Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Agucha > czemu masz w stopce 11/37? Myślałam że porzuciłaś tamtą dietę?
  2. Nie wiem, my wciąż to rozważamy. Mieszkanie tu i tu ma swoje plusy i minusy. Np. minusem mieszkania w małym mieście jest to, że czuję się jakby odgrodzona od świata, jak np. te perfumerie, kina (mamy, ale beznadziejne), jakieś inne rozrywki. To miasto jest pomijane, gdy np. jakiś artysta robi trasę koncertową po Polsce, albo np. jak tamte kursy tańca odchudzającego (Agucha pisałaś o tym), są wszędzie wokół ale nie tu. Zresztą taki normalny kurs tańca to u nas też jest beznadziejny, prowadzi go jakiś nauczyciel muzyki, a nie profesjonalny tancerz :O - więc na pewno bym tutaj nie poszła. Plusem jest np. to że w nocy nie boję się sama chodzić po ulicach bo wiem że nic mi się tu nie stanie, nikt mnie nie zgwałci, nie obrabuje, nie zabije. Tu się nie dzieją takie rzeczy. Średnio raz w miesiącu, jak wiecie, robimy sobie wyprawę na cały dzień do dużego miasta, idziemy wtedy do kina, odwiedzamy teściów, czasami pójdziemy gdzieś jeszcze (np. teraz chcemy do planetarium). Uwielbiam te wyjazdy - wiem że to śmieszne :) Ale gdybym na stałe mieszkała w dużym mieście, to nie budziłoby to we mnie już emocji, wszystko miałabym na wyciągnięcie ręki. Minusem mieszkania w małym mieście faktycznie jest to, że spotyka się osoby których nie chce się widzieć.
  3. Agucha > tak, przede wszystkim mieszkanie. Jest to różnica kilkuset tys zł. Sama przyznasz, że to jednak coś. :) U nas 3-pokojowe mieszkanie kupimy za ok. 150 tys zł, a w dużym mieście za 300 tys zł. W Warszawie to podejrzewam że nawet o wiele więcej. A na chwilę obecną: wynajem mieszkania, tańsze usługi jak np. wspomniany przeze mnie weterynarz, mechanik samochodowy, prawdopodobnie woda. Nawet ceny jedzenia - ponoć gazetki do marketów sieciowych są robione różne dla różnych miast, w mniejszych miastach jest taniej. Natomiast by pracujemy w domu, więc wyprowadzając się, robilibyśmy to samo, czyli: zarobki nam by się nie podniosły, za to koszty życia tak. To jest dla nas główny argument za tym, że nadal tu mieszkamy. Bo gdyby wyprowadzka do dużego miasta wiązała się z podniesieniem zarobków, to bysmy się już dawno wynieśli.
  4. Petit > dzięki :D Ale to za daleko. Chociaż moja koleżanka się tam przeniosła i bardzo sobie chwali. Ale ona ma okropny kontakt z rodzicami, więc się nie dziwię że jej tam dobrze. Ja wolałabym bliżej rodziców mieszkać, taka już ze mnie mamino-tatusiowa córeczka. :P Jak już to właśnie do tego miasta które jest 50 km od nas.
  5. No nie, to ja się przenoszę do dużego miasta! I tak to rozważamy od jakiegoś czasu (tu jest tanie życie), ale te próbki mnie przekonały. :P
  6. "te drozsze są pozamykane " Tzn. jakie np.? U nas w ogóle nie widziałam tych droższych w stylu Chanel.
  7. Skąd ciągle masz zniżki do rożnych sklepów? Czyli można prosić o próbki - zazdroszczę. Ja aby poznać jakiś zapach, muszę go zamawiać i płacić za niego. A w Rossmannie wiadomo jakie są zapachy - te średniopółkowe, zapachy gwiazd (najczęściej Coty) albo dość tanie jak Versace, Playboy. Tych typowo wysokopółkowych w Rossmannie nie ma.
  8. ...ale w porównaniu z przeciętną kobietą to dużo. Ja niestety mieszkam w niedużym mieście, nie ma tu żadnej perfumerii. Jedynie Rossman, ale ilekroć tam testuję zapachy to NIGDY ICH NIE CZUJĘ. Nie wiem dlaczego - rozwadniają je?! No i w ogóle bida. Zazdroszczę, jeśli ktoś ma w swoim mieście np. Sephorę i może sobie testować. Agucha, powiedz mi, czy prosisz w Sephorze o robienie próbek? Znajoma wyjechała do Wrocławia i mówi że codziennie przed pracą wchodzi do Sephory i żąda zrobienia próbki we fiolce, a niby sprzedawczynie nie mają prawa odmówić? Nie wiem czy mówi prawdę.
  9. w sumie tam miało być "Kobieta da 2 zł za NIEPOTRZEBNĄ rzecz wartą 2 zł, ponieważ jest w promocji" :D
  10. Agucha > a kupiłaś TYLKo dlatego że była promocja? :D Przypomniał mi się taki tekst: "Mężczyzna da 5 zł za rzecz wartą 2 zł, ponieważ jest mu potrzebna. Kobieta da 2 zł za rzecz wartą 5 zł, ponieważ jest w promocji". :D Petit > gratuluję spadku.
  11. Cześć. Na wadze 76,2 kg czyli znów o 0,3 kg mniej niż wczoraj. :) Co do zapachu - być może mi się znudzi, ale póki co muszę mieć duży flakon (teraz mam miniaturkę). :P Faktycznie pisałaś o nim. Wpisałam w google "Halle Berry" i wkleiłam tytuł topiku i pokazało się co pisałaś :D "Dzis kupilam w rossmanie halle berry "Halle" 30 ml (bo byla promocja)." Po ile kupiłaś? Agha > gratuluję węższej talii. :)
  12. I nie poleciłaś go? piękny jest. Czy Tobie też się kojarzy z czekoladą?
  13. "Lopilo- ty już jesteś szczupła i wmów to sobie, to już się stało! Fajnie co? " Haa.. dzięki, ale jeszcze nie! :) Ale faktycznie fajnie mieć świadomość, że już się wygląda normalnie. No i ma się do dyspozycji nowe ciało. . Odkryłam nowy wspaniały zapach. Halle Berry - Halle. Jest bardzo nietypowy, ja czuję w nim czekoladę i śliwki, chociaż nie ma tego w składzie. W każdym razie jest taki gęsty, orientalny i pyszny. Musicie go powąchać! Niby jest w nim piżmo, ale na szczęście nie czuję (są takie perfumy z piżmem, chyba w bardzo niewielkich ilościach bo nie przytłacza). Dziwne, bo zazwyczaj sceptycznie byłam nastawiona do zapachów z nazwiskiem gwiazd, a tu proszę - i Rihanna (Rebelle) i Halle Berry mają coś świetnego.
  14. poza tym te drugie nie mają pasków do pończoch
  15. szczupła > bardzo fajne, taki bym chciała :) Oj, kupie sobie na pewno jak jeszcze trochę zgubię. Mój facet będzie zachwycony, a ja będę się czuła wyluzowana, gdy brzuch będzie zasłonięty.
  16. Tzn. ja uważam że bardzo sczupłe modelki mogą ładnie wyglądać na zdjęciach. Na dobrze zrobionych, poprawionych phiotoshopem fotkach. Ładnie, ale nie sexy. Już na wybiegu, gdy idą, nie wyglądają tak fajnie (te naprawdę wychudzone, bo jak jest po prostu szczupła to rzecz jasna często wygląda zjawiskowo na wybiegu). Ale chudy facet ZAWSZE wygląda źle :O nawet na najpiękniejszych fotach. Nie wiem czy też tak macie ale ja gdy przytulam jakieś osoby np. składając im życzenia, to dla mnie jest nieprzyjemne przytulać kogoś chudego. Czuję jego kości, drobne ramiona. Przyjemnie jest przytulać kogoś kto ma trochę ciała. Nie nadwagę, ale trochę ciała. A co do brzuchów u facetów - miałam dwóch facetów zakochanych w siłowni, ich brzuchy (zwłaszcza jednego z nich) były jak kaloryfery, twarde. Może i było to seksowne wizualnie, ale już położyć głowę na takim brzuchu... to nie było zbyt przyjemne. Wielkich piwnych brzucholi też nienawidzę. Ale nie mam nic przeciwko temu, gdy facet ma w miarę płaski lub troszkę wystający, ale mięciutki brzuch, o ile idzie to w parze z szerokimi ramionami :) A czy zauważyłyście, że faceci tyją zupełnie inaczej niż kobiety? U kobiety większy brzuch jest miękki, czuć że jest w nim tłuszcz. A facet jak ma piwny brzuch, to jest twardy jak piłka.
  17. A ja byłam kiedyś zakochana w niższym od siebie facecie. Chociaż faktycznie życia z takim chyba sobie nie wyobrażam? W tamtym byłam zakochana, aż do bólu serca, miał świetną twarz, taką męską. Gdy szliśmy obok siebie, szlam na lekko ugiętych nogach. :D I nie nosiłam obcasów... :( No i prawda jest taka, że lubiłam z nim siedzieć albo leżeć, ale gdy mieliśmy wstać... :( W każdym razie - o ile w niższym facecie byłam się w stanie zakochać, to w chudym wiem że na 100% nie. Zbytnia szczupłość jest dla mnie odpychająca. I dla mnie ten przykład: 190/90 to nie jest maximum granicy, tylko ideał. Np. 190/80 to już jest dla mnie chudzielec, nie podobałby mi się.
  18. Nie, jadalny nie jest. Napisałam że smakowity. :) Gdy byłam grubsza, chodziłam po domu w spodniach od dresów z gumką w pasie (nadal lubię tego typu spodnie po domu, że mają gumkę w pasie, a nie są sztywne jak np. jeansy), do tego jakaś tunika, dłuższa koszulka czy sweterek. Raczej dość schludnie, żadne rozciągnięte swetrzyska czy poplamione ciuchy, ale też dość luźne. A wy jak chodzicie po domu?
  19. Szczupła > z Avonu myślę, że spodobają Ci się Tomorrow. Są takie... konkretne, z pazurem, kobiece. Dobrą sławę ma też Little Black Dress jako zapach zdecydowany i kobiecy, dla mnie jest ładny, ale nigdy go nie odróżniałam za bardzo od innych. A żebym chciała czegoś używać, to musi być dla mnie odróżnialne. I to nie zawsze wiąże się ze szczególnymi nutami zapachowymi, czasami tylko np. ze wspomnieniami. Może to być banalny zapach jakich tysiące, ale jeśli wiążą się z nim konkretne wspomnienia, to zawsze odróżnisz go spośród innych.
  20. No tak, ale wiecie jaki ja miałam stosunek do swojej wagi i wiecie że kompletnie siebie nie akceptowałam. "Co pończoch etc mam tak jak Agucha, zawsze lepiej z niż bez" Ja podchodziłam do tego tak, że gruba baba nie ma prawa podkreślać swojej seksualności, bo to komiczne. Tzn. ja nadal tak podchodzę. Gdybym przytyła, to znów miałabym takie myślenie. Zawsze tak będę uważać. "no jak bede szczupla to wystapie bez" Ale to dziwne jest, że podchodzimy totalnie inaczej. :D Ty zdejmiesz pończochy gdy schudniesz, a ja je dopiero wtedy założę. :) Dziś wyjątkowo cały dzień chodzę po domu w legginsach (bo się ośmielam, skoro chudnę), mam do tego bose stopy i mój facet szaleje. On uwielbia gdy dokładnie widać kształt nóg, gdy na pupie materiał jest obcisły (chociaż nosze dłuższą koszulkę, ale mnie wciąż dotyka) a do tego paznokcie u stóp są pomalowane na czerwono. Biust nigdy nie był jego numerem 1, nad czym ubolewałam mając prawie 100 kg, bo wtedy biust był jedynym moim atutem. Mam jeszcze trochę par pończoch i kilka pasów do pończoch ze starych czasów. Musiałabym kupić sobie jakiś gorset z paskami do pończoch, ale taki gorset który zakrywa brzuch - nie widziałam jeszcze takiego, każdy się kończy nad linią majtek, że widać cały dół brzucha. A ja bym chciała taki gorset który kończy się gdzieś na linii wzgórka łonowego. szczupła > pisałaś, że miałaś Priscillę Presley. "Indian Summer: wycofano i w tej chwili są naprawdę kolosalnie drogie, dlatego ja kupuje podróbkę. 100 ml za 19 zł . Co do zapachu Aguchy - pachnie jak wata cukrowa. Tylko to taki z gatunku smakowitych zapachów, a nie tych mdłych. Agucha pisze, że dla niej nie jest słodki. Dla mnie to jeden z najsłodszych zapachów jakie czułam.
  21. "mojego pierwszego poważniejszego faceta i on wcale mi się nie podobał na początku, kiedy go poznałam." Hmm... To zależy. Tez miałam tak kilka razy, ale ci faceci nie mogli mnie fizycznie odpychać (nie musieli być moimi ideałami). Ale są cechy wyglądu które mnie odpychają, np. chudość. Dwa razy byłam związana z chudymi facetami - jeden był nawet ciekawy z twarzy, drugi niestety kaplica (kompletnie mnie odpychał jego wygląd), obaj mieli fajne charaktery ale to było za mało. Z biegiem czasu zaczynałam mieć obrzydzenie do samej siebie i wiedziałam, że nie zakocham się w kimś kto mnie zupełnie nie pociąga fizycznie. "Pupa i nogi są jak sądzę bardziej ważne są dla niego niż biust." Dla mojego faceta tak samo. Jednak on nie lubi umięśnionych (nawet odrobinę) nóg. Gdy kiedyś wspomniałam o siłowni (chociaż pewnie i tak bym nie poszła) to się oburzył. On nie lubi nawet śladu mięśni u kobiety widocznych gołym okiem. "Pończochy to jest to, ja w ogóle nie noszę rajstop, tylko pończochy. " Kiedyś nosiłam pończochy, gdy byłam szczupła. Miałam w ogóle dużo fajnej bielizny, typowo erotycznej. Gdy przytyłam, moją jedyną bielizną stały się bawełniane zabudowane gacie i wielkie staniki dobrze trzymające biust. Mój facet tyle razy prosił mnie, żebym założyła pończochy a mi się to wydawało wręcz śmieszne. Gruba baba w pończochach - jak scenka z komedii. Ale gdy schudnę bardziej, to na pewno będę zakładała pończochy. Nawet pod sukienkę, gdy wychodzę, tak dla samej siebie, by czuć się pięknie, kobieco i sexy.
  22. Nie mam co robić w Sylwestra. :( Mieliśmy iść do znajomego, ale on chyba wyjeżdża za granicę w tym okresie.
  23. Mojemu facetowi podobają się różne kobiety. Np. bardzo podoba mu się Salma Hayek, która ma na czym siedzieć i czym oddychać, ale tez podobała mu się bardzo Nelle z "Ally McBeal", bardzo wysoka, bardzo szczupła, praktycznie bez biustu. Jego ex dziewczyny też były i chudziutkie i przy kości. On patrzy na to, czy twarz jest ładna. Figura jest dla niego sprawą drugorzędną, oprócz.. nóg. Jest wielkim wielbicielem nóg (z tego co mówił, to jest druga rzecz na jaką patrzy po twarzy). STRASZNIE się ucieszył gdy mu powiedziałam, że w wakacje będę chodzić w sukienkach. A gdy dodałam, że będę ubierała pod nie pończochy... to już w ogóle... :P Okazuje się, że nie tylko ja skorzystam na swoim schudnięciu, ale on też. :)
×