Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Ruzi > jeśli chcesz zrobić kilka dni białkowych, to bez warzyw.
  2. Oglądaliśmy film "John Carter" - polecam jeśli ktoś lubi fantasy. U mnie działy się wielkie rewolucje w brzuchu, ale bez rezultatu :(. Chyba po occie jabłkowym, który piję od 3 dni. Przed chwila zjadłam wielki kubek jogurtu naturalnego z dwiema łyżkami otrąb. Ruzi > a nie dałabyś rady zjeść ryby bez niczego?
  3. "ja tylko w Twoim podejsciu nie rozumiem, tego, ze jesz te same produkty co ja np w pizzy kazdego dnia i na sucho czy z mlekiem to otreby zjesz a juz upieczone w postaci pizzy z warzywami to nie" Chodzi o psychikę. :) Wygląda jak pizza = tuczące. Poza tym jednak w normalnej postaci jem tego mniej, a pizzę zjadłabym całą. "Ja juz po kilku dniach jedzenia tego samego bym skonczyla diete i nie mogla patrzec na serki wiejskie, a po diecie rzucilabym sie na jedzenie" Ja tak nie mam. Mogę codziennie jeść to samo. Wiem, że pewnie masz rację, ale nie przekonasz mnie. Mam zakodowane, że nie mogę jeść dużo. Proszę, uszanuj to, że nie umiem się przełamać do tego psychicznie i nie namawiaj mnie już :)
  4. Ja depresji nie mam na pewno :) ale faktycznie jedzenie, odchudzanie, waga, to moja obsesja. Np. odczuwam lęk przed dużymi porcjami jedzenia. Przed słodyczami itd. Jest to dla mnie TOTALNIE WYKLUCZONE, coś nie do pomyślenia. Jest dla mnie niemożliwe, żebym zjadła np. wafelka. Nie przełamałabym się do tego psychicznie. Agucha mówi że na Dukanie można zjeść dużo czegoś dietetycznego - ja niby jej wierzę, ale mam poczucie, że na mnie to zadziałałoby destrukcyjnie i wiem, że nawet nie spróbuję. Może jak skończę dietę i będę dbała by nie przytyć? Może wtedy sobie upiekę pizzę Dukana albo jakieś dietetyczne ciasto? W kolejnym tygodniu jedziemy do rodziców mojego faceta, do kina itd. I przeraża mnie że będę musiała zjeść coś, co jest poza moim planem. Kiedyś cieszyłam się na myśl o wyżerce, teraz mnie przeraża. Panicznie się boję przytyć czy też tego, że coś stanie mi na drodze. Muszę realizować swój plan i nic więcej się nie liczy. Może trochę chore :) A może właśnie to jest tym słynnym zmotywowaniem?
  5. http://www.vice.com/pl/read/historia-lat-dziewiecdziesiatych-w-gadzetach-od-a-do-z Nostalgicznie - o dzieciństwie.
  6. Na wadze mam 84,1 kg - czyli podskoczyła od wczoraj, ale spodziewałam się tego, bo dostałam wczoraj wieczorem okres. Miesiąc temu też waga "szwankowała" podczas okresu. Zaraz zjem śniadanko. W tej chwili gotuję sobie jajka.
  7. "bałam się że będę miała mniej niż myślałam" Miało być oczywiście: * więcej Idę spać, paaaa
  8. Agucha > fajnie, że fajnie się bawiłaś :) mammmaa26 > ja się właśnie strasznie stresowałam gdy ważyłam się raz w tygodniu - biadoliłam, marudziłam, bałam się że będę miała mniej niż myślałam. Bo ZAWSZE miałam jakieś oczekiwania. To nie tak, że stawałam na wadze i było mi to obojętne. No i to było męczące - po co mi codzienne rozmyślanie ile dziś mam, ile straciłam, a może popełniłam jakiś błąd i odbije się to wagowo, a może jednak jest wszystko dobrze, a ja nie mogę tego sprawdzić? Teraz jestem na bieżąco. Fakt, że mam obsesję na tym punkcie i to ostrą. Śni mi się bardzo często że się ważę, albo że ktoś mi zabiera wagę i nie mogę się zważyć (ostatnio to mój sen nr 1). Czasami mam niespokojny sen, bo chcę żeby było już rano i żebym mogła się zważyć (wiadomo że wynik z wieczora czy nocy nie jest miarodajny). A gdy już budzę się rano, to podniecona jak mała dziewczynka która ma rozpakować prezenty - śmigam do łazienki na siku, błyskawicznie zdejmuję ciuchy, a potem podekscytowana wchodzę na wagę. No .. dokładnie tak jak pisałam... mam obsesję. :) Oczywiście wiem, że trudno sobie Tobie wyobrazić takiego fioła :D - w końcu Twoja nadwaga jest mała i pewnie nigdy nie spędzała Ci snu z powiek. Wszystkie inne sprawy zeszły trochę na bok - najważniejsze jest dla mnie odchudzanie i moja waga. Myślę, że to dlatego, że czuję się odrealniona tym, że naprawdę to się dzieje. Tak długo to pozostawało w sferze moich marzeń i po wielu próbach sądziłam że jest dla mnie nieosiągalne. Miliardy razy śniłam że chudnę, a poranek pokazywał okrutną prawdę. Może to dziwne, może inne dziewczyny mają większy dystans i nie obchodzi ich ile mają kg, ale ja naprawdę nienawidziłam swojego ciała. Cierpiałam, byłam zamknięta jak w klatce... .. z której teraz się powoli wydostaję...
  9. Oglądaliśmy dziś "Dom w głębi lasu". Podobał nam się, fajny pomysł, horror inny niż wszystkie. Dietowo dziś w porządku. Śniadanie: twarożek wiejski, plaster sera pleśniowego, 1 duża Maca, kawa 2 śniadanie: otręby pszenne z mlekiem "Obiad": warzywa surowe (sałata, marchew, kapusta) + maślanka, kilka śliwek suszonych Podwieczorek: jabłko popite maślanką (brzuch zareagował tylko bulgotaniem i to wszystko) - mój facet patrzył na to przerażony, powiedział, że jego by to ostro przeczyściło Kolacja (właśnie zjadłam): 1xWasa z serkiem czosnkowym+plasterek sera żółtego, 1 śliwka suszona W międzyczasie wypiłam prócz opisanej maślanki i kawy: pół litra napoju izotonicznego, drugą kawę, kilka szklanek wody. Obserwowałam się dziś w lustrze i widzę, że zniknął mi podbródek (nie miałam dużego, ale jednak był).
  10. Ja też sprzątam i usiadłam na chwilę przed kompem :) Umyłam podłogi, teraz biorę się za odkurzanie.
  11. Niby ogólnie nie jest źle, ale ten obiad nie jest zbyt dobrze skomponowany. (pomijam cukier w kawie, ale wiem, że nie przestaniesz) Kasza, i sztuczna kostka smaku pełna soli. Nie jest to danie nadające się na dietę :(
  12. marga> ok , aktualizuję. Gratuluję spadku oczywiście. I mam nadzieję że Cię dogonię. :) Sama bym dziś wypiła, gdybym miała z kim. :) A we dwoje pić jest trochę nudno. Ruzi > a spróbuj dodać więcej białek do swojej diety. Czy do tych jajek na kolację zjadałaś coś jeszcze? Jakieś pieczywo? Mocno solisz potrawy? Nie jestem pewna, czy dobrze robisz jedząc kasze (z tego co pisałaś, jesz codziennie makaron albo kaszę, dobrze pamiętam?). Poza tym - nie jesz śniadań. No i ta kostka rosołowa - to przede wszystkim sól i dziwne, chemiczne wzmacniacze smaku. To takie błędy które mi się w oczy rzuciły. NICK................ WIEK.....WZROST.....BYŁO......JEST.. ......BĘDZIE lopilo................31.........170..........98........ .83,7............65 marga7.............34........ .165..........85.......... 81,5..........60 Wirka87............25...... ...178.........113..........103............75 Agucha30......... .30.... .....168...........94.........86,9...........65 Ruzibunee..........22...... ...170...........90.........78,5.. ........65 zupa jarzynowa...34.. .......164..........92..........89........ .....70 Szczupła duchem..31.........164...........98..........89............. 60 Graaso............. .20.........166...........64......... .59,1 .... ....55 Lilutka...............32.........170...........72....... ..69,6...... ....60 molekularna..... ...24.........178...........82.......... ?.. ...........70 Ptyśka84 ............28.........172...........94....... ..78,8..........60 COTOKUWAJEST....34..........167..........75,6........71,8 ..........60 mammmaa26........26.........168..........75.7........74. 2 . .......65
  13. A, i dochodziło jeszcze to, że po alko, szczególnie winie, często mnie rano przeczyszczało.
  14. Cholera, a mam jeszcze 2 duże paczki płatków owsianych :( Jeśli o smak chodzi to zarówno płatki jak i otręby bardzo mi smakują. "podupadla dzis troche moja motywacja, bede tez dzis pila alkohol" Rozumiem i w sumie uważam żebyś wypiła. Odbij sobie. Ja jak piłam wino, to następnego dnia ważyłam mniej - chyba dlatego że bardzo po nim sikam, a w trakcie picia nic nie jem. (mam Pacmana jak trzeźwieję, ale czasami nie docierałam do tego stanu, tylko szłam spać pijana, więc w sumie wcale nie jadłam). Co innego wódka z sokami. To chyba dość kaloryczne jest.
  15. Agucha > no tak, dziwne. Też miałam czasami tak. Pamiętam taki weekend, gdzie bateria w wadze mi sie zepsuła i sie nie ważyłam. Miałam nadzieje w poniedziałek ważyć mniej (i to sporo mniej, bo naprawdę bardzo solidnie pilnowałam diety, biegałam w tym czasie itd), a w poniedziałek ważyłam więcej niż w piątek. Nie umiałam logicznie sobie tego wytłumaczyć. Znów jest weekend, może się jakoś przeczyść dziś? Może spróbuj z tym gestem muszli, ale nie od razu kilkanaście szklanek, z rzyganiem i lewatywami (bleeee), ale ze 2 szklanki, które niby powinny wylecieć z kupą, a nie jako mocz. Ruzi > "Ja nie wiem co jest grane" Może wciąż za dużo jesz węgli? Opisz swój wczorajszy dzień jedzenia, bez oszukiwania, wszystko uwzględniając. "Przepraszam za narzekanie, ale na prawdę źle się z tym czuje" Nie ma sprawy. Ja to rozumiem, sama czasami marudziłam. I chyba każda, gdy waga stała albo podskakiwała. Narzekaj. Tutaj się pocieszamy i doradzamy. "Kupy nie było po wczorajszych jabłkach" No u mnie też nie, dlatego wzięłam Xennę. :O Ale 5 tabletek, co jest odpowiednikiem ok. 2,5 tabletek Xenny Extra. No i dziś mnie przeczyściło. Ale ja kurde nie chce tak :O Nie chcę używać przeczyszczaczy :O Chcę żeby to naturalnie się działo.
  16. Karolina.nova > agucha to nasza specjalistka od żywienia :) więc ona to wszystko wie. Na drugie śniadanie zjadłam 2 łyżki otrąb pszennych, zalanych mlekiem 0,5 %. I wypiłam prawie pół litra napoju izotonicznego, bo boję się znów efektów ubocznych dzidiejszego przeczyszczenia (a własnie, przed chwilą znów byłam w WC). Agucha, pytanko mam. Wiem, że pisałaś o tym, ale nie pamiętam. Co będzie lepsze żebym jadła - otręby pszenne czy płatki owsiane? A mogę to i to (oczywiście w niedużych dawkach)? Nie chodzi mi o kaloryczność itd... tylko o lepszy wpływ (niby) na trawienie. Pewnie otręby lepsze? W czym więc są lepsze płatki?
  17. Karolina.nova > olej parafinowy dawałam kiedyś mojej kotce, gdy po złamaniu tylnej łapy nie robiła kupy. Zadziałał dopiero po tygodniu :( Ale może faktycznie kiedyś spróbuję. Na razie poczekam, dziś był kibelek, za kilka dni spróbuję śliwek itd.. "Nie wiem po prostu jak to jest czysto fizycznie mozliwe, ze moj organizm nic nie spalil kompletnie, a jeszcze wode wydalal przeciez" Ale też cały czas piłaś pewnie. Sama wiesz jak to różnie i dziwnie bywa, na pewno parę razy byłaś zaskoczona w drugą stronę - zjadłaś coś, a potem i tak mniej na wadze. Może po prostu tak już masz, że będziesz chudła wolniej, ale będziesz chudła. Nie możesz odpuścić, a prędzej czy później będziesz na pewno miała 7 z przodu. Nie ma po prostu fizycznie innej możliwości.
  18. "Chociaz ja nawet nie chce chudnac 2 kg na tydzien, bo dla mnie to za szybkie tempo" Masz rację, ale nie robię tego jakoś specjalnie, typu: urządzam głodówki. Jem cały czas, tylko dość małe porcje no i głównie białka. Do tego ostatnio zaniedbuję ćwiczenia :O Boję się biegać, po moich dwóch spotkaniach z żulami. Wyobraźcie sobie - ja SAMA na tej trasie, żadnej żywej duszy i 3-4 żuli z winiaczami. A ostatnio - ja sama i jeden żul który wszedł w krzaki i po prostu stał. Masakra. A to była najlepsza trasa, nie ma innej równie dobrej. "Lopilo chyba jakas za stara tabelke wyciagnelas" Starłam się odszukać najnowszą :) "Jestem wciaz taka ciezka a chudne jakbym wazyla z 70 kg." Ale chyba przez ten tydzień miałaś jakieś grzeszki? Tak mi się coś kojarzy? Jakiś obiad niedietetyczny i coś tam. Poza tym - nie jesteś aż taka ciężka. Gdzie 94, a gdzie 86. To duża różnica. 86 to nie jest źle. "musialam zaplacic 226 zl " AAAA!!! Strasznie dużo!
  19. wow, weszłam w te swoje materiałowe rurki, o których pisałam. Wyciągnęłam je dziś, spojrzałam na nie i sie uśmiechnęłam, bo pomyślałam, że na pewno jeszcze w nie nie wejdę. A weszłam i zapięłam się bez problemu. A jeszcze jakiś czas temu nie mogłam ich przecisnąć przez udo. Ubrałam też tę koszulę o której pisałam - też się zapięłam i już tak nie obciska, ale nie podoba mi się jeszcze, jak na mnie leży. Jeszcze muszę poczekać z noszeniem jej. Ale super uczucie. Potem powyciągam jeszcze inne starsze rzeczy, w które niedawno się nie mieściłam. A te ciuchy które niedawno nosiłam - muszę gdzieś schować, przynajmniej spodnie, bo są już za luźne.
  20. Pamiętacie jak 3 tygodnie temu marga miała 83 kg z kawałkiem, a ja mówiłam, że za 3 tygodnie ją dogonię? I dogoniłam :) Prawie - bo ona mi znów uciekła. :) A pamiętacie, jak chciałam mieć 7 z przodu 10 października? Trudne zadanie. Ale będę blisko. Zauważyłam że gdy nie robię żadnych przestojów, żadnych wyżerek, cały czas trzymam się swojej diety - to chudnę 2 kg/ tydz. W poprzednią sobotę miałam dokładnie 85,7 a dziś 83,7. Tak było też wcześniej. Jeśli tak będzie cały czas, to szacuję że tego 10 października będę miała 80 z kawałkiem. A potem - już siódemeczka! Chociaż wiadomo jak jest - po drodze na pewno czasami zdarzy się jakiś zwyczajny obiad itd. Poza tym z biegiem czasu kilogramy będą spadały coraz wolniej. Do 80 dam radę, potem walka będzie cięższa. Tego 10 października jest dla mnie dość ważny dzień, pisałam o tym - poznam takich tam znajomych mojego faceta. Oczywiście boję się, bo jestem gruba. Co z tego, że schudłam. Dla osoby która mnie zobaczy pierwszy raz, będę gruba. :( No, ale... będą mnie widzieli potem też, więc w końcu kiedyś zaprezentuję się jako szczupła.
  21. I tabelka: NICK................ WIEK.....WZROST.....BYŁO......JEST.. ......BĘDZIE lopilo................31.........170..........98........ .83,7............65 marga7.............34........ .165..........85.......... 82............60 Wirka87............25...... ...178.........113..........103............75 Agucha30......... .30.... .....168...........94.........88,1...........65 Ruzibunee..........22...... ...170...........90.........78,5.. ........65 zupa jarzynowa...34.. .......164..........92..........89........ .....70 Szczupła duchem..31.........164...........98..........89............. 60 Graaso............. .20.........166...........64......... .59,1 .... ....55 Lilutka...............32.........170...........72....... ..69,6...... ....60 molekularna..... ...24.........178...........82.......... ?.. ...........70 Ptyśka84 ............28.........172...........94....... ..78,8..........60 COTOKUWAJEST....34..........167..........75,6........71,8 ..........60 mammmaa26........26.........168..........75.7........74. 2 . .......65
  22. Nutri > przepraszam że Cię zignorowałyśmy. Jakoś zaginęłaś w innych postach. Myślę, że wszystkie jesteśmy już zmęczone witaniem nowych dziewczyn z prostego powodu: przeważnie one piszą tylko jednego posta i więcej się nie odzywają. Jeśli jesteś inna, napisz coś więcej o sobie.
  23. Cześć. Na wadze 83,7 kg :) zaraz uaktualnię tabelkę. Wieczorem wzięłam Xennę, w nocy oczywiście bóle brzucha, które mnie budziły. Ale na szczęście rano był kibelek. Na śniadanie zjadłam mały plasterek sera jakiegoś spleśniałego, który mój facet sobie kupił, w kolorze zielonym, z kminkiem. Serek wiejski light, 1 x Maca, taka duża kromka chlebka chrupkiego ma prawie 70 kalorii, więc prawie jak 3 x Wasa. Do tego kawa z mlekiem. "na Waszym miejscu do lekarza przeleciala bo tyle dni bez kupy...a brzuch nie boli? jej ale wzdeta musisz byc?" Mnie raczej nie boli. Tzn. tego np. piątego dnia już czuję że mam ciężko. Moim zdaniem nie ma sensu bym szła do lekarza, bo wiem, co powie: błonnik, ćwiczenia, śniadania, otręby, dużo pić, jeść regularnie. Tylko że ja to wszystko robię. "sukienke kupilam za 55 zlotych na rynku a buty w ccc" Pewnie tak skończę :) Ale ja właśnie tego chcę. Może będę kiedyś żałować? Ale w tej chwili nie zmuszę się, by celebrować ten dzień. Najwyżej jak mi się kiedyś odmieni, to zrobimy sobie prawdziwe wesele :P :P Teraz odnawianie ślubów jest modne :P Co do Sylwestra - nie wiem. Ostatniego Sylwka spędziliśmy w domu we dwoje. Nie odczuwam presji, by jakoś wyjątkowo spędzić tę noc. "moje foto z sylwka" Aahahahaha. :D:D Fajne. Ja jeszcze nigdy nie byłam na balu przebierańców. Chyba że w przedszkolu. "uszyła mi ją jakaś dobra krawcowa" Ja się boję dać krawcowej sukienkę do uszycia. Poza tym i tak nie mam wymarzonej, więc nie wiedziałabym co jej "zlecić". "Podwójny pech bo dostałam okres" Też mam dostać okres dziś.
  24. Ja bym tyle nie wydała. :) My koszt ślubu, naszych ubrań, fotografa, opłacenia gościom miejsc w hotelu, jedzenia, chcemy zamknąć w max. 5-6 tys zł. To i tak jest dla mnie bezsensowne wydanie kasy :O Czuję jednak jakiegoś rodzaju presję - oczekuje się ode mnie, bym przeżywała ten dzień i zadbała, by był wyjątkowy. Znajomi bardziej się tym podniecają niż ja. Trochę mi źle z tym, że nie potrafię tego POCZUĆ. Idę na film paa
  25. a odchudzam się, jak pisałam, głównie po to, by dobrze wypaść na sesji fotograficznej. :) Powód może i głupi, ale te zdjęcia zostaną już do końca życia, wszyscy będą chcieli je oglądać, także moje dzieci i wnuki (o ile będę je miała). No bo dla ludzi (gości) przecież się nie odchudzam, bo wszyscy wiedzą jak wyglądam. No i też dla samej siebie - sukienka ślubna w rozmiarze 46 byłaby porażką :O
×