Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Szczupła > dziękuję :* Bardzo miłe.. Może też byś mi wysłała zdjęcie sylwetki? Obiecałaś to kiedyś zrobić. Na maila odpisałam.
  2. Sport jako sposób na schudnięcie też do mnie nie przemawia. Rzuciłam bieganie mając jakieś 85 kg. Diety nie zmieniłam wcale, jem wciąż to samo co wtedy gdy biegałam. A i tak dalej chudłam w tym samym tempie. Jeśli o spacery chodzi - mam takie same "problemy" jak Agucha. Z kim, dokąd, za zimno, za ciepło. Tak, wiem, że gdybyśmy bardzo chciały to byśmy to i tak robiły... No ale najwidoczniej nie chcemy dostatecznie mocno. Ja uważam że mam trochę ruchu pracując. Jakieś 2-3 razy w tygodniu przez ok. 2 godziny robię przysiady. Jestem po tym nieźle zgrzana i zmachana. Raz mój facet mnie zastąpił, po godzinie był spocony jak mysz i powiedział że nie może więcej (fakt, to było zanim zaczął biegać). Ale robiłam to samo mając prawie 100 kg i nie schudłam od tego ruchu nawet grama. Żeby chudnąć od sportu, to trzeba naprawdę dużo się ruszać, np. jak szczupła duchem, że parę godzin dziennie, albo jak mój facet, który jednorazowo przebiega 12 km 4 razy w tygodniu (a i tak chudnie cholernie wolno, ostatnio jakiś 1 kg na miesiąc). Nie jestem w stanie się tak mocno poświęcić ćwiczeniom, zdając sobie jednocześnie sprawę że pedałowanie na rowerku przez 30 minut 3 razy w tygodniu to jest nic i do schudnięcia to się nie przyczyni w żaden sposób.
  3. "jak ma +1 kg" +1 kg to ja bym miała następnego dnia po porządnym jedzeniu (czego już doświadczyłam na tej diecie :). Dodatkowo rzadziej niż inni kibelek, to u mnie ta granica musiałaby być trochę wyższa, gdzieś z 3-4 kg. "Jak nie mam min 20 kg do zrzucenia to sie za diete nie biore" Tak samo do tego podchodziłam. :O Pamiętam że gdy podczas tamtego odchudzania doszłam do 70 kg, to od razu zaczęłam jeść jak kiedyś i w 3 miesiące przytyłam do 80 kg. Szybko, prawda? No i mając te 80 kg przez kilka dni zrobiłam dietę, spadłam coś do 78 czy 79 kg i znów zaczęłam żreć. Aż doszłam do "pięknych" 98 kg. :D "lopilo trochę głupio sie usprawiedliwiasz serio wierzysz ze jak ktoś rzuci sport to przytyje od razu 30 kg?" Pisałam o tym, co czytałam, niczego nie wymyślam. Tak, wierzę że jeśli sport jest głównym czynnikiem odchudzania, to po jego rzuceniu ktoś przytyje nawet 30 kg.
  4. Czytałam o tym dlaczego ludzie tyją po schudnięciu. Pierwszym powodem (choć nie najważniejszym) jest to, że po schudnięciu rzucają sport. Ludzi, którzy kochają wysiłek fizyczny jest niewiele, dlatego po odchudzaniu z ulgą przestają to robić. I tyją, nawet nie wtedy gdy drastycznie powiększają ilość kalorii w pożywieniu. Może się głupio usprawiedliwiam, ale pomyślałam, że w tym przypadku lepiej że przestałam ćwiczyć. Nie lubię wysiłku i i tak bym kiedyś go porzuciła, plus w miarę "normalne" jedzenie, to na pewno bym przytyła. Teraz mój organizm przyzwyczaił się do tego, że sportu niet. Słowem - jak się zaczyna uprawiać sport, to trzeba to robić już zawsze. Np. mój facet wciąż dużo i kalorycznie wcina, ale biega. Wybrał taki rodzaj życia, jak sam mówi: woli biegać, ale potem zjeść to na co ma ochotę niż sobie odmawiać jedzenia. Ja mam inaczej. Rezygnacja z pysznych rzeczy jest dla mnie o wiele mniejszą katorgą niż sport. Wiem, że gdyby on teraz przestał biegać a dalej jadł jak je, to momentalnie by przytył. No a drugim powodem dlaczego ludzie tyją jest powrót do złych nawyków, najpierw delikatnie, potem coraz więcej jedzenia. I mogą jeść tyle, co ich szczupli koledzy, a i tak będą tyć, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że ich uśpione komórki tłuszczowe tylko czekają by się znów napełnić. Nie wiedzą, że już ZAWSZE muszą być na diecie. Zawsze. Czyli - jak ktoś raz przytył to już nie ma odwrotu. Już nigdy nie będzie na tej samej pozycji co osoba od zawsze szczupła. Już zawsze będzie musiał uważać. Czytałam o dziewczynie, która utrzymuje stałą wagę. Ona robi tak, że je normalnie, waży się co jakiś czas i jej granica to 5 kg. Jeśli przytyje 5 kg, robi kilkutygodniowe odchudzanie. Nigdy nie przekracza tej granicy.
  5. szczupła > nie uraziłam Cię chyba pytaniem? Czasami nie umiem ocenić, czy coś co napiszę, jest obraźliwe czy nie (zawsze wydaje mi się, że nie, a czasami się okazuje że ktoś to inaczej odebrał).
  6. Robię kolejne porządki w szafach, wszystko po kolei przymierzam i pakuję do wora jeśli nie pasuje. Ostatni raz te porządki robiłam chyba mając 85 kg. W sumie prawie całą garderobę mam do wymiany. Zostało mi kilka sztuk takiej odzieży uniwersalnej, która pasuje na każdy rozmiar. Dobrze że miałam w zapasie trochę ciuchów o mniejszych wymiarach. Ach, jakie to fajne mieć nowe ciało. :) A będzie jeszcze lepsze. :P Chociaż przerażają mnie statystyki. 95% osób w ciągu 5 lat wraca do swojej maksymalnej wagi. 95%, dziewczyny. A to oznacza że WŁAŚCIWIE WSZYSCY. I każdy chudnąc myśli "mnie to nie spotka". :(
  7. Zdjęcie wysłałam. Jak Ciebie nie było, to myślałam o jednej rzeczy i muszę Cię o to spytać. Napisałaś kiedyś, że podobasz się mężowi, ponieważ on lubi takie kształty, konkretne pupy i biusty, szczuplutkie kobiety nie są w jego typie. Jednak gdy wychodziłaś za niego i w ogóle do czasu pierwszej ciąży (tak chyba pisałaś) byłaś szczupła, sama myśl o tym że miałabyś przytyć była dla Ciebie śmieszna (jak dla mnie kiedyś :P ). Czy to znaczy, że nie byłaś wtedy w typie męża?
  8. Szczupła > dziewczynom wysłałam jedno swoje zdjęcie, zrobiłam je gdy miałam dokładnie 77,7 kg, czyli całkiem niedawno i było to pierwsze zdjęcie sylwetki jakie odważyłam się zrobić od wieluuuu lat. Mogę wysłać, ale daj maila. Jeśli lubisz konkretne, wyraziste kobiece zapachy, to polecam: - Givenchy Ange ou Demon - Cacharel Liberte - Estee Lauder Sensuous - Jean Paul Gaultier Classique - Jil Sunser Stylessence - Lancome Hypnose - Mont Blanc Femme de Mont Blanc - Naomi Campbell klasyczne - Priscilla Presley Indian Summer
  9. Tak, lubię ciężkie albo właśnie jadalne. A co do polecania - moim zdaniem każdy na sobie powinien próbować zapachów, nie ma co się zdawać na czyjś gust. Mogę coś doradzić, ale i tak nie ma to jak samemu poczuć i sprawdzić czy się podoba :)
  10. Przypomniało mi się, że kiedyś czytałam że jadalne zapachy (np. czekolada, kawa, truskawka, guma balonowa, wata cukrowa) lubią kobiety "przy kości", bo kochają jedzenie. :D Ja lubię takie zapachy. :P
  11. Tak, rozumiem, ale wąziutki to dla mnie znacz, że z każdej strony ma 1 mm, a nie że muszę uważać jak go trzymam, żeby nie zrobił za szerokiej kreski. :) No, jeśli dotknę nim skóry, to musi zrobić malutką kropkę 1x1 mm, a nie linię 1x3 mm. Na serio, nie byłabym zadowolona z takiego pędzelka. Miałam kilka i wiem.
  12. "Ja jak się ładnie pomaluję, uczeszę to czuje się jakoś tak bardziej kobieco" To chyba normalne. :) Nie mogę zrozumieć kobiet które twierdzą, że nie muszą się malować, nawet na wielkie wyjścia. Myślę że po prostu... nie potrafią? Lub nie wiedzą od czego zacząć, co kupić itd? Szczupła > dla mnie taki pędzelek jest już za szeroki :) Musze mieć wąziutki. Musze przede wszystkim kupić taki wąski, żeby użyć moich eyelinerów w słoiczkach i mieć o nich jakieś zdanie. Teraz nawet nie lubię się nimi malować, bo muszę korzystać z szerokiego pędzelka.
  13. szczupła > niestety dalej nie rozumiem :) Wytłumaczę na swoim przykładzie. Nie lubię tego typu pędzelków do eyelinera: http://www.markasephora.pl/public_html/application/main/image/product/thumbs/th800x600/1_10_199507_pedzelek_do_eyelinera.jpg Ja muszę mieć takie: http://img2.strawberrynetmedia.com/images/products/05194493709.jpg Czyli totalnie punktowe, bardzo cieniutkie.
  14. "No więc on jest płaski- Cienki na tej spłaszczonej str. Tą szerszą częścią zrobisz świetną grubą krechę jednym pociągnięciem, a tą węższą cienką kreseczkę. Wiesz o czym mówię?" Nie. :) Wklej mi zdjęcie jakieś z sieci, bo nie rozumiem co masz na mysli. Na tym zdjęciu: http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/39682_500.jpg nie ma żadnej "jednej strony i drugiej strony".
  15. Agucha > możesz poćwiczyć z klejem Duo, ale niekoniecznie :) Pamiętaj, żeby nie nakładać na oko rzęs gdy tylko nałożysz klej. Nałóż ten klej na rzęsy, rzęsy sobie odłóż, możesz w tym czasie kończyć makijaż i tak po minucie czy dwóch dopiero nakładaj rzęsy. Jeśli jest to pasek rzęs, to najważniejsze - musisz dokłądnie go przyłożyć w kącikach. Nie w środku, środek nie jest taki ważny, tam można zamalować eyelinerem jak się trochę uniesie, a skupiając się na środku paska, może być tak że jego końce się uniosą. A jak kępki, to chyba łatwiej się nakłada... tylko musisz na każde oko nałożyć po 5 lub więcej kępek, żeby wyglądały równo (sprawdź to potem przy zamkniętej powiece, bo czasami kobiety nakładają tak, że na połowie powieki nie ma kępek, rzęsy są krótkie i nagle BUM rzęsy robią się o 1 cm dłuższe, bo dopiero tam nakleiły). Aha, i klej Duo ma dość szeroki ten dziubek, więc nie nakładaj z butelki wprost na rzęsy, bo za dużo poleci. Wylej sobie wielką kroplę na coś, kawałeczek folii czy coś i dopiero z tej kropli smaruj rzęsy.
  16. Nie rozumiem - jak to jedna strona i druga strona pędzelka? Tam na zdjęciu na wizażu to jest wąski pędzelek.
  17. Agucha> http://allegro.pl/essence-fix-matte-transparentny-puder-matujacy-i2796602169.html
  18. szczupła > ten? http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=39682
  19. Co do eyelinerów... Miałam ich w życiu dużo i niestety większość z nich miała pędzelek który mi nie odpowiadał, taki sztywny.. trudno nim pokryć powiekę przy samiutkiej linii rzęs. Miałam też takie w słoiczkach, ale moja opinia o tych nie jest do końca miarodajna, bo mam skośny pędzel do tych eyelinerów, co mi nie odpowiada. Muszę kupić ten tradycyjny cieniutki wąziutki pędzelek. Póki co moim ideałem jest Bell: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=1054 Widzę że niektóre laski piszą, że nie kryje dobrze albo się kruszy - a ja właśnie mam inne doświadczenia. Jako chyba jedyny do tej pory trzyma cały dzień bez kruszenia się (te kruszące się są okropne, nagle jest "dziura" w kresce). Gdybym przejechała palcem to może bym go rozmazała, ale na pewno nie jest to ten typ suchego eyelinera który odłupuje się i spada.Do tego ma idealny dla mnie pędzelek - wąski i miękki, wjadę nim w każdą szczelinkę, nawet między rzęsami. Kredek zamiast eyelinerów nie lubię - nie pokrywają powieki przy samej linii rzęs. I widzę to też u kobiet - jak nie używają eyelinera, tylko kredki, to zawsze jest maciupeńka przestrzeń między rzęsami a kreską.
  20. Używam Hakuro H54 http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=40862
  21. A stosujecie jakieś utrwalacze makijażu, bazy? Ja mam matującą bazę z Sephory, rzeczywiście bardzo matuje buzię, chociaż nie wiem czy dłużej utrzymuje podkład - pod tym kątem nigdy się nie zastanawiałam. Natomiast pod cienie używałam bazy Joko, ale szybko robiła się twarda jak kamień i bardzo trudno się ją nakładało. Teraz kupiłam sobie Inglot Duraline, w płynie, jestem zadowolona - naprawdę długo utrzymuje cienie. Nakładam go także na brwi, by kolor na nie nałożony dłużej trzymał. Ma ten minus, że powinien być używany tylko przez osoby które mają sztukę makijażu opanowaną do perfekcji, bo jak się coś źle nałoży, to nie da się tego zetrzeć i poprawić. Trzeba od razu robić właściwe ruchy. A jeśli chcecie przyklejać rzęsy, to polecam klej Inglot Duo. Nie wiem czy pisałam o tym, ale jeśli nie umiałyście naklejać rzęs, ślizgały się, nie trzymały itd - to nie jest Wasza wina, tylko kleju. Z tym klejem nawet największe beztalencie makijażowe naklei sobie bezproblemowo rzęsy. O kurczę, ale się rozgadałam... ;)
  22. A co do podkładów, mój ulubiony obecnie to Vichy Aerateint Pure - kupuję go w próbkach i przelewam do większego opakowania - tutaj niestety zaważyła czysta kalkulacja. Koszt 30 ml próbek to ok. 30 zł, a 30 ml w opakowaniu to 90-100 zł . Ostatnio kupiłam też Lirene Nature Matte - na wizażu parę miesięcy temu był na 1 miejscu wśród podkładów, więc chciałam spróbować, a jest tani. Faktycznie bardzo dobrze kryje, ale dla mnie jest trochę za gęsty. Mam też ok. 20-30 próbek rożnych podkładów, które czekają na swoje testy. Pod oczy używam korektorów rożnych firm, jak jeden się kończy to kupuję kolejny i nigdy ten sam, bo chcę sprawdzić wiele. Próbowałam Maybelline (w musie), Oriflame (taki w kółeczku, 3 odcienie), Rimmel w pisaku, Technic (paleta 4 odcieni). W sumie wszystkie były w porządku. Ponoć ten podkład Dermacol jest dobry jako korektor pod oczy. Pudrów sypkich nie używam, nigdy nie lubiłam, moim zdaniem łatwo wtedy o nierównomierne nałożenie ich na twarz. Jedynym sypkim pudrem jaki mam to matujący Essence Fix&Matte (w kolorze białym, na twarzy transparentny), Agucha też go chyba ma. Ja jestem z niego super zadowolona, naprawdę buzia długo mi po nim nie błyszczy. Czasami na górę policzków i w kącikach wewnętrznych oczu nakładam rozświetlacz. Kończę użyciem różu na policzki lub bronzera. Bronzer Honolulu o którym niedawno pisałam, jest naprawdę świetny. Nie ma takiej pomarańczowej poświaty lub świecących drobinek jak niektóre. Jest idealnie matowy, brązowy, robi fajny efekt opalenizny. Jak pisałam , moim największym odkryciem w ostatnim czasie jeśli chodzi o makijaż twarzy jest pędzel do podkładu. Bardzo długo się opierałam, uważałam, że pewnie trudno jest nałożyć, a najlepsze są palce. Spróbowałam i jestem super zadowolona, żałuję że nie kupiłam wcześniej. Słyszałam od tamtego czasu komplementy na temat twarzy - że jest tak jednolita kolorystycznie, gładka, a nie widać śladu podkładu.
  23. Dodam, że na twarz na wyjście go jeszcze nie próbowałam, tylko tak w domu i na dłonie :D Więc nie mam jeszcze zupełnie wyrobionej opinii.
  24. Niedawno rozmawiałyśmy o podkładach. Kilka dni temu kupiłam podkład Dermacol, zachęcona opiniami na wizażu: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=29418 Kupiłam tylko testery, takie małe tubki, mimo że duża wcale nie jest droga, ale po co mi duża, gdyby mi podkład nie odpowiadał? W opiniach ktoś pisał, że wystarczy małą kropka o średnicy 3 mm żeby pokryć całą twarz. Przymknęłam na to oko, nie wierząc, ale tak naprawdę jest! Niesamowite, jaki ten produkt jest wydajny. Nie można wziąć więcej niż taką właśnie kropeczkę, bo jest go za dużo, trzeba wycierać, chyba że ktoś nałoży wszystko na twarz, ale wyglądałby wtedy chyba strasznie. Poza tym jest trwały. Wczoraj pomiziałam sobie dłoń kilkoma odcieniami (chociaż niby nie powinno się sprawdzać kolorów na dłoni, bo koloryt skóry na rękach i na buzi się b. różni, bardziej chciałam sprawdzić różnice między tymi kolorami, niż dopasowanie do mnie). Wytarłam potem rękę chusteczką, a dziś nadal miałam pomalowaną dłoń, dopiero teraz umyłam. :P
×