Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Martuśka > jeszcze nie słyszałam o takiej manii :D
  2. "Lopilo rozwaliłaś mnie na maksa wymiatasz laska." Haaa... Już myślałam, że się poobrażacie. ;) "Dałam 22 zł. Rozmiar mnie rozwalił - XS. " Nic dziwnego, przecież taki rozmiar nosisz, prawda? Sama pisałaś że w biuście masz 80 parę, w pasie 60 czy jakoś tak. Czyli XS. Jesteś eXtra Small! :) Martuśka > a ile Ty masz lat?
  3. Ja też dziś dietowo jestem zadowolona. Cały dzień był czysto białkowy. "lopilo - dzieki za przedstawienie" Alez proszę bardzo. Dodam jeszcze, że Agucha mimo swojej frywolnej blond fryzury i imprezowania jest bardzo poważną Panią Księgową. :P "aaa lopilo zapomnialas o mnie dodac, ze "stara panna = przyszla posiadaczka 2 kotow"" Tak, to prawda. Agucha teraz jeszcze broni się przed sprowadzeniem do domu kotów, ale wie że to nieuniknione. Każda szanująca się stara panna musi mieć koty.
  4. Co robi wózkomaniaczka? Kupuje wózki widłowe? To ja opiszę innych tak jak mi się kojarzą: szczupła duchem - brunetka, uzależniona od seksu i ćwiczeń, optymistyczna bardzo, kocha zwierzęta, mieszka w UK, 2 psy, 1 kot; pizzerinkaa - w tej chwili szatynka, wzorowa mama, żona i kucharka, słodka idealistka, mąż, troje dzieci, bez zwierząt choć marzy o psie; Agucha - blondynka, zna się na jedzeniu, wciąż imprezuje (haha), maniaczka kosmetyków, bez męża, bez dzieci, mieszka w Warszawie, realistka podobnie jak ja, bez zwierząt, chociaż namawiam ją na koty :P ; Agha - szatynko-brunetka, sportsmenka niczym pani od w-f'u, mąż, 1 dziecko, mieszka w Holandii, ilości zwierząt nie znam, ale chyba nie ma żadnego; marga7 - blondynka, bywa tu ostatnio rzadko, mieszka chyba koło Olsztyna, 1 dziecko, mąż w separacji, od 4 lat w nowym związku, chyba żadnych zwierząt, ostatnio wygrała w zdrapce ;) ; lopilo - najfajniejsza :P , brunetko-ruda, mąż będzie dopiero za 2 miesiące, bez dzieci, mieszka w kuj-pom, maniaczka filmów, perfum i lakierów do paznokci, wegetarianka, 3 koty (ufff... czułam się jakbym przedstawiała graczy w jakimś teleturnieju)
  5. "Lopilo, masz dzieci?Nie masz?" Heee... Ja i dzieci... :D:D "Ja też za bachorkami nie przepadam, ale nie ukrywam, że odkąd jestem mamą to jakos bardziej mnie rozczulaj" Ale się zdecydowałaś. Ja się nie zdecyduję raczej. :) PIZZERINKAA gdzie jesteś?!
  6. "co robicie w Sylwestra?" My mieliśmy spędzić u kolegi, z kilkoma znajomymi parami, ale się posypało, bo każdy wtedy jest zajęty. Robimy więc Sylwestra kilka dni wcześniej :P A w Samego Sylwka... chyba nic. "aktualnie tylko moja siostra i mój mąz wiedzą jaki rozmiar noszę, no i wy teraz" U mnie nie wiedział NIKT. Nawet mama. Mamie powiedziałam ile ważyłam dopiero gdy trochę schudłam. Mój facet nigdy nie wiedział i nie dowie się ile ważyłam i jaki rozmiar nosiłam. AGUCHA, gdzie jesteś?!
  7. "niestety jeszcze smażone, ale spróbuję nie smażyć" Nie tłuszcz jest najgorszy, ale węglowodany. Cukier w czystej postaci to w ogóle musisz wywalić z diety. O białym pieczywie też zapomnij. Te kasze, ryż - ok, ale rzadko i w niedużych ilościach, bo to bomby węglowodanowe. Ogranicz owoce. Jako ostatni posiłek jedz białko.
  8. "Mi sie wydaje, ze ty Marta nie masz motywacji jeszcze zbyt duzej. Tzn powinnas miec, ale to co piszesz swiadczy o tym, ze nie masz." Tez to widzę. :) Ale rozumiem też, że motywacji nie da się w sobie tak po prostu obudzić. Ją trzeba czuć. chociaż ja budziłam w sobie motywację np. oglądając letnie ciuchy, słuchając muzyki która kojarzy mi się z latem, oglądając stare zdjęcia itd.
  9. Gdybyś napisała gdzieś na pomarańczowo, to wszyscy napisaliby Ci "rzuć go", "weź rozwód", ale ja wiem, że gdy ma się wspólne życie i dziecko, to nie jest takie proste. Jeśli Ty naprawdę uważasz, że przyczyną jest Twoja nadwaga, to odchudzaj się. A jeśli nie, to zastanów się nad innymi krokami. Flirty itd. - ja chyba po czymś takim nie odzyskałabym zaufania. Nie rzucam pustym "wyrzuciłabym go z domu!", ale nie ufałabym mu już. Tak w ogóle to spotkała mnie kiedyś podobna sytuacja, ale ja byłam na miejscu tej okłamywanej. Poznałam faceta, który twierdził, że żona mu umarła, a on wychowuje samotnie córkę. PŁAKAŁ (łzy mu leciały!) gdy wspominał zmarłą żonę, gdy mówił że córka musi wychowywać się bez matki. No i co się w końcu okazało? Żona nie tylko żyje i ma się dobrze, ale są szczęśliwym małżeństwem. :D Niektórzy faceci to gnojki... I masz rację, Twoja nadwaga nie usprawiedliwia go, chociaż szczerości po nim nie oczekuj. wielu facetów to tchórze, boją się scen, awantur. Nawet po pierwszej randce gdy kobieta kompletnie im się nie podoba, kłamią "zadzwonię" :)
  10. Tzn. na jakich brzydkich rzeczach? Oglądaniu pornosów np? Każdy to robi. Kobiety też. ;) Trudno mi ocenić faceta który traci seksualne zainteresowanie kobietą gdy ona przytyje. Ja trafiłam akurat na dobrego faceta, który wciąż mnie tak samo kochał i pragnął, czy miałam 70 czy 90 kg. Ale z drugiej strony - poniekąd rozumiem facetów, którzy poznali szczupłą dziewczynę, która po kilku latach ma kilkadziesiąt kg więcej i ona już ich nie pociąga. Miłość miłością, ale wiadomo że to, aby druga osoba się fizycznie podobała też jest bardzo ważne. Myślę, że jeśli odczułaś jedynie spadek jego seksualnego zainteresowania to pół biedy. Ale jeśli odczułaś też spadek jego uczucia, to kiepsko... My już tutaj z dziewczynami pisałyśmy, że euforia którą odczuwamy w wyniku odchudzania daje nam takiego kopa, że nie potrzebujemy żadnych innych poprawiaczy humoru. Spróbuj - zamiast pić?
  11. A co jest nie tak z Twoim małżeństwem? Ja tez miałam myślenie, że jak będę szczuplejsza, to będę szczęśliwsza. I wiesz co? Naprawdę tak jest. :)
  12. Nie tylko z wiekiem, ale też z każdym kolejnym podejściem. Tak, możesz zwiększyć białka, a niekoniecznie jeść tylko je. Niestety nie mam przepisów na jedzenie białkowe, bo nie gotuję. :) Kupuję tylko to, co od razu nadaje się do zjedzenia w stylu twarożki, serki, warzywa. Jedyne co gotuje to jajka
  13. "przy tak dużej nadwadze jak moja kilogramy na początku ładnie powinny polecieć przy choćby niewielkich zmianach wprowadzonych do trybu życia." Hmm... Ja przy pierwszym odchudzaniu tak miałam. W pierwsze 4 dni zgubiłam chyba 3 kg. Przez pierwszy miesiąc 10 kg. Ale teraz nie było już aż tak prosto. Tzn. zaczynałam odchudzanie jedząc np. dużo Wasy i dużo owoców i warzyw i waga spadała powoli, a do tego byłam wciąż głodna, bo zjadałam szybkostrawne posiłki. Dopiero gdy zamieniłam takie ilości Wasy i owoców na białka, to zaczęłam szybciej chudnąć i byłam bardziej najedzona. szczupła > ciekawe jak nowy nick wymyślisz :) "Mój mąż mimo próśb kupił dziś pakę prażynek bekonowych i paczkę ciastek z kremem w czekoladzie." Mój notorycznie to robi. Chociaż faktem jest, że on przez pierwsze 2-3 tygodnie wcale nie kupował takich rzeczy. ale to tylko dlatego że też się odchudzał. Bo gdyby się nie odchudzał, to kupowałby. Nie złośliwie, ale inni ludzie myślą na zasadzie "jak się odchudzasz, to nie jedz tego, nie zmuszam cię, ale mi pozwól zjeść". Nie wiedzą jakie to trudne patrzeć i nie móc zjeść. Wytłumaczyłam mu, że odchudzanie nie ma polegać na wypróbowywaniu mojej silnej woli, przypatrywaniu się, jak on je i sprawdzaniu ile wytrzymam, tylko takich rzeczy w ogóle nie powinnam widzieć. W najgorszym moim okresie respektował to i zjadał w innym pokoju, gdy nie widziałam, ale teraz się uodporniłam i nie przeszkadza mi gdy on je. Dodam jeszcze coś. Przy moich próbach odchudzania przed tym poważnym odchudzaniem, to że on kupował pyszności gdy próbowałam być na diecie, brałam za dobrą monetę. Tzn. sądziłam że skoro przynosi takie rzeczy do domu i mnie np. częstuje, to znaczy że podobam mu się i on nie chce bym chudła. Czytając inne topy, widziałam że wiele kobiet myśli w taki sposób. Jest to błędne myślenie, szukanie wymówek by się nie odchudzać, a nawet dopisywanie do tego teorii "mąż zabrania mi chudnąć". Co do rozbierania się - ja to rozumiem jak chyba nikt inny. :) "Przyznam szczerze, że sygnaturka założycielki wątku podnosi na duchu i daje nieco motywacji" Cieszę się. :) Sugeruję, byś ograniczyła dość mocno owoce, jadła je tylko rano czy w południe, ale wieczorem już nie.
  14. Ja dziś jestem trochę zalatana. Mój facet właśnie zamówił sobie pizzę, a ja muszę obejść się smakiem :P Tylko patrzę. :) nowa > jem mało, nie przekraczam średnio 1000 kalorii dziennie, jem najwięcej białek.
  15. Wiesz że masz niedoczynność i nie leczysz? Szczerze Ci napiszę - to głupie. Niedoczynność b.często postępuje, bo gruczoł tarczycy jest niszczony. Za jakiś czas możesz mieć poważną niedoczynność. Ja jestem przykładem tego, że można nie ćwiczyć i chudnąć. Tzn. na początku biegałam, ale tylko kilka tygodni. Od tamtego czasu mam krótkie zrywy na ćwiczenia, ale i tak zawsze rezygnuję. Nie kocham sportu i nigdy nie pokocham.
  16. Zaczęłam dzień białkowy, na razie twarożek wiejski (większy, 200 g, bo przeciętnie mają 150), jajko i kawa z mlekiem. Przed chwilą przymierzyłam sukienkę którą znalazłam w odmętach szafy i nawet się sobie podobam :) Ale na imprezę jej nie ubiorę. Planuję raczej tuniką dość długą + pasek + czarne legginsy + szpile.
  17. M@rtuśka > witaj. Leczysz niedoczynność? Podoba mi się sposób w jaki napisałaś posta. :D Ja Ci nie doradzę jak zapałać miłością do ruchu fizycznego, bo sama go nie lubię. I nie ćwiczę. "zawsze mi sie wydawało ze w zdrapkach to mozna tylko kolejna zdrapke wygrać" Z moim ex kiedyś wzięliśmy 200 zł i kupiliśmy 200 zdrapek :D W ok. połowie wygraliśmy 1-2 zł, czyli na kolejne zdrapki. I tak zamienialiśmy pieniądze na zdrapki, aż zostaliśmy z niczym. :D Największą sumą w tych zdrapkach było 50 zł, ale tylko raz. Poza tym tylko 1-2 zł.
  18. marga > już po północy, więc wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) Gratuluję spadku oraz wszystkich dobrych rzeczy! Co dalej z Twoim związkiem? Wyjdziesz za niego?
  19. Agcuha > nie o Ryska chodzi, ale o pomysł w jaki sposób zachęcają do przekazania podatku dla psów. marga > pamiętamy :) dlaczego nie zaglądasz? :(
  20. pizzerinka > nie no, jak lepiej się tak czujesz psychicznie, to dietkuj :) Agucha > ja znów zapomniałam kiedy masz imprezę. :( W piątek, dobrze kojarzę? Ciekawe czy dojdzie paczka z halką. Do mnie teraz bardzo długo dochodzą przesyłki, chyba z powodu świąt? Co jeszcze ubierasz? Jakie buty?
  21. No przed przed. I to ze 2 dni przed, w zależności ile weźmiesz, ale jak większą ilość, to pójdziesz do kibelka nawet 3-4 razy.
  22. Masz przecież jeszcze senes na ciężkie chwile.
  23. "Osoba któa jest grubsza też tych kalorii więcej przyjmowała niż te 2000 (inaczej by nie była gruba)" Dokładnie tak. I dlatego ludzie po odchudzaniu tyją, bo wracają do dawnego jedzenia, czyli znacznie przekraczają swoje zapotrzebowanie kaloryczne jako osoby już szczupłej. "wszystko co poniżej sprawia, że schudnę" Niby tak, ALE!! piszesz z nami już jakiś czas i wiem że jesteś łasuchem. Wiem że za długo nie pociągniesz na diecie 1100 kalorii, bo kochasz jedzenie. Dlatego uważam że bez sensu żebyś się męczyła, układała specjalne jadłospisy, bo to na nic. Jedz sobie tak jak lubisz, a skup się na ruchu. Takie jest moje zdanie.
  24. Dziś niestety przesadziłam z jedzeniem, chociaż i tak było dietetycznie, ale wiem że na pewno jutro spadku nie będzie. U mnie to wygląda tak: siedzę, jestem głodna, idę po jogurt light. Zjem, siedzę, dalej jestem głodna no to zjadam pół kuli mozzarelli. Dalej jestem głodna, no to biorę sobie serek homo light. Ale za chwilę jeszcze twarożek. No i suma summarum sporo się nazbiera. A zwłaszcza jak zjem to na wieczór, to już w ogóle dupa. Nie mogę uwierzyć ze jestem tak blisko 6-tki :) Jeszcze tylko 4 kg! Do świąt mi się oczywiście nie uda, a święta dodatkowo mnie oddalą :( ale na ślub będę miała 6-tkę choćby nie wiem co! "Trudno, bede grubasem na imprezie. " Nie przesadzaj. Tu tylko o psychikę chodziło, żebyś miała świadomość, że masz 7-kę, nawet 79,7, ale 7-kę. Rozumiem to, ale przecież moim zdaniem wizualnie nie ma różnicy miedzy 79,9 a 80 z groszami. A nie spróbujesz chociaż przez parę dni tamtej swojej diety? Albo chociaż 2-3 dni białkowe? Na Twoim miejscu bym się przemęczyła, bo wiem, że odetchniesz, gdy zejdziesz poniżej 8-ki (widzę, że jesteś zniecierpliwiona i wkurzona). Potem sobie dalej jedz tyle co teraz i chudnij wolno, ale powalcz o 7-kę.
×