Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

antonówkaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Mała śpi więc może zdążę coś skrobnąć. U mnie szykują się wielkie zmiany, bo przeprowadzamy się do miasta:) Czeka nas dużo pracy przy tym więc faktyczna przeprowadzka dopiero latem. Wracam do swojego miasta rodzinnego:) Madzia już raczkuje, choć jeszcze łapki jej się rozjeżdżają. Przemieszcza się już po całym pokoju, sięga do różnych przedmiotów, także już trzeba było małe poprawki w mieszkaniu porobić (zniknął obrus z ławy, kasety z dolnej półki i przybory do kominka:) ) Ząbków jeszcze nie widać, choć od 3 dni jest bardzo marudna więc może coś się szykuje. Śpi w nocy kiepsko, pobudki co 2,3 godziny. Teraz po zmianie czasu zasypia nam o 7:00 a o 6:00 rano jest pobudka - a to gorzej. Mała bardzo się rozgadała - w końcu, jej ulubione słowa nenenene i tatatata (tata oczywiście dumny) :) Karmię ją piersią ale już od dawna dostaje zupki, deserki, owoce. Ja jem już prawie wszystko. Martwi mnie tylko to, że mało przybiera na wadze i waży dopiero 6kg. Urodziła się malutka i nadal jest mniejsza od rówieśników, ma dopiero 66cm, i niby wygląda na normę, nie jest chuda, ma zwałki na nóżkach, podbródek, dołeczki na rączkach, ale na wadze to kurczaczek. Pieluszki nosi jeszcze 3. No i jest cycoholikiem, a inne dania trzeba jej podawać sposobem - czyli po wielu próbach - ze szklanki :) Tak pije kaszkę, zupki. Owoce skrobane zjada z łyżeczki, ale nadal sama musi złapać za łyżeczkę i się wyświniać :) Polubiła jazdę wózkiem - nareszcie i ładnie w nim śpi. To by było na tyle zmykam bo właśnie wstała:)
  2. Dzieciaczki nasze kochane na poczcie są cudowne, ale muszę napisać, że Twoja Amelka Aniu jak z okładki - śliczna dziewczynka:)
  3. kiwoszko - Madzia ma takie zaczerwienienie jak opisujesz w sumie od samego początku, smaruję to sudokremem albo kremem bambino po przewijaniu i łagodnieje, ale całkowicie nie znika nigdy. Używałam wcześniej pampersów teraz dady i pieluszki nie mają tu znaczenia. Nie wiem co to, wygląda jak małe odparzenie, bo tam skórka jest delikatniejsza. Mnie ma fb nie znajdziecie, bo nie jestem zalogowana, ale jakby to się zmieniło to dam znać. Madzia nam zaczyna fajnie gadać w końcu i najlepiej jak się złości mówi coś w rodzaju "nienienienie" :) Jeszcze sama nie siedzi, ale już pełza do tyło po całym pokoju, podnosi się na prostych rączkach i kolankach albo na prostych nóżkach nawet czasem. Rozdaje całusy otwartą buźką i nadal śmieje się do wszystkich i idzie na ręce, choć już coraz bardziej pilnuje czy jesteśmy obok. Ząbków nie widać na razie. Z jedzeniem jest trochę kłopotliwa, bo żeby otworzyła buzię musi sama trzymać łyżeczkę i wszystko wyciapie zawsze. Nie pomaga zagadywanie czy rozśmieszanie, bo nawet jak otworzy buzię to wypluje, musi sama chcieć zjeść to wtedy połknie - taka cwaniara mała:) Najbardziej polubiła groszek i banana, kaszkę ryżową też je ładnie. Nocki przesypia całkiem ok, tylko 2 pobudki (lepsze to niż 5 czy 9). Po kąpieli o 19:30 dostaje cyca i zasypia o 20:00. Pobudka zwykle około 1 i 4 i wstaje około 7. W dzień po staremu 2 godziny zabawy, pół godziny snu i tak do 20:00. Stwierdzam, że fajne jest macierzyństwo:) Czasem uciążliwe ale daje mnóstwo radości:)
  4. Podesłałam coś nowego na pocztę. Madzia wczoraj skończyła 5 miesięcy. Mam już na nią sposób żeby zjadła obiadek - po prostu samosia musi sama do rączki brać łyżeczkę i pięknie zjada pół słoiczka. A jak sama jej daję i próbuję odsunąć jej rączki to jest płacz, pręży się i zaciska buzię. No oczywiście minus tego jest taki, że do mycia idzie Madzia, mama, stół i bujaczek, czasem też tata jak trzyma :) Na razie się uczy jeść z łyżeczki dlatego jej na to pozwalam, ale liczę na to, że z czasem pozwoli się normalnie nakarmić. Ona w ogóle taka samosia. Jak zasypia to smoka nie mogę włożyć bo płacze, że jej każę iść spać, ale jak dam do rączki to sobie sama włoży i jest ok. Dlatego też miała taką złość na zabawki, bo ona sama chciała się nimi bawić, a jeszcze jej to nie wychodziło i był płacz. Teraz już jest dużo lepiej:) No i zaczęła już łapać się za nóżki, na razie za paluszki, ale jeszcze jej trochę uciekają:) A ja obcięłam włosy, dość sporo, bo miałam długie do połowy pleców, a teraz ledwo do ramion. Miałam dość zbierania ich garściami przy myciu, czesaniu, z łózka, ciągłego odkurzania dłuuugich czarnych włosów na podłodze. Choć już kryzys z wypadaniem mija. Jestem zadowolona z fryzurki:)
  5. jak zwykle mi się coś przypomina jak już posta wyślę ... izulietta - Mój mąż jest ok, ale i tak myślę, że faceci są z marsa i za nic nie umiem ich zrozumieć. Zauważyłam tylko, że lepiej się z moim dogaduję od kiedy przestałam wszystko tłumaczyć tylko podaję mu proste komunikaty (tylko nie za dużo na raz żeby dotarło skutecznie). Chce tego a tego, jesteś taki a taki, to mi się podoba a to nie. Daje mu czas a z czasem widzę, że to do niego dociera i stara się zmieniać. Ja też dużo musiałam zmienić, dużo odpuścić, mniej gadać, mniej gderać, więcej puszczać mimo uszu. Tyle tylko mam dobrze, że mój mąż jest czyściochem większym ode mnie (choć i to ma swoje minusy czasem, bo ja wychodzę na brudasa, nawet majtki składa w kostkę). Przy dziecku pomaga, choć jest bardzo zabiegany, bardzo czekał na to dziecko i jest w małej zakochany.
  6. a jednak coś mi się przypomniało:) Madzia ma chyba na coś alergię, ale za nic nie mogę wyczuć na co. Zaczęło się chyba z miesiąc temu jak miałam gości i próbowałam sałatek jak robiłam, a potem jeszcze załapałam się na grilla u rodziny i tam też najadłam się wszystkiego po trochę. Tylko, że dopiero po 2 dniach małej wyskoczyły małe krosteczki na skroniach i policzki zrobiły się szorstkie. Niby jem ciągle to samo i niczego nowego nie wprowadzam już od dłuższego czasu a ona ciągle ma te krostki, tylko policzki się już zrobiły normalne (nawilżałam kremem). Wczoraj zauważyłam nowe krostki za uszkami, na szyi i we włoskach. Robią się czerwone jak jest jej gorąco. Jak skończyły się bóle brzuszka, to zaczęły się wysypki i ciągle jestem na diecie, boję się wprowadzać nowe rzeczy, jem mało warzyw, owoców, ciągle to pieczywo i chude wędliny, ziemniaki i duszone mięsa, 2 zupy i rosół... eh.
  7. Cześć dziewczyny! Widzę, że jakaś epidemia zapanowała na forum. Wszystkim dzieciaczkom i mamusiom życzę więc zdrowia. U nas szczęśliwie wszyscy zdrowi i oby jak najdłużej. Ostatnio Madzi się wszystko poprzestawiało. Oprócz opisywanych już problemów z przespaniem całej nocy (obecnie od 2 do 5 pobudek) pojawiły się też problemy z jedzeniem, tzn. wcześniej chętnie jadła marchewkę i kaszkę a teraz zamyka usta, płacze i nie da rady jej nakarmić. Ponieważ jest na piersi dam jej z tydzień czasu przerwy z jedzeniem stałych pokarmów i spróbuję jak będzie potem. Wczoraj miałam koszmarny dzień - Madzia nie jadła od 7 rano do 14:30. Popłakiwała mi z głodu, ale nie chciała cyca ani z butli, ani marchewki, nic. Chwilami normalnie się bawiła, normalnie spała. Myślałam, że zwariuję ze stresu, już jej nawymyślałam chorób, ale od tej 14:30 już jadła normalnie. Nie mam pojęcia co to było - może zęby? Niby nic tam nie widzę. Z takich pozytywnych nowości to mała robi już przeróżne wygibasy, turla się plecki-brzuszek, wygina się, sięga po zabawki, pełza do tyłu, podnosi pupę jak do raczkowania i jak się ją podnosi do siadania za rączki to staje na proste nóżki, co bardzo ją cieszy:) Trochę bardziej zainteresowała się zabawkami, ale też domaga się więcej mojego zaangażowania, nudzi się szybko, chce żeby ciągle coś wymyślać, nosić ją, no i oczywiście wszystko chce ugryźć, nawet naklejkę na ścianie:) Rano jest przekochana ale z biegiem dnia obie jesteśmy już coraz bardziej znudzone, zmęczone i mała robi się marudna. Brakuje mi pomysłów na zabawę z takim małym brzdącem i nie mogę się doczekać kiedy troszkę podrośnie, żeby można było wprowadzić jakieś nowe zabawy. Kupiłam tzn, dziadki zasponsorowały Madzi taki jesienny komplecik na wyjścia. Spodenki ocieplane z polaru i kurteczka sztruksowa z kapturkiem zapinana na zatrzaski. Wydaje się praktyczne, bo raczej częściej będę używać samej kurteczki. Na zimę jeszcze nie kupuję, ale widziałam po około 60 zł takie grube kombinezony jednoczęściowe, coś jak pajac. Drugie bioderka mamy już za sobą. Madzia płakała jak tylko zobaczyła pana doktora - chyba wyczuła moje poddenerwowanie, bo nigdy nie płacze na widok obcych osób, tylko ze służby zdrowia :) Czy wasze maluchy dużo gaworzą? Bo Madzia bardzo mało, tzn. wydaje z siebie raczej takie gardłowe pomruki albo puszcza bulki pppp, bbbb. U nas leje, siedzimy w domu i się nudzimy. Już tęsknię za latem. To by było na tyle chyba:)
  8. Ostatnio pisałam, że Madzia budziła się w nocy 9 razy. Na szczęście to było jednorazowe i śmieję się, że było mi potrzebne, bo teraz cieszę się jak się obudzi "tylko"4 razy :) Madzia w dzień je jak ptaszek. Jedno karmienie trwa minutę może dwie i albo zasypia albo siada i się wyrywa. Je średnio co 1,5 - 2 godziny. Natomiast w nocy teraz budzi się co 2 godziny i ciągnie jak smok, czyli nadrabia za dzień. Znowu śpimy razem a mąż osobno, bo takie wstawanie dla nas wszystkich było udręką, a tak to mąż wyspany, ja nie muszę wstawać tylko karmię w łóżku czasem przysypiając no a Madzia najszczęśliwsza z mamą :) Przyzwyczaiłam się już do tego trybu i nawet wbrew pozorom czuję się wyspana. Piszecie jakie duże Wasze dzieci, Madzia ma dopiero niecałe 6kg. Ostatnio ważona na wadze domowej 5700. Właśnie kończą nam się pieluchy 2 i teraz już zaczynamy 3 zakładać nareszcie:) Na noc już jej zakładam 3, bo z 2 kupka wypływa nad ranem bokami, tylko musimy dokończyć opakowanie. Co do rozszerzania diety, jemy już marcheweczkę i kaszkę mannę. Marchewka Madzi bardzo smakuje, chętnie otwiera buzię i już sprawnie połyka. Manna trochę ją muli, krzywi się, strząsa ją jak po cytrynie, ale je. Raz jej dałam z moim mlekiem to chętnie zjadła, raz z marchewką też ok a sama średnio jej idzie. Najchętniej dawałabym jej z mim mlekiem, ale ciężko mi coś uciągnąć, bo mała zjada na bieżąco i zostają jednym słowem puste flaki:) Jest też mały postęp jeśli chodzi o zabawki. Polubiła matę i poleży na niej z 5-10 minut, tylko złości się, że nie może brać zabawek do buzi, więc jej czasem odczepiam. Zauważyłam też, że nie lubi dużych zabawek i nie lubi wielu na raz, jest wtedy zdenerwowana. Daję jej jedną góra dwie i za 5 minut zmiana na inne jak się znudzi. Jak się jej kupi nową zabawkę to jest nią dłużej zainteresowana - nie spodziewałam się, że taki mały bąbel już rozumie, że to coś nowego. I Mamusia82 - ja się wybieram na urlop rodzicielski i jestem z tego powodu bardzo zadowolona:) Tak jak pisała Sękowa ja też spełniam się w roli mamy:) To jest to co najbardziej w życiu lubię robić, zajmować się domem, dzieckiem. Sękowa ja też chciałam odstawić małą od piersi po 6m, ale widzę, że trudno będzie. Madzia tak kocha tego cycusia, że nie będę umiała jej odmówić:) Madzia obraca się z plecków na brzuszek, ale z brzuszka na plecki rzadko, jakoś jej trudniej. Też nie wiem jakie ubranko jej kupić na jesień i zimę. Mam jeden gruby pajac to może wystarczy, zobaczymy. A @ dostałam po 3 mies od porodu chociaż cały czas karmię piersią, ale dopóki nie dostałam normalnej @ też miałam takie plamienia, raz nawet trwało 2 tygodnie. Gin powiedział, że to normalne i przy karmieniu piersią to wynika ze zmian hormonalnych.
  9. Ratunku zwariuję! Madzia dziś zasnęła o 20 i obudziła się na karmienie o 22:10 przy czym ja położyłam się 15 minut wcześniej. Potem widziałam na zegarku każdą godzinę, bo obudziła się o 23:20, 00:10, 1:11, 2:15, 3:20, 4:10, 5:20, 06:20 i o 6:54 wstała!!!!!!!! Dałam jej zabawki i leżałam jeszcze pół godziny, bo nie miałam siły w sobie, żeby wstać! Kupiłam kaszkę mannę, okazało się, że na mleku od 6 mies i nie mogę jej podać. MM nie chce jeść. Marcheweczki w południe też jej nie dałam, bo wyskoczyło jakieś uczulenie, nie wiem na co, poza tym miała znowu wzdęcia i bardzo ulewała i nie chciałam jej obciążać dodatkowo brzuszka. Może niedojada a ja nie mam już pojęcia co je dać, jak, kiedy i ile. Już dostaję powoli doła. W dzień jadłaby co godzinę, półtorej i je 5 minut a potem się wyrywa, siada i nie chce, ryczy. Nie wiem już co robię nie tak, nie mogę w żaden sposób unormować tego dziecka - od początku tak było, że ona miała swoje fazy, codziennie to inaczej. Zwariuję!
  10. malinowamama - Madzia raz zrobiła taką kupkę ze śluzem i niteczkami krwi. Przestraszyłam się bardzo, ale na szczęście to było jednorazowe. Niedługo po tym wyskoczyły jej na buzi krostki alergiczne. Czyli to było uczuleniowe, najprawdopodobniej arbuz.
  11. Jeszcze dodam, że ze spaniem w dzień nic się nie zmieniło. Ucina sobie drzemki po pół godziny. Po czym jest aktywna od 1,5 godziny do 2,5. I tak w kółko. Bardzo rzadko śpi dłużej. Chociaż raz jak zasnęła o 16ej i spała do 21ej to już myślałam, że chora :) Wykąpaliśmy ją i poszła spać dalej:) Nie wiem co to było:) No i złożyłam już wnioski na urlop dodatkowy i rodzicielski, także do 21-04-2014 jestem wolnym człowiekiem:) Ja najbardziej na świcie lubię być w domu, a pracę mam trochę stresującą. Pracuję w Gospodarce Komunalnej na sekretariacie ale wykonuję też część obowiązków księgowej, do tej pory wystawiałam 24 000 faktur rocznie, podpisywałam umowy na śmieci i odbierałam telefony od klientów najczęściej niezadowolonych - nie było dnia żeby mnie ktoś nie zwyzywał przez telefon, bo to worki nie takie zostawili, to za wcześnie przyjechali - aż mnie trzęsie jak sobie przypomnę. Teraz po zmianach ustawowych był straszny młyn, a ja sobie na macierzyńskim w domku byłam:) Gorzej, bo to co robiłam teraz robi Gmina i nie wiem czy mam do czego wracać, ale za pół roku to się wszystko jeszcze może pozmieniać, więc bardzo sobie tym głowy nie zaprzątam. Poza tym planujemy za jakiś rok się starać o braciszka dla Madzi, więc i tak bym się nie napracowała za długo. A jak u Was w tym temacie? Ile chcecie odczekać z następnym dzieckiem? Ja mam 28 lat i były poważne problemy z zajściem także nie zamierzam długo czekać, jak Madzia skończy 1,5 roczku to startujemy:) Coś długo śpi to moje dziecko:) Już półtorej godziny, lecę, bo potem będę żałować, a prania 3 pralki do prasowania czeka. Pa!
  12. Wreszcie udało mi się znaleźć chwilę na pisanie, ale nie wiem jak długo Madzia jeszcze będzie spać. Wysłałam kilka zdjęć na pocztę, swojego nie, bo nie mam z Madzią, zwykle ja za obiektywem. U nas ze spaniem ostatnio normą jest taki tryb: zasypianie o 20 lub 21, pobudka za 5 godzin, za 2 za 1 za 1 za 1 i wstajemy. Np. dziś zasnęła o 21ej obudziła się na jedzonko o 2ej, potem o 4ej, 5ej, 6ej i o 7ej wstała. Naczytałam się na temat rozszerzania diety (fajna strona 1000dni pl) i wywnioskowałam, że chociaż Madzia jest na piersi to już na 100% wprowadzimy dania uzupełniające. Muszę jej kupić kaszkę. Potem marcheweczka, ziemniaczek itp. W sumie pierwszą łyżeczkę mamy już za sobą, gdy byłyśmy u babci spróbowałyśmy jej dać i była zachwycona. Z pierwszym kęsem nie wiedziała co ma zrobić i trzymała w buzi, ale po następne chętnie otwierała dziuba aż cała chodziła. Chciała więcej, ale dałam jej tylko łyżeczkę na próbę. Teraz zamierzam jej robić swoją marchewkę z ogródka, bo mam. Ktoś pytał o zasypianie. Madzia zasypia ostatnio najczęściej przy cycu, ale to z tego powodu, że je co godzinę, półtorej i zwykle jak już pora spać przy cycu po prostu odlatuje. Czasem zasypiamy przytulone, bez marudzenia. Nieraz trzeba ją pokołysać lekko na rękach, a są takie momenty, że jest straszny bunt i płacz i choć jest senna to drze się w niebogłosy i nie chce zasnąć, dopiero jak się zmęczy porządnie to zasypia (jest teraz bardzo ciekawa świata i szkoda jej spać). Jak już zaśnie na noc to można z nią robić co się chce, więc przełożenie jej do łóżeczka nie jest problemem. W nocy po karmieniu też ją odkładam, czasem się chwilę pokręci i śpi dalej. Też nie pamiętam która z was pytała o reakcję na zabawki. Madzia ma właśnie to samo. Denerwuje się na zabawki. Wygląda to tak, że pokazują jej zabawkę, cieszy się, wyciąga rączki, ciągnie do buzi, a za 5 sekund jest płacz i czasem tak przeraźliwy, że szybciej zabieram tą zabawkę niż jej dałam. Zauważyłam, że nie lubi dużych zabawek, ostatnio ma tylko ulubione 2 gryzaki i jednego misia toleruje na 5 minut. Na macie też płacze, bo się denerwuje, nie może dostać do zabawek, wziąć do buzi i to ją drażni. Poza tym to mała samosia, nie mogę jej podać do buzi, ona musi sama, bo inaczej też się złości. Trochę jest problem, żeby ją czymś zająć. W wózku też nie lubi do tej pory jeździć, tylko jak śpi, choć ostatnio i tak zrobiła postęp, bo wytrzyma z 10 minut, ale musi mieć podniesione lekko oparcie. Upodobała sobie noszenie na rękach tyłem do siebie i wymuszą taką pozycję. Od kilku dni wymusza na nas wyjście na spacer. W domu już nawet na rękach jej nie pasuje, kręci się, marudzi. Gdy tylko znajdziemy się na podwórku, nie ma dziecka. Rozgląda się dookoła i jest cichutko jak myszka i tak może 2 godziny, nawet by nie jadła. Tylko ile można z maluchem no podwórku latać:) Podsumowując mały terrorysta nam rośnie, a my nie umiemy jej niczego odmówić :) To wyczekane nasze słoneczko i inaczej nie umiemy:)
  13. U nas już lepiej ze spaniem. Madzia budzi się na jedzenie 2 razy około 1ej i 4ej, ale jest to do przeżycia. W dzień je co godzinę, półtorej, no chyba, że jest czymś zaabsorbowana to i 2 godziny wytrzyma. Mój biust już dostosował się do nowych potrzeb małej i jest ciągle pełny, jak co 3 godziny nie zje to już piersi robią się kwadratowe. Madzia przybiera na wadze, jest spokojna i uśmiechnięta, więc problem polega tylko na tym, że ciągle się karminy, ale skoro ma być na żądanie to jest na żądanie. Byłyśmy tydzień temu na drugiej szczepionce. Ciekawe, bo gdy tylko położyliśmy ją na leżance zaczęła rozpaczliwie płakać, potem to był już wrzask jakby ją polewali wrzątkiem, a tylko była delikatnie mierzona, ważona, osłuchiwana. Uspokajała się tylko na rękach. Przy samym ukłuciu nie płakała bardziej niż z ogólnego wrażenia. Na szczęście szybko się uspokoiła i wieczór już był normalny. Nie miała żadnych objawów poszczepiennych. W niedzielę kończy 4 miesiące i chcę jej zacząć podawać kleik, a potem powoli jakieś warzywka. Nie patrzę na te schematy żywienia. Dla mnie to tylko poglądowe. Mała jest na piersi i wg nich powinna być na samej piersi do ukończenia 6 m-ca. Ja widzę, że ona potrzebuje już czegoś więcej, domaga się konkretniejszego jedzenia. Nie będziemy czekać.
  14. bożka - Tak jak pisałam wcześniej Madzia ostatnio ciągle by jadła i przyszło mi do głowy, że może się nie najada dlatego tak ciągle woła cyca. Póki co jest ok, przybiera na wadze i nie wygląda na głodną, ale to pierwszy raz kiedy coś dało mi do myślenia, że i mi może się zdarzyć jakiś kryzys laktacyjny. Tym gorzej, że ona nie chce sztucznego i strach co wtedy zrobię. Póki co jest ok tylko tak często je. Zobaczymy jak będzie dalej z tym jedzeniem. Dziś Madzia przeszła samą siebie i po zaśnięciu o 20:20 obudziła się na jedzenie o 21:30, o 22:30, o 23:30, 00:20, 1:20, 2:20 i o 4:20, wstała o 7:00 i nie chciała jeść do 8:30. No i co ja mam o tym myśleć...
  15. Czytam, że jest więcej maluchów budzących się w nocy na jedzonko. Może to faktycznie te upały albo po prostu jakiś taki okres rozwoju - większe zapotrzebowanie. Wczoraj próbowałam dać małej na noc mm i porażka. Choć była głodna nie wypiła ani łyka, pluła, wypychała smoka językiem i płakała. 3 razy próbowałam i jak nie dało rady dałam cyca, od razu załapała, zjadła i poszła spać. W nocy były 2 pobudki co 3 godziny. Także m odpada, przynajmniej na razie. Z jednej strony to dobrze, bo na cycu najlepiej (i ile mniej roboty), ale z drugiej jakbym ni mogła jej wykarmić to co ja zrobię skoro ona nie chce sztucznego? A na pewno nie chodzi o butelkę, bo pije z niej czasem wodę i moje mleczko i nic jej nie przeszkadza. Trochę mnie to zmartwiło, że jest tak bardzo ode mnie uzależniona. Jakbym gdzieś musiała na dłużej wyjść/ wyjechać to bieda. Izulietta - Madzia też jeszcze na dwójkach i za szybko na trójki nie przejdziemy. Waży 5400 dopiero i trójki na nią dużo za duże. Każde dziecko inaczej rośnie, ja się tym nie przejmuję.
×