Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. agucha > mamie powiedziałaś że 6 kg zgubiłaś? jakie 6 kg? 7 przecież
  2. "czy zjemy 3000 czy nawet 4000 kalorii nie ma znaczenia byle je spalić" Ile trzeba byłoby spalić? Gdybym zjadła 4 tys kalorii, to musiałabym ok. 2,5 tys spalić by bilans wyszedł ujemny, czyli np. biegać bez przerwy 2-3 godziny. To mało wykonalne - i wytrzymałościowo i czasowo. "Cos mnie podkusilo i weszlam na wage przed prysznicem." Ja ostatnio staram się nie ważyć wieczorem. To jest bez sensu i psuje mi humor. "Pewnie z 400 kal każda a dziś rano waga pokazała kilogram mniej niż dzien wcześniej" Czasami tak jest.Tez mnie czasami waga zaskakiwała - i w dobry i w zły sposób. :) "ja nigdy nie mam rano 2 kg mniej kiedys mialam wieksze wahania wagi miedzy wieczorem i rano, teraz to jest max 1 kg." Sama wiesz jak jest - waga staje, podskakuje, spada. Nie myśl o tym, rób swoje. Niedługo znów ruszy w dół. Jeszcze co do sportu - plus jest taki że np. poprawia krążenie (mi to jest bardzo potrzebne, bo jestem niskociśnieniowcem), ogólnie poprawia kondycję (jak kiedyś zaczynałam jeździć na rowerku to po 2 minutach zipałam jak piesek i musiałam przestawać, teraz godzinę jeżdżę bez problemów) i - jak już kiedyś o tym pisałam - poprawia wiarę w siebie, jakkolwiek dziwnie to brzmi.
  3. Mi też wydaje się, że chudłabym tak samo nie mając ruchu, ale psychicznie źle się czuję gdy się na diecie nie ruszam. Poza tym coś tam spalam pewnie. Mój facet biega z czymś takim w komórce.. takim programem który oblicza prędkość, dystans, oraz spalone kalorie (wczesniej znając dane nt. wieku, wagi i wzrostu) i mój facet w ciągu 40 min biegu spala ok. 1000 kalorii. Czyli jednak nieporównywalnie więcej niż na rowerku. Ja nie spalam tyle co on, bo biegam interwałowo, ale i tak bieg wymęcza o wiele bardziej niż rower. Jednak trudno mi uwierzyć, że mogłabym wcinać wszystko na co mam ochotę, jedynie biegać, a waga by spadała :) Nie wierzę (wierze ewentualnie że by stała w miejscu i to przy częstym bieganiu). To i tak musiałabym być na diecie jakiejś. Zanim zaczęliśmy biegać czytaliśmy dużo na ten temat, zdania są w sumie podzielone, ale jednak większość osób twierdzi, że od samego sportu się nie schudnie. Musi być do tego jakaś dieta. Owszem - wierzę, że gdy szczupła osoba dużo je, ale się rusza - to nie przytyje. Ale to jest to co pisałam wyżej - sport zatrzyma wagę, ale raczej nie zrzuci kilogramów gdy nie ma diety. Pewnie są jakieś wyjątki.
  4. Co tak mało dziewczyn ostatnio? Naprawdę wszystkie się wycofały? Wirka, zupa jarzynowa, molekularna? Czy Wam też ostatnio tak zimno? Ja zawsze tak reaguję we wrześniu, gdy skończyło się lato. Wciąż jestem przemarznięta. Śpię w grubym swetrze i puchatych skarpetach, wciąż sobie robię gorące herbatki. I - co jest śmieszne - zawsze we wrześniu zaczynam powoli odczuwać przedświąteczny nastrój. :) Wiem że to wcześnie :D Ale dni robią się coraz krótsze, a to kojarzy mi się z zimą. Światła samochodów wieczorem kojarzą mi się z lampkami na choince. Niedługo będę musiała zastanowić się nad prezentami. Itd... (mam trochę obsesję, bo KOCHAM święta! nadal kocham, jak dziecko)
  5. Mój facet to ma szczęście - biega wciąż do kibelka, bo coś go przeczyściło, mówi że Aspirin C, którą wypił dziś, bo się źle czuł. Jego wszystko przeczyszcza! Kawa, Yerba, fasolka, Aspiryna. Wczoraj coś tam mu biadoliłam, że marzę o pizzy, a on do mnie: mogłabyś jeść, i mieć takie same wyniki, jedząc normalnie i tylko biegając. Hahaha. Jasne. Może waga stanęłaby mi w miejscu, ale to musiałabym codziennie biegać, a nie co 2 dzień. Ale chudnąć? Na pewno nie. Zresztą - sam zatrzymał się wagowo już chyba 3 czy 4 tygodnie temu. Schudł ze 117 na 109, a potem waga mu się bujała - od 112 do 109. Ja w międzyczasie natomiast wciąż chudłam. Namawiam go di diety, żeby dobił chociaż do 100 kg, a potem niech dalej normalnie je i biega. Przyznaje mi rację, ale coś niechętny jest do dietowania.
  6. A ja na kolację zjadłam pół serka wiejskiego Light, 2 Wasy i kilka łyżeczek sałatki warzywnej. Zaczynam przygodę z Xenną, wzięłam właśnie 3 tabletki, na ulotce jest napisane że przeciętna dawka to 2 tabletki, max 3. Zobaczymy czy to zadziała. Czytałam stary topik na którym się odchudzałam i po prostu przeraża mnie, że ja prawie nic nie jadłam. Np. na cały dzień tylko 1 marchew. Albo o 20-tej wieczorem pisałam, że dziś jeszcze nic nie jadłam. Miałam wyrzuty, gdy zjadłam np. 3 mandarynki. A do tego, gdy miałam wyrzuty - zmuszałam się do rzygania. Ogólnie - rygor i horror! I schudłam 10 kg w miesiąc. Natomiast teraz 10 kg w 1,5 miesiąca, dokładnie w 6 tygodni. Nie ma takiej dużej różnicy, prawda? A jednak teraz jem! Niedużo, ale jem i głodna nie chodzę. No i nie rzygam.
  7. Ja się też trzymam. To fajnie, że znajomi mówią Ci, że widać że schudłaś :)
  8. A, i tak doczytałam, że: "Przeciwwskazaniami do wykonania Szankh Prakszalana są wrzody żołądka" Więc ja odpadam :)
  9. Przeczytałam o tym geście muszli i przeraża mnie to. Na 100% bym wymiotowała, ja reaguję wymiotami na coś niedobrego. Poza tym fragmenty "jeśli to nie pomoże, trzeba zastosować lewatywę", "potem należy się zmusić do wymiotów", brzmią strasznie. No i - czy woda słona w takich ilościach jest zdrowa? A czy ktoś tutaj to stosował i może coś o tym powiedzieć?
  10. Generalnie senes JEST naturalnym sposobem, bo to roślina, zero chemii. Ale myślę, że to rozwiązanie dobre raz na jakiś czas, a nie przeznaczone do regularnego stosowania.
  11. Ja na wadze znów bez zmian. Pewnie przez to piątkowe podjadanie i oczywiście brak kupy. Wczoraj czytałam o środkach przeczyszczających i alarmowano że to wcale nie jest dobry środek na odchudzanie, bo nie zabiera (w sensie nie powstrzymuje od wchłaniania) aż tak dużo kalorii, tylko ok 10%, a ubytek po środkach przeczyszczających to ubytek wody, a nie tłuszczu. No kurde.. a kto stosuje przeczyszczacz jako środek odchudzający? Chyba tylko idiotki. Przeważnie się używa, żeby po prostu robić kupę. I uważam że owszem, tłuszcz nie znika, ale ubytek wagi to pokarm który zniknął z jelit. Ja już po śniadaniu (małym): twarożek wiejski light, 1 Wasa, kawa z mlekiem. Potem skoczę do apteki i kupię jakieś środki. Agucha, i co było potem coś jeszcze? Jesteś zadowolona z efektu który był czy jeszcze nie?
  12. Ha :D Też nie myślałam, że będę gadać o kupach. Jak poszło gładko, a bez bólu brzucha, to jest sukces. Być może jednak taka dawka wystarczy? Może źle Cię zrozumiałam, że chcesz rozwolnienia i totalnego wypróżnienia, więc doradziłam zwiększenie dawki :) . Idę na film, zajrzę potem, pa :)
  13. "co prawda to chemia ale daje się je ludziom przed zabiegami operacyjnymi więc jest skuteczny" Gwarantuję, że senes jest skuteczny (czy bezpieczny nie wiem, ale skuteczny na pewno). Wypłukuje totalnie wszystko i pozostawia jelita puste (akurat to jest świetne uczucie). Ale faktycznie, dawka musi być zwiększona. Pisałam, że na mnie też "normalna" dawka sensu nie zadziałała, tylko pobulgotało mi w brzuchu i to wszystko. Agucha, jak się boisz, to na razie nie bierz. Weź np. za tydzień więcej, 3 albo 4. Aha, pytałaś po jakim czasie działa. Gdy wypije przed snem (powiedzmy 23), to niestety nad ranem (ok. 5) budzi mnie potrzeba i muszę lecieć do kibelka. Rano jeszcze raz i czasami kolejny raz po paru godzinach. Ale gdy wezmę w ciągu dnia, to czuję działanie szybciej, czasami już po ok. 3 godzinach.
  14. Teraz odpowiem na wcześniejsze posty. Eyelinerów używałam wielu, w tej chwili to dla mnie podstawa makijażu zaraz po brwiach. Nawet puder/podkład jest mniej ważny. :) Jak na razie chyba najlepszy jaki miałam to Bell, teraz mam Essence w żelu, ale nie podchodzi mi za bardzo... patyczek do tego żelu jest totalne nieporęczny, nie umiem robić kresek pędzlem skośnym (tzn. robię, ale dużo czasu mi to zajmuje), umiem tylko takim cieniutkim pędzelkiem. Dlatego myślę nad tym jaki nowy przetestować... "Generalnie nie lubię takich, które trzeba "przycisnąć" żeby działały." Dlatego ja nie przepadam za kredkami :) Też wiele testowałam i każdą, nawet miękką, trzeba trochę docisnąć, co mnie denerwuje. Ja lubię jak tylko lekko dotykam skóry i zostawiam ślad. "Co do blyszczykow to jestem maniaczką" Ja kiedyś byłam :D Miałam jednocześnie naprawdę masę błyszczyków, może blisko 100. Każdy znajomy wiedział, że "zbieram", więc mi kupowali jakieś nowe gdy gdzieś widzieli :D Co jakiś czas rozrzucałam wszystkie na łóżku, układałam firmami, kolorami i cieszyłam oczy - po prostu obsesja! :D Potem uznałam że to bez sensu, bo błyszczyki są dość wydajne, a smaruję usta często - i po prostu duża część się psuła - nie zdążyłam ich nigdy użyć. Psuła w sensie: znikał smak, zapach zmienia sie w papierowy, konsystencja się zmieniała. W rezultacie musiałam wyrzucać. W tej chwili mam tylko 6 błyszczyków, z czego 4 to Tender Care Oriflame (lubię, bo naprawdę poczułam że skóra na ustach mi się wygładziła). Generalnie najbardziej lubię smakowe i zapachowe. Jak zauważyłyście - często wpadam w manię zbieractwa. Raz zbieram lakiery do paznokci, potem perfumy, potem buty, torebki, błyszczyki, kolczyki. Jedna mania na raz - nie mam kilku jednocześnie. Gdy się kończy, zaczyna kolejna i trwa to rotacyjnie :D Po prostu mam manię posiadania DUŻYCH ILOŚCI. Agucha > a Ty już w domu, czy u mamy wciąż? "normalnie jestem przerazona Poki co dzis tez nie zapowiada sie na rewolucje lopilo pewnie mialas racje, ze i tym razem nie zadziala" Ale przerażona czym? Co może Ci się stać? Przecież nie wybuchną Ci jelita :) No nasze jelita działają inaczej to fakt. Dawka podana jest pewnie dla osób z normalną przemianą materii, a my musimy trochę zwiększyć dawkę, by zadziałało?
  15. Doszłam do wniosku, że to senes na mnie źle działa (duszności, kołatanie serca). Cały tydzień czułam się dobrze, w czwartek wypiłam senes i cały wczorajszy dzień (czyli piątek) był okropny - duszności, nie mogłam złapać głębokiego oddechu, kołatanie serca. Nie wiem jak to możliwe. Czy senes ma w swoim składzie coś co mnie uczula (ale wtedy odczuwałabym to wcześniej, gdy piłam raz w tygodniu, a nie dopiero gdy zwiększyłam częstotliwość), czy jest tak, że po prostu źle reaguję na przeczyszczacz (jakikolwiek), bo wypłukuje ze mnie wszystkie składniki mineralne. Muszę to sprawdzić. Dziś znów czuję przelewanie w jelitach, a kupy nie ma. Po prostu muszę coś z tym zrobić, tak nie da się żyć. Zamierzam testować różne środki przeczyszczające (także czopki i bardzo łagodne) - zobaczę na co reaguję prawidłowo i dobrze się czuję. Wierzę naprawdę, że można zażywać takie środki latami i dobrze się czuć, jak moja mama. Fakt, że gdyby odstawiła, to nie mogłaby się załatwić, ale póki bierze i nie zwiększa dawki - wszystko jest w porządku.
  16. "nie zawsze bestsellery mozna za darmo sciagać." Zawsze :P Choć nielegalnie - tak samo jak muzykę i filmy. "Najlepiej jak przynajmniej jedna osoba jest znajoma dla ktoregos z Was i ma partnera/partnerke" Nasi znajomi albo samotni (niewielu), albo mają już całe rodziny z dziećmi (większość). :( Jedyna nadzieja w tym, że któryś singiel pozna kogoś :) Mam takie pytanie: jakiego używacie eyelinera? Oraz jakiego używacie błyszczyku/balsamu do ust? Chce kupić sobie jakieś nowe kosmetyki i może mi coś polecicie.
  17. Rok... Podziwiam. Ja nie wytrzymałabym tyle nie widząc rodziców.
  18. Ruzi > a co do tęsknoty, to rozumiem i współczuję. To właśnie by chyba najbardziej mnie powstrzymywało. Jestem strasznie związana z rodzicami i chyba nie potrafiłabym żyć tak daleko od nich. Jak pisałam, mieszkałam jakiś czas w Warszawie, i mimo że nie było aż tak daleko (200 km), to pierwszy miesiąc przepłakałam :D Odwiedzałam ich tylko raz w miesiącu i to było dla mnie bardzo rzadko. Teraz mieszkam niedaleko i widzimy się dość często. Uwielbiam tam jeździć, jest taki spokój, ciepło, cisza, moi kochani rodzice, zawsze tacy troskliwi, mama coś pysznego ugotuje. Jest to dla mnie bardzo ważne. Może i jestem mamusino-tatusiną córeczką :P ale tak mi jest naprawdę dobrze. Całe szczęście, że mój facet uwielbia moich rodziców i sam chce często jeździć ( do jego rodziców jeździmy rzadziej, bo mieszkają daleko).
  19. "Np jesli na jedzenie idzie 30-40% " Wiesz... jeść a jeść. Niektórzy jedzą tyle, by przeżyć. A niektórzy kompletnie nie żałują na jedzenie, wybierają tylko najlepsze - i to jest oznaka luksusu. Ale fakt, to temat rzeka. Nie chcę by wyszło na to, że tak strasznie gloryfikuję zachód. :) W Polsce jest absurdalnie, ale mogłoby być gorzej. Dla np. Ukrainy my jesteśmy tak, jak dla nas Anglia. Sąsiedzi moich rodziców pochodzą z Ukrainy, to regularnie zawożą swojej rodzinie która została na Ukrainie różne rzeczy. Tam np. kilogram schabu to 1/3 średniej pensji. Ruzi > ja też sobie wciąż obiecuję że będę ważyć się rzadziej! I nie mogę :P
  20. http://biznes.newsweek.pl/srednia-krajowa-w-gore-przecietne-wynagrodzenie-to-juz-3-7-tys--zlotych,95125,1,1.html Dane z sierpnia 2012 - 3,7 tys zł to średnia krajowa.
  21. "Ja wprawdzie nie znam osoby zarabiajacej 1800, w zasadzie nikt w moim otoczeniu nie zarabia mniej niz srednia krajowa brutto" Mieszkasz w Warszawie :) Tam nikt o zdrowych zmysłach nawet nie przyjmie pracy tak mało płatnej, bo nie starczy mu nawet na opłacenie mieszkania. :) Ale w małych miasteczkach, wsiach - jest inaczej.
  22. Ja sama z wielką chęcią wyjechałabym z Polski ale powstrzymują mnie dwie rzeczy: rodzina oraz to, że tu sobie wypracowaliśmy standard, mój facet założył swoją firmę, ja mam stałe zajęcie które lubię. Za granicą musielibyśmy zaczynać od początku, pewnie najpierw przy jakiejś taśmie produkcyjnej albo na zmywaku - za starzy na to jesteśmy. Co innego Ty Ruzi, młoda jesteś, wszystko tam możesz zaczynać od początku :) Kokosów nie zarabiamy, źle się też nam nie żyje, ale gdy oglądam filmiki makijażowe na YT dziewczyn, które mają najlepsze, najdroższe kosmetyki, które u nas kosztują setki złotych, a tam może kilkanaście, funtów to po prostu... strasznie im zazdroszczę :) Zazdroszczę też służby zdrowia, tego że wiele leków jest refundowanych. Moja znajoma mająca raka piersi specjalnie wyprowadziła się do Irlandii, ponieważ tam lek był za darmo, a u nas... musiałaby dom sprzedać, by go spłacić.
  23. Albo szczupła duchem pokazywała markowe spodnie do biegania - za 9,99 funtów. Mój facet wczoraj kupił podobne spodnie - za 150 zł. A podejrzewam że może rodzina szczupłej i my zarabiamy podobnie (bez przeliczania, bo po przeliczeniu my wyszlibyśmy z zarobkami kilkukrotnie mniejszymi).
  24. marga7 > gratuluję spadku, nawet tego małego :) I pamiętaj, że Cie gonię! :) "Zastanowie sie czy dzis brac" Ale pod jakim względem boisz? Przecież nie stanie Ci się nic złego, co najwyżej będziesz miała niezłą... sraczkę :) (Sorry za słowo) "ale bez wzgledu na to, to wartosc funta dla anglika nie jest jak 1 zl dla nas, nie rozumiem wiec takiego podejsci" Chodzi mi o to, że przeciętny Polak zarabia 1800 zł nie licząc prezesów banków (strzelam, nie popieram tego żadnymi danymi), a przeciętny Anglik zarabia 1400-1800 funtów (przynajmniej te osoby które znam, które są w UK). Czyli gdy oni płacą 9 funtów za bluzkę, to u nas byłoby tak, jakbyśmy płacili 9 zł. A jednak my płacimy za nową bluzkę 50 zł. Nic więc dziwnego że tam żyje się o wiele lepiej. "Mój brat za male mieszkanko mała kuchnia polączona z mini salonem, mala łazienka i sypialnia płaci 570 funtów na miesiac plus rachunki" Zobacz, Ruzi to opisała jako coś drogiego - 2-pokojowe mieszkanie, w tym aneks kuchenny, a to tak jakbyśmy my płacili za to 570 zł (przy założeniu że i tak i tu zarabiamy ok. 1800 zł lub funtów). Słowem - chodzi mi o to, że owszem, ceny produktów są u nas relatywnie droższe (jak po przeliczeniu), ale już pensje - nie. Powinniśmy zarabiać średnio ok. 9 tys zł, by móc odczuwać standard życia tacy jak mieszkańcy UK i aby bluzka za 50 zł stanowiła tyle procent wypłaty ile w UK. Wszyscy znajomi którzy wyjechali do UK błyskawicznie kupili sobie samochody, laptopy - u nas nie jest to takie proste. Zresztą, głupio mi o tym rozmawiać z księgową :D kieruję się tylko tym co słyszę i doświadczeniami swoimi i znajomych.
  25. W przyszłym tygodniu chcę się zaopatrzyć w czopki - ciekawe czy one coś dadzą. I chyba Forlax kupię.
×