Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wesola81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wesola81

  1. Kushion - ale szczescie bije z tych Twoich mali. Widac, ze jestes nisamowicie zakochana w swoim malenstwie (jak pewne my wszystkie:)). Az se czlowiek usmiecha, jak czyta takie pozytywne posty. Jezeli chodzi o maluchy, to rzeczywiscie za pewien czas moj wysilek powinien zaczac procentowac i moze zajma sie soba troche same:) podobno nadchodzi taki moment u blizniakow, ze tylko siebie potrzebuja. Czekam na to z niedowierzaniem, ze jeszcze kiedys odpoczne:) Kulfonik - jeszcze powtorze, nie zamarwiaj se absolutnie tym, ze dokarmiasz mm. Nic se zlego nie stanie. A nawet jezel bedziesz w stanie dac chociaz troche swojego mleczka, to tez jest bardzo cenne ze wzgeldu na przeciwciala. A nie myslalas o spotakaniu z doradca laktacyjnym, zeby Ci pomogl prawidlowo przystawic malutka?
  2. Drugaszansa - super, ze z malym wszystko dobrze i ladnie sie rozwija:) cholestaza nie jest chyba zbyt czesta, ale sie zdarza i ja na Twoim miejscu nie czekalabym do poniedzialku, jezeli to nie bedzie przechodzic. Pewnie nie ma powodu do zmartwien, ale lepiej sieupewnic. Masz mozliwosc zadzwonic do swojego lekarza? Kasiu - 14 cm:) jak to fajnie brzmi. Pamietam, jak ja sie cieszyla jak moje mialy 1 cm, bo uwazalam, ze to nareszcie nie jakies mikroskopijne istotki, tylko konkretne dzieci:) a 14 to juz powazny wzrost:) Emi- kurcze, jak dobrze ze zmienilas lekarza. Mam nadzieje, ze obejdzie sie bez zabiegow. Trzymam kciuki! Daisy - to cos czuje, ze bedzie dziewczynka, jak tak sie ukrywa. U nas tez sieto sprawdzilo:) Pozdrawiam
  3. Emmi - ja gdzies w 11 miesiacu wlasnie wprowadzilam chleb z wedlina. Moj Wojtek mial 2 zeby dolne:) ale dzieci rozdrabniaja sobie pokarmy dziaslami. Najpierw kolo 8 i 9 miesiaca czasami kroilam chrupki i dawalam im takie kawaleczki, zeby sie oswoily z jedzeniem rekami pokrojonych kawalkow. Potem gdzies pod koniec 10 czy na pocztaku 11 miesiaca dawalam kawaleczki chleba tylko ze srodka i kawaleczki pokrojonej szynki. I one sobie tak po kawalku braly i jadly. One sie cieszyly, ze moga same jesc, a ja ze mam chwile spokoju:) jak skonczyly 11 miesiecy, to moj maz dal im po pol bulki i okazalo sie, ze radza sobie swietnie (ja panikowalam, ze sie udusza:)). Jezeli chodzi o wedline, to niektorzy pisza, zeby wprowadzac dopiero w 3 roku zycia ze wzgledu na sol i konserwanty, ale ja kupuje pewne wedliny, wiec jestem spokojna. Kolo roku zaczelam im dawac zolty ser i moja corka uwielbia go ( oczywiscie dostaje niewielkie ilosci i tylko czasami). Uwielbia brac sobie plasterek i odgryzac. A mysle, ze miekkie warzywa i pieczywo, to juz absolutnie z czystym sumieniem mozesz dac malej do raczki. Szczegolnie w tej sytuacji, kiedy to jest jakas nadzieja na inne jedzenie niz mleko.
  4. Miholichol - jak tam wizyta u lekarza? Kasiu - ciesze sie, ze u Ciebie wszytsko dobrze. Jeszcze troche i brzusio bedzie podslakiwal:) ktory to juz dokladnie tydzien? Tak, maluchy dalej sie przytulaja i caluja, chociaz z drugiej strony walcza mocno o zabawki i mamusie:) Czasami bardzo mnie mecza te ich walki i placz, jak juz jedno drugiemu cos zabierze. A okazuja ostatnio emocje w sposob wrecz teatralny. Z rozpaczy na przyklad rzucaja sie na ziemie i wybuchaja straszliwym krzykiem. A to tylk dlatego, ze zabawka znalazla sie w raczkach brata/ siostry. Wykanczajace:( do tego dzisiaj moj madry maz dal przy przebieraniu Wojtkowi cos, czym sie prawie udusil i moj M zaczal krzyczec, ze mam mu to wyjac. Wiec sie rzucilam na ratunek i w tym czasie Zosia zaliczyla upadek na glowe z lozka. No i takie komplikacje sa ciagle. Jak jedno mam na przewijaku, to drugie mi sie na cos wdrapie i czasami juz nie wiem, ktore lapac. Oj, ciezkie czasy nastaly.... Dzisiaj Zosia odkryla, jak z lozka wdrapac sie na parapet (wydawalo mi sie to malo prawdopodobne, ale dziecko potrafi). A maja dopiero 13 miesiecy. Troche sie niepokoje, co bedzie dalej. Normalne uzycie konika na biegunach tez jest juz nudne. Za to uwielbiaja na nim stac bez trzymania. Generalnie moje dzieci lubia tylko zabawy ekstremalne, a mnie wlosy staja deba. Dobrze, ze i tak nie jestem przewrazliwiona matka, bo inaczej bym zwariowala. Emmi- wiem, ze moje problemy z jedzeniem byly niczyc przy Twoich (szczegolnie, ze u nas apetyt wrocil). Straznie Ci wspolczuje, bo wiem jak to jest frustrujace dla matki. A powiedz mi kochana, jak jest z pokarmami, ktore Julka sama je raczkami - na przyklad chleb, wedlina, makaron itd.? Zjada cos? Superburek - widze, ze Tymonek ladnie sie rozwija. Jeszcze troche i Ty bedziesz biegac za nim po domu. Rozmawialas moze z pediatra na temat fotelika rowerowego? Ja tez sie strasznie na to napalilam, ale po przeczytaniu opini P. Zawitkowskiego moj entuzjazm opadl i juz sama nie wiem, czy zaczac wozic tak maluchy. Chyba jeszcze poczekam. Ciekawe, jakie maja na ten temat zdanie lekarze. Ale_ola - zazdroszcze domku z ogrodem:) ja tez sie bardzo przywiazuje, wiec rozumiem Twoje emocje. Ale szybko sie pewnie przystosujesz. Buziaki dla wszystkich:)
  5. Miholichol - jak to czesto u blizniakow bywa mala miala asymetrie ulozeniowa. Pozycja pionowa bardzo nasila tego typu problemy. Dodatkowo przez to, ze maluchy bardzo szybko trzymaly glowke prosto, to wlasnie je nosilismy w pionie, zeby sobie swiat ogladaly:) ( oczywiscie przytrzymujac glowke). Myslalam, ze w ten sposob one wzmacniaja miesnie szyi i latwiej beda pozniej sie podnosic na brzuszku. Nic bardziej mylnego, bo to jest inny mechanizm. Potem maluchy mialy lekkie tendencje do odchylania sie do tylu ( ja tego nie widziala, ale neunrolog juz tak). I musialam to korygowac przez odpowiednie noszenie. Oczywiscie wszystko minelo, ale mialam troche dodatkowej pracy przez poczatkowe bledy. No ale skad mloda mama, ktora ma pierwsze dziecko ma o tym wiedziec??
  6. Kulfonik - trzymam mocno zacisniete kciuki, chociaz pewnie juz jest po wszystkim:) Miholichol -to nie byl kochana zarzut do Ciebie, tylko zwierzalam sie ze swojego bledu:) Ja tez trzymala glowke, ale u nas takie noszenie niestety nasililo asymetrie. Szczesliwie to juz tez jest za nami:) Mamo Urwisow - ja pomimo cudownego meza i czestej pomocy rodzicow mialam dni, kiedy wstawalam i ryczalam. Doslownie wylam. Mialam wiele razy wrazenie, ze mnie to przerasta i ze sobie nie poradze. Ale najgorsze minelo:) Buziaki
  7. Emi-75- ja tez plamilam ( a nawet poczatkowo krwawilam) przez 4 dni w 9tygodniu. Potem na kolka dni sie uspokoilo i znowu zaczelam plamic. Ale za drugim razem juz bardzo krotko. Potem juz do konca ciazy bylo ok. Jak lekarz nic zlego nie widzi, to sie nie denerwuj. Tak niestety w ciazy bywa, ale w wiekszosci przypadkow takie plamienia nic zlego nie oznaczaja. Trzymaj sie Mama Urwisow- widze, ze bardzo zapracowana jestes. Brakuje mi Twoich postow - bardzo lubie czytac Twoje wypowiedzi. Mozna sie duzo dowiedziec:) mam nadzieje, ze znowu staniesz sie aktywna:) Moholichol - widze, ze Jasiu pieknie rosnie i jest bardzo silny. Moje tez szybko trzymaly glowke i bylam bardzo dumna i nosilam je czesto pionowo. I to byl niestety blad. Potem dostalam za to niezly ochrzan od rehabilitantow:( Daisy - fajnie, ze dolegliwosci ustaly, teraz zostaje juz w spokoju cieszyc sie ciaza:) Eewa - to juz nieduzo Ci zostalo. Cudowny jest ten kontakt z malenstwem w brzuszku:) Pysiaczek. - to widze, ze malenstwo Cie postraszylo. Dbaj kochana o siebie i rzeczywiscie duzo odpoczywaj. Rybcia. - strznie sie ciee, ze okazalo sie, to ta inwersja nie jest grozna, niesamowita sprawa z tymi badaniami. I wierz t czlowieku w wyniki... No ale najwazniejsze, ze jest ok. Sabiba - jak Gabrysia? Goraczka minela? Ciesze sie bardzo, ze rehabilitacja przynosi rezultaty. Rzeczywiscie jakas drobiazgowa ta rehabilitantka. Gdyby seta czepiac, to pewnie wiekszosc dzieci nadawalaby sie do rehabilitacji:) a tak z ciekawosci, to o co jej chodzilo z tym palcem? C to niby mialo znaczyc? Gabi juz chodzi? Kulfonik - a T jeszcze w dwupaku? U nas dobrze. Maluch wariuja. Coraz wiecej mowia. Teraz sa na etapie pokazywania wszystkiego paluszkiem i i pytania to? Chca wiedziec, jak cos sie nazywa:) i tak musze im wszytsko opisywac. Sa takie smieszne, ze czasami juz nie mam sily sie smiac:) chociaZ przyznaje, ze wycisk daja mi niezly. Biegaja tak, ze trudno je chwilami dogonic.Juz nie wdrapuja sie, ale wrecz wskakuja na lozka. Ogolnie fizycznie po calym dniu jestem wykonczona, ale tez bardzo rozbawiona. Pewnie niedlugo czekaja nas szczepienia, ale ostatnio cos znowu nas katar meczy, wiec musimy poczekac. Niestety o jest chyba najciezsze szczepienie, wiec konieczne sa wczesniej 3 tyodnie absolutnego zdrowia.
  8. Emmi - dla pocieszenia powiem Ci, ze moje maja troszke ponad rok i ostatnio mamy problemy z jedzeniem. Jadly wszystko w duzych ilosciach. Nigdy nie bylo zadnych problemow. A ostatnio na sile wciskam obiadek i zjadaja polowe z tego, co do tej pory. Chlebek tylko chca czasami, owocow troche zjedza, ale tez na sile. Jedyne co z checia to pija mleko i kaszke. No i szynke i zolty ser:) troche mnie to zaczyna denerwowac, ale mam nadzieje, ze jak wyjda zabki, to bedzie lepiej. Bo chyba u malej czworki bede szly, a u Wojtka ida dwojki. Oj, zlosc mnie lapie, jak musze w nie wciskac jedzenie. Do tego ostatnio wszystko chca robic same- jesc tez. I czasami zjedza kilka lyzek, bo tylko tyle uda sie im doniesc do buzi. Niestety checi w tej kwestii wyprzedzaja umiejetnosci:( A jak im nie dam lyzeczki, to ryk taki, ze sciany sie trzesa:( nawet zeby chca tylko same myc... Juz sie boje buntu dwulatka:) Pozdrowienia dla wszystkich
  9. Miholichol- ja tez wszytskich informacji szukam w internecie, wiec wiem o czym mowisz. Ale jednym z pierwszych zalecen mojego lekarza prowadzacego ciaze byl zakaz czytania o ciazy w internecie:) Zasypywalam go duza iloscia pytan o potencjalne ryzyko:) teraz staram sie ograniczac czytanie, a jezeli chodzi o szczepienia to absolutnie nie czytam o mozliwych powiklaniach. Obserwuje dzieciaki, zeby wylapac w razie czego cos niepokojacego, ale wole nie czytac, zeby sobie nie wmawiac jakis objawow:) i tym sposobem szczepienia przechodzimy bez stresu:)
  10. Micholihol- przykro mi, ze maly plakal po szczepieniu, dobrze, ze tylko 20 minut. Niestety roznych przygod z Jasiem pewnie przejdziesz jeszcze sporo. Nie zrozum mnie zle, bo ja rozumiem Twoje przerazenie calkowicie (sama pamietam swoj strasz o maluchy), ale lepiej bedzie dla Ciebie kochana, jak zrezygnujesz z czytania inetrnetu w takich przypadkach. Bo jak przy kazdym problemie nie bedziesz spac i bedziesz plakac, to sie kochana wykonczysz. Ja wiem, ze matke serce boli, jak widzi placz dziecka, ale pamietaj, ze takie malenstwo placz traktuje inaczej niz dorosly. To jest jego jedyna forma komunikowania swoich potrzeb. A duzo wieksza krzywda niz troche bolu i placzu jest unikanie szczepien ( ale to wiesz beze mnie:)). Ja zawze powtarzam, ze najtrudniej jest przejsc pierwszy katar, pierwsza wysoka goraczke i pierwsze wymioty. Potem juz jest latwiej, bo czlowiek wie, jak reagowac:) i zgadzam sie z Toba, ze czlowiek mysli, ze jak donosi ciaze i urodzi zdrowe dziecko, to juz jest z gorki. A to sie dopiero zaczynaja wyzwania. Oj, zycie mamy nie jest takie latwe:) Mam nadzieje, ze Jas juz bedzie w dobrej formie. Kulfonik - to widze, ze udalo sie donosic ciaze. Brawo:) jezcze troche i bedziesz tulic Zuzie w ramionach. Mam nadzieje, ze to beda piekne chwile:) bardzo malo przytylas. Odpadnie problem ze zrzucaniem po porodzie zbednych kilogramow. Pozazdroscic:) Kasia - fajnie, ze u Was wszystko ok. Jeszcze pewnie brzusszek Ci nie przeszkadza w swobodnym poruszaniu, wiec mozesz funkcjonowac spokojnie. Zczegolnie cenne w czasie upalow:) Drugaszansa - och ta zgaga, masakra. Strasznie mnie tez meczyla :( Maja - mam nadzieje, ze gastroskia rzeczywiscie cos wyjasni. Ciagle nie moge tego zrozumiec, ze zaden lekarz nie moze sobie poradzic w tej sytuacji. Lullaby- jesze pewnie zatesknisz za palskim brzuszkiem:) ale tez pamietam, jak czekalam na ciazowe kraglosci i ogladalam ciagle brzuch w lustrze:) U nas ok. Dzieciaki sa zdrowe. Kilka dni temu skonczyly roczek. Pogoda jest pekna, wiec wiekszosc czasu spedzamy na swiezym powietrzu. Biegaja juz bez najmniejszych problemow, wdrapuja sie na lozka ( co mnie troche martwi), coraz wiecej rozumieja. Ogolnie jest super. Sa slodkie i kochane. Uwielbiaja jezdzic na bujanym koniku, rzucac pilka. Wojtek kocha tanczyc i biegac i kopac pileczke. Smiejemy sie , ze bedzie albo pilkarzem albo tancerzem. Fajnie pokazuja rozne rzeczy. Ogolnie jest rewelacyjnie:) Pozdrawiam
  11. Kasiu - wszystkiego najlepego. Bardzo szybko sie dowiedzialas, ze masz synka. Bartus - slicznie:) Ewcia - ja dla moich maluchow uzywam maxi cosi pearl i uwazam, ze te foteliki sa rewelacyjne. Latwo sie zmienia ulozenie, bardzo wygodna jest regulacja pasow, material przyjemny. Mam tez chicco key one i to tez sa fajne foteliki, ale juz nie tak optymalnie zrobione i chetniej woze dzieciaki w maxi cosi. No i zdecydowanie jestem zwolenniczka fotelikow 9- 18, bo sa lepiej dopasowane dla takich maluchow i podobno jest to bezpieczniejsze. Ale mysle, ze warto tez sie wybrac z dzieckiem do sklepu i posadzic go w roznych fotelikach i zobaczyc, w ktorym sie dobrze czuje i ktory latwo bedzie Tobie uzywac. Pozdrawiam
  12. Ja jestem przeciwna uzywaniu chodzika nawet 20 minut dziennie. W chodziku dziecko chodzi w zupelnie inny sposob niz normalnie. Nie ksztaltuje prawidlowych nawykow i w konsekwencji moze nawet pozniej zaczac samodzielnie chodzic. Niestety znam takie przyklady w rzeczywistosci. Slyszalam, ze sa kraje, w ktorych sprzedaz chodzikow jest prawnie zabroniona.
  13. Emmi- masz calkowita racje z tym pomaganiem w chodzeniu. Kiedys uslyszalam od lekarza i rehabilitantki, ze dziecka nigdy nie wolno posadzic i postawic. Jak sie nauczy siadac, to bedzie siedziec, a jak wstawac, to bedzie stac. Tak jest najzdrowiej. Ja zabranialam kazdemu prowadzic dzieci. Ciagle slyszalam od mojej mamy, ze jak sie maja nauczyc chodzi inaczej niz przy meblach, jak ich nie bedziemy prowadzic. Ale uparlam sie, ze sie naucza i nie potrzebuja naszej pomocy. I same zaczely sie puszczac, a potem chodzily na corez dluzszy dystans. A z tym pomaganiem, to najwaznieje jest, zeby nigdy nie prowadzic dziecka z rekami do gory, bo to jest najgorsze, co mozna zrobic (poza chodzikiem oczywiscie). To powoduje zle ustawienie miednicy. No ale z tego, co widze na ulicy, to niestet wiekszosc osob tak robi i potem sa problemy z postawa u dzieci...:(
  14. Hej kochane. Nie pisalam chwile, ale codziennie przed snem sprawdza, co u Was:) Mamo Urwisow - nie dziwie sie, ze tak Cie wzruszylo zachowanie Piotrusia. Obserwowanie ralacji 2dzieci jest niewiarygodne. Moje prawie codziennie ostatnio przytulaja sie i caluja, a ja za kazdym razem mam lzy w oczach ze wzruszenia. Ciezko musi byc polaczyc prace i wychowywanie maluchow, szczegolnie ze teraz tyle pracujesz. Dziubasek. - pieknie przybrala Twoja malutka! I super, ze jest juz duzo lepiej z bioderkami. Trzeba byc dobrej mysli. Z czasem tez zaczniesz to latwiej ogarniac:) Miholichol - ekspertem od karmienia wylacznie piersia nie jestem, bo dokarmialam mm, ale z tego co wiem, to nie trzeba dopajac maluchow na piersi. Jak jest cieplo , to warto czesto przystawiac na chwilke, bo w pierwszej fazie mleczko jest wodniste i to jest jak picie dla malucha. Ale jak w czasie upalu dasz troszke wody czy herbatki, to sie nic nie stanie. Kasiu - ciesZe sie bardzo, ze sie odezwalas i ze wszystko ok. Ktory to juz tydzien ? 12 czy 13? Maju - bardzo smutno mi jest, jak czytam Twoje posty. Tak bym chciala, zeby sprawa sie wyjasnila i zeby udalo sie ten problem rozwiazac. Trzymaj sie cieplo! Niunia - jak milo, ze wpadlas:) fajnie poczytac, co slychac u innej blizniakowej mamy. Wiem, ze pewnie nie jest Ci latwo, ale zapewniam, ze potem bedzie lepiej. A chodzenia sie nie boj. Dziewczyny poobijaja sie pewnie solidnie, ale tak juz musi byc. Pierwszy siniak na twarzy sie przezywa, kolejne juz sie przyjmuje spokojnie. Moje maluchy tak gonia, ze nogi maja cale w siniakach, a Wojtek ma 3 siniaki na policzkach. Najgorsze jest, jak wpadaja w rozpedzie na siebie wzajemnie, ale powoli zaczynaja siebie wymijac:) a to jest najwieksza dotychczasowa zmiana i najwieksze ulatwienie. Nareszcie mozna troche odpoczac:) wiec ten etap jest rewelacyjny. Kulfonik - dalej w dwupaku? Jak samopoczucie? U nas ok. Tak jak pisalam, maluchy sa zafascynowane bieganiem. Po domu gonia, jak oszalale. Czesto chodzimy do parku, gdzie tez biegaja na calego. Wyjscie na spacer samotne takie latwe nie jest, bo oczywiscie ida w rozne strony i nie odwazylabym sie ich wypuscic z wozka samotnie na chodniku. Ale w parku moga gonic dowoli, bo jakos da sie je dogonic i zebrac na chwile w jednym miejscu:) sa bardzo ciekawe swiata, wszytsko chca zobaczyc, sprawdzic. Coraz wiecej rozumieja i mowia. Szczegolnie Zosia jest niewiarygodnie ruchliwa i zwinna. Wszyscy sie smieja, ze chyba bedzie akrobatka, bo to co wyczynia przechodzi ludzkie granice ( i przyczynia sie do powstania gesiej skorki szczegolnie u dziadkow). A dopiero maja rok. Co bedzie dalej? Kazda chwila z nimi daj mi coraz wiecej radosci. Kazde nowe slowko czy dzwiek cieszy. Mowia bardzo duzo w swoim jezyku, a szczegolnie Zosia coraz wiecej zrozumialych slowek. Czasami az glowa boli:) ale ogolnie sa cudowne i jestem bardzo szczesliwa. Rozumieja duzo polecen i maja coraz fajniejsze zabawy. Uwielbiaja rzucac sobie pilke i biegac za nia, ukladac piramidki, wkladac klocki do dziurek itd. A najwaznieje jest to, ze sa coraz bardziej samodzielne- i mamusia moze odpoczac:))))) zycie zaczyna odrobine wracac do normalnosci:) tylko szkoda, ze teraz jak jest tak fajnie, to trzeba powoli myslec o powrocie do pracy:(
  15. Pogoda jak w lecie i widze, ze cisza na forum zapanowala... Drugaszansa- co Ty kochana chcesz trzymac dziecko przez cala zime w domu? Nie ma takiej potrzeby:) bedziedzie spokojnie mogli spacerowac przy ladnej pogodzie:) Miholichol- na brzuszku warto klasc dziecko szybko, po badaniu stawow to juz spokojnie. To jest dobra pozycja przy problemach z jelitkami, no i oczywiscie podstawowa dla prawidlowego rozwpju motorycznego. No ale to pewnie wiesz. Rybcia - ruchliwy ten Twoj synek. Moje maluchy tez sie ciage ruszaly i tak im zostalo... Szczegolnie lubily szalec w brzuchu miedzy 3 a 4nad ranem. No i niestety przez wiele miesiecy wlasnie o 4byla pobudka. Lullaby - super, ze wszystko jest dobrze. Oby tak dalej. My tez korzystamy z pogody i malo jestesmy w domku. Przeziebienie dalej trzyma, chociaz dzisiaj pierwszy raz nie musialam sciagac noskow (co jest masakra w naszym przypadku). Kaszla dosyc mocno, ale w oskrzelach nic nie ma, to zyjemy, jakby byly zdrowe. Mnie tez zarazily niestety, ale ja sie moge przynajmniej naszprycowac lekami i nie jest zle. Teraz jest cieplo, to mam nadzieje wszytsko samo niedlugo minie. Musze przyznac, ze widze ze z kazdym kolejnym przeziebieniem czlowiek luzniej podchodzi do sprawy:) przy pierwszym katarku bylam wystraszona, potem przy pierwszym kaszlu, goraczce. A teraz juz sie tym az tak nie przejmuje. Przyszlo, to i przejdzie:) wkurza mnie tylko dawanie lekow (bo nie chca pic syropow) i to makabryczne sciaganie kataru. Bleee... Ide dalej korzystac ze sloneczka:) jeden urwis spi, a drugi szaleje na trawce:)
  16. Kasia - 2,5 cm to juz powazny wzrost:) wierze, ze moglas sie zdenerwowac, ale najwazniejsze, ze jest dobrze. Oj, milutko wspominam te ciazowe podgladanka. Slodko sie oglada szalejace maluszki:)
  17. Maja - kochana strasznie mi przykro, ze musicie sie tak meczyc. Co to kurcze jest???? Daj znac, jak bedziesz miec wyniki badan. Az mi sie lezka w oku kreci :(Czesto w ciagu dnia malutka wymiotuje? A jak apetyt?
  18. Onaa- trzymam kciuki, zeby Dominik dobrze zmiosl tym razem szczepienie. Rybcia - ciesze sie bardzo, ze jestes juz duzo spokojniejsza. Zupelnie zmienil sie ton Twoich postow. Mam nadzieje, ze reszta ciazy przebiegnie spokojnie i bedziesz sie juz tylko nia cieszyc. A kariotypy to sie chyba zmienic nie moga. Tak mi sie wydaje. Sabiba - spoznione, ale z calego serducha zyczenia dla Gabi. Duzo, duzo zdrowka i usmiechu kazdego dnia. Wycaluj mala od cioci Wesolej:) Idea - no to trzymam kciuki za kolejny cud:) z drugim podobno jest latwiej:) Daisy- ciesz sie kochana, ze mdlosci powoli odpuszczaja:) ja czekalam z zakupami do konca 4miesiaca, a potem to juz bylo czyste szalenstwo:) Lullaby - ciesz sie, ze plamienie ustapilo. Czesto sie w ciazy pojawia, ale wiem, co musialas czuc. Najwazniejsze, ze juz ok:) Kasiu- jak sie czujesz? Mamo Urwisow- szybko musialas wrocic do pracy, ale rzeczywiscie pluaem jest to, ze po takiej krotkiej przerwie z zawodowego punktu widzenia jest latwiej. Ja nie wiem, jak to bedzie po tak dlugim czasie u mnie. Dziubasku- jak samopoczucie? Mam nadzieje, ze wiara i sla wrocily. Eewa - a jak Ty sie miewasz? Kulfonik - pogoda rzeczywiwcie robi sie piekna. Oj, nie zazdroszcze Ci tego lezenia. No ale dla kruszynki wszytsko:) A teraz pare slow o nas. Zaczene od tego, ze maluchy sa chore (nie jest to nowosc). Jestem absolutnie wsiekla, poniewaz spotalismy sie tydzien temu ze znajomymi i jedni znajomi przyprowadzili chore dziecko. Wyobrazcie sobie, ze jeszcze ukryli te chorobe i udawali, ze sie zakrztusil czy ze ma katar od zebow. No i rezultat jest taki, ze wszytskie dzieci, kto byly na spotkaniu sa chore. A cholerstwo jest okropne. Kaszel straszny i katar tez. Wiec sie meczymy. A ja wstaje kazdego dnia wsciekla jak osa i mam ochote ich rozszarpac. Jak mozna byc tak nieodpowiedzilnym?????? Pogoda jest ladna, wiec przynajmnie nie siedzimy w domu. A poza tym dzieciaki sa cudowne. Kazdego dnia mnie czyms zaskakuja. Poniewaz maja juz ponad 11 miesiecy i zblizamy sie do roczku, to czasami mnie tak na podsumowania bierze. To jest niewiarygodne, ze w ciagu niecalego roku z lezacego bezbronneo malca dzieci przelsztalcaja sie w calkiem fajnie myslace istotki. Biegaja po domu, klaszcza z radosci, przynosza zabawki, zaczynaja komunikowac potrzeby poprzez slowa (najbardzie uwielbiam jak Zosia mowi mniam mniam jak jest glodna i zaczyna mlaskac:)). Nauczyly sie pokazywac rozne rzeczy np lampe, zegar, nos, ucho itd. No i zaczynaja sie komunikowac ze soba. Jak je karmie, to trzymaja sie za rece:) i czesto sie nasladuja. Mam z nimi duzo pracy, ale jest niewiarygodnie wesolo. Juz rozumiem dlaczego rok uwaza sie za granice miedzy niemowlakiem, a malym dzieckiem. Rzeczywiscie dzieci w tym wieku rozumieja zaskakujaco duzo. Czasami jestem w szoku, jak duzo. Oj, rozpisalam sie, ale to wszystko mnie fascynuje. Rodzicielstwo jest jednak niesamowite:) buziaki kochane.
  19. Dziubasku - tak strasznie mi przykro, ze musicie przez to przechodzic:( dlaczego takie kruszynki musza miec problemy ze zdrowiem? Zawsze to wywolywalo we mnie poczucie wewnetrznego buntu. Ale teraz nie masz wyjscia i musisz byc silna dla swojego malenstwa. My mamy wszystko zniesiemy! dasz rade, a Hania bedzie miec jeszcze piekne, zdrowe nozki. Tylko musicie przetrwac te trudnosci. A widze, ze zapewnisz jej najlepsza mozliwa opieke. Trzymaj sie kochana.
  20. Kulfoniku - wszytskiego najlepszego! Spelnienia wszytskich marzen, bo to jedno wielkie juz sie spelnilo:) no i duzo radosci z macierzynstwa:) Kushion - cudownie piszesz o byciu mama:) ciesze sie, ze tak to przezywasz:) U nas ok. Wszyscy mamy katarek, ale to nie choroba:) zosia wlasnie biega po calym pokoju noszac rozne rzeczy. Wyglada to komicznie, ale grunt, ze zajmuje sie soba i mama moze odpoczac. Wojtek sie sam bawi, wiec chwila wolnego. Wojtus tez juz dosyc ladnie chodzi. Generalnie po mieszkaniu nie maja problemow z chodzeniem ( a Zosia nawet z bieganiem:)). Na spcerkach jeszcze chodza za raczke, bo troche boje sie jeszcze upadkow na betonie. Mysle, ze za kilka dni puszcze mala bez trzymania. O, Wojtek dolaczyl do siostry, wiec pewnie zaraz sie zderza:) Maluchy sa ogolnie slodziutkie i wymyslaja coraz smieszniejsze zabawy. Maja takie pomysly, ze czesto mnie zaskakuja. Coraz wiecej rozumieja i ogolnie jest coraz fajniej:) no i smiesznie sie zaczepiaja, chociaz przyznaje, ze ich zabawy zazwyczaj koncza sie drobnymi urazami i placzem. No wyczucia jeszcze nie maja:) koncze, bo sciagaja ze mnie kocyk...
  21. Mamo urwisow- no to teraz rzeczywiscie musi byc Ci ciezko. Mnie tez sie lezka w oku kreci, jak pomysle, ze trzeba bedzie wrocic do pracy. Jakos sobie tego nie wyobrazam, no ale jakos trzeba funkcjonowac, a 4 osoby na jednej pensji, to juz troche duzo, szczgolnie jak sie uwielbia podroze i mysli o posiadaniu domu:(
  22. Miholicholku- Mama Urwisa ma racje z tym spirytusem, ze szybciej wysusza. Ale samo mydlo... Coz, chyba troche malo. Przynajmniej ten Octenisept uzyj.
  23. Miholichol - ja na Twoim miejscu jednak przemywalabym Octaniseptem. Zupelnie nie wiem, czemu mialby zaszkodzic, a uwazam, ze dobrze robi. Ja moim maluchom codziennie tym spryskiwalam i wszytsko bylo ok. Pepowinka czasami delikatnie podkrwawia przed odpadnieciem. U nas tak bylo, ale u Ciebie to byloby dosyc szbko. Troche mnie niepokoi ten brzydki zapach, o ktorym piszesz. Jezeli chodzi o laktacje, to przede wszytskim duzo, duzo i jeszcze raz duzo wody. Mnie kazano pic minimum 3 - 4 litry dziennie, zeby wyrobic na blizniaki. Przyznaje, ze dokarmialam mm, ale przez dlugi czas zdecydowanie wiekszosc jadly mojego pokarmu. Ja sciagalam pokarm i podawalam butelka tez, bo wyjscia nie mialam. Ale uczciwie mowiac, gdybym miala jedno dziecko, to nie robilabym tego (oczywiscie gdyby nie bylo jakis konkretnych przyczyn). To wszytsko zalezy od dziecka, ale wiele dzieci dokarmianyc butelka szybko odstawia piers. Mnie se dosyc dlugo udawalo to laczyc, ale i tak Wojtek wolal butelke. Niby jadl z piersi, ale czulam, ze to jest takie troche karmienie na sile. Ze mnie bardziej zalezy, niz jemu. A ostatecznie po kilku miesiacach zrezygnowal. Wiec jezeli nie musisz sciagac, to karm tylko piersia i nie ucz dziecka za szybko butelki. Takie jest przynajmniej moje zdanie. A rzeczywiscie na laktacje najlepsze jest czeste przystawianie.
  24. A u nas dzien znosny. Biegunki brak, chociaz Wojtek wieczorem calkowicie zaprotestowal i mie wyrazil checi zjedzenia niczego poza mlekiem. Wszelkie proby konczyly sie rykiem. Wiec dostal mleko, bo glodnego nie poloze spac. I zobaczymy efekty rano. Oby bylo ok.
  25. Miholichol- wielkie gratulacje! Jestes wielka, ze urodzilas takie duze dziecko SN. Brawo! Lullaby - moj maz jest dzielny i duzo mi pomaga, ale niestety sam wieczorem z dziecmi nie zostanie. Jak sa zmeczone, to czasami jest istny armagedon. Do tego usypianie itd. A w nocy jest to o tyle ryzykowne, ze jak sie 2 obudzi na raz, to jedna osoba tego nie opanuje. W dzien jedna osoba moze je uspokoic, ale w nocy z cala pewnoscia nie. Wiec wieczorne wyjscia odpadaja:( niestety Dziubasek - przede wszytskim kochana zapomnij o poczuciu winy. Kazda kobieta ma prawo do roznych emocji po porodzie, a juz w szczegolnosci, jak cos pojdzie inaczej niz sobie wyobrazalysmy. Troska p dziecko jest rzecza calkowicie zrozumiala. Latwego poczatku nie mialas, ale pamietaj, ze na poczatku wszystko wydaje sie bardziej przerazajace niz potem w rzeczywistosci jest. Daj sobie czas na oswojenie sie z nowa sytuacja. Nawet jezeli kaze sie, ze mala bedzie musiala troche pocwiczyc, to wierz mi nie jest to takie straszne. Odnajdziesz sie w tym wszystkim, chociaz chyba kazda mama, ktorego dziecko nie jest idealnie zdrowe przechodzila chwile zalamania. No ale jakos to wszystko musimy zniesc dla swoich malenstw. Teraz jeszcze hormony daja Ci pewnie popalic, ale to minie:) Mysiula - swietnie, ze krwiak sie zmiejszyl:) no i juz calkiem spory mieszkaniec siedzi u Ciebie w brzuszku:) Onaaa29- widze, ze dajesz sporo rzeczy zestalajacych. Marchewka, marchewka z ryzem, banan - te rzeczy bardzo zestalaja (szczegolnie marchewka). Moze jak zaczniesz dawac inne obiadki, to bedzie lepiej. A poza tym, to juz tak jest, ze jak sie zmienia pokarm, to i efekty sa inne:)
×