Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. :) Bez przesady, nie ma przecież nic drastycznego. Ciekawe czy to nią wstrząśnie (w końcu nie zabiłaby go, gdyby tyle nie ważyła) i w końcu coś zrobi ze sobą. Chociaż ja nie wiem co się robi przy takiej wadze, chyba już tylko operacje na żołądku, a potem wycinanie skóry po chudnięciu?
  2. Aha, w tej chwili testuję Issey Miyake - L'eau D'Issey Florale. Nic ciekawego, kwiatki-sratki. Oczywiście na snajperze znów powbijałam dużo aukcji z perfumami (licytacje) :O i na pewno część wygram. Cholera :D
  3. A ja dziś pierwszy raz użyłam czopka. Właściwie dwóch. Po pierwszym minęło 20 min, nic nie czułam, więc użyłam drugiego i po kolejnych 20 min poszłam do kibelka. Nie było rewelacji, ale nie mogę narzekać. Uczucie bardzo dziwne, takiego rozpierania. A wzięłam dziś bo coś mnie kręciło w brzuchu, a czułam że nic z tego nie będzie. Ogólnie to jest naprawdę śmieszne. Pożeram jakieś Activie, otręby, jabłka, chrupkie pieczywo pełne błonnika, suszone śliwki, zjadam grzecznie śniadanka, piję maślanki i dużo wody - czyli wszystko to, co u normalnego człowieka powodowałoby MEGA SRACZKI! (wybaczcie za słowo) - a u mnie nic. Tzn. wiem, że to dlatego że pożeram o wiele więcej białka niż kiedyś, bo jakbym jadła normalnie to pewnie znów bym odwiedzała WC co 2-3 dni.
  4. Nie. Z Prady niestety znam tylko jeden zapach - Infusion D'Iris. Ale widzę, że Tendre ma dość dobre opinie: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=14832
  5. :O A nie ma go gdzieś pod telefonem? Szkoda, że w piątek miałaś robione, bo w weekend trudniej o lekarza. Ja miałam kiedyś jeden zabieg robiony w WIGILIĘ - rano, bo już nie mogłam wytrzymać z bólu. Niestety coś tam nie poszło jak trzeba i całą Wigilię przecierpiałam, a także 2 dni świąt, bo lekarza nie było w tym czasie w mieście. Od razu po świętach rano pojechałam do niego. Bardzo smutno wspominam te święta. A nie masz jakiegoś innego lekarza po ręką?
  6. Nie zawsze masz komplikacje, ostatnim razem nie miałaś. Czy lekarz uprzedził Cię, że tak może być jak jest?
  7. Ruzi > Ty chyba jesteś przed albo w trakcie okresu jeśli dobrze pamiętam? To nic dziwnego że podskoczyła. Ja już po śniadanku. I jednak nauczyłam się jeść śniadania - kiedyś dla mnie to było nie do pomyślenia, bo rano aż niedobrze mi było na myśl o jedzeniu. Teraz nie ma wprawdzie tak (jeszcze?), że budzę się głodna, ale nie odpycha mnie od śniadania.
  8. A 20 flakonów to już tak trochę mania... :D Bywając w różnych domach strzelam, że przeciętna kobieta ma ok. 5-10 flakonów. Niektóre mają tylko 1 - ulubionego zapachu, który kupują gdy się kończy i tylko jego używają. Ponoć to "passe" pachnieć zawsze tym samym, ale trochę tego zazdroszczę. Takie jedyne, wybrane perfumy są jak podpis, zawsze się kojarzą z tą jedną osobą i to romantyczne gdy np. facet mówi o "jej perfumach" - konkretnym zapachu swojej kobiety. Ja się z niczym nie kojarzę, bo wciąż pachnę inaczej. Mam wrażenie, że jeszcze nie znalazłam swojego ukochanego zapachu stworzonego dla mnie. A nawet jeśli znajdę, to pewnie i tak będę go zdradzać, wciąż testując inne.
  9. Hej. U mnie waga bez zmian. Agucha, jak się czujesz? Jak noc? Ja dziś cały dzień stracę na słodkim lenistwie. :)
  10. ...mam nadzieje że dobrze :) Ja już idę spać. Do rana, paaa
  11. Jak nie jesteś maniaczką, skoro pisałaś że masz 20 czy 30 flakonów? Pytałam jak się czujesz.
  12. Agucha > jak się czujesz? Kuleczka > gratuluję :) Ale ten 1 kg to przez 2 tyg czy od wczoraj? ;) Bo nie zrozumiałam. Wariatka > też gratuluję. A chwilowe kryzysy wszystkie mamy, więc się nie przejmuj. Dopiszcie się do tabelki. Zapomniałam napisać, że byłam dziś w lumpeksie, bez szczególnego celu, po prostu żeby coś upolować. Kupiłam 4 rzeczy: - czarne jeansowe rurki Vero Moda, z metki L/XL - tunika czarna D.Perkins, klasyczna, odcięta pod biustem gumką, z metki 42 - czerwony cienki sweterek George, z metki 48, jest dla mnie za duży, ale będę go nosić z szerokim paskiem w talii, a musiałam go kupić, bo podobało mi się wykończenie dekoltu i to że jest długi (prawie do kolan) - płaszczyk jakiejś nieznanej firmy; kupiłam go na później, bo jest za mały :P rozmiar 38, wszędzie w sumie leży dobrze, oprócz biustu (nie dlatego, że nosze taki rozmiar haha, tylko dlatego, że ma taki krój, że w brzuchu i biodrach ma być luźniejszy, zdjęcie przykładowe niżej). Ale nie mogłam nie kupić, bo była przecena, był bardzo tani (14 zł!), a przy tym fajny, zadbany, zupełnie niezniszczony. Muszę się jeszcze zastanowić, czy będzie mi pasował fason, to to bombka, mniej więcej wygląda tak: http://stylio.pl/moja-szafa/plaszczyk-bombka-406074l.jpg tylko że jest ciemno-szary. Ciuszki już wyprane, suszą się.
  13. Odświeżyłam, cholera! Nie, to bez sensu. Jakaś wymiana płyty w kuchence to koszt powiedzmy 200-300 zł - dlaczego mamy wydawać to z własnej kieszeni, skoro ktoś przyjdzie i załatwi to za darmo (kuchenka w mieszkaniu już była, nie jest nasza)? Tak samo jak kupi brakujące klepki do parkietu, załatwi cykliniarkę, kupi baterię do kranu itd itd itd... Nie byłoby sensu samemu za to płacić, samemu załatwiać i samemu robić (to byłoby wręcz głupie i nierozsądne), gdy to mieszkanie nie jest nasze i nie zostaniemy tu na stałe. Dobra, lecę (na pewno :P )
  14. "on woli wszystko sam zrobić, bo ma pewność, że zrobione jest dobrze." W wynajmowanym? Gdyby wiedział, że niedługo się wyniesiecie z tego mieszkania?
  15. Ja też, dziewczyny, nic jeszcze nie zaczęłam robić, a muszę posprzątać! Zamykam! Nie odświeżam, nie nie nie! ( :P )
  16. My akurat ponosimy większe koszty niż moi rodzice utrzymując dom. No ale my wynajmujemy, a lwią częścią tego co płacimy jest odstępne (ok. 70%). Niedługo planujemy kupić mieszkanie (czekamy aż ceny jeszcze trochę spadną - bo w tej chwili ceny nieruchomości bardzo spadają), wtedy będziemy pewnie płacić podobnie, ale przynjamniej wiedząc, że to wszystko idzie na nas, na naszą własność, a nie do czyjejś kieszeni.
  17. U nas nawet jak wtedy rok temu pralka zalała mieszkanie i woda wybiła parkiet na korytarzu (bo woda przeleciała z łazienki do kuchni, zalewając korytarz) - normalnie wybiła w górę te klepki, trzeba było je wyjąć i była wielka dziura - to przyszedł fachowiec, dopasował klepki i powstawiał wszystko, wycyklinował - za darmo. Inne naprawy w mieszkaniu też były za darmo. Raz np. zaczął przebijać prąd z kuchenki do zlewu, poraziło mnie, masakra :O - jakiś facet przyszedł i wymienił coś w kuchence (jakąś płytę) za darmo. Było też coś tam ze zlewem, naprawili za darmo. I parę innych... Te drobniejsze naprawy robi mój facet, ale te większe - fachowcy ze spółdzielni mieszkaniowej. Tez mamy zawsze nadpłatę, a to dlatego, że w okresie gdy grzeją w kaloryferach, rzadko te kaloryfery odkręcamy - jedynie w największy mróz, gdy już ostro wali śnieg. Nie dlatego że oszczędzamy :) ale dlatego że u nas jest wciąż GORĄCO - może dlatego, że wszyscy wokół odkręcają kaloryfery i nas ogrzewają? W każdym razie ja tez chodzę w krótkim rękawku, a kaloryfery zakręcone! Po okresie grzewczym dostajemy zwrot w wysokości średnio ok. 2 tys zł.
  18. Tym razem jakaś rura pod wanną pękła czy coś - ale to sprawa spółdzielni, facet przyszedł, rozwalił kafelki w wannie i wymienił rurę. Teraz mamy dziurę w wannie i w przyszłym tygodniu wpadnie inny facet wstawiając brakujące kafelki . Często porównuję mieszkanie w bloku (teraz) do mieszkania w domu (gdzie mieszkałam z rodzicami od urodzenia - dla mnie to szok, że tu wszystko załatwia spółdzielnia mieszkaniowa, za żadne naprawy się nie płaci (tzn. jakby się płaci, symbolicznie - w czynszu), a w domu wszystko trzeba naprawiać z własnej kieszeni. Ale znowu w domu nikogo się nie zalewało :)
  19. szczupla > to nieźle gubisz te kg. I to mając (raczej na pewno) niedoczynność. Gratuluję. A co jeszcze do zalania sąsiadów - nie było tak źle, chociaż tych sąsiadów już raz zalaliśmy i to solidnie :P jakiś rok temu. Włączyłam pranie i wróciłam do pokoju, po jakimś czasie walenie w drzwi - sąsiedzi z dołu, wrzaski, krzyki, że ich zalewamy. Okazało się że rura od pralki wyskoczyła, woda zalała całą podłogę, przelała się do kuchni i spokojnie sobie spłynęła do sąsiadów. Na szczęście mieszkanie jest ubezpieczone, więc nie ponieśliśmy żadnych kosztów. Teraz znów ich zalaliśmy, ale nawet nie wiedząc o tym. Chyba nas bardzo nie lubią :P
  20. Agucha > to fajnie. Ja na lato też mam jedną parę butów solidnych, przede wszystkim - mega wygodnych. Pisałam chyba o tym. Jak muszę dużo łazić po mieście, to je zakładam, mimo że nie są piękne. Śliczne buciki zakładam tylko gdy mam przejść od mieszkania do samochodu, a potem od samochodu dokądś. Albo ładne buty biorę na przebranie, gdy wiem, że będę siedzieć, a nie chodzić. Jeśli o zimę chodzi - stawiam na wygodę przede wszystkim z obawy, by się nie poślizgnąć. Podeszwa ma być solidna i stabilna. Jak najbardziej więc popieram kupno wygodnych (a nie na sexy szpilce) kozaków skoro dużo chodzisz. Zawsze zastanawiałam się patrząc w zimę na dziewczyny w kozakach na niebotycznych i bardzo cieniutkich szpileczkach - jak one się nie boję w tym chodzić, np. gdy chodniki są oblodzone. Może potrafią - nie wiem - ale ja bym w życiu nie chodziła w czymś takim.
  21. Wszystkim gratuluję spadków. :) Agucha > myślę że jak Cie bardzo zacznie boleć, to już weź ten Ketonal, przecież prawie go nie bierzesz, więc ten jeden raz nie zaszkodzi na pewno. Ja za chwilę biorę się za sprzątanie, a potem już tylko leniuchowanie.... dziś i jutro. Mój ukochany sposób na leniuchowanie to zawijanie się w koc z kubkiem gorącej herbaty/kawy na łóżku, opuszczenie rolet i oglądanie filmu, najlepiej horroru. Jak tam w ogóle Wasze ćwiczenia? Robicie coś? Ile, jak często? Ja mam chwilowy zastój, wiem że muszę coś wymyślić, ale naprawdę nie znoszę wysiłku, kurde :O Próbowałam obudzić w sobie miłość do sportu i za cholerę nie umiem.
  22. Szczupła > buty z Twojego linka fajne, lubię gdy podeszwa i obcas ma kolor inny niż reszta buta. Tamte czerwone które opisywałam są właśnie w tym stylu - podeszwa i obcas są w "kolorze" drewnianym :) A w ogóle śniłaś mi się dziś, że ważyłaś dzięki samym ćwiczeniom 50-parę kg. :) Ja mam co noc miliony snów... A ten pewnie był pod wpływem tego, że wieczorem rozmyślałam o tych Twoich ćwiczeniach i zastanawiałam się, czy może nie zaczęłabym też ćwiczyć z jakimiś filmikami z YT. Na rowerku nie mogę jeździć, mam obtarcie na górze uda już parę tygodni :O Z biegów też rezygnuję, zrobiło się już za zimno, a ja nie jestem jakimś zapalonym biegaczem, by kupować sobie kompletny strój na zimne czy deszczowe dni, zwłaszcza że wyszłoby finansowo to parę setek zł. Do tego mam już dość meneli spotykanych na mojej trasie... Muszę więc znaleźć jakąś inną formę ruchu. Marga > gratuluję spadku! :) Już do 7-ki jesteś na wyciągnięcie ręki! I widzisz, uciekasz mi cały czas :)
  23. Cześć lachony! Ja dziś doszłam do wagi ze środy, czyli 3 dni mi zajęło odpracowanie tego środowego obżarstwa, no ale coś za coś :P . W tym tygodniu niestety nie zgubiłam nawet 1 kg, no ale nie jest źle. Aktualizuję tabelkę, usuwam od razu dziewczyny których już dawno nikt nie widział, jeśli jednak powrócą to niech dadzą znać. Nowe laski - dopiszcie się na dole tabelki, ale podajcie swoje dane, to dopiszę. Za chwilę odpisze na posty, teraz idę na śniadanie. NICK................ WIEK.....WZROST.....BYŁO......JEST.. ......BĘDZIE lopilo................31.........170..........98........ .82,1............65 marga7.............34........ .165..........85.......... 81,5..........60 Wirka87............25...... ...178.........113..........103............75 Agucha30......... .30.... .....168...........94.........85,8...........65 Ruzibunee..........22.........170...........90.........77, 4............65 zupa jarzynowa...34.. .......164..........92..........89........ .....70 Szczupła duchem..31.........164...........98..........85,7.......... 65 mammmaa26........26.........168..........75.7........74. 2 . .......65 Nanka33.............33.........172..........112........ .95 ,8.........75
×