Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. "Teściowa (trochę taka jak ta z kawałów)" Tylko że ta z kawałów dotyczy teściowej dla męża. :) Nie wiem czy zauważyłyście, ale w życiu jest właśnie odwrotnie niż w tych kawałach. Gorsze są teściowe które są matkami mężów, niż te które są matkami żon. Te matki żon jakoś przeważnie lubią zięciów. A matki mężów często mają zatargi z synowymi. Moja teoria jest taka, że kobiety zawsze ze sobą realizują, niezależnie od zależności jakie są między nimi (prócz matki i córki, chociaż tu też czasami są wyjątki), a w tym układzie to jest troszkę taka "walka" o tego samego mężczyznę.
  2. Dla osób które nie czytały poprzednich stron: Tosia to kot, którego znaleźliśmy dziś rano.
  3. Hej. Tosia strasznie płakała w transporterku, chociaż u weta była ponoć spokojna. Jest starsza niż sądziliśmy, wetka powiedziała że na pewno ma ponad rok. Tylko że kota jest strasznie drobna, a jak się ją podniesie to piórko, nic nie waży. No i tak jak widzieliśmy - świerzb w uszach i to taki, że aż jej krew leciała, w tej chwili po usunięciu świerzbu ma zakrwawione uszy, które mamy codziennie przemywać przez 2 tyg. I dostała jeszcze jakiś antybiotyk. Wetka powiedziała że na pewno jest to domowa kotka, bo jest bardzo łagodna, ma mięciutką i czystą sierść (takie wolnożyjące mają przeważnie zmierzwioną, dość suchą), ma tkliwość tylnych łap, więc niewykluczone że wypadła komuś z balkonu. Jutro rano wywiesimy ogłoszenia ze zdjęciem. Wetka radziła, że gdy zjawi się właściciel, mamy dać mu leki by aplikował kotce, oraz paragon od lekarza jako dowód, żeby zwrócił nam pieniądze (91 zł), a jeśli nie będzie chciał, to kot zostaje z nami. Co sądzicie o tym? Dla mnie to niepojęte, jak można nie zauważyć, że kot wciąż czochra się po uszach, pod światło widać było że na tych uszach są strupy. Czeka nas teraz trudny etap dokocenia - koty jak na razie parę razy prychnęły na siebie, a w tej chwil podglądają się z odległości 10 m :D Wiem że mogą potem i warknąć i pacnąć się łapą, a my nie powinniśmy reagować, bo to jest ich ustalanie hierarchii. No, jakoś damy radę. Jeszcze jeden problem z kotką jest taki, że ona ma teraz rujkę (lub jest tuż po) - być może dlatego uciekła przez balkon właścicielowi. Być może jest już zapłodniona. Za 2 tyg mamy jechać na USG, jeśli jest ciąża, to niestety czeka ją sterylka aborcyjna. W tej chwili Tosia śpi jak zabita, musiała być naprawdę ostro zmęczona, bo nie reaguje kompletnie na nic.
  4. Nie mogę się łamać :) Mam w lutym ślub i do tego czasu muszę mieć 6-tkę z przodu. Ja muszę póki co lecieć, będę potem.
  5. Jakaś konkretna motywacja? Typu ślub, wyjazd, Sylwester?
  6. kwaśnaminka > dołącz oczywiście, napisz ile masz wzrostu, lat, ile ważysz i ile chcesz zgubić' My tutaj mamy taką tabelkę, ze wszystkimi danymi i odświeżamy ją raz w tygodniu - w soboty.
  7. Ustaliliśmy wstępnie że ją zatrzymamy :) Tzn. chcemy rozwiesić ogłoszenia, ale jeśli nikt się nie zgłosi, to ją zostawimy. Mój facet pojechał z nią właśnie do weterynarza. Już ją ochrzciliśmy: Tosia.
  8. "lopilo- to właściwie dlaczego nie chcesz jej zostawić?" Nie napisałam na pewno, że nie chcę :) Na razie sobie śpi, była chyba bardzo zmęczona, bo kompletnie nie rusza jej hałas, jak przechodzimy obok czy ją dotkniemy. Niech się wyśpi.
  9. Dozorczyni powiedziała, że w sąsiedniej klatce ktoś ma podobnego kota, za chwilę więc sprawdzimy. Szczupła > z tym ogłoszeniem to jest jakaś myśl, ale jeśli nikt się po nią nie zgłosi, to ja przez kilka dni się do niej przyzwyczaję, a nie zdecydowaliśmy jeszcze, czy chcemy ją zatrzymać. Narzeczony też ma mieszane uczucia, ale raczej chce ją oddać. Mysza, której wczoraj pokazywałam zdjęcia, też miała zostać tylko na chwilę, mieliśmy ją tylko nakarmić, potem mieliśmy ją tylko chwilowo przetrzymać do czasu aż znajdzie dom, aż w końcu się do niej przyzwyczailiśmy. Dlatego ja na 100% nie mogłabym prowadzić Domu Tymczasowego - zastanawiałam się kiedyś nad tym, ale nie byłabym w stanie wydawać potem zwierząt. A nie mogę przecież mieć masy kotów w bloku. Agucha > miło mi :) Obiecuję że jutro, najdalej pojutrze będę miała 7-kę! :)
  10. Nie napisałam najważniejszej rzeczy DLACZEGO rozważamy schronisko. Ponieważ jeśli jest czyjaś i ktoś jej szuka, to poszuka jej w schronie, prawda?
  11. Ale chcę zaznaczyć, że w innym mieście bym gorąco odradzała oddanie do schronu. Np. w Toruniu jest rzeźnia. Usypiają zwierzęta, po sterylizacjach w ogóle się nie interesują, rzadko sprzątają w klatkach.
  12. Nie mówię, że oddamy do schronu, tylko że takie wyjście nie jest złe. Na razie narzeczony poszedł do dozorczyni spytać.
  13. Pisałam, że nasz schron naprawdę dba o zwierzęta. Serio. Nie usypia się tu zwierzaków, nie traktuje źle. Byłam kiedyś wziąć kota ze schroniska, to koty mają tam naprawdę dobrze, nie są w klatkach, mają polankę i staw. I ponoć koty są od razu brane, zwłaszcza młode. Dłużej zostają tylko stare.
  14. Hej. Ja 80,2, czyli tylko kreseczka mniej. Ale czekam cierpliwie. Przypałętał się kot... Rano mój facet wychodził biegać i znalazł kota na klatce. Kot przyjazny, dał się pogłaskać i wziąć na ręce. Narzeczony obszedł sąsiadów, ale nikt nie wie czyj to kot, więc przyniósł go na naszego mieszkania. Pewnie po prostu wszedł na klatkę, gdy ktoś wchodził. Dałam kotu jeść, chwilę się pobawiliśmy (bardzo chętny do zabaw w kocim szeleszczącym tunelu i z grzechoczącymi myszkami na wędce), teraz się umościł na kocu i śpi. Z moich wstępnych oględzin wynika, że jest to kotka, ok. 7-8 miesięcy, bez pcheł, ale ze świerzbem w uszach. Oczy i nos czyste. Mam dylemat co zrobić. Może była czyjaś? Ale domowy kot ze świerzbem? Możemy zrobić zdjęcia i porozklejać, ale wątpię że ktoś się odezwie... Możemy jechać do weta. albo odwieźć do schroniska. Tak, myśleliśmy o trzecim kocie, ale póki co w planach tego nie było. Musimy to przedyskutować. Kotka ma piękne umaszczenie - czarno-rudo-kremowe. Niestety na zdjęciach tego aż tak nie widać, jest dziś strasznie ciemno i trudno było w ogóle zrobić jakiekolwiek zdjęcie. http://zapodaj.net/images/cf083af09b8b5.jpg http://zapodaj.net/images/8b0a7ba556e54.jpg
  15. Agha, koty nudne? :) Zobacz: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=PyuYGnGzMKI
  16. Szczupła > za charakter kota nie zawsze odpowiedzialne jest wychowanie. Decydującą kwestią jest to, czy miał kontakt z człowiekiem przez pierwsze 2 tyg życia. Jeśli tak, np. urodził się w domu gdzie były dzieci, które go głaskały i miętosiły - kot będzie miał przyjazny charakter, będzie przytulasem itd. Ale jeśli kot nie miał kontaktu z człowiekiem w swoim dzieciństwie, to mimo że go potem można oczywiście oswoić i bawić się z nim, to nigdy nie można być takiego kota pewnym - bywa, że ma agresywne zachowania. Kiedyś powiedział mi to weterynarz, i faktycznie tak jest. Miałam przez całe życie na wychowaniu kilkanaście kotów i ta zasada zawsze się sprawdzała. A wracając do tematu - dziś dietkowo super, mam dobry humor, bo waga regularnie spada.
  17. Rozumiem Cię. Ja nie mam z tym problemów, poza tym żwirek tak oblepia te kupki i siuśki że mało co widać. Ale nie brzydzi mnie to i tak - pewnie tak jak mamy nie brzydzą kupki ich dzieci :) Chcę jeszcze napisać, że jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się na kota, to weź dwa. Dla mnie to masakra zostawiać kota samego na cały dzień, bez towarzystwa. To nieprawda, że koty są samotnikami. Bodajże w Szwecji jeśli bierze się kota ze schroniska to trzeba wziąć drugiego, jeśli psa, to drugiego psa, ponieważ mają tam zapis prawny mówiący o tym, że każde zwierzę powinno żyć i wychowywać się z drugim stworzeniem z tego samego gatunku. Z dwoma kotami jest naprawdę niewiele więcej pracy niż z jednym. Robią do jeden kuwety, jeden po drugim zje z miseczki (jak się ma jednego kota to często trzeba wyrzucać resztki jedzenia). No i można je zostawiać same, bo będą miały siebie.
  18. Tak. :) Jak Wam mija niedziela? Ja trochę ogarnęłam mieszkanie, pożarłam pół muffiny ;> (wczoraj ta jedna mi nie zaszkodziła, bo dziś i tak mniej na wadze), a teraz testując kolejny zapach, wypsikałam się... a okazało się, że to męski :O Chociaż czasami są męskie, których moim zdaniem mogą używać kobiety, ale akurat ten do nich nie należy (chodzi o Z Zegna). Agha > przykro mi z powodu poronienia. Dawałyście zdjęcia swoich psów, to ja dam zdjęcia swoich kotów. Najpierw najlepsza kocia (pod względem charakteru) na świecie, która był moja, ale mieszkała ze mną u rodziców, więc przyzwyczaiła się, że może wychodzić do ogrodu i po prostu tam została i rodzice się nią zajmują. Gdy była mała: http://zapodaj.net/images/b292c2f846742.jpg Gdy jest duża: http://zapodaj.net/images/01e1509fa4bd5.jpg A teraz o kotach typowo naszych. Kotkę znaleźliśmy pod blokiem prawie 3 lata temu, chyba opuszczoną przez matkę. Płakała parę godzin, aż po nią poszliśmy. Najpierw planowaliśmy tylko dać jej jeść, ale już z nami została (Mysza). Tutaj gdy była mała: http://zapodaj.net/images/98fdb8fa9a581.jpg (jakieś 3 miesiące) a tu gdy jest duża, a nawet bardzo duża :P : http://zapodaj.net/images/629f0d98018a9.jpg Kilka miesięcy potem sprowadziliśmy do domu kocurka (Tom): http://www.zapodaj.net/images/0489a695009d7.jpg (tu miał jakieś 2 miesiące). Oba koty razem: http://zapodaj.net/images/d02451789e20e.jpg http://zapodaj.net/images/1b2920e114838.jpg http://zapodaj.net/images/be876cfb7a263.jpg http://zapodaj.net/images/a3e75516b8897.jpg (w kółeczku zaznaczyłam na co tak patrzą :) ) W tej chwili zastanawiamy się nad trzecim kotem.
  19. Czy jutro będę miała 7-kę, to nie wiem, ale pojutrze, ew. popojutrze już musi być! :) Chyba odtańczę jakiś taniec zwycięstwa, gdy zobaczę 7-kę. :D Ruzi > zajmuj sie pieskiem troskliwie ;]
  20. Dzięki. :) Co do dzieci - nie wiem bo nie mam, ale do naszych zwierzaków nie mam blokad uczuciowych :D:D I to nie tylko do naszych, bo jak jestem u kogoś i widzę kota czy psa, to od razu "świergotam", przytulam, głaszczę, podziwiam. Ale jak widzę dzieci to nie umiem się zachwycać. :( Są kobiety które np. na ulicy spotkają znajomą z wózkiem, to od razu macają co jest w tym wózku i piszczą "ojej, jaki piękny, a jakie oczka, oj ti ti ti, gu gu gu". Albo jak są u znajomych którzy mają kilkuletnie dzieci to "jaka ty piękna jesteś, a ile masz latek, a powiesz mi wierszyk? a dasz mi buzi?". Nie twierdze że to źle - niektórzy są po prostu wylewni... Ja tak nie umiem wobec dzieci. Zjadłam właśnie spóźnione, dość spore śniadanie i czuję się obżarta. Wiecie co, coś w tym jest, że jak się zje śniadanie, to potem nie jest się takim głodnym. Kiedyś nie jadłam śniadać, wytrzymałam gdzieś do ok. 13-tej i jadłam i im później się robiło tym jadłam coraz więcej, bo byłam bardzo głodna. Teraz tak nie mam. Z biegiem dnia jem coraz mniej i nie odczuwam wielkiego głodu wieczorem - sądzę, że dzięki śniadaniom. Spadam sprzątać, odezwę się potem!
  21. Cześc lachony. Na wadze 80,3 kg :) Już lada dzień zobaczę 7-kę! "Też mam wśród znajomych takiego tatusia" Ja też niestety odbierałam tamtą sytuację trochę z podtekstem erotycznym, chociaż to może tylko moja wyobraźnia. Jeszcze co do mówienia rodzicom - ja wiem, że oni i tak wiedzą, co czuję. Zwłaszcza mama (z tatą wiadomo, jest inaczej trochę, a mama to zawsze mama). Często mówię np. że nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś się jej stało, albo że myślałam o niej itd. Nie muszę mówić wprost słów miłości, by wiedziała.
  22. Po krótkim przemyśleniu dochodzę do wniosku, że Persona może pokazywać o trochę dni "bezpiecznych" więcej niż LC... A LC to w ogóle jakaś pomyłka - wystarczy że z innego powodu masz podniesioną temperaturę i komputerek źle to odbierze. Czyli to dziwne urządzenie za 2 tys zł, jest dla kobiet z regularnym cyklem, super zdrowych, które nawet się nie przeziębiają :) Tak sobie myślę, że takie urządzenia są chyba lepsze dla par które starają się o dziecko. A nie dla tych, które chcą tego uniknąć. Lecę do łózka, paaaa
  23. pizzerinkaa > nie mam za bardzo wiedzy o spiralach, ale tam też chyba są uwalniane hormony, przynajmniej w niektórych spiralach? Wiem też, że przy cesarskim cięciu przy jakichś tam wskazaniach (np. choroba albo rodzina wielodzietna, a za taką uznaje się w Polsce rodzinę z 3 dzieci) robi się sterylizację (oczywiście nie na siłę :D tylko gdy kobieta kategorycznie nie chce mieć więcej dzieci). Tak sobie myślę, że gdybym miała już dzieci i byłabym pewna, że więcej nie chcę mieć, to rozważyłabym, czy nie warto poddać się takiemu zabiegowi (chociaż wykonywany "sam", nie od razu po porodzie chyba jest w PL nielegalny? - nie mam wiedzy na ten temat), niż truć się hormonami. Agucha > co do Persony to nie wiem. Widze w tym artykule że comiesięczny pasek testerów wynosi 50 zł. To taniej wyjdzie kupić zwykłe testy owulacyjne i robić je codziennie rano (mocz), jeden kosztuje 1 zł, więc miesięcznie wyjdzie 30 zł. Chociaż te pojedyncze chyba nie są w stanie "przewidzieć" kiedy będzie owulacja, a jak wiadomo, trzeba uważać też bodajże 72 godziny przed jajeczkowaniem. Jeśli jednak Persona działa mniej więcej na tej zasadzie co Lady Comp (chociaż Persona bada poziom hormonu w moczu, a LC temperaturę, ale oba urządzenia mają zadanie określić owulację), to zapewne Persona też da niewielki wachlarz dni "bezpiecznych" - np. 10. No i zarówno Persona jak i Lady Comp są tylko dla kobiet z regularnym cyklem, co - jak widać - wcale nie czyni tych urządzeń super nowatorskimi i najlepszymi. Wydaje mi się, że skoro kobieta ma regularne cykle, to jest w stanie sama sobie obliczać dni, wg kalendarzyka czy temperatury, czyli robić dokładnie to, co te komputerki (2 tys zł - aaaaa!!), słowem: myślę, że to trochę wyrzucanie kasy w błoto. Nowatorskie to by było, gdyby mogły stosować je kobiety z nieregularnym cyklem. To byłby wielki postęp w antykoncepcji. Idę juz spać, lachony! Do rana :)
  24. To prawda i to jest największy dylemat - zabezpieczać się trzeba, ale tak naprawdę każda metoda ma spore wady. :O My rozmyślaliśmy nad Lady Comp - najpierw widziałam reklamy - ponoć rewelacyjny, najnowocześniejszy sposób. Wydawało mi się to czymś super - bo nieinwazyjne, bez trucia się, bez psucia nastroju "w trakcie" żeby coś np. włożyć/założyć. To takie urządzonko które mierzy temperaturę i na tej podst. ocenia dni płodne. Kosztuje ok. 2 tys zł!! Poczytałam potem różne opinie i okazuje się że taka antykoncepcja jest bez sensu. Komputerek ustala sobie ileś tam dni przed owulacją i ileś dni po, jako "niebezpieczne" i przez pierwszy rok daje tylko ok. 10 dni w miesiącu jako "bezpieczne" (w tych dniach jest wliczony okres!) :D W kolejnym roku chyba "aż" 15 :D Haha. Za 2 tys zł :) Sama sobie mogę to obliczać, mając regularnie okres.
  25. Ja jestem uprzedzona do tabletek. Moja dwie koleżanki, które brały ok. 10 lat miały kłopoty, i obu im lekarze zasugerowali, że to od tabletek. Jedna miała raka piersi (już nie ma ani piersi ani raka), a druga non stop ma jakieś zakrzepy czy coś takiego w żyłach. Ogólnie mam taką teorię, że kobiety uznały pigułkę za wielkie feministyczne wyzwolenie, ale tak naprawdę sobie zaszkodziły. Czy wiecie że dla facetów też są pigułki? Wiem że już jakieś wymyślono ok. 15 lat temu, ale nie wprowadzono ich do sprzedaży, bo... faceci po nich łysieli. To dopiero zabawne. Faceci łysieją, więc nie będą sprzedawać, ale kobietom grożą nowotwory i sprzedają. Nie wiem, może i uznacie, że mam zaściankowe myślenie i każda nowoczesna kobieta powinna brać pigułki... No ale ja podejścia nie zmienię. Uważam, że długotrwałe aplikowanie sobie hormonów nie może pozostać obojętne dla zdrowia.
×