Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jagnajagna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez jagnajagna

  1. hascosept przepisała mi nasza pediatra właśnie na idące zęby, 1 psik na każde 4kg ciałka więc psikam 2 razy i jeden taki mały psik :) na moje 10,5kg chłopsiko dobranoc Mamusie :)
  2. mała agatka u nas też odkurzacz już też w naprawie, proch i tynk go dobiły... a co do kariery to też się zgadzam, ciężko to połączyć - wychowywanie i kariera, raczej też nie zrobię, bo mam za dobre serduszko po prostu, już się o tym przekonałam nie raz :( swoją drogą po pracy człowiek zmęczony do domu przychodzi, jeszcze dzieckiem się zająć... edukację skończyłam jak miałam 27 lat, ale równocześnie pracowałam, udało mi się na drugich studiach mieć indywidualny tok i pogodzić to. teraz z dzieckiem nie wyobrażam sobie jeszcze uczyć się, dlatego podziwiam Was szczerze :) :)
  3. witajcie dziewczyny, u nas sukces, Staśko zajada oprócz kaszek i żelaznej trójcy: marchew, ziemniak, królik, także twarożek, jajka, pietruszkę, porę, kapustę, kalarepkę, morele, winogrona, śliwki, brzoskwinie, jagody, maliny i po paru dniach jest bardzo dobrze więc dalej rozszerzam ostrożnie dietę w małych porcjach. mam też listę produktów, które Mu szkodzą :( i też się poszerza. no i surowych owoców też za bardzo nie możemy, podgotować albo kompocik. trzymam Stasia za rączki, a jak się zmęczy to pod paszkami. teraz ma fazę chodzenia przy ścianach, chodzenia trzymając się ściany, obrotów, odpychania się i chwile stania bez podparcia i bach na pupkę i znów stania i tak w kółko. Wiolu te drzwi to wyjście na balkonik, a spiżarka jest po drugiej stronie naprzeciwko za lodówką. kuchnia jest nadal taka jak na zdjęciu, planujemy ją zrobić za jakieś 4-5 lat. mi się ona też podoba, jest taka przytulna, a teraz nakładłam i nawieszałam tam na drzwiach i w oknach koronek i serwet i już jestem w raju. w weekend jak się uwiniemy planujemy wprowadzić się do sypialni, która jest już prawie skończona :D :D :D męża mam chorego, zatoki. to nasza specjalność. na rosnące zęby polecam Wam spray hascosept, u nas sprawdza się doskonale. dziś kolekcja ząbków powiększyła sie o kolejne 2 jedynki na górze i mamy w sumie 4. pozdrawiam Was!
  4. witajcie dziewczyny, wrzucę zdjęcia na pocztę w jakim stanie w mieszkaniu rozpoczynaliśmy pracę nad nim. teraz jest już coraz lepiej i przedpokój, sypialnia i salon są już prawie gotowe :) mam nadzieję, że przypomnę sobie adres, a jak nie, to podam prywatnego maila i ktoś mi przypomni. tylko się nie przestraszcie, jak to wyglądało, bo było ciężko, a potem Wam wyślę, jak wyglądać będzie za jakieś 2 tygodnie :) jeszcze z kominkiem się męczymy :) rzeczywiście mieszkanie jest bardzo duże, ale nie chcę pisać o tym na forum :) jak wrócę do pracy robimy kuchnię, łazienkę i trzeci pokój. u nas poszerzania diety ciąg dalszy, a Staś odrzuca cyca, teraz podałam Mu pierś znów po 1,5 dnia, żeby mi ulżyło, a tak, to już nie chce. wychodzą Mu na górze 4 zęby na raz, płaczliwy jest i markotek. serdecznie Was pozdrawiam :) :)
  5. witajcie, dziewczyny co do sprzątania to się nie wypowiadam, bo u mnie z tym remontem nie ma końca. podłogi codziennie myję i wycieram, 2 tygodnie temu była akcja szlifowanie, po tym nawet majtki z półek musiałam prać i szmatką ściany przecierać, ale już niedługo... na prasowanie to już mi rąk brakuje czasami, a dziś to teraz sobie na tyłeczku usiadłam. ale zrobiłam sobie kąpiel z olejkami, peeling na ciało i maseczkę na włosy i trochę mi lepiej, a teraz winko popijam. chłopcy śpią. pietrunia i wiola - dziękuję Wam za ciepłe słowa, Wiola, a Ty to mnie nawet rozczuliłaś... ale myślę sobie, że coś za coś. mamy problemy z brzuszkiem, ale od 7 miesięcy chodzę wyspana, dlatego przez dzień dobrze się w miarę czuję, bo nie muszę w nocy do synka wstawać :D :D a teraz to już staram się nie przejmować, prawda, że Stasio dobrze przybiera na wadze, jest zadowolony i energiczny i powtarzam sobie, że naprawdę to pikuś przy chorobach innych dzieci :) co do wypadków, to Staś też wywija na lewo i prawo, wykręty, przekręty, wkręty, obroty, stawanie, chodzenie po meblach, przy meblach, za nogi mamy, za ręce mamy, bach, bach, bum, bum i siniaki gotowe :) dobranoc kochane mamusie
  6. witajcie dziewczyny, u mnie nic się nie dzieje, przerabiamy po kolei każde jedzenie od nowa, od czasu do czasu pojawia się gorsza kupka więc musimy się mieć na baczności. jak pójdę na bilans za 3 tygodnie to opowiem lekarce o naszych dalszych przejściach. zazdroszczę Wam, że Wasze dzieci mogą wszystko jeść, my tak mieliśmy, ale miesiąc temu się to skończyło... :( dzisiaj się zdołowałam, u mnie w pracy redukują etaty, a dyrekcja nie jest przychylna matkom na wychowawczym. w najlepszym razie dostanę gorsze stanowisko. a konstytucja gwarantuje, że wraca się na to samo stanowisko i zarabia się tyle samo, już mi zapowiedziano, że odetną mi 350zł :( :( no i nie mam humoru. co do zabawek to my mamy dużo używanych od znajomych i interaktywnych, ciuchcię, stajnię, kostki ruchome. Staś lubi jak coś wydaje dźwięki, da się rozebrać na części, wsadzać i wyciągać. co do folii na wózek to jest dziwna, fakt, nakładaliśmy ją dłuższą częścią na koła i tam wiązaliśmy sznureczki, a krótszą część, tą z rozcięciami do oddychania na górę wózeczka i na jego rączki. igła z nitką - ale macie boskie "tygryski"!! tez uwielbiam koty, obecnie mamy niestety tylko jednego. pozdrawiam Was!
  7. witajcie dziewczyny dziękuję Wam za słowa otuchy, na razie nie martwię się tym glutenem, najważniejsze, że już wiem, co to :) mam cichą nadzieję, że będzie jak z nabiałem, poczekam ze 2 miesiące i może Mu przejdzie, zacznę od małych porcji. u nas niestety spokoju nie ma, kominek jeszcze nie zainstalowany, kolega nie mógł przyjść, a i leje nam się z pieca dwufunkcyjnego, który podobno jest nowy, ma 2 lata. tak się leje, że do 12 wycierałam podłogę w łazience. ręce mi opadają. u nas zimnica w mieście no i będę musiała wyłączyć ogrzewanie, a sami takiego pieca nie naprawimy :( trzymajcie się ciepło Mamusie :)
  8. witajcie kasiulla - chleb to jest właśnie gluten :) pełno w nim mąki :) podawałąm banana, ale synek ma po nim rozwolnienie więc nie podaję na razie, a moje dziecko ma skończone 9 m-cy. u nas pełen sukces, po 8 dniach bez glutenu od paru dni z kupami spokój, powrót do ideału, hihi :) za to idą zęby. noc nieprzespana. nie pamiętałam co to znaczy od 7-miu miesięcy. dziewczyny padam na twarz, był bardzo intensywny weekend. napiszę coś jutro :) nosidełko mamy taki: f5 pro, nie wiem, co to za firma, tak na nim pisze. byliśmy teraz w górach, Staś zachwycony, grzeczny. więc do 4 razy sztuka :) Basiu cieszę się ze z Wami już dobrze. a co myślicie żeby forum zamienić na prywatne? tylko nie wiem jak to się robi :)
  9. witajcie dziewczyny no niestety niedobrze z tym glutenem... dziś po zjedzeniu brokuła i kalafiora na parze razem z królikiem biedaczek aż zabrudził pościel, taka była kupa. więc brokuła i kalafiora też nie możemy :( w ogóle to za bardzo On nic nie może. zrobię Mu prywatnie posiew kału, bo lekarka się ociąga i chyba uważa, że przesadzam. do końca 8. miesiąca jedliśmy wszystko i nic się nie działo. a teraz cokolwiek podam to mamy kupę- przerażenie. tylko kupki nie cuchną i śluzu już nie ma więc to gluten na pewno też jest. mąż jest okrutnym alergikiem więc po prostu muszę uważać, ale ile z tym dziewczyny roboty. za bardzo nawet słoiczka nie mogę podać, a nasze brzoskwinie się nam już skończyły. nawet surowe jabłko Mu szkodzi z własnego ogrodu bez pryskania i chemii :( a z mężem to jest tak, że normalnie rozmawiamy, generalnie to prawie się nie kłócimy od kilku lat, no ale co z tego wynika, nic. mąż od dziecka nie był nauczony rozmawiać - nikt z Nim nie rozmawiał, włączano Mu za to telewizor :( więc dialog między nami brak. dobranoc dziewczyny, na szczęście w przyszłym tygodniu w końcu meblujemy sypialnię, pomalowaliśmy, przeszlifowałam framugi.lifting drzwi zostawiam sobie na zimę :) :) zimno u nas!!! w weekend montujemy kominek, nareszcie!!! będzie można harcować na golasa :)
  10. witajcie dziewczyny chcę Wam tylko napisać, żebyśmy nie dały rozwalić forum pomarańczowym wpisom. każdy może pisać co chce i niech pisze, a my nie zwracajmy na to uwagi. nie podejrzewam żadnej z nas, może jestem naiwna. dziewczynom ze stycznia też zaczął doradzać ktoś życzliwy. szanuję to forum pomimo, że jest w wirtualnym świecie, tak samo osoby tu wypowiadające się, bo zawsze służą radą i pomocą i zakładam, że są szczere. jest to dla mnie takie uzupełnienie wiadomości od znajomych, przyjaciółek, koleżanek, a czasem mogę pożalić się, gdy nie chcę biadolić komuś na ramieniu. my mieliśmy już 3 nosidełka - jedno dostaliśmy, 2 pożyczone, wszystkie oddaliśmy, nie nadawały się. obecnie mam 4. od koleżanki, ale nie podam nazwy, bo z powodu remontu nie mogę dostać się do pawlacza :( Staś od urodzenia śpi osobno. bardzo Mu to odpowiada. czasem, ale rzadko, rano, bierzemy Go do siebie na harce i przytulaki. ale ze mną Mama spała do 3. roku życia, bo beksa byłam :) Staś nie jest, wszystko chce sam robic i próbować, indywidualista.. ale miłe jest dla matki spanie i przytulanie się do dziecka, to coś wspaniałego. u nas gdy nie ma glutenu kupki są lepsze, choc dalej rozmemłane, ale bez zielonych dodatków i smrodku :) poczekam, aż synek skończy 12 miesięcy i podam ponownie gluten, nie mam wyjścia. pozdrawiam :)
  11. witajcie kasiulla - a może córka ma problem z glutenem? podejrzewam to u Stasia. odstawiłam kaszki pszenno-żytnie, chleb i herbatniki, a biszkoptów jeszcze nie jadł. ale wczoraj wertowałam internet i znalazłam coś, co mnie zmartwiło, że gotowane warzywa wydzielają skrobię, która jest formą glutenu i tez wpływają na kupki. a my przecież jemy warzywa razem z mięskiem, bo co by innego. Staś był też uczulony na mleko, 4 m-ce nie jadłam nabiału w żadnej postaci i jak skończył 6,5 m-ca zaczęłam znów normalnie jeść nabiał i to zniknęło, a teraz znów nowość w postaci biegunek ze śluzem właśnie, okropnie cuchnących, zielonkawych. dziś było trochę lepiej, mamy 3 dzień diety bezglutenowej. doszła nam sucha wysypka w postaci placków na kolanach i plecach, już prawie jestem pewna, że to ten gluten :( a z facetami nigdy nie wiadomo, przez dzień się kłóci, w nocy chce ogniście figlować, a mówią, że to my jesteśmy rozchwiane ;) tu podaję link na artykuł o problemach z glutenem, który znalazłam: http://www.edziecko.pl/zdrowie_dziecka/1,79369,1396349.html można dla pewności zrobić zwykłą morfologie, jeśli żelazo jest obniżone, to może być to właśnie gluten, u nas Staś ma trochę obniżone normy żelaza i składa mi się to powoli w jedną całość. lekarka twierdzi, ze to wirus i zęby, ale moim zdaniem nie trwałoby to miesiąc. Wiola życzę zdrówka! Basiu co u Was? jak byłam na izbie przyjęć to spalam ze Stasiem na kozetce, a w razie wizyty w szpitalu miałam przywieźć swój materac i spać przy dziecka łóżka. ważne, że w ogóle można być z dzieckiem, 20 lat temu nie było mowy o tym w tym szpitalu, gdy był tam mój brat.
  12. kwiatuszku Stasio stoi, siedzi, z leżenia wstaje do stania i siedzenia, chodzi sam w łóżeczku trzymając się poręczy, chodzi trzymając się mebli. mówi nieświadomie mama tata baba dada gugu bubu itd. wyciąga małe klocki z pudełka. nie umie klaskać ani machać papa ani posyłać buzi. wiola - też nienawidzę się kłócić. może jakbym nagadała mężowi raz na tydzień porządnie to by się chłop ocknął... też uważam, że z tymi piersiami nie ma co się przejmować, ja karmie nadal piersią, a ani atar, ani kaszel, ani gorączka, wymioty i biegunka nas w 9-tym miesięcy czyli teraz nie ominęły. ale pojawiły się teraz, w zasadzie jedno za drugim można powiedzieć. tylko, że pierś jest już tylko rano i wieczór. ja dziś spędzam czas na szlifowaniu drzwi i framug. na razie dwóch. myślę, że do czwartku mi zejdzie :) pozdrawiam
  13. witajcie dziewczyny też opiszę swoją historię ze szpitalem: jak miałam 5 lat miałam alergię na podany antybiotyk, dostałam 40 stopni gorączki i wysypkę w postaci dużych buł na całym ciele, wymiotowałam co chwila i miałam biegunkę. rodzice wzięli mnie do szpitala. tam pielęgniarki nie mogły wkłuć mi się w żyłę. jedna z nich pod pozorem wymiotów i kupki wzięła mnie do toalety, tam uderzyła mnie parę razy w twarz - 5-letnie dziecko i powiedziała: ty mała suko nie dasz mi się w żyłkę wkłuć, co? powiedziałam to mamie i tacie, ale pani pielęgniarka powiedziała, że kłamie, bo nie chcę zostać w szpitalu... taka jest nasza służba zdrowia i wiem doskonale, że dziecka swojego nigdy nie zostawię samego w szpitalu i rozumiem Basię doskonale i droga Basiu nie musisz się tutaj pomarańczowym paniom tłumaczyć. z kolei teraz jak byłam ze Stasiem na izbie przyjęć - w tym samym szpitalu co rodzice ze mną 25 lat temu - to skakano koło nas i fruwano, ale tylko dlatego, że naszym lekarzem prowadzącym jest pani ordynator i wszyscy się jej boją. i to tyle w temacie. synkowi odstawiłam całkowicie gluten, nie ma chlebka ani herbatników, ani kaszek pszenno-żytnich. zobaczymy co będzie. trzymaj się Basiu, życzę zdrówka!
  14. Beatriks dzięki, u nas trwa to już 4 tydzień, zaczęło się od wymiotów, odstawiliśmy wszystko na 1 dzień oprócz kleiku, na drugi dzień mleko, wymioty minęły, po 4 dniach normalne posiłki, ale bez banana i po 2 dniach okropna biegunka, smecta, orsalit i ors 200 nic nie dały, podawałam przez 5 dni aż lekarka kazała przyjść, przepisała nam jakiś półantybiotyk i nadal probiotyki, 2 dni było już nieźle i od wczoraj znów katastrofa. a lek mieliśmy podawać do dziś, czyli cały tydzień. dziecko 3 tygodnie było na skromnej diecie, tylko kaszki i mleko i pierś. potem już kazała lekarka normalnie karmić i podawać witaminy i to jedzonko, które wypisałam powyżej :( nie mam za bardzo pomysłu skąd się to bierze, nie zmieniałam mleka, nie podawałam nowej kaszki, ani nowego jedzenia, cały czas było to samo, ani żadnych nowych witamin :( oszczędzę Wam szczegółów, tylko kupa, śluz i okropny smród i co chwila w gacie. pewnie znów w tygodniu do lekarza, nie wiem, co robić. poza tym synek czuje się dobrze, ma apetyt i jest bez gorączki. czy to mogą być herbatniki? albo piętki chleba? gluten? banana znów odstawię, na wszelki wypadek, będziemy jechać na jabuszku :) pozdrawiam Was dziewczyny, dziś mam dzień sprzątacza po cyklinowaniu i malowaniu, jak kawy konkretnej nie dzióbnę, to już dalej w tym bajzlu nie dam rady :) ;) ;) oczywiście jestem sama, mąż pojechał sobie na groby, pzyszła do mnie siostra i zajmuje się Stasiem :) jak macie jakieś pomysły co temu mojemu dziecku może być to dajcie znać :)
  15. mleko i kasza 200ml mięsko i warzywa 190ml deser130-150ml :) :) herbata 150ml
  16. witajcie kochane u nas jadłospis wygląda następująco: 6/7 rano pierś 8/9 kaszka na mleku lub sinlac lub kleik na mleku spanie 1h 12/13 obiadek zupa lub drugie danie z mięsem spanie 2h 16/17 deser z owoców 18 pierś 20/21 kaszka na wodzie maluję mieszkanko. dziś udało mi się wygospodarować 5,5 godziny jak synek spał albo siedział ze mną, ile dał rady. podobało Mu się bardzo, jak mamusia wywijała z kijem, wałkiem, pistoletem i pędzlem. kiedyś tak pracowałam, lata temu, za granicą. gruntował mąż. atmosfera raczej niemiła panuje między nami. Staś po tygodniu brania leków na biegunkę znów ma śmierdzącą, zielonkawą biegunkę. nie wiem z czego, w kółko jemy to samo: marchew, pietruszka, ziemniak, królik, dynia, jabłko, banan, kaszka, kleik, ciemna herbata, herbatnik, jak kazała lekarka, wszystko inne zabronione :/ :( nie mam już pomysłu. przez 1,5 tygodnia biegunki schudł pół kilo mój biedaczek kochany. dobranoc dziewczyny, zdrówka Waszym dzieciaczkom.
  17. witajcie, melduję tylko, że jesteśmy nadal poza domem i że synek ma lekarstwo na biegunkę, czuje się dobrze i bryka, balansuje bez trzymania w łożeczku, a potem bach i leży! poza tym po staremu, czyli wszystko załatwiam, mam zły humor i tyle. chuda jestem jak patyk, cyc powoli odchodzi w niepamięć. poza tym nic się nie dzieje. cieszę się, że wróciła dawna atmosfera i że panuje zgoda. odezwę się jak będziemy w domu i będziemy malować. pozdrawiam
  18. witajcie dziewczyny trochę Was poczytałam, my szlifujemy podłogi i wyjechałam do Mamy, bo hałas i smród straszny. Staś od środy ma rozwolnienie, ale nie ma gorączki i humor doskonały. w piątek do lekarza idziemy jeśli nie przejdzie no i znów na ostrej diecie. widzę, że jakaś dziwna sytuacja się porobiła, nie warto się kłócić, a już na pewno oceniać jakąś Mamę, każda robi to, co uważa za słuszne i dobre dla dziecka i Niej, nie lubię jak mi ktoś mówi, co mam robić i dlatego też sama nikogo nie oceniam, nie warto się martwic opiniami innych, każda z nas jest inna i każda ma swój sposób na wychowanie Maluszka, a każdy z nich jest dobry, bo jesteśmy dobrymi Mamami dla naszych dzieci, każda z nas!!!!!! i ta, co pracuje i ta, co w domu siedzi, i ta, co karmi piersią i ta, co piersią nie karmi id. taka jest moja opinia. pozdrawiam Was kochane. witam nowe Mamusie, które dołączyły.
  19. witajcie Bubik no to jedziemy na tym samym wózku, tylko, że ja wracam do pracy w lutym. pani doktor postawiła diagnozę, że Staś też jest najprawdopodobniej alergikiem, stąd te katary przy zębach, flegma, gluty no i oskrzela. mój mąż miał astmę i brat również, brat ostatni atak miał jak miał 21 lat, a mąż jak miał 14 lat więc wyrasta się z tego, tylko ile musimy przeżyć do tego czasu........ nie chce podważać opinii Twojego lekarza, ale nam lekarka mówiła, że gorączka 37,5 u niemowląt nie jest powodem do zmartwienia. nie bierzemy antybiotyków, domowe sposoby, choć nic sobie z nosa nie daje wyciągnąć :( lekarka leczyła mnie jako dziecko i jest ordynatorem w szpitalu dziecięcym, mnie zawsze badała, ze tak powiem na wylot. Staś jest niesamowicie płaczliwy od tego kataru, cały czas muchy w nosie, nie da się nic zrobić. ja się wczoraj popłakałam, nie dość, że zobaczyłam siebie w lustrze na mieście, wyglądam okropnie, ani chwili dla siebie, to wczoraj wyszłam na 3 godziny na miasto i mąż wściekły, ze On chce spać, a nie dzieckiem się zajmować, które bez przerwy potrzebuje uwagi. szkoda gadać. chce mi się wyć. do tego wmieszkaniu non stop burdel przez remont, już brakuje mi sił. papa kobitki, zmykam zjeśc obiad i umyć głowę.
  20. pietrunia mąż ma szkolenia i musi jeździć, nie zrobił mi na złość, po prostu musi je prowadzić, taki zawód. tylko jest oderwany od rzeczywistości, bo ma swoje sprawy i one są dla niego najważniejsze. rozmowy nic nie dają, mąż jest jedynakiem - nie chcę tu urażać jedynaków - ale jest typowym przykładem jedynaka. swoje wie, robi co chce i kiedy chce. a ktoś się musi zająć cała resztą. nie jesteśmy młodym małżeństwem i to są nasze stałe problemy, jak w każdej prawie rodzinie, każdy ma swoje. nie jestem bohaterką, robię co muszę, jak każda kobitka :) dziękuję Ci, ze napisałaś o tych oskrzelach, bo sie martwiłam.
  21. witajcie, my dziś znów na izbie przyjęć... półtora godziny kaszlenia w nocy i nic nie pomogło, ale odesłali nas do domu, bo nie ma temperatury. Bubik, jak się objawia to zapalenie oskrzeli? już powoli wysiadam z tego, męża nie ma w domu i wszystkie te choroby przechodzę sama ze Stasiem, stres większy. dziewczyny chodzę taka nabuzowana i przemęczona, że nawet nie wiecie... na szczęście do dziecka mam cierpliwość, ale męża to mam dosyć. remont, rozliczenia, finanse, urzędy, meldunki, ubezpieczenia, samochód, lekarze, badania, próbki, pobrania, gotowanie, sprzątanie, zakupy, a przede wszystkim dziecko. wszystko na mojej głowie. wyć mi się chce!!!!! myślę, że problemem są kolejne zęby, znów katar, gluty lecą na potęgę ale i bardzo brzydki, okropny kaszel, którego nie można powstrzymać. górne jedynki pchają się na świat. gratuluję ciąży, będzie, co ma być! widocznie tak być miało. życzę wiele zdrowia no i łatwego porodu!!! uściski.
  22. witaj Basiu wybacz bo nie jestem w temacie co się dzieje z Twoimi piersiami, ale wiesz, że też miała przeboje i jeśli byś miała zapalenie to nie ma innego lekarstwa jak nasmarować piersi altacetem lub altaziają - to to samo, co godzinę zmieniać opatrunek i kąpać cycuszki w gorącej wodzie, jeśli masz jakieś buły, guzy to dodatkowo kapusta zmrożona i obłożyć pierś folią spożywczą z otworem na sutek. wiem, że to działa, bo jak miałam zapalenie - najpierw po urodzeniu syna, a potem jak juz miał 4 m-ce to tak właśnie robiłam i wszystko mi przeszło ( tylko ze jeszcze rozmasowywałam piersi bardzo mocno i bardzo mnie to bolało, bo kanaliki były zapchane), a w szpitalu mnie już straszyli drenażem itd. wiec warto spróbować. co do wyjazdu ja z moim mężem jestem 8 lat, z czego 2,8 roku spędziliśmy osobno, bo byliśmy zagranicą - maż w Stanach, ja w Irlandii. codziennie maile, telefony też codziennie. to były 3 wyjazdy 2x po 12 miesięcy z tym, że co pół roku widzieliśmy się 1,5 tygodnia i jeden wyjazd 10 miesięcy i 10 m-cy rozłąki. i daliśmy radę, a właśnie między innymi dzięki temu mieliśmy już dawno swoje mieszkanie, a teraz już drugie i w końcu takie wymarzone więc moim zdaniem warto. nie było wtedy dziecka, fakt, ale zmarli nasi ojcowie no i nawet na odległość trzymaliśmy się razem. może dlatego jesteśmy tacy zżyci, choć teściowa daje popalić. a feeeeeeeee!!!!
  23. witaj Basiu wybacz bo nie jestem w temacie co się dzieje z Twoimi piersiami, ale wiesz, że też miała przeboje i jeśli byś miała zapalenie to nie ma innego lekarstwa jak nasmarować piersi altacetem lub altaziają - to to samo, co godzinę zmieniać opatrunek i kąpać cycuszki w gorącej wodzie, jeśli masz jakieś buły, guzy to dodatkowo kapusta zmrożona i obłożyć pierś folią spożywczą z otworem na sutek. wiem, że to działa, bo jak miałam zapalenie - najpierw po urodzeniu syna, a potem jak juz miał 4 m-ce to tak właśnie robiłam i wszystko mi przeszło ( tylko ze jeszcze rozmasowywałam piersi bardzo mocno i bardzo mnie to bolało, bo kanaliki były zapchane), a w szpitalu mnie już straszyli drenażem itd. wiec warto spróbować. co do wyjazdu ja z moim mężem jestem 8 lat, z czego 2,8 roku spędziliśmy osobno, bo byliśmy zagranicą - maż w Stanach, ja w Irlandii. codziennie maile, telefony też codziennie. to były 3 wyjazdy 2x po 12 miesięcy z tym, że co pół roku widzieliśmy się 1,5 tygodnia i jeden wyjazd 10 miesięcy i 10 m-cy rozłąki. i daliśmy radę, a właśnie między innymi dzięki temu mieliśmy już dawno swoje mieszkanie, a teraz już drugie i w końcu takie wymarzone więc moim zdaniem warto. nie było wtedy dziecka, fakt, ale zmarli nasi ojcowie no i nawet na odległość trzymaliśmy się razem. może dlatego jesteśmy tacy zżyci, choć teściowa daje popalić. a feeeeeeeee!!!!
  24. witajcie dziewczyny, Basiu wybacz bo nie jestem w temacie co się dzieje z Twoimi piersiami, ale wiesz, że też miała przeboje i jeśli byś miała zapalenie to nie ma innego lekarstwa jak nasmarować piersi altacetem lub altaziają - to to samo, co godzinę zmieniać opatrunek i kąpać cycuszki w gorącej wodzie, jeśli masz jakieś buły, guzy to dodatkowo kapusta zmrożona i obłożyć pierś folią spożywczą z otworem na sutek. wiem, że to działa, bo jak miałam zapalenie - najpierw po urodzeniu syna, a potem jak juz miał 4 m-ce to tak właśnie robiłam i wszystko mi przeszło ( tylko ze jeszcze rozmasowywałam piersi bardzo mocno i bardzo mnie to bolało, bo kanaliki były zapchane), a w szpitalu mnie już straszyli drenażem itd. wiec warto spróbować. co do wyjazdu ja z moim mężem jestem 8 lat, z czego 2,8 roku spędziliśmy osobno, bo byliśmy zagranicą - maż w Stanach, ja w Irlandii. codziennie maile, telefony też codziennie. to były 3 wyjazdy 2x po 12 miesięcy z tym, że co pół roku widzieliśmy się 1,5 tygodnia i jeden wyjazd 10 miesięcy i 10 m-cy rozłąki. i daliśmy radę, a właśnie między innymi dzięki temu mieliśmy już dawno swoje mieszkanie, a teraz już drugie i w końcu takie wymarzone więc moim zdaniem warto. nie było wtedy dziecka, fakt, ale zmarli nasi ojcowie no i nawet na odległość trzymaliśmy się razem. może dlatego jesteśmy tacy zżyci, choć teściowa daje popalić. a feeeeeeeee!!!!
  25. witajcie dziewczyny, miałam przeboje, Staś od poniedziałku gorączka 38,5, wczoraj doszły intensywne wymioty i nieustanny płacz, pojechałam na izbę przyjęć do szpitala. tam Go zbadali, krew ok, mocz udało się złapać i też ok, posiedzieliśmy w izolatce 4 godziny, podałam Mu dwa razy pierś i wymioty się już nie powtórzyły więc wróciliśmy do domu. jesteśmy na ścisłej diecie przez parę dni, gorączka trochę zelżała, humor się poprawił. co to było nie wiadomo, ale idą Mu kolejne zęby, górne jedynki, dolne przeszły bez większych problemów, ale te widać wyraźnie gorzej się wyżynają. no ale stres był. z tym, że po czopku Staś kwiczał z radości i "rozmawiał" po swojemu z panią doktor, no i była babeczka zdezorientowana, bo przed godziną dziecko wszystko zwracało, przelewało się przez ręce, a tu po czopku pełnia energii. może czymś się zatruł, stawiam na banana. ma 75cm i waży 9865gr. no i to tyle ode mnie moje kochane, udało mi się dziś ogarnąć dom pierwszy raz od kiedy się wprowadziliśmy :) mamy okna i kaloryfery, a kominek czeka na zamontowanie, z mężem tak sobie, jestem zła nadal. domek już lepiej wygląda o wiele, ten bajzel już zniknął aż do cyklinowania :)
×