Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wesola81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam moje drogie. Zbieralam sie od dluzszego czasu, zeby napisac, ale brak czasu jest moim najwikszym utrapieniem od kiedy wrocilam do pracy. Mam nadzieje,ze mnie jeszcze pamietacie. Madzik -wydaje m sie, ze laczenie tyhc 3 szczepien to zdecydowane za duzo. Mnie przynajmnie pediatra zdecydowanie zrobic osobno szczepiene na rota, b to jest zywa szczepionka. A 5w 1 robilismy razem z Prevenarem. 2razy byl ok, przy trzeciej dawce pojawila sie goraczka. Kulfonik - wspolczuje kreczu. My mielismy asymetrie, ale tez rozwazany byl krecz. Dacie rade sie teg pozbyc. Nie wiem, czy slyszalas o czyms takim jak kinesiotaping. Ostatnio jest coraz bardziej popularny, z tego co wiem, takze mozna stosowac w przypadku kreczu. Przykleja sie specjalne plastry i to podobno przynosi niezle rezultaty. Znajoma stosowala w innym schorzeniu i stwierdzila, ze dzialaja cuda:) Kushion - widze, ze podejmujecie szybkie kroki w celu dalszego powiekszena rodzinki. Fajnie:) Mamo Urwisow - ciesze sie, ze u Ciebie wszystko dobrze. Najwazniejsze, zeby maluchy byly zdrowe. Widze, ze praca daje Ci satysfakcje, a mysle, ze t jest rowniez wazne. U nas generalne ok. Wrocialam pewien czas temu do pracy. Dzieciaki zostaly z niania wpomagana czasam przez dziadkow. Bardzo dobrze zniosly taka zmiane. A ja przyznam, ze pomimo tego, ze brakuje mi czasu na wszystko, to ciesze sie, ze wrocialam do pracy. T jest jednak inny rodzaj zmeczenia. A popoludniami staramy se soba nacieszyc. Maluchy sa ze soba juz niezwykle zwiazane. Trudno je rozdzielic. Sa absolutne inne a rownoczenie buduja taka mocna relacje. No i co dwie glowy to nie jedna:) pomysly maja zakrecone. Mowia juz calkiem niezle, wiec komunikacja jest duzo latwiejsza. W zasadzie wszytsko juz co chca powiedziec, to powiedza. Uczymy sie wierszkow, ostatnio dowiedzialam sie, ze potrafia liczyc do 8:) w pracowaniu super jest to, ze jak czlowiek wraca do domu, to nagle zaskakuja go takie rzeczy. Wczesniej to ja wszytskiego ich uczylam, a teraz mam takie fajne niespodzialnki. Coraz latwiej jest je tez czyms zajac. Zosia to wlasciwie sama zazwyczaj mowi, co chce robic albo bierz zabawki. Wojtkowi jeszcze czsciej trzeba wymyslac zajecie. Widze spora roznice w szybkosci dojrzewania psychocznego miedzy dziewczynka i chlopcem. Podsumowujac przebywanie z nimi daje nam ogromnie duzo radosci:) musze konczyc, ale postaram sie czesciej teraz zagladac:)
  2. Kulfoniku jestem, jestem:) Staram sie podczytywac, chociaz z czasem latwo nie jest. 2 miesiace temu wrocilam do pracy. Laczenie pracy i opieki nad blizniakami bywa klopotliwe. A do tego jestem zwyczajnie zmeczona, bo malo spie i Zoska mnie czesto w nocy budzi. A to jesc, a to pic, a to musi dostac ulubionego misia bo spac nie bedzie itd, zeby tylko mama sie przed praca nie wyspala:) chce im po pracy poswiecic jak najwiecej czasu, wiec wszystkie rzeczy w dom robie w nocy. odezwe se niedlugo i skrobne cos wiecej, ale po calym tygodniu juz dzisiaj padam. Buziaki
  3. Rybcia - przykro mi, ze spotykaja Cie takie problemy. Trzymam kciuki, zeby udalo se je szybko pokonac. Martucha - fajnie, ze z malym wszystko ok:) mnie lekarz mowil, ze czop moze wypasc od doby do 2 tygodni przed porodem (czasami nawet dluzej). Ja akurat urodzilam dzien po odejsciu czopa. Wiesz, ja tez rozmawialam z kilkoma lekarzami na temat krwi pepowinowej i jak w calym medycznym swiecie zdania byly podielone. Wiadomo, ze duzo tu zalezy od przyszlego rozwoju. Ae jezeli chodzi o pierwszy argument, to akurat namnazanie jest juz praktykowane, wiec to ograniczenie powinno dosyc szyblo zniknac. Jest sporo ciekawych artykulow winternecie na ten temat. Z tym zawirusowaniem to troche jest dziwne. Kazda probka przechodzi dokladne badania przec zamrozeniem. Najpierw okolo 2 tyg p oddaniu krwi dostajesz informacje na temat tego, czy spelnia wymogi formalene np dotyczace ilosci. Nastepnie po kilku tygodniach przychodza dokumenty potwierdzajace czystosc materialu pod katem wirusow i bakterii. Pobiera sie tez probke krwi od matki w celu badania np na hiv czy hcv. Ja akurat nie rozwazalam mrozenia pod katem mozliwosci wylacznie polskich szpitali, bo wiem, ze gdyb byla taka potrzeba to szukalabym pomocy dla dziecka gdzie sie da. A na swiecie praktyczne wykorzystanie tej krwi jest wieksze. A dodatkowo skupianie sie na wykorzystaniu krwi pepowinowej wylacznie w kwestaich zwiazanych z nowotworami jest sporym zawezeniem, bo trwaja badania nad wykorzystaniem tej krwi w ogromnej ilosci schorzen. Nie zamierzam nikogo przekonywac,bo sama nie wiem, czy w przyszlosci nie okaze sie, ze nadzieje na mozliwosci wykorzystania tej krwi byly wieksze niz pokazala rzeczywistosc, ale mysle, ze takie stanowisko jak zaprezentowal Twoj lekarz to jednak spore uproszczenie nie uwzgedniajace nowych badan. Chyba jednak warto poczytac w Internecie argumenty na tak i na nie, zeby podjac swiadoma decyzje.
  4. Hej:) ja mam nieco inne zdanie na temat krwi pepowinowe. Zgadzam sie, ze dzisiaj wiele na temat jej wykorzystania nie mozna powiedziec ze 100%pewnoscia. Chyba kazdy rodzic, ktory decyduje sie na jej mrozenie robi to z nadzieja, ze nigdy jej nie wykorzysta dla swojego dziecka. Ale ja sie zdecydowalam na mrozenie. I nawet nie ze wzgledu na przydatnosc w leczeniu nowotworow, ale odkrycia, ze takie komorki sa w stanie przeksztalcac se w inne komorki i tkanki i pelnic funkcje regeneracyjne. I jezeli w przyszlosci moga stanowic niejako polise ubezpieczeniowa dla moich dzieci, to uwazam, ze warto. Byc moze nie bedziemy w stanie zrobic z nich cudownego lekarstwa i okaze sie, ze byly to pieniadze wyrzucone w bloto, ale co jezeli okaze sie za pare lat, ze wykorzystanie jest bardzo szerokie (a badania wygladaja jak dla mnie obiecujaco). Ja nie chcialam zalowac. Kazdy sam musi sie zastanowic na ile wierzy w rozwoj medycyny w tej dziedzinie:) co do ilosci, to podobno trwaja intensywne prace nad namnazaniem komorek i sa juz pierwsze sukcesy. Wec mam nadzieje, ze za pewien czas ilosc nie bedzie juz ograniczeniem. Szkoda tylko, ze mrozenie jest ciagle w Polsce bardzo kosztowne.
  5. Daisy, Miluchnaaa - ja tez jestesm goraca zwolenniczka uzywania duzych spacerowek (takich np z zestawu 3 w1). Wedlug mnie dziecko 6czy 7miesieczne nie jest gotowe do tego, zeby jezdzic w parasolce. Maja male kolka i duzo slabsza amortyzacje. Niektorzy uwazaja nawet, ze parasolki powinno sie uzywac dopiero po 1,5roku. Ja zaczelam, jak moje maluchy mialy ponad rok Miholichol- rzadko kiedy 4 miesieczne niemowle samo siedzie:) Ja poczatkowo karmilam moje maluchy w fotelikach samochodowych(bo nie mialam lezaczkow), ale szybciutko przenioslam je do krzeselek wysokich. Mialam takie rozkladane (jak wiekszosc) i odchylalam trpche oparcie, tak zeby nie siedzialy pionowo. A krztusily sie i jak byly odchylone i jak pozniej siedzialy prosto:) Choc pewenie jak juz siedza jest bezpieczniej, ale i tak wiele razy je musialam szybko wyciagac i ratowac, bo wpadlo nie tam gdzie trzeba. Grunt to zachowac zimna krew:)
  6. Magallie - poplakalam sie, jak przezczytalam Twoja wypowiedz. Nie bede nawet udawac, ze wiem, jaki to bol. Moge sobie tylko wyobrazac, choc pewnie i to malo.. Bardzo Ci wspolczuje. Trzymaj sie kochana
  7. Drugaszanso- malenstwo przyszlo juz pewnie na swiat. Mam nadzieje, ze nie bylo problemow i jak najszybciej bedziesz go mogla zabrac ze soba do domku. Czekam rowniez z niecierpliwoscia na wiadomosci.
  8. Miholichol - zgadzam se z Kushion w jednym- zaufaj swojej intucji. Zaden lekarz, ani kolezanka nie znaja dziecka tak jak Ty. Jezeli moge tez cos zasugerowac, to na Twoim miejscu zastanowilabym sie nad zmiana lekarza, bo odnosze wrazenie, ze nie masz do niej zaufania. A to jest podstawa w relacjach z lekarzem w trudniejszych sytuacjach (czego Ci nie zycze oczywiscie). Jezeli chodzi o stwierdzenie, ze robisz cos na wlasne ryzyko... No coz, cale wychowanie jako rodzice musmy wziac na klate:) i jeszcze wiele razy bedzie trzeba zaryzykowac:) w tym przypadku jak sama wspomnialas postepujesz zgodnie ze schematem rozszerzania diety. Jezeli obserwujac Jasia widzisz, ze jest gotowy i zmiana diety nie powoduje zadnych problemow, to nie sadze, zebys miala sie o co martwic:)
  9. Drugaszanso - dalej trzymam mocno zacisniete kciuki. Sama wiesz, jak kazdy dzien jest wazny, wiec ciesze sie kazdego dnia, jak czytam, ze dalej malenstwo est w brzuszku. Bedzie dobrze, zobaczysz. Ona- pytalam o zmiane fotelika, bo my zmienialismy jakos w 10 miesiacu. Maluchy wazyly duzo ponizej 13 kg, ale wystawaly juz z malych fotelikow. Do tego nudzily sie okropnie w takiej pozycji i zloscily, jak nas nie widzialy. Wiec zmienilismy. Jak kiedys pisalam ja uzywam Maxi Cosi Pearl i czasami na krotkie odleglosci Chicco Key One. I zdecydowanie polecam ten pierwszy. Jest bardza latwa regulacja pasow i bardzo wygodnie mozna zmieniac pozycje z siedzacej na pollezaca (robi sie to spokonie w czasie jazdy jedna reka z przedniego siedzenia, jak zobacze, ze zasnely). Fotelik, ktory Twoj maz chcialby kupicmwyglada kosmicznie:) tylko, ze w zaden sposob nie potrafie sobie wyobrazic, jak mialabym w nim wozic moje maluchy. Szczegolnie byloby to niewykonalne na dluzsze trasy. One potrzebuja przestrzeni i miejsca na zabawki. Jak np w takim foteliku maja sobie trzymac i czytac ksiazeczke. A bez zabawek po 15 minutach bylby krzyk. Duzo jezdzimy i czesto na dluzsze trasy i to byloby trudne. Nie widzialam nigdy takiego fotelika w realu, ale wyglada na strasznie zabudowany. Pewnie jest bezpieczny, ale wydaje mi sie, ze malo komfortowy dla dzieci. Miluchnaaa- ja kapalam na poczatku w Oilatum. Wlewasz do wanieniki i myjesz i juz. Nie trzeba oliwki, bo on natouszca. No chyba, ze dziecko ma wyjatkowo sucha skore. Platkami, to dziecka raczej nie umyjesz, no chyba ze buzke:) ja kupilam myjki, gabeczki i nic takiego nie uzylam. Najwygodniejsza i najdelikatniejsza okazala sie sama reka:) Do pepuszka uzywalam octenisept (niekorzy uzywaja spirytus, bo szybciej wysusza). Brakuje Ci jeszcze nozyczek zakonczonych kulkami do paznokci. Lullaby- super, ze tak dobrze znosisz ciaze. Ja rzeczywsicie tez uzywalam pajacykow Mothercare z zawijanymi rekawkami. T jest super, jak dzieciaki sie drapia, a sciagaja niedrapki. Oczywiscie jak ze wszytskim przesadzac nie nalezy, bo dziecko musi przz dotyk poznawac swiat. Ale jak ma faze drapania, to warto:) co do kosza na pieluchy, to ja taki kupilam i przez jakis rok uzywalam. Super sprawa. Doskonale tlumil zapach i mialam go pod reka przy przewijaku. Teraz juz nie uzywam, ale przestawilam sie a specjalne woreczki zapachowe na pieluszki. Jak jest cos wiekszego w pieluszce , to wkladam przed wyrzuceniem. Inaczej mialabym przy moich pociechach malo estetyczny zapach w domu:) woreczki sa tanie, a bardzo przydatne. Kasiu - co u Ciebie? Jak sie czujesz? U nas wszystko dobrze, moge napisac nawet super:) moje skarby sa kazdego dnia coraz cudowniejsze i dostarczaja mi powodow do smiechu i radosci. Strasznie sie rozgadaly. Czasami az glowa boli tak sie przekrzykuja. Wiekszosc mowia w swoim jezyku, ale tez coraz wiecej komunikuja w sposob zrozumialy. Zosia ostanio opowiedziala dzidziowi i babaci o przygodzi, ktora miala i nawet udalo im sie domyslic o co chodzilo:) wiec komunikacja sie poprawia. Coraz wiecej i chetniej powtarzaja. Wszytsko musze nazywac, czesto kilka razy, bo widocznie chca zapamietac. Fizycznie tez sa juz bardzo sprawne. Same sobie wchodza i zjezdzaja ze zjezdzalni, ladnie chodza po schodach za raczke i biegaja tak szybko, ze czasami trudno je zlapac:) ale odpadlo przynajmniej w wiekszosci noszenie. Moj kregoslup jest szczesliwy z tego powodu:) moge chyba powiedziec, ze najtrudniejszy okres za nami:) Poniewaz trwaja wakacje, to staramy sie troche pojezdzic. Kilka dni temu jechalismy prawie 1000km i maluchy zniosly to ladnie. Uwielbiam podrozowac, a teraz doszla jeszcz radosc z pokazywania im swiata:) Pozdrawiam goraco:)
  10. Miholichol - zadnej krzywdy Jasiowi nie robisz rozszerzaniem diety:) Jezel dobrze to toleruje, to spokojnie bym dawala na Twoim miejscu. Ja moim podwalam jeszcze wczesiej (za namowa naszej pani doktor) i absolutnie wszystko bylo ok:) Wiec sie nie martw. Tylko na Twoim miejscu zaczelabym dawac tez troche inne rzeczy niz marchewka. Moze cos na bazie ziemniaczka (ja dawalam poczatkowo sam, potem np ze szpinakiem). Ja w tym wieku podawalam tez tarte jabluszko (ze wzgedu na zatwardzenia), ale jak takich problemow nie masz to lepiej zaczynac od warzyw, zeby sie dziecko nauczylo je jesc. I nie martw sie juz, bo nie tak latwo dziecku krzywde jest zrobic:) Ona - nie przesiadacie sie jeszcze do "doroslych" fotelikow?
  11. Andziulka -mysle, ze to po badaniu. Oczywiscie obserwuj sytuacje, ale biorac pod uwage, ze dzisiaj bylas badana, to mysle, ze mozesz byc spokojna:) Cudownie jest zobaczyc bijace serduszko, prawda?:) Kulfonik - super, ze po zmianie mleka jest lepiej z brzuszkiem. Och, te dobre rady Mamy Urwisow :) Sabiba - a jak Gabrysia?
  12. Drugaszansa - kochana trzymam mocno zacisniete kciuki! Miholichol- przylaczam sie do dziewczyn, ze niczego nie nalezy przyspieszac. Fajnie, ze Jasiu cwiczy miesnie, ale to nie jest bezposredni wstep do siadania, bo dziecko siada najpierw z lezeni na brzuszku, a nie z plecow. Z plecow to wiekszosc dzieci potrafi usiasc dopiero kolo roku. Jezeli chodzi o siedzenie, t kolo 6 miesiaca wiele dziecie siedzi juz sztywno i prosciutko trzema plecki. Alenie wszystkie i nic w tym zlego. Wedlug norm dziecko powinno siedziec, o ile dobrze pamietam do 8czy 9miesiaca . A siadaja samodzielnie czasami jeszcze pozniej. Nie jest prawda, ze koniecznie dziecko musi najpierw raczkowac, zeby usiasc, ale przyjmuje najpierw pozycje czworacza, bo z niej zazwyczaj przechodzi do siedzenia. Moje maluchy najpierw zaczely wlasnie podnosic sie do czworakow, a nastepnie z tej pozycji siadac. Raczkowanie przyszlo kilka dni pozniej. Nauka raczkowania i siadania czesto przebiega wlasnie rownolegle. Ale znowu, co dziecko, to troszke inaczej:)
  13. Ona_ 81, Magallie - to widze, ze ja jeszcze lzej ubieralam maluchy:) nigdy nawet w zimie nie ubieralam im w domu skarpetek pod pajacyk. Czapeczek tez nigdy w domu nie ubralam nawet po kapieli:) juz nie mowic o owijaniu w kocyk. No tyle, ze moje byly wiosenne. Ale ani jesienia, ani zima tez tego nie robilam. Tez uwielbialam pajacyki z Mothercare:) a u nas niestety rekawiczki niedrapki byly konieczne, bo maluchy masakrowaly sobei doslownie bez nich buzie. Ale niestety szybko nauczyly sie je sciagac i skuteczne było tylko zakladanie skarpetek na raczki (smiesznie wygladaly). Ja natomiast uwazam, ze w zimie sprawdza sie tez fajnie bodziak/kaftanik i spioszki. Nie trzeba wtedy koszulki zakladac, bo juz jest druga warstwa na brzuszku i pleckach. Ja kupilam 30 tetrowych pieluszek i bylo dla mnie za malo. Trzeba bylo jeszcze troche dokupic, zeby ciagle nie prac:) a na przewijak tez dawalam pieluszki flanelowe (i wyscielalam nimi tez gondolki).
  14. Magallie- witam kolejna podwojna mamusie:) no to juz kilka nas tutaj jest:)
  15. Ona_81- dobrze zobaczyc, ze u Ciebie wszystko ok. Ciezko musialobyc Ci siedziec w szpitalu ze swiadomoscia, ze malutkie sa w domu. Oj, zycie...:( widze, ze dziewczynki wspaniale sie rozwijaja:) zobaczysz, ja bedzie fajnie jak zaczna biegac po domu:) moje maluchy tez sa zupelnie inne, ale u nas jest to mnie zaskakujace , bo to jednak chlopiec i dziewczynka. Nameczymy sie teraz z nimi troche, ale dzieciaki beda miec fajnie w zyciu - zawsze beda mogly sie wspierac:) wielkie buziaki dla Twoich dziewczynek.
×