Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

steal25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Preggers - nie sugeruj się tym. Kobiece ciało jest tak nieprzewidywalne,że szok. Ja obecnie na razie mogę zapomnieć o ciąży. Pomieszało się u mnie,oj pomieszało... Nie wiem czy w ogóle nie zrezygnuje z drugiego dziecka.
  2. Preggers były bardzo skąpe,takie brązowawe,jak by z domieszką MINIMALNĄ krwi. Jakieś 2-3 dni to trwało. Bez bóli brzucha,takie tylko "smyranie" w podbrzuszu.
  3. Pregges - zrób jednak ten test. Tak dla pewności. Jeśli jednak był by niestety negatywny (choć z całego serducha życzę Ci dwóch kresek!)-to skonsultuj się z lekarzem. Ja jak zaszłam w ciążę ze swoim małym,nie miałam kompletnie żadnych objawów. I miałam plamienia. Ale coś mi się nie podobało,i zrobiłam test. Wyszedł pozytywny. Dodam,że dokładnie 6 miesięcy wcześniej urodziłam córeczkę,w 21 tyg. ciąży,która już nie żyła - uznali to za "poronienie". Czyli sytuacja troszkę podobna...
  4. Witajcie kobietki :) Ale mnie tutaj dawno nie było... No więc tak. Nasze starania,już raczej nie można nazwać staraniami. Doszłam do wniosku,że co ma być,to będzie. Obecnie byłam w czwartek 08.12 u swojego Pana doktora. Był to 11 dzień cyklu. Macica piękna,pęcherzyków kilka,od 9 do 11 mm :D Kazał mi tak na spokojnie,bez stresu - co dwa dni - działać,i nie nastawiać się na miesiączkę tuż po świętach. Ale gdyby ewentualnie przyszła,to od razu po miesiączce,dostanę od niego coś (nie pamiętam co,wybaczcie..),co Nas wspomoże. Trzymajcie za mnie kciuki kochane... Mój starszy syn,ma już 6,5 roku prawie. W lipcu skończy 7. Chodzi do 1 klasy,jest cudny. Chce mieć rodzeństwo,ale i my chcemy mieć jeszcze jedno dziecko. Nie wiem dlaczego tak opornie to wszystko idzie... Nie,już się nie nastawiam tak jak kiedyś. Serio. Teraz co miesiąc nawet nie czekam-ani na miesiączkę,ani na jej brak. Mam regularne. Jak przychodzi to jest. Może wreszcie nie przyjdzie..? Był by miły prezent na sylwestra,i nowy rok ;)
  5. Halo - dziękuję za wsparcie... Będę walczyła dalej,jak lwica - bo bardzo chcę mieć drugie dziecko. NIE PODDAM SIĘ!!! Robiąc wszystkie badania niedawno,wyszło że wszystko jest w porządku. Progesteron też mi sprawdzał. On w tym momencie już sam "zbaraniał". Teraz tak jak wcześniej wspominałam,ma mi coś tam dać (nie pamiętam co,choć mówił). Czekam z niecierpliwością na wizytę u niego. Choć tak naprawdę,codziennie od soboty dzwoni do mnie,i wypytuje o samopoczucie psychiczne,ilość i "rodzaj" mojej @ , oraz czy nic mnie nie boli,nie widzę żadnych dodatkowych złych objawów. SUELEN - Natuś PRZECUDNY! ;D Jak ja bym chciała mieć też wreszcie taką iskierkę... Ciągle dookoła dowiaduję się ostatnio że któraś z koleżanek w ciąży. W moim sąsiedztwie już dwie,mój rocznik,całe życie razem w szkole,itd. A ja wciąż nie,bo ciągle coś... :(
  6. SUELEN - prośbę mam. Czy mogła byś mi przesłać na maila lub GG fotkę swojego Skarbka? Bo już tyle czasu,i nadal go nie widziałam. Odezwij się na gg 12803917
  7. No więc tak kobietki... Nie wytrzymałam,zrobiłam test w piątek wieczorem. Wyszły 2 kreseczki. Mój Pan kupił dwa. Rano postanowiłam zrobić drugi,jeszcze raz potwierdzić. Nie zdążyłam. Od sobotniego poranka krwawię... Jestem już umówiona z moim lekarzem. Czekają mnie badania,i kolejne leki - wspomagające zajście i utrzymanie. Nie powiem Wam konkretnie co,bo mimo że mi mówił,to zwyczajnie nie pamiętam. Mam tak zawaloną głowę myślami... Źle mi z tym wszystkim. Mam już dziecko. Syna,w lipcu skończył 6 lat. Ale ciągle pyta o brata lub siostrę... Mimo dużej różnicy,zdecydowałam się na drugie dziecko. Już rok,i nic... Albo coś,i krwawienie... Może nie jest mi dane? Mój mąż,nie jest biologicznym ojcem mojego syna. Ale wychowuje go od lat,i kocha jak swoje.(to mój panieński syn) On też chce mieć biologicznie jego dziecko ze mną. I wiem,że nie będzie wyróżniał. Ale boję się cholernie,że już nie będzie drugiego. A w ogóle,to strasznie głupia jestem...Może mamy konflikt? Nie pomyślałam o tym. Choć nie,nie powinno go być. Z tego co wiem,on ma Rh+ . Czyli tak jak ja - moja krew 0 Rh+ . Już sama nie wiem... Zobaczymy co mi lekarz i badania powiedzą. Teraz pozostało czekać. Choć tego czekania to jest już chyba zbyt wiele... :/
  8. Witajcie Kochane... A ja znowu mam problem. Byłam przez pełne 3 miesiące po raz kolejny na dianie. Moja ostatnia wizyta u mojego lekarza,to 30.06. (czwartek). We wtorek lub czwartek (5-7.07) już miałam miesiączkę. Nie pamiętam dokładnie,zapomniałam zapisać. Wychodzi na to,że obecnie jest albo 30 albo 32 dzień cyklu,a miałam zawsze cykle 27-28 dni. Pomiędzy 25 a 30 lipca strasznie bolał mnie brzuch. Jak w trakcie owulacji. Nie mogłam wchodzić po schodach,dosłownie! Nie mogłam też się tulić,bo zwyczajnie nie wytrzymywałam bólu. Obecnie-powinnam mieć już miesiączkę,tak wynika z moich wyliczeń. Natomiast ja jej nie mam. Nie mam też tak jak zawsze przed nią-ani bólu głowy,ani brzucha,czy też piersi. Nie mam również brzucha jak balon,co zawsze miałam przed miesiączką,ani apetytu że pożerałam wszystko. Wszystkie wymienione objawy,zaczynały mi się zawsze około tygodnia przed @ , i trwały aż do jej 3 dnia. Teraz nie mam NIC!!! Natomiast chce mi się ciągle spać. Od 3 dni odlatuję od razu gdy tylko poczuję poduszkę. I nie ważne która jest godzina. Np wczoraj "padłam" coś po 20tej,i wstałam dziś rano. Jedynie raz w nocy wstałam do toalety-choć wcześniej po nocach nie wstawałam do łazienki. A jeszcze kilka dni temu potrafiłam siedzieć do 5 rano przed komputerem,bo nie mogłam spać. No i mam delikatne zawroty głowy. Ach,i taki biały gęsty śluz. Nic poza tym. Żadnych bóli,żadnych mdłości. Nic na miesiączkę,i nic na ciążę. Nie wiem co jest. A boję się zrobić test,bo w styczniu zrobiłam,to mi wyszła blada druga kreseczka. Zrobiłam jeszcze 3 i na każdym to samo. Po czym zaczęłam krwawić 2 dni po ostatnim teście... Nie wiem co robić. Ani też co myśleć. Nie mam pojęcia. A co Wy myślicie? Mój lekarz powiedział mi tego 30 czerwca,że możemy teraz pracować,i powinno nam się udać,najpóźniej do września. Najlepsze jest w tym wszystkim to,że ja już chyba straciłam nadzieję. I nie myślę tak jak kiedyś. A tu znowu zagadka jakaś,i nie wiem co się dzieje. Kurcze,ja 2 dni temu dopiero zorientowałam się że coś jest nie tak...
  9. Witaj SUELEN :) U mnie dzidzi na razie nie będzie... Tzn ciąża była,tak jak podejrzewałam w styczniu. Niestety,nie utrzymała się... Obecnie jestem w trakcie leczenia,już 4 miesiąc,i jeszcze jakieś 3 przede mną. Na początku marca okazało się że mam rozpulchnienie macicy,oraz zmiany endometriozalne. Na szczęście badania już są ok. Ale jeszcze nie mogę sobie na ciążę pozwolić. Mam jeszcze 3 miesiące na hormonach przed sobą. Mam jedynie nadzieję,że po tym czasie,wreszcie będę mogła spokojnie postarać się o dzidziusia... Bo mój łobuz w lipcu już 6 lat kończy,od września do pierwszej klasy idzie,i coraz częściej dopytuje o rodzeństwo... :D
  10. Suelen... G R T U L A C J E ! ! ! I wielki buziak dla maleństwa! :* :* :*
  11. A ja tam już nie czekam. Jakoś tak mi schodzi... Nie wiem nawet kiedy będzie @. Do tej pory miałam cykl 28 d.,dwa miesiące temu nagle 34 d.,a w ostatnim 36. Coś się pomieszało. Więc nawet nie liczę kiedy płodne. Podchodzę z dystansem,i zobaczymy czy @ się pojawi. Jak nie,to będę mega szczęśliwa. Jak się zjawi,to następny miesiąc też jest przecież ;P Bardzo bym chciała... Ale od "chcieć" a "być" - jest niestety czasami daleka droga.
  12. Ach! Zapomniałam się pochwalić! 02.02.2011r. o godz.22.00 moja przyjaciółka urodziła śliczną córeczkę Amelkę! Waga 3160 i 53 cm. Jaka ona słodka,to jejku... :D Pierwsza w szpitalu u niej byłam! I zdjęcia oczywiście MAM ! :D hehe... :)
  13. Monia23 - A co ma do tego wszystkiego to ile tutaj jestem ja,a ile Ty?!? Bo kompletnie NIE ROZUMIEM. Czy znaczy to,że skoro jesteś tu już 3 lata,to wiesz wszystko najlepiej,i tylko z Twoim zdaniem trzeba się liczyć?!? I czy to tylko Ty masz prawo do własnego zdania?? Opisałam tutaj WŁASNE DOŚWIADCZENIA. Nie muszę być pod tym kontem wykształcona. Nie dałam również na przykład tylko TWOJEJ rodziny,a NASZE - wszystkich dziewczyn na forum. Jeżeli sądzisz,że nasze babcie,mamy i my przez dawne sposoby karmienia itp sądzisz,powinnyśmy cofnąć się do epoki kamienia łupanego,to wybacz,ale wydaje mi się że przez takie właśnie podejście Ty już w epoce tej jesteś... Zdobycze cywilizacji są ok,ale nie doprowadziły do tego,że żyje nam się lepiej,bo zdrowiej. Nie mamy żadnych chorób itp. Mało tego,nie wiem czy jesteś tego świadoma,ale większość naszych dzieci,już rodzą się z obciążeniami. I nie możemy zrobić z tym NIC. Myślę że mleko krowie,do chorób CYWILIZACYJNYCH - to przysłowiowy "pikuś". I tutaj ciekawy LINK http://www.choroby-cywilizacyjne-xxi-w.e-zdrowie.biz.pl/ Wykształcenie itp ni jak się mają do WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA. Tak samo jak Ty wypowiadasz się w tym temacie pod kontem swojego wykształcenia i pracy, tak ja wypowiadam się pod kontem tego,że mój syn ma już prawie 6 lat,i jakoś nic mu się nie stało przez to nieszczęsne krowie mleko... Ja przynajmniej wiem,że trzeba je przegotować. Dawniej pili prosto z cycka,i żyją do dziś dnia... Ale dobra,nie będę już się wpychała tam,gdzie mnie nie chcą. Nie toleruję tego typu wyróżniania. Trzeba było pisać wprost "EJ,TO NASZ TOPIK,JESTEM TU JUŻ TAK DŁUGO,I TO JA MAM PRAWO DO OBIEKTYWNEJ WYPOWIEDZI A TY SIĘ TU NIE WCISKAJ,BO NIKT CIĘ O ZDANIE NIE PROSI-NIE JESTEŚ JEDNĄ Z NAS." Tylko nie pisz że przesadzam. Zaznaczyłaś swoją niby "wyższość" nade mną,i większymi prawami niż moje-od razu na początku swojej wypowiedzi.A skoro jesteś tak dobrze wykształcona,to wybacz,ale naprawdę-nie przystoi... Bo skąd możesz wiedzieć kim ja jestem,i jakie jest moje wykształcenie... Tak,trzymajcie się dziewczęta. Pozdrawiam Was ciepło,i znikam. Idę swój topik zakładać.A stąd znikam,skoro nowi,SZCZERZY wadzą. Więcej tu nie wejdę.Dla kilku osób zostawiam jedynie email - steal25@buziaczek.pl HANNA22 :) Zdrówka dla Was,naprawdę OGROM zdrówka,i tyle samo rozsądku oraz przymykania oczu na niektóre sprawy ;D PA!
  14. MONIA23 - nie mówię że nie masz racji,ani też że ją masz. Śmiem natomiast twierdzić,iż Twoja postawa że dawanie małym dzieciom krowiego mleka jest posunięciem "niepoważnym" - dla mnie jest właśnie niepoważna. Ile ludzi,tyle opinii. Ile dzieci,tyle reakcji. Ale bez przesady! Jak bym uwierzyła we wszystko co mi powiedziała szanowna Pani doktor (specjalistka?) dzień po narodzinach mojego syna,to bym pewnie ja sama zrobiła z własnego dziecka kalekę...I to dosłownie.Pamiętam jak by to było wczoraj,jak uciekałam na własne żądanie z synem ze szpitala,i pędziłam prywatnie na badania tego samego dnia. Okazało się,że jest zdrów jak rybka. A ona od chwili narodzin trzymała mnie z nim na izolatce,i podawała antybiotyk-kuła wenflonami rączki,główkę... Dlaczego?? Nie podobało jej się że...nie płakał. Tuż po narodzinach zapłakał jak dostał klapsa i przestał. Był po prostu bardzo spokojnym dzieckiem...Ale teraz nadrabia ;D Potem jakieś białko czy coś mu znalazła. Dupę nie białko...Konsultowałam wyniki szpitalne i poszpitalne z dwoma niezależnymi lekarzami,i nic tam nie było...Okazało się natomiast,że lek który miał podawany,mógł mu dosyć poważnie zaszkodzić,zamiast pomóc. Krowie mleko,produkty mleczne- były,są i będą potrzebne i zdrowe! Jeśli dziecko nie ma nietolerancji,to dlaczego ma go nie pić?!? Popatrzcie na to z innej strony. Na czym wychowaliśmy się MY, Nasze mamy,babcie?!? Ja,z tego co wiem,tylko na samym początku piłam mleko tzw "niebieskie",i potem od 4-go miesiąca życia już krowie-tak jak mój syn. Ba...Mój syn w 6 miesiącu życia jadł już truskawki... Pod okiem lekarza,ale jednak. Jadł również bardzo szybko wszystkie zupki,ziemniaczki,mięsko,itd itp...NIE ze słoików,tylko sama mu gotowałam.Desery w słoikach jadł. Tak,wiem,jestem okrutna... Może i tak,ale ja bardziej słuchałam mojej mamy i babci,niż specjalistów piszących wszelkie nie rzadko wręcz chore artykuły. I nabijają tak tym młodym matkom głupoty do głowy... Wracając do tego czym my,mamy,i babcie-byłyśmy karmione. Jaką mamy odporność?Jaki procent nas jest alergikami np pokarmowymi? A nasze babcie? Czemu o tym specjaliści tak szeroko się nie wypowiadają?!? Bo zapewne obaliło by to wiele ich teorii... Czasami zaglądam do prasy dla przyszłych i świeżo upieczonych mam. I wierzcie mi kobietki,że czasami jestem wręcz PRZERAŻONA co tam za pierdoły piszą...Nie mówię że ze wszystkim nie mają racji. Ale pamiętajmy,że każdy jest tylko człowiekiem,i zawsze może się zwyczajnie pomylić. Również wybitny specjalista. Odnośnie mojego syna. Od narodzin do dnia dzisiejszego (21.07 skończy 6 lat) chorował mi zaledwie kilka razy,antybiotyk przez całe swoje życie brał 3 razy(nie liczę nieszczęsnego szpitalnego...). Do chorób nie zaliczam katarku,czy jakiegoś kaszelku-zaczyna się kaszel to pije mi syrop z czosnku i cebuli,a na katar mam krople,a potem maść majerankową... Nigdy z kaszlem czy katarem nie biegłam do lekarza... Kacper je i pije wszystko. Nie wybrzydzał do tej pory,ale ostatnio zaczyna coraz bardziej. Z tym że to to akurat przychodzi z wiekiem :) Jest troszkę za malutki i za szczuplutki jak na swój wiek według wyznaczników. Ale jest ZDROWY. Bo rośnie,z tym że w swoim tempie. Cóż się dziwić-ja jestem malutka i szczuplutka (163cm,48kg). Widocznie poszedł z tym do mnie a nie do taty(193cm,115kg-kulturysta). Mam nadzieję jednak że nie do końca,i kiedyś mu się to zmieni... :) Pamiętajcie kobietki,nie bójcie się próbować. Powolutku,małymi kroczkami. Wszystkiego po kolei. Jeśli z dzieciaczkami jest wszystko OK,nie mają jakichś wykrytych,udokumentowanych chorób,to PRÓBUJCIE! Nic złego na pewno się nie stanie. A może pomóc w przyszłości.
  15. I jeszcze coś... Dzwoniłam do mojego ginka jak mnie tak ten mój brzuch bolał,i przedstawiłam mu całą sytuację,to nie kazał m i już Vegantalginu brać,tylko No-spe. O teście nic nie mówił,kazał czekać... Nadal też nie piję tej cholernej kawy,co jest dla mnie nieprawdopodobne. Już nawet 3w1 nie piję,tylko robię połowę szklanki słabej rozpuszczalnej,i do pełna dolewam gorącego mleka. Jestem niskociśnieniowcem,jeszcze niedawno piłam po 3,4 a nawet czasem 5 kaw dziennie... A teraz jakoś mi się ciśnienie wyrównało. Powiem Wam najszczerzej jak potrafię - nie chciałam drugiego dziecka,jeszcze nie teraz,jeżeli w ogóle... To był impuls,szybka decyzja,i odwróciło mi się o 100% - chcę i to BARDZO. Ale to jest pierwszy cykl naszego starania,więc cudów się nie spodziewałam od początku i się nadal nie spodziewam. Z tym że dlaczego akurat teraz zatrzymała mi się miesiączka,i męczy mnie to wszystko czego wcześniej nie było? Nawet piersi na @ mnie nie bolały nigdy... Jeszcze jeden szczegół. Mało przyjemny,ale dla mnie dość istotny. Od kilku dni nie wiem czemu,mam jakieś wzdęcia,i teraz jeszcze zaparcia. Natomiast na @ miałam zawsze ale to ZAWSZE zupełnie odwrotnie... Takie cuda mi się z żołądkiem działy że bałam się z domu wychodzić 3-4 dni przed @ ... Jeżeli jest to zwyczajny kaprys mojego organizmu,jakiegoś psikusa moje ciało mi robi- to jest to mega zły moment... Jestem coraz bardziej poirytowana. Mogę w czwartek iść do mojego ginka. Ale i tak jest za wcześnie na rozpoznanie ginekologiczne. Beta odpada-nie chcę nawet myśleć o pobieraniu krwi... Wiem,wiem-badania w ciąży itp... Ale to już jakoś przetrwam,bo będę musiała. Jak mam dostać @ to niech już będzie! A nie takie czekanie... Kolejny cykl = kolejna szansa! A tu taka beznadziejna sytuacja u mnie że paranoja... :( :( :(
×