Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. Witajcie kobietki! Jako, że wczoraj w końcu ujrzałam te wymarzone 2 kreski na teście ciążowym. Piękne, różowiutki (mimo, że różu nie znoszę :) ). I jak się okazuje, mam przywilej otwarcia nowego topiku - lipiec 2008! Z moich obliczeń wynika, ze termin na 04.07. :) Mam nadzieję, że niebawem będzie nas więcej!
  2. ooo Sylvianka, to ostro ruszyliście do przodu! Kiedy planujecie się wprowadzić? Karenina, rzeczywiście irytujące.. Powodzenia w szukaniu pracy!
  3. marta, ja tak mam z naleśnikami :) a jak robisz pomidorówkę i czym doprawiasz? no nie chcę Cię martwić, ale u nas też dziewczyny poszły do pracy i nie mają czasu na kafe... tylko parę tych, co mają kolejne dzieci i w domu siedzą się czasem pojawia...
  4. a, jeszcze chciałam coś rb napisać! ale widzę, że zniknęła - może już tuli Maleństwo do piersi? Wydaje mi się, że miała rodzić jakoś początkiem lutego, więc bardzo możliwe, że już jest po! Jeśli tak, to serdecznie gratulujemy! rb, a ja chciałam się odnieść do tego, co pisałaś, że jesteś tu na innych warunkach - bo to zabrzmiało jak zarzut? Może się mylę, ale tak do odebrałam. No więc ja chciałam zapytać, czy nie wydaje ci się, że sama tego chciałaś? ileż to razy prosiłyśmy, żebyś zastrzegła swój nick, wiesz że na pomarańcze patrzymy niechętnie. Ty nie chciałaś do tej pory stać się jedną z nas, więc trudno oczekiwać, że będziemy Cię traktowały na równi z dziewczynami, które tu są od czterech lat...
  5. ja również mam taką maszynkę do mięsa. dostałam od męża 5 lat temu na święta i działa bezawaryjnie. a używam sporo tej firmy od ekspresu nie znam, więc się nie wypowiem. ustronianko! tyle razy chciałam Ci odpisać i CIĄGLE zapominam. Wybacz. Kochana, nie masz pojęcia jak się ucieszyłam czytając Twoje słowa. Z całego serca życzę, żeby szczęście uśmiechało się do Ciebie na każdym kroku :) marghi, ale ja mam tu coś specjalnie dla Ciebie, jak mogłabym nie wysłać??? Tak mi było przykro, że zapomniałam... Wyślę z prawdziwą przyjemnością! Kochana, tak mi przykro czytać o trudnościach, z którymi przyszło Ci się zmierzyć. Tak to w życiu bywa, że czasem się wszystko wali na głowę. Nie tylko Tobie się tak przytrafiło - nie bez przyczyny mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Jak pisała Tatonka, nie jestem katoliczką, ale pomodlę się za Ciebie z przyjemnością. W Nowy Rok słyszałam świetną homilię, od razu o Tobie pomyślałam słuchając, bo Ty specjalistka od zamartwiania się jesteś ;-) nie gniewaj się, tak żartem mówię. Jeśli chcesz, posłuchaj sobie, polecam! Od razu mówię, że to kazanie z Kościoła Luterańskiego było, ale może Ci nie będzie przeszkadzało? http://www.malinka.polineo.pl/2012-01-01.mp3 no nic, uciekam. trochę chora jestem, nie mam sił na nic... dobrej nocy
  6. maszynkę do mięsa mam zelmera i jest super. ekspres ciśnieniowy - w pracy mieliśmy taki wypasiony philipsa, co to sam ziarenka mieli i cuda na kiju, był ok, ale do domu wolałabym taki na saszetki, mniej sprzątania. marghi, współczuję problemów... byliście z kręgosłupem męza w Zakopanem? Ja tam od lat jeżdżę do kliniki collegium medicum uniwersytetu Jagiellońskiego. najlepszy szpital od kręgosłupów w Polsce, polecam. Ja leczę się u dra Kąckiego. Operacji na kręgosłup nie trzeba się aż tak obawiać, ja po operacji czuję się o wiele więcej - przed operacją samo chodzenie sprawiało mi ból. dziś boli tylko od czasu do czasu
  7. marghi, ciągle zapominam: wysłałam Ci bolerko (dziś powinno dojść), ale, ALE. mam cholerną sklerozę i jak wróciłam z poczty do domu, na stole leżało coś, co bardzo chciałam dołączyć. Więc spodziewaj się jeszcze drugiej przesyłki - tylko najpierw muszę zmienić opony na zimowe, bo nam się zima zrobiła, a moje auto na letnich! ostatnio musiałam do sklepu wyskoczyć, jechałam z prędkością 20km/h :O dziewczyny, mam taki mały "patent" na miód do picia - topię miód (daję kilka łyżek miodu do słoika, słoik stawiam w gorącej wodzie i mieszam tak długo, aż miód staje się płynny), do tego dodaję sok z cytryny i później uzupełniam cukrem. taką miksturę dodajemy do herbaty lub wody :) polecam!
  8. a w ogóle to miałam napisać, że zagłosowałam, Agatko!
  9. a, ja wózka jeszcze nie sprzedaję, ale mam idealny :P bebecar stylo city - kupiłam używany po dwójce dzieci, moje dzieci go używają, nie wiem czy nie sprzedam jak Jonatan go "zużyje", ale to już za grosze, bo teraz to rzeczywiście jest używany ;-) jak go kupilam, byl jak nowy
  10. proszę się gromadnie zalogować na pocztę ;-) rb, mój lekarz liczył TYLKO ukończone tygodnie ciąży. Rubena urodziłam w 38+3, Jonatana - w 38+4, w obu przypadkach w książeczce zdrowia dzieci i n a wypisie jest: poród w 38 tygodniu ciąży. Marghi, Twoje maleństwo jest już bezpieczne! Jonatan dziś zaczął raczkować. w ciągu pierwszej godizny zrobił taką zadymę, że głowa mała - rozrzucił wszystkie książeczki z dolnej półki biblioteczki. W ciągu drugiej godziny na rozsypane książeczki ściągnął nawilżacz - wszystko zalane wodą :P miałam co robić...
  11. macierzyński przysługuje Ci tak czy siak, nie musisz składać nic. chyba, że chcesz sobie przedłużyć (chyba o 2tyg można,) ale to już po porodzie. Jak Ci się kończy macierzyński, wtedy można dodatkowo wykorzystać zaległe urlopy. Tatonka - no ja to przynajmniej dziecka w foteliku nie muszę dźwigać ;D chyba, że sama wyjeżdżam, ale tak to już mąż nosi. Najpierw bierze Rubena i zapina w aucie, a potem wraca po Jonatana. Na końcu ja się wlekę z tobołami ;-)
  12. Oooooj, Tatonka - wyobrażam sobie, ile strachu musiało Was to kosztować! Ja byłam tylko zewnętrznym obserwatorem cudzego nieszczęścia, a i tak pożar zrobił na mnie ogromne wrażenie! Jeśli chodzi o zaworki, to ja w ogóle nie używam biustonosza, tylko przez jakieś 2 pierwsze miesiące karmienia nosiłam. Właściwie bez wkładek, tylko 1 paczkę wkładek zużyłam po porodzie, a i tak większość na okłady podczas zastojów... Kasiu, a jak Toluś? Już lepiej??? Tymuś rzeczywiście postawny chłop ;-) Jaśko ciągle koło 9kg, zatrzymała się waga, bo ciągle ząbkuje i mniej je... Witaj, Marto! Ja również słyszałam, że miód najlepiej pić na czczo, rozpuszczony w letniej wodzie. Marto, ja podaję Rubenkowi immunaron - syropek na wzmocnienie, no i od kiedy go podaję rzeczywiście choruje znacznie mniej. raz mi się skończył, kilka dni nie podawałam i wtedy zachorował... Teraz pilnuję, żeby podawać. Pampusiu, mnie już panele i płytki przyzwyczaiły, ze brud czasem trzeba znieść. A u nas za podłogi odpowiada mąż, więc wolę nawet nie patrzeć ;-) bo jak się przyjrzę, też bym sprzatała. A wiadomo, jak to z facetami jest... parę razy zrobić za niego, to zapomni, że to jego działka była ;-) więc jak już znieść nie umiem, to marudzę - dla świętego spokoju zmywa ;-) Zdrówka dla Julki! Mam nadzieję, że Mikołajowi przejdą humorki ;-) Ja jestem jakaś uprzywilejowana chyba, bo z kolei mój drugi Synuś jest taki kochaniutki, że patrząc na niego chciałabym takich jeszcze kilka ;-) Z resztą Ruben też był bardzo przyjemnym w obsłudze niemowlakiem. Szczęście mam nieziemskie! Dziewczyny, dzięki za miłe słowa na temat płytek. Cieszę się, że i Wam się podobają - bo wiecie, jak zobaczyłam cenę, to moje wyobrażenia odeszły na drugi plan. Oczywiście płytki są w kolorystyce, którą chciałam i podobają mi się bardzo, ale gdybym musiała płacić pełną cenę, możliwe że wybrałabym inne... Thelly, też mi się wydaje, że Pampusia ma łazienki w podobnej kolorystyce - bardzo mi się podobały, już tutaj tą moją chciałam w brązach, ale płytki które miałam wybrane akurat były chwilowo niedostępne... Więc musiałam wybrać inne, bo płytkarz miał przyjść na następny dzień jakoś... Jesli chodzi o Jaśka, to on owszem, staje ładnie, ale i tak nie wydaje mi się, żeby chodzenie miało być blisko. On przede wszystkim przemieszcza się na pupie za pomocą rączek. Tu się podciągnie, tam przekręci i wstaje sobie. Ale na nóżkach to ze 2 kroczki w bok robi i koniec. A za rączki nie chcę go prowadzać, nawet nie pokazuję mu że tak się da, bo potem przez kilka kolejnych miesięcy nie będę robiła nic innego ;-) No a z przeprowadzką - bardzo wątpię. Raczej nierealne. Mooooże na wakacje? Chciałabym bardzo. Teraz z resztą roboty kiepsko idą, bo szybko jest ciemno, w domu jest zimno, więc pracuje się po prostu źle. Niby coś się tam ciągle dzieje, ale tempo jest co najmniej żółwie. Julka, ja nie wiem co Ty się tak tego męża słuchasz :P znajdź sobie pracę i pracuj :) dzieci już z pieluch dawno wyrosły, szkoła, przedszkole... Mnie by nic nie powstrzymało ;-) A jak mężowi akurat wyskakują załatwienia, kiedy Ty masz wyjście, to niech zabiera ze sobą dzieci :P Jeśli chodzi o żonę araba - ja się z kolei śmieję, że wyglądam jak żona araba, kiedy gdzieś wyjeżdżamy, a ja toboły taszczę ;-) wiecie: torba Jonatana, torebka, jakieś rzeczy dzieci dodatkowo (zabawki czy bluzy, papcie, kocyk, smoczki, soczki i kto wie co jeszcze) :D Hallo POMARAŃCZE, weźcie w końcu zejdźcie z Ewelinki! Jejku, każda z nas jakieś błędu robi, ja pisałam drzem zamiast dżem, Pampusia pisała "głupie" przez "ó", Julka pisze rzeczowniki z dużej litery, przykładów jest wiele. No i co cóż? Też wolałabym czytać "wreszcie" zamiast "wreście", ale żeby się ciągle czepiać? Zwrócono już uwagę Ewelince, no to chyba wystarczy? czy będziemy tu bez końca zamieszczać publiczne lincze za błędy? No a ja się martwię, bo Jonatan znów ma zapalenie krtani. Wydawało mi się, że katar tylko od zębów, a tutaj taki brzydki kaszel :( robiłam już inhalacje z pulmicortu, śpi trochę spokojniej, ale nie wiem, jaka noc przed nami... Także lecę spać! Dobrej nocy, dziewczyny!
  13. kurczę, nie ogarniam kafeterii! przed chwilą nie było wpisu, więc uzupełniłam i wrzuciłam jeszcze raz, a teraz są oba! no nic... uciekam ;-)
  14. Buniu, no ja sobie tak myślałam, jak pisałaś o Waszym metrażu, że spory. Nie pamiętam ile dokładnie masz powierzchni użytkowej... Nam znajoma poleciła, żebyśmy brali pod uwagę powierzchnię podłogi, bo wiadomo - skosy ujmują sporo z powierzchni użytkowej, a sprzątać trzeba całość. Mi z kolei wydawało się, że 140m to b. mało, ale jak widzę jest oki. Jeśli chodzi o wygrzanie, to akurat na tym nie oszczędzaliśmy - izolację mamy baaaaardzo dobrą, robotnicy się z nami kłócili, że po co to ;) na podłodze mamy 15cm styropianu, na poddaszu zdaje się 25cm wełny. ściany mają też bardzo dobre parametry.) no i będziemy mieć kominek z płaszczem wodnym od Waligóry. kosztuje sporo, ale to oszczędność idąca w tysiące każdego roku, więc akurat na tym nie warto oszczędzać. Za to zaoszczędziliśmy sporo dziś... ja dziś wyskoczyłam na 2h żeby kupić parę ciuszków, no i kupiłam.... płytki!!! do łazienek, kotłowni, spiżarni. 10km od nas jest fabryka ceramiki PILCH i kupiliśmy 2 gatunek (czasem zdarzają się jakieś maleńkie punkciki, właściwie niewidoczne) po 17 zł za metr kwadratowy! Płytki mi się bardzo podobają, w kolorze beż, pomarańcz, brąz. Jeszcze musimy czatować na płytki w 2 gatunku na podłogi w łazienkach. pomarańczu nie ma tutaj, bo ten kolor produkują tylko na eksport. ale beż i brąz możecie pooglądać: http://www.pilch.pl/130-Br%C4%85z.html za płytki na ściany do 3 łazienek i płytki podłogowe do kotłowni i spiżarni (14 zł metr) zapłaciliśmy niecałe 2tys. za kładzenie płytek więcej zapłacimy, niż za płytki ;-) fajnie z tymi wyprzedażami agd! my musimy kupić tylko płytę indukcyjną, a i na to nie wiem czy kasy wystarczy. więc na razie nawet na to nie patrzę... U nas codziennie coś nowego: Jaśko ma już wszystkie jedynki i dwie dolne dwójki. Chyba szykują się górne dwójki, bo ślini się jak szalony, marudny jest nieziemsko, no i znów katar :( przy górnych ząbkach bardzo katar go męczy i ropieją oczy. no i wtedy wiadomo: źle śpi, źle je, marudzi. Ale dość szybko te ząbki wychodzą, kiedyś to się skończy. Właściwie od początku listopada ząbkuje bez przerwy, no ale już 6 ząbków za nami. To prawie 1/3 :D może po siekaczach będzie chwila luzu, bo nie wydaje mi się, żeby od razu czwórki mu szły! Aaaa poza tym Jaśko nauczył się robić brawo-brawo i jak jest głodny mówi: mniam mniam! wstaje wszędzie, gdzie się da, do raczkowania jakby się zabierał, ale ciągle mu nie wychodzi. ślizga się na panelach :( muszę przynieść dywanik do domu, na dywaniku mu to lepiej idzie ooook uciekam dalej :) moze pozniej uda mi się zrobić jakieś zdjęcia nowych ciuszków (bo do sklepu też dojechałam w końcu ;-) ale tylko 3 sweterki kupiłam.
  15. Buniu, no ja sobie tak myślałam, jak pisałaś o Waszym metrażu, że spory. Nie pamiętam ile dokładnie masz powierzchni użytkowej... Nam znajoma poleciła, żebyśmy brali pod uwagę powierzchnię podłogi, bo wiadomo - skosy ujmują sporo z powierzchni użytkowej, a sprzątać trzeba całość. Mi z kolei wydawało się, że 140m to b. mało, ale jak widzę jest oki. ja dziś wyskoczyłam na 2h żeby kupić parę ciuszków, no i kupiłam.... płytki!!! do łazienek, kotłowni, spiżarni. 10km od nas jest fabryka ceramiki PILCH i kupiliśmy 2 gatunek (czasem zdarzają się jakieś maleńkie punkciki, właściwie niewidoczne) po 17 zł za metr kwadratowy! Płytki mi się bardzo podobają, w kolorze beż, pomarańcz, brąz. Jeszcze musimy czatować na płytki w 2 gatunku na podłogi w łazienkach. pomarańczu nie ma tutaj, bo ten kolor produkują tylko na eksport. ale beż i brąz możecie pooglądać: http://www.pilch.pl/130-Br%C4%85z.html U nas codziennie coś nowego: Jaśko ma już wszystkie jedynki i dwie dolne dwójki. Chyba szykują się górne dwójki, bo ślini się jak szalony, marudny jest nieziemsko, no i znów katar :( przy górnych ząbkach bardzo katar go męczy i ropieją oczy. no i wtedy wiadomo: źle śpi, źle je, marudzi. Ale dość szybko te ząbki wychodzą, kiedyś to się skończy. Właściwie od początku listopada ząbkuje bez przerwy, no ale już 6 ząbków za nami. To prawie 1/3 :D może po siekaczach będzie chwila luzu, bo nie wydaje mi się, żeby od razu czwórki mu szły! Aaaa poza tym Jaśko nauczył się robić brawo-brawo i jak jest głodny mówi: mniam mniam! wstaje wszędzie, gdzie się da, do raczkowania jakby się zabierał, ale ciągle mu nie wychodzi. ślizga się na panelach :( muszę przynieść dywanik do domu, na dywaniku mu to lepiej idzie ooook uciekam dalej :) moze pozniej uda mi się zrobić jakieś zdjęcia nowych ciuszków (bo do sklepu też dojechałam w końcu ;-) ale tylko 3 sweterki kupiłam.
  16. dziękuję dziewczyny za życzenia urodzinowe :) wróciliśmy w nocy z 2/3 stycznia. u Babci było jak zwykle fantastycznie - odpoczęliśmy, utyliśmy i w dobrych humorach wróciliśmy do domu ;-) Ruben miał duże towarzystwo - moje najmłodsze kuzynostwo (a więc jego wujki i ciocie - najmłodsza rok młodsza od Rubena ;-) ) i starszą kuzynkę. Nie chciał wyjeżdżać ;-) Sylwestra spędziliśmy oczywiście u Dziadków, z moim starszym bratem i jego córeczką. Przed 24 dzieci się obudziły i razem imprezowaliśmy do 2 nad ranem.... No, ale w Sylwestra mieliśmy niemiłe zdarzenie (choć pośrednio) - właśnie zaczeliśmy kolację, kiedy zapukał do drzwi sąsiad mówiąc, że po sąsiedzku dom się pali. Dziewczyny, to było straszne: czarna noc, wielkie płomienie ognia, ogromne kłęby dymu, huk, odpadające okna, biegający strażacy... Na początku tylko dwa dolne okna, chwilę później cały dół, później góra, dach. W ciągu kilki minut spłonął cały dom. Ponoć od choinki się zapalił... Jakieś starsze małżeństwo tam mieszkało, zauważyli że się pali dopiero, kiedy cała choinka stała w ogniu... Ech! Udało mi się kupić parę ciuszków w tamtejszym lumpeksie (ceny porównywalne do tych polskich, ALE ciuchy układane rozmiarami, także w 15min przejrzałam wszystkie ciuchy w moim rozmiarze, nie musiałam na to tracić 2h...) - miałam nadzieję, że na wyprzedażach się obkupię, ALE! Ale okazało się, że ja to nie bardzo DAMEN (teraz sobie przypominam, że rzeczywiście ciuchy w niemieckim rozmiarze 36 to ja sobie na ciążę kupowałam...), raczej KINDER... No a dla dzieci w moim rozmiarze nie było już wiele wyboru. Szkoda. Teraz poluję na wyprzedaże w PL! Po powrocie jakoś nie umiem się wbić w rytm, rozleniwiłam się niemożliwie ;-) w dodatku znów spóźnia mi się @, badałam hormony te od tarczycy i niby są w normie, ale przy dolnej granicy. Muszę skonsultować z lekarzem. Jak się pojawi @, zaczynam brać tabletki anty, może wyreguluje mi się po nich? Póki co ruszam się jak much w smole, jest mi wiecznie zimno, boli mnie głowa, mam gigantyczny ZNP i ssanie na czekoladę. Ble... Pampusia, ale fajnie oglądać, jak się tworzy Wasze gniazdko! coraz bardziej przytulnie :) A fryzurka czaderska, bardzo mi się podoba! taką też bym chciała! niestety moje włosy zawsze lecą w dół, jakby ich nie obciąć, i tak "wiszą", więc... no way! Buniu, świetne te zdjęcia!!! Teraz dopiero widzę, że Norbi bardziej do Ciebie podobny, a Tymcio - wykapany tata ;-) Ustronianko, cieszę się, że najgorsze już za Wami! Życzę CI z głębi serca wielu pogodnych dni w tym roku ;-) kochana, pamiętam właśnie że ty na jakimś gigantycznym metrażu mieszkasz - nie myślałaś, żeby dom sprzedać i kupić coś mniejszego? Nie wiem, jaka u Ciebie jest sytuacja własnościowa itd, tylko tak strzelam... Thelly, my też od kilku dni mamy obie jedynki - Jaśko zgrzyta na całego. a ja nie potrafię znieść tego dźwięku! jest okropny, brrrr.... Ruben też bardzo kocha braciszka, cieszmy się, bo nie wszyscy tak mają ;-) Hahaha, wiecie co - Ruben od kilku tygodni snuje plany na przyszłość. To jest takie zabawne! Fajnie obserwować, jak rozwija się jego wyobraźnia, jak potrafi się sobie wyobrazić w konkretnej sytuacji itd - rewelacja! I na przykład opowiada: Mamusiu, a jak będę duży, to kupię sobie BMW i będę woził Ciebie, i tatę, i Jonatanka i siostrzyczkę i jeszcze jednego braciszka! Albo: mamusiu, a jak będzie ciepło i zrobimy ogrodzenie na działce, to będziemy mieli baranki i będę się nimi opiekował! Małe baranki będą spały, a duże baranki będą jadły. No rozczulające ;-) Buniu, cieszę się, że koleżanka przeżyła. mam nadzieję, że wyjdzie z tego na własnych nogach! rb, baza nie jest potrzebna ze względów bezpieczeństwa, tylko dla wygody, w domu wkładasz dziecko do fotelika, przychodzisz do samochodu - klick i już gotowe. nie musisz naciągać pasów, przekładać, zapinać. Super rozwiązanie. Ale najważniejsze żeby fotelik dało się zamontować w stelażu wózka - dziecko zasypia w podróży, nie trzeba go budzić, wyciągasz fotelik - klick i jedziesz dalej. laktator - ja mam ręczny z tomme tippee, Ale z kupnem laktatora wstrzymałabym się do czasu karmienia. nie jest to wydatek mały, a to jaki laktator potrzebny zależy od szczelności zaworków ;-) ja np. mam bardzo szczelne zaworki i wycieki zdarzały mi się bardzo rzadko, tylko na początku w czasie karmienia, albo przed. I bardzo trudno mi cokolwiek wyssać ręcznym laktatorem. z kolei moja przyjaciółka ma identyczny (i baaaardzo nieszczelne zaworki), i bardzo sobie laktator chwali. ja musiałabym mieć chyba elektryczny. ten trzymam "na wszelki wypadek", ale w sumie porzadnie nie użyłam go ani raz.... tatonka, to dziwne z tą bazą - też miałam z graco i ustawienie bazy było regulowane? Jula, jaką ty masz śliczną buzię! Pampusiu, ja też mam zawsze gulę, kiedy muszę wyrzucić jedzenie. u mnie to przynajmniej kury jedzą, a i tak mi z tym źle... Ciągle uczę się wykorzystywać wszystko jadalne, co zostaje, no a z okazji uroczystości przygotowywać mniej i dawać gościom na wynos ;-) jeśli zostaje zbyt dużo. No i nauczyłam się np. piec na jednej blaszce 2 rodzaje ciasta - np. drożdżowe ze śliwkami na połowie, a na drugiej - z jabłkami. Wtedy nie ma monotonii i nie zostaje tyle! RB, jeśli chodzi o szkołę, to wszystko się da. pytanie tylko, czy warto się zarzynać? ja też studiowałam, ale zawsze starałam się to tak ustawić, żeby egzaminy zdać przed porodem. Osobiście nie wyobrażam sobie zostawiać noworodka kilka razy w tygodniu na kilka godzin. Laktacji to z pewnością nie sprzyja, tym bardziej że to pierwsze dziecko i trudniej wszystko przychodzi. Z Rubenkiem kolejny rok akademicki zaczynałam, kiedy miał ponad 3 miesiące, a i wtedy mąż jeździł ze mną i karmiłam go w przerwach. Piersią karmi się na żądanie - oczywiście mniej więcej wychodzi to regularnie, ale na obserwację kiedy mniej więcej dziecko je też trzeba czasu. No a insza inszość to to, że połóg bywa ciężki. Zawsze mówię, że ciąża - super, poród - w porządku, ale połóg to jakieś nieporozumienie. Nienawidzę tego czasu, swojego samopoczucia po porodzie, mimo że byłam naprawdę sprawna. Po porodzie huśtawka hormonalna jest tak gigantyczna, że można sobie w łeb strzelić... Życzę oczywiście, żebyś czuła się doskonale ;-) no ale bywa różnie. Jeśli masz okazję wziąć dziekankę, chyba warto z tego skorzystać... Banany oczywiście nie należą do cytrusów :D cytrusy są owocami z rodziny rutowatych, a banany - z rodziny bananowatych. Wspólne mają tylko miejsce pochodzenia ;-) peg - mgiełka mgiełka solankowa, polecam :) Thelly, mój Rubcio też się na nowo aklimatyzuje; zawsze po dłuższej przerwie śpiewa na nutę "nie chcę iść do przedszkola"... Marghi, ale ja Ci zazdroszczę tego buszowania w brzuszku! oooch jak ja lubiłam czatować na figle moich chłopców! Oczywiście pod koniec ciąży to już jest uciążliwe, no ale jak Maluszki mają jeszcze sporo miejsca..... A jeśli chodzi o lekarza - ja nie wiem, u nas na śląsku są karty chipowe i jak dla mnie to idealne rozwiązanie. o książeczce nie mam zielonego pojęcia kto gdzie jest wpisany, a kartę mam zawsze w portfelu. Jejku, ależ się rozpisałam! No to czas na zasłużony wypoczynek ;-) Aaa - noworoczne postanowienia: nie włączać komputera rano :D
  17. rb, ja mam cichy nebulizator OMRON (jakoeś 45dBa) i nie wyobrażam sobie, żebym miała znieść głośniejszy. tym bardziej, że nebulizator przydaje się również dla dzieci, więc myślę że warto kupić cichszy... polecam
  18. oooj, rano pisałam, ale widzę, że mojego wpisu nie ma. Wigilia się udała cudnie, a póki jestem... Jula, najlepsze życzenia urodzinowe! miłości życzę, a jakże!
  19. witajcie ;) i ja życzę dużo ciepła i spokoju w czasie Świąt! U mnie już wszystko przygotowane, tylko muszę jeszcze wykombinować jak posadzić 10 ludzi przy stole, nakryć no i zrobić kolację ;) ale to już małe piwko. także teraz sobie powoli przygotuję, co trzeba, później wezmę dłuuuuugą kąpiel z solą, ubiorę rodzinkę i możemy przyjmować gości ;) u nas Wigilia na 17, bo o 19 chłopcy idą spać (Ruben z pewnością posiedzi dłużej dziś, ale Jonatan nie wytrzyma...) Nie wiem, czy jeszcze zdążę przed wyjazdem coś napisać, jeśli nie - miejcie się tutaj dobrze i do zobaczenia po Nowym Roku! Pozytywnie zaskakującego 2012 roku zyczę, kochane :)
  20. Karenina - sprawa o której pisałam przedstawia się kiepsko :( napiszę więcej po nowym roku, bo teraz nie mam czasu... jeśli chodzi o mój biznes -tak, tak, obiecałam. miałam problemy z towarem, jako że jeszcze nie znam się, kupiłam nieodpowiedni, no a później się zaczełam dowiadywać jak i co, teraz już wszystko mam, ale przed świętami nie zdążyłam się za to zabrać. szkoda, może udałoby mi się coś zarobić. przed dniem babci koniecznie chcę choć trochę zrobić i spróbować wystawić na alle... wybaczcie zwłokę, jak będę gotowa - pokażę :) buniu - ojej, straszna sytuacja... napisz, jak rozwój sytuacji! Thelly, smutno mi czytać smutne wieści od Ciebie. pewnie niewiele Cię to obchodzi, ale ja nawet nie wiem, kiedy mam imieniny... Jeśli chodzi o karmienie, to ja bardzo gorąco gratuluję Ci wyniku, jak na tyle problemów, z którymi się zmogłaś - jest powalający! Ja Rubena karmiłam 7 miesięcy, a do 8mca próbowałam mu wciskać cycusia, a on śmiał się w głos ze mnie... i taki był koniec. Jaśko pod koniec też mnie okropnie gryzł, podziwiam gorąco wszystkie kobiety, które mimo to karmią dalej. ja byłam zsikana ze strachu w trakcie każdego karmienia. a jak tylko zaczynał się wiercić, zaciskałam zęby, bo zwykle wtedy mnie gryzł. koszmar. nawet się ucieszyłam, że połączenie kataru z ząbkowaniem zakończyło moje karmienie, bo miałam już tego po dziurki w uszach. zaraz mnie ktoś opieprzy, cóż - ALE ZA TO JONATAN PRZESYPIA CAŁE NOCE :P i to się liczy, szanowni państwo :P hehehe uciekam spać! urobiłam się jak dziki osioł ;-) pozmieniałam dziś pościel, zrobiłam pranie, zakupy, spakowałam ciuchy na wyjazd i odwiedziłam przyjaciółkę, która niedawno urodziła córeczkę. dzień gonitwy za mną, teraz trzeba odpocząć :) dobranoc!
  21. kurczę, dziewczyny, no to nieźle z drzemkami... Powiem tak: jeśli chodzi o noc, to mam rewelację (od dwóch dni Jonatan przesypia całe noce!!!) - zasypia koło 19, koło 6 się budzi - wypija butlę mleka i przysypia jeszcze do 7:30/8:00. No, ale w ciągu dnia mamy już tylko jedną drzemkę - o 12. i śpi tak 2,5h, więc fajnie. Ruben też jeszcze sypia w ciągu dnia, ale on to w ogóle jest śpioch - spi od 19-7 i jeszcze w przedszkolu od 12-14. jak jest w domu to raczej nie śpi, chyba ze wstanie wczesniej, albo sie wymęczy na podwórku. Agatko, napisz coś więcej, jestem bardzo ciekawa! na pocztę! Thelly, zaczynam się bać ;-) tej naszej synchronizacji ;-) a tak serio, to trzeba to uczcić :D chyba nie napisałam ostatnio, a myślałam o tym - jak wykończymy domek, wpadajcie do nas na wakacje, koniecznie!!! Jula, wyglądasz REWELACYJNIE. szkoda tylko że zdjęcia z flashem, no ale co miało być widać - jest, i to się liczy ;-) a jak tam przygotowania do świąt? ja mam już popieczone, z grubsza posprzątanie (oczywiście nic nie widać, będę sprzątała przed wigilią, bo zbyt szybko się bałagani, żeby było widać efekty...), zakupy mam zrobione, jeszcze tylko prezenty popakować no i z ciuchami zrobić - pranie, spakować się... w niedziele wieczorem wyjezdzamy!
  22. misiaczkowa, ogromne gratulacje! ale słodki Dawidek, i jakie długie paluszki ma! mmmm, miodzio do zacałowania :) marghi, misiaczkowa urodzila trzecie dziecko :P jeśli chodzi o wzwód penisa, to jest to zupełnie normalne, naturalne, moi chłopcy od urodzenia prawie miewają. teraz Ruben zauważa i dotyka, cóż - naturalny etap. w ogóle u chłopców od mniej więcej 18mc zdarza się masturbacja (czyli troszkę bardziej intensywne dotykanie). Nie ma sensu zabraniać, tłumaczyć że to jest złe - można po prostu tłumaczyć, że siurek stanął, że tak się czasem dzieje. I to powinno wystarczyć. Z pewnością trzeba tłumaczyć, że jest nieładnie dotykać przy innych, dzieci muszą się nauczyć tego tak samo jak nie dłubać w nosie ;) można powiedzieć np, że dotykamy w łazience, jeśli trzeba? przede mną jeszcze też taka rozmowa, na razie Ruben nie pyta, a jak się dotyka, zawsze pytam czy go boli, jeśli nie (a zwykle nie), to tłumaczę, że nieładnie jest ciągać majteczki przy ludziach ;) pampusia, ja z płytkami nie pomogę, u mnie też ciągle jakieś paprochy ;) ja je odkurzam i to najlepiej działa... kurczę, zmykam do łóżka, bo się strasznie późno zrobiło! aaaa, dziewczyny, jeszcze jedno pytanie - pampusia, agatka, Lu - kiedy Wasze dzieci przeszły z dwóch na jedną drzemkę w ciągu dnia? mam wrażenie, że Jaśko nie potrzebuje już dwóch drzemek, ale zdziwiona jestem, bo wydaje mi się to trochę za wcześnie. Nie pamiętam, kiedy Ruben zaczął spać raz dziennie... teraz od dwóch dni Jonatan śpi rano tylko pół godziny, a później 4 z hakiem jest rześki jak skowronek. koło 15 zasypia drugi raz i wtedy śpi, jak zabity - i muszę go budzić, żeby znów wieczorem poszedł spać o ludzkiej porze. także wydaje mi się, że 2 drzemki to za dużo powoli... W nocy śpi od 19:30/20:00 - 7:30/8:00
  23. Witajcie, dziewczyny! U nas chorób ciąg dalszy. Byłam dziś z chłopcami u lekarza (z dwójką - to wyzwanie! kolejny raz SZACUN dla Pampusi, Sarahban, kiedy jesteście z dziećmi tak długo same!). Oboje dostali antybiotyki. Mają wszystko wszędzie ropne (oczy, nos, gardło), do tego zapalenie krtani... Także tym razem muusimy się porządnie przeleczyć. Lu, oj jak dobrze czytać, że Olka ładnie je! tyle miałaś z tym problemu, cieszę się, że już za Wami! U nas niestety też katar się ciągnie i ciągnie bez końca...Jeśli chodzi o pobudki na jedzenie, ja z Rubenem robiłam tak, że malutkimi kroczkami oduczałam - podawalam coraz mniej energetyczne posilki, takze organizm mial sporo czasu, aby odzwyczaic się od dodatkowej pordji energii. Bo jak dlugo bedziesz podawala, tak dlugo Olka bedzie sie budzila o swojej stalej porze na jedzonko. ja po prostu dodawalam coraz mniej mleka do wody (najpierw 5 miarek na 180ml, potem 4, 3, 2,1...) w koncu podawalam samą wodę i ruben przestał mi się budzić. Ty musialabyś najpierw dodawac coraz mniej kaszy, pozniej - samo mleko, no i schodzic z ilosci mleka w mleku ;-) teraz z Jonatanem tez zaczynam eliminowac jedzenia nocne, na razie daje 3 miarki mleka na 120ml od paru dni i juz widze efekt, zwykle budzil sie kolo 23/24, teraz spi do 1. i druga pobudka o 5 (zamiast o 4) takze to dziala :) dziękuję Ewelinko :) u nas ostatnio lepiej jeśli chodzi o zachowanie Rubena. ale był czas, dość ostro się buntował. Wracał z przedszkola z takimi humorkami, że trudno sobie z tym poradzić! i oczywiście te jego krzyki, brrrrrrrrrrr. mowie wam, jaki on ma doniosly glos... ale ostatnio powiedzialam mu, ze za krzyczenie nie ma bajek. zero. za kazda awanture z krzykiem dzien bez bajki. i zadzialalo, jak na razie! Pampusia - gratuluje przeprowadzki! no, mnie czeka przeprowadzka na odleglosc, pewnie polowe rzeczy wyrzuce zanim sie przeprowadze :D na razie wole o tym nie myslec! Tatonka - no patrz, a ja nie doczytalam i dopiero z Twojego wpisu dowiedzialam sie, ze jestesmy z Thelly takie zsynchronizowane :D i nawet powod taki sam :P Thelly, kobieto, graba! jak juz zamieszkamy u siebie, to przyjezdzaj do nas na wakacje, trzeba uczcic to nasze wspolne wszystko ;-) Tatonka, oczywiscie Tobie tez zycze bezproblemowego odstawiania, ale to za jakis czas ;-) 4 miesiace temu, to Jaśko tez uwielbial ssac, nie gryzl i nie szarpal ;-) Thelly, jeśli nadal nie ma poprawy, to pewnie dostaniecie antybiotyk. widzisz, jesli dziecko nie dostanie antybiotyku i wyzdrowieje, to z tej infekcji organizm wychodzi silniejszy, bardziej odporny - a jesli dostaje antybiotyk, organizm jest oslabiony i bardziej podatny na zachorowania. widze to bardzo wyraznie u nas: po antybiotyku Ruben choruje bardziej, znów musi wziąć. Zanim dostał antybiotyk chorował intensywnie, ale krótko. 3-4 dni i był zdrowy jak rybka. Niestety, kiedy choroba jest wywolana przez bakterię, trzeba po antybiotyk sięgnąć... Peg, współczuję bardzo chorób. u nas też się te choroby ciągną, w kółko się zarażamy jeden od drugiego. mam pytanie - kiedy podaje sie puneo i jakie ma dzialanie? tez mam w apteczce, ale jakos nie pamietam kiedy i po co go dzieci dostaly... buniu, u nas podobnie - jak poszlam do szkoly, zaczelam chorowac, a to juz nie takie byle co, kiedy trzeba nadrabiac zaleglosci! niech dziecko w przedszkolu przechoruje swoje! nawiasem, chorowanie trzylatka nie jest juz przeciez tak uciazliwe, jak chorowanie niemowlęcia, ktore nie potrafi ani wyczyscic noska, ani powiedziec co go boli, ani zjesc, ani spac i tylko na rączki... Ewelinko, dziękuję oooj chcialam wiecej napisac, ale slysze ze maz wrocil, byl dzis caly dzien w Warszawie, wiec lecę witać i karmić ;-) jutro moze sie uda cos napisac?
  24. jakby kto pytał, właśnie powinnam sprzątać łazienkę... ale co tam ;-) powoli choroba mni opuszcza, yeah! Już mnie nie łapią ataki kaszlu, od których mnie naciągało, to wielka ulga (tatonka wie, o czym piszę). mam nadzieję, że już w końcu się pozbieram. karmić definitywnie skończyłam, więc teraz mogę zrobić sobie porządną kurację uodparniającą. Jaśko... hmm, Jaśko nadal ma katar, trochę kaszle (czasem krtaniowo, ale inhaluję go i to pomaga). Natomiast strasznie ropieją mu oczy. Okropnie. Powinnam była iść wczoraj do lekarza, ale nie dałam rady. A Ruben przyszedł z przedszkola z gorączką. Póki co innych objawów brak - ogólnie "lamie go", oczy łzawią i tyle... Biedaczyska moje! teraz oboje śpią, ja mam w końcu trochę czasu żeby coś zrobić, ale tak mi się nie chce... Jonatan skończył 8 miesięcy i uczcił to... wstając w łóżeczku. Już od kilku dni próbował, ale w końcu się udało. Teraz jak tylko go włożę do łóżeczka, wstaje. Nie spodziewałam się tego, ciągle czekam aż zacznie raczkować, ale on takich pomysłów w ogóle nie ma. przemieszcza się na pupie... więc możliwe, że będzie tak jak u Lu ;-) EEwelinko, zdrowiejcie szybciutko. zazdroszczę wejścia w Nowy ROk bez rat. nam uda się może za 30 lat.... Karenina, cieszę się, że już marcinek zdrowy! to zawsze wielka ulga :) jeśli chodzi o linka, to przede wszystkim miał być inspirujący ;-) ale jeśli był pocieszający, to też dobrze! dziękuję za troskę :* Buniu, zdrówka dla Was, kochani! Też was strasznie męczą te choroby :( jeśli chodzi o wózek, to podaję rękę, bo ja też przerobiłam 5 wózków. tylko 2 sprzedałam. spacerówkę mam esprit i jest oki. naprawdę fajnie się ją używa. Ok, idę sprzątać, bo jak Ruben się obudzi, ma przyjść teściowa zrobić z nim ciasteczka (mieliśmy iść do nich, ale nie chcę go ciągać z gorączką, a ciasteczka miał obiecane...) - żeby nie było... ;-) miłego dnia, dziewczyny!
×