Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jagnajagna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez jagnajagna

  1. witajcie dziewczyny, pisałam wam już na facebooku, ale nie wszystkie macie więc po prostu mam problem z zalogowaniem sie na parenting. oprócz tego jestem od tygodnia na l4, mam chore zatoki i uszy. poza tym wszystko dobrze. zgadzam się z tym, co napisała pietrunia w 100%, odnośnie forum. pozdrawiam Was :) i mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pisać z wami na parenting.pl
  2. witajcie, też wbiłam się na gazeta.pl ale nawet nie dostałam potwierdzenia na mail i wciąż nie mogę należeć do grupy :( zarejestruję się na parenting.pl o czym dam znać, a teraz zmykam spać, miłego, udanego i zdrowego tygodnia Mamusiom i ich Skarbom :)
  3. kochane dziewczyny, wybaczcie, brak czasu pisać, czytać, ale trochę pomarudzę sobie. mam nadzieję, ze Wasze dzieciaczki zdrowe, u nas Staś ma 3 tydzień katar, taki zatokowy, chyba kupię inhalator, szczepić będziemy może za miesiąc wobec tego, ale nie jestem za i tylko wymigałam się od tego telefonicznie na razie, bez wizyty tłumacząc się tym ciągłym katarem. Staś zaczął tolerować indyka i banany, z czego się bardzo cieszę, nie ma po tym biegunek, a chlebuś bezglutenowy nadal Mu pieczemy. i wciąż dieta bez glutenu. ponadto wzbogacił swoje umiejętności i teraz będę się chwalić :) :) - próbuje sam ubierać sobie skarpety i czapkę - jest przy tym rozkoszny, ale nie potrafi jeszcze ich nałożyć, wkłada klocki do koszyczka zgodnie z wyciętym kształtem, bierze książkę i wodzi po niej palcem głośno zawodząc i udając, że czyta, czym nas rozbraja, odkręca wszystko sam niestety, wszelkie zakrętki i zamknięcia, umie wchodzić i schodzić sam z łóżek, tak, żeby nie upaść :) :) pomaga mi w ubieraniu i rozbieraniu się, mydli się niezdarnie mydełkiem i sam niezdarnie "myje" sobie zęby, ubaw po pachy, jest b o s k i!!!! mówi niewiele słów, a przeważnie po swojemu i na każde moje tak "Stasiu?" odpowiada "nieeeee" i tak się drażnimy i drażnimy do upadłego, biega po całym domu jak szalony, zaczął też podskakiwać. robiłam ostatnio obliczenia, ile czasu spędzam w dzień z dzieckiem i są to 2 godziny przeważnie, aż żal serce ściska. chyba, że mąż ma wolne, to wtedy jest to około 3-4 godzin, bo mogę prosto wracać po pracy do domu. uważam, że system opieki nad dzieckiem w Polsce jest beznadziejny. jak jestem z synkiem o 18 w domu, to zajmuję się Nim do 20, zasypia, jajem obiad, ogarniam dom, pranie, gotowanie na następny dzień, ciche sprzątanie, potem kładę się, nie mam na nic siły, zasypiam w 10 minut :) :) rano wstaję o 5, kąpię się, Staś pobudka między 6, a 7, zawożę Go do Babci lub zostaje z mężem, a ja zmykam do pracy, po pracy albo po małego jadę, ale tym razem bez samochodu, bo jest nim w pracy mąż i wracamy autobusem, w domu o 18, a jak J. jest z Nim, to po pracy zakupy, załatwienia i też 18 :( brakuje mi czasu dla siebie i to dosyć dotkliwie. stwierdzam, że nie jestem zdecydowanie typem kury domowej, uwielbiam gotować, przyozdabiać dom i pucować go, ale na tym moje cechy gosposi się kończą. ważniejszy jest dla mnie mój komfort od niewyprasowanego prania. i tak będzie zawsze :) :) wybieram się też do dentysty na przegląd, bo dawno nie byłam oraz do fryzjera, chce sobie zrobić takie "kolorowe" włosy - u góry naturalny brąz, a u samego dołu jaśniejsze, ale wszystko w naturalnych odcieniach. u mnie nigdy nie miało sensu chodzenie do fryzjera, mam bardzo mocny naturalny barwnik na włosach i ciężko je zafarbować, ale potrzebuję odmiany. jestem za prywatnym forum również. Wiolu niezmiernie cieszy mnie, że odstawiłaś dianę 35. właśnie oddalam korektę tłumaczenia szkodliwego działania tego środka, mówili o tego aferze ostatnio w radio (nie mamy tv), zaklinam Cię na wszystko nie jedz tego więcej!!!!! tu Wam coś polecam, ja jestem taka gosposia-samosia, co nigdy nie piecze i nie gotuje zgodnie z przepisami, ale ten blog mnie urzekł, a znalazłam go przez przypadek: http://www.poezja-smaku.pl/ciasta-ciasteczka-desery/ my jedziemy bez zabezpieczenia, ale wiem dokładnie kiedy mam owulację. będzie dziecko, to będzie, praca mnie nie zachęca do robienia kariery niestety :( Basiu trzymaj się dzielnie bez męża, dasz radę. pozdrawiam i zaglądnę znów, sorki za długi post :)
  4. Witajcie, Pytacie o zdrowe jedzenie, oj mogłabym godzinami pisać i pisać. Jednak ograniczę się do tego, jak karmimy Stasia, bo poniekąd jemy prawie to samo (oprócz mięsa, bo Stasio mięsko je, a my nie). U nas mamy trochę komfortową sytuacje, bo mamy dostęp do wiejskich specjałów od rodziny mięso królika i indyka od kuzynostwa oraz wiosną, latem i jesienią warzywa i owoce, a zimą przetwory, które zaprawiamy wszyscy latem moja Mami ma ogród i teściowa także. Mamy dostęp do serów, które robione są na wsi począwszy od bunca i oscypka, na twarogu i żółtym serze skończywszy , ale zdarza się, zwłaszcza zimą, kupić ser żółty w sklepie. Stasio z racji z tego, że ma uczulenie na gluten i kilka innych składników z mięs je jedynie królika, indyk Mu szkodzi oraz poledwicę polędwicę niestety mamy sklepową . na Czechach kupujemy kaszę: gryczaną, jaglaną, pęczak (dla nas, Staśko nie może) oraz mąki dla Stasia bezglutenowe. Kasz jemy ogromne ilości, robię zapiekanki, dodaję do zup, gołąbków, innych farszy, czy past domowych. Na Czechach kupujemy ponieważ oni nie oszukują w składach i mają naprawdę zdrową żywność. Z mąk bezglutenowych robimy zakwasy na chleb i taki pieczemy Stasiowi jem go razem z Nim, robimy z mąki naleśniki, pierogi, kluski itd. Z tym chlebem jest trochę zachodu, ale dla dziecka warto to robić. Chleb smarujemy oliwą, jest to naprawdę smaczne, do smażenia używamy masła nieklarowanego. Staśko pije wodę z sokami malinowym, agrestowym, porzeczkowym, aroniowym itd., robionymi przez moją Mamę. Lubi herbatkę rumiankową, pokrzywową, koperkową, niczego nie słodzimy w domu, żadnych napojów. Czarnej herbaty Mu nie podaje nawet rozrzedzonej, bo wypłukuje żelazo z organizmu. Nie pijemy napojów gazowanych, chyba, że czasem do drinków ja i mąż. Desery robie Mu z owoców zaprawionych latem z naszego ogrodu, często je twaróg z brzoskwiniami, porzeczkami, wiśniami itd., pieczone jabłka z cynamonem, gruszki z ryżem, banany kupne Mu nie smakują na szczęście. Kupuję Mu też np. mango, grejpfruty, mandarynki, bo uwielbia cytrusy, wszystko przed podaniem wyparzam oczywiście skórkę. Codziennie daję Mu przynajmniej jedno jabłko w różnej postaci. Warzywa i mięso gotuję na parze, ziemniaki w mundurkach, ryż i kaszę wrzucam na wrzątek. Jemy mnóstwo ziaren soczewicy zielonej i czerwonej, soi , fasoli mung, grochu, słonecznika, dyni, fasoli czerwonej i Jasia w postaci np. pasztetów, pieczeni, kotletów, past. Kasze i strączkowe warzywa są najbardziej kaloryczne i zdrowe. Nie używam do niczego kostki warzywnej, daję zioła, które hoduję sama oraz oliwę. rzadko synek je coś smazonego lub pieczonego, ale podaje Mu, żeby poznawał inne smaki. Podaje Stasiowi zmielone orzechy różnego rodzaju nie ma uczulenia, robię krem z migdałów, tofu, mleczko sojowe. Kupuję miso i tempeh. Ani my ani synek nie jadamy jogurtów słodzonych, ani serków homogenizowanych, nutelli, Danio, czekolad i innych świństw tego typu. Sporo spożywamy nabiału w postaci wiejskiej śmietany, jajek, sera białego przyrządzanego różnorodnie, na szczęście Stasio wyrósł ze skazy białkowej po skończeniu 9 miesięcy. Dużo jemy surówek, które robię oraz naszej kiszonej kapusty i ogórków. Do zup dodaję dużo śmietany. Na potęgę jemy cebulę oraz czosnek. Z powodu alergii Stasia zaczęłam sama robić majonez. Latem oprócz słodkich zapraw robimy też zaprawy słone np.: pomidory na pomidorową, kwasimy buraki, paste z papryki. Ciasta piekę sama z mąki Stasiowej, wychodzą bez problemu, słodzę brązowym cukrem, śmietanę bitą robię też sama. To wszystko nie jest czasochłonne za wyjątkiem zrobienia chleba, choć może tak wyglądać. W tym roku mi stuknie 13 lat bez mięsa, nie jemy też ryb, Stasiowi jednak chcę podawać, ale każda próba kończyła się na razie biegunkami więc lekarka kazała powtórzyć za 4 m-ce. Nigdy nie miałam anemii, nigdy nie byłam chuda, ciążę miałam wzorową, Staśko miesiąc temu ważył 11,5kg i miał 80cm mimo silnej alergii na gluten, który jest prawie wszędzie. Niestety 95% żywności kupowanej w sklepach to świństwo, my kupujemy jak najwięcej produktów nieprzetworzonych, które dopiero sami przyrządzamy. Ja przeważnie jem jak Stanisław, mąż jada bardziej kalorycznie, przyrządzamy np., fasolkę po bretońsku, makarony, lazanię, placki ziemniaczane, risotto, zupę serową i inne zupy, różnego rodzaju tarty, gulasz, gołąbki oczywiście wszystko bez mięsa. Niestety odkąd zaczęłam chodzić do pracy często jem to, co mąż. Wróciłam też do picia kawy, nawet 3 dziennie, nie słodzę jej. Najzdrowsza byłam kiedy udało mi się przez 2,5 roku nie jeść w ogóle mąki, pieczywa, żadnych słodyczy i nie pić żadnego alkoholu. Powtarzam: żadnych, a nie że tu pół piwa, a rano pół kromeczki z dżemem, a na obiad np. makaron. To była surowa dieta, ale byłam laską nieziemską, ważyłam 56 kg, pożerałam kasze, gęste zupy i orzechy, na śniadanie musli, które robiłam sama i czułam się świetnie. Chciałabym teraz do tego wrócić, ale nie mam czasu ani motywacji. dziewczyny rozpisałam się, a porządki czekają, buziaki!!
  5. 1000m te górki nasze mają wysokości :) nie znoszę być sama, od jutra mąż jedzie znów na kilka dni do pracy i widzimy się w piątek wieczorem, nienawidzę tego po prostu, lubię, jak jesteśmy razem, brrrr.....
  6. witajcie, u nas gorączka przy zębach dochodziła do 39,8, rano przechodziła i nie trzeba już było podawać ponownie środków przeciwgorączkwych. Martusiu zdrówka dziewczynkom!! pietruniu mieszkamy w Bielsku-Białej, góry mamy pod nosem :) całe Bielsko w zasadzie leży pomiędzy górami, około 1000m, a do Szczyrku mamy 20 minut samochodem, do Wisły i Ustronia pół godziny. teraz byliśmy na 2 dni, wyszliśmy w sobotę, spaliśmy i zeszliśmy w niedzielę :) :) dziewczyny tarczycę mam zdrową, przysadka też dobrze pracuje. mam za dużo estrogenów i to bardzo, ponoć jest to również niebezpieczne :( można to leczyć znów hormonami, ale też się po nich tyje, zastanawiam się teraz, co robić dalej ze sobą... spróbuję przejść na jakąś super dietę i poczytam trochę o tym. leżeli chodzi o zdrową żywność, to troszkę coś wiem na ten temat, zawsze mogę coś doradzić, jeśli będę wiedzieć no i przede wszystkim staram się stosować dla całej rodzinki. dziękuję Wam bardzo za życzenia!! :) :) :* :* zdrówka chorym dzieciaczkom i najlepsze życzenia kolejnym solenizantom!!! pozdrawiam Was dziewczynki, Wasza purchawka. ja już wymiękam i kładę się, a dopiero poniedziałek... muszę się zwlec znów jutro do pracy i Stanisława wyprawić do Babci. jakaś śpiąca jestem po tych górach.
  7. witajcie Mamusie, my mieliśmy imprezowy weekend od piątki, mam dziś urodziny, ale które, to może chwalić się nie będę n i w piątek miałam z mężem slalom p knajpach i restauracjach i przypomniałam sobie, czym jest kac :( a w sobotę wyruszyliśmy w góry i wróciliśmy dziś. było super, to chyba ostatni śnieg. niestety z kosmatych myśli to raczej nic nie wyszło, bo mam od piątku okres... tak, czy siak było fajnie :) Staśko był z nami w górach. trochę się podładowałam miłością moich chłopców i mogę iśc jutro do pracy. wyślę jutro zdjęcia i napiszę coś więcej. Wiolu nie pisz o sobie torba, jeśli chcesz możesz być purchawicą, tak jak ja, będzie raźniej :) pozdrawiam mocno, jutro po pracy Was dokładniej poczytam :)
  8. witajcie dziewczyny, kochane jesteście, że mnie pocieszacie, no ale fakt jest faktem, że cosik jest ze mną nie w porządku. w ogóle czuję, że mi woda zostaje w organizmie, cały czas chodzę taka nabita, minęły 2 miesiące, a mam tyle na plusie, udziska już mam potężne no i nawet i jeszcze paznokcie okropnie mi się łamią, na twarzy jakieś wypryski się pojawiają... przestaję się mieścić w spodnie! w poniedziałek odbieram wyniki to może już coś na ich podstawie się dowiem, zanim do lekarza uderzę. stwierdziłam, że dziś będę celebrować moje kilogramy i kupiłam sobie słodycze, czipsy i winko, bo mam dosyć tego mojego niejedzenia ostatniego, które nic mi nie dało i tak i będę oglądać film :) my z mężem nie kłóciliśmy się w ogóle podczas ciąży, po ciąży i w trakcie przeprowadzki za to była masakra kłótniowa, teraz jest różnie, raz lepiej, raz gorzej, to też z powodu beznadziei z seksem dużo się zmieniło między nami, jest po prostu inaczej, no ale jakoś musimy dawać radę. najdłużej to chyba 2 dni nie rozmawialiśmy, ale wtedy jak się po prostu mijaliśmy. ściskam Was, Wasza purchawica ;)
  9. witajcie dziewczyny, byłam dziś rano pobrać krew, mam już 8kg na plusie, to jakaś masakra, tyję gorzej niż w ciąży. przy wzroście 170cm ważę już 66kg to jakiś obłęd! czuję się jak gruba purchawica! co do pracy pietrunia to zgadza się, pracowałam do końca prawie, do końca 37 tygodnia. ale teraz nikt o tym nie pamięta i byłam naiwna, że myślałam, że będzie pamiętał... a szefowej dobrze powiedziałaś. ja jak byłam na raz raz tydzień ze Stasiem w domu to też nasłuchałam się, to jakaś paranoja jest naprawdę. co do zębów to my mamy wszystkie 1 i 2 oraz jednego dolnego kła i wychodzi drugi dolny więc nie ma reguły. dziś nie widać w ogóle efektów mojej pracy w domu, od 1,5 h jestem w domu, ugotowałam, 2 razy musiałam odkurzyć, wytarłam podłogi w dwóch pomieszczeniach i włączyłam pralkę, posprzątałam zabawki Stasia, 3 razy znosiłam naczynia do mycia. i dziewczyny uwierzcie mi, jest syf, jaki był. sobotę wygospodarowuję na prasowanie. nie znoszę tego, a muszę. pozdrawiam!
  10. witajcie dziewczyny, my po obydwu imprezach jesteśmy, ta ze znajomymi była lepsza, bo była spokojniejsza atmosfera, a z rodzinką, to jednak pogrzeb Babci jeszcze czuć było w powietrzu. wysłałam kilka zdjęć na naszą pocztę. u mnie w pracy idą zwolnienia i jak to zostało nazwane: panie, które były na wychowawczym też będą brane pod uwagę - 4 m-ce ośmieliłam się być na tym wychowawczym. no i oczywiście mam teraz potrójny stres. Staśko super się czuje, wprowadzam Mu nowe strączkowe rośliny, których jeszcze nie jadł, m. in dużą fasolę i fasolę mung. na imprezie w sobotę synek był królem balu, zawojował wszystkich, był boski po prostu i wiedział, że to Jego impreza. nawet po tygodniu treningu udało Mu się samemu zdmuchnąć świeczkę :) :). było 5 dzieci i Staś. prezenty dostał świetne, same edukacyjne drewniane zabawki, takie, jakie same Mu chcieliśmy kupić. jak u mnie będą zwolnienia to nie wiem, czy w drugą ciążę nie zajdę, a co, potem już mogę w ogóle nie mieć na o pieniędzy... jestem w złym nastroju, bo właśnie TU siedzę, tam, gdzie nie lubicie być. ja też nie lubię. papa p.s. wszystkiego najlepszego dla Lucynki!!
  11. dziewczyny kiedyś w wolnym czasie opiszę Wam mój poród i co się działo po, będzie to dla mnie forma terapii. wiem, że pewnie niektórzy tego nie zrozumieją i stwierdzą, ze jestem przewrażliwiona, ale czasem wciąż to przeżywam, a wiem, że nie przetrawiałam wszystkich myśli do końca, muszę się w końcu z tym uporać. od dziś zaczynam zaraz kucharzenie na sobotę, pierwsze będzie pesto z pietruszki. papa
  12. dziewczyny nie badałam na razie nic. muszę iść do tego lekarza naszej drużyny pływającej, żeby mi wypisał skierowania, bo nie chce płacić, hormony są drogie. mówił, że jak do miesiąca nie przejdzie, to muszę się zbadać. no i muszę :( teraz jeszcze kończę pracę o 18 ponieważ mam szkolenie strategiczne 2 godziny po pracy i tak przez 2 tygodnie :( basen jest do 20, ale lekarz tylko jeden dzień od 14 do 16.
  13. witajcie, my byliśmy już na tym bilansie, a to z powodu Stasiowego brzuszka. dokładne badanie, mierzenie, ważenie, pytania, co dziecko potrafi. nasz mały spacerowicz codziennie przemierza coraz większe partie naszego mieszkania :) co do grudek na ciele jest to początek skóry atopowej, podobny do wysypek - na drugi dzień rozlało się na ciałku w wielkie plamki, ma to Stasio na większości skóry, na szczęście nie jest to krwawiące, smarujemy dokładnie i delikatnie. znalazłam gluten w podawanych Stasiowi produktach, tropiłam 3 dni wszystko i wszędzie i niestety konkluzja smutna jest taka, że gluten is everywhere. znalazłam też na internecie strony z podanymi różnymi tajemniczymi nazwami składników produktów z glutenem - to się mi bardzo przyda. upiekliśmy też chleb bezglutenowy - cyrk z tym jest przedni, ale wyszło i Stasio je. Basiu dasz sobie radę z tą rozłąką, trzymam kciuki!!! ja w pracy bardzo tęsknię za dzieckiem, nawet nie umiem opisać. nadal tyję - mam już 5kg na plusie. będę robic badania, ponieważ ostatnie 2 tygodnie byłam na diecie -nie jadłam kolacji, a na obiad jedno danie, odstawiłam słodkie owoce - słodyczy nie jadam - i efekt jest odwrotny do zamierzonego , na basen chodzę 2 razy tygodniu, cosik mi jest. pozdrawiam Was ciepło!!
  14. ja tylko na chwilę z jednym pytaniem: jak się objawiała u Waszych dzieci ospa?? niestety podejrzewam, ale mogę się mylić... jutro zdaje się znów nie pójdę do pracy. dobrej nocy.
  15. witajcie, dziękuję bardzo dla życzenia dla Stania, oby się spełniły! my w sobotę odprawiliśmy skromne urodzinki dla rodzinki, z moim rodzeństwem jeszcze tylko posiedzieliśmy do 23. za tydzień robimy urodziny dla znajomych z dziećmi, będzie nas razem około 12, dzieci 5. u Stasia biegunka nie ustaje, raz lepiej raz gorzej, już nie mam pomysłu, czy to znów jakiś nowy alergen, nie mam pojęcia. mamy skierowanie na szczegółowe badania krwi, ale najpierw mam Mu dietą polepszyć krew, ale czym tu polepszać, jak po nabiale biegunka, po cielęcinie biegunka, po indyku biegunka, po kurczaku biegunka, szpinak niestrawiony, już naprawdę się martwię. za to przesłodko kroczy swoimi kroczkami po całym mieszkaniu, jest rozbrajający i do tego wyje jak Tarzan :) popisałabym bym jeszcze, ale nie chcę zrzędzić, praca i praca :) serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego dla kolejnych naszych Solenizantów!! buziaki!
  16. Witajcie dziewczyny rok temu zaczęły mi właśnie odchodzić wody, a 9 lutego w południe Staś przyszedł na świat. Faktycznie, po tym okropnym porodzie nic się dla mnie nie liczyło, jak tylko On sam i Jego zdrowie. Porodu nie mam chęci ani wspominać, ani opisywać, ważne, że Staś jest zdrowy i nie spełniły się życzenia życzliwych pielęgniarek. Był i jest świetnym dzieckiem, po 8 tygodniach od urodzenia zaczął przesypiać całe noce i tak jest do teraz, był cierpliwy, gdy walczyłam, by przystawić Go do piersi, podczas gdy wszyscy znawcy powiedzieli, że nigdy nie będę mogła karmić, bo pokarm zaniknie mi przez zapalenie od razu po porodzie i przez wklęsłe brodawki, ale wbrew wszystkiemu udało się i karmiliśmy się 11 miesięcy. Wszystko od samego początku zjadał, bez przerwy się uśmiechał i tak jest do teraz. A dziś, prawie na skończenie roczku Staś zaczął chodzić. Jest świetnym dzieckiem, naszym CUDEM. Jedyne problemy mamy co jakiś czas tym brzuszkiem i biegunkami oraz alergia, którą na razie tylko podejrzewamy. Nadal nasza trójka walczy z grypą żołądkową. Jutro impreza urodzinowa dla rodzinki, w cieniu zgonu Babuni naszej kochanej. Dziękuje Wam za słowa wsparcia oraz za ponad rok razem, bo przecież piszemy ze sobą od maja 2011 roku i pozdrawiam serdecznie.
  17. witajcie, u nas grypa żołądkowa, wzięłam opiekę, ale na męża, bo wygląda jak zombie. najlepiej to przechodzi Staś, bez gorączki, tylko wymioty i silna biegunka, ja wczoraj "goniłam" na dwie strony, ale na szczęście po pracy, temp 38.9, a dziś mąż. w tym stanie byliśmy na pogrzebie Babci, właśnie dzisiaj, zmarła w sobotę, przestały pracować nerki i układ krążenia - Babcia chorowała na Alzheimera, a od 1,5 roku już nie ruszała się prawie, zajmowała się Nią moja Mama, brat i siostra, 2 tygodnie temu przestała jeść...po tygodniu szpital, stan bardzo ciężki... Dziadek jest dzielny, trzyma się mocno. odeszła moja Babcia, Stasia Prababcia :( :( ) ale rodzina chce, żebyśmy normalnie zrobili Stasiowe urodziny w niedzielę, Dziadek nalega więc tak będzie, na stypie było wesoło. tak powinno być na stypie :) przygotowujemy więc mini przyjęcie od jutra, Stasio nie chodzi teraz do żłobka, jest z Tatą, co mnie bardzo cieszy. też ubolewam nad tym, że wszystko tak szybko przemija... kiedyś zmobilizuję się opisać poród, może to będzie formą terapii wobec tego, co przeszłam. na razie nie jestem na to gotowa. wszystkiego najlepszego dla naszych dzieci!! już NIE niemowlaków!! :)
  18. witajcie dziewczyny, nie za bardzo przebywam w domu i nie mam czasu pisać. Staś miał być z Babcią, ale z powodu tragicznego stanu mojej Babci, która leży z sondą i kroplówką w domu w śpiączce z kolei jest to niemożliwe. nie będę się tutaj zbytnio rozwodzić na ten temat. ale polska służba zdrowia jest beznadziejna. w każdym razie 3 razy w tygodniu mamy żłobek, a 2 dni w tygodniu zajmuje się Stasiem mąż. na razie, przez ten miesiąc Staś nie zachorował - z wyjątkiem tych 3 dni gorączki 39,5, ale poradziliśmy sobie z tym. jeżeli chodzi o cyca to też jestem za - karmiłam 11 miesięcy, ale cieszę się , że już nie, a za to jak walczyłam o pokarm przy zapaleniu piersi od razu po porodzie i co przeżyłam, to powinnam dostać medal i chyba sama sobie go kupię :) :) w każdym razie na pewno warto i potwierdzam to. Stasio jest bardzo samodzielnym dzieckiem i tez jestem zwolenniczką tego, żeby wszystkiego próbował, bo tak najlepiej się uczy, czego Mu wolno, a co nie. jest bardzo uparty i wszystkiego musi sam spróbować, inaczej "nie uwierzy", że coś jest gorące, ostre, niebezpieczne, a wszystko pod czujnym okiem naszym. płacz Mu się zdarza, jak Go zostawiam w tym okropnym żłobku, no ale wyjścia nie ma. potem w domu jesteśmy już tylko my dwoje i świata nie ma wokół nas. ale myślę, ze sposób wychowania zależy od dziecka - Staś jest ciekawski, aktywny, na przytulanie nie ma czasu, uwielbia całusy i pieszczoty, ale jak On chce :) czyli rano i wieczorem przed spaniem. w tym tygodniu jeździłam na szkolenie do Katowic i wracałam na szczęście po Stasia trochę wcześniej, podziwiam Mamusie z dwojgiem dziec, bo nam często trudno jest się zorganizować. niestety szefostwo nakłada na mnie tyle pracy, że pracuje w weekendy w domu i niestety na komputerze i jestem zła :/ :/ wściekła jestem. już minął rok :) za tydzień Stasio ma urodziny :) robimy jedno przyjęcie dla rodzinki, drugie, tydzień później dla znajomych. na urodziny kupiłam Stasiowi zestaw obiadowy do samodzielnego jedzenia, klasyczny, ogromny album do wklejania zdjęć, a koleżanka uszyła ślicznego Stworka-Przytulaka baranka, mąż kupił Stasiowi kombinezon zimowy. od kiedy dowiedziałam się o ciąży to piszę pamiętnik dla Stasia i jeszcze mam miejsce i jak podrośnie to na 18-tkę go ode mnie dostanie, wtedy chyba będzie już znała jego wartość, a burze dojrzewania może chociaż częściowo będą za nami. pozdrawiam Was gorąco, wszystkiego naj, najlepszego naszym Skarbom!!!
  19. witajcie dziewczyny, ja tylko na chwilę, chcę pożyczyć wszystkiego najlepszego naszym małym solenizantom, tym obecnym i tym kolejnym, a Stasio ma za niecałe 2 tygodnie urodzinki. jest zdrowy, mamy skierowanie na badania krwi na alergię na gluten i mleko, w końcu!! może coś więcej będziemy wiedzieć, tylko te badania chyba się z żyły pobiera, nie z paluszka, a jeszcze mam poczekać 2 tygodnie, żeby wyniki nie wyszły złe po karmieniu jedynie kaszką i kleikami. moja Babcia dogorywa w szpitalu i zawsze po pracy idę do Niej. ma ostatnie stadium Altzheimera i już jest karmiona sondą i ma problemy z oddychaniem. moja Mama jest załamana, ale dotychczas się sama zajmowała Babcią w domu i już też nie dawała rady. i dlatego nie wiem też, czy będą huczne urodziny Stasia. jesteśmy też na etapie szukania opiekunki do Stasia. Staśko nauczył się dawać buzi i robić buc, buc główką, oprócz tego bawi się z kotem Jego wędką, umie też już przyzwoicie Go pogłaskać. popisałabym chętnie, ale po pracy i ogarnianiu domu nie mam chęci, a jeszcze mam troszkę do zrobienia. dobranoc i zdrówka dzieciom naszym i Wam Mamusie życzę!!
  20. witajcie, Stasio lepszy, gorączka spadła, mam nadzieję, że nie wróci, ja 3 dzień z Nim w domu siedzę. u nas -12, dobrze, że jest ten ogień, to inne ciepło niż z kaloryferów, ale swoje minusy też to ma. trzeba pilnować, dokładać, czyścic, przynosić, wynosić itd. lekarka nie pozwoliła nam przychodzić, bo przychodnia zawalona ospą, świnką, grypami, anginami, powiedziała, co mam podawać - przy Stasiu standardowa procedura na brzuszek i czekamy. kupy masakry, co kwartał widzę mamy powtórkę z rozrywki. mąż był dla mnie po l4 z racji opieki nad dzieckiem - przychodnia pękała w szwach :( wieczorem J. stwierdził, że chyba Go coś bierze więc polopiryna, witamina c. no, ale do pracy musiał podążyć biedny. u nas rozpoczął się lekki dramat z zostawianiem Stasia, dotychczas na mnie jako Mamę reagował, ale nie histerycznie, teraz moje wyjście jest okupione płaczem ze smarkami z nosa oraz wyciem. teściowa mi często dogadywała, że jestem zła mamą, bo dziecko nie jest to mnie przywiązane, Staśko był bardzo samodzielny, taki Staś-samoś, ale teraz to się zmieniło. jak wracam to do uśnięcia tuli się do mnie i długo powtarza mamamamamamamama!! jak wychodzę jest płacz i zgrzytanie zębów. zaczynam myśleć nad opiekunką do dziecka, tylko gdzie kogoś zaufanego znaleźć?? serce mi się kraje przed każdym wyjściem... do tego dochodzą inne problemy, o których tutaj nie chcę pisać, no ale zawsze jest się czymś martwić. pietrunia - odpoczywaj i szykuj roczek :) birka - gratulacje! Basiu - powodzenia z przeprowadzką, wiem, jak to ból no i niech się Wam dobrze mieszka! mała agatka - nie stosujemy wielorazowych pieluszek, odrzuciliśmy ten wątek. co do nocniczka to Stasia na razie parzy, natomiast machanie papa siuśkom mnie rozbroiło!!!! co za słodziak!!! :) ::) ja dziewczyny, co do antykoncepcji to po okresie do 5-ciu bez tych pieprz..... gumek, potem niestety z nimi, i prze okresem 5 dni bez tego świństwa. na razie mam bardzo regularne cykle i wiem, kiedy co i jak. chciałabym drugie dziecko, mimo tych zrostów, problemów, okropnego porodu, ale żyć trzeba z czegoś i pracę utrzymać... dziewczyny zazdroszczę Wam, że się macie tak blisko i możecie się spotkać, moje kolezanki są bezdzietne, a te z dziećmi wyjechały daleko.... Bieszczady.... kocham!!!! tylko mąż nie lubi dlatego tam niestety nie jeździmy. mąż zawodowo zajmuje się wysokimi górami i dla Niego Bieszczady to kozie bobki - nie urażając nikogo. dla mnie to wielka miłość. pozdrawiam!! jest czas w domku, to można pisać!!!
  21. witajcie dziewczyny, nie pisałam, bo byłam zajęta pracą, przygotowaniem parapetówki i Stasiem. już po parapetówce, było super :) :) tylko Staszka mam chorego, 39 z kreskami było wczoraj, dziś 39 cały dzień, biegunki, wymioty, zostałam z Nim w domu. jutro i w środę chyba też. do lekarza pójdę w środę jeśli biegunka nie ustanie, ani gorączka, to są znane mi objawy więc już nie panikuję jak za pierwszym razem. synek ładnie je i pije więc nie ma problemu. na weekend był u Babci no i niestety źle zniósł pierwszą nocna rozłąkę z mamą. postępów w chodzeniu nadal brak. pozdrawiam Was serdecznie
  22. witajcie dziewczyny, Stasiowi soi przetworzonej w ogóle jeszcze nie podawałam, podaje Mu soczewicę zieloną, czerwoną, ciecierzycę oraz groszek, fasolę mung, fasoli Jasiek na razie odrobinę. Czego Stasio nie jadł - mam na myśli sojowe kotlety, drobnicę sojową i kostkę sojową, to jest przerobione sto razy. synek je tofu, pił mleko sojowe - robiłam sama, ale z ziaren soi kupionej w Checzach od znajomych z uprawy. mój mąż je soję, nawet tą gotową, ja mam negatywne zdanie na ten temat i zawsze źle się po tym czuję :( jeśli chcecie przepisy na cieciorkę chętnie napiszę, Stasio bardzo lubi, a my też. i nic Mu po niej nie jest, nawet brzuszek nie dokucza. dziś jak się zmobilizuje podeśle wam zdjęcia naleśników bez jajek na pocztę, jak zajadamy :) w sobotę mamy parapetówę, zapowiada się 25 osób, może 30. popisałabym jeszcze, ale muszę się ogarnąć, hehe, buziaki :)
  23. dziewczyny ja tylko na chwilę, tak NALEŚNIKI BEZ JAJEK!!!! i pyszne będą. a teraz uciekam wzywają mnie obowiązki kucharki, praczki, mamy i sprzątaczki (dobrze, że nie taczki, choć z taczkami też mam dużo wspólnego, jak tacham z piwnicy w koszu drewno do kominka) :) :) kurcze i z wycieraczką też - Stasio się zawsze wyciera do mnie ufiflaną mordką...
  24. dziewczyny ja tylko na chwile - tak, naleśniki BEZ JAJEK!!!! wyjdą doskonałe, całe życie takie robię, natomiast do pierogów daję jajko :) muszę uciekać, obowiązki mamusi i praczki i sprzątaczki i kucharki wzywają mnie po pracy, papa!!
  25. inez a u mnie ciecierzyca się moczy, dobranoc :) męża nie ma do środy, nienawidzę jak Go nie ma obok w łóżku...
×