Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lopilo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lopilo

  1. Ja właśnie zjadłam talerz tego "bigosu". Pyszne. I jakie pikantne. Na końcu wypiłam... szklankę maślanki :D Może skończy się wizytą w kibelku? :P
  2. Poza tym tylko druga odchudzaczka pogratuluje spadku tego 0,1 kg :) Mąż czy koleżanka pewnie nie bardzo. Moim zdaniem nawet 0,1 kg to całkiem dobry powód do tego, by się cieszyć.
  3. Agucha, kiedy dostaniesz So Elixir? A kiedy rowerek?
  4. "Jeśli jednak choroba już się rozwinęła, mogą nam zaszkodzić." Gdy miałam kiedyś anginę, już w pełni rozwiniętą, to lekarz kazał mi jeść lody. Pamiętam, jak mama owijała mi szyję szalikami i nacierała jakimiś Amolami, a lekarz ją ochrzanił, że przy anginie gardło musi dostawać dużą porcję chłodu, a nie ciepła. Słowem - chyba zależy od rodzaju choroby.
  5. "Lody, które mają wyleczyć gardło, muszą być mocno zmrożone, zrobione na bazie mleka lub śmieta" Mhm. No to się myliłam że mają być sorbetowe.
  6. "ja nie umiem płukac" Jak to nie? :) "Zamykasz" gardło tylną częścią języka, nabierasz płynu, odchylasz głowę do tyłu i robisz "ghuuuuu" albo francuskie "rrrr" :P
  7. Aga.Opolee> Ja nie odbieram tego tak, że konkurujemy ze sobą. Chwalimy się - czy to coś złego? Gdy inne chudną - ja jestem zadowolona, może egoistycznie, bo wiem, ze wtedy są bardziej zmotywowane i zostaną ze mną na tym topie :P Samo założenie, że miałybyśmy pisać w jednym topiku, ale nie chwalić się wynikami - jest bez sensu. To topik o odchudzaniu. :) Co do ważenia codziennie - ja ważyłam się wcześniej raz w tygodniu i to było dla mnie bardzo stresujące zastanawiać się codziennie ile mam teraz. Teraz nie jest to dla mnie zagadką, bo jestem na bieżąco. Nie czuję się przez to mniej czy bardziej zmotywowana. Za to mniej zestresowana na pewno :P Ruzi > tak, sorbet będzie dobry. Śmietankowe lody nie bardzo.
  8. Tfu, nie pomidor tylko ogórek. Zamyśliłam się, bo przed chwilą robiłam sałatkę na obiad dla swojego faceta, m.in z pomidorami. Pamiętam wciąż o tym co pisała zupa jarzynowa, żeby twarogu nie łączyć z pomidorem. (a właśnie, gdzie ona jest?) Co do robienia sałatki - na poprzednim topiku jedna dziewczyna polecała mi domowe soki pomidorowe (bo ja piłam tylko te ze sklepu). Jako, że nie miałam blendera, postanowiłam kupić robot kuchenny, dokładnie taki: http://allegro.pl/robot-kuchenny-bosch-mcm-5529-i2598639357.html ponieważ pomyślałam, że i tak przydadzą mi się inne funkcje. Kwestia soków z blendera nie wypaliła - kompletnie mi nie smakuje domowy przecier pomidorowy - bleee. Dalej piję ten sklepowy. Ale robot generalnie jest fantastyczny. Sałatkę robię teraz w kilka sekund, bo kroi w kostkę błyskawicznie.
  9. Tabletki do ssania Tantum Verde - one trochę znieczulają. Ponoć dobrze jest zjeść lody, bo "mrożą" gardło. Ale generalnie i tak trzeba przeczekać. Ja rano byłam u rodziców, mama ugotowała mi wielki gar kabaczków z pomidorami, papryką i grzybami, bez soli i tłuszczu, tylko z pieprzem. Pyszne jest, smakuje jak bigos (bez mięsa oczywiści :P ). Ja po porannym białkowym śniadanku (+pomidor) znów czuję się dobrze. Najedzona, w dobrym humorze. :)
  10. No tak, napisałam tak tylko jednej osobie, która stwierdziła, że póki co rezygnuje z diety. A co do reszty - było uzgodnione, że skracamy tabelkę, bo za dużo jest dziewczyn które już i tak nie piszą. O co więc chodzi i dlaczego "to nieładnie"?
  11. Cześć. Ja już po porannym bieganiu i śniadaniu. Zważę się dopiero jutro, bo nie chcę sobie dziś psuć humoru. "Wcześniej tego wpisu nie zauważyłam" Widocznie ja też nie. Agucha, powodzenia dziś :)
  12. Mam ochotę pić, ale nie wodę. Musi być coś co ma smak, np. sok. :)
  13. Przejściowe czy nie - źle się czułam i do tego wciąż głodna. Muszę zrobić tak jak pisałaś, czyli pomieszać wszystko i jeść wszystkiego po trochu, jednak ze szczególnym uwzględnieniem białek z prostego powodu : one sycą. Rozmawiałam z mamą, która kiedyś była na diecie owoc-warz 2 tygodnie. Powiedziała, że przez cały ten czas źle się czuła. Nie miała humoru, bolała ją głowa. Może akurat jakieś organizmy gorzej to znoszą. Aż mi ciężko uwierzyć że ta dziewczyna z topiku który Ci pokazywałam czuła się naprawdę tak świetnie jak pisała, skoro jadła dziennie tylko ogórka, kawałek kalafiora i szklankę soku. I wytrzymała tak wiele tygodni :O Wow
  14. Ma ktoś pomysł, dlaczego tak źle zareagowałam na dietę owocowo-warzywną (czyli same węgle), a dobrze reagowałam na białka?
  15. "Powalające ceny" :) 35 funtów :) To jak dla nas 35 zł (bez przeliczania). Dla mnie nowy ciuch za 35 zł to super tanio. Pod tym względem zazdroszczę mieszkańcom UK. Zarabiają tyle samo co my, ale mogą pozwolić sobie na o wiele więcej, bo jest tanio. :( Zawsze jak oglądam filmiki makijażowe na YT to zazdroszczę dziewczynom wypasionych, drogich kosmetyków. Tylko że one mieszkają w UK i dla nich to jest łatwo dostępne i tanie.
  16. Co do sobotniego szaleństwa - cóż, myliłam się sądząc że nadrobienie tego zajmie mi tylko 2 dni. Dziwne jest to, że w niedzielę miałam mniej niż w poniedziałek i dziś. Tak jakby dopiero przez kolejne dni tamte kalorie sie odkładały. Nie było jednak warto. Czasami pozwolę sobie na ucztę, ale to naprawdę rzadko, może właśnie co 5 kg. Nawet rozmawiałam o tym z moim facetem, że żałujemy soboty. On też ma więcej, od tej soboty trzyma się 112, a juz miał 110. Jeśli o kobiety chodzi - jakiś czas temu uważałam, że więcej jest atrakcyjnych facetów niż kobiet. Teraz uważam inaczej. I mam zgoła inne przemyślenia niż Ty, agucho. Wręcz większość dziewczyn młodych wydaje mi się atrakcyjna. Nawet ostatnio jechałam z moim facetem samochodem i mówię do niego "zobacz, one prawie wszystkie są ładne". I naprawdę tak uważam. Dziewczyny w wieku 15-18 lat w sumie wszystkie są atrakcyjne. Szczupłe, długie włosy, szorty, długie opalone nogi, typowy styl czyli baleriny i grzywka na bok. Nawet twarze wszystkie mają podobne :O :D Natomiast chłopcy.... mało który jest ciachem. Co do starszych niż nastolatkowie - tu już znacznie więcej jest nieatrakcyjnych ludzi. Już nawet nie o urodę mi chodzi, ale o zwykłe zaniedbanie. Kobiety często noszą niemodne już ciuchy, mają tłuste włosy, nie robią sobie makijażu albo robią ale jakiś koszmarny (np. oko walnięte na niebiesko, a przy tym krzaczaste brwi). Faceci chyba rzadko chodzą do fryzjera itd..
  17. Ja mówię o zakładaniu kaloszy gdy jest bardzo sucho :) Mnie osobiście taka "moda" śmieszy: http://afterparty.pl/work/privateimages/formats/NEWS_MAIN/30744.jpg http://s1.kozaczek.pl/2012/08/malgorzata-socha-2-28.jpg http://w-spodnicy.ofeminin.pl/g/Kobieta.obiekt3.aspx/0/460/Kobieta/fcb5e17f-2950-463d-a972-35aaeac90bc4_20090814100950_Kalosze-43.jpg
  18. "jak kobieta w duzym centrum handlowym robila zakupy w gumofilcach" U nas to się nazwa "kaloszki" i to jest "modne" :D:D:D Wybaczcie, taka moja mała ironia, bo nigdy nie rozumiałam tej mody na kalosze i to bynajmniej nie w deszczową pogodę.
  19. U mnie niestety wciąż waga podwyższona niż ostatnio. :( 89,8 kg :( Nie mam pojęcia cholera dlaczego. Po wczorajszym, wręcz głodówkowym dniu i porannej wizycie w kibelku, byłam pewna że będzie o wiele mniej :( Nie wiem czy to wciąż z powodu soboty (ale jak?!) czy z powodu okresu czy co.
  20. Ze mną do klasy w liceum też chodziła jedna większa dziewczyna. Koleżanki szeptały między sobą, że "ona to wazy chyba z 80 kg", co było wagą ogromną. Wyżej było już tylko "100 kg", ale to już nie określało normalnych ludzi tylko potwory. Kto by pomyślał że ja będę kiedyś takim "potworem" :P Śmieszne jest, że teraz widzę to zupełnie inaczej :D Chociaż zdaję sobie sprawę że to nadwaga mi nałożyła klapki na oczy :P Pewnie moje koleżanki, które pozostały do dziś szczupłe, nadal uważają że 80 kg to coś niewyobrażalnego. Przypomniało mi się jak mnie strasznie irytowało, gdy jakaś szczupła/chuda dziewczyna powtarzała "ale jestem gruba, mam taki gruby tyłek"i rozglądała się żeby sprawdzić kto zaprzeczy. :O Tak rozmyślając o czasach swojej młodości :P współczuję obecnemu pokoleniu. Chodzi mi o dziewczyny. Sądzę, że w tej chwili jest ogromna presja, by wyglądać pięknie. Do liceum chodziłam raptem kilkanaście lat temu, a między wtedy a dziś jest przepaść. Mało która się wtedy malowała, do szkoły ubierałyśmy jeansy, flanelowe koszule, a włosy wiązałyśmy w kucyki. Owszem, wypadało być szczupłą, ale nie było presji że trzeba mieć idealną figurę. Teraz jest jakoś inaczej, jest kult ciała, ciuchów, mody, kosmetyków, chudości. Idę spać, paaaaaaa
×