Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nirlam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. bardzo ci wspólczuje,bardzo bardzo.moj mąż juz niezyje prawie półtora roku a ja nadal mam w sercu straszny zal i zastanawiam sie dlaczego?...nigdy nie jest dobry czas ,zeby opuszczali nas Ci ,których kochamy.Jeszcze wiele razy bedziesz na skraju szalenstwa i rozpaczy ale uwierz mi ,że kiedys bedzie lepiej.wiadomo nigdy Go nie zapomnisz ,bo to nie o to chodzi ale zobaczysz ze kiedys ( a moze juz) poczujesz jego obecnosc bardzo blisko Ciebie i uslyszysz"kochanie życie toczy sie dalej i bąz szczesliwa,bo ja juz jestem"trzymaj sie i ściskam was mocno:)
  2. witaj Magenta 75! Szkoda że musiałaś wejść na to forum jak my ale z drugiej strony ja tu jestem od wczoraj i jest mi lepiej. Współczuje Ci to takie świeze... Nie bede nic tobie radzić bo kazdy jest inny ale ja rzeczy mojego męża pozbyłam sie już po tygodniu.Wyłam ile sie dało .zostawiłam tylka kilka pamiątek takich jego osobistych i jedną jedyną koszule w której go uwielbialam i ktora pachnie nim do dzisiaj.zakładam ja na chwile wtedy kidey jest mi najciężęj.Nie wiem czy dobrze ale jeszcze troszkę ją potrzymam.A z dzieckiem to jeszcze maleństwo nie wiem moze pomysl o psychologu.Chciałabym powiedzieć coś co by cię podnisło na duchu ale nie wiem co .Może to zdanie bardzo wyświechtane ,że będzie lepiej...ale kiedy będzie dobrze tego nikt nie wie. Pozdrawiam Ciebie PS.placz ile wejdie to pomaga.Wiem pewnie ukrywasz sie przed dzieckiem tak jak my wszystkie.Ściskam:)
  3. Dziękuje Wam za wszystkie te ciepłe słowa .:) Z moją córką nie rozmawiamy już na ten temat wyłumaczyłam jej jakoś że tata odszedł że już nie cierpi ale caly czas jest z nami i sie opiekuje nami.Nie wiem co bym jej mówiła gdyby moj maż zginol nagle tak jak meżowie niktórych tu kobiet ja mogłam sie "wykręcić" tym ze On już nie cierpi ale Wy...? Moja córka nie chce chodzic na cmentarz nie zmuszam jej bo po kazdej wizycie na cmentarzu plakala i wszystkie pytania padaly ponownie.Ona każdy swój maly lub duży sukces tlumaczy że to TATUŚ jej pomaga że jest tak jak mowie On cały czas czuwa. Cieszę się ze tutaj trafiłam nie pamietam kiedy czułam się tak "wygadana" i zrozumiana.Pozdrawiam Was dziewczyny glowy do góry bo tutaj na ziemi zostały "cząstki" naszych mężów ,które nas teraz potrzebują bardiej niż kiedykolwiek i chcac nie chcac musimy byc silne.A co do tego ktoś napisal że takie rzeczy spotykają tylko osoby silne moim zdaniem nie jest to prawda my po tragedi robimy sie silne bo musimy.możemy sie albo zalamać albo iść dalej.I my tak zrobimy.:).PA
  4. Powiem wam coś wiecej o całej sprawie moze was to zainteresuje.Mój maz o chorobie dowiedzial sie w styczniu zeszlego roku wirusowe zapalenie wątroby typu B. niby nic strasznego ale... wirus w nim siedzial kilkanascie lat dodam że bezobjawowo a że nigdy nie chorowal to badań żadnych sobie nie robil.Kiedy stwierdzono u niego chorobę okazalo się że jest tak zaawansowana ze musi miec przeszczep .Bagatelka czas oczekiwania 8lat...Zaczeło sie "leczenie" czyli pobyty w szpitalach dieta itd.Zmienił sie nie do poznania,Dodam jeszcze ze ja tylko wiedziałam że ma żółtaczke reszte przedemna ukrywal.Nic nie wiedzialam o tym że musi miec przeszczep owszem wspominal ze lekarze mu proponuja ale on woli sie leczyc.Jego stan nagle sie pogorszył w lutym tego roku zdecydowano ze przeszczep musi byc natychmiastowy pojechal do warszawy a ja gluia myslalam ze już najgorsze za nami ze za kilka tyg wróci.Zaklepałam dla nas wakacje nad morzem,,, kiedy pojechalam do niego do W-wy było z nim zle ale on nadal mówił że to normalne i ze bedzie ok.raz tylko sie poplakał kiedy mu powiedzialam że nasza córka chce zeby nauczyl ja lowic ryby.Jaka ja byłam głupia że sie nie zorientowałam On wiedział że umiera został z tym sam nie chcial mnie martwic kurcze jak to boli.Jak moglam być tak slepa. W środę 27.05 śnił mi sie ze przyszedł ja tak bardzo sie ucieszyłam że znów jest w domu a on mi na to że juz wychodzi przyszedł tylko sie pożegnac.I uwierzcie mi lub nie w czwartek rano dostalam tel ze szpitala że zapadl w spiączke a w sobote ze już odszedł. Jakbym wiedziala ze on umiera może zdążyłabym mu jeszcze kilka rzeczy powiedziec pożegnać sie,,,przepraszam jesli znudziłam was ale musiałam o ty powiedziec.pa
  5. Witam! Mój mąż zmarł 30 maja zostałysmy same ja i moja 11letnia corka.Do tej pory jakoś dawałam sobie rade a tak mi sie przynajmniej wydawało to chyba był szok i ogrom spraw jakie na mnie spadły przyćmilo wszystko.Dzisiaj byłam na cmentarzu a przyznam szczerze ze nie bywam tam często,bo nie mam sily.Mam wyrzuty sumienia z tego powodu ale nic nie poradze.Boli mnie cały czas a kiedy natknę sie w domu na jego rzeczy to mam dośc mam ochote wyć i ryczec ale nie zawsze moge ukrywam sie przed córką. wszyscy bliscy mówią ze to minie że bede jeszcze szczęśliwa ale powiedzcie jak w to wierzyć ? odwiedzają mnie znajomi,rodzina ok jest miło ale kiedy wychodzą z domu ta pustka jest jeszcze wieksza a cisza jaka panuje w domu rozrywa mi głowe. mam chyba głupie pytanie ale czy też macie tak jak ja ze kiedy sobie go wspominam nie widzę jego twarzy patrze na jego zdjęcia to jedyne co czuje to to ze jest tak daleko. Pozdrawiam was będe tu wpadać a zycze Wam i sobie...nie wiem czego ale chyba tego zeby chociaz trochę przestało bolec.
×