Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kola86

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kola86

  1. http://www.youtube.com/watch?v=adQNA8CX1Zc&feature=fvwrel
  2. albo kola22 nie jest mi łatwo tak pisać Zresztą nikt Wam nie pomoże dopóki same nie będziecie tego chciały Straciłam Męża 1 rok i 10 miesięcy temu i byliśmy miesiąc po ślubie... ale według 234ania nic nie rozumiem! oczywiście wredna jestem i wogóle... potworem być może też miałam dużą dperesję i nie chciało mi się ruszać naewt ręką, tylko patrzyłam w sufit ciągle miałam przde oczami Jego twarz, umierałam bardzo powoli... Najgorszy był dzień pogrzebu kiedy dotknęłam jego zimneja jak kamień ręki - pękło mi wtedy sercce i już się nie zrośnie... wielka ciemność, pustka i samotność... Poszłam do psychologa żeby zrozumieć swój ból i móc się wypłakać Są też chwile kiedy jestem szczęśliwa, znowu uczę się chodzć i doceniać każdą chwilę swojego życia choć pomiętam że jeszcze niedawno nienawidziłam swojego życia Tak jestem podła bo mimo wszystko walczę i chcę żyć Wiem że mnie kochał i to dodaje mi siły Bardzo długo byłam tchórzem i bałam się żyć - a teraz biorę życie w swoje ręcę "Zanim umrę, chcę walczyć o życie. Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę" Paulo Coelho Kiedyś ludzi milkli na mój widok, jest wielu ciekawskich ale staram się trzymać ich z daleki i mam kilku sprawdzonych przyjaciół
  3. Nie jest trudno odbudować życie.(...) Wystarczy sobie uprzytomnić, że mamy wciąż tę samą siłę, co kiedyś i że możemy się nią posłużyć tak, by przyniosła nam korzyść.
  4. żyć dla siebie - znaleźć jakiś pomysł na siebie, bez zadręczania się tym co było - to do niczego nie prowadzi jestem wdową od 1 roku i 9 miesięcy i jest bardzo ciężko przekonałam się jak ważne i kruche jest życie i chcę walczyć o swoje "Zanim umrę, chcę walczyć o życie. Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę..." każdy dzień jest ważny, każda chwila nie potrafię się pogodzić ze stratą ale buntuję się i walczę
  5. psycholog to nie to samo co psychiatra, nic w tym złego żeby skorzystać z jego porady, na początku też byłam negatywnie nastawiona - po wypadku męża bardzo zamknęłam się w sobie i nie chciałam z nikim rozmawiać, zaczęło się to odbijać na moim zdrowiu, zawroty głowy, duszności arytmia serca... Na pierwszych wizytach cały czas płakałam, z czasem zaczęłam się otwierać i wszystkie emocje zaczęły wychodzić. Psycholog jest zwykłym, postronnym obserwatorem, nie ocenia ludzi a czasem trzeba poprostu przed kimś się wygadać - pomagaa wiele rzeczy zrozumieć Jeśli chce się wstać po takim trudnym przeżyciu to trzeba próbować wielu sposobów, psycholog pomaga je znaleźć Można siedzieć i użalać się nad sobą, ale ja tak nie chcę żyć, nauczyłam się częściej spoglądać przed siebie Czytałam książki Paulo Coelha i podaam cytat: Rozmowa Eliasza z Wdową: Co robisz? Nie mam nic do roboty odparła. A więc ucz się czegoś. W takich chwilach wielu ludzi poddaje się. Nie nudzą się, nie płaczą, patrzą tylko jak przemija czas. Nie przyjmują wyzwań, jakie niesie im życie, a życie nie rzuca im nowych wyzwań. Grozi ci to samo. Stań z losem twarzą w twarz, zareaguj, nie rezygnuj!
  6. Nie można się w żaden sposób przygotować na śmierć bliskiej nam osoby, utrata jest zawsze bolesna... i jeszcze świadomość że nie możemy w żasen sposób jej uratować - chce sięz robić tyle a nie można zupełnie nic... można tylko trzymać za rękę i wspierać, to też jest bardzo ważne, świadomość że tuż obok jest ktoś bliski... Jestem pewna że jest przy Tobie i pomaga Chciałabym też usłyszeć podobne slowa, kiedy przytulał mnie i mówił "Damy radę" - gdy mieliśmy problemy. Tak, damy radę - zaciskam pięści i podnoszę głowę i wiem że dam radę, wiem o tym że jestem silna i nie poddam się Życzę Ci dużo siły i uporu, do pokonania wszystkich przeciwności, więcej wiary w to że nie jesteś sama, bo pamiątką po twoim mężu nie są tylko dzieci ale też wspomnienia, pozostawił w tobie część swojej siły, uporu, miłości Powtarzam sobie że kochałam i byłam kochana - a to najważniejsze. A co będzie dalej? nie wiem - ale wiem że nie będę już nigdy samotna
  7. trzymam kciuki za Was... zastanawiam się czemu nie zrzekłaś się z dzieckiem tych długów? ciekawe co by jego rodzina na to powiedziała? jeśli nie byliście małżeństwem to po nim nie dziedziczysz a w imieniu niepełnoletniego syna możesz się chyba zrzec ale jest na to pół roku jak dobrze pamiętam też miałam długi męża - na szczęście nie tak dużo bo większość bankom zwrócił ubezpieczyciel kredytu - minusem jest to że nie mam własnego kąta, bo przeprowadziłam się do Męża a teściowa nie zdążyła na nas niczego odpisać wiem co czujesz, czasem obcy ludzie pomogą bardziej niż rodzina, nie myślę tu o Męża stronie - myślę o swojej matce, która nie była przy mnie w najgorszym momencie życia - a ma 5 km... chciałam żeby mnie przytuliła i powiedziała że jakoś dam radę... w tamtym momencie zrozumiałam jaka jest...zimna... czułam się okropnie... całe szczęście że mam tu niedaleko dużo ciotek i wujków, siostry cioteczne no i jeszcze sporo osób ze strony Męża teraz np wyjeżdżam do chrzestnej Męża - bardzo się cieszę :) żałuję tylko że nie mam takiej matki - ale jej się nie wybiera i jedyne co mogę zrobić to się nie poddać, boję się tylko że będę kiedyś taka sama ale mam nadzieję że tak się nie stanie kiedyś myślałam że jestem szczęściarą bo kocham i jestem kochana, po wypadku że byłam szczęściarą - ale zaczynam zdawać sobie sprawę że nadal jestem szczęściarą - mino nieszczęścia jakie mnie spotkało - był dla mnie największym prezentem od życia... i za to dziękuję :-*
  8. oczywiście że wszyscy będą obwiniać Ciebie... nie dziwi mnie to - kogoś przecież trzeba obwinić... nikt nie ma prawa nas tak krzywdzić czasem sobie żartuję że jestem przyszłym mordercą bo nie pozwolę siebie skrzywdzić - za dużo już przeszłam... popieram to że odeszłaś jak na moje oko to on chciał Ciebie obwinić za swoje niepowodzenia, brak odwagi i siły żyj dla siebie... tak poprostu ludzie i tak będą gadać, cokolwiek zrobisz i tak zawsze znajdzie się ktoś kto to skrytykuje myślałaś o tym żeby się przeprowadzić?
  9. czyli zrobił to z premedytacją... chciał żebyś cierpiała tak jak on cierpiał - nie kochał ciebie - a wybór należał do niego... podróże są bardzo dobre i pomagają nabrać dystansu - ja np. w lutym wyjechałam nad nasze morze - jest ładne cały rok :) patrzyłam w dal i rozmyślałam o swoim życiu, próbowałam wsłuchać się w siebie, zastanowić się co jest dla mnie ważne i co dalej zrobić dobry będzie jakiś sport areobik, basen, siłownia itp. troszkę rozruszasz kości :)
  10. http://tomaszreich.blog.onet.pl/Widok-na-zycie,2,ID438862671,n
  11. mam czasem wrażenie że mój Mąż trzym mnie za rękę, prowadzi przez życie i mówi mi żebym żyła i była szczęśliwa - to śmieszne ale czasem moje myśli podpowiadają mi żebym żyła pełnią życia skoro On nie może, jestem już trochę spokojniejsza - zmieniam się i staję się silniejsza czasem myślę czy istnieje życie po śmierci? mam taką nadzieję... mój Mąż tak jak i Twój też by nie zniósł mojego cierpienia - chciałabym żeby widział mój uśmiech chciał mnie uszczęśliwić, myślę że Twój też - tylko nie potrafił tego okazać, zagubił się w tym wszystkim
  12. poczucie winy zawsze pozostaje... też je mam, a nawet nie było mnie na miejscu wypadku samochodowego... nadal próbuję sobie wytłumaczyć że to nie moja wina, nie dręczcie się tym na co wpływu nie miałyście, albo mniałyście tylko niewielki - pożegnanie się z życiem to było ICH decyzje - może myśleli że w ten sposób rozwiążą wszystkie SWOJE i WASZE problemy - nie wiem - wiem tylko tyle że samobójstwo pogarsza sytuację - ucieczka przed życiem, tchórzostwo - egoizm też... wiem to z własnego doświadczenia - też nie chciałam żyć ale popatrzyłam na ludzi dookoła mnie i bardzo bym ich skrzywdziła i nie potrafiłam teraz odkrywam życie na nowo - uczę się pływać - to jest fantastyczne - staram się żyć najlepiej jak umiem - staram się cieszyć, nie mogę się poddać spróbujcie zrobić coś szalonego, gdzieś wyjechać, zapisać się na jakiś kurs albo naukę czegoś, zróbcie coś co kiedyś chciałyście zrobić, o czym marzyłyście, a nie miałyście czasu lub odwagi - ja zawsze panicznie bałam się wody - powoli pokonuję ten lęk czasem wystarczy jeden krok
  13. dawno nie pisałam mija już prawie 14 miesięcy u mnie działo się ostatnio za dużo - byłam na weselu koleżanki - starałam się jakoś wytrzymać - było kilka słabych monentów ale dałam radę - gorzej było tylko następnego dnia bo miałam załamanie - jedna z koleżanek wspomniała że niedługo będzie msza jej i męża w intencji 1 rocznicy ślubu - też chciałam mieć 1 rocznicę ślubu razem z moim mężem a nie rocznicę jego śmierci byłam zła nie dlatego że jej zazdroszczę, zdałam sobie sprawę jak wiele straciłam i że już nic nie wróci czy kiedyś zniknie pytanie co by było gdyby ??? nie, nigdy nie zniknie staram się jakoś zbudować swój nowy świat - a wiele elementów się nie znieniło, nadal mam marzenia czytam teraz książkę Paulo Coelho - Zwycięzca jest sam - i znalazłam ciekawy cytat (polecam jego książki - mi się najbardziej podoba Alchemik i Weronika postanawia umrzeć): - Kiedy zmarł jej ojciec, który całe życie skarżył się, że nigdy nie robił tego, o czym marzył, zrozumiała coś niezwykle ważnego: zmiany zachodzą właśnie w momentach kryzysu. Nie chciała skończyć jak on, nie chciała powiedzieć własnej córce: „Kiedyś czegoś pragnęłam i nawet byłam w stanie to osiągnąć. Ale się przestraszyłam „ - mam jeszcze kilka ciekawych cytatów" * Zanim umrę, chcę walczyć o życie. Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę. * Nie jest trudno odbudować życie.(...) Wystarczy sobie uprzytomnić, że mamy wciąż tę samą siłę, co kiedyś i że możemy się nią posłużyć tak, by przyniosła nam korzyść. * Co robisz? Nie mam nic do roboty odparła. A więc ucz się czegoś. W takich chwilach wielu ludzi poddaje się. Nie nudzą się, nie płaczą, patrzą tylko jak przemija czas. Nie przyjmują wyzwań, jakie niesie im życie, a życie nie rzuca im nowych wyzwań. Grozi ci to samo. Stań z losem twarzą w twarz, zareaguj, nie rezygnuj! (rozmowa Eliasza z Wdową) * (...) cierpienie istnieje (...). Istnieją jedynie porażki. Lecz nikt nie zdoła przed nimi uciec. Dlatego w walce o marzenia lepiej przegrać parę drobnych potyczek, niż zostać pokonanym na całej linii, nie wiedząc nawet, o co się walczyło. *Los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą. *Tyle straciłam z obawy przed utratą. * twoje blizny są twoją siłą.
  14. Wszelki wypadek (Wisława Szymborska) Zdarzyć się mogło. Zdarzyć się musiało. Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej. Zdarzyło się nie tobie. Ocalałeś, bo byłeś pierwszy. Ocalałeś, bo byłeś ostatni. Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo. Bo padał deszcz. Bo padał cień. Bo panowała słoneczna pogoda. Na szczęście był tam las. Na szczęście nie było drzew. Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec, framuga, zakręt, milimetr, sekunda. Na szczęście brzytwa pływała po wodzie. Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo. Co by to było, gdyby ręka, noga, o krok. o włos od zbiegu okoliczności. Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili? Sieć była jednooka, a ty przez to oko? Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu. Posłuchaj. jak mi prędko bije twoje serce.
  15. do krhr2010 nie mów że życie się dla Ciebie skończyło - bo to nie prawda - zacznij powoli myśleć teraz o sobie, o swoich uczuciach, emocjach, co jest teraz ważne, o tym co przed Tobą - nasi mężowie nie odeszli całkiem, bo zostawili w nas cząstkę siebie, w naszych sercach i o tym trzeba pamiętać - pomyśl o tym czego On by dla Ciebie chciał - i chciałby żebyś była szczęśliwa Staram się uśmiechać - przypominam sobie Jego uśmiech - bo wiem że Mój zawsze w pewnym sensie przy mnie będzie - wiem też że muszę żyć - walczę każdego dnia, staram się robić coś ciekawego i absorbującego, szukam w sobie siły żeby odważnie iść przez życie i nie zawieść Go też nie potrafiłam się niczym cieszyć, patrząc w lustro czułam obrzydzenie do siebie - ale to chyba było poczucie winy, że mogłam coś zrobić żeby tak się nie stało - ale tak naprawdę nic nie mogłam zrobić - albo dlatego ze ja żyję, że też nie zginęłam, nie jechałam wtedy choć gdyby inazej się wszystko ułożyło tego dnia to pwnie bym też jechała
  16. 33427306 staram się raz dziennie zajrzeć :) napisz jeśli będziesz chciała
  17. zawsze można pogadać :) myślałaś o tym żeby pójść do psychologa? ja się zdecydowałam dopiero po ponad 3 miesiącach, trudno by lo mi się przełamać, bo w końcu opowiada się o tym wszystkim zupełnie obcej osobie - mi to pozwoliło spojrzeć inaczej na swoje życie poukładać myśli - jeśli opowiesz komuś swoje cierpienie to częsciowo uwolnisz się od niego a to że ta osoba Cię nie zna to dodatkowy plus bo to nie jest zadna koleżanka która później nie patrzy na Ciebie jak na zupełnie kogoś innego i nie rozpowie nikomu - więc możesz o wszystkim opowiedzieć - poruszyc wiele kwestii - to nie jest tak że nasze problemy dotyczą tylko naszych uczuć i tęsknoty - dotykają rówież i naszego otoczenia które nas nie rozumie dziś załatwiając sprawy Męża odkryłam, że czasami Ich śmierć otwiera nam oczy na różne rzeczy, odkrywa prawdę o nas samych i o naszym otoczeniu - dowiedzieć się można wtedy na kogo możemy tak naprawdę liczyć, komu z rodziny i przyjaciół na nas naprawdę zależy - z wyłączeniem osób które naprawdę nie wiedzą co powiedzieć i jak się zachować - ja się np dowiedziałam że żyłam w częściowym fałszu, kilka osób udawało jakie są naprawdę
  18. oliwki może mogę jakoś pomóc??? żadna z nas nie zasłużyła na taki los, ale musimy wstać i walczyć o siebie - mąż żadnej z nas nie chciałby abyśmy cierpiały pamiętam jak kilka miesięcy temu śmiałam się sarkastycznie i pytałam czy życie może toczyć się dalej? myślałam że moje się skończyło - patrzyłam jak życie toczy się dalej jakby nic się nie stało moje oczy są odzwierciedleniem Jego, myśli moje i serce też - cokolwiek w życiu się stanie to zawsze będę pamiętać Jego uśmiech i blask w oczach - tak bardzo kochał życie i mnie - chciał żebym była szczęśliwa
  19. Śmierć nie jest końcem wszystkiego. Przeszedłem tylko do sąsiedniego pokoju... Nadal jestem sobą... I dla siebie jesteśmy tym samym, czym byliśmy przedtem. Zatem nazywaj mnie wciąż moim imieniem, mów do mnie, jak zawsze... Nie zmieniaj tonu głosu, nie rób poważnej i smutnej miny. Śmiej się, tak jak dawniej robiliśmy to razem... Uśmiechaj się, myśl o mnie, módl się za mnie... Niech moje imię będzie wciąż wymawiane, ale tak, jak było zawsze - zwyczajnie i bez oznak zmieszania. Życie przecież oznacza to samo, co przedtem, jest tym samym, czym zawsze było... Żadna nić nie została przerwana... Dlaczego więc miałbym być nieobecny w twoich myślach tylko dlatego, że nie możesz mnie zobaczyć? Czekam na ciebie bardzo blisko... Tuż-tuż... Po drugiej stronie drogi. Dzieli nas tylko czas... Bo ja już doszedłem, a ty wciąż jeszcze idziesz...
  20. do siostra111 nie bądź taka surowa dla Ona.nieznajomaaa chciała nas tylko pocieszyć - niewiele osób wie jak w takiej sytuacji to zrobić - a że chociaż próbuje to jest plus - lepsze jest to niż gdyby przeszła obok i niezauważyła tego do Ona.nieznajomaaa przytulaj męża ile możesz, pokaż mu że zależy Ci na nim -zróbcie razem coś szalonego - korzystaj z tego że masz go obok Czas na nikogo nie czeka. Zbieraj wszystkie chwile, które pozostają, ponieważ są tego warte. Dziel je z wyjątkowym człowiekiem, a one będą jeszcze bardziej wartościowe. Doceń wartość każdego momentu
  21. mam 24 lata i jestem wdową od kilku miesięcy byliśmy miesiąc po ślubie kiedy zginął mój Mąż mieliśmy wiele planów na przyszłość- można powiedzieć że na najbliższe 20 lat - byliśmy bardzo szczęśliwi i świata nie widzieliśmy poza sobą a stało się inaczej - nigdy w życiu bym nie pomyślała że coś takiego może się stać po tych wielu miesiącach przejść wiem jedno, że wszystkiego czego w życiu pragnął mój Mąż to to żebym była szczęśliwa - chciał dać mi wszystko co najlepsze kocham i zawsze będę kochać - nić już nie zrobię bo mam tylko piękne wspomnienia i wiem czym się kierować w życiu - dodaje mi siły do tego żebym walczy o siebie kiedyś przeczytałam: "Będę przy tobie zawsze, ale ty musisz żyć. Musisz być szczęśliwa, bo tylko wtedy ja będę wolny i szczęśliwy. Zrób to dla mnie." wiem że jest w tym coś
  22. polecam link: http://polonistka-belfrzyca.blog.onet.pl/1,DA2010-10-23,index.html my też jesteśmy urodzone we krwi i tylko od nas zależy jak będziemy żyć, też straciłam Męża - kiedy patrzę jak uśmiecha się do mnie ze zdjęcia to wiem że chciałby żebym była szczęśliwa - walczę właśnie dla Niego bo wiem że jest przy mnie i wspiera mnie - dał mi siebie ale nie w postaci dziecka - siebie jako dobrego i czułego człowieka, dał mi miłość i to jest najważniejsze - Jego cząstka żyje we mnie - sprawił cud że kocham, że jestem tu, że się nie załamałam wiem też że chciał mnie uszczęśliwić - dlatego teraz powolutku siępodnoszęi staram się biec przez życie bo jest krótkie i mam nadzieję że na końcu tej drogi się spotkamy - dla mnie to czekanie jest wiecznością a tam wcale tak nie jest - to krótka chwila nie wiedziałam że kiedyś to powiem ale chcę żyć - żyję za nas oboje
×