Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Też płakałam parę razy po alko, ale ten jeden raz szczególnie mi utkwił w pamięci, bo darłam się wniebogłosy - jak na kreskówkach, gdy z oczu lecą na boki potoki łez. Masakra. No ale przeżyłam. Niestety czasami miałam taką ekipę, która potem mi coś wypominała albo się naśmiewała. :O A co do płakania przy ludziach - dla mnie to jakaś wielka zagadka jak można to robić. Mama mi czasami opowiada "przyszła do mnie Asia, opowiadała o swoim mężu i płakała". Wciąż słyszę od niej historie że jakieś kobiety przy niej płaczą (i to nie starsze, ale nawet młodsze ode mnie). I sama tez widziałam nie raz płaczące koleżanki. Ja nie wiem co musiałoby się stać, żebym przy kimś od serca sobie popłakała (nie licząc alko ). Przy moim facecie tez mam opory, jedyne sytuacje gdy przy nim Płaczę to wzruszające filmy. Ale tak żeby ryczeć bo np. powiedział mi coś? To takie głupie, taka oznaka słabości. A wiem że kobiety często robią to specjalnie, chcąc wzbudzić w facecie litość. Tzn. pewnie płakałabym przy nim, gdyby dotknęła mnie jakaś tragedia, ale póki co niczego takiego nie było, a z powodu głupot płakać nie będę. Przy rodzicach też nie płakałam. Raz jak zmarł nasz pies to prawie się rozpłakałam, ale zdążyłam pobiec do innego pokoju. Ogólnie to płaczę dość rzadko, głównie na filmach albo po przeczytaniu czegoś. I przed okresem, bo wtedy wiadomo - cały świat jest straszny i bezlitosny, a ja taka mała i biedna.
  2. e tam. Jak nie zdradziłaś męża to zapomnij. Po alko rożne rzeczy ludzie robią, a dobrzy przyjaciele tego nie będą wypominać.
  3. Ale chyba nie zrobiłaś niczego bardzo głupiego? Ja niestety prawie zawsze mam moralniaka po piciu, nawet gdy absolutnie nic złego nie zrobię. Ale następnego dnia mam i tak jakiś wstyd, że nie do końca panowałam nad sobą i mówiłam pod wpływem alko itd.
  4. "za miesiac śladu nie bedzie po świętach" Noo..hoo.. mam nadzieję że o wiele szybciej! Jakieś max. 1,5 tygodnia daję temu balastowi na zniknięcie. "Lopilo- Moj facet garnitur szyl na wymiar. " Też tak skończymy, ale póki co - nie możemy znaleźć dobrego krawca. "A potem urwal mi sie film" Kurcze, nigdy tak nie miałam. Słyszę, że niektórym film sie urywa a ja tak nie potrafię. Czuję że nie mogę już więcej pić, bo się porzygam, ale jako-taką przytomność umysłu wciąż mam. Ewentualnie mam potem tak, że jakieś fragmenty pamiętam przez mgłę (jakby to był sen), ale żeby zupełnie zapomnieć to nie. A dodam że potrafię całkiem sporo wypić. "ide puscic to pranie" Hee... przeczytałam "ide puścić pawia" :D To chyba skojarzenie, bo wyżej pisałas o piciu. "ale mi smutno zayebiscie, ze ich nie ma" Kogo? Kolezanek? Rozumiem to. Tez byłabym zdołowana po kilku dniach razem, a potem ta osoba wyjeżdża.
  5. o kurde, dopiero teraz zobaczyłam jakiego byka walnęłam oczywiście "niedużo", zamiast "nie dużo" :P Ja zjadłam właśnie serek wiejski, jajko, wase z pomidorem, czyli to co zawsze.
  6. Nieprawda. Po garnitur byliśmy już w ok. 7 sklepach, wszędzie jest na max 188. Byliśmy tez u jednego krawca, który zaoferował fatalny materiał do szycia. To naprawdę będzie duży problem. Pewnie będziemy musieli do innego miasta jechać. Stresuje mnie nawet to głupie solarium, nigdy nie byłam i tak naprawdę nie chcę iść, ale nie mogę być bladziochem na ślubie. Tak samo nie chce mi się na jakieś fryzury próbne biegać. Nie ma w tym dla mnie nic fajnego. Ja po prostu lubię spokojne życie, a nie jakieś załatwianie, pilnowanie terminów. Taka już jestem, no. Chciałabym mieć to już z głowy. "Pamiętam, że jak my szykowaliśmy ślub to byłam aż podniecona tym" Tak jak Ty nie rozumiesz, dlaczego tego nie znoszę, tak jak nie rozumiem jak można się tym podniecać. :) Ja już lecę spać. Paaaa
  7. Dziękuję za pocieszanie. "przed Toba juz nie tak dluga droga, wiec nie powinnas byc smutna z tego powodu" Niby tak, ale i tak odczuwam żal, że nie mogę już się objadać. :P "nie jest tak straszne, jak kazdy sie spodziew" Słyszałam rożne opinie. No ale muszę to jakoś przeżyć. "U mnie w rodzinie niestety maly dramat, okazalo sie przed swietami, ze siostra mojej mamy ma raka piers" Przykro mi bardzo, ale trzeba być dobrej myśli. Moja znajoma w wieku 30 lat też miała raka piersi. Teraz tej piersi nie ma, ale jest zdrowa, bez nawrotów już od 10 lat. "Tyle wytrwałaś to i do końca dasz radę" Tak, dam. :) ale jednak to, że muszę zmieścić się w określonym czasie, trochę mnie deprymuje. "przygotowania ślubne to fajny okres w życiu " No na pewno nie dla mnie. :D Dla mnie to męka. Chcę żeby było już po. :) "Lopilo mam taką ochotę na pizzę, że jutro chyba sobie zrobię" Ta, którą jadłam wczoraj była naprawdę wybitna i dawno nie jadłam tak dobrej. Do tego dali pyszny sos, ale nie umiem go opisać (pomidorowy o ciekawym, oryginalnym smaku z ziołami).
  8. asmana > a mąż traktowałby to jako zdradę?
  9. Z miast które wypisałyście to do Płocka jest chyba najbliżej. Do Wawy nie jest daleko, ale tez nie jakoś blisko - 200 km.
  10. I pytam o to pod kątem imprez, a nie zabaw erotycznych.
  11. Cześć zboczuchy. Ja dziś leniłam się w łóżku, oglądałam filmy, spałam, śniłam. "powiem Wam do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, ze nie skorzystalam z jej propozycji" Zawsze możesz znaleźć jakąś inną do eksperymentu. pizzerinka > ten skok wagowy to normalka, na pewno szybko zgubisz. Martuska > tak, odbuduj swoje życie towarzyskie :) Kurde, czy żadna z Was nie mieszka blisko mnie?!
  12. "Tez jestem tego zdania co lopilo , nie zarzekam sie, ze jestem w 100% hetero , ale ta laska nie byla w moim typie" A jakie są w Twoim typie? Masz już jakieś doświadczenia?
  13. lopilo

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    "mam wtedy wrażenie, że bardziej kontroluje to co się dzieje z moim organizmem w trakcie diety i mnie też bardziej mobilizuje" Dokładnie tak samo uważam. :) Dobra, zmykam. Wiem jak denerwujące są wpisy dziewczyn, które schudły i wtrącają się ze swoimi "dobrymi radami". ;) Trzymam kciuki, paaa
  14. lopilo

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Nie, bo przez okres objadania się czyli przez święta nie weszłam na wagę ani razu. Bo wiedziałam że nic ciekawego tam nie zobaczę. :P Czyli w obsesję nie wpadłam. Ale faktycznie, w najgorętszym okresie odchudzania wciąż wchodziłam na wagę, nawet kilka razy dziennie. Ale z tego co wiem, każda poważna odchudzaczka przechodzi taki etap. :)
  15. lopilo

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Przez 4,5 miesiąca schudłam 22,3 kg. Ale ja ważyłam się codziennie. Moim zdaniem ważenie raz na tydzień nie jest dobrym pomysłem, a co dopiero ważenie raz na miesiąc. Wtedy jest takie myślenie "a, mogę sobie podjeść, przecież ważę się dopiero za miesiąc". A codzienne ważenie mocno mobilizuje, bo jest walka by chociaż kreseczkę mniej zobaczyć następnego dnia. Poza tym przy codziennym ważeniu można na bieżąco sprawdzać, co szkodzi, od czego ma się więcej, a co jednak nie zaszkodziło, czy menu było dobre, czy waga coś spadła. A rzadkie ważenie nie daje wcale wglądu w to, co pomaga a co szkodzi. No ale to moje zdanie. :) Wy róbcie jak wam wygodniej.
  16. lopilo

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    żadna konkretna dieta. Po prostu jadłam bardzo mało i głownie białka. Ze skórą nic złego się nie stało. Dodam, że nie ćwiczyłam (tylko na początku, przez chyba 3 tygodnie, ale doszłam do wniosku że nie pokocham sportu :O ). Chcę zrzucić jeszcze jakieś 8 kg.
  17. Cześć. Wczoraj były nudy, oglądaliśmy filmy, krótko przed północą mój facet otworzył szampana i wypił lampkę. Ja wcale, bo antybiotyki. Fajerwerki takie sobie, nasze koty się pochowały przerażone (zwłaszcza Tosia, dla której to jest pewnie pierwszy Sylwester). Jedzeniowo dałam wczoraj ciała na całego. Mój facet ok. 20 uznał że skoro już takie bidy siedzimy w domu to uczcijmy sylwestra jakimś jedzeniem i zamówił pizze. Dwie wielkie pizze po 50 cm. Wcinaliśmy je aż do 2 w nocy, a resztę dziś. Grzech okropny, wiem. No ale Nowy Rok się zaczął, a z nim mam nadzieję, nowa chęć do walki o sylwetkę. Na wagę wciąż nie weszłam. Przeglądałam inne topiki i widzę że właściwie wszystkie dziewczyny przytyły przez święta 2-3 kg.
  18. lopilo

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Ja nie dołączam, bo mam swój topik. :) Ale czytam czasami inne. Najważniejsze to moim zdaniem przestać żyć w przekonaniu że "nie jest najgorzej, nie wyglądam tragicznie, nie ważę aż tak dużo, są grubsze". Ja sama się tak pocieszałam kilka lat. Trzymam kciuki i życzę powodzenia. :)
  19. 1. Rzęsy w pasku prawie zawsze są za długie na powiekę, trzeba je przyciąć. 2. Najważniejsze sa kąciki, to tam trzeba nałożyć sporo kleju, środek nie jest taki istotny 3. Trzeba koniecznie czekać aż klej trochę przeschnie na rzęsach - ma miec konsystencję gumy, a nie płynu (nie trzeba sprawdzić, wystarczy poczekać minutkę czy dwie)
  20. Martuśka > a od kiedy tak się zmieniła ta częstotliwość? Agucha > a dziwne że trudno Ci było nakleić... Moim zdaniem z tym klejem to bardzo proste. Czy na pewno zrobiłaś tak, że nałożyłaś klej na rzęsy i poczekałaś z minutkę albo dłużej zanim nakleiłaś? Jaki właściwie miałaś problem?
×