Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Alma7710

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Alma7710

  1. She, czasami dobrze się tak uzewnętrznić, a przed w sumie obcymi osobami, z którymi spotkanie twarzą w twarz jest mało prawdopodobne, to nawet łatwiej ;) A powiem ci, że nam te rozłąki tak po miesiąc czasu raz na jakiś czas, dobrze robią ;) Wytęsknimy się za sobą i później jest na prawdę fajnie, szczególnie w łóżku :P Ja w tym roku planuję wyjechać 4 razy po miesiącu, dwa razy przed wakacjami i dwa razy po wakacjach. Chcemy też w czerwcu wreszcie wyjechać na jakiś urlop, bo od 3 lat nigdzie nie byliśmy, a to też wpływa na nasze samopoczucie... Szczególnie na mojego męża, który jak w kieracie cały rok pracuje i nawet nie ma urlopu porządnego... Chcemy też Młodego nad morze zabrać, bo w sumie on nie był jeszcze, a może trochę jodu pomoże na jego zdrówko... Teraz każda kasa idzie na wykończenie domu, ale w końcu ile można ładować w domu, skoro jest się wykończonym psychicznie i fizycznie... dlatego zdecydowaliśmy, że może mniej włożymy w dom, ale chociaż tydzień urlopu nad morzem całą rodziną, należy nam się :D
  2. She, dzięki za stronkę z emotkami Straszna historia z dzieckiem kuzyna twojego męża :( nawet sobie nie wyobrażam co muszą czuć :( takiego czegoś nie da się zapomnieć :( To fakt, że jak sa problemy finansowe, to przekłada się to na związek :o Chociaż muszę przyznać, że mnie i mojego męża problemy jakoś zbliżają i staramy się wspólnie je pokonywać... Nam w czerwcu minie 9 lat od ślubu, a przez ten czas najtrudniejszym problemem była nasza niepłodność i starania o dziecko biologiczne... ja się często załamywałam, miewałam humory i zmienne nastroje, ale mój mąż ma do nie anielską cierpliwość ;) czasami to się aż dziwię, że ze mną tyle wytrzymuje :P Chociaż przyznaję, że raczej on bardziej mnie kocha niż ja jego :o mimo tego szanuję i doceniam starania męża, ale niejednokrotnie bywam wredna ;) Od kiedy pojawił się Młody i się wybudowaliśmy oraz przyszło nam spłacać kredyt hipoteczny, nasza sytuacja się znacznie pogorszyła :o Mąż mimo iż ma stalą prace jako główny księgowy, nie dostał od 3 lat podwyżki, a ceny niestety w miejscu nie stoją... Kredyt podrożał, ceny żywności także, do tego inne opłaty typu prąd, telefony, tv, doszło jeszcze przedszkole Młodego i praktycznie na życie nic nie zostaje :( Tak więc nie miałam wyjścia, sama zaproponowałam, że muszę znów zacząć wyjeżdżać do pracy jako opiekunka... Na początku było okropnie trudno, Młody miał 3 latka, pierwszy raz zostawiałam go na tak długo, ale mój mąż plus dziadkowie dali sobie radę :) teraz już spokojniejsza jestem, Synek więcej rozumie i jest bardziej samodzielny, a świadomość, że po powrocie trochę wyjdziemy na prosta finansową, daje motywację... No ale to chyba nie o to chodzi, żeby rodzinę porzucać i pracować tylko na rachunki... wiecie co, czasami się zastanawiam jak dalej żyć w tym naszym kraju... czy w ogóle jest sens się strać, skoro nie nie ma widoków na poprawę tej sytuacji... :o
  3. no kurcze nie wiem co dziś z tym kafe, że mi tyle razy ten sam post wysłało?????!!!!
  4. Witam! Madi, oj znam ten ból, jak człowiek wysmaruje długiego posta, a tu przez jeden nieuważny klik wszystko znika, krew może człowiek zalać :/ Sztorm, witaj! Oj to się wychorowałaś, mam nadzieję, że już będzie lepiej! Przykro, że z mężem sie dogadać nie możesz... może spróbujcie na spokojnie a jak to nie pomoże, to może po prostu napiszcie do siebie maila ;) wiem, może głupio to brzmi, ale czasami dobrze robi. My z mężem czasami też tak robimy jak się dogadać nie możemy i emocje biorą górę w rozmowie w cztery oczy, to wtedy piszemy maila do siebie, na spokojnie człowiek może napisać wszystko co go boli, swoje emocje ułożyć w słowa i dokładnie wypisać. Szczerze mówiąc ja zawsze wolałam pisać niż mówić, bo wtedy mogę lepiej swoje myśli przedstawić ;) A u mnie Młody pojechał z dziadkiem do miasta, więc mam chwilkę dla siebie, ale oczywiście muszę ogarnąć chatę, zacząć powoli pakować walizkę na wyjazd i po prostu jestem jakaś rozdrażniona, zawsze tak mam przed wyjazdem :( Aha, miałam zapytać już wcześniej, kobitki jak wy te fajne ikonki wstawiacie, np. kwiatuszki, czy usta?
  5. Witam! Madi, oj znam ten ból, jak człowiek wysmaruje długiego posta, a tu przez jeden nieuważny klik wszystko znika, krew może człowiek zalać :/ Sztorm, witaj! Oj to się wychorowałaś, mam nadzieję, że już będzie lepiej! Przykro, że z mężem sie dogadać nie możesz... może spróbujcie na spokojnie a jak to nie pomoże, to może po prostu napiszcie do siebie maila ;) wiem, może głupio to brzmi, ale czasami dobrze robi. My z mężem czasami też tak robimy jak się dogadać nie możemy i emocje biorą górę w rozmowie w cztery oczy, to wtedy piszemy maila do siebie, na spokojnie człowiek może napisać wszystko co go boli, swoje emocje ułożyć w słowa i dokładnie wypisać. Szczerze mówiąc ja zawsze wolałam pisać niż mówić, bo wtedy mogę lepiej swoje myśli przedstawić ;) A u mnie Młody pojechał z dziadkiem do miasta, więc mam chwilkę dla siebie, ale oczywiście muszę ogarnąć chatę, zacząć powoli pakować walizkę na wyjazd i po prostu jestem jakaś rozdrażniona, zawsze tak mam przed wyjazdem :( Aha, miałam zapytać już wcześniej, kobitki jak wy te fajne ikonki wstawiacie, np. kwiatuszki, czy usta?
  6. Witam! Madi, oj znam ten ból, jak człowiek wysmaruje długiego posta, a tu przez jeden nieuważny klik wszystko znika, krew może człowiek zalać :/ Sztorm, witaj! Oj to się wychorowałaś, mam nadzieję, że już będzie lepiej! Przykro, że z mężem sie dogadać nie możesz... może spróbujcie na spokojnie a jak to nie pomoże, to może po prostu napiszcie do siebie maila ;) wiem, może głupio to brzmi, ale czasami dobrze robi. My z mężem czasami też tak robimy jak się dogadać nie możemy i emocje biorą górę w rozmowie w cztery oczy, to wtedy piszemy maila do siebie, na spokojnie człowiek może napisać wszystko co go boli, swoje emocje ułożyć w słowa i dokładnie wypisać. Szczerze mówiąc ja zawsze wolałam pisać niż mówić, bo wtedy mogę lepiej swoje myśli przedstawić ;) A u mnie Młody pojechał z dziadkiem do miasta, więc mam chwilkę dla siebie, ale oczywiście muszę ogarnąć chatę, zacząć powoli pakować walizkę na wyjazd i po prostu jestem jakaś rozdrażniona, zawsze tak mam przed wyjazdem :( Aha, miałam zapytać już wcześniej, kobitki jak wy te fajne ikonki wstawiacie, np. kwiatuszki, czy usta?
  7. Witajcie wieczorowo :) Kropko, no ja też słyszałam o tych imprezach ospowych, dla mnie to chore :\ Mój Młody jeszcze ospy nie miał, ale przyjdzie czas to dostanie, nie mam jednak zamiaru na silę go zarażać... Ja byłam dziś z Młodym u pediatry i sie okazało, że jest wręcz zalecenie z Sanepidu, aby wszystkie dzieci z tego naszego pechowego przedszkola dostały profilaktycznie dawkę antybiotyku dożylnie, tak więc pokuli mi Syneczka, a to podobno bardzo bolący zastrzyk, domięśniowy... Bidulek popłakał się, ale pojechaliśmy później do sklepu i nagroda była :) A podobno dzieci z grupy tego zmarłego dziecka, muszą dostać az 5 dawek tego antybiotyku :( biedne te dzieciaczki co się nacierpią, ale lepsze to niż choroba... Niestety Łapa, nie pamiętam nazwy tego antybiotyku, ale to jest specjalny, który leczy z tych meningokoków i podaję się go w takich wyjątkowych przypadkach. U nas wszystkie przychodnie mają nakaz wypisywać ten lek dzieciom z naszego przedszkola. U mnie też już chłopaki śpią, a ja chyba tez się zaraz zbiorę do spanka :)
  8. Łapa i ja z utęsknieniem wyglądam wiosny! Jak trochę słoneczka, to od razu w człowieka inne życie wstępuje :) Dzis u nas cały dzień mży, pochmurno, szaro-buro i ciśnienie niskie, tak że spać się chce i za nic się wziąć nie mogę :\ Ale w końcu wybrałam się z Młodym do biblioteki miejskiej, Synek sobie książeczki wybrał, mama sobie wzięła kilka na wyjazd, żeby z nudów nie umrzeć w tych Niemczech ;) Powiem wam, że praca opiekunki nie jest zła, owszem, różni pacjenci się zdarzają, ja teraz jadę do kobiety z demencją, leżącej, po wylewie, trzeba ją będzie przebrać, myć i karmić, ale mnie to nie przeraża, miewałam gorszych pacjentów, z Alzheimerem są najgorsi, bo to jednak choroba psychiczna i nie wiadomo czego się spodziewać... Ja tam pracy się nie boję, ale przy takim pacjencie, to z reguły nie siedzi się 24h/dobę, jest sporo wolnego czasu, a jak człowiek z dala od domu to myśli i się nudzi, dlatego ja zawsze na takie wyjazdy zabieram masę książek do czytania i robótki z haftu krzyżykowego :) Już mam tyle obrazków krzyżykiem po wyszywanych, że teraz chyba będę na prezenty albo na sprzedaż robić :)
  9. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Witam! Prohibicja, ale ci ładnie spadły kilogramy, oby tak dalej! Gratulacje :) Ja dziś w stresie, bo jak wam wspominałam chyba, wyjeżdżam do pracy w Niemczech jako opiekunka osób starszych. Miałam 19.01 wyjechać, ale zadzwonili do mnie, że mają kontrakt już od 12.01, czyli w piątek wieczorem wyjeżdżam!!! Trochę się już nastawiłam na tego 19-stego, ale z drugiej strony, z mężem gadałam i stwierdziliśmy, że im szybciej wyjadę tym szybciej wrócę, bo ja wyjeżdżam na 4 tyg. No ale mam stresa i niestety jeść mi się chce, zawsze stresy zajadałam :( A dziś idę jeszcze z Młodym do lekarza, bo chcę na wszelki wypadek podac mu ten antybiotyk co zwalcza menigo i pneumokoki. Dziś już u nas po tej akcji z sepsą otwarte, ale praktycznie nie ma żadnych dzieci... ja też jeszcze Młodego nie puszczam, do końca tygodnia chcę go przetrzymać. Mam nadzieję, że wytrwam w diecie, a wam życzę sukcesów w odchudzaniu :)
  10. Łapa, rozumiem twój stres w związku z zostawianiem płaczącego synka w przedszkolu, przechodziłam to samo w zeszłym roku, ale uwierz mi , i tobie i dziecku wyjdzie to na dobre :) Ty, jak już zauważyłaś, masz więcej czasu dla siebie, na domowe porządki i pracę w domu, no i na odpoczynek, a to też każdej mamie potrzebne! Wiadomo, szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko :) A synek się przyzwyczai, oswoi i wkrótce z chęcią będzie chodził do przedszkola. Ja też mogłam Młodego zostawić w domu, bo w końcu nie pracuję, ale stwierdziłam, że im szybciej zaistnieje w społeczności przedszkolnej, tym łatwiej mu później będzie, tym bardziej, że nasze maluchy szybciej zaczną edukację szkolną. Jak się okazało, Młody płakał tylko przez chwile po moim wyjściu a później zapominał i świetnie się bawił z dziećmi. A jak po niego przychodziłam, to też troszkę udawał jak to mu źle było, ale to na pokaz ;) Kiedyś przyszłam po niego, to było wiosną i dzieci bawiły się na placu zabaw, Młody mnie nie zauważył ale ja go obserwowała, bawił się w najlepsze, ale tylko jak mnie zobaczył, to minka w podkówkę i udawana żałość, że jemu tak źle było w tym przedszkolu - hehe, mały cwaniaczek, chciał litość mamusi wzbudzić ;) A ja dobrze wiem, że w naszym przedszkolu mają dzieci dobrą opiekę, wychowawczynie są cierpliwe, mają ciekawe zajęcia i to wszystko rozwija dzieci i pozwala im się integrować społecznie :) Co do mieszkania, to ja od dziecka mieszkałam, że tak powiem na wsi, chociaż ta miejscowość to nie jest typowa wieś, raczej miasteczko, ale rodzice i dziadkowie zawsze mieli gospodarstwo, kury, świnki i krowy, no i ogródek, kawałek pola. Teraz mój tata już nie daje rady mieć tak dużo, ale ma zawsze jakieś świnki, parę kurek, krowy niestety już nie, bo to jest uwiązanie, żeby krówki wydoić, nie każdy potrafi. Mój mąż też ze wsi, ale uczył się we Wrocławiu, a później mieszkał jakiś czas w Zielonej Górze. Teraz mieszkamy w tej miejscowości co moi rodzice, ale wybudowaliśmy swój domek, dostaliśmy działkę od rodziców. No ale bez kredytu nie dało rady, a mimo tego i tak jeszcze dom nie ocieplony i chociaż juz mieszkamy, sporo do zrobienia. Jeszcze w sumienie wykończony dom, a juz by się jakiś remont przydał, chociażby ściany odmalować, bo przez 3 lata przy małym dziecku, to ściany mają wiele do życzenia ;) Miałam iść z Młodym do biblioteki miejskiej, ale ciągle deszcz mży, okropna pogoda :(
  11. Madi, no ja okropnie znoszę wyjazdy, ale jak sama wspomniałaś, co zrobić kiedy w kraju nie ma pracy :( nie ma wyjścia, a z jednej pensji ciężko w dzisiejszych czasach wyżyć i jeszcze kredyt hipoteczny spłacać:( Młody na początku ciężko znosił, ale teraz im starszy tym więcej rozumie, no i on uwielbia swoich dziadków, szczególnie mojego tatę :) tak więc jak mu mówię, że muszę wyjechać do pracy, to on mówi: to ja będę z dziadkiem Bolkiem :D Najgorzej jak choruje, bo wtedy mąż zabiera go do teściów, bo tam teściowa lepiej się nim zajmie. Moja mama niestety jest po dwóch wylewach i zawale serca, ma niedowład prawej strony ciała, więc sama wymaga opieki i ciężko jej z Młodym, a jak Synek do przedszkola nie chodzi i cały dzień w domu to jest męczący, no a mój tata mimo iż rencista, to jeszcze sobie dorabia, poza tym ma małe gospodarstwo na którym też musi pracować. Mój mąż wraca z pracy przed 18.00 tak więc cały dzień w sumie poza domem, w weekendy jedynie może się Młodym zająć. Ale nie narzekam, ciesze się, ze w ogóle jest możliwość dorobienia i jakoś dajemy sobie radę. Dziadkowie pomagają w opiece nad Młodym jak potrafią i też jestem im za to wdzięczna. A co do alergii, to mój Synek jedynie co wyszło, jest uczulony na jad osy! Nawet nie wiedzieliśmy o tym dopóki w zeszłe lato osa go nie użądliła i ze skurczem oskrzeli trafiliśmy do szpitala! Masakra! Mamy teraz skierowanie na odczulanie jego, ale podobno tylko dwie kliniki zajmują się odczulaniem tak małych dzieci, w Poznaniu i w Krakowie, a terminy nieziemskie oczywiście... :-\
  12. Witam! Umówiłam się dziś z Synkiem do pediatry żeby go zaszczepić, może przewrażliwiona jestem, ale wolę chuchać na zimne... A tutaj artykuł o tej zmarłej dziewczynce w naszym przedszkolu :( http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130108/POWIAT18/130109485 po prostu straszne :( A tak z innej beczki, nie pamiętam czy Wam wspominałam, że ja wyjeżdżam do pracy jako opiekunka osób starszych... No i dostałam propozycję wyjazdu już w ten piątek! Miałam za 2 tyg jechać, ale dostałam szybszą propozycję, a że kasa nam potrzebna to jadę. Ja wyjeżdżam na 4 tyg, bo dłużej to jakoś dla mnie za długo bez Synka, mam nadzieję, że szybko zleci. Teraz jadę na kontrakt 2 tygodniowy i później mam od razu przejść na kolejne dwa tyg gdzie indziej. Podobno mam mieć dostęp do internetu na tym pierwszym kontrakcie, więc będę się odzywać :) A tak w ogóle, jak Wam dzień mija kobitki?
  13. Madi, okropne co piszesz o synku kuzyna... okropna tragedia stracić dziecko, ja bym się chyba załamała :( My Młodego nie szczepiliśmy, bo on jako adoptowany trafił do nas jak miał niecały rok i w pogotowiu rodzinnym miał zaczęte szczepionki na NFZ no i my jemu tez tylko te na fundusz dawaliśmy. Ale zastanawiam się czy jutro nie pojechać do pediatry i nie poprosić o antybiotyk w szczepionce, na tą sepsę. Koleżanka co ma dzieci w tym samym przedszkolu dziś pojechała i zaszczepiła dzieci, tym bardziej, że jej córka miała bezpośredni kontakt z tą zmarlą dziewczynką... Łapa, bardzo mi się podoba twoje podejście do chowu i żywienia dzieci. Ja też uważam, że nie należy przesadzać ze sterylnymi warunkami wychowywania dzieci. Dlatego też wiosną-latem często moje dziecko bawi się do upadłego na podwórku i wraca do domu brudne jak nieboskei stworzenie ;) Mówię, że dziecko brudne to dziecko szczęśliwe ;) My mamy też własny ogród i nie panikuję, kiedy Młody zjada owoce lub warzywa prosto z krzaków nie umyte, bo wiem że nie ma tam żadnej chemii, a jak trochę piachu zje, to mu nie zaszkodzi ;) W ogóle w okresie letnim, to moje dziecko nie choruje, ale jesienią - zimą jest zdecydowanie gorzej... Mam ten problem, że Młody nie cierpi nabiału, wszystko co białe jest dla niego beeee! Mleka, jogurtu czy kefiru mi nie tknie za Chiny Ludowe... Przemycam mu nabiał w mięsie i jajkach, bo to akurat lubi.
  14. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Właśnie oglądam na TVN Style "Wiem co jem" lubię ten program, można dużo się o jedzeniu dowiedzieć - polecam :)
  15. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Prohibicja, bidulko, to sobie wycisk dałaś na siłce, odpoczywaj! Czarna kicia, ja też słyszę podobne komentarze co do mojego znaku zodiaku, ale w ogóle są one nie uzasadnione. Ja lubię szczerość, wykładam tzw. kawę na ławę, czasami bywam szczera do bólu, ale nie rajcują mnie intrygi, czy jakieś plotki. Po prostu nie daję sobie w kaszę napluć i walczę o swoje, no chyba że ktoś mi zajdzie za skórę, to potrafię być wredna, ale to rzadkość, bo ciężko mnie obrazić czy zrazić :)
  16. Madi, masz rację, to coś okropnego, a z tego co słyszałam, to ta choroba szybko postępuje. W piątek ta malutka jeszcze dobrze się czuła, w sobotę rano już była tak osłabiona, że do szpitala ją zabrali, a w sobotę o 21.00 już zmarła :( masakra :( Dziś w przedszkolu był sanepid i jest oficjalna informacja ze strony przedszkola, że sanepid zezwolil na uczęszczanie dzieci do przedszkola od jutra, ale ja myślę, aby Synka przetrzymać w domu do końca tygodnia, boję sie niepotrzebnie ryzykować... Heloiza, mi ciężko powiedzieć, bo jestem mamą jedynka, ale mam trzech młodszych braci i jako jedyna córka musze przyznać, ze czułam się trochę faworyzowana przez rodziców... ale też byłam obarczona największą odpowiedzialnością, jako jedyna dziewczyna i najstarsza siostra. Kiedy rodzice pracowali, ja opiekowałam się i odpowiadałam za młodsze rodzeństwo. Mimo tego teraz nie mam jakichś problemów w funkcjonowaniu społecznym, jestem normalną, otwartą osobą. Myślę jednak, że miało na to wpływ też to iż zaraz po liceum, wyjechałam jako Au pair do Niemiec na rok i że tak powiem, musiałam liczyć sama na siebie, z daleka od rodziny i bliskich, w obcym kraju, nauczyłam się być samodzielna i doceniłam swoje możliwości :)
  17. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    czarna kicia, haha, to witaj siostro skorpionko :D Mam nadzieję, że nas Autorka nie pogoni z tymi naszymi rozważaniami nie dietowymi ;)
  18. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Czarna kicia, ja mam skorpiona, mój znak zodiaku :)
  19. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    A co do Dukana, ja stosowałam jakieś 2,5 roku temu i na początku szybko chudłam, ale wiadomo, na początku to zawsze woda schodzi, później już było wolniej ale i tak udało mi się schudnąć 13 kg.Byłam zadowolona, póxniej stosowałam 1:1 i to chyba jest najlepsze, bo faktycznie za długo bez warzyw na samych białkach się nie pociągnie. Ale tę diete to najlepiej stosować, przynajmniej dla mnie na wiosnę lato, jak jest dostep do warzyw lepszy, bo teraz ciężko coś kupić a jak już to drogie i bez smaku. Ja mam swój ogródek, to mam swoje warzywka, zawsze to lepiej wiedzieć co się je ;)
  20. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Witam i melduję się :) Ja rano wypiłam szklankę wody z octem jabłkowym i miodem, dziś mi lepiej wchodziła ;) Nie wiem czy to od tego octu, czy od całodziennego popijania herbaty czerwonej i zielonej, ale wieczorem miałam małą rewolucję ;) Dziś na śniadanie kubek kawy z mlekiem i kanapki z białym, chudym serem i kechupem :p A tak odbiegając od tematu odchudzania, wczoraj dostała informację, że w przedszkolu mojego Synka sepsa panuje!!! Jedna dziewczynka z najmłodszej grupy zmarła w sobotę wieczorem w szpitalu, a drugie dziecko chore leży. Pocztą pantoflową rozeszły się wieści, żeby dzieci nie posyłać do przedszkola, dziś podobno ma być tam sanepid. Młody więc w domu i będe musiała dziś go u rodziców zostawić, bo mam kilka spraw do załatwienia na mieście... Masakra z tą sepsą, mam nadzieję, że szybko się z tym uporają...
  21. Kurcze, podwójnie post mi się wysłał...
  22. Hej dziewczyny, dowiedziałam się strasznej rzeczy, w naszym przedszkolu podobno panuje sepsa - masakra! Dziewczynka z najmłodszej grupy zmarła wczoraj w szpitalu, a dziś się dowiedziałam, że kolejne dziecko zachorowało! Myślałam, że to tylko pogłoski, ale się potwierdziły i koleżanka do mnie dzwoniła, że nie puszcza dzieci do przedszkola. Ja oczywiście też Młodego nie puszczę, bo nie ma po co ryzykować. Nawet sobie nie mogę wyobrazić co czuje matka tej zmarłej dziewczynki :( :( :(
  23. Hej kobitki! Madi witaj. Oj współczuję dzieci alergików, mój najmłodszy brat był alergikiem a to w latach 90-tych, co się moja mama najeździła z nim po lekarzach, zanim wreszcie doszli że to alergia, to masakra... Co do adopcji, to m y po złożeniu dokumentów do ośrodka adopcyjnego, do spotkania z Synkiem czekaliśmy około 1,5 roku i mogę przyznać, że mieliśmy szczęście, że tak krótko. U nas na tamten czas było dużo dzieci do adopcji i wszystko poszło w miarę gładko, ale znam historie, gdzie pary czekały po 3-5 lat na adopcję i miały przeboje różne... oj straszne to jest, że tak utrudniają ludziom adopcję, a dzieciom szanse na kochającą rodzinę... Wiecie, ja też sie trochę obawiam tego buntu nastolatka, chociaż jeszcze mam czas, bo moje dziecko w tym roku dopiero 5 lat skończy. On w sumienie sprawia kłopotów i jest posłusznym dzieckiem, raczej nie urządza jakichś histerii, ale za to jak coś nie po jego myśli to sie obraża ;) oczywiście my z mężem na to nie reagujemy, ale mam nadzieję, ze nie wyrośnie mi kiedyś na obrażalskiego faceta ;) Musze się zabrać za jakis obiad dla rodziny, więc zmykam i miłego niedzielnego popołudnia życzę, chociaż pogoda, u nas przynajmniej, okropna że tylko zagrzebać się pod kocykiem z dobrą książką ;)
  24. Alma7710

    Pamietnik wypasionej na maxa (120kg)

    Witam, witam i o zdrówko pytam :) KawowaKobietka - czosnek, cząber, cielęcina, a na dokładkę ciasteczko ;) Ja rano wypiłam tą wodę z octem jabłkowym - fuuuuuj jakie to niedobre będę musiała więcej miodu dodawać, żeby to pić codziennie. Ja dziś na śniadanie zjadłam jajeczniczkę z pomidorami w wydaniu mojego męża :D pyyyychotka, ale zjadłam połowę tego co zwykle i do tego dwie kromeczki chleba z ziarnami, no i kawa. czarna-kicia, zdrówka życzę! Mnie tez coś kaszel rano męczył i ból gardła, oby to nic poważniejszego. Nie wiem czy wam wspominałam, ale ja prawdopodobnie za 2 tyg, jade do pracy w Niemczech jako opiekunka osób starszych. Pewnie tam nie będę miała dostępu do internetu, chyba, że znajdę w okolicy jakąś kafejkę. Oj trudno mi będzie utrzymać odchudzanie bez waszego wsparcia...
  25. Łapa, zdrówka ci życzę! Fakt, teraz pogoda jakaś do bani, ni to zima, ni to wiosna, łatwo podłapać jakieś wirusy :( Mnie kaszel męczy, ale ja to zawsze mówię, że jak przyszło to i pójdzie ;) w sumie to ja twarda sztuka jestem, jedynie to jak angina mnie złapie, to bez antybiotyku ani rusz... Mój Młody też choruje, na święta miał antybiotyk, już nawet nie liczę który to z kolei... A najgorsze, że on w ciągu dnia ok, ale w nocy łapią go napadowe ataki kaszlu i kaszle rano po przebudzeniu... Juz nie wiem co robić, miał testy alergiczne robione, nic nie wykazały. Kupiliśmy nawilżacz powietrza z wyświetlaczem i utrzymujemy wilgotność na poziomie 50-55% podobno taka najlepsza, bo myśleliśmy, że może powietrze za suche w domu, ale Młody nadal kaszle... Ale to tylko w okresie jesienno-zimowym, jak się ciepło robi, to w ogóle nie choruje... Ja to już doczekać sie nie mogę ocieplenia... byle do wiosny :)
×