Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jagnajagna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. witajcie dziewczyny, pisałam wam już na facebooku, ale nie wszystkie macie więc po prostu mam problem z zalogowaniem sie na parenting. oprócz tego jestem od tygodnia na l4, mam chore zatoki i uszy. poza tym wszystko dobrze. zgadzam się z tym, co napisała pietrunia w 100%, odnośnie forum. pozdrawiam Was :) i mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pisać z wami na parenting.pl
  2. witajcie, też wbiłam się na gazeta.pl ale nawet nie dostałam potwierdzenia na mail i wciąż nie mogę należeć do grupy :( zarejestruję się na parenting.pl o czym dam znać, a teraz zmykam spać, miłego, udanego i zdrowego tygodnia Mamusiom i ich Skarbom :)
  3. kochane dziewczyny, wybaczcie, brak czasu pisać, czytać, ale trochę pomarudzę sobie. mam nadzieję, ze Wasze dzieciaczki zdrowe, u nas Staś ma 3 tydzień katar, taki zatokowy, chyba kupię inhalator, szczepić będziemy może za miesiąc wobec tego, ale nie jestem za i tylko wymigałam się od tego telefonicznie na razie, bez wizyty tłumacząc się tym ciągłym katarem. Staś zaczął tolerować indyka i banany, z czego się bardzo cieszę, nie ma po tym biegunek, a chlebuś bezglutenowy nadal Mu pieczemy. i wciąż dieta bez glutenu. ponadto wzbogacił swoje umiejętności i teraz będę się chwalić :) :) - próbuje sam ubierać sobie skarpety i czapkę - jest przy tym rozkoszny, ale nie potrafi jeszcze ich nałożyć, wkłada klocki do koszyczka zgodnie z wyciętym kształtem, bierze książkę i wodzi po niej palcem głośno zawodząc i udając, że czyta, czym nas rozbraja, odkręca wszystko sam niestety, wszelkie zakrętki i zamknięcia, umie wchodzić i schodzić sam z łóżek, tak, żeby nie upaść :) :) pomaga mi w ubieraniu i rozbieraniu się, mydli się niezdarnie mydełkiem i sam niezdarnie "myje" sobie zęby, ubaw po pachy, jest b o s k i!!!! mówi niewiele słów, a przeważnie po swojemu i na każde moje tak "Stasiu?" odpowiada "nieeeee" i tak się drażnimy i drażnimy do upadłego, biega po całym domu jak szalony, zaczął też podskakiwać. robiłam ostatnio obliczenia, ile czasu spędzam w dzień z dzieckiem i są to 2 godziny przeważnie, aż żal serce ściska. chyba, że mąż ma wolne, to wtedy jest to około 3-4 godzin, bo mogę prosto wracać po pracy do domu. uważam, że system opieki nad dzieckiem w Polsce jest beznadziejny. jak jestem z synkiem o 18 w domu, to zajmuję się Nim do 20, zasypia, jajem obiad, ogarniam dom, pranie, gotowanie na następny dzień, ciche sprzątanie, potem kładę się, nie mam na nic siły, zasypiam w 10 minut :) :) rano wstaję o 5, kąpię się, Staś pobudka między 6, a 7, zawożę Go do Babci lub zostaje z mężem, a ja zmykam do pracy, po pracy albo po małego jadę, ale tym razem bez samochodu, bo jest nim w pracy mąż i wracamy autobusem, w domu o 18, a jak J. jest z Nim, to po pracy zakupy, załatwienia i też 18 :( brakuje mi czasu dla siebie i to dosyć dotkliwie. stwierdzam, że nie jestem zdecydowanie typem kury domowej, uwielbiam gotować, przyozdabiać dom i pucować go, ale na tym moje cechy gosposi się kończą. ważniejszy jest dla mnie mój komfort od niewyprasowanego prania. i tak będzie zawsze :) :) wybieram się też do dentysty na przegląd, bo dawno nie byłam oraz do fryzjera, chce sobie zrobić takie "kolorowe" włosy - u góry naturalny brąz, a u samego dołu jaśniejsze, ale wszystko w naturalnych odcieniach. u mnie nigdy nie miało sensu chodzenie do fryzjera, mam bardzo mocny naturalny barwnik na włosach i ciężko je zafarbować, ale potrzebuję odmiany. jestem za prywatnym forum również. Wiolu niezmiernie cieszy mnie, że odstawiłaś dianę 35. właśnie oddalam korektę tłumaczenia szkodliwego działania tego środka, mówili o tego aferze ostatnio w radio (nie mamy tv), zaklinam Cię na wszystko nie jedz tego więcej!!!!! tu Wam coś polecam, ja jestem taka gosposia-samosia, co nigdy nie piecze i nie gotuje zgodnie z przepisami, ale ten blog mnie urzekł, a znalazłam go przez przypadek: http://www.poezja-smaku.pl/ciasta-ciasteczka-desery/ my jedziemy bez zabezpieczenia, ale wiem dokładnie kiedy mam owulację. będzie dziecko, to będzie, praca mnie nie zachęca do robienia kariery niestety :( Basiu trzymaj się dzielnie bez męża, dasz radę. pozdrawiam i zaglądnę znów, sorki za długi post :)
  4. Witajcie, Pytacie o zdrowe jedzenie, oj mogłabym godzinami pisać i pisać. Jednak ograniczę się do tego, jak karmimy Stasia, bo poniekąd jemy prawie to samo (oprócz mięsa, bo Stasio mięsko je, a my nie). U nas mamy trochę komfortową sytuacje, bo mamy dostęp do wiejskich specjałów od rodziny mięso królika i indyka od kuzynostwa oraz wiosną, latem i jesienią warzywa i owoce, a zimą przetwory, które zaprawiamy wszyscy latem moja Mami ma ogród i teściowa także. Mamy dostęp do serów, które robione są na wsi począwszy od bunca i oscypka, na twarogu i żółtym serze skończywszy , ale zdarza się, zwłaszcza zimą, kupić ser żółty w sklepie. Stasio z racji z tego, że ma uczulenie na gluten i kilka innych składników z mięs je jedynie królika, indyk Mu szkodzi oraz poledwicę polędwicę niestety mamy sklepową . na Czechach kupujemy kaszę: gryczaną, jaglaną, pęczak (dla nas, Staśko nie może) oraz mąki dla Stasia bezglutenowe. Kasz jemy ogromne ilości, robię zapiekanki, dodaję do zup, gołąbków, innych farszy, czy past domowych. Na Czechach kupujemy ponieważ oni nie oszukują w składach i mają naprawdę zdrową żywność. Z mąk bezglutenowych robimy zakwasy na chleb i taki pieczemy Stasiowi jem go razem z Nim, robimy z mąki naleśniki, pierogi, kluski itd. Z tym chlebem jest trochę zachodu, ale dla dziecka warto to robić. Chleb smarujemy oliwą, jest to naprawdę smaczne, do smażenia używamy masła nieklarowanego. Staśko pije wodę z sokami malinowym, agrestowym, porzeczkowym, aroniowym itd., robionymi przez moją Mamę. Lubi herbatkę rumiankową, pokrzywową, koperkową, niczego nie słodzimy w domu, żadnych napojów. Czarnej herbaty Mu nie podaje nawet rozrzedzonej, bo wypłukuje żelazo z organizmu. Nie pijemy napojów gazowanych, chyba, że czasem do drinków ja i mąż. Desery robie Mu z owoców zaprawionych latem z naszego ogrodu, często je twaróg z brzoskwiniami, porzeczkami, wiśniami itd., pieczone jabłka z cynamonem, gruszki z ryżem, banany kupne Mu nie smakują na szczęście. Kupuję Mu też np. mango, grejpfruty, mandarynki, bo uwielbia cytrusy, wszystko przed podaniem wyparzam oczywiście skórkę. Codziennie daję Mu przynajmniej jedno jabłko w różnej postaci. Warzywa i mięso gotuję na parze, ziemniaki w mundurkach, ryż i kaszę wrzucam na wrzątek. Jemy mnóstwo ziaren soczewicy zielonej i czerwonej, soi , fasoli mung, grochu, słonecznika, dyni, fasoli czerwonej i Jasia w postaci np. pasztetów, pieczeni, kotletów, past. Kasze i strączkowe warzywa są najbardziej kaloryczne i zdrowe. Nie używam do niczego kostki warzywnej, daję zioła, które hoduję sama oraz oliwę. rzadko synek je coś smazonego lub pieczonego, ale podaje Mu, żeby poznawał inne smaki. Podaje Stasiowi zmielone orzechy różnego rodzaju nie ma uczulenia, robię krem z migdałów, tofu, mleczko sojowe. Kupuję miso i tempeh. Ani my ani synek nie jadamy jogurtów słodzonych, ani serków homogenizowanych, nutelli, Danio, czekolad i innych świństw tego typu. Sporo spożywamy nabiału w postaci wiejskiej śmietany, jajek, sera białego przyrządzanego różnorodnie, na szczęście Stasio wyrósł ze skazy białkowej po skończeniu 9 miesięcy. Dużo jemy surówek, które robię oraz naszej kiszonej kapusty i ogórków. Do zup dodaję dużo śmietany. Na potęgę jemy cebulę oraz czosnek. Z powodu alergii Stasia zaczęłam sama robić majonez. Latem oprócz słodkich zapraw robimy też zaprawy słone np.: pomidory na pomidorową, kwasimy buraki, paste z papryki. Ciasta piekę sama z mąki Stasiowej, wychodzą bez problemu, słodzę brązowym cukrem, śmietanę bitą robię też sama. To wszystko nie jest czasochłonne za wyjątkiem zrobienia chleba, choć może tak wyglądać. W tym roku mi stuknie 13 lat bez mięsa, nie jemy też ryb, Stasiowi jednak chcę podawać, ale każda próba kończyła się na razie biegunkami więc lekarka kazała powtórzyć za 4 m-ce. Nigdy nie miałam anemii, nigdy nie byłam chuda, ciążę miałam wzorową, Staśko miesiąc temu ważył 11,5kg i miał 80cm mimo silnej alergii na gluten, który jest prawie wszędzie. Niestety 95% żywności kupowanej w sklepach to świństwo, my kupujemy jak najwięcej produktów nieprzetworzonych, które dopiero sami przyrządzamy. Ja przeważnie jem jak Stanisław, mąż jada bardziej kalorycznie, przyrządzamy np., fasolkę po bretońsku, makarony, lazanię, placki ziemniaczane, risotto, zupę serową i inne zupy, różnego rodzaju tarty, gulasz, gołąbki oczywiście wszystko bez mięsa. Niestety odkąd zaczęłam chodzić do pracy często jem to, co mąż. Wróciłam też do picia kawy, nawet 3 dziennie, nie słodzę jej. Najzdrowsza byłam kiedy udało mi się przez 2,5 roku nie jeść w ogóle mąki, pieczywa, żadnych słodyczy i nie pić żadnego alkoholu. Powtarzam: żadnych, a nie że tu pół piwa, a rano pół kromeczki z dżemem, a na obiad np. makaron. To była surowa dieta, ale byłam laską nieziemską, ważyłam 56 kg, pożerałam kasze, gęste zupy i orzechy, na śniadanie musli, które robiłam sama i czułam się świetnie. Chciałabym teraz do tego wrócić, ale nie mam czasu ani motywacji. dziewczyny rozpisałam się, a porządki czekają, buziaki!!
  5. 1000m te górki nasze mają wysokości :) nie znoszę być sama, od jutra mąż jedzie znów na kilka dni do pracy i widzimy się w piątek wieczorem, nienawidzę tego po prostu, lubię, jak jesteśmy razem, brrrr.....
  6. witajcie, u nas gorączka przy zębach dochodziła do 39,8, rano przechodziła i nie trzeba już było podawać ponownie środków przeciwgorączkwych. Martusiu zdrówka dziewczynkom!! pietruniu mieszkamy w Bielsku-Białej, góry mamy pod nosem :) całe Bielsko w zasadzie leży pomiędzy górami, około 1000m, a do Szczyrku mamy 20 minut samochodem, do Wisły i Ustronia pół godziny. teraz byliśmy na 2 dni, wyszliśmy w sobotę, spaliśmy i zeszliśmy w niedzielę :) :) dziewczyny tarczycę mam zdrową, przysadka też dobrze pracuje. mam za dużo estrogenów i to bardzo, ponoć jest to również niebezpieczne :( można to leczyć znów hormonami, ale też się po nich tyje, zastanawiam się teraz, co robić dalej ze sobą... spróbuję przejść na jakąś super dietę i poczytam trochę o tym. leżeli chodzi o zdrową żywność, to troszkę coś wiem na ten temat, zawsze mogę coś doradzić, jeśli będę wiedzieć no i przede wszystkim staram się stosować dla całej rodzinki. dziękuję Wam bardzo za życzenia!! :) :) :* :* zdrówka chorym dzieciaczkom i najlepsze życzenia kolejnym solenizantom!!! pozdrawiam Was dziewczynki, Wasza purchawka. ja już wymiękam i kładę się, a dopiero poniedziałek... muszę się zwlec znów jutro do pracy i Stanisława wyprawić do Babci. jakaś śpiąca jestem po tych górach.
  7. witajcie Mamusie, my mieliśmy imprezowy weekend od piątki, mam dziś urodziny, ale które, to może chwalić się nie będę n i w piątek miałam z mężem slalom p knajpach i restauracjach i przypomniałam sobie, czym jest kac :( a w sobotę wyruszyliśmy w góry i wróciliśmy dziś. było super, to chyba ostatni śnieg. niestety z kosmatych myśli to raczej nic nie wyszło, bo mam od piątku okres... tak, czy siak było fajnie :) Staśko był z nami w górach. trochę się podładowałam miłością moich chłopców i mogę iśc jutro do pracy. wyślę jutro zdjęcia i napiszę coś więcej. Wiolu nie pisz o sobie torba, jeśli chcesz możesz być purchawicą, tak jak ja, będzie raźniej :) pozdrawiam mocno, jutro po pracy Was dokładniej poczytam :)
  8. witajcie dziewczyny, kochane jesteście, że mnie pocieszacie, no ale fakt jest faktem, że cosik jest ze mną nie w porządku. w ogóle czuję, że mi woda zostaje w organizmie, cały czas chodzę taka nabita, minęły 2 miesiące, a mam tyle na plusie, udziska już mam potężne no i nawet i jeszcze paznokcie okropnie mi się łamią, na twarzy jakieś wypryski się pojawiają... przestaję się mieścić w spodnie! w poniedziałek odbieram wyniki to może już coś na ich podstawie się dowiem, zanim do lekarza uderzę. stwierdziłam, że dziś będę celebrować moje kilogramy i kupiłam sobie słodycze, czipsy i winko, bo mam dosyć tego mojego niejedzenia ostatniego, które nic mi nie dało i tak i będę oglądać film :) my z mężem nie kłóciliśmy się w ogóle podczas ciąży, po ciąży i w trakcie przeprowadzki za to była masakra kłótniowa, teraz jest różnie, raz lepiej, raz gorzej, to też z powodu beznadziei z seksem dużo się zmieniło między nami, jest po prostu inaczej, no ale jakoś musimy dawać radę. najdłużej to chyba 2 dni nie rozmawialiśmy, ale wtedy jak się po prostu mijaliśmy. ściskam Was, Wasza purchawica ;)
  9. witajcie dziewczyny, byłam dziś rano pobrać krew, mam już 8kg na plusie, to jakaś masakra, tyję gorzej niż w ciąży. przy wzroście 170cm ważę już 66kg to jakiś obłęd! czuję się jak gruba purchawica! co do pracy pietrunia to zgadza się, pracowałam do końca prawie, do końca 37 tygodnia. ale teraz nikt o tym nie pamięta i byłam naiwna, że myślałam, że będzie pamiętał... a szefowej dobrze powiedziałaś. ja jak byłam na raz raz tydzień ze Stasiem w domu to też nasłuchałam się, to jakaś paranoja jest naprawdę. co do zębów to my mamy wszystkie 1 i 2 oraz jednego dolnego kła i wychodzi drugi dolny więc nie ma reguły. dziś nie widać w ogóle efektów mojej pracy w domu, od 1,5 h jestem w domu, ugotowałam, 2 razy musiałam odkurzyć, wytarłam podłogi w dwóch pomieszczeniach i włączyłam pralkę, posprzątałam zabawki Stasia, 3 razy znosiłam naczynia do mycia. i dziewczyny uwierzcie mi, jest syf, jaki był. sobotę wygospodarowuję na prasowanie. nie znoszę tego, a muszę. pozdrawiam!
  10. witajcie dziewczyny, my po obydwu imprezach jesteśmy, ta ze znajomymi była lepsza, bo była spokojniejsza atmosfera, a z rodzinką, to jednak pogrzeb Babci jeszcze czuć było w powietrzu. wysłałam kilka zdjęć na naszą pocztę. u mnie w pracy idą zwolnienia i jak to zostało nazwane: panie, które były na wychowawczym też będą brane pod uwagę - 4 m-ce ośmieliłam się być na tym wychowawczym. no i oczywiście mam teraz potrójny stres. Staśko super się czuje, wprowadzam Mu nowe strączkowe rośliny, których jeszcze nie jadł, m. in dużą fasolę i fasolę mung. na imprezie w sobotę synek był królem balu, zawojował wszystkich, był boski po prostu i wiedział, że to Jego impreza. nawet po tygodniu treningu udało Mu się samemu zdmuchnąć świeczkę :) :). było 5 dzieci i Staś. prezenty dostał świetne, same edukacyjne drewniane zabawki, takie, jakie same Mu chcieliśmy kupić. jak u mnie będą zwolnienia to nie wiem, czy w drugą ciążę nie zajdę, a co, potem już mogę w ogóle nie mieć na o pieniędzy... jestem w złym nastroju, bo właśnie TU siedzę, tam, gdzie nie lubicie być. ja też nie lubię. papa p.s. wszystkiego najlepszego dla Lucynki!!
  11. dziewczyny kiedyś w wolnym czasie opiszę Wam mój poród i co się działo po, będzie to dla mnie forma terapii. wiem, że pewnie niektórzy tego nie zrozumieją i stwierdzą, ze jestem przewrażliwiona, ale czasem wciąż to przeżywam, a wiem, że nie przetrawiałam wszystkich myśli do końca, muszę się w końcu z tym uporać. od dziś zaczynam zaraz kucharzenie na sobotę, pierwsze będzie pesto z pietruszki. papa
  12. dziewczyny nie badałam na razie nic. muszę iść do tego lekarza naszej drużyny pływającej, żeby mi wypisał skierowania, bo nie chce płacić, hormony są drogie. mówił, że jak do miesiąca nie przejdzie, to muszę się zbadać. no i muszę :( teraz jeszcze kończę pracę o 18 ponieważ mam szkolenie strategiczne 2 godziny po pracy i tak przez 2 tygodnie :( basen jest do 20, ale lekarz tylko jeden dzień od 14 do 16.
  13. witajcie, my byliśmy już na tym bilansie, a to z powodu Stasiowego brzuszka. dokładne badanie, mierzenie, ważenie, pytania, co dziecko potrafi. nasz mały spacerowicz codziennie przemierza coraz większe partie naszego mieszkania :) co do grudek na ciele jest to początek skóry atopowej, podobny do wysypek - na drugi dzień rozlało się na ciałku w wielkie plamki, ma to Stasio na większości skóry, na szczęście nie jest to krwawiące, smarujemy dokładnie i delikatnie. znalazłam gluten w podawanych Stasiowi produktach, tropiłam 3 dni wszystko i wszędzie i niestety konkluzja smutna jest taka, że gluten is everywhere. znalazłam też na internecie strony z podanymi różnymi tajemniczymi nazwami składników produktów z glutenem - to się mi bardzo przyda. upiekliśmy też chleb bezglutenowy - cyrk z tym jest przedni, ale wyszło i Stasio je. Basiu dasz sobie radę z tą rozłąką, trzymam kciuki!!! ja w pracy bardzo tęsknię za dzieckiem, nawet nie umiem opisać. nadal tyję - mam już 5kg na plusie. będę robic badania, ponieważ ostatnie 2 tygodnie byłam na diecie -nie jadłam kolacji, a na obiad jedno danie, odstawiłam słodkie owoce - słodyczy nie jadam - i efekt jest odwrotny do zamierzonego , na basen chodzę 2 razy tygodniu, cosik mi jest. pozdrawiam Was ciepło!!
  14. ja tylko na chwilę z jednym pytaniem: jak się objawiała u Waszych dzieci ospa?? niestety podejrzewam, ale mogę się mylić... jutro zdaje się znów nie pójdę do pracy. dobrej nocy.
  15. witajcie, dziękuję bardzo dla życzenia dla Stania, oby się spełniły! my w sobotę odprawiliśmy skromne urodzinki dla rodzinki, z moim rodzeństwem jeszcze tylko posiedzieliśmy do 23. za tydzień robimy urodziny dla znajomych z dziećmi, będzie nas razem około 12, dzieci 5. u Stasia biegunka nie ustaje, raz lepiej raz gorzej, już nie mam pomysłu, czy to znów jakiś nowy alergen, nie mam pojęcia. mamy skierowanie na szczegółowe badania krwi, ale najpierw mam Mu dietą polepszyć krew, ale czym tu polepszać, jak po nabiale biegunka, po cielęcinie biegunka, po indyku biegunka, po kurczaku biegunka, szpinak niestrawiony, już naprawdę się martwię. za to przesłodko kroczy swoimi kroczkami po całym mieszkaniu, jest rozbrajający i do tego wyje jak Tarzan :) popisałabym bym jeszcze, ale nie chcę zrzędzić, praca i praca :) serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego dla kolejnych naszych Solenizantów!! buziaki!
×