Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bubik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Bubik

  1. No i z jednej infekcji w drugą. Znowu 39,5 gorączki i 3 dni męki i do tego brzuch mi odmówił posłuszeństwa. Od dwóch dni nie jem wcale... Odizolowałam się od męża i małego żeby ich nie pozarażać, bo wygląda na grypę żołądkową. Im odpukać nic nie jest. Dziś mam tylko 37,5 i zaczynam trawić cokolwiek.. Jem kleik ryżowy na wodzie i sucharki :D Normalnie zgroza. Zamiast 7 kg do idealnej wagi będzie mi brakować 10 a już nie mam czym nadrabiać, u mnie czekolada nie działa. Jestem kościak okropniasty i mam tylko cycki :D Jagna zdróweczka, wiem jak to wygląda jak się ma mini przychodnię w domu, katary i te sprawy... Zalamana - też nie mam okresu :D Jest to w sumie komfort jakiś hehehe Agatka - muszę mojego rozhukańca nauczyć podnoszenia pupy :D Pietrunia - zazdroszczę, u nas sezon grzewczy od 15 października... A do tego czasu to idzie uświrknąć w tym zimnie... uhh Barbara - powiem Ci że ja miałam podobnie, dopóki brat z ciężarną dziewczyną nie polecieli do Anglii szukać pracy i układać sobie życia. Jak byłam w ciąży, potem świeżo po rozwiązaniu i aż praktycznie do pół roku Mareczka non stop przychodzenie w środku nocy, tłuczenie się garami - bo towarzystwo głodne o 1 czy 2 w nocy. Śmichy chichy w kuchni, bo to z imprezy wracali, a to skądś jeszcze. A my akurat pokój obok kuchni mamy a tam gipsowa ściana. Myślałam że mnie szlag jasny trafi. Ale że nie jestem teoretycznie na swoim tylko u mamy, więc siedzieliśmy z mężem cicho i tylko złorzeczyliśmy w samotności. Mamy mieszkanie kupione, ale jak to u developerów, dopiero się buduje i za rok dadzą klucze. Przy młodym szybko leci. Oddałam co prawda im ciuszki, ale zostały w ich szafie w Polsce, bo lecąc nie bardzo mogli tyle zabrać. Na razie niech leżą, u nas się nie zanosi jeszcze.. Fajne te buciki, których linki podawałyście, muszę conajmniej ze 2 pary kupić. na razie mam grube skarpeciuszki ze zwierzakami. Też tu się coś takiego przewinęło. Ale na mróz to już raczej za mało.
  2. Pietrunia - widzisz nie ma reguły. Ten spray,o którym mówi Lutóweczka jest ponoć świetny. Wczoraj mi go poleciła koleżanka. Ona też jak nie używa specyfików tak mówi, że raz dziennie kropi małej nosek i cały dzień lata, a śpika nie widać ;) Sama muszę się w niego zaopatrzyć.
  3. Wpiszę się, bo ja też miałam przejścia z plamami, mam 2 ulubione rzeczy Marka i obie zapaprane jabłuszkiem. Nie do zdarcia :D Wszystkim próbowałam, wszystkim.. bez wyjątku i żadnej różnicy. Teraz co pasmanteria to szukam fajnej łatki ;D Mufi jak Wiktor?
  4. Lutóweczka, no widzisz, słyszałam dokładnie to samo. Że najpierw mi Panie "poustawiają młodego", że potem szybciej zacznie być samodzielny, a co przechoruje w żłobku w pierwszej grupie to potem w kolejnej i w przedszkolu tyle go ominie. Dlatego są plusy i minusy. Fajnie mieć dziecko dłużej przy sobie i chyba z tego powodu tak mi smutno, ale z drugiej strony po tych 7 -8 godzinach jak Pani wynosi takiego roześmianego od ucha do ucha Bąbla to aż serce rośnie. I wyrywa się do Ciebie, łapki wystawia, piszczy z uciechy :D Strasznie to miłe. A kasa to fakt :D Upłynnia się w zawrotnym tempie :P A to to, tamto, siamto, wszystko potrzebne. Ja mówię, że to taka mała skarboneczka. Przy dwójce to chyba koszty do kwadratu, tym bardziej, że cały czas jedno i drugie rośnie.
  5. Lutóweczka - widzisz, ja bym posiedziała na wychowawczym, bo u mnie w pracy nie patrzą na to jakoś nieprzychylnie, ale mąż jest sceptyczny. Mówi że się będę rozleniwiać i cofać w rozwoju (milutki :D) Ale fakt, nie narzekam, bo powiem szczerze, że żłobek rewelacyjnie działa na moje dziecko. Sam się nauczył zabawiać, przestał być płaczliwy i więcej się śmieje. Jednak jest to jakaś szkoła życia :) Wszystko jest z Twoją pociechą w porządku :) Wczoraj widziałam się z koleżanką i jej córką, która dzień starsza jest od mojego Marka i ona też jeszcze nie siedzi :) Siedzi chwilę prosto a za moment gibie się albo do przodu albo na boki. Sama nie siada, a jak pełza to do tyłu :) Ale to wszystko kwestia czasu, mój Marek też pełzał do tyłu, potem nauczył się do przodu, potem podniósł pupę, nauczył się z leżenia siadać, a jak się nauczył siadać to nie minęło kilka dni i przetestował swoje nogi i stoi. Powiem Ci że jak lawina poszło. Z jednej strony fajnie, z drugiej jeszcze więcej uwagi przez to wymaga..
  6. Lutóweczka - pewnie masz rację z tym że jak dziecko ma chorować to będzie chorować. Z drugiej strony skoro są po temu możliwości, to czemu nie próbować tranu czy czegoś innego :) U nas odpukać tylko raz katar od początku września i mam nadzieję, że tak zostanie. W pracy u mnie rok temu w marcu urodziła się dziewczynka, (we wrześniu 2011 szła do żłobka) której rodzice tydzień w tydzień na zmianę są na L4. Do dziś tak jest.. Taki typ, ona idzie na 2 dni do żłobka i potem do końca tygodnia albo dłużej - odchorowuje. A oni ani jednych ani drugich dziadków nie mają w pobliżu. Ba! Nawet innej rodziny, a niania wykracza poza ich możliwości finansowe. Dzięki bogu moje szefostwo należy do naprawdę wyrozumiałych. M.flora,Barbara - muszę pooglądać te trany, tak czy siak, lepiej się wspomóc, niż potem sobie pluć w brodę. Moje dziecię owszem katar już złapało, ale oprócz tego jest nieźle. Kurcze ogólnie to zazdroszczę Wam dziewczyny, wychodzi na to, że tylko ja oddałam młodego do żłobka :( Wiola,Załamana - powiem Wam że ja mam dużo wyrozumiałości w słuchaniu mam chwalących swoje dzieci. Oczywiście o ile idzie to w parze z faktycznymi dokonaniami maluchów :) Każda mama kocha swoje dziecko najmocniej na świecie i kocha je chwalić. Z drugiej strony przesada mocno mnie irytuje. Tym bardziej, że mam w rodzinie osobę, które zapewne niedługo obwieści światu iż jej genialne 1,5 roczne dziecko właśnie liczy całki ;) hehehe takich unikam ;) My już w domu, chyba się zabarykaduję i nie wyściubię nosa do jutra... Uwierzycie że od rana nawet nie przestało na chwilę padać? Grrr
  7. No to chyba się w ten tran zaopatrzę Basienko. Tak mi się wydaje że to może będzie lepsze rozwiązanie niż pakowanie jakiegoś zestawu syntetycznych witamin z syntetycznymi zapachami i barwnikami... A powiem Ci, że mam takie zboczenie patrzenia na wszelkie etykietki i ulotki. Zatrważa mnie że tak mało firm stawia na naturalność :(
  8. Ale jest podła pogoda... Nic się od rana nie chce. Odwiozłam młodego do żłobka żeby ze mną zdechlakiem nie siedział.. Pojadę go odebrać dziś wcześniej bo się trochę lepiej czuję, a jak nie musi to niech tam nie siedzi. Zawsze mama to inaczej. Na razie chyba jeszcze sobie łyknę tabletki i poleżę. Dziewczyny jak wzmacniać odporność bez tabletek i suplementów u dzieci? Mam cebion multi ale no nie wiem, jakoś wolałabym naturalnie? Co takim maluchom można dać? :)
  9. ufff właśnie obniżyłam na max łóżeczko, bo me dziecię od 3 dni wstaje, prosić go nie trzeba.. Właściwie to najlepsza zabawa. Wczoraj dodatkowo zaczęło już chodzić dookoła łóżeczka. Niezdarnie ale chodzi :D Wygląda strasznie śmiesznie, robiłam mu zdjęcia, potem podeślę coś na skrzynkę :) Ja odpoczywam, gorączka mi zelżała, ale głowa nie moja. Wzięłam L4 i leżę. Właściwie poza tym łóżeczkiem nie podejmuję żadnych działań w domu bo mi chce łeb rozwalić. Maruś obraził się na kaszkę :D Nie chce Minimy już jeść. Żeby mu dziś rano przed żłobkiem wcisnąć śniadanko musiałam się ratować deserem jabłkowo-bananowym. Zjadł na szczęście, trochę go oszukałam ;)
  10. nie żyję.. gorączka 39, łeb pęka. Normalnie w nocy to już nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Myślę że moje dziecię sprezentowało mi jakiegoś żłobkowego wirusa. Jagna - kryzysy muszą być, nie ma zawsze kolorowo. Teraz jak macie tyle na głowie łatwiej jest coś niemiłego sobie powiedzieć. Załamana - my już po katarze, teraz pokasłuje. Najgorsze noce, jak młodemu nosio zatyka. W dzień było nawet ok. Wiola - słyszałam że bezdechy się zdarzają do roku. Że układ nerwowy się kształtuje nadal i to może być powodem. U nas na szczęście nie ma tego problemu. Jak się martwisz idź do pediatry Pietrunia - ja już też myślałam nad tym siodełkiem :D Kurde pozazdroszczę Ci chyba i kupię. Lena - u nas też kryzys :D Weźmie 2 łyżki i trzyma w buzi :D I wszystko ważniejsze, długo się muszę z nim pomęczyć żeby zjadł. To tak fazami, raz lepiej raz gorzej.
  11. Barbara - jak gryzie to pewnie są tuż tuż. Jak Markowi szły pierwsze, też potrafił mnie nieźle ugryźć. Teraz tylko raz mnie ugryzł zębami i powiem Ci że krzyknęłam z bólu momentalnie łzy w oczach, biedny się przestraszył, ale to przecież odruch, nie zrobiłam tego specjalnie. Odstawienie od piersi może pomóc ale nie musi. Powiem Ci że rozważam to samo. Ja nie będę mogła MM podać bo Marek ma alergię na te mleka, a HA nie chce nawet dotknąć. Ale ostatecznie, to co zje na noc, czyli kaszkę czy grysik powinno mu do rana wystarczyć bo to już duże dziecko jest i ewentualnie w nocy podać wodę. On tak naprawdę do jedzenia to raz się budzi i wtedy widzę że chce jeść, bo noszenie nie pomaga. Mniej więcej koło 2-3 nad ranem. Reszta pobudek nie wiem z czego wynika :(
  12. heheh Lena no to ładna byłaby heca :D Pewnie dziś z rana robiłaś test, daj znać co tam wyszło :) My koszmarną noc mieliśmy z soboty na niedzielę, ledwo żyję. Budził się Marek z płaczem, rano o 5.30 wstał i jęczał i płakał do 7, bo chciał żeby go nosić, a ja byłam wycięta po nocy na potęgę. Taka byłam zła, że nie chciałam nawet patrzeć wczoraj na niego ;/ Normalnie jak kiedyś prześpię całą noc to chyba się zaleję z radości w trupa. Oszaleć idzie :( Serio, żeby raz się budził, dwa razy, ale nie 10... Na prawdę, wczoraj już miałam takie podłe myśli i mówię do męża boże co ja sobie na głowę wzięłam, chyba nie wytrzymam. Potem żałowałam tych słów i tych myśli. No ale trudno kryzys... Jak się nie śpi prawie 8 miesięcy z rzędu to tak jest ;/ Jak na złość w dzień wczoraj Misio był superowy, uśmiechał się, bawił. Ale noc znowu. Nie rozumiem tego że on budzi się w nocy i nie chce jeść, tylko trzeba go wziąć na ręce, bo inaczej nie potrafi zasnąć dalej. I krzyczy i płacze, a po 2 minutach na rękach śpi. Niby co to 2 minuty, no tak ale człowiek budzi się wstaje za chwilę próbuje zasnąć i za chwilę znowu się budzi. Jak to są zęby to rozumiem że do 2,5 roczku nie będę spała jak człowiek. To też weryfikuje moje plany. Serio laski, chyba nie będę mieć więcej dzieci. Nie dam rady, wyślą mnie do wariatkowa :(
  13. Nina - łączę się z Tobą w bólu. Od pierwszej wizyty w szpitalu mija prawie 4 miesiące, wtedy przestał spać na dobre, potem druga wizyta i już nie ma co zbierać ;) Budzi się w nocy po kilka,kilkanaście razy. A to się w kocyk zaplącze, a to nie może się na drugi boczek przekręcić, bo mu przeszkadzam, a to nosek zatkany, a to cycek się przypomni :D Dochodzę niestety do wniosku że winne spanie razem i cycowanie, no i charakterek. Jest niecierpliwy i strasznie szybko się denerwuje, za dużo rzeczy go rozprasza, co widać doskonale w dzień. Wiem że muszę się zebrać i go wyeksmitować z naszego łóżka, ale widmo zupełnie nieprzespanych nocy i wiszenia nad łóżeczkiem a potem pójścia rano do pracy skutecznie mnie zniechęca :( Nie umiem Ci doradzić bo sama nie wiem co zrobić. Pisz i dawaj znać, może Tobie się uda jakoś zaradzić.
  14. Znowu jakaś łajza się odezwała ;) Nie rozumiem chęci i przyjemności krytykowania z ukrycia. Ja osobiście z wieprzowiną też się wstrzymuję, ale spaghetti :D mniam, też chyba spróbuję. Moje dziecię bez gila i gorączki poszusowało dziś znowu do żłobka. Pani wzięła Misia szybko i sprawnie, nawet nie zapłakał. Tata jedzie po niego po 12. Trzeba przyzwyczajać na dłużej już, bo ja w pracy a mąż ostatni tydzień na urlopie ojcowskim :) Teraz już będzie 7-8h.. ehh.
  15. Mufi - widzę że Wiktor w lot łapie wszystko ze żłobka, fajnie, że tak mu się podoba. Ja też jestem zwolenniczką żłobka. Dziecko co prawda trochę za wcześnie jak na swoje możliwości i chęci uczy się interakcji z innymi osobami, ale za to bardzo szybko zyskuje samodzielność. Tego niania go nie nauczy. Większość dzieci po pierwszych miesiącach przestaje wojować o to by zostać u mamy na rękach. Poza tym ma tylu rówieśników z którymi się bawi, że chyba trudno o lepsze miejsce dla takiego Malucha. Niani też byłoby mi ciężko zaufać. Skąd jesteście? Z krakowskiej płd? Bo mi wychodzi na to że faktycznie gdzieś blisko mieszkamy, może nawet z widzenia się znamy.
  16. Mamadzieci - stany podgorączkowe przy ząbkowaniu mogą być, tak samo jak łzawienie czy katarek. Buzia, nosek, oczy i uszy u dziecka są bardzo blisko i tak to niestety może wyglądać, że oprócz bólu w buzi pojawi się np. furczenie w noski. Mały się obficie ślini, a leżąc czy śpiąc może ta ślina powędrować do noska. Nie mniej jeśli faktycznie tak długo już gorączkuje to ja też bym poszła zobaczyć się z pediatrą. Barbara - odwracanie kota ogonem, tak to właśnie w Polsce wszystko funkcjonuje.. Kasiula - 10 zębów!! :D Pewnie jedynki i dwójki na dole i górze, a co jeszcze? U nas 6, idą kolejne dwa, biedny naprawdę mi się męczy.. Co mamy tydzień spokoju i zaczyna się ząbkowanie od nowa :P Bardzo ładne to krzeseło, ja bym brała :D Mufi my chodzimy do żłobka na nr 1 na Pięknej. Na Rataja złożyłam podanie, bo mieszkam na krakowskiej południe na Solarza. Na Piękną z kolei mam 3 min od pracy. Panie kierowniczki się szybko porozumiały i zadecydowały że Marka przyjmą do 1, nie było więc zbędnego odwoływania miejsca czy coś w tym stylu. Maruś teraz mi trochę choruje, ale jutro pewnie już pójdzie do żłobka. Ogólnie na zmianę, płacze, nie płacze, płacze, nie płacze :D Jak go Pani wytuli, to jak go zabieram, to się pięknie cieszy, jak więcej jest roboty przy dzieciach albo wszystkie nagle wpadają w zły humor to odbieram go i jeszcze trochę łka :) Jak to Pani powiedziała, takie prawo dzieci, one po prostu mają za dużo emocji. Myślę, że takie początki są trudne, z miesiąc dwa potrwa pewnie takie przyzwyczajanie się, a potem to już będzie rutyna. Mam przynamniej taką nadzieję. A jak Wiktor? W ogóle skąd jesteście? Też z Krakowskiej? :)
  17. Lena - mam nadzieję że najpóźniej pojutrze dostanę go w swoje łapcie :D Jeżeli chodzi o kolagen to kupujemy taki: http://polskikolagen.pl/kolagen-silver.html. Jest super. Powiem Ci że nie ma rzeczy której nim nie wyleczysz. Jak się oparzę lecę nasmarować i nie ma śladu a i przestaje boleć po godzinie. Nawet po żelazku czy piecu. Na katar to już mówiłam że działa rewelacyjnie. No i można sobie posmarować buzię czy ręce - super efekt. Wiola - fajne krzesełko. Napisz czy warto było. Barbara - powiem Ci że z tym uchem to nieciekawa sprawa, będę się teraz bała i wypatrywała ;/ My jutro nie idziemy do żłobka bo mały ma stany podgorączkowe :( Kataru jako takiego nie ma, ale widzę, że jest rozdrażniony, płacze i dziś trochę mu niedobrze po kolacji było. Martwię się żeby go nie złapało gardło ;/ Ehh, ja jutro do pracy, chłopaki będą sobie radzić sami, o ile się sama nie pochoruję, bo też czuję się średnio. Co to ten Pączek mój przyniósł z tego żłobka to nie wiem..
  18. ja pytanko do Mufi - też jestem styczniówką z Rzeszowa chociaż siedzę na lutówkach (termin wypadał na luty, Marek się pospieszył) :D Powiedz mi gdzie chodzicie do żłobka i jak Wiktor to znosi. Z tego co poczytałam posty to nawet nie najgorzej. Tylko na 3 godzinki go zostawiasz? Będziesz chciała na więcej? Jak Wam to Panie w żłobku rozplanowały? Pozdrawiam dziewczyny :) ps. Tojah zdrówka dla Twojej pociechy. My też 2 razy w szpitalu byliśmy wiem jaki to stres i przeżycie. Najważniejsze że się poprawia, u nas mimo antybiotyku było fatalnie, wręcz coraz gorzej, dobrze że nas wypisali w miarę stabilnym stanie to się trochę inaczej wzięłam za te jego problemy.
  19. A widzisz, jak ulewał to może tu coś faktycznie. Ja to mogłam być wyjątkiem, ponoć każda infekcja u mnie się wymiotami zaczynała. Zastrzyki faktycznie muszą być bolesne, mało które nie bolą. :( A ta pierś to faktycznie wybawienie. Mój młody w szpitalu dwa razy tylko pierś, nic więcej, uwieszony dzień i noc. Mama to największe ukojenie, a pierś to już w ogóle. Właśnie też rozmawiałam z koleżanką której roczny synek był w szpitalu z zapaleniem płuc to lekarze mówili, że dzięki Bogu że jeszcze go karmiła bo dziecko nic nie chciało wziąć do ust. Także tul Błażejka i całuj a my Wam życzymy zdrówka :*
  20. No niby tak ale nie zawsze zapalenie ucha jest od zimna, więc upały mogą nie mieć nic do rzeczy. Może to być bakteria czy wirus, nawet woda w uszku może to spowodować. A z drugiej strony ulewanie u tak dużego dziecka jest podejrzane tym bardziej że nigdy nie ulewal chyba, albo ja źle pamiętam. Ja ponoć jako dziecko na wszelkie infekcje reagowałam wymiotami,więc może być.
  21. Ha! mówiłam, że oby bez chorób, no to właśnie zaliczamy pierwszy żłobkowy katar :P W czwartek późnym wieczorem zawaliło mu nos, nie przespałam całej nocy, niedactwo nie mógł oddychać. Co zapsikałam woda i odciagnęłam było chwilę ok i znowu. Ehh, wczoraj zagorączkował no to czopek poszedł w ruch, ale kataru się już pozbyłam :D Nie zgadniecie jak. Testowałam to wiele razy na sobie. Otóż moja rodzicielka regularnie kupuje naturalny czysty kolagen do wcierania w ręce, w twarz etc. Świetnie regeneruje skórę i tkanki. Kiedyś wyczytała że bardzo dobrze pomaga katary przewlekłe, alergiczne i wirusowe. Nigdy nie miałam kataru więcej niż 1 dzień, właśnie dzięki wcieraniu w nos po jednej kropelce kolagenu co godzinę,dwie. I sprawdziłam na młodym. Wczoraj cały dzień podawałam mu to + woda morska i wykichiwał wszytsko ładnie, dziś po katarze ani śladu. Troszkę chyba jest wydzieliny głębiej dlatego psikam wodą morską żeby rozrzedzić, ale dzięki temu że już nie prycha w poniedziałek mogę znów oddać go do żłobka. Mala_Agatka to nam byki porosły :D Lena - kupiłam wkońcu krzesełko, po 3 dniach przeczesywania allegro w poszukiwaniu okazji udało się :) http://allegro.pl/krzeselko-do-karmienia-babystar-i2613871535.html ciekawa jestem w jakim będzie stanie, Pani pisze że prawie nieużywane. Pietrunia - taka szefowa to nigdy Cię nie zrozumie :) dlatego chwalę na każdym kroku moich pracodawców i kolegów z pracy, bo poza nielicznymi wyjątkami wszyscy mają dzieci i każdy wie jak to jest, nikt by czegoś podobnego nie zorganizował jak 3 dniowe szkolenie 100km od domu. Barbara - tylko kaszel zwrócił Twoją uwagę? A może te wymioty to też od tego? Kwiatuszek - myślę, że te rehabilitacje to trochę wymuszone są, mówili mi ortopeda i pediatra, że to 2 roku życia dzieci się różnie rozwijają i trzeba im pozwolić na własne tempo. Oczywiście można iść na rehabilitację i to faktycznie coś daje, tylko pytanie czy to jest rzecz niezbędna?
  22. Ha! mówiłam, że oby bez chorób, no to właśnie zaliczamy pierwszy żłobkowy katar :P W czwartek późnym wieczorem zawaliło mu nos, nie przespałam całej nocy, niedactwo nie mógł oddychać. Co zapsikałam woda i odciagnęłam było chwilę ok i znowu. Ehh, wczoraj zagorączkował no to czopek poszedł w ruch, ale kataru się już pozbyłam :D Nie zgadniecie jak. Testowałam to wiele razy na sobie. Otóż moja rodzicielka regularnie kupuje naturalny czysty kolagen do wcierania w ręce, w twarz etc. Świetnie regeneruje skórę i tkanki. Kiedyś wyczytała że bardzo dobrze pomaga katary przewlekłe, alergiczne i wirusowe. Nigdy nie miałam kataru więcej niż 1 dzień, właśnie dzięki wcieraniu w nos po jednej kropelce kolagenu co godzinę,dwie. I sprawdziłam na młodym. Wczoraj cały dzień podawałam mu to + woda morska i wykichiwał wszytsko ładnie, dziś po katarze ani śladu. Troszkę chyba jest wydzieliny głębiej dlatego psikam wodą morską żeby rozrzedzić, ale dzięki temu że już nie prycha w poniedziałek mogę znów oddać go do żłobka. Mala_Agatka to nam byki porosły :D Lena - kupiłam wkońcu krzesełko, po 3 dniach przeczesywania allegro w poszukiwaniu okazji udało się :) http://allegro.pl/krzeselko-do-karmienia-babystar-i2613871535.html ciekawa jestem w jakim będzie stanie, Pani pisze że prawie nieużywane. Pietrunia - taka szefowa to nigdy Cię nie zrozumie :) dlatego chwalę na każdym kroku moich pracodawców i kolegów z pracy, bo poza nielicznymi wyjątkami wszyscy mają dzieci i każdy wie jak to jest, nikt by czegoś podobnego nie zorganizował jak 3 dniowe szkolenie 100km od domu. Barbara - tylko kaszel zwrócił Twoją uwagę? A może te wymioty to też od tego? Kwiatuszek - myślę, że te rehabilitacje to trochę wymuszone są, mówili mi ortopeda i pediatra, że to 2 roku życia dzieci się różnie rozwijają i trzeba im pozwolić na własne tempo. Oczywiście można iść na rehabilitację i to faktycznie coś daje, tylko pytanie czy to jest rzecz niezbędna?
  23. Hej dziewczyny, No, tydzień dobiega końca, my w żłobku ok. Marek się aklimatyzuje dobrze, płakać płacze, ale bez przesady. Tzn. zdarzyło mu się histeryzować, ale Pani mówi że chyba taki typ co lubi czasem wyolbrzymiać :D Dziś obdarzył mnie przy odbieraniu go promiennym uśmiechem, więc kamień spadł mi z serca i poczułam się w końcu pewnie. Może nie będzie tak najgorzej. Oby tylko choróbsk nie łapał. Marcia - warto poczytać, ale nie wszystko bierze się z tego co tam jest napisane :) Ja sama mam skoliozę i to znaczną, tzw. idiopatyczną. Niewiadomo skąd to się wzięło. Dlatego zasada wszystko z umiarem będzie najlepsza. Jak dasz posiedzieć 5 min to Werka - klasyczna alergia. Marek ma dokładnie to samo, w miejscu gdzie kaszka spadnie pojawiają się małe kropeczki i wszystko się zaczerwienia, a po 10-20 minutach znika. Zaniechałam dawania kaszek mleczno-ryzowych, bo skoro na skórze tak to wygląda to jak wyglądają jelitka... One chyba na Bebiku są. W każdym razie nie ma znaczenia czy czysta, czy z owocami i wszystko jedno jakiej firmy, efekt jest ten sam. Strasznie nad tym ubolewam, bo taki jest wybór kaszek a my jemy tylko Sinlac i Bobovite minime dla alergików. Daję też kleik ryżowy na wodzie i dodaję sama jabłko starte lub nektarynkę i robimy sobie takie deserki. Jagna - dobrze że się z kredytem udało, teraz ciężko jest ogólnie po wprowadzeniu przez banki nowych rekomendacji. My jeszcze roczek czekamy na mieszkanie :)
  24. Kasiula no my za żłobek nie zapłacimy dużo a poza tym czy byłby drogi czy tani nie mielibysmy wyboru. nie ma kto z Markiem zostać a oboje pracujemy od 8 do 16. to jedyne wyjście Mamadzieci widzisz jednak pomyłka, bardzo sie ciesze. :) Marek wyszedl z grupy że żłobka, nie plakal ale sie zanosil trochę. Musiał krzyczeć widocznie bo splakany nie był, oczy nie spuchniete. Jak widziałam inne dzieci to mi sie serce kroilo. Całe zapuchniete czerwone, ale Pani mówiła żeby być twardym :D bo dzieci wszystko czują. Jutro powtórka. Ciekawe jak zareaguje. Dam mu jesc rano żeby nie był głodny bo w zlobku dziś odnowił jedzenia.
  25. Maly w zlobku :) poszedł do Pani na ręce nie obejrzał sie nawet :D Uff miałam nadzieję że będzie dobrze ale to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. O 10 idę po niego :) Wiola - Ja to już nie pamiętam kiedy coś pilam :D nie licząc łyka Radlera. pyszne te lemoniadowe piwa. mamadzieci - jak sytuacja?
×