Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Ja też próbuję wciąż ułożyć sobie jakiś plan pod tytułem "co potem?". Rozważam 4 rozwiązania: 1. Cały czas być na diecie takiej jak teraz a 2-3 razy w tygodniu zjeść coś "normalnego", dużego i kalorycznego 2. Jeść tak jak kiedyś, raz w tygodniu się ważyć, przy nadwyżce znów stosować dietę 3. Jeść większe ilości, ale rzeczy dietetycznych. 4. Jeść wszystko, ale w małych ilościach i nigdy przed snem, wciąż kontrolować wagę. Pierwsze wyjście jest do rozważenia. Drugie wyjście jest bez sensu, bo skończy się przytyciem - pewnie po 1 kg pomyślę "a tam, nie będę dietowac, to tylko 1 kg" i tak po każdym kilogramie... Trzecie odpada, bo aby jeść wszystkie zamienniki dietetyczne, to trzeba gotować. Ja po pierwsze nie mam serca do gotowania, a po drugie - nie wyobrażam sobie gotować dwóch osobnych obiadów (mój facet nie zje czegoś, jeśli jest dietetyczne i bezmięsne). Jedyne co, to mogę piec ciasta dietetyczne, bo i tak piekę ciasta, więc mogę podmienić składniki. Czwarte wyjście jest sensowne, ale polegałoby na ciągłym kontrolowaniu się - chociaż tak właśnie robi większość znanych mi szczupłych lasek (ciasteczko to tylko jedno wezmą, z kotleta zdejmują panierkę a czekolady tylko kostkę czy dwie).
  2. Agucha > czy w szkole doświadczałaś jakichś przytyków od rówieśników? Nie boisz się, że skoro 3 razy po odchudzaniu tyłaś, to tym razem będzie tak samo? Ja niestety mam czasami takie obawy, bo pamiętam że jak się wtedy odchudzałam to myślałam tak samo jak teraz, że NA PEWNO nie pozwolę sobie na ponowne przytycie. Obiecałam sobie pilnować wagi, wielkie wewnętrzne obietnice i przysięgi. Moje myślenie niczym się nie różniło od tego teraz.... Jak sama pisałam -znałam bardzo dużo dziewczyn, które schudły, ale one potem przytyły. To jest normą. A to, że ktoś schudł i od lat trzyma wagę - moim zdaniem to jest rzadkość. A te pierwsze pewnie też sobie obiecywały że nigdy nie wrócą do dawnej wagi :O
  3. Szczupła > jak chcesz, to zapraszam, możesz mnie odwiedzić gdy będziesz w PL. :) Ale energii z siebie wyssać nie dam! :D
  4. Ramajana > a jak z Dukanem było? Przerywałaś w trakcie? Nigdy nie przeprowadzałaś fazy utrwalenia?
  5. "Jakby mi ktoś powiedział, że ja będę gruba to śmiechem bym go zabiła." Miałam dokładnie to samo. Pamiętam, że szczyciłam się tym, że mogę jeść wszystko, w dużych ilościach i nic nie tyję. No cóż, los dał mi prztyczka w nos :P
  6. "Mam pytanie do Was od czego przytylyscie od rodzaju jedzenia czy od ilości? " Ja zaczęłam tyć po szkole średniej, gdy przestałam chodzić do szkoły (piechotą jakieś 20-30 min w jedną stronę), gdy już nie miałam w-f'u (dopóki chodziłam do szkoły, byłam chuda). Przez kilka lat miałam wagę bliską 70 kg, a w okolicach 24 roku życia zaczęłam mocno tyć - prawie do 100 kg, potem schudłam do 70 i znów zaczęłam tyć. Wtedy już bez zmiany trybu życia, bo wciąż miałam siedzący. Raczej rozregulowałam metabolizm brakiem śniadań, rzadkimi ale konkretnymi posiłkami, jedzeniem na noc. A potem, nawet gdy jadłam "w normie", to i tak nie chudłam, bo sobie rozwaliłam metabolizm. Nie jadłam raczej jakoś niezdrowo, poza tym że jadłam dużo białego pieczywa, ziemniaków, makaronu. Ale fast-foodów żadnych ani napojów gazowanych itd. - nie. Dopiero gdy zamieszkałam z moim facetem zaczęłam jeść fast-foody, chipsy, słodycze - bo on uwielbia i mnie "zaraził". No i sobie dalej radośnie tyłam, mimo że ilościowo raczej nie jadłam bardzo dużo.
  7. "lopilo - w temu znajomemu cos sie gorzej stalo? Czy wyszedl z tego?" Tak, wyszedł. Żyje. Ale leżał długo w szpitalu.
  8. "ta ostatnia tunika co podalas, to ja czasem nosze takie fasony do spodnic i ona nie jest luzna nawet" Ta na zdjęciu może nie, ale są takie, w takim fasonie, które są rozkloszowane. Jak kupuję na Allegro, to sprawdzam ile ma w biodrach i na samym dole. Nie może wynosić tyle ile mam naprawdę w obwodach, tylko być duuuużo szersza. Zdjęciem chciałam tylko pokazać, o jakie "odcięcie" mi chodziło :)
  9. "Bo jak nie to jeśli pojadę do PL to cię odwiedzę lopilo" Wyssać ze mnie pozytywną energię? ;> I oddać mi moją negatywną? ;> A tak na serio - chyba każda kobieta ma czasami okresy, w których gorzej ocenia swoją atrakcyjność? Nawet gdy szczupła i śliczna.
  10. Co do bluzek - kiedyś miałam inne podejście, uważałam, że im większy ciuch, tym bardziej ukrywam nadwagę, bo nic nie przylega, nic nie widać. Nosiłam więc workowate swetry, luźne duże koszule... Teraz myślę, że jeszcze bardziej mnie to pogrubiało. Mam kilka takich bluzeczek lub sweterków luźnych, noszę je czasami, ale nie powiem, że czuję się w nich super. Tzn. wygodnie mi, ale wydaje mi się, że gdy zupełnie nie widać talii tylko w tym miejscu "namiot", to się wygląda grubiej. Staram się więc podkreślać talię, nawet gdy kupuję płaszczyk, to musi być z paskiem lub przynajmniej ładnie taliowany.
  11. "Wiecie, że przez wasze nastawienie zaczęłam się trochę gorzej czuć we własnym ciele." To się może wymieniamy, bo ja się czuję coraz lepiej :) ale to nie dzięki temu co np. tu pisałyście, tylko po prostu - przez utratę kg. Wiedziałam że tak będzie. Moja niska samoocena spowodowana była (nadal jest jeszcze, ale mniej) wyłącznie nadwagą.
  12. Szczupła > a nie myślałaś o tym, by iść do dentysty czy chirurga, ale innego i żeby usunął resztę korzenia. Znajomy moich rodziców miał taką resztkę korzenia i nie dokuczało mu to 20 lat, aż nagle coś tam się stało, poszło w górę i miał zapalenie mózgu.
  13. Ucięło mi tam kawałek zdania, ale chyba każdy domyślił się, o co mi chodzi :)
  14. "mam wrazenie, ze wygladam jak kobieta w ciazy gdy zaloze cos obcislego w biuscie i dalej luźno puszczonego" Tak, masz rację, ale ja mam wrażenie wtedy, że gdy widać mi nogi na których są spodnie z wąskimi nogawkami to całość nie wygląda najgorzej. Natomiast gdybym miała długą suknię cała luźna, to czułabym się ogromna. Poza tym są rożne odcinane pod biustem. Mam taka jedną, która centralnie pod samym biustem jest mocno odcięta cienką gumką, a poniżej MOCNO rozkloszowana, taki typ boho - w niej się czuję gigantyczna. Ale jeśli jest to szeroki obszar odcięcia, od talii w górę, aż pod biust, to tak czuję się najlepiej. Takie tuniki są luźniejsze dopiero w okolicy pępka i pod nim, ale tam gdzie najwęższe miejsce w talii - tam są obcisłe. I w takich się dobrze czuję. Postaram się poszukać zdjęć.... Dla przykładu, w takiej czuję się ŹLE i grubo: http://images.okazje.info.pl/p/odziez-i-obuwie/5127/c-amp-a-clockhouse-marszczona-tunika-odcinana-pod-biustem-blz-037-.jpg (tylko że ja noszę dłuższe) A w takiej czuję się DOBRZE: http://i1035.photobucket.com/albums/a435/madziaaaa/fio1-5.jpg albo takiej: http://z4.ibutik.pl/ibutik251/10add6bb002b5738506702a4/75.jpg (zdjęć szukałam na szybko, więc są tylko takie podglądowe). Sama nie wiem. faktycznym stanem jak wyglądamy, tylko jak się w tym czujemy. Nie oszukujmy się - jak babka jest gruba, to grubo wygląda i w spódnicy i w spodniach, nie ma tak, że w czymś wygląda szczuplutko. Skoro więc i tak widać, że ma nadwagę, to niech przynajmniej nosi to, w czym się dobrze czuje. "Ale miałam sen.. Ktoś mi dziecko porwał " Ja to ciągle mam sny o wadze :D
  15. Tak, lubię spodnie, ale głównie dlatego, że one dużo zasłaniają (a przynajmniej mam takie odczucie psychiczne), ale gdybym była szczupła, nosiłabym spódniczki. Nie ubrałam spódnicy już wiele, wiele lat - w tej chwili nawet nie miałabym pomysłu co do spódnicy założyć. Wydaje mi się, że musiałaby by w miarę obcisła bluzka, co u mnie jest totalnie wykluczone, bo nienawidzę podkreślać brzucha. Bo raczej głupio by wyglądało gdyby bluzka była luźna i do tego na wypuszczona na zewnątrz. Tak czy siak, spódnica podkreśla brzuszek. Mogłabym nosić ewentualnie sukienki luźniejsze w brzuchu, długie, ale wtedy to chyba w ogóle wyglądałabym grubo - jak kobieta w ciąży? Nie wiem. Jak na razie spódnice i sukienki są dla mnie wykluczone. Póki co zostanę przy swoim bezpiecznym stylu: spodnie i tuniki zasłaniające brzuch i tyłek :) Dobra, dziewczynki. Ja lecę do pracy, odezwę się potem.
  16. Gdy zaczynałam, miałam 68 cm w udzie i nosiłam spodnie. Ale rozumiem Cię. Nie zawsze chodzi o realną ocenę swojego ciała, tylko psychiczne podejście. Jeśli źle się czujesz w spodniach, to ok. Ja odbieram to właśnie inaczej - dla mnie założenie nawet długiej spódnicy to odsłonięcie nóg :) bo wystarczy że usiądę, założę nogę na nogę i już widać kostki i łydki. Dziwnie bym się tak (jeszcze) czuła, wolę mieć zakryte ciało. Ja też zasłaniam pupę, przez dłuższe tuniki/sweterki/koszulki. Dobieram jednak rzeczy, które w biuście i pod biustem są ciasne, a dopiero niżej są luźne. nanka > dokładnie :) Dospać nie mogłam, bo kot mnie obudził. A dziś mam trochę pracy, więc postanowiłam, że już wstanę. Ja właśnie zjadłam 2 x Maca czosnkowa, z pomidorem, jajkiem, rzodkiewką, no i oczywiście twarożek wiejski (uwielbiam, zawsze lubiłam, chyba nigdy mi się nie znudzi). Do tego kawa. Teraz zabieram się do pracy.
  17. Hej. Ja na wadze 80,9 kg :) Agucha > no tak, zapomniałam, że nie masz przecież spodni. Wciąz nie rozumiem dlaczego nie nosisz. Nie masz już złych nóg, wg wymiarów które podajesz. 10kilo > napisz więcej o sobie.
  18. No bo napisałaś, że największe jakie masz, a potem że się nie dopinasz. Czyli pomyślałam, że pomyliłaś się i miało być "najmniejsze".
  19. Agucha > jeśli o wagę chodzi, to super. Przez te kilka dni zgubiłaś więcej, niż czasami przez ponad tydzień. Jak się dziś czujesz? Ja dziś 81,1 kg czyli 0,2 mniej niż wczoraj. :) Nie mogę uwierzyć że za tydzień czy dwa zobaczę 7-kę. Może wtedy w ramach świętowania się najem, by mieć 8-kę i po kilku dniach znów walczyć o 7-kę? :P Żartuję oczywiście. Ramajana > jednak większość dzieci jest szczupła/chuda, a sporo z nich pożera mnóstwo słodyczy :) Dzieci mają przemianę materii na poziomie prędkości światła, to nic dziwnego :) A Ty nie narzekaj, bo przecież szczupła jesteś :) Nanka > a Ty ile masz dzieci, bo nie pamiętam? Agucha > obie na wesele piękne! Chociaż ja bym chyba wybrała drugą, podoba mi się taki zwyczajny pasek zawiązany w kokardę, a sukienka wydaje mi się mniej "nobliwa" od drugiej, nie taka sztywna i poważna (nie wiem jak o określić). Chociaż ta szeroka koronka tez extra... sama nie wiem. Do takiej sukienki ja musiałabym na solarkę pochodzić, by opalić ramiona i plecy. :) Może kiedyś też będę nosiła sukienki z odkrytymi ramionami.
  20. Agucha, napisz rano ile masz na wadze. Jesz już w miarę normalne jedzenie, czy wciąż w formie papki? Ja idę spać. Do ranaaaa!
  21. Też mi narobiłaś smaka na inkę karmelową! Musze się rozejrzeć w sklepie, bo nigdy o takiej nie słyszałam.
  22. A, co do tych miniatur, to nie skończyłam akapitu. Czasami po prostu szkoda mi kasy na wielkie butle, a chcę mieć zapach, więc wolę wydać 20 zł niż 200. No i czasami coś podoba mi się na tyle, że chcę czasami to wąchać, ale nie na tyle, by od razu kupować tego tak dużo :) Dziś testowałam Gucci - Guilty i Hugo Boss - Boss Woman. Oba zapachy dla mnie są zbyt pospolite, ale lepszy chyba jest Gucci.
×