Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestycyda

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestycyda

  1. Witam mamy :-) Anula2500 z tym siusiu do lozka, to faktycznkie mozna sie wzruszyc :-) U nas jakas masakra. Odkad przyjezdzam z malym do polski to prowadze wojne z sasiadka. Wszystko jej przeszkadza. Jak maly placze czy marudzi to wali w rury od kaloryfera. Cos spadnie, stuknie - walenie w rury (sama ma male dziecko). Ostatnio mialam wozek oblany oliwka dla dzieci, a teraz raz zostawilam na klatce wozek i mam przebite opony... Kilka razy zwracala uwage mojen babci, ale juz bylo za wiele po tym jak zaczela sie czepiac o robienie kotletow w dzien... A teraz hit... Wyobrazcie sobie, ze dzis odwiedzil mnie pan z opieki spolecznej, ze niby wyzywam dziecko i robie mu krzywde. Oprocz tego dzwonil do mnie brat, ktory jest policjantem i powiedzial, ze rzeczona sasiadka dzwonila dzis ze 20 razy do dzielnicowego, ze znecam sie nad dzieckiem i strasze ja swoim bratem (a ja nawet nie klaniam jej sie na klatce). Przeryczalam pol dnia, a jutro ide na policje zlozyc zawiadomienie, bo ta baba jest nienormalna. Nie mam sily juz :-(
  2. Anula2500 fakt. Forum nam umiera... Alex też potrafi dać popalić. Ma dni, że jest grzeczny, ale czesciej świruje. Lepiej jest jak się zmęczy na dworze, ale teraz taka pogoda... Poza tym to nawet jak jest ładnie, to on zawsze zaśnie o takiej godzinie, że no w nos z nim gdzieś. No i ja jestem tak zmarnowana psychicznie, że samej mi się nie chce. Jak nie mam do kogo gęby otworzyć, to czuje się fatalanie. Z panem niezdecydowanym widziałam się dwa razy. Z tego raz przypadkiem. Powoli muszę zacząć przyjmować do wiadomości, że ten rozdział się zamknął. A tak mi ciężko, że nie mam siły nawet o tym pisać. Najgorsze chyba jest świadomość, że tak już nikogo kochać nie będę.
  3. Anuszka4: Gratulacje! :-) Fajnie, że wszystko szybko poszło. My od wczoraj w Polsce. Zaczynam się zastanawiać, czy jest sens się z nim spotkać i rozmawiać. Chyba po prostu idejde bez słowa wyjaśnienia.
  4. Anuszka4: Gratulacje! :-) Fajnie, że wszystko szybko poszło. My od wczoraj w Polsce. Zaczynam się zastanawiać, czy jest sens się z nim spotkać i rozmawiać. Chyba po prostu idejde bez słowa wyjaśnienia.
  5. No i koniec. Dowiedziałam się, że jednak stanęło w miejscu, a wydawało mu się inaczej. Najgorsze jest to, że nie chce pozwolić mi odejś. Tak, jakby nie chciał żebym przestała go kochać. Nie mam już sił. Przepraszam Was, że tak truje, ale nie mam nikogo...
  6. Anula2500: Rozumiem, rozumiem ;-) Pewnie tak jest. Ale już nie ma rozmów, że nie chce się wiązać. Idzie to do przodu, ale strasznie powoli :-( Staram się jako tako zrozumieć, że jest po zerwanych zaręczynach z kobietą, która go zdradziła, ale czasem zapomina, że u mnie było podobnie...
  7. Właście cały pic polega na tym, że nie robię nic ponad program, że tak to nazwę. Wiadomo, że jak był u mnie, to wstawałam wcześniej niż on, bo Alex się budzi 7-8, więc jak on wstawał o tej 9, to pies już był po jedzeniu i spacerze, a na stole już stało śniadanie i kawa, ale to raczej oczywiste, bo był gościem. U niego będzie trochę inaczej, bo zatrzymam się na pewno na miesiąc, a nie jak on - na 5 dni. Z pewnością będę starała się być jak najmniej uciążliwa. Anula2500 to, że wykorzystuje, to akurat zdaję sobię z tego sprawę i z perspektywy czasu żałuję, że postawiłam wszystko na jedną kartę i powiedziałam o swoich uczuciach. On uważa, że tego nie wykorzystuje, ale myślę, że może to robić nawet nieświadomie.. Choć z drugiej strony gdyby chciał wykorzystać, to po prostu by skłamał, że też kocha. Mówie Wam zgłupiałam kompletnie. Alex dziś był na ostatnim szczepienu i badaniu kontrolnym. Pisk, wrzask od samego progu :-/ Waży 13kg i ma 90cm wzrostu :-)
  8. agus24: Mam nadzieje, ze faktycznie nie takiego sie nie stalo. Moj maly tez nie raz w cos przywalil. Raz uderzyl glowa w szklany stol jak spadl z naroznika, po ktorym ma zwyczaj biegac. Odbiegne troche od tematu dzieciaczkow. Potrzebuje sie poradzic Was :) Wspolnie z mama doszlysmy do wniosku, ze lepiej bedzie jesli prawo jazdy dokoncze w Polsce, bo tu nie jestem w stanie wytrzepac z rekawa 2100 euro, wiec w poniedzialek znowu jedziemy z Alexem do Polski. Tym razem jednak nie zatrzymujemy sie u babci, bo na dwoch mieszkaniach ktore ma, mieszka sporo osob, non stop ktos przychodzi z gory na dol i generalnie nie bedzie spokoju zebym mogla posiedziec przy testach, ktore musze po 4 latach powtorzyc. Zatrzymujemy sie u Pana Niezdecydowanego... Oczywistym jest, ze postaramy sie z maluchem nie przeszkadzac w np. odsypianiu nocki w pracy, czy innych drobiazgach. Ale doszlam do wniosku, ze postaram sie wykorzystac ten czas maksymalnie jak sie da, zeby jeszcze bardziej go do siebie przekonac. I powiem szczerze, ze nie bardzo wiem jak mam to zrobic. Chce zeby widzial, ze mi zalezy (co wlasciwie wie bardzo dobrze), ale jednoczenie nie nadskakiwac jak szalona. Wiadomo, ze co tam sie ugotuje, czy posprzata, bo to raczej normalnie, ale nie mam pojecia jak to wszystko rozegrac zeby wyszlo zwyczajnie i jednoczenie wyjatkowo. Macie jakies pomysly? Jeju ja chyba na glowe upadlam :D
  9. ewelinaer: Wlasciwie to na to wlasnie czekam. Wyjscia raczej nie mam. Wczoraj jak z nim rozmawialam, to sam napisal, ze "tylko lubilem cie w zeszlym roku, teraz nie umiem tego nazwac, ale ciagle do przodu. bardzo powoli, ale do przodu". Sama jestem ciekawa na jakim etapie sie zatrzyma... Jestem nawet zaproszona do jego rodzicow na kawe. W podziekowaniu za wszystkie rzeczy po Alexie, ktore zawiozl swoim rodzicom. Maja pogotowie opiekuncze u siebie w domu, wiec ciuchy ciagle sa potrzebne, a ze ja juz nie mam sily i nerwow tego wszystkiego sprzedawac, to postanowilam zrobic dobry uczynek :) Ciekawe tylko jak oni odbieraja caly ten jego wyjazd do mnie... Nigdy mnie nie widzieli, a na podtawie tych odwiedzin zostalam mianowana syonowa :P Czasem brakuje mi juz sil, bo nasze relacje wygladaja co najmniej dziwnie (delikatnie mowiac)... Znamy sie poltora roku, a od pol roku ciezko jest to nazwac. Musze sie uzbroic w cierpliwosc, bo albo bede czekac nastepne pol roku albo nie wiem :(
  10. Anuszka4: Niestety nie mogę go nazwać swoim nowym mężczyzną :-( Sprawa ta wygląda tragikomicznie. Nie wiem jak nazwać to, co między nami jest, ale na pewno nie związek. Wykańcza mnie to, a nie umiem się z tego wycofać. Jednego dnia piękne słowa i nadzieja po to, żeby drugiego dnia znów powiedzieć, że nie chce się nigdy z nikim wiązać...
  11. Cześć dziewczyny :) U mnie wszystko ok, nic się nie stało ;) Fajnie, że pamiętacie. Nie odzywam się, bo jeszcze jesteśmy w Polsce więc mało czasu na włączenie komputera. Alex zdrowy, ale zrobił się nie do zniesienia. Nie słucha nikogo. Reaguje tylko na męski głos, a więc ja mogę się zagadać na śmierć... Nie chce się wracać :( a to już za kilka dni...
  12. anula2500: Troche za pozno, ale i tak zycze milego pobytu. Dawno temu bylam w Boszkowie i pamietam, ze bardzo mi sie tam podobalo. Pojechalabym jeszcze raz :) Ja jestem po wizycie u lekarza. Wyniki krwi mam dobre. Troche podwyzszony cukier, ale minimalnie. U okulisty dowiedzialam sie, ze do czytania, tv i komputera potrzebuje okulary, ale to nie jest przyczyna zawrotow. Teraz czekam na termin do neurologa (nie wiem na kiedy, bo caly dzien nie moge sie dodzwonic). Jesli u neurologa nic nie wyjdzie to pozostaje mi laryngolog. Juz mam dosyc powoli, bo od dwoch tygodni mam jakas kumulacje tych zawrotow i nie moge zrobic nic. Rzecz jasna robie wszystko jak do tej pory, ale dlugo tak nie dam rady, bo nie mam sily juz sie meczyc. Mam ochote sie polozyc i wstac dopiero jak mi przejdzie, ale na to sie nie zanosi. Oczywiscie z tego powodu musialam odwolac wakacje nad jeziorem i ogolnie wyjazd do Polski, ale wierzcie mi, ze czuje sie tak fatalnie, ze jest mi juz wszystko jedno. Jedyne o czym marze w tej chwili, to zeby mi przeszlo. Pozostaje mi modlic sie o jak najszybsze terminy u lekarzy, bo jeszcze troche i zwariuje.
  13. Anuszka4: No wlasnie tu z lekarzem nie tak latwo :/ Zarejestrowalam sie 2 tygodnie temu i dostalam pierwszy wolny termin na... 4 wrzesnia :/ Nawet na pobieranie krwi w zwiazku z tarczyca musze czekac do 21 sierpnia... Byl taki dzien, ze chcialam jechac na pogotowie, ale tam by mnie zatrzymali na obserwacji, a ja nie mam z kim dziecka zostawic... Teraz przed wyjazdem do Polski nie mam po co sie zglaszac do lekarza, bo przepisze mi tylko to co juz mam. A to za przeproszeniem gowno mi pomaga :( Generalnie nie czujje sie w jakims stresie, czy cos, ale tego podobno sie nie odczuwa nawet. Nie wiem co mi jest. Czuje sie fatalnie. Pije tyle kaw w ciagu dnia i dalej nic. Dzis po 5 espresso moje cisnienie to nadal 109/72... Porazka jakas. Biore jakies krople na krazenie. Jak mi to nic nie da to juz nie wiem. Nie mam sily juz z tym walczyc. Najchetniej to bym poszla spac i wstala za tydzien, chociaz sypiam normalnie i wysypiam sie.
  14. AniaWWW: Trzymaj sie tam jakos Dacie sobie rade! Wiadomo, ze przykro, ze tak wyszlo. Mi tez bylo przykro, ale teraz wiem, ze lepiej mi bez niego. Anula2500: Ja malemu tez czasem podam jogurt prosto z lodowki i nic mu nie jest, wiec moze to przypadek, ze sie rozchorowal. Alex tez teraz chory. Tydzien temu bylismy na basenie i chyba wlasnie ten basen mu wychodzi... W dzien rozrabia jak zawsze, ale wieczory od dwoch dni to tragedia. Do tego ja mam takie zawroty glowy, ze ledwo stoje na nogach. Na pogotowie jechac nie moge, bo nie mam z kim dziecka zostawic :( Czytalam w necie, ze to moze byc na tle nerwowym, wiec jutro pedze do jakiegos lekarza niech da mi jakies tabletki chociaz na czas wyjadu. Wczoraj spotkalam sie ze znajomym, to na kopach prawie wygonil mnie do lozka, a sam zabral malego na dwor... Do teraz nie moge sie nadziwic, ze tak podszedl do sprawy. Uratowal mi zycie wczoraj mozna powiedziec. Z mowieniem nadal stoimy w miejscu, ale nie zmuszam. Tak samo jest z nocnikiem i nakladka. Nie i juz. Do tego zaczal robic kupe 3-4 razy dziennie (przez zeby). Za to od 3 tygodni nie uzywamy juz smoczka!! :)
  15. Lou_La witamy ponownie :-) Anuszka4 Ja niestety nie pomoge, bo Alex jeszcze spi w lozeczku i pewnie jeszcze troche to potrwa, bo sie strasznie kreci w nocy, wiec nie wyobrazam go sobie w innym lozku :-P Nawet jakby mialo byc z barierka zabezpieczajac, to jakos mnie przeraza. Sa oczywiscie takie lozka, z ktorych by nie wypadl, bo są fajnie zabudowane na styl auta, statku itp., ale po 1 - cena... a 2 - co ja z takim lozkiem zrobie jak maly bedzie starszy. Poki co zostawiam go w lozeczku. Pomysle jak juz nie bedzie sie tam miescil (duzo nie brakuje hihi :) )
  16. Ewelinaer: Farba bezpieczna, bo to wlasciwie nie farba tylko impregnat do drewna, ktorego nie czuc prawie wcale :) Alex juz chyba 5-6 dni zasypia bez smoczka :) Mam nadzieje, ze jak mu wyjda te 3, to tez nie bedzie chcial. Z nocnikiem/nakladka dalej to samo. Raz sie udalo i na tym koniec. Nie i juz. W ciuchach siada, a jak z gola pupa siadzie, to sie drze jakby nie wiem co sie dzialo. Mowic tez nie mowi nic. Powie mama, papa, auto, ti-tit i kilka innych drobiazgow, ale wszystko procz mama jest wymuszone. Tzn jak ja cos powiem 20 razy, to wtedy dopiero powtorzy. Ale nie mam zamiaru z nim siedziec i non stop do niego mowic, bo jeszcze nie raz z pewnoscia mnie zagada :) Byloby latwiej jakby juz cos mowil, ale widocznie jeszcze nie jego czas. A u mnie znowu lepsze dni. Na zmiane. 2 dni ok, 2 dni kiepsko. Zapowiada sie, ze na zadne wakacje nie pojade.
  17. anula2500: Chyba sie mamy zegnaja z forum :( Wlasciwie to sie nie dziwie, bo o ile ja mam zawsze czas zeby tutaj zagladac, tak czasem mam zajec po uszy i czasem mi sie po prostu nie chce. Pomijajac, ze ostatnio, zeby nie myslec o moich rozterkach zaczelam sie zajmowac takimi rzeczami, ze glowa boli. Oprocz tego, ze caly czas gadam przez telefon kiedy Alex spi, to zaczelam malowac okna np....Ze skrajnosci w skrajnosc wpadam.
  18. anula2500: Ja jezdze do Zielonej Gory :) Do Wroclawia mam ok. 170km. Wybralabym sie chetnie, bo nigdy nie bylam (tzn. raz, ale przejazdem w drodze na lotnisko) :) Co do smoka, to ja korzystam z okazji, ze wychodza mu trojki i poki co o smoku nie ma mowy, bo ma odruch wymiotny. W zasadzie to korzysta z niego tylko na wieczor, ale tez rzadziej, wiec mam nadzieje, ze jeszcze troche i nie bedzie juz potrzebny :)
  19. Ewelinaer: Juz sie czuje duzo lepiej. Wlasciwie, to chyba zaczynam miec to wszystko gdzies, bo on sie niczym nie przejmuje podobno, wiec dlaczego ja mam sie martwic... Albo sama sie oszukuje, nie wiem. W kazdym razie nie jest najgorzej :) Ostatnio odwiedzil mnie znajmomy, z ktorym dluuugo sie umawialismy i teraz troche wyciaga nas z domu, a jak nie moze przyjechac, to dzwoni, duzo rozmawiamy i nie mam czasu myslec. Pogorszy sie pewnie jak pojade do Polski znow, ale nie chce o tym myslec jeszcze. Agus24: Kurcze, Ty pedem do lekarza jakiegos idz. Nieprzyzwoita tu cisza sie robi ostatnio. Juz prawie wcale nas nie ma :(
  20. Anula2500: Mnie tez to wkurza, ale nic nie moge zrobic. A jak mu o tym powiedzialam, to stwierdzil, ze wcale mi w glowie nie miesza. Przez ostatni tydzien poklocilismy sie chyba 4 razy... Jesli chodzi o zeby, to Alex tez ma nierowne, ale to akurat moze miec niestety po mnie. Ale wydaje mi sie, ze dzieci tak chyba maja.
  21. Anuszka4: Ja mialam to samo tydzien temu w niedziele. Najpierw przez caly dzien nie moglam mu wcisnac nic do jedzenia (oprocz butli mleka rano), a jak podziubal doslownie kilka lyzek obiadu, to za 2h wszystko zwrocil. Nie jadl pozniej nic oprocz 2-3 biszkoptow. Tylko pil. O 22 dalam mu przez sen mleko zageszczone kaszka, ale o polnocy (po czopku na wymioty) i tak wszystko zwrocil. Na drugi dzien doszla biegunka. Najpierw ratowalam materac po mleku, a z rana bylo wszystko w kupie (materac na szczescie przetrwal). W sumie wymiotowal tylko 2 razy, a biegunke mial przez nastepne dwa dni i tez bardzo malo jadl. Nie martw sie. Po prostu samo musi przejsc. To tak samo jak z doroslym. Mnie jak zlapie, to nawet na jedzenie patrzyc nie moge... Jesli chodzi o podawanie syropu, to nie pomoge, bo u mnie jest to samo. Wciskam mu przez sen, ale i tak wypluwa dlatego zawsze podaje wiecej, zeby mogl przelknac ile musi, a reszte wypluc. U mnie katastrofa. Wygladam i czuje sie jak cien. Wstyd mi, ze nie mam sil do dziecka, a rano nie chce mi sie wstawac. Wogole nie chce mi sie zyc, chociaz mam dla kogo i najwazniejszego mezczyzne w domu juz mam. Mimo tego mam strasznego dola, z ktorego nie moge sie wygrzebac. Nie mam juz sil. Chodzi oczywiscie o mezczyzne, ktore kocham tak samo jak swojego syna. Niestety ostatnio dalam upust emocjom i wylozylam kawe na lawe. Powiedzialam wszystko co mnie boli, meczy i nutruje. Dowiedzialam sie tylko, ze nie chce mi robic nadziei na nic (o rychlo w pore :/), ze nie traktuje mnie jak zwykla kolezanke. Wlasciwie to stwierdzil, ze nie potrafi nazwac tego kim dla niego jestem i co do mnie czuje. Chce byc sam. Powiedzial, ze bedzie za siebie i za mnie dbal o to, zeby nie powtorzyl sie uklad, ktory powstal w czasie mojego pobytu w Polsce. Problem polega na tym, ze z nim zyc nie moge, a bez niego tez nie umiem. Przed nami 5 dni nad jeziorem, ktore ja traktuje jako ostatnia szanse na to, zeby nas pokochal (?). Glupia jestem, ze jeszcze sie ludze skoro wiem, ze nic z tego nie bedzie. Ale ja nie umiem tego zaakceptowac. Snuje sie po domu jak cien. Placze po katach w domu, w miescie. Nie umiem tego utrzymac w rydzach juz. Resztkami sie hamuje, zeby mama nie widziala co sie dzieje. Nie dobijam sie, nie ogladam zdjec, nie slucham muzyki, a mimo tego nie moge przestac rozpaczliwie plakac. Czasami scina mnie z nog. Alex na to patrzy, wyciera mi lzy, daje buzi, a ja rycze jak oblakana :( Przepraszam Was ze to wszystko tutaj pisze, ale nie mam NIKOGO z kim moge porozmawiac i sie poradzic. Myslalam, ze mnie to nie spotka, a tymczasem pokochalam tak, jak jeszcze nigdy w zyciu... Nie mam pojecia co robic.
  22. Witam mamy. Korzystajac z wolnej chwil (na kawe :) ) postanowilam wkleic zdjecia Alexa i napisac cos wiecej niz tylko narzekac na niespelniona milosc :P Ponizej zdjecia: http://pokazywarka.pl/pxw3jd/ 1 zdj. - ze swoja najlepsza kolezanka, wrecz ja uwielbia (to jest wlasnie pies mojego, nazwijmy go, dobrego znajomego :P ) 2 zdj. - taka mine robi zawsze przy jedzeniu lodow 3-4 zdj. w domu :) No, to teraz ciag dalszy. Odnosze wrazenie, ze chyba za bardzo uwazam na malego jak jestesmy na placu, czy wogole gdziekolwiek. Wczoraj na placu zabaw byl chlopiec, ktory jest tylko miesiac starszy od Alexa, a juz sam wszedzie wchodzi i spaceruje po placu sam, a ja nadal chodze krok w krok za moim malym mezczyzna i jak mu cos nie wychodzi to mu pomagam. Oprocz tego nie bawi sie z dziecmi, a jesli juz podejdzie do jakiegos (zazwyczaj mlodszego lub mniejszego), to zaraz bije po glowie :( Nie mam mozliwosci zintegrowania go z innymi maluchami. Ostatnio u znajomej na ogrodku bylo jeszcze dwoch chlopcow (11 i 9 miesiecy), to chwile posiedzial na jednym kocu z Rafaelem (11 mies.), ale zeby sie zainteresowac, ze wogole jakies dziecko kolo niego siedzi, to nie bardzo... A jak tego mniejszego wzielam na rece, a Alex to zobaczyl, to zaczela sie czarna rozpacz... Wydaje mi sie, ze juz mi urosl po pierwsze maminsynek, a po drugie odludek :( Jesli juz jest jakies dziecko w poblizu, to nie umie sie bawic wspolnie. W domu bawi sie sam, na dworze chodzi za mna i wyglada jak nieszczesliwe dziecko, bo kreci sie bez celu (nie liczac hustawki). To ponarzekalam znowu... :P
  23. ewelinaer: Sprawy wygladaja troche skomplikowanie. Nie wiem wlasciwie jak mam odbierac jego podejscie... Np. na koniec lipca mamy zarezerwowany domek nad jezirem dla siebie Alexa i jego psa (ktorego maly uwielbia) na 5 dni. Najpierw mielismy w planach jechac spontanicznie. Na zasadzie, jesli cos bedzie to zostajemy, jesli nie - szukam gdzie indziej. Ale mial byc tez jego kolega. Teraz, kiedy wrocilismy, zaproponowal zebysmy cos zarezerwowali tylko dla siebie. Problem polega na tym, ze ja tesknie za nim strasznie... Wie o moich uczuciach (mimo tego nic sie nie zmienilo), ale nie mimo wszystko staram sie tego nie pokazywac i byc cierpliwa, zeby go tym do siebie nie zniechecic. Trudno mi niestety utrzymac to w sobie i trudno tez mu o tym mowic skoro wiem, ze nic mi nie odpowie. Zdarzylo sie, ze pytal jakby to wygladalo, gdyby do mnie przyjechal, czy wzielabym go z psem itp., ale chwile pozniej znow mowi, ze nie chce nikogo, ze nie wyjedzie nigdzie... Nie powinnam sie w to pchac, a jednak nie potrafie z tego zrezygnowac :( Z rzeczy poza sercowych - Alex dzis nauczyl sie pic ze slomki :)
  24. Agus24: Ja malemu daje takie serki. Nawet niekoniecznie danonki itp., bo czasem kupie dla siebie, a on zaraz jest kolo mnie jak widzi, ze jem, wiec nie mam serca nie dac :) Straszny zarlok z niego. My od tygodnia jestesmy w Niemczech juz. Ciezko mi jak nie wiem :( Wygadalabym sie komus, ale nie mam komu, a z drugiej strony tyle tego jest, ze az sie nie chce... Wkopalam sie okropnie :(
  25. Anula2500 wykruszamy się powoli a szkoda :( Mi straszne pomaga to forum. Nawet nie tyle co do dziecka, ale ogólnie. Lou_La tez juz sie nie odzywa. Malutko nas zostało.
×