Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. "Szczerze mówiąc to zależy od wielu czynników i można np nie skończyć studiów, ale otworzyć własną fimę i jeśli odniesiesz sukces mieć więcej niejeden 30 late" Pięknie brzmi. :) Ale ja nie znam żadnego takiego 22-latka. Sądzę, że ci, których znasz, to wyjątki. Jednak ogromna większość w tym wieku dopiero rozpoczyna przygodę z pracą albo jeszcze studiuje.
  2. "No ze byla jak ją poznal i niby po tych 4 latach zwiazku tez byla dziewicą dalej" To raczej facet nie ma się czym chwalić. :P
  3. Wyżej spytałam: "agha, szczupła > czy wasze dzieci mówią po polsku?" :D:D:D Zapomniałam, że przecież mąż szczupłej to Polak. :) Szczupła > a przyjaźnicie się tam głównie z Anglikami, czy głównie z Polakami?
  4. Odpowiedzialność odpowiedzialnością, ale taki 22-latek to chyba najczęściej nawet jeszcze nie pracuje, bo np. studiuje. A 30-latka chciałaby już kupować mieszkanie, przeważnie ma już ugruntowaną pozycję zawodową, stałe dochody. Taki młody facet może być jak najbardziej odpowiedzialny, ale pewnych rzeczy nie można przeskoczyć.
  5. Co to znaczy "zbyt doświadczona"? Chyba nie jest jednym z tych, którzy szukają dziewicy?
  6. szczupła > fajna ta Wigilia jak z filmu. Akurat w Polsce jemioła nie zyskała bożonarodzeniowej sławy. Znam ten zwyczaj tylko z filmów. "Kiedyś lataliśmy też na Święta do Polski, dziś już nam się nie chce." Trochę smutno. :( Nie tęsknisz wtedy za rodzicami? A oni za Wami? "Chyba dlatego, ze juz przed spaniem wzielam ibuprom" Robię dokładnie tak samo po imprezach z alkoholem. Na bank będzie mnie bolała głowa, więc przed snem biorę już przeciwbólowe. Co do tego faceta > może miał na myśli DUŻO starsze. W tym wieku 3 lata to nie jest duża różnica, Ty 30, on 27. 10 lat temu to byłaby przepaść i nie dogadalibyście się, ale teraz? Ja mając 23 lat spotykałam się jakieś 3 miesiące z 18-latkiem. To jednak były dwa rożne światy, zupełnie inne podejście do życia. Od narzeczonego też jestem starsza, ale tylko o rok, jednak nigdy tego nie odczułam. Nie znaczy to, że wolę młodszych. :) Bo przez rok byłam w związku z facetem o 16 lat starszym. I to też było nieporozumienie, różnica wieku była za duża.
  7. Agha, szczupła > czy wasze dzieci mówią po polsku? Agha > czy Twój mąż rozumie po polsku? W jakim języku rozmawiacie w domu? szczupła > ja też piernika nie lubię. :O Mój facet lubi. Najbardziej z ciast on uwielbia pijaka (niektórzy to ciasto nazywają Cycki Murzynki), głównie dla niego robię. A makowca robię w sumie bardziej dla siebie, bo b. lubię (ale miałam przed chwilą deja vu, jakbym już pisała dokładnie to samo) A jak ja spędzam święta? Ok. 17 w Wigilię ładnie ubrani, z prezentami, oraz jedzeniem które zrobię, jedziemy do moich rodziców, kładziemy prezenty pod choinką, wraz z innymi. Pomagam mamie robić ostatnie rzeczy, wszyscy wynoszą coś na stół. Nie składamy sobie życzeń przytulając się, bo nikt z nas tego nie lubi. Opłatka też nie mamy. Siadamy do stołu, pożeramy, pożeramy. :) Potem sus pod choinkę, rozpakowywanie prezentów. Potem odpoczynek i jedziemy na rynek, pooglądać stajenkę - czasami są tam żywe zwierzęta. I w ogóle jeździmy trochę po mieście oglądając dekoracje i ustrojone ogrody. Wracamy do domu, dalej pożeramy jeśli mieścimy :P I ok. 22 wracamy do domu. Następnego dnia jedziemy na obiad do rodziców, który właściwie składa się z wczorajszych dań. Wieczorem oglądamy świąteczne filmy. W drugi dzień świąt rano jedziemy do teściów z prezentami i jedzeniem. Wracamy wieczorem. Tak spędziliśmy 3 ostatnie święta, więc teraz będzie tak samo.
  8. Hej. Ja dziś znów 74,4 kg, uaktualniam tabelę. Z tego tygodnia jestem zadowolona, bo straciłam 1,1 kg. Zaraz odpowiem na posty. NICK................ WIEK.....WZROST.....BYŁO......JEST.. ......BĘDZIE lopilo................31..........170..........98...... ...74,4...........65 marga7.............34........ .165..........85...........80.............60 Agucha30......... .30.... .....168..........94..........80,8...........65 Ruzibunee..........22.........170...........90......... 74,0...........65 Szczupła duchem..31.........164...........98..........83,1........ .. 65 Agha910.............37.........162..........65.......... 60,5...........58 pizzerinkaa.........30.........165..........63,3........ 60,0..........55 Wirka87 .............25........178..........113...........95........ ....75
  9. Pojeździłam na rowerku 30 min, dziś mogłam bo tyłek przestał mnie boleć. Dietkowo dziś nie najgorzej, chociaż z grzeszkiem. W południe mój facet przyniósł ze sklepu czekoladki i oczywiście zjadłam kilka. Mam jednak nadzieję, że nie odbije się to na wadze, bo zjadłam je wcześnie, coś koło południa. Planuję jutro umyć połowę okien, za tydzień drugą połowę (jak mam myć wszystkie na raz, to mnie cholera strzela, mamy duże mieszkanie i sporo okien), wyprać i zmienić firanki. Wieczorem ubierzemy choinkę. :) Na święta z ciast planuję zrobić struclę makową i pijaka. Z innych rzeczy robię tylko sałatkę warzywną (tylko muszę zrobić całą gigantyczną michę, bo dla nas, dla rodziców i dla teściów) i krokiety. Resztę (ryby itp.) robi mama, bo to u moich rodziców spędzimy Wigilię. A np. pierogi kupimy gotowe. W drugi dzień świąt jedziemy do teściów. A wy jakie ciasta robicie na te święta? Czy bez ciast, albo kupujecie gotowe?
  10. "Musisz się przełamać, bo wg mnie jesteś naprawdę zaj**ista laska, figura też mi sie podba" Ooo... zarumieniłam się. Serio. :) "Na diecie schudłam całe pół kg, smiechu warte" To nie jest tak źle jak na Twoją wagę (małą). Ile byłaś na tej diecie? 5 dni? Przy założeniu że jadłaś bez ograniczeń ale tylko określonych produktów? Czy tak? (nie znam niestety tej diety) To moim zdaniem nie jest źle. Ile w ogóle miałaś najmniej kg w dorosłym życiu i ile miałaś wtedy lat?
  11. "Madziolku mój słodki" :D On właśnie tak do mnie mówi. :D "Madziolku". Szczupła > czy też masz wrażenie, że na początku raczej się średnio lubiłyśmy, a teraz jest inaczej? ;) Agucha > ale spróbować warto, o diecie mówię. Waga musi w końcu ruszyć w dół. A ten skok w górę to na pewno nie jest tłuszcz, tylko pewnie jedzenie zalega w Tobie. Tak naprawdę masz te 80 z groszami. Jesteś tak blisko 7.
  12. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5437637&start=0 tu jest temat o szlachetnej paczce.
  13. "Ja też czasem nie mam czasu, ale kiedy mam to trochę mi smutno, że tak mało piszemy." Mi też. :( "Sukienka super, mnie się bardzo podoba." Która? Ta niby-gorset, czy tamta rozkloszowana, z halką? "Lopilo z komentarza o Anji Rubik tak sie zaśmiałam, że prawie oplułam zieloną herbatą laptopa." Mój znajomy mówi że ona wygląda jak chory ptak, który wyleciał z morza w którym wylano przez przypadek ropę. "Lopilo zdziwisz się jak dobrze będziesz w tym wyglądać " Może i tak, ale na razie akurat ten problem siedzi w mojej głowie. Gdy byłam gruba, na dobre zakorzeniła się we mnie myśl, że nie jestem seksowna. Próbując być seksowna jestem jak 80-latka, która próbuje być seksowna. Chociażby się bardzo starała, to seksowna NIE BĘDZIE. Będzie tylko śmieszna. No i muszę w głowie zbudować sobie myśl, że mogę być seksowna. Już nie pamiętam jak to jest. Mimo że podobam się sobie coraz bardziej, to nadal mam blokadę przed seksownymi strojami. A może to się samo stanie gdy będę miała 65 kg? Tak jak wcześniej wiedziałam, że gdy osiągnę 7-kę, przejdą mi największe kompleksy, i tak się stało. Dla mojego faceta taki strój to byłby totalny szok. Nigdy nie ubrałam takich rzeczy gdy z nim jestem (jak pisałam, kiedyś nosiłam, gdy miałam np. 20 lat). Ja jestem dla niego słodkim Madziolkiem, który się wciąż wygłupia, wieczorem zakłada piżamkę w misie i grube skarpety. A tu nagle taki strój, pończochy i poważna mina? Hmm.. na razie nie jestem na to gotowa. :) Gdyby on nagle ubrał jakiś strój striptizera (cokolwiek to jest, powiedzmy stringi i muszka), to ja bym wybuchnęła śmiechem. chociaż chyba nie można tego porównywać, bo raczej dla większości kobiet taki widok byłby śmieszny, prawda? A co do wysokich butów i tańca - ja to uwielbiam, z psychicznego pkt, czuję się wyższa, pewniejsza siebie, szczuplejsza, bardziej kobieca. Tylko że w ten sposób kiedyś skręciłam kostkę. Po pijaku, na niebotycznych obcasach tańczyłam i nagle w kostce noga mi się "przełamała". Ból potworny, lekarz, parę tygodni nie mogłam normalnie chodzić.
  14. szczupła > znalazłam na Allegro coś jakby gorset, tylko to bardziej wygląda jak sukienka, takiego typu o jakim pisałyśmy czyli że zakrywa brzuch. http://allegro.pl/beauty-night-madison-wysylka-l-xl-24h-i2824415159.html Myślę też, że ten by zasłonił brzuch: http://allegro.pl/sexy-gorset-xl-42-stringi-i-ponczochy-gatta-gratis-i2834209054.html Na razie wciąż nie mam odwagi, ale rozglądam się, bo kiedyś kupię.
  15. Cześć. U mnie 74,4 kg, czyli o 2 kreseczki mniej niż wczoraj. :) Trochę zmieniłam sposób jedzenia. Jak wiecie, jadłam najwięcej na śniadanie, a potem coraz mniej. Tylko że w ten sposób wieczorem przed snem byłam strasznie głodna i burczało mi w brzuchu. Teraz na śniadanie jem trochę mniej, za to największą porcję jem w porze obiadowej. Kładąc się spać nie czuję głodu. Nie wiem czy pisałam ale jakiś tydzień temu mój facet kupił mi czekoladki lodowe (uwielbiam!). Wiedziałam że się nie powstrzymam przed zjedzeniem, tym bardziej że on nie lubi. I zjadłam je wszystkie (w opakowaniu jest chyba ok. 15), ale rano, tzn. po śniadaniu. I następnego dnia i tak był spadek na wadze. Czyli to prawda że można zjeść wszystko co się lubi, ale tylko rano. Wiem, że gdybym zjadła je wieczorem, to na pewno następnego dnia miałabym na wadze więcej. "sliczne sukienki ale ja bym sie w nich ńie czuła dobrze po prostu nie mój styl" Dlaczego? A jaki masz styl? Pewnie bardziej sportowy? (mi się tak przynajmniej kojarzysz) "zazdrościć Anji Rubik" Akurat Rubik to chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zazdrości. :D Jest strasznie chuda i ma zmęczoną twarz. a u nas śnieg nie pada :( Wciąż leży malutka warstwa śniegu, ale nie da się z nią nic zrobić (w sensie bałwana czy śnieżek :P )
  16. Cała ta strona jest fajna: http://britstyle.pl/ takie właśnie sukienki w stylu retro, halki, też w dużych rozmiarach.
  17. Efekt z taką halką jest taki: http://britstyle.pl/img/original_365b51750a17666d82517462d9ffc1f3.jpg http://britstyle.pl/img/img_00a8276d9a7182e9f8fa264c634b7474.jpg Oczywiście sukienka musi być wtedy tej samej długości lub trochę krótsza co halka, bo jeśli będzie dłuższa, to zrobi się niefajne załamanie.
  18. Widze że tu znów pusto. :O Kupiłam sobie 3 fajne paski. Planuję też kupić halkę pod sukienki. Taką halkę, która naprawdę rozkloszuje każdą sukienkę, z kilku tiulowych warstw, w stylu lat 50-tych. O taką mi chodzi: http://britstyle.pl/img/original_e0267954c90f09d8689270530a7c7f9e.jpg
  19. Ja miałam dziś trochę pracy. Z mamą gadałam przez tel, mówiła że mam przestać się odchudzać, bo będę wyglądała jak - cytuję - "wysuszona szprotka". :D:D Powiedziałam jej że szaleć nie będę, jeszcze tylko kilka kg. Dziś dietkowo ok, bez grzechów. "zostal mi ostatni tydzien przed imprezą i musze miec 7 z przodu chocbym miala pasc trupem" Dasz radę! Zrobisz ze 2-3 dni tamtej diety i spadnie Ci ze 2 kg pewnie. szczupła > jako dziecko też strasznie chciałam mieć mikroskop. :P Rodzice mi w końcu kupili taki zestaw Mały Biolog czy coś takiego. Ten mikroskop był fatalny... miał w sobie tylko byle jakie szkiełko powiększające. Ale wtedy były inne czasy i trudno było o dobre zabawki dla dzieci.
  20. Agucha, a co do wagi, może zrób sobie ze 2 dni tamtej diety? Żeby chociaż dojść do tej 7-ki, jesteś już tak blisko!
  21. Cóż... masz rację. Nie wzięłam pod uwagę prawdziwych szpil, kierowałam się myślą o tych które ja mam. A ja nie mam cienkich szpilek, bo nie lubię, niepewnie się w nich czuję. Mam tylko na słupkach. A i tak nazywam je "szpile", chyba z uwagi na b. wysokie obcasy. Mam na myśli obcasy tego typu: http://img.szafa.pl/ubrania/0/009239896/1330002844/czarne-platformy-obcas-typu-block-slupek-40.jpg http://visione.pl/data/gfx/pictures/large/6/9/3396_8.jpg takie właśnie lubię i noszę. W takim razie wybierz jakieś inne buty, na pewno masz jakieś na innym obcasie. Cienkie szpile może faktycznie zabieraj tylko do lokali itd, a nie do czyjegoś mieszkania.
  22. Agucha > ja własnie nie wiem jak to zrobić. Prawdopodobnie jednak pojadę w ciepłych zimowych butach, a szpile wezmę na przebranie do chodzenia po mieszkaniu. Wtedy ani nie pobrudzę podłogi ani nie zmarznę. A jak się Agucha wstydzisz zmieniać buty, to przyjdź trochę wcześniej, załóż buty które będziesz miała na wymianę i wszystkich efektownie witaj. Ale gdy mam na nogach od razu te buty które będę miała na imprezę to do szalu mnie doprowadza, gdy ktoś każe mi je zdjąć. :O I potem siedzą odstrojone laski albo elegancko np. w garnitury ubrani faceci i wszyscy mają na nogach papucie - niektórym się bardziej poszczęści bo dostaną ciepłe kapcie-pieski z uszami i nosami i przynajmniej pociesznie wyglądają, ale niektórzy mają mniej szczęścia i trafią im się rozdeptane laczki po dziadku. Nie po to wybieram buty do stroju, żeby potem je zdejmować. Pomijając nawet to - fatalnie czuję się na "płasko" czyli bez butów. Muszę mieć obcasy. "lopilo Twoje postepy w odchudzaniu zarowno wagowo jak i cm sa godne podziwu" Dziękuję. :) "Uwielbiam twoje poczucie humoru" Cieszę się :D:D
  23. U nas też leży malutka warstwa śniegu, ale to tylko na trawnikach. :( Szkoda, bo chciałabym już ulepić bałwana! Właśnie z moim facetem rozmawialiśmy o tym, że niektórzy krytykują takie podejście do życia jak moje, czyli że np. cieszę się ze świąt, lepię bałwana, głaszczę wszystkie napotkane pieski i kotki, obserwują ptaki przez lornetkę czy lubię chodzić w deszczu bez parasola, bo przecież "kobiecie po 30-tce nie wypada, musi wtedy wyglądać śmiesznie i żałośnie, stara baba a zachowuje się jak dzieciak". Doszliśmy do wniosku że to dlatego, że oni zawsze robili rzeczy które musieli, a które nie sprawiały im przyjemności (np. nauka na kierunku który ich nie ciekawił, praca której nie lubią, za marne pieniądze itd), dlatego przestali cieszyć się z drobiazgów, uważają że najważniejsze są obowiązki, bycie poważnym, dorosłym. A ja zawsze robiłam tylko to co lubię, nigdy nikt nie mógł mnie zmusić do zrobienia czegoś co nie sprawia mi radości (w tym także nauka czy praca, jeśli była nieciekawa). Dlatego uważam się za szczęśliwego człowieka. Niestety takie podejście jest uznawane za niepoważne. "ja też miałam przyjaciela geja, byłam pierwszą osobą której o tym powiedział." A wyobraźcie sobie, że ten mój przyjaciel nigdy nikomu nie powiedział. :D Nawet mi. Jest to czymś oczywistym, ale nigdy nie powiedział wprost, a słowo "gej" go obraża. :) On uważa, że nie jest stricte gejem, tylko mieszanką kobiety i mężczyzny w ciele mężczyzny (ale on to ciało akceptuje, nie to że czuje się kobietą), którą pociągają mężczyźni, ale kobiety też uważa za piękne (choć nie seksualnie). Jak zwał tak zwał, dla mnie to właśnie gej. :) "Odnośnie wolontariatu w schronisku-" A nie boisz się trochę widzieć jakieś tragedie? Bo ja bym sobie z tym psychicznie nie poradziła (pomijając to, że mam pracę). Nie mogę nawet widzieć zdjęć, czytać artykułów o krzywdzie zwierząt (ten o tym yorku to wyjątek, poszukałam tylko dlatego żeby Ci pokazać, ale o sprawie usłyszałam w radiu), a co dopiero widzieć ją na żywo. Miałam znajomą, która też tak kocha zwierzęta, tylko że ona im czynnie pomaga w interwencjach. Przytoczyła mi taki cytat: "Weź te łzy i zamień je w czyny" Roda Coronado. Moja pomoc niestety kończy się tylko na dokarmianiu ptaków i kotów pod blokiem oraz wpłatach na konta fundacji. Jako nastolatka myślałam o byciu weterynarzem, ale doszło do mnie, że to przecież nie tylko pomaganie zwierzakom, ale też ich zabijanie (usypianie, usuwanie płodów itd) i obserwowanie różnych tragedii (chorób ale i krzywd wyrządzonych przez ludzi). To mnie skutecznie zniechęciło. Chyba pozostanę przy pomocy pieniężnej i dokarmianiu. A jeszcze a propos różnicy między psem i kotem, słyszałam ostatnio takie coś: "Gdyby twój pies był większy od Ciebie, dalej by Cię bronił. Ale gdyby Twój kot był większy od Ciebie - zjadłby Cię" :D A co do pająka - my tez mamy jakby swojego. Zagnieździł się w kącie w łazience, jest mały (może pół cm) już parę tyg temu i po prostu nie mam serca go zabić. Takich małych nie boję się, chociaż tez nie reaguję entuzjazmem. :) Ale niech sobie jest. Ile w ogóle one żyją? (doczytałam właśnie że nawet kilka lat!) Ogólnie bardzo źle się czuję gdy muszę coś zabić, ale gdy jest duży pająk to nie ma wyjścia, bo w obliczu mojego panicznego lęku jest to myślenie na zasadzie "umrze albo on albo ja", chociaż zdarza się to niezmiernie rzadko, może raz na rok, bo tu jakoś nie mamy prawie pająków. Gdybym jednak się nie bała, to wyrzucałabym za okno żywe. Wszystkie inne robaczki wyrzucam, nawet maciupeńkie.
  24. Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek. Macie tutaj wirtualne czekoladki: http://spikuam.pl/sites/default/files/uploaded/u3/czekolada.jpg jedzcie, jedzcie, nie przytyjecie od wirtualnych czekoladek. :)
  25. Nie zabił, ale wyrzucił przez okno na beton. Pies w stanie tragicznym, ale doszedł do siebie po rehabilitacji i żyje teraz u nowej rodziny. Też mnie cieszy ten wyrok. Naprawdę idę spać. :)
×