Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

antonówkaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez antonówkaa

  1. Mała śpi więc może zdążę coś skrobnąć. U mnie szykują się wielkie zmiany, bo przeprowadzamy się do miasta:) Czeka nas dużo pracy przy tym więc faktyczna przeprowadzka dopiero latem. Wracam do swojego miasta rodzinnego:) Madzia już raczkuje, choć jeszcze łapki jej się rozjeżdżają. Przemieszcza się już po całym pokoju, sięga do różnych przedmiotów, także już trzeba było małe poprawki w mieszkaniu porobić (zniknął obrus z ławy, kasety z dolnej półki i przybory do kominka:) ) Ząbków jeszcze nie widać, choć od 3 dni jest bardzo marudna więc może coś się szykuje. Śpi w nocy kiepsko, pobudki co 2,3 godziny. Teraz po zmianie czasu zasypia nam o 7:00 a o 6:00 rano jest pobudka - a to gorzej. Mała bardzo się rozgadała - w końcu, jej ulubione słowa nenenene i tatatata (tata oczywiście dumny) :) Karmię ją piersią ale już od dawna dostaje zupki, deserki, owoce. Ja jem już prawie wszystko. Martwi mnie tylko to, że mało przybiera na wadze i waży dopiero 6kg. Urodziła się malutka i nadal jest mniejsza od rówieśników, ma dopiero 66cm, i niby wygląda na normę, nie jest chuda, ma zwałki na nóżkach, podbródek, dołeczki na rączkach, ale na wadze to kurczaczek. Pieluszki nosi jeszcze 3. No i jest cycoholikiem, a inne dania trzeba jej podawać sposobem - czyli po wielu próbach - ze szklanki :) Tak pije kaszkę, zupki. Owoce skrobane zjada z łyżeczki, ale nadal sama musi złapać za łyżeczkę i się wyświniać :) Polubiła jazdę wózkiem - nareszcie i ładnie w nim śpi. To by było na tyle zmykam bo właśnie wstała:)
  2. Dzieciaczki nasze kochane na poczcie są cudowne, ale muszę napisać, że Twoja Amelka Aniu jak z okładki - śliczna dziewczynka:)
  3. kiwoszko - Madzia ma takie zaczerwienienie jak opisujesz w sumie od samego początku, smaruję to sudokremem albo kremem bambino po przewijaniu i łagodnieje, ale całkowicie nie znika nigdy. Używałam wcześniej pampersów teraz dady i pieluszki nie mają tu znaczenia. Nie wiem co to, wygląda jak małe odparzenie, bo tam skórka jest delikatniejsza. Mnie ma fb nie znajdziecie, bo nie jestem zalogowana, ale jakby to się zmieniło to dam znać. Madzia nam zaczyna fajnie gadać w końcu i najlepiej jak się złości mówi coś w rodzaju "nienienienie" :) Jeszcze sama nie siedzi, ale już pełza do tyło po całym pokoju, podnosi się na prostych rączkach i kolankach albo na prostych nóżkach nawet czasem. Rozdaje całusy otwartą buźką i nadal śmieje się do wszystkich i idzie na ręce, choć już coraz bardziej pilnuje czy jesteśmy obok. Ząbków nie widać na razie. Z jedzeniem jest trochę kłopotliwa, bo żeby otworzyła buzię musi sama trzymać łyżeczkę i wszystko wyciapie zawsze. Nie pomaga zagadywanie czy rozśmieszanie, bo nawet jak otworzy buzię to wypluje, musi sama chcieć zjeść to wtedy połknie - taka cwaniara mała:) Najbardziej polubiła groszek i banana, kaszkę ryżową też je ładnie. Nocki przesypia całkiem ok, tylko 2 pobudki (lepsze to niż 5 czy 9). Po kąpieli o 19:30 dostaje cyca i zasypia o 20:00. Pobudka zwykle około 1 i 4 i wstaje około 7. W dzień po staremu 2 godziny zabawy, pół godziny snu i tak do 20:00. Stwierdzam, że fajne jest macierzyństwo:) Czasem uciążliwe ale daje mnóstwo radości:)
  4. Podesłałam coś nowego na pocztę. Madzia wczoraj skończyła 5 miesięcy. Mam już na nią sposób żeby zjadła obiadek - po prostu samosia musi sama do rączki brać łyżeczkę i pięknie zjada pół słoiczka. A jak sama jej daję i próbuję odsunąć jej rączki to jest płacz, pręży się i zaciska buzię. No oczywiście minus tego jest taki, że do mycia idzie Madzia, mama, stół i bujaczek, czasem też tata jak trzyma :) Na razie się uczy jeść z łyżeczki dlatego jej na to pozwalam, ale liczę na to, że z czasem pozwoli się normalnie nakarmić. Ona w ogóle taka samosia. Jak zasypia to smoka nie mogę włożyć bo płacze, że jej każę iść spać, ale jak dam do rączki to sobie sama włoży i jest ok. Dlatego też miała taką złość na zabawki, bo ona sama chciała się nimi bawić, a jeszcze jej to nie wychodziło i był płacz. Teraz już jest dużo lepiej:) No i zaczęła już łapać się za nóżki, na razie za paluszki, ale jeszcze jej trochę uciekają:) A ja obcięłam włosy, dość sporo, bo miałam długie do połowy pleców, a teraz ledwo do ramion. Miałam dość zbierania ich garściami przy myciu, czesaniu, z łózka, ciągłego odkurzania dłuuugich czarnych włosów na podłodze. Choć już kryzys z wypadaniem mija. Jestem zadowolona z fryzurki:)
  5. jak zwykle mi się coś przypomina jak już posta wyślę ... izulietta - Mój mąż jest ok, ale i tak myślę, że faceci są z marsa i za nic nie umiem ich zrozumieć. Zauważyłam tylko, że lepiej się z moim dogaduję od kiedy przestałam wszystko tłumaczyć tylko podaję mu proste komunikaty (tylko nie za dużo na raz żeby dotarło skutecznie). Chce tego a tego, jesteś taki a taki, to mi się podoba a to nie. Daje mu czas a z czasem widzę, że to do niego dociera i stara się zmieniać. Ja też dużo musiałam zmienić, dużo odpuścić, mniej gadać, mniej gderać, więcej puszczać mimo uszu. Tyle tylko mam dobrze, że mój mąż jest czyściochem większym ode mnie (choć i to ma swoje minusy czasem, bo ja wychodzę na brudasa, nawet majtki składa w kostkę). Przy dziecku pomaga, choć jest bardzo zabiegany, bardzo czekał na to dziecko i jest w małej zakochany.
  6. a jednak coś mi się przypomniało:) Madzia ma chyba na coś alergię, ale za nic nie mogę wyczuć na co. Zaczęło się chyba z miesiąc temu jak miałam gości i próbowałam sałatek jak robiłam, a potem jeszcze załapałam się na grilla u rodziny i tam też najadłam się wszystkiego po trochę. Tylko, że dopiero po 2 dniach małej wyskoczyły małe krosteczki na skroniach i policzki zrobiły się szorstkie. Niby jem ciągle to samo i niczego nowego nie wprowadzam już od dłuższego czasu a ona ciągle ma te krostki, tylko policzki się już zrobiły normalne (nawilżałam kremem). Wczoraj zauważyłam nowe krostki za uszkami, na szyi i we włoskach. Robią się czerwone jak jest jej gorąco. Jak skończyły się bóle brzuszka, to zaczęły się wysypki i ciągle jestem na diecie, boję się wprowadzać nowe rzeczy, jem mało warzyw, owoców, ciągle to pieczywo i chude wędliny, ziemniaki i duszone mięsa, 2 zupy i rosół... eh.
  7. Cześć dziewczyny! Widzę, że jakaś epidemia zapanowała na forum. Wszystkim dzieciaczkom i mamusiom życzę więc zdrowia. U nas szczęśliwie wszyscy zdrowi i oby jak najdłużej. Ostatnio Madzi się wszystko poprzestawiało. Oprócz opisywanych już problemów z przespaniem całej nocy (obecnie od 2 do 5 pobudek) pojawiły się też problemy z jedzeniem, tzn. wcześniej chętnie jadła marchewkę i kaszkę a teraz zamyka usta, płacze i nie da rady jej nakarmić. Ponieważ jest na piersi dam jej z tydzień czasu przerwy z jedzeniem stałych pokarmów i spróbuję jak będzie potem. Wczoraj miałam koszmarny dzień - Madzia nie jadła od 7 rano do 14:30. Popłakiwała mi z głodu, ale nie chciała cyca ani z butli, ani marchewki, nic. Chwilami normalnie się bawiła, normalnie spała. Myślałam, że zwariuję ze stresu, już jej nawymyślałam chorób, ale od tej 14:30 już jadła normalnie. Nie mam pojęcia co to było - może zęby? Niby nic tam nie widzę. Z takich pozytywnych nowości to mała robi już przeróżne wygibasy, turla się plecki-brzuszek, wygina się, sięga po zabawki, pełza do tyłu, podnosi pupę jak do raczkowania i jak się ją podnosi do siadania za rączki to staje na proste nóżki, co bardzo ją cieszy:) Trochę bardziej zainteresowała się zabawkami, ale też domaga się więcej mojego zaangażowania, nudzi się szybko, chce żeby ciągle coś wymyślać, nosić ją, no i oczywiście wszystko chce ugryźć, nawet naklejkę na ścianie:) Rano jest przekochana ale z biegiem dnia obie jesteśmy już coraz bardziej znudzone, zmęczone i mała robi się marudna. Brakuje mi pomysłów na zabawę z takim małym brzdącem i nie mogę się doczekać kiedy troszkę podrośnie, żeby można było wprowadzić jakieś nowe zabawy. Kupiłam tzn, dziadki zasponsorowały Madzi taki jesienny komplecik na wyjścia. Spodenki ocieplane z polaru i kurteczka sztruksowa z kapturkiem zapinana na zatrzaski. Wydaje się praktyczne, bo raczej częściej będę używać samej kurteczki. Na zimę jeszcze nie kupuję, ale widziałam po około 60 zł takie grube kombinezony jednoczęściowe, coś jak pajac. Drugie bioderka mamy już za sobą. Madzia płakała jak tylko zobaczyła pana doktora - chyba wyczuła moje poddenerwowanie, bo nigdy nie płacze na widok obcych osób, tylko ze służby zdrowia :) Czy wasze maluchy dużo gaworzą? Bo Madzia bardzo mało, tzn. wydaje z siebie raczej takie gardłowe pomruki albo puszcza bulki pppp, bbbb. U nas leje, siedzimy w domu i się nudzimy. Już tęsknię za latem. To by było na tyle chyba:)
  8. Ostatnio pisałam, że Madzia budziła się w nocy 9 razy. Na szczęście to było jednorazowe i śmieję się, że było mi potrzebne, bo teraz cieszę się jak się obudzi "tylko"4 razy :) Madzia w dzień je jak ptaszek. Jedno karmienie trwa minutę może dwie i albo zasypia albo siada i się wyrywa. Je średnio co 1,5 - 2 godziny. Natomiast w nocy teraz budzi się co 2 godziny i ciągnie jak smok, czyli nadrabia za dzień. Znowu śpimy razem a mąż osobno, bo takie wstawanie dla nas wszystkich było udręką, a tak to mąż wyspany, ja nie muszę wstawać tylko karmię w łóżku czasem przysypiając no a Madzia najszczęśliwsza z mamą :) Przyzwyczaiłam się już do tego trybu i nawet wbrew pozorom czuję się wyspana. Piszecie jakie duże Wasze dzieci, Madzia ma dopiero niecałe 6kg. Ostatnio ważona na wadze domowej 5700. Właśnie kończą nam się pieluchy 2 i teraz już zaczynamy 3 zakładać nareszcie:) Na noc już jej zakładam 3, bo z 2 kupka wypływa nad ranem bokami, tylko musimy dokończyć opakowanie. Co do rozszerzania diety, jemy już marcheweczkę i kaszkę mannę. Marchewka Madzi bardzo smakuje, chętnie otwiera buzię i już sprawnie połyka. Manna trochę ją muli, krzywi się, strząsa ją jak po cytrynie, ale je. Raz jej dałam z moim mlekiem to chętnie zjadła, raz z marchewką też ok a sama średnio jej idzie. Najchętniej dawałabym jej z mim mlekiem, ale ciężko mi coś uciągnąć, bo mała zjada na bieżąco i zostają jednym słowem puste flaki:) Jest też mały postęp jeśli chodzi o zabawki. Polubiła matę i poleży na niej z 5-10 minut, tylko złości się, że nie może brać zabawek do buzi, więc jej czasem odczepiam. Zauważyłam też, że nie lubi dużych zabawek i nie lubi wielu na raz, jest wtedy zdenerwowana. Daję jej jedną góra dwie i za 5 minut zmiana na inne jak się znudzi. Jak się jej kupi nową zabawkę to jest nią dłużej zainteresowana - nie spodziewałam się, że taki mały bąbel już rozumie, że to coś nowego. I Mamusia82 - ja się wybieram na urlop rodzicielski i jestem z tego powodu bardzo zadowolona:) Tak jak pisała Sękowa ja też spełniam się w roli mamy:) To jest to co najbardziej w życiu lubię robić, zajmować się domem, dzieckiem. Sękowa ja też chciałam odstawić małą od piersi po 6m, ale widzę, że trudno będzie. Madzia tak kocha tego cycusia, że nie będę umiała jej odmówić:) Madzia obraca się z plecków na brzuszek, ale z brzuszka na plecki rzadko, jakoś jej trudniej. Też nie wiem jakie ubranko jej kupić na jesień i zimę. Mam jeden gruby pajac to może wystarczy, zobaczymy. A @ dostałam po 3 mies od porodu chociaż cały czas karmię piersią, ale dopóki nie dostałam normalnej @ też miałam takie plamienia, raz nawet trwało 2 tygodnie. Gin powiedział, że to normalne i przy karmieniu piersią to wynika ze zmian hormonalnych.
  9. Ratunku zwariuję! Madzia dziś zasnęła o 20 i obudziła się na karmienie o 22:10 przy czym ja położyłam się 15 minut wcześniej. Potem widziałam na zegarku każdą godzinę, bo obudziła się o 23:20, 00:10, 1:11, 2:15, 3:20, 4:10, 5:20, 06:20 i o 6:54 wstała!!!!!!!! Dałam jej zabawki i leżałam jeszcze pół godziny, bo nie miałam siły w sobie, żeby wstać! Kupiłam kaszkę mannę, okazało się, że na mleku od 6 mies i nie mogę jej podać. MM nie chce jeść. Marcheweczki w południe też jej nie dałam, bo wyskoczyło jakieś uczulenie, nie wiem na co, poza tym miała znowu wzdęcia i bardzo ulewała i nie chciałam jej obciążać dodatkowo brzuszka. Może niedojada a ja nie mam już pojęcia co je dać, jak, kiedy i ile. Już dostaję powoli doła. W dzień jadłaby co godzinę, półtorej i je 5 minut a potem się wyrywa, siada i nie chce, ryczy. Nie wiem już co robię nie tak, nie mogę w żaden sposób unormować tego dziecka - od początku tak było, że ona miała swoje fazy, codziennie to inaczej. Zwariuję!
  10. malinowamama - Madzia raz zrobiła taką kupkę ze śluzem i niteczkami krwi. Przestraszyłam się bardzo, ale na szczęście to było jednorazowe. Niedługo po tym wyskoczyły jej na buzi krostki alergiczne. Czyli to było uczuleniowe, najprawdopodobniej arbuz.
  11. Jeszcze dodam, że ze spaniem w dzień nic się nie zmieniło. Ucina sobie drzemki po pół godziny. Po czym jest aktywna od 1,5 godziny do 2,5. I tak w kółko. Bardzo rzadko śpi dłużej. Chociaż raz jak zasnęła o 16ej i spała do 21ej to już myślałam, że chora :) Wykąpaliśmy ją i poszła spać dalej:) Nie wiem co to było:) No i złożyłam już wnioski na urlop dodatkowy i rodzicielski, także do 21-04-2014 jestem wolnym człowiekiem:) Ja najbardziej na świcie lubię być w domu, a pracę mam trochę stresującą. Pracuję w Gospodarce Komunalnej na sekretariacie ale wykonuję też część obowiązków księgowej, do tej pory wystawiałam 24 000 faktur rocznie, podpisywałam umowy na śmieci i odbierałam telefony od klientów najczęściej niezadowolonych - nie było dnia żeby mnie ktoś nie zwyzywał przez telefon, bo to worki nie takie zostawili, to za wcześnie przyjechali - aż mnie trzęsie jak sobie przypomnę. Teraz po zmianach ustawowych był straszny młyn, a ja sobie na macierzyńskim w domku byłam:) Gorzej, bo to co robiłam teraz robi Gmina i nie wiem czy mam do czego wracać, ale za pół roku to się wszystko jeszcze może pozmieniać, więc bardzo sobie tym głowy nie zaprzątam. Poza tym planujemy za jakiś rok się starać o braciszka dla Madzi, więc i tak bym się nie napracowała za długo. A jak u Was w tym temacie? Ile chcecie odczekać z następnym dzieckiem? Ja mam 28 lat i były poważne problemy z zajściem także nie zamierzam długo czekać, jak Madzia skończy 1,5 roczku to startujemy:) Coś długo śpi to moje dziecko:) Już półtorej godziny, lecę, bo potem będę żałować, a prania 3 pralki do prasowania czeka. Pa!
  12. Wreszcie udało mi się znaleźć chwilę na pisanie, ale nie wiem jak długo Madzia jeszcze będzie spać. Wysłałam kilka zdjęć na pocztę, swojego nie, bo nie mam z Madzią, zwykle ja za obiektywem. U nas ze spaniem ostatnio normą jest taki tryb: zasypianie o 20 lub 21, pobudka za 5 godzin, za 2 za 1 za 1 za 1 i wstajemy. Np. dziś zasnęła o 21ej obudziła się na jedzonko o 2ej, potem o 4ej, 5ej, 6ej i o 7ej wstała. Naczytałam się na temat rozszerzania diety (fajna strona 1000dni pl) i wywnioskowałam, że chociaż Madzia jest na piersi to już na 100% wprowadzimy dania uzupełniające. Muszę jej kupić kaszkę. Potem marcheweczka, ziemniaczek itp. W sumie pierwszą łyżeczkę mamy już za sobą, gdy byłyśmy u babci spróbowałyśmy jej dać i była zachwycona. Z pierwszym kęsem nie wiedziała co ma zrobić i trzymała w buzi, ale po następne chętnie otwierała dziuba aż cała chodziła. Chciała więcej, ale dałam jej tylko łyżeczkę na próbę. Teraz zamierzam jej robić swoją marchewkę z ogródka, bo mam. Ktoś pytał o zasypianie. Madzia zasypia ostatnio najczęściej przy cycu, ale to z tego powodu, że je co godzinę, półtorej i zwykle jak już pora spać przy cycu po prostu odlatuje. Czasem zasypiamy przytulone, bez marudzenia. Nieraz trzeba ją pokołysać lekko na rękach, a są takie momenty, że jest straszny bunt i płacz i choć jest senna to drze się w niebogłosy i nie chce zasnąć, dopiero jak się zmęczy porządnie to zasypia (jest teraz bardzo ciekawa świata i szkoda jej spać). Jak już zaśnie na noc to można z nią robić co się chce, więc przełożenie jej do łóżeczka nie jest problemem. W nocy po karmieniu też ją odkładam, czasem się chwilę pokręci i śpi dalej. Też nie pamiętam która z was pytała o reakcję na zabawki. Madzia ma właśnie to samo. Denerwuje się na zabawki. Wygląda to tak, że pokazują jej zabawkę, cieszy się, wyciąga rączki, ciągnie do buzi, a za 5 sekund jest płacz i czasem tak przeraźliwy, że szybciej zabieram tą zabawkę niż jej dałam. Zauważyłam, że nie lubi dużych zabawek, ostatnio ma tylko ulubione 2 gryzaki i jednego misia toleruje na 5 minut. Na macie też płacze, bo się denerwuje, nie może dostać do zabawek, wziąć do buzi i to ją drażni. Poza tym to mała samosia, nie mogę jej podać do buzi, ona musi sama, bo inaczej też się złości. Trochę jest problem, żeby ją czymś zająć. W wózku też nie lubi do tej pory jeździć, tylko jak śpi, choć ostatnio i tak zrobiła postęp, bo wytrzyma z 10 minut, ale musi mieć podniesione lekko oparcie. Upodobała sobie noszenie na rękach tyłem do siebie i wymuszą taką pozycję. Od kilku dni wymusza na nas wyjście na spacer. W domu już nawet na rękach jej nie pasuje, kręci się, marudzi. Gdy tylko znajdziemy się na podwórku, nie ma dziecka. Rozgląda się dookoła i jest cichutko jak myszka i tak może 2 godziny, nawet by nie jadła. Tylko ile można z maluchem no podwórku latać:) Podsumowując mały terrorysta nam rośnie, a my nie umiemy jej niczego odmówić :) To wyczekane nasze słoneczko i inaczej nie umiemy:)
  13. U nas już lepiej ze spaniem. Madzia budzi się na jedzenie 2 razy około 1ej i 4ej, ale jest to do przeżycia. W dzień je co godzinę, półtorej, no chyba, że jest czymś zaabsorbowana to i 2 godziny wytrzyma. Mój biust już dostosował się do nowych potrzeb małej i jest ciągle pełny, jak co 3 godziny nie zje to już piersi robią się kwadratowe. Madzia przybiera na wadze, jest spokojna i uśmiechnięta, więc problem polega tylko na tym, że ciągle się karminy, ale skoro ma być na żądanie to jest na żądanie. Byłyśmy tydzień temu na drugiej szczepionce. Ciekawe, bo gdy tylko położyliśmy ją na leżance zaczęła rozpaczliwie płakać, potem to był już wrzask jakby ją polewali wrzątkiem, a tylko była delikatnie mierzona, ważona, osłuchiwana. Uspokajała się tylko na rękach. Przy samym ukłuciu nie płakała bardziej niż z ogólnego wrażenia. Na szczęście szybko się uspokoiła i wieczór już był normalny. Nie miała żadnych objawów poszczepiennych. W niedzielę kończy 4 miesiące i chcę jej zacząć podawać kleik, a potem powoli jakieś warzywka. Nie patrzę na te schematy żywienia. Dla mnie to tylko poglądowe. Mała jest na piersi i wg nich powinna być na samej piersi do ukończenia 6 m-ca. Ja widzę, że ona potrzebuje już czegoś więcej, domaga się konkretniejszego jedzenia. Nie będziemy czekać.
  14. bożka - Tak jak pisałam wcześniej Madzia ostatnio ciągle by jadła i przyszło mi do głowy, że może się nie najada dlatego tak ciągle woła cyca. Póki co jest ok, przybiera na wadze i nie wygląda na głodną, ale to pierwszy raz kiedy coś dało mi do myślenia, że i mi może się zdarzyć jakiś kryzys laktacyjny. Tym gorzej, że ona nie chce sztucznego i strach co wtedy zrobię. Póki co jest ok tylko tak często je. Zobaczymy jak będzie dalej z tym jedzeniem. Dziś Madzia przeszła samą siebie i po zaśnięciu o 20:20 obudziła się na jedzenie o 21:30, o 22:30, o 23:30, 00:20, 1:20, 2:20 i o 4:20, wstała o 7:00 i nie chciała jeść do 8:30. No i co ja mam o tym myśleć...
  15. Czytam, że jest więcej maluchów budzących się w nocy na jedzonko. Może to faktycznie te upały albo po prostu jakiś taki okres rozwoju - większe zapotrzebowanie. Wczoraj próbowałam dać małej na noc mm i porażka. Choć była głodna nie wypiła ani łyka, pluła, wypychała smoka językiem i płakała. 3 razy próbowałam i jak nie dało rady dałam cyca, od razu załapała, zjadła i poszła spać. W nocy były 2 pobudki co 3 godziny. Także m odpada, przynajmniej na razie. Z jednej strony to dobrze, bo na cycu najlepiej (i ile mniej roboty), ale z drugiej jakbym ni mogła jej wykarmić to co ja zrobię skoro ona nie chce sztucznego? A na pewno nie chodzi o butelkę, bo pije z niej czasem wodę i moje mleczko i nic jej nie przeszkadza. Trochę mnie to zmartwiło, że jest tak bardzo ode mnie uzależniona. Jakbym gdzieś musiała na dłużej wyjść/ wyjechać to bieda. Izulietta - Madzia też jeszcze na dwójkach i za szybko na trójki nie przejdziemy. Waży 5400 dopiero i trójki na nią dużo za duże. Każde dziecko inaczej rośnie, ja się tym nie przejmuję.
  16. Mała śpi więc może coś zdążę naskrobać na szybko :) Tak jak pisałam nauczyła się przekręcać z plecków na brzuszek i bardzo ładnie jej to wychodzi. Przekręca się tylko w swoją prawą stronę, natomiast zapomniała jak się z powrotem przekręcić na plecki. Co ciekawe umiała to już w 8 tygodniu, a teraz mam problem. Sprawia jej frajdę samo przekręcanie i czasem się przekręci i od razu płacze, że jest na brzuszku. Odwracam ją a ta fik i już na brzuszku i znów płacze:) Ogólnie Wiercioch się z niej zrobił, turla się po całym łóżku, w łóżeczku tylko chwilka i już leży w poprzek i nóżki jej wystają pomiędzy szczebelkami (ochraniacz mam tylko przy główce). Bardzo się teraz ślini, czasem zamoczy przez dzień 3 pieluchy do wycierania buźki, także prania jeszcze więcej. Nadal uwielbia swoje paluszki, które chętnie mamla przy każdej okazji. No i są to jej jedyne zabawki na razie oprócz pieluchy, bo zabawa każdą inną kończy się zawsze strasznym płaczem. Chyba po prostu rączki jeszcze nie chcą jej tak słuchać i jak chce wziąć zabawkę do buzi, otwiera dziuba, ciągnie zabawkę i za chwilę jej wyskoczy to jest złość i lament niesamowity. Daję jej czasem tylko gryzaczki, żeby sobie trenowała, ale i to zawsze kończy się płaczem. Irytuje się mały ambicior :) Ostatnio skończyły się dobre przespane nocki. Od jakichś 2 tygodni budzi się na jedzenie co 3 godziny i wstaje codziennie o 6:30. Jestem kompletnie niewyspana a do tego te upały. Czasem się boję, żebym jej krzywdy nie zrobiła taka jestem słaba. Ale dajemy radę. Zastanawiałam się czy mój pokarm jej wystarcza, bo oprócz tego budzenia się w nocy na jedzenie w dzień też by jadła co godzinę. Chciałam jej dać wczoraj mm, ale miała akurat jakiś kapryś i wcale nie chciała jeść na noc, nawet cyca. Dziś spróbuję ponownie. Jestem ciekawa czy prześpi po nim całą noc. Ogólnie nie wygląda na głodną. Jest wesoła, je krótko, po jedzeniu od razu się uśmiecha i jest gotowa do zabawy, płacze mniej niż kiedykolwiek (wstrętne kolki odchodzą w zapomnienie), no i przybiera na wadze, tylko wolniej, ale czytałam, że to normalne w 4 miesiącu. Z siatki centylowej wynika, że wszystko jest w normie. Waży obecnie 5400 ale urodziła się malutka 3100 i 48cm, więc to dla niej normalne. Madzia potrzebuje coraz mniej snu. W dzień ucina sobie tylko kilka półgodzinnych drzemek. A tak to nie śpi od 1,5 do 2,5 godziny. Chce żeby ją nosić na pionowo i pokazywać świat:) Mocno trzyma główkę od dawna, więc na spacerek po podwórku tez często się tak właśnie wybieramy. Jest wtedy cichutka jakby jej nie było i tylko główka się kręci na prawo i na lewo i obserwuje:) A w środę mamy drugie szczepienie, tym razem kupujemy 5 w 1. Jedno kłucie i zmykamy do domku :) Może obejdzie się bez płaczu :)
  17. Hej! Wysłałam maila na pocztę, bo nie mam hasła. Muszę napisać, ale chwilowo jestem zabiegana. Tylko krótko - Madzia przewraca się z plecków na brzuszek. Co do maty - mam ale małą coś irytuje i płacze na niej, więc nie wyciągam. Zmykam póki łobuz śpi:) Pozdrawiam!
  18. Chciałam wrzucić link do tych gryzaczków ale uznało, że to spam.
  19. Mi też bardzo wypadają włosy. Mam teraz długie do połowy pleców i chyba będę musiała podciąć, a bardzo mi szkoda. Madzia też załapała, że można ssać paluszki, zwykle wkłada 2 które jej się uda, aż się czasem krztusi jak za daleko wepcha:) Wszystko włada do buzi, ale z "gryzaków" najlepsza pieluszka. Potrafi pół godziny leżeć sobie na łóżku czy na kocyku na dywanie i mamlać pieluszkę gaworząc przy tym namiętnie:) Jak złapie koniec sukienki to tez sobie mamla, kocyk, rękaw itp.:) Gryzaczki mamy 2 z canpola taką rybkę a drugi małpka. Ten pierwszy jest trafiony, bo łapie za ten uchwyt, jest lekki więc dobrze jej trzymać i gryzie tą gumę. Drugi jest za gruby i cięższy i za nim nie przepada.Tylko ma coś takiego czego nie rozgryzłam, że pobawi się minutę gryzakiem czy inną zabawką i jest straszny krzyk i płacz jak w porę jej nie zabiorę, Jakby coś chciała zrobić a nie mogła i się irytuje. Pomagam jej brać do rączki, do buzi, ale to nic nie zmienia. Nie wiem o co jej chodzi dlatego na razie nie bawimy się zabawkami za bardzo, bo to odwrotny efekt, tylko pieluszką. Czytam jej ostatnio taką kolorową książeczkę i bardzo jej się to podoba, cała chodzi jak się jej pokazuje obrazki:) W nocy jej nie odbijam. Po pierwsze dlatego, że nie ulewa i się nie boję, a po drugie, że ona po jedzeniu natychmiast usypia i śpi kolejne 3 godziny pod warunkiem, że się jej nie tyka. Jak ją podniosę do odbicia, do łóżeczka, czy zmienić pieluszkę to się rozbudza w mig i potem około godziny się kręci, niby ma oczka zamknięte, ale nie śpi, stęka, wypluwa smoczek i płacze i mamy obie przechlapane jednym słowem. Także po karmieniu po prostu śpi ze mną. A karmimy się tylko na leżąco nawet w dzień, bo dzięki temu zapomniałam co to ból kręgosłupa.
  20. Oj gorąco, o 16ej w cieniu było u nas 36 stopni. Siedziałyśmy w domu z Madzią, bo w domu "tylko" 26. Jak wyszłam powiesić pranie i weszłam z powrotem do domu to jak do klimatyzowanego. Na spacerek dopiero o 18ej Madzia poszła z tatusiem. Z tymi szczepionkami miałyśmy mega pecha, 2 razy dostała z tej złej serii. Martwię się. Oby nie odbiło się to na jej zdrowiu. Jest taka kochana i bystra, załamała bym się gdyby coś jej się stało przez czyjąś niekompetencję. I tak dużo przeszła, bo była 2 razy okręcona pępowiną wokół szyi - mało brakowało. Ech ... ciągle jakieś stresy. A tak bardziej pozytywnie - Madzia w końcu zaczęła interesować się jak się jej śpiewa, od 2 dni zaobserwowałam, że leżąc na pleckach podnosi pupę dźwigając się na nóżkach - taki mostek robi i się przesuwa. Jak leży na łóżku kręci się tak, że jak się ją położy wzdłuż łóżka to za chwilę już leży w poprzek. Także poduszki asekuracyjne poszły w ruch. Bardzo sztywno trzyma główkę od jakiegoś czasu a od 2 tygodni rwie się do siadania, także noszenie jej pleckami do siebie wygląda tak, że wcale się nie opiera tylko drze głowę do przodu i niemalże wisi na moim przedramieniu oczywiście obśliniając mnie przy tym. Natomiast ja chociaż karmię piersią dostałam dziś okres, dokładnie 3 miesiące i 4 dni po porodzie. Myślałam, że dłużej wytrzyma. Jest dosyć obfity ale na szczęście nie boli bardzo. A od 2 dni pobolewał mnie brzuch i nie wiedziałam o co chodzi, bo bolało mnie niżej niż żołądek a wyżej niż macica. Tak jakoś dziwnie. No i zagadka się rozwiązała dziś rano - buu.
  21. Rosną te nasze dzieciaczki:) Moja mała też teraz bardzo pcha łapki do buzi i mocno się ślini. Powoli zaczyna łapać różne przedmioty i wkładać do buzi, najlepiej tkaniny, oczywiście standardowo kocyk i pieluszkę:) Łapie mnie za włosy i trudno jej wyjąć z rączki tak ściska. Czasem uda jej się złapać mnie za nos albo uszczypać w policzek, a najfajniejsze jest to jak łapie mnie za palec przy karmieniu piersią (robi to teraz za każdym razem). Zaczyna się śmiać głośno jak się ją łaskocze po szyi. Co do spania, u nas to jest tak, że nocą przesypia od 5 do nawet 8,5 godziny, zwykle zasypia około 21ej i pobudka na karmienie jest najczęściej o 4ej, potem dosypia jeszcze 3 godziny. Zwykle się budzi i po godzinie zabawy śpi znowu 3 godziny. Potem tzn od około godziny 10ej już tylko ucina sobie drzemki w trybie 1,5 godziny zabawy i 30-40 minut snu i tak do wieczora. Czasem zdarzy się, ale to już rzadko, że śpi 2 lub 3 godziny w dzień. Wysyłam kilka fotek. Fajna ta książka na poczcie, poczytam na pewno. Filmiki o rozwoju dziecka też obejrzałam, faktycznie można się przypatrzeć naszym maluchom i porównać.
  22. mama - Życzę zdrówka Ali i bądź dobrej myśli. Córeczka mojej koleżanki tak się wyginała, że tył główki opierał się na karku i wyćwiczyła to. Jeździli z nią na jakieś ćwiczenia, wymagało to trochę czasu i poświęcenia, ale teraz ma 7 lat i jest zdrową i nad poziom bystrą dziewczynką. Trzymaj się dzielnie!
  23. Mój mąż śpi jak zając pod miedzą, wszystko go budzi. Mi mógłby tir za oknem jeździć i nie usłyszę (co z resztą jest faktem, bo sąsiad ma tira:) ) a mąż śpi w drugim pokoju, ja mam zamknięte drzwi i on też, a i tak jak dzisiaj mała zapłakała w nocy o 4ej to przyleciał zobaczyć co się dzieje (a ona postanowiła teraz kupkę robić w nocy i przy tym czasem jest płacz). Żeby nie było, że on taki egoista:) Ja i tak musze wstać nakarmić, a jego mi po prostu szkoda budzić. Tak to jest kochany tatuś z niego. Dużo mi pomaga. On bardzo kocha dzieci, a dzieci jego. Lubi z nimi poszaleć. Ma już 36 lat i dopiero urodziło mu się pierwsze dziecko. Długo się wyczekał i teraz świata poza niunią nie widzi:)
  24. No chyba, że małej przejdą kolki i będę mogła jeść bardziej rozmaicie. Bo jak na razie próby wprowadzania czegoś nowego nie wyglądają za ciekawie. Jak po takiej próbie mała zwija się z bólu przez godzinę, to potem mam dość próbowania przez tydzień. Poza tym trudno coś ustalić jak ona płacze mi kilka razy w tygodniu i nie wiadomo po czym, bo czasem jem kilka dni to samo a ona i tak ma bóle brzuszka.
  25. Ja cały czas karmię piersią. Mam dużo pokarmu i bardzo szybko leci w związku z czym mała najada się o około 5 minut, 10 minut je jak ma ochotę się pobawić piersią. Za to od szybkiego jedzenia ma najprawdopodobniej kolki, choć z tym już dużo lepiej. Planuje karmić do pół roku, może trochę dłużej jak szkoda mi będzie odstawić małej (zobaczymy jak zareaguje). Głównie dlatego, że obecnie ze względu na kolki mam mocno ograniczoną dietę i praktycznie zażeram się białym pieczywem i chudym mięsem. Jem bardzo mało owoców i warzyw, bo wszystko albo wzdymające albo uczulające. Z warzyw jedynie marchewka i ziemniaki, trochę sałaty, pomidora a z owoców pieczone jabłko, banan - tyle. Uważam, że taka dieta nie jest dobra ani dla mnie ani dla małej za długo. Łykam witaminy dla karmiących, bo skąd czerpać np. wapń jak nabiał ograniczyłam do 2 plasterków żółtego sera czasem na kanapce? Nie chcę za kilka lat chodzić z protezą, bo mi zęby polecą. Poza tym pod koniec 4 miesiąca mam zamiar zacząć wprowadzać małej coś więcej do diety. Dlatego ja np. rozumiem decyzję NOtoFrugo i zrobiłabym tak samo. Czy mleko matki jedzącej tylko gotowana pierś z kurczaka jest pełnowartościowe? A gdzie witaminy i inne ważne składniki? Znam przypadek gdzie dziecko było wręcz uczulone na mleko matki, wymiotowało dalej niż widziało, nie przybierało na wadze, a na mm wszystko jest ok, dziecko ładnie rośnie i jest zdrowe. A dodam, że kocham swoje dziecko najbardziej na świecie, pierwsza ciąże straciłam, o Madzię starałam się jakby zebrać to wszystko razem 3 lata. Jest moim oczkiem w głowie. Nie uważam, że ją skrzywdzę.
×