Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

venaa86

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez venaa86

  1. Cześć dziewczyny! długo nie pisałam, bo przeżywam koszmar. Poprzedni lekarz przedawkował mi CLO, przy niedoczynności tarczycy dawka 3x1 okazała się zbyt duża. Efekty uboczne zaczynają się nasilać: Pogorszył mi się wzrok do tego stopnia, że jedno oko mam całkowicie za mgłą, włosy zaczęły mi wypadać garściami i już widać mi prześwity, wyskoczyło mi mnóstwo syfów na twarzy i plecach, a nadomiar złego moja Endo powiedziała, że będę odtruwać się kilka miesięcy... za kilka miesięcy to ja będę ślepa i łysa... ehhh... masakra... A ty Saidy jak tam? masz dalsze wskazówki? Tralalala jak tam twoje cykle? Trolewna ruszyło coś?
  2. Saidy - ja będę mieć laparo na NFZ, bo normalnie kosztuje ok. 3tys. zł. skierowanie dostałam od prywatnego lekarza, który robi też zabiegi w tej klinice do której jadę. Dlatego że to klinika a nie szpital czekam 1,5 miesiąca. Koleżanka na laparo w szpitalu czekała 3 miesiące, więc mi się udało:) Też mam nadzieje Saidy, że nam to coś pomoże. To kolejny krok do bycia mamą! Tralala bardzo dobrze, że dostałaś okres! 3 dni spóźnienia to nie taki dramat:) Może uda CI się uniknąć walki o owulację, jak narazie wszystko jest na dobrej drodze, a wrzesień tuż tuż...
  3. Tralala - z tą lapao to chyba zależy od szpitala. Ja będe miała wycięte 4 dziury i znieczulenie ogólne czyli narkozę. W szpitalu jest się zazwyczaj 24h, ale jakby coś było nie tak, to i 48h. Nowy lekarz zaproponował mi laparo, bo moje PCO wogóle nie reagowało na farmakologię. Trochę się boję, ale w sumie się cieszę, bo może dostanę nową szansę na upragnione baby! Jeśli w środku nie będę miała niedrożnych jajowodów, czy jakiejś innej dolegliwości, to zabieg ograniczy się tylko do przekłucia (punkcji) jajników, aby moje jajeczka mogły się wreszcie uwolnić:) Eh już nie mogę się doczekać kiedy będzie po... Tralala a jak tam twoje cykle?? zaniedługo zaczynacie działać, prawda?
  4. martabz - współczuje Ci. Takie podejście męża do sprawy jest kompletnie lekceważące i można się załamać. Czy on napewno chce mieć dziecko? nie wygląda na osobnika, który jest w stanie zrobić wszystko żeby je mieć... Przepraszam, że tak piszę, ale ty się poświęcasz, robisz wszystko co możesz, a jemu to wszystko wisi i jest obojętne. Ciężka sprawa... ale może potrzebuje więcej czasu... Ewelka1978-Bardzo mi przykro, że macie tak poważne problemy. Jeśli twój mąż nie ma ŻADNYCH plemników (azospermia) to inseminacja nie jest możliwa. Jeśli jednak są jakieś pojedyńcze sztuki to może się uda?! Co zalecił wam lekarz na wyniki męża? Bo jeśli chodzi o Ciebie to laparo coś powinna pomóc. Nie trać nadzieji! zawsze trzeba ją mieć, a kiedyś sie napewno uda!
  5. Martabz - Twój mąż pracuje na siedząco?? Mój mąż też ma kiepskie wyniki, ale lekarz powiedział, że plemniki regenerują się średnio co 3 miesiące i w tym czasie można bardzo dużo pomóc mężowi. Mi polecono Geriavit w tabletkach (co 5 dni) i Salfazin. Ponadto mąż musi radykalnie zmienić tryb życia: wyeliminować gorące kąpiele i saunę! Mój mąż też miał leukocyty, oznacza to, że w rejonie genitaliów najprawdopodobniej rozwija się jakieś zapalenie. Ale akurat to, łatwo jest naprawić antybiotykami. Głowa do góry jeszcze nie wszystko stracone!!!
  6. cześć dziewczyny! no i klamka zapadła. Zmieniłam lekarza i konieczna okazała się laparoskopia. strasznie się boję, nie wiem czego mogę się spodziewać. Tysiąc pytań na minutę... czy się obudzę, czy mi nic lekarze nie zepsują, czy bedzie bolało? Ehh w dodatku laparo dopiero 1 września.... Swoją drogą to fajnie macie z tymi swoimi mężczyznami, że się mniej więcej znają na rzeczy! moj jest jakiś nie kumaty:) wystarczy mu powiedzieć kiedy ma działać i to mu wystarcza:)
  7. Cześć dziewczyny!!! Jestem tu nowa, ale problemy mam te same. Mam zaawansowane PCO, brałam CLO w dawce 3x1, ale bez żadnego skutku (no poza wszystkimi możliwymi skutkami ubocznymi). Nigdy nie dostałam naturalnego okresu. Pierwszą @ wywołano mi w wieku 18 lat zastrzykiem. Od tej pory byłam skazana na tabl anty. Teraz staramy się z mężem o dzidzię i jest ciężko... tak jak wam. Nowy lekarz zalecił laparoskopię, boję się że i to nic nie da i wszystkie nadzieje zostaną odebrane. Termin laparo wyznaczyli mi dopiero na 1 września. Ehhh... tyle czasu... tysiąc myśli na minutę. Dobrze chociaż, że są takie fora...
  8. Tralala - nic nam nie zawalasz:) podnosisz nas na duchu, skoro Tobie sie udało to dla nas też jest szansa:) Co do HSG i laparo to nie proponowałam, bo nie wiedziałam że mi to coś może pomóc, nawet nie wiem na czym to polega. Po CLO moje jajniki (z PCO) za pierwszym razem wogóle nie zadziałały a za drugim jajeczka (ktore potencjalnie się wszystkie nadają a jest ich około 30stu) tylko nieznacznie urosły, ale nie do takiego stopnia żeby chociaż jedenen mógł być stymulowany. Podobno jestem narażona na hiperstymulacje i lekarz boi się ze mną chyba eksperymentować. Teraz przepisał mi Femare. Zna któraś ten lek? A i jeszcze jedno - mój gin powiedział mi żeby dla faceta kupić GERIAVIT w tabletkach:) i podawać co 5 dni. Podobno bardzo dobrze działa na plemniki u "młodych" mężczyzn. Może nie zaszkodzi spróbować:)
  9. Biedrona - Wydaje mi się że lekarzowi chodziło o tą pierwszą opcje z fujarą do kolan :D ... ale przecież od nadmiaru głowa nie boli!!! złapiecie przynajmniej dobrą kondycję:) Ja po drugim miesiącu z CLo 3x1 tabl. Ani razu nie udało mi się wywołać owulacji :( Kiepsko to wygląda. Miałam mnóstwo efektów ubocznych, ale na jajniki mi to nijak nie zadziałało :(
  10. Hej dziewczyny! byłam ostatnio u swojej Pani endokrynolog i powiedziała, że jak są problemy u obojga to nie ma co tracić czasu tylko udać się do specjalistycznej kliniki leczenia bezpłodności, bo tam najlepiej więdzą jak się zabrać do tematu. Poleciła nam że jak teraz po 2 cyklach z CLO nic z tego nie wyjdzie, to mamy się tam udać. I teraz pytanie do Was dziewczyny. Czy jak będę brać CLO, to mamy się cały czas serduszkować z M? czy po skończeniu 5-dniowej dawki poczekać ileś dni, czy działać cały czas? Małgosia - za Ciebie trzymam mocno kciuki!!! fatalna wiadomość ale wierzę, że Wam się uda z innym dawcą i bedziecie wspanialą rodzinką!
  11. Sikorko - Grunt to się nie poddawać! Wierzę Ci, że ta decyzja o in-vitro brzmi dla was jak wyrok, ale pamiętaj że najważniejszy jest cel! Jest wiele kobiet, którym lekarze mówili, że nie ma żadnych szans a się udało! In vitro to nie koniec świata, a wręcz szansa na początek nowego życia! Lucy - to kiedy to iui??? :)
  12. Trolewno - jak wygląda taka inseminacja?? tak w praktyce, bo w teorii to mniej więcej wiem. Na czym to dokładnie polega, czy boli itp. Pytam, bo chyba też mnie to będzie czekać. Nie rozumiem czemu pańswto nie dofinansowywuje in-vitro. Dla wielu par to ostatnia szansa na posiadanie dziecka, ale często nie mogą sobie na nią pozwolić, bo nie mają za co. Co za czasy! A co dopiero jeśli trzeba wykonać kolejne próby?
  13. Trolewno - a inseminacja nie wchodzi w grę?? Tylko in-vitro?? I co zdecydujecie się??
  14. Katerina - Ale Ci zazdroszczę:) to już 7 miesiąc!!! Rzeczywiście ten topik jest bardzo pozytywny:) dziewczyny dzielnie dodają otuchy i kibicują sobie nawzajem - super! tego mi było potrzeba:) Tralalala - Masz rację, grunt to owulacja!! To pół roku to dobry okres żeby odpocząć psychicznie, poszaleć na wakacjach i od września brać się znowu do działania:) Jestem pewna, że tym razem z przyszłą fasolką będzie wszystko dobrze!!!! Co do pracy twojego męża to rzeczywiście paskudna dla plemniczków, ale podobno plemniory dojrzewają 2-3 miesiące, i w tym czasie można dużo naprawić. Tylko, że Twój biedny mąż chyba nie ma za bardzo jak o nie zadbać? Mam jeszcze pytanie do stałych bywalczyń, mam wrażenie, że sporo dziewczyn z tego forum prędzej czy później jednak zaciężarówkowało:) Jak wam się wydaje?? może spróbujecie określić jakiś procent tych, ktrórym się udało? :) Buziaki!!!
  15. O Kurcze Gunita, to tym bardziej gratuluje, że się udało!!! Teraz ważne żebyś się oszczędzała!!! Miód na moje serce kiedy czytam taki posty:) Generalnie to mi zalecono żebym znowu wróciła przez miesiąc do tabletek H., żeby trochę wyregulować mój PCO a za miesiąc jak dostanę @, to zacznę swój pierwszy cykl z CLO, bo takto próbowałam 3 mies. bez żadnych wspomagaczy, ale jak się okazało bezowocnie, bo wszystkie były bezowulacyjne i musiałam brać potem luteinę na wywołanie okresu i tak w kółko. Trochę mnie nastraszyłaś z tym CLO.... czyli że ból, o którym piszesz dopiero przede mną... brrr... tymbardziej że na te moje jajnicory-PCOry mam zażywać podwójną dawkę (2x1)
  16. No po tym tekscie też sie zaczełam zastanawiać nad zmianą lekarza, ale to byłby już czwarty... skończyły mi się możliwości:) teraz to tylko wyprawa do wielkiego miasta w poszukiwaniu jakiejś porządnej kliniki. Jeśli nic się przy tym leczeniu które teraz zaproponował nie poprawi to się zdecyduję. Co do plemniorów, no to aż to dzwinie brzmi ale natrzaskał 500 MILIONÓW... mówią że od nadmiaru głowa nie boli, ale to już jest chyba jakaś anomalia... :)
  17. Tralalala trzymam kciuki!!! Skoro tobie z PCO się już raz udało to może też będę mieć to szczęście. Niestety PCO to bardzo zdradliwa choroba, niemożliwa do wyleczenia i napewno nie pomaga w utrzymaniu ciąży. Ale są na różnych forach dziewczyny, którym się udało ją przechytrzyć więc więrzę, że nam też sie uda:)
  18. Lucy - w tych badaniach (podstawowych) które robił mój mąż nie było morfologii. Była tylko objętość, PH, ruchliwość, żywotność, leukocyty, liczba w ml i liczba całkowita. Jak dostaliśmy wyniki to byłam święcie pzekonana, że są ok, a lekarz jak je zobaczył od razu zkwitował "spieprzone jajka". Ale powiedział, że jest tak dużo tych plemnków (polizoospermia), że najlepszym rozwiązaniem bedzie inseminacja. Oczywiście dopiero wtedy jak mnie doprowadzą do porządku (brak owulacji), więc kilka miesięcy jeszcze walki z samą mną.
  19. Jeszcze jedno Trolewno - jeśli mogę spytać - w jakim zawodzie pracuje twój mąż, skoro ma tak złe wyniki? Według mojego ginekologa facetów nie można leczyć, czy to prawda?? czy są jakieś zalecenia lub preparaty na polepszenie stanu plemników??
  20. Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, ale już jakiś czas śledze wasze dzielne walki o maluszka i trzymam za Was wszystkie kciuki. Mam 24 lata, PCO na obu jajnikach, brak owulacji, niedoczynność tarczycy, moją pierwszą @ wywołano mi w wieku 17 lat sztucznie - zastrzykiem, bo swojej naturalnej nigdy nie dostałam. 5 lat brałam tabletki horm., ale teraz staramy się o dziecko, więc odstawiłam - oczywiście @ już nie dostałam... Mąż też ma problemy - polispermia, niska żywotność (45%), mała ruchliwość (10% a i 30% a+b) Jestem cały czas pod opieką endokrynologa Czy są dla nas jakieś szanse?? macie podobne problemy?? jestem załamana:( jakoś nie mam nadzieji... Pozdrawiam was cieplutko!!!
×