Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jagnajagna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez jagnajagna

  1. dziewczyny napiszę wieczorem, ale u mnie też nie najlepiej, wczoraj ciężki wieczór, a i ze mną nie jest dobrze, teraz mały usnął i biorę się za obiad. nie umiem Was znaleźć na facebooku, czytałam, że mamy jakąś stronkę, tu podaje namiar na moje konto, proszę wyślijcie mi to jakoś, a jak się ogarnę to napiszę: http://www.facebook.com/basia.pochopien.9
  2. chciałabym Wam jeszcze dziewczyny przypomnieć, że rok temu niektóre z nas były już w ciąży, u mnie za 10 dni mija ta magiczna data i idziemy z mężem na tą samą imprezę, po której TO się stało i powstał na kochany bąbelek :) aż się łezka w oku kręci :)
  3. Wiolu trzymaj się, będzie dobrze!! trzymam kciuki mocno za Ciebie i córeczkę, oby wszystko się Wam ułożyło!! mała agatka - myślałam, że tylko ja przeżyłam koszmar, ale solidaryzuję się z Tobą, mi się poszczęściło pod tym względem, że niczego po porodzie sobie nie połamałam i opieka trochę lepsza, choć bez chamstwa się nie obyło, ale poród za to chyba miałam gorszy... ugh. choć nie ma co porównywać, każda, prawie każda kobieta cierpi rodząc. znów płakałam z tego powodu, jak przeczytałam Twój post... boję się mieć drugie dziecko, nie ma dnia, żebym o tym nie myślała, o porodzie i o tym, że Staś chyba będzie jedynakiem, choć ja mam dwoje rodzeństwa i wypadałoby, żeby On też miał. zobaczymy. mam upławy nadal, za 2 tygodnie idę do gina, pobolewa mnie podbrzusze, zobaczymy, co to. boję się, a jakże. Staś je w dzień co 3 godziny, ciągnie 15-20 minut. w nocy zasypia około 20-21 i śpi do 5 rano. nie śpimy razem, zasypia w swoim łóżeczku :) rano, o 8 po kolejnym karmieniu zabieram Go do naszego łóżka i potem razem wstajemy. Staś dziś skończył 3 miesiące, waży równe 7050 gram, będzie. za tydzień mamy kolejne szczepienie. Staś zniósł pierwsze bez płaczu i bez gorączki, zobaczymy co tym razem będzie. oluska - Twój dzidziuś urodził się w moje urodziny!! a o której godzinie? ja o 21.15 :) :) fajny człowiek z Niego wyrośnie, hehe :) grunt to skromność. dziewczyny jesteście na facebooku? jeśli tak to może jakoś się poznajdujemy?? my po spacerze, byliśmy nawet dziś na targu, Staś paradował w chuście przy cycu i spał w niej 4 godziny :)
  4. hej dziewczyny od piątku walczyłam z zatorem w piersi, bardzo efektownym, bo jakbym miała w piersi stare żelazko... rozmasowywanie... ból niesamowity, ale się zaparłam, łzy leciały no i wygrałam, a byłam już umówiona do lekarza na poniedziałek, z tym, że położna uświadomiła mi, że to sprawa dla chirurga i jeśli ona sobie z tym nie poradzi to on mi już to albo rozmasuje albo natnie...tak więc mam prawie 3 dni walki o pierś za sobą i chyba już jest dobrze, dziś nigdzie nie wychodzę, żeby mnie nie zawiało, a gdyby któraś z Was miała podobne problemy, czego nie życzę, to pamiętajcie, że zawsze służę pomocą, bo wypróbowałam już wszystko. my dziś dzień w domu, mąż w pracy, Stasio rozrabia na macie-wyspie. wczoraj cały dzień spał, jakby czuł, że mama nie może się Nim zajmować, bo ciężko było mi Go nawet podnosić do przebierania z tą nabitą piersią. moja Mama mówi, że to jest właśnie ta więź matki z dzieckiem, o której tyle się mówi. miłego dnia dziewczyny! :) :)
  5. witajcie dziewczyny, my po urlopie, miał trwać 3 dni, a było tego grubo ponad tydzień. mąż w tajemnicy mnie spakował, pozabierał więcej rzeczy dla mnie i małego, na dzień dobry znalazłam w śpioszkach Stasia schowany bilet na koncert jazzowy trębacza, którego uwielbiam, potem pojechaliśmy do moich pradziadków, spędziliśmy tam 2 dni, a potem na Słowację na ciepłe wody, gdzie czekał na mnie jeszcze oprócz kąpieli komplet masaży każdego dnia. mąż był cudowny, ja trochę odpoczęłam, kąpałam się sama, mąż zostawał z synem, a potem ja lub odwrotnie. spróbowaliśmy znów seksu, bolało cholernie, ale dotrwałam do końca więc ciut lepiej niż ostatnio, choć jak stwierdziliśmy mamy seks jak tetryki. mąż musi działać w jednym kierunku, bo mnie w drugą stronę boli, żadna przyjemność :( no ale przynajmniej, tak, czy inaczej doszło do tego, a ja czułam jakby mnie rozrywali :( po tym plamiłam trochę, choć nic na drugi dzień nie bolało i w związku z tym mam pytanie, czy Wy też plamicie po stosunku? do tego coś mi się zaczyna z piersiami dziać, prawa nabita okropnie i boli, gorączki nie mam, chyba zator, a syn ostatnio słabo ciągnie i chyba czeka mnie powrót do laktatora. mimo urlopu mam takie sobie samopoczucie, powiem Wam, że wracam myślami do mojego okropnego porodu z vacuum, nie mam się przed kim wygadać, koleżanki to koleżanki, niewygodnie mi to wszystko opisywać, a muszę się odstresować od tego, przeżyć na nowo, psychicznie zaleczyć i zapomnieć. mąż tylko powtarza, żebym się cieszyła, że wszystko ok i nie martwiła, a u mnie jakaś reakcja wsteczna, im dalej od porodu, tym bardziej o nim rozmyślam... i wątpię, czy zdecyduje się na kolejne dziecko... za 2 tygodnie idziemy na kolejne szczepienie i kontrolne usg główki, jak dalej będzie się utrzymywał ten wylew to chyba ducha wyzionę, naprawdę. spokojnego weekendu dziewczyny, współczuję wszystkim pechów, co Was ostatnio spotykają, trzymajcie się, oby u mnie te piersi wróciły do normy, bo nie najlepiej się zaczynam czuć.
  6. witajcie, wyjeżdżamy zaraz na 3 dni relaksu z mężem i ze Stasiem :) mąż zaplanował jakieś niespodzianki, chce chyba żebym się wyluzowała i nie martwiła tym seksem... a raczej jego brakiem. jestem ciekawa i podekscytowana :) :) wciągnął w ten plan moją rodzinę, ale nikt nic nie chce mi powiedzieć. do tego zaczęły mi się jakieś upławy, szkoda gadać. miłego weekendu dziewczyny :)
  7. i w pionie nosimy Stasia od początku. oluskaa - nie wyobrażam sobie stracić dziecko tydzień przed porodem. Staś jak się urodził też miał pępowinę na szyi... ale nie był jeszcze przyduszony, a pępowina była podobno niesłychanie długa... mieliśmy wiele szczęścia. nic się nie może równać z urodzeniem kochanego Maleństwa, biedna dziewczyna... bardzo mi Jej żal... :(:(
  8. witajcie Mamusie, jak Wam zazdroszczę tego seksu!! boję się znów próbować po ostatnim bólu no i muszę kupić ten żel w końcu. mąż mnie nadal pociąga i to bardzo, ale jakoś nie mogę się przemóc. Staś daje nam pobrykać i nie w tym problem, tylko w tym, że mnie boli :( u mnie waga ani rusz. 6kg na plusie nadal, 3 tydzień chodzę na basen :( wczoraj była u mnie koleżanka z synkiem 9-cio miesięcznym, ma olbrzymią skazę i Ona prawie nic nie może jeść i waży 52kg przy moim wzroście czyli 170cm :( a ja ile ważę to się nie odważę napisać. oczywiście lepiej być grubszym byleby dziecko nie miało skazy, a nie skazę i chudnąć, rzecz jasna :) kasiulla- u mnie też dziwnie pachnie, ale jakby na zewnątrz, w środku - aplikuję laktovaginal - i tam pachnie ok, czyli zdrowo :) małaagatka - dokładnie, my też mówimy, że bokser będzie :) u mnie laktacja już dawno unormowana, a teraz mam o jedno karmienie mniej, bo Staś w nocy budzi się tylko raz. piersi nabite przez to, ale da się wytrzymać. jak wychodzę na miasto, to zakładam wkładkę, a przecieka mi po 3 godzinach i jak tylko pomyśle o Małym. dziwne to, ale tak jest. co do teściowych to o mojej tylko tyle Wam napiszę, że zapowiedziałam mężowi, że jak jeszcze raz usłyszę coś niestosownego, to po prostu zacznę pyskować. m.in słyszałam, że mam nieodpowiedni pokarm, bo nie jem mięsa i moje mleko jest jałowe, Staś jej zdaniem za mało przybiera (miał 8tygodni ważył ponad 6kg, ale jej zdaniem to za mało) i że ona przytyła tylko na brzuchu, a ja w tyłku itd. ostatnio się obraziła, bo 3tygodnie temu miałam jelitówkę i mąż powiedział, ze nie może do nas przyjechać i mam od jędzy spokój. obraziła się też, bo na Wielkanoc przyjechaliśmy tylko na obiad, a nie na śniadanie. swoją drogą podczas obiadu wszyscy wymądrzali się w kwestii wychowania, żenada. jusial - nam też lekarz kazał kłaść Stasia na 3 minuty do pozycji żabki, ale przyznaje, że rzadko to robimy :( mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku z bioderkami, za miesiąc mamy kontrolę. Staś coraz mniej mi śpi, ale jak czuwa jest grzeczny. od około 11 rano już czuwa, przed 14 zdrzemnie się na pół godzinki i do 18 nie śpi, bawi się , gaworzy do siebie, ogląda świat, obgryza łapki, pokrzykuje, na 10 minut zaśnie i tak z karmieniami do 22 nie śpi. potem budzi się między 2, a 3 i śpi do 7-8 do następnego karmienia, a potem biorę Go do naszego łóżka i śpi do 11 i potem już nie jak pisałam :) jak rozrabia kładę Go macie i znów się sobą zajmuje mnie dziewczyny piersi swędzą i pieką i są wrażliwe odkąd karmię, staniki piorę co chwila, ale to nic nie daje. smaruję je tez oliwką. pozdrawiam Was kochane :)
  9. witajcie m.flora dzięki za słowa otuchy :) my dziś na spacerze 2h i u weta z kotem. więcej problemów mam z kotem niż z dzieckiem, naprawdę :) odpukać. dzień prania i segregacji ubranek, ciąg dalszy, w planach jeszcze prasownie, ale wiosna się zaczęła a u mnie alergia jakby mi jezioro oczy zalało dlatego mało piszę, niewygodnie patrzy mi się na monitor. moi chłopcy śpią razem słodki widok :) tato po nocce i jeszcze miał zajęcia do 15, mały się najadł i tak chrapią razem oluskaa - nie martw się na zapas, dzieci różnie rosną. jak każe pediatra zaczniesz dokarmiać, nie obwiniaj się broń Boże o nic kochana!! to nie Twoja wina i nigdy tak nie myśl. niestety w kwestii spodziectwa nie jestem zorientowana :( spokojnego weekendu Wam życzę, ja mam zamiar dziś znów trochę pobawić się z mężem, a zapomniałam, gapa, kupić ten żel w aptece, a byliśmy dziś ze Stasiem po receptę dla kici. pozdrawiam Was :) :)
  10. a z tymi zębami to jestem w szoku, syn też sie od paru dni ślini i wszystko pcha do buzi, ale podejrzewam, że to kolejny skok rozwojowy między 8, a 9 tygodniem, zębów jeszcze nie chcemy, żebym znów miała sutki obgryzione, brrrrr.... pozdrawiam :)
  11. witajcie dziewczyny :) :) u mnie wszystko spokojnie, regularnie Was czytam, tylko mało pisze. nie mam odpukać, ze Stasiem prawie żadnych kłopotów, za to roboty i sprzątania w domu co nie miara. dziś od 10 sprzątam, a nadal jest bałagan :( zmieniam ubranka na większe rozmiary, stare chowam, urządzam apteczkę dla nas i syna, odkurzałam, wycierałam meble, myłam podłogę, wysprzątałam balkon i zrobiłam 3 prania... wysterylizowaliśmy kotkę i teraz dwa osobniki na mnie wiszą - syn i kicia ;) moja waga drgnęła o pół kilo tylko mniej, jem już normalnie, bo od 2,5 tygodnia po skazie ani śladu, ale dupa, za przeproszeniem, jak u wołu, masakra, nadal 6.5kg na plusie, teraz się wdałam do czekolady i słodyczy i powstrzymać się nie mogę. po szczepieniach zupełny spokój, Staś we czwartek skończy 9 tygodni, waży 6200gr. w seksie za to rozpacz czarna, o dziwo szew nie bolał, tylko coś po drugiej stornie i to tak, że po 2 minutach daliśmy spokój. nie wiem co to może być, lekarz mówił jak mnie szył, że mam wiele małych pęknięć i musi to zszyć wszystko, może to to... ale aż mnie od ponownej próby odrzuca... Staś przesypia już 6 godzin w nocy, jak Go nakarmię cycem o 22 godzinę pogaworzy i śpi do 4 rano :) :) juuupii, to już zupełnie zmienia postać rzeczy :) ponadto cały dzień na buzi banan, puszczam Mu radio i sam się sobą zajmuje. furorę robi również mata edukacyjna, którą uwielbia. spacerki zaliczamy po3,4 godziny. życzę Wam dużo sił dziewczyny kochane i zdrowia dla Waszych maluszków. my za 4 tygodnie powtarzamy usg główki, cała drżę na samą myśl.
  12. dziewczyny, u mnie z tym seksem dramat, bo jak wam już pisałam boli mnie dokładnie przy wejściu do pochwy i to coraz bardziej. tak, że w tym tygodniu mam zamiar, niestety udać się do ginekologa brrrrrr... 30km od mojego miasta, do mojego rodzinnego miasta, bo moja gin na rehabilitacji i muszę iść do innej, a wziernika nie chcę mieć zakładanego i jej do powiem. mój mąż jest bardzo cierpliwy, kiedyś już nie kochaliśmy się ponad pół roku, gdy ja ciężko chorowałam i daliśmy radę. to miejsce tam mnie boli bardzo, ale spuchnięte nie jest ani nie mam temperatury więc może to nadwrażliwość. z kolei szew czuję wyraźnie, rozciągniecie pochwy się zmniejszyło więc może jakoś będzie. my się różnie bawimy, ale w okolicach szwu po prostu nie daję się mężowi dotknąć. muszę być dobrej myśli i tyle... co do naszych relacji, to jest o wiele lepiej niż tuż po porodzie, mąż już się odnalazł w nowej roli, pieści Małego, przebiera jak może, wyręczamy się nawzajem, jak krzyczy uspokajamy Go razem, jak ja się zajmuje Stasiem mąż gotuje, jak On, to ja piorę i tak na zmianę. podziwiam Go, bo ciężko pracuje po 12 godzin, a zawsze znajdzie czas dla naszej dwójki,a oprócz tego robi jeszcze mnóstwo innych rzeczy, a ja jak flaka bez energii... dziewczyny co Wam poradzić na tych facetów, po prostu nie wiem... u mnie nadal 7kg na plusie, moje wymiary przy wzroście 170cm przed ciążą: biust 92cm, po ciąży 102cm talia 68 cm, po ciąży 88cm biodra 92 cm, po ciąży 99cm masakra jakaś. waga stoi w miejscu, kolacji nie jadam, a na obiad tylko jedno danie, nie jestem w ogóle głodna, bo organizm czerpie chyba jeszcze z tego mojego tłuszczu... na basen chodzę i wykupiłam sobie już też karnet. dziewczyny, kasiulla trzymaj się, ten ciężki czas zapewne wkrótce minie, na pewno mąż też ma rozterki swoje własne, tylko mężczyźni są skryci i dlatego jest taki oschły i nieprzyjemny, może też ma swój mały kryzys, nie załamuj się za bardzo, a przed nami się wygaduj i jakoś damy radę. masz swoje Maleństwo, a mam nadzieję wkrótce uda się Wam porozmawiać i coś w sprawie ślubu się ruszy. a czy ślub kościelny jest taki ważny... nie podważam tego, sama mam tylko cywilny już kilka lat i nie zamierzamy nigdy brać ślubu kościelnego, ale rozumiem, że każdy ma swoje priorytety. trzymajcie się dziewczyny i trzymajcie za mnie, żeby mnie po 2 miesiącach od porodu znowu nie cieli i nie grzebali, żeby oczyścić mi to krocze...
  13. witajcie cayn - glukoza apteczna - kup w aptece, proporcje - pół łyżeczki na 50ml mleka my dziś po szczepieniu, Staś trochę rozrabia, ale względnie. a ja... wczoraj grypa żołądkowa na dwie strony, a dziś już przeszło, mam jeszcze tylko biegunkę, ale nie życzę nikomu. pierś podawałam, tak lekarz zalecił, żeby dziecko nabierało odporności. syn waży 6kg po 7 tygodniach na cycu. miłego dnia dziewczyny :)
  14. lena też mam oponkę i chcę sobie kupić mustelę no i od następnego tygodnia zaczynam znów basen. dziewczyny, czy Was też boli zagojona blizna?
  15. birka współczuję Ci, my czekamy, 11 dni temu była u mnie koleżanka i okazało się tego dnia po Jej wizycie, że Jej córka ma ospę... a w czwartek mamy mieć szczepienia... życzę Wam dużo zdrówka!!
  16. Stasia też czasem wysypie, lekarz twierdzi, ze to skaza, ale znika na drugi dzień więc za bardzo nie mamy pojęcia co to, ale nabiału unikam.
  17. witajcie dziewczyny, zazdroszczę Wam tego seksu, my na razie pieszczotki, bo mnie boli szew akurat przy wejściu do pochwy i sobie nie wyobrażam, że cokolwiek tam ląduje :( ale sprawdzałam palpitacyjnie i otchłań się trochę wchłonęła i lepiej to wygląda. niestety popuszczam siusiu nadal jak stara babcia, a ćwiczę mięśnie :( na miasto wychodzę z wkładkami. we czwartek minął 6 tydzień od porodu, a zdarzają mi się czerwone plamki. do gina tak się boję iść, że nie wiem, czy w ogóle pójdę. wiem, że źle robię, ale po prostu mam blokadę, a wziernik będzie opierał się akurat tam, gdzie mnie boli... no, no, no!!! obserwujemy Stasia, wszystkie odruchy ma prawidłowe, uśmiecha sie prawie bez przerwy, troszkę już sobie gaworzy, główkę ładnie trzyma wyprostowaną, to miód na moje serce wobec zaistniałej sytuacji. mam pytanie, bo położna wyznaczyła nam termin szczepień jak Staś skończy równe 7 tygodni, czy w ten czwartek, co teraz, czy to prawidłowo? poza tym Mały już tyle nie śpi, 3-4 godziny dziennie trzeba się z Nim bawić i gorzej zasypia wiec mniej mam czasu porobić coś w domu i koło siebie. mąż przejął część obowiązków z Dzidzią, bo domem zawsze zajmował się wzorowo, nie ma u nas podziału na rolę kobiecą i męska (oprócz porodu, hehe ;) ;)) na spacerki chodzimy, balkon też uskuteczniamy. schudnąć coś nie mogę. wciąż mam 7kg na plusie z 15kg z ciąży i ani rusz do przodu. za tydzień zaczynam znów chodzić na basen i w tym tygodniu zaczęłam ćwiczyć. miłego weekendu dziewczyny i dużo zdrowia Waszym Dzieciaczkom, a dla Was dobrego samopoczucia!!
  18. lena nie mam niestety porównania z innymi wózkami. zdałam się w tej kwestii na męża i On jako główny techniczny w naszym domu mówi, że wózek jest ok. jedynie zastrzeżenia ma do tych kółek, a nasze były jakieś felerne chyba, bo wózek mamy używany. jeszcze tylko mogę dodać, że fajnie się go składa "w parasolkę", ale fotelik do samochodu jest jakiś dziwnie mały :) ja odciągam 65ml z lewej piersi, a z prawej do spokojnie 90 jestem w stanie odciągnąć :) mam laktator ręczny z aventu i polecam go, jestem zadowolona :) mąż był dziś 2 godziny z Małym na spacerze, a ja odsypiałam. dobrej nocki kochane :)
  19. lena taki wózek mam ja. ma słabe koła, mąż musiał dokręcać i sam wymyślać jak je wzmocnić. do tego instrukcja to same rysunki i ciężko nam było się połapać. wszystko w tym zestawie jest na "klik". plusy to to, ze jest bardzo, bardzo lekki :)
  20. kasiulla no 5 tygodni będzie jutro jak urodziłam bobasa mojego.
  21. witajcie dziewczyny, troszkę łagodniej przechodziłam, przechodzę tą chandrę od Was , ale też... wczoraj popłakiwałam, zdecydowałam się na wgląd w podwozie... wszystkich szczegółów Wam oszczędzę, ale generalnie znam swoje "wnętrze" i to co kiedyś miałam w środku schowane, mam na zewnątrz wybebeszone, a w środku po prostu otchłań, szafę by tam można włożyć, nie wiem, co to będzie z seksem, kiedyś byłam taka wąziutka, nie wiem jak mnie ten lekarz w końcu zszył po tym vacuum... no i w jednym miejscu boli ta blizna, wczoraj zdecydowałam się na kąpiel w wannie i bałam się na prawym pośladku siedzieć, bo boli. do tego oczywiście rozpoczyna się jakaś infekcja, swędzi pieroństwo i kląć mi się chce, a lekarza na razie jak Wam pisałam obawiam się bardzo. u mnie do tej chandry dochodzi dodatkowo strach o Dziecko, co jakiś czas myślę sobie, że to przeze mnie ma ten wylew I stopnia do mózgu, bo nie dałam rady Go wypchać porządnie. choć od znajomych też dzieci miały, a dziewczyny rodziły jedna sn, druga cesarka. jednej syn zdrowy, drugiej upośledzony... i to jest dla mnie masakra. co do męża to różnie, nie ma cierpliwości do syna, jest cholerykiem. mam wrażenie, że bardziej Go interesuje często komputer, niż dziecko, choć jak idzie na noc sprząta za mnie mieszkanie no i ugotuje coś, a jak idzie na dzień to wieczorem ja się koło 22 kładę odpocząc On do północy siedzi z Nim (choć Staś śpi wtedy) i przynosi mi go do karmienia. a i tak Staś jest grzeczny, naprawdę nie mam powodów do narzekań, zje i śpi, wieczorem trochę pobroi, a tak to nie mam z Nim kłopotów. mogę zrobić obiad i mam trochę czasu dla siebie. skaza troszkę się uspokoiła, natomiast zaczęło Mu biedaczkowi bardzo ropieć oczko. myślę, ze mężczyźni nie są stworzeni do opieki nad dziećmi, mi się po porodzie włączyła anielska cierpliwość, mogę siedzieć z dzieckiem, zabawiać Go, pieścić, facet by chciał żeby dziecko było, a jednak tak jakby nie było albo żeby było mu posłuszne, a to się tak nie da. kasiulla i inne dziewczyny - macie nas - piszcie o swoich problemach i obawach, musimy się wspierać!!!!! komu się macie zwierzyć? przynajmniej rozumiemy się nawzajem i na pewno nie jesteśmy złymi matkami!!! mamy prawo do bólu i cierpienia i łez, a i tak jesteśmy dzielne i na pewno wszystko się ułoży, mogą też towarzyszyć nam dziwne uczucia, a inni tego i tak nie zrozumieją, nie obwiniajmy się!! jak tylko możecie zróbcie cokolwiek dla siebie, ugotujcie sobie aromatycznej herbaty do picia, wysmarujcie się jakimś balsamem, ubierzcie sukienkę sprzed ciąży i zobaczcie ile już kilogramów straciłyście, wiem sama, że to banalne rady, ale to działa, bo wypróbowałam na sobie!!! u nas wczoraj była zimna woda, ale wykapałam się, cała ogoliłam w końcu,wypachniłam i jakoś mi lepiej. czasem dziwnie się czuje, też jestem sama z synem i kotem, mąż pracuje i jest w domu po 13 godzinach - a i kot i dziecko obydwoje uzależnieni ode mnie, ja im daję jeść, pić, daję im pieszczoty i swój czas, za obydwoje jestem odpowiedzialna, dziwne uczucie, bo sama, choć skończyłam niedawno 30 lat to nie czuję się dorosła... :)
  22. witajcie, dziewczyny co dokarmiacie mm albo dajcie mm nie obwiniajcie się, choć doskonale Was rozumiem. ale nie dajcie sobie wmówić, że coś jest nie tak z Wami albo z Waszym organizmem albo z Waszym dzieckiem. też przez to przechodziłam i rozumiem parcie na cyca i Wasze wyrzuty sumienia. rozumiem poranione i obgryzione brodawki, stres u Was i u dzidziusia. karmię piersią, ale przechodziłam przez to wszystko. jak się nie da to się nie katujcie i nie obwiniajcie kochane!! jestem 4 tygodnie po porodzie i 4 dni. ma cholerną ochotę na męża i ... cholerny strach przed tym pierwszym razem po. niestety mam wrażenie jakby mi zaraz miało wszystko wypaść na zewnątrz, moczu co jakiś czas nie mogę utrzymać, jak jestem podniecona wszystko mnie na dole zaczyna boleć, a na samą myśl, ze mąż miałby wtargnąć do środka w miejscu, gdzie mam bliznę i gdzie niestety odczuwam ból nawet teraz jak siedzę, jest dla mnie nie do przyjęcia, nie wiem poza tym, czemu mnie to boli, choć ponoć wszystko jest ok zaleczone. do samo ma jeśli chodzi o ginekologa i kontrolę - ogarnia mnie panika!!!! zaczęłam podawać sab samplex, bo nie mogliśmy z mężem słuchać jak syn sie męczył, napinał, pierdział, prężył, stękał. niby nie ma kolek, a jednak po tym dłużej, ładniej i spokojniej nam śpi. trzymajcie się Mamusie :) :)
  23. kurcze, ja jeszcze krwawię - miesiąc po porodzie... seksu mi się chce okrutnie, mężowi też, ale mnie w środku od tygodnia pochwa boli i ogólnie jakoś gorzej się tam na dole czuje niż po porodzie. boję się jak to będzie, poczekam jeszcze 2-3 tygodnie, potem kontrola gina i spróbujemy. wcześniej było super, nie wiem, co teraz będzie, bo porządnie byłam poszyta i mocno nacięta. a i wejście do pochwy w miejscu nacięcia mi dokucza.
  24. witajcie dziewczyny wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet! ja jestem w podłym nastroju, jesteśmy po wizycie u pediatry, wszystko dobrze, a z drugiej strony wszystko fatalnie, Staś ma wciąż wylew I stopnia w mózgu po vacuum i na granicy wskaźnik Evansa odpowiedzialny m. in. za wodogłowie. pediatra powiedział, że wszystko w normie i pewnie się to wchłonie, ale już od zmysłów odchodzę i mam dosyć. wszystkie odruchy i normy ma prawidłowe oprócz tego, za 2 miesiące kontrola ponowna i usg główki. nie mogę o tym za bardzo myśleć, bo bym zwariowała ze zmartwienia i strachu. pytałam o pierdziochy i ulewanie i też powiedział, że to norma. mamy wysoko kłaść główkę, a możliwe, że niewykształcony przewód pokarmowy po prostu jeszcze nie do końca radzi sobie z trawieniem. no i muszę nabiał kategorycznie odstawić na 2 tygodnie, bo zaczęła się Małemu alergia pokarmowa = skaza białkowa. wiec dumam nad tym, co będę jadła, mięsa nie jem, zawsze obżerałam się nabiałem. może przerzucę się na ryby, w końcu nie o mnie chodzi, a o dobro dziecka. z wagą mam problem. przytyłam w ciąży 15 kg i zostało mi jeszcze jakieś 8-9kg, nic ze mnie nie schodzi, a jem niewiele i prawie nie mam apetytu, jem, żeby Staś miał co jeść i najadał się. spokojnego dnia dziewczyny.
  25. mam chustę Azimi i jestem zadowolona. cayn - 40 dag to dużo jak na tydzień, tak twierdzi moja położna, jak syn tyle przybrał w ciągu 6 dni kazała przepajać Go wodą :) po porodzie też nie miałam pokarmu, nawał dostałam dopiero na 5 dzień po narodzinach syna. pozdrawiam ciepło!
×