Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. jejku, ale tu tłok :D Lu - nie mam pojęcia, jak zająć piątkę dzieci. Jak jestem gdzieś z Rubenem, gdzie nie ma nic ciekawego dla dzieci, to mam przy sobie pendrive z bajkami... Zwykle jest mozliwosc, zeby je wlączyć. No, ale to jedno dziecko, a nie piątka. Z resztą, całego popołudnia w ten sposób się nie zajmie przecież a jesli chodzi o tą laktazę, to moze by warto spróbować jeszcze raz, teraz jak jesteś na diecie. wcześniej mogło szkodzić coś w jadłospisie i dodatkowo laktoza? daj znać jak wyniki ewelinka - hihihi, wiem o czym mówisz :D gratulacje serdeczne, niech Wam się mieszka wygodnie i spokojnie :) ja próbuję się uczyć, ale dzieci jak na złość "niesprzyjające" :( już dwie noce z rzędu próbuję się wyspać i nic!!!!! dziś Jonek od 4 nie spał, Ruben od 5:30... Dzieci OCZYWIŚCIE rześkie i pełne sił, w przeciwieństwie do mnie... też oczywiście. Teraz J zasnął, R łobuzuje, niewyspany...
  2. Thelly - no patrz, mała rzecz, a ile radości! Fajnie, że ciasto się udało :) jeśli chodzi o ilość mąki, to to zależy od... mąki :D czasem nie trzeba w ogóle podsypywać... aluisa - akurat tego ci nie zazdroszczę: końcówki ciąży w upały. Ale jak zimno, to też niefajnie... Końcówka zawsze jest ciężka jednak! u mnie waga w końcu ruszyła w dół. myślałam, że już koniec, ale jednak ruszyło. Jeszcze 2,5 kilograma mam... tłumaczenie w końcu za mną!!! Cieszę się bardzo. Wczoraj siedziałam do północy, wydrukowałam, zrobiłam korektę i myślę: a, jeszcze naniosę sobie to w kompie, żeby móc się już zająć nauką. W 1/3 pracy wcisnęłam jakiś cholerny skrót i mi się ekran przekręcił o 90*! Myślałam, że mnies zlag trafi. Pół godziny jeszcze próbowałam w ustawieniach znaleźć, gdzie to dziadostwo jest, ale się nie udało... dziś z samego rana dzwoniłam do zaprzyjaźnionego informatyka i mi pomógł. No i dziś przy dzieciach mi to zabrało więcej czasu - dopiero co skończyłam. Teraz jeszcze korekta polonistyczna, ale to już nie moja robota. Ja swoje zrobiłam :D teraz nauka... (wolałam jednak tłumaczyć!!!) kręgosłup mi oczywiście pęka na pół, może dziś wieczorkiem uda się wyskoczyć na masaż...
  3. no to się spóźniłam z moim "grunt, że jest"... współczuję!
  4. Thelly - hehe, ja też jak pierwszy raz zobaczyłam rurkę pierdkę na szkole rodzenia, byłam w szoku. Więc się nie dziwię reakcji "znajomych królika" - ale jak piszesz, najważniejsze że jest, i że pomaga. a schody... cóż, sa rzeczywiscie bardzo strome. Meble w większości wnosiliśmy, jak jeszcze zamiast schodów była drabina :D to był dopiero hardcore! Schody kupiliśmy z tego co pamiętam w okolicach początków ciąży z Rubenkiem. No, i o ile meble wnosiliśmy raz, to brzuch wnosiłam kilka-kilkanaście razy dziennie. A potem sapałam jak lokomotywa ;) Lu - gratuluję miejsca w przedszkolu. Jak dobrze!!! Cieszę się z Tobą. A jeśli chodzi o kupki Olki - próbowałaś podawać jej laktazę? może ona nie trawi laktozy zawartej w TWOIM mleku (wtedy bebilon pepti też nie pomoże). Wiem, że jest już dostępna w polsce Buniu, współczuję problemów Tymcia... W sumie najważniejsze, że już potrafi ssać, myślę, że ćwiczenie buźki przyniesie poprawę! A jeśli chodzi o znamię, Rubiś miał takie (choć nie wiem, czy dokładnie takie - bez przebarwień) - to wyglądało jakby miał krzywy przedziałek na pupci, z takim wgłębieniem nad odbytem. Pamiętam, jaki miałam problem mu tam wysprzątać, jak smółkę zrobił! Ale w miarę jak rosnął, wyprostowało mu się i teraz prawie nie widać. Karenina - ooo, takie chwile są bezcenne! U nas wszytko w porządku; w czwartek byliśmy na szczepieniu, Jonek ważył 5100 (gdzie mu tam do Szymcia!!! ale i tak duży :) ). Ja mam przed sobą ostatni, ciężki tydzień. Muszę się przygotować do dwóch egzmainów, napisać pracę zaliczeniową i skończyć tłumaczenie. Tłumaczenie idzie mi najlepiej ;) jeszcze 4 strony A4 i jestem gotowa (+ korekta). Do nauki jakoś nie mam głowy... Miałam nadzieję, że skończę tłumaczyć dziś, ale już padam. Czas spać! Piszę i myślę, jak mój mąż dziś będzie spał, bo go słońce dopadło i jest czerwony jak rak we wrzątku... dobranoc!
  5. Hahaha, Thelly, strzał w dziesiątkę z tymi sportami! Schody, schody - i to jakie! Podeślę zdjęcie na pocztę za chwilę ;) Jeśli chodzi o rurkę-pierdkę, owszem, można codziennie. Bączki i kupczenie to odruch, tego się nie zaburzy w ten sposób. Moja położna powtarza zawsze, że jak złapie rozwolnienie, to nieważne czy na rynku, czy w kościele... U nas bez rurki ani rusz, po co się ma Maleństwo męczyć? A widzę, że jak pomogę Jonkowi kilka dni z rzędu, to na dłuższy czas ma spokój. I sam ładnie wszystko robi, co trzeba. Jak próbowałam przetrzymać, to ciągnęło się i ciągnęło, nie umiał spać, bo go bąki wybudzały, przy karmieniu prężył się i podgryzał... Także jak widzisz, że sobie Szymcio nie radzi, bierz rurkę i już! Nawiasem, teraz rurka jest już dostępna w euro-aptece, nie wiem czy tam gdzieś macie, to apteka sieciowa... Ppisała do mnie Peg, wylądowała w szpitalu z plamieniem, dostała sterydy na rozwój płucek i czeka na ciąg dalszy... Zmykam bo się Jonek budzi. miłego dnia!
  6. Hej :) Ja nie mogę teraz pooglądać zdjęć Buni, bardzo żałuję :( zaraz padnie mi bateria, a że padam z nóg - wolę napisać :) Tatonka - daj znać jak ciasto wyszło :) Karenina też w weekend piekła, ponoć zadowolona ;-) a jeśli chodzi o Jonka na stole - też mi się spodobało, dlatego zrobiłam zdjęcie ;) on jest bardzo "rodzinny", lubi byc częścią naszego życia i domaga się naszego towarzystwa. w leżaczku na podłodze chyba za mało widzi, stąd też pomysł kładzenia go na stole ;) Thelly, ja też nie we wszystkie spodnie wchodzę. właściwie to w jedne tylko. A wszystkie inne miałam bardzo dopasowane biodróweczki, więc póki co nie ma opcji. W tym tygodniu muszę do lumpeksu, żeby zaopatrzyć rodzinkę. Wszyscy potrzebujemy krótkie spodnie, a ja jeszcze parę bluzeczek do karmienia wygodnych byłam dziś na spacerze z chłopcami, zapomniałam nas nasmarować - no i ja i Ruru jesteśmy spaleni :( Chyba pierwszy raz w życiu opaliłam się na tak czerwono :( no ale też spacer długi był... Dobrej nocy, dziewczynki!
  7. tak, tak, nie używam NK już od wieków ;) ostatnio tam wrzucałam zdjęcia, jak Rubiś miał jakieś pół roczku, z tego co pamiętam. potem się parę razy logowałam, a teraz to już nawet hasła nie pamiętam. nie potrzebuję, na facebooku mam kontakt z tymi, z którymi chcę :)
  8. I ja również dołączam się do życzeń dla Majowych Dziewczynek! Thelly, u mnie Ruben straszliwie ulewał. Hektolitry mleka po prostu... Myślę, że to trochę dlatego, że nie miał smoka (przez pierwsze kilka miesięcy) i się uspokajał piersią (pamiętam, że bez przerwy karmiłam...) - i się po prostu przejadał. Przybierał dobrze. Na ulewanie jest kilka sposobów - tzn na zmniejszenie, bo wyeliminować się chyba nie da. Przede wszystkim materacyk w łóżeczku ciut wyżej - ja POD materacyk kładę poduszkę i już. Po karmieniu położyć dziecko na brzuszku - wtedy odbija prawie zawsze, zdarza się że uleje przy okazji, ale zawsze mniej, niż jeśli w ogóle nie odbije. No i dzielenie posiłku na trzy - pierwsze i drugie danie + deser, po każdym daniu odbijam ;) Jonek też sporo ulewa, nie tak jak Ruben, ale też się zdarza. Ale właśnie jak dzielę karmienie na 2-3 części oddzielone beknięciem, jest lepiej :) Marghi, dzięki za wypowiedź. U nas nie ma opcji blachy trapezowej, bo byśmy zepsuli klimat domu. Już odejście od dachówki tradycyjnej jest ustępstwem... W grę wchodzi wyłączni blacho dachówka fińska, wstępnie jesteśmy zdecydowani na te firmy ruukki. dobrej nocy :) i miłej niedzielki wszystkim! choć pewnie jutro to tu będą puchy. a, jeszcze jedno - aluisa, jak tam? jak się miewasz, jak się czujesz? a Tobie Buniu zazdroszczę powrotu do wagi jak nie wiem! hehe, gratulacje wielkie :)
  9. Witaj Sylvianko po przerwie! Fajnie Cię widzieć! Cóż, przedszkolne zagrywki są prawdopodobnie nie do uniknięcia... Fajnie, że budowa postępuje! My jesteśmy na etapie wyboru pokrycia dachu, chyba zdecydujemy się na blachodachówkę ze względu na cenę, no i ze względu na wiatry, które hulają po naszej działce... Zdjęcia z budowy prześlę zaraz na pocztę Peg - no chyba w praniu najlepiej. Myślę, że fajnie jest ustalić, że jeśli dla męża miałoby być "za dużo", to może w każdej chwili wyjść. Z mojego doświadczenia wynika, że mąż jakoś chyba bardziej docenia to, że żona urodziła mu dziecko, kiedy widzi, jak wiele to kosztuje. U nas tak było. Teraz nie wyobrażam sobie rodzić bez niego, szczególnie bez tego bezcennego "już widać główkę, dasz radę, jeszcze tylko chwilka" - byłam pewna, że kiedy mówi: "jeszcze tylko chwilka" - mówi prawdę, wiedziałam, że nie mówi tego tylko żeby coś powiedzieć (jak to się zdarza personelowi, z reszta, personelu to ja już potem w ogóle nie słyszałam, dopiero jak mi M powtórzył, to docierało ;) ) Miałam się uczyć, ale jakaś dziś padnięta jestem. Walę, idę spać. Dobrej nocy!
  10. Hej ;) przedwczoraj mieliśmy bad day, chłopcy prawie w ogóle nie spali, za to ja padałam z nóg, w końcu w trójkę zasnęliśmy wczoraj o 20... Peg, u nas jest podobnie z tymi rolniczymi zainteresowaniami, mamy znajomego gospodarza, od którego dostaje prospekty. Oczywiście najbardziej na topie są wszystkie prospekty John Deere'a. Śmiejemy się nawet, że Rubi ma hopla na punkcie John Deere'a, więc mamy całą kolekcję - i mamy też Dear Jona ;) Polecam Wam zabawki firmy o ciekawie brzmiącej nazie "siku" :D są bardzo wytrzymałe. Co prawda w kombajnie odpadł nam heder, ale na kleju trzyma doskonale. Dziś jedziemy kupić John Deere'a z bronami, Ruben zbierał na niego miesiąc do skarbonki ;) buniu, kurczę, aż mi żal tych dzieci, jak opisałaś reakcje na płacz :( mam nadzieję, że krzywdy dzieciom nie zrobią! A jeśli chodzi o stłuczkę, to nic się nie stało. Dobrze że nie było ze mną chociaż dzieci... Teraz tylko czekam na rachunek :O jak wrażenia z podróży z Tymkiem? Ja z Jonkiem już jeździłam, ale z dwójką jeszcze nie... Tatonka - oj tak, mój mąż to jest taki Tatuś przez duże "T". W ogóle ma świetne podejście do dzieci, wszystkie dzieci go uwielbiają :D Thelly, hula hopem na razie nie kręcę. Nie mam kiedy!!! Widzisz, jednak nie z wszystkim nadążam ;) jeśli chodzi o bioderka, byłam prywatnie, bo chciała, z tym iść do lekarza, do którego mam zaufanie, żeby mi "na wszelki wypadek" nie przepisano pieluchy. najpierw zbadał "ręcznie" a potem zrobił jeszcze usg - wyszło idealnie. karenina - mebelki piękne! jestem pod wrażeniem! I marcinek jaki już duży chłopak, dawno go chyba nie było na poczcie? No i na końcu się pochwalę, że Jonatan waży już prawie 5kg! Dobrze go karmię, hehe ;) no ale muszę dokupić letnich ubranek, bo te Rubenkowe ma już prawie za małe! Rubiś pod koniec lata dopiero nosił 62, a Jonek już teraz. A body to ma prawie za małe, on jakiś długi tułów ma ;) Kawał chłopa!
  11. Peg, ależ się uśmiałam z tego, co pisałaś o swoich koleżankach z pokoju! Cóż, dokładnie jak dziewczyny piszą - życie zweryfikuje. A już widzę, jak one z brzuchami poporodowymi i całością przyjemności połogowych na basen chodzą... Jak ja zobaczyłam swój brzuch po porodzie, to myślałam, że już w życiu na basen nie pójdę ;) Tatonka - współczuję Tobie i Tolciowi, że musicie znosić te rozstania i powroty. Ale dobrze, że teraz jest Łukasz i że Tolcio może mieś zastępczego tatę, który go kocha i będzie się troszczył! Thelly - no wiesz... ;) bo ja jestem jak wicher ;) robię tysiąc rzeczy na raz :) a to, że mam czas na inne rzeczy niż dzieci - cóż, kuchenne zajęcia, jak wiesz, uwielbiam, więc musi mi czasu wystarczać. A odrobina czasu dla siebie to rzecz priorytetowa - dla zachowania zdrowia psychicznego ;) kurczę, muszę kończyć, a chciałam jeszcze napisać to i owo... napiszę tylko, że miałam dziś mieć wolniejszy dzień na naukę, bo mama wzięła Rubenka na cały dzień. No ale niestety... Jonatanka męczyły wzdęcia i nie spał całe do południe, jak zasnął, wyskoczyłam na chwilkę do fryzjera i wracając spowodowałam stłuczkę :( wyjeżdżałam z podporządkowanej drogi, a na ulicę wyskoczyły mi dwie dziewczynki, przyhamowałam, a jak przeszły, nie spojrzałam już w prawą stronę - no i wjechałam w wypasione volvo. gdyby to jeszcze jakieś stare auto :( szkody wielkie nie ma, lekko wgniecione nadkole i mała ryska, ja mam rozbitą lampę, no ale zapłacić będzie trzeba :( ależ jestem zestresowana, wszystko mi się trzepie w środku! spadam, bo na 17 jedziemy na kontrolę bioderek, a potem do gina na przegląd...
  12. faaajne: http://demotywatory.pl/3079831/Zwykle-slowa
  13. Proszę, proszę :) a teraz to mi smaka narobiłaś i obawiam się, że znów będę musiała upiec ;-) truskawek nie posypuj dodatkowo cukrem, to tylko rabarbar, bo jest bardzo kwaśny :) a jeśli by piec ze śliwkami, to dodatkowo dobrze jest na ciasto wyłożyć pianę z białek, wtedy jest bardziej wilgotne (nie lubię suchych ciast, no, może z wyjątkiem babki piaskowej)
  14. Łaaaa, Peg MA się dobrze, a słodycze przyciągają jak magnes, a nie magnez :D
  15. Hej :) Thelly - gratulacje SERDECZNE, gorące i w ogóle ;) super, że Szymonek nie potrzebuje dodatkowego mleka, cycuś rulezzzz :D do Peg pisałam, od środy jest w domu z nakazem leżenia plackiem. się dobrze. ja po ciąży też się zrobiłam strasznym łasuchem. Całą ciążę od słodkiego mnie odrzucało, a teraz jak magnez! w dodatku kurka takie dobre ciasta mi ostatnio wychodzą... Zwykle jak robiłam ciasto, to jadłam 2-3 kawałki, a resztę chłopcy. Teraz potrafię zjeść i połowę :P Waga znów stoi w miejscu, od czasu powrotu ze szpitala zrzuciłam tylko 1,5 kg :( muszę się wybrać do lumpeksu i kupić jakieś krótkie spodenki, bo w te sprzed ciąży jeszcze się nie mieszczę (przed ciążą były bardzo dopasowane i w wersji mini - krótkie biodrówki, teraz nie mogę w takich chodzić, bo brzuszek nie nadaje się jeszcze do pokazywania...) - jedynie w jedne spodnie 3/4 się mieszczę, ale w nich mi z kolei baaardzo ciepło. dziś byliśmy z rodzinką rano na spacerze nad rzeką, później usiedliśmy n kocyk, zjedliśm ciasto, pomoczyliśmy nogi w wodzie i do domu :) po południu grill z przyjaciółmi :) także dzień miły! choć Jonek nie do końca nadaje się na takie całodzienne wypady, ma problemy ze spaniem w wózku, szybko się wybudza i nie potrafi zasnąć znów. Na pocztę wyślę parę zdjęć.
  16. Hehe, Ewcia, obstawiałam córeczkę! gratuluję! wiesz co, być może jakieś niewielkie prawdopodobieństwo pomyłki jest, ale nikłe raczej. jednak siuraczka dobrze widać - u nas na usg już w 12tc był widoczny. Teraz sprzęt jest tak dobry, że naprawdę myślę, że można wierzyć. Tym bardziej, że masz potwierdzenie od trzech lekarzy. jejku, dziewczyny, jak mi się nie chce uczyć... teraz teoretycznie mam chwilę czasu i mogłabym coś zrobić, ale jestem tak padnięta po całym dniu (tygodniu!), że nie mam najmniejszej ochoty na czytanie, myślenie, pisanie. Ba, ja nawet nie umiem wymyślić, co jutro na obiad ugotować... odzywać się, laseczki, chyba że nie przetrwałyście końca świata ;)
  17. Karenina, no to czekamy na zdjęcia mebelków. Strasznie jestem ich ciekawa! Z przedszkolem - też bym się zdecydowała na państwowe, myślę że te kilka miesięcy były dla Marcinka świetnym wprowadzeniem, teraz powinno Wam być bez porównania lżej. A do nowych kolegów i pań przyzwyczai się szybciutko! Dziewczyny, przepis na ciasto drożdżowe (z rabarbarem) wrzucam: 0,5 kg mąki 80 gram cukru 25 gram drożdży 80 gram margaryny 250ml mleka łyżeczka soli jajko roztopić margarynę, dodać mleko i rozbełtać w tym jajo. Powinno mieć temp ciała suche składniki wymieszać, drożdze rozdrobnić widelcem z dodatkiem łyżeczki cukru, wrzucić do miski z mąką. całość wyrobić, powinno stanowić gładką masę, łatwo odklejającą się od dłoni (jeśli się klei, dodawać mąki, aż przestanie). wyrobione ciasto przykryć ściereczką - niech rośnie. Jak wyrośnie, przyklepać aby opadło, niech rośnie znów. I tak ze 2-3 razy (zależy od tego ile się ma czasu - śmieję się że to ciasto dla tych, którzy nie mają czasu, bo z doskoku można zrobić ciąg dalszy, nie trzeba całego od początku do końca, a im dłużej ciasto czeka, tym lepsze ;) ja za ciąg dalszy się zabieram jak mam znów chwilę czasu, czasem kilka godzin sobie to ciasto czeka). Następnie obsypać stolnicę/blat mąką i wyłożyć ciasto, rozwałkować i wyłożyć na blachę. I znów może sobie rosnąć. ok 1kg rabarbaru pociąć na 2cm kawałki i poukładać na cieście. Lekko posypać cukrem, następnie posypką (200 gram margaryny, 250 gram mąki i 100 gram cukru) - posypkę robię mikserem, wyrabiać tak długo aż powstaną drobne grudki. ciasto piec w temp 160*C z termoobiegiem lub 180 bez termoobiegu, około 20-25 minut (aż się lekko zarumieni).
  18. No Juluś, to nie zazdroszczę... Ja też miałam niezwykłe wsparcie w mężu, nie wyobrażam sobie rodzić bez niego... A w sytuacji, w jakiej znalazła się Bunia, to bym chyba prała po pyskach ;) nie no, żartuję, ale obecność męża w czasie poraodu jest niezastąpiona! U nas dziś burzowo, nie wiem czy to ma wpływ na moich chłopcó, czy co, ale po prostu usypiam obu od 13, na zmianę - raz jeden, raz drugi mi płacze. I tak latam po piętrach (Jonek w ciągu dnia śpi u góry, zebym miała blisko z kuchni). O 13 miałam dylemat moralny ;) czy wziąć się za pisanie pracy, czy iść spać - teraz już dylematu nie mam, idę się położyć, bo z nóg padam! Tylko czekam, aż oboje zasną (ciekawe, czy doczekam... Jonek już zasnął, ale Rubena jeszcze słyszę...) Karenina - i jak, dostaliście się do przedszkola? Bo już powinny być listy, z tego co pamiętam? Doniu, co u Was? Jak chłopcy? Mam nadzieję, że zdrowi... dASIA, jak tam organizacja przedszkola? Jak Karola? Lepiej? dziewczyny, mam pytanie - zbliżają się urodziny naszych trzylatków (ło matko!!!) - jakie plany na imprezki, prezenty? W sumie to są szczególne urodziny, bo nasze dzieciaczki już są taaakie duże! Każde ma swoje pasje, zainteresowania, więc jest już duże pole do popisu ;) Mój Ruben jest ciągle i nadal fanem rolnictwa, w zeszłym roku miał tort-traktor, w tym roku już nie wiem co zrobić, kombajna nie dam rady :D chyba, że znów zrobię traktor, tylko w kolorystyce jego ukochanego John Deere'a - ajajaj! Na prezent planujemy coś takiego: http://allegro.pl/wader-25450-zestaw-play-farm-farma-swiat-zabaw-i1598808747.html i na koniec polecam: http://tuba.pl/tubapl/1,103887,9633778,Orientalna_Halina_Mlynkova.html?fb_ref=su&fb_source=home_oneline
  19. Hehehe, Agatko, piąteczka - ja też ślęczę! Zabierając się za pracę byłam zła na siebie, że ją zostawiłam jakoś końcem zimy odłogiem, bo muszę się wgryźć na nowo. Ale przeczytalam to, co mam, wzięłam w ręce pierwszą z brzegu książkę przygotowaną do opracowania i akurat wpadły mi nowe pomysły, dużo pomocnych tekstów - super. Aż żałuję, że jutro muszę się zająć chłopcami, bo przesiedziałabym noc i praca byłaby na ukończeniu. No nic, pozaznaczane mam, będę szukała wolnych chwil, żeby coś z tego wrzucić do pracy. a jeśli chodzi o porody, to mój mąż zawsze patrzy na mnie, jakby ufo zobaczył, kiedy mówię, jakim cudownym doświadczeniem jest poród. On patrzy na to przez pryzmat bólu, który obserwuje z boku, a któremu nie jest w stanie przeciwdziałać - wiem, że to dla niego ciężkie przeżycie, bardziej przeżywał to niż ja. Ja - wiecie, jak to jest - zapomniałam o nim w chwili, kiedy chłopcy lądowali u mnie na brzuchu. On pamięta to do dziś... tymczasem dobrej nocy!
  20. Buniu, ależ Cię wymęczyło... Ale dobrze, że już po wszystkim. U mnie było identycznie z tą miłością do drugiego Synka - też miałam mniej czasu, zastanawiałam się jak to będzie z tą miłością... Teraz, jeśli ktoś mnie pyta, czy wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, zdecydowanie odpowiadam, że tak - to uczucie, które charakteryzuje miłość matki do dziecka :)
  21. Kurka, zjadło mi Buniu, gratuluję sukcesów z karmieniem! Tyle dobrych wiadomości na raz, super! A z tą smółką to ciekawe, ciekawe... Jeśli chodzi o krwawienie z rany po nacięciu, to jak najczęściej wietrzyć, po każdej wizycie w toalecie spryskać roztworem tantum rosa i osuszyć suszarką do włosów - nie osuszać ręcznikiem czy papierem, żeby nie podrażniać i żeby coś tam nie zostało. Luuuźne ciuszki nosić żeby nie uciskać rany, w ogóle jak najmniej dotykać... Agatko, dla Ciebie i Zuzki również serdeczne gratulacje, oczywiście :) od rana zapominam :D Kupiłam dziś w końcu nowy telefon - nokię x2 (jednak, thelly :D u mnie telefony się długo trzymają, mam nadzieję że i ta komóreczka wytrzyma!). Teraz muszę obczaić jak działa i poustawiać, jak lubię. Nooo i dziś Jonek znów pięknie spał, zasypiał w łóżeczku ze smokiem. Tak się cieszę! Ok, idę coś popracować :) dzieci śpią (a mają zdaje się jakiś czujnik w moim laptopie włączony i jak otwieram pliki z "nauką", to wołają, żebym przypadkiem się nie przepracowała ;-) )
  22. No tak, na zdjęciach Tymcia rzeczywiście widać, że jest trochę żółty... Buniu, życzę Wam, żeby żółtaczka szybko minęła! Rubenek też miał żółtaczkę, ale dopiero później się dowiedziałam, że to mocno zależne od tego kiedy dziecko smółkę wydali. Dlatego przy Jonku, jak nie zrobił smółki w ciągu pierwszych 12h, poprosiłam o czopek. I walnął mi trzy takie mega-smółki, że aż się spociłam przewijając ;) pewnie tylko dzięki temu uniknęliśmy mocnej żółtaczki i mogłam iść wcześniej do domu, bo i tak ciut żółty był... Także - dziewczyny ciężarne, zwróćcie uwagę na to, żeby się smółki pozbyć szybciutko! Agatko - to powodzenia! U mnie też urwanie głowy. Aż mnie w brzuchu kręci, jak sobie pomyślę, ile mam roboty. Też powinnam w maju skończyć pracę... Jestem w połowie :( w dodatku muszę się przygotować na 2 egzaminy i napisać 1 pracę zaliczeniową. Aaaa!!! Czuję ostrze na gardle, dosłownie. No i jeszcze mi wskoczyła pilna tłumaczeniówka, nie bardzo obszerna, ale tłumaczenie trudne, bo napisane w slangu młodzieżowym. Aaaaaaaaaaaa!!! Lu, a dlaczego z Oleńką nie wychodziłaś, kiedy miała katarek? To zalecenie pediatry? My zawsze wychodziliśmy na specery, jak Ruru chorował, chyba że był duży mróz... Jejku, spadam, dziecko moje usnęło, muszę coś zrobić!!!
  23. Dzięki Pampusiu - kurczę, ciekawa jestem - zobaczymy co dalej. Z Rubenkiem pierwszą miesiączkę dostałam 3mies po porodzie. Ale podczas kontroli pod koniec połogu już wszystko miałam "gotowe" - jajniki gotowe do pracy, więc możliwe, że tym razem również tak szybko się pozbierał organizm... I gratuluję pół roku Mikołaja! Jejku, niemożliwie szybko ten czas leci! Przecież dopiero co się urodził...
  24. Ojejku, Buniu, współczuję serdecznie! U nas też trochę cofnięta żuchwa, ale delikatnie, więc nie ma problemów z karmieniem - czasem tylko jak Joni jest bardziej pobudzony, albo boli go brzuszek, to ma problem ze złapaniem, kręci tym ciubkiem i szoruje po brodawce, aż boli. Jak jest spokojny, to lepiej idzie z przystawianiem... Thelly - z opisu to ta wysypka jest podobna do trądziku, szczególnie że to zaczerwienienie pojawia się i znika. Wczoraj czytałam akurat o tym. Jonek ma prosaki, więc też skórka nie jest gładka... Jonatan od paru dni ma problemy z zasypianiem. Do tej pory zasypiał ładnie w łóżeczku ze smokiem, teraz tylko wisiałby na cycu, oczywiście jak się zdrzemnie, a odłożę - wybudza się i znów... Wiem, że wiele zależy od tego, co teraz zrobię, czy będzie umiał zasypiać sam, czy też będzie zasypiał u piersi, ale nie mam pomysłu jak sobie z tym poradzić... Dobrej nocy!
  25. Thelly, to może być bebilon ha, Ruben miał tak samo. Nawet bebilon pepti go uczulał, jeśli dostał więcej niż 2 porcje dziennie. Buniu, ale przystojniak! Podobny trochę do braciszka, prawda? Jonek dał mi dziś popalić, od rana do 14 nie spał. Zasnął co prawda na spacerze, ale w związku z tym, że zbliżała się 12, wymyśliłam, żeby go przenieść do domu (trudno doglądać z 3go piętra). Oczywiście się wybudził :O w końcu przed 14 zasnął i śpi do teraz. Ja już oczywiście z plamą na piersi chodzę. Wkładek nie włożyłam dziś i takie skutki :P Wieczorem mam gości, planujemy ognisko na działce - aż wstyd się przyznać, to będzie nasze pierwsze ognisko, a działkę mamy już 5 lat :D
×