Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. Ja jeszcze w domku. czuję się dzisiaj... jakoś nie takoś. nie umiem sobie miejsca znaleźć, najchętniej bym się przytuliła do męża i żeby nikt ode mnie nic nie chciał, żeby było cieplutko i cichutko... Jula, a co ma wspólnego sucha skóra i czerwony policzek z cukrzycą? Ruben też ma, myślałam, że to jakaś alergia (i kompletnie nie wiem na co...) Lu - a może Maleńka opiła się "pierwszego" mleczka? Bo na początku leci bardziej wodniste, z większą zawartością cukru, a dopiero potem "mięcho" - czyli konkrety. Spróbuj podawać jej jedną pierś przez 2-3h, a potem dopiero zmieniać na drugą. U Rubenka tak miałam, upały były, był więc spragniony, a ja za każdym razem dawałam mu inną pierś, na zmianę. no i miał potem właśnie zieloną kupkę. położna mi poradziła robić, jak napisałam... Marghi, nie panikuj :) wiem, że łatwo napisać, a swoją drogą pamiętam, że Ty jesteś w tym mistrzynią ;) jeszcze nie ma powodu do rozpaczy, z tego co wiem, to i tak miarodajne są dopiero wyniki z obciążeniem (tak jak i w ciąży). Głowa do góry, będzie dobrze! Nie pamiętam co jeszcze miałam pisać... jakiś mętlik mam dziś w głowie. Idę gotować obiad...
  2. no niestety, ja ciągle czekam, już mnie męczy to czekanie strasznie... Przestało się bąblowi spieszyć.... a z tą piłką, to w czasie porodu, czy przed? może i ja poskaczę? ;) możecie mi przesłać namiary na pocztę? wieki nie byłam i pogubiłam gdzieś... hanna_k@buziaczek.pl Katrina, w sprawie pieluch nie pomogę, bo Rubenek już 2 lata bez pieluchy chodzi - od 9-12 miesiąca życia opanowywał, on już nawet nie wie, że można do pieluchy... Więc nie wiem, ile czasu starszemu dziecku zabiera nauka, pewnie różnie...
  3. Dzięki dziewczyny - fajnie, że i Wam się podobają moje kolorki :) Ja ciągle jestem pod wrażeniem. Tak elegancko się zrobiło ;) Dziś akurat udało mi się pospać, i to do ósmej. aż się zdziwiłam... Thelly, u mnie podobnie - każdego ranka budzę się i myślę - może to dziś? W pierwszej ciąży nie przypominam sobie takich akcji przed porodem, jak teraz. Skurcze przepowiadające miałam, i owszem, ale bezbolesne. Nawet się nie zastanawiałam, czy to poród. A teraz - jak bolesna miesiączka. Przy Rubenku tak mnie zaczęło boleć w czasie porodu koło 7cm... A teraz - cóż. Inaczej... Czasem się śmieję (a propos Twoich wód, Thelly), że mój Bąbel straszy i straszy, i ciągle nic. I w końcu obudzę się z dzieckiem pod kołdrą... Nie odnoszę się do wszystkich wypowiedzi, bo idę posprzątać łazienkę - obiecywałam sobie, że co jak co, ale przed porodem nie będę myć kafelek w łazience. Tymczasem... Już powoli zaczynają mi się kończyć pomysły, co by tu jeszcze posprzątać, żeby się ruszyło... Karenino - ten torcik to oczywiście konkretny przepis mogę Ci przesłać, ale może nie trzeba, bo to bardzo prosto: w tortownicy upiecz biszkopt czekoladowy, przekroić na pół ok 300ml kompotu wiśniowego (bez pestek - wiśnie w zalewie) zagęścić kisielem wiśniowym - gotujesz te wiśnie i z tego robisz kisiel, bez dodatku cukru - i na biszkopt. Jak będzie zimne... 0,5l śmietany ubić z dodatkiem cukru pudru, odłożyć 1/4, resztę zagęścić ciut żelatyną i na wiśnie. Nałożyć drugą część biszkoptu na całość wyłożyć resztę bitej śmietany - tak, żeby ładnie wyglądało ;) z wierzchu można posypać wiórkami czekoladowymi dla ozdoby. i już :) spadam do łazienki ;)
  4. Thelly, u mnie też cisza. Z tymi biodrami to jakbyś o mnie pisała. Mnie dodatkowo bolą żebra i prawy bark. Z tego powodu właśnie wstaję o 4 nad ranem i łażę po domu, wyleżeć nie potrafię za nic. No i bardzo, ale to bardzo mi się podoba data 11go kwietnia!!! Tym bardziej, że to mój termin porodu z usg. I to oznacza, że mój bąbel waży już około 3600... A dzisiaj, to ci powiem szczerze, że z przekory nie chciało mi się rodzić ;) bo teściu mi "przepowiadał", że 10go urodzę. Już raczej nie zdążę, ufff ;-) Na kawę wpadła moja przyjaciółka z rodzinką - ale nawet w dwie rodziny nie daliśmy rady czekoladowo-wiśniowemu torcikowi, który wczoraj zrobiłam :D Jeszcze została prawie ćwiartka. A wyszedł rewelacyjnie :) No i tak sobie myślę, że teraz to mogę rodzić - bo wczoraj jak mnie skurcze dopadły, to żal mi było... Torcik w lodówce, a ja rodzić miałam? Hehehe :) Na poczcie parę zdjęć naszych ścian - jeszcze nie wykończone co prawda. wiśniową ścianę trzeba pomalować jeszcze raz, no i przy suficie trzeba z taśmą przemalować. Ale co nieco widać już :) Acha, przypomniało mi się jeszcze Pszczola, a Ty masz orzeczony stopień niepełnosprawności? Pewnie przynajmniej lekki Ci się należy. I w takim przypadku do przedszkola Maksiu powinien się dostać poza kolejnością... Jula - u mnie równo 64. Także spotykamy się :) a zdjęcie na FB śliczniutkie, wrzuć dziewczynom na pocztę, niech podziwiają, jaka z Ciebie laseczka!!!
  5. To co, Thelly, rodzimy dzisiaj? Bo ja już dziś znów "omc" - o mało co pojechałam do szpitala. Wieczorem miałam znów tak mocne skurcze przepowiadające, regularne, że w końcu zadzwoniłam do szpitala z zapytaniem czy jechać... Powiedzieli, że przyjechać, a jeśli to przepowiadające, to mnie odeślą. Potem zadzwoniłam do położnej ze szkoły rodzenia i poradziła, żebym położyła się spać. Skurczów porodowych przespać się nie da, a jeśli się wyciszy, to przynajmniej odpocznę. No i pospałam do 4. Teraz znów mnie tak kości bolą, że wyleżeć nie umiem. Oczywiście, jak się tylko ruszyłam na łóżku - skurcze powróciły... Wkurza mnie to ciągłe życie w napięciu! A najbardziej wkurza mnie to, że nie mogę sobie ot tak, pojechać - muszę załatwić opiekę dla Rubenka przecież - no i za każdym razem to wielkie pytanie: boli już wystarczająco mocno, żeby jechać? Wystarczająco długo? Wystarczająco często? Szlag... Buniu, i Ty Brutusie przeciwko mnie... ;) w każdym razie najważniejsze, że ściany mi się podobają ;) Tą wiśniową musimy pomalować raz jeszcze, bo są prześwity poprzedniego koloru. No i jeszcze między ścianą a sufitem trzeba poprawić. Zdjęcia w końcu zrobię ;) A jeśli chodzi o budowę, to Buniu - sprawdzajcie fachowców na każdym kroku, rozmawiajcie z różnymi, porównujcie ceny - naciągaczy jest straszna masa, a rozbieżności w kosztorysach bywają potężne. Tak jak u nas - koszty fundamentów wykonanych przez dwie różne firmy z różnicą 100% w cenie! My już łopatę wbić możemy, bo wszystkie formalności są załatwione. Czekamy jeszcze na ostateczną decyzję w sprawie kredytu - weryfikacja jest pozytywna. Firma tylko czeka na cynk. Zaczynamy od drogi dojazdowej - musimy wybrać ziemię i utwardzić, trzeba zrobić mostek (zjazd z drogi głównej)... a potem można wjeżdżać na budowę :) No proszę - jasno się robi. zapowiada się piękny, choć chłodny dzień. Miłej niedzieli, dziewczyny!
  6. Hej :) Widzę, że dzień na "zguby" nastał! Peg - a ledwo co Cię wspominałam! Witaj po przerwie, cieszę się że u Ciebie i Maleństwa wszystko w porządeczku. Życzę szybkiego zakończenia remontu :) a z tymi meblami... wściekłabym się! Pewnie mieli miliard obniżek cen z okazji otwarcia, milion zamówień i teraz pół powiatu czeka na zakupione meble... Sylvianka - oj szkoda, że nie dostałaś umowy na czas nieokreślony :( mam nadzieję, że Wam się poukłada i czas na drugie dzieciątko przyjdzie... Zrobiłam dziś na obiad placki ziemniaczane, już od dawna miałam ochotę. Mniam! Gotuję też na jutro rosołek, zrobiłam ciasto czekoladowe z wiśniami... I nie wiem, co by tu jeszcze zrobić ;) mąż chciał mnie wziąć w góry, ale podziękowałam - w kuchni zdobywam góry :P
  7. Hej, hej :) dzięki, Agula! Ja póki co nie rodzę ;) Chciałabym bardzo, bo już nawet spać nie potrafię - kości mi dają popalić nieźle. Leżeć nie potrafię... Szkoda gadać. Rano idę do biblioteki po jakieś ciekawe książki, co ja będę, kurka morska, noce zarywać zastanawiając się, co by tu zrobić... Bo nudno. Ble! Wczoraj mnie natchnęło, pojechałam do sklepu i kupiłam farby :D Mąż wieczorem pomalował ściany w pokoju dziennym i jest BOSKO! Nie spodziewałam się, że może byc aż tak świetny efekt! Kolory - caffe latte i na jednej ścianie wiśnia. Bardzo mi się podoba! Dobrego dnia, kobietki :)
  8. Hehe, witaj Karenino :) teraz, jak już wiemy, że możesz być z nami częściej, to Ci nie darujemy :P cieszę się, że w pracy się już zaaklimatyzowałaś! Jednak się człowiek od razu lepiej czuje, kiedy wyjść do ludzi może, myśleć o czymś innym niż gary, miotła i "pieluchy", prawda? Wczoraj mnie mąż wygonił, więc poszłam spać wcześniej. A teraz już wyleżeć nie umiem, tak bolą mnie kości :( Bożesztymój, ale ja chcę już urodzić! Niby się mogę jeszcze wyspać, ale jak widać - i tak nie mogę... No i przychodzę, a tu wszystkie ściany wymalowane! Nie wiem, jak mój mąż to zrobił, jakkolwiek... Padłam z zachwytu! Pięknie wyszły te kolorki! Jeszcze jutro trzeba będzie rogi poprawić, bo malowaliśmy i sufit, i ściany, więc nie można było przykleić taśmy i porządnie wykończyć... Jak skończymy, zdjęcia wrzucę na pocztę. I co tu robić o tej porze? Szkoda, że nie mam jakiejś ciekawej książki... Cóż, pozdrawiam Was znad szklanki wody i miseczki daktyli (komus daktyla? mam takie pyyyyyyszne, z Izraela - znajomi przywieźli w ramach "pamiątek" z wakacji. Rewelacja!) Dobrego dnia, dobrego weekendu :)
  9. Mąż nie chce mi dać pędzla!!! Co więcej, wygonił mnie, bo... farba śmierdzi :P Na początku stałam nad nim i prosiłam, żeby pozwolił mi pomalować, ale jak mi zaczął zrzędzić, że mu się ten wiśniowy kolor nie podoba, to sama sobie poszłam :P wolę tego nie słuchać ;) a ja sobie myślałam, że jak pomaluję, to Bąbel będzie chciał się urodzić i pooglądać moje dzieło... Buniu - zapomniałam wcześniej - współczuję bolących stóp! u mnie podobnie - nawet takie "zgrubienia" mi się porobiły w miejscach, w których nigdy się nie pojawiły. Niby nie puchną, ale jakoś mocniej "siedzą" na ziemi. Myślę, że balerinki to dobry pomysł - a i tak podziwiam, że tyle potrafisz chodzić...
  10. A ja się zastanawiam, co u Peg, bo jakoś zniknęła... U nas trwa akcja pędzel :D kupiliśmy farby i malujemy. Dziś nas wzięło, mąż nawet nie chce czekać, aż urodzę :D No i.... Jednak nie zdecydowaliśmy się na tapetę, bo u nas nie było takiej, jak chciałam, dwa - jechać i szukać dalej - też nie chciałam, a trzy - jednak taniej wyjdzie farba. A nie chcemy jakoś specjalnie ładować kasy w to mieszkanie. Chodzi raczej o to, żeby ciut odświeżyć, żeby przyjemniej było mieszkać - w końcu jeszcze ładne kilka miesięcy tu pomieszkamy. I wiecie co? pisałam Wam, że wymyśliłam kolor latte :) ale nie miałam pojęcia, że rzeczywiście taki jest i nazywa się dokładnie "caffe latte" - z Duluxa :D a na tą jedną ścianę, na którą myślałam wrzucić tapetę, kupiłam "wiśnię". Ok, idę po pędzel :D Zrobię tą wiśniową ścianę, ona malutka jest (i niska, jak wszystko u nas w mieszkaniu ;) ) miłego wieczoru, babeczki!
  11. Ach - Thelly, uśmiałam się jak norka! Hehehe, aktualnie to nie sztuka mnie dogonić, bo ledwo się ruszam :P w dodatku od wczoraj jakieś halniaki u nas, burza, więc moje kości odmawiają posłuszeństwa. dziś to nawet nie umiałam sama wstać do wc, mąż mnie musiał ściągać z łóżka... Ustronianko - wielkie gratulacje za suchą pieluszkę!!! Widzisz, wiedziałam że w końcu Mati załapie :) Buziaki i uściski od internetowej ciotki :) A Ty pisz, kochana, co u Ciebie, możesz marudzić ile wlezie :) to jednak lepiej, niż tłamsić wszystko w sobie... Buniu, myślę, ze słuszna decyzja! Ok, idę się położyć. Drzemka musi być :D Urodzę później ;) :P
  12. Ojej, dziewczyny :D nieziemskie jesteście :P Bąbel sobie odpuścił akcje para-porodowe, no i ja też odpuściłam. Wczoraj świętowaliśmy, więc nie wchodziłam nawet na kafe, a dziś rano byłam u przyjaciółki. Próbowałam wczoraj wszystkiego - seksu, sprzątania, nawet drzwi wymyłam (bo okien mi zabrakło)... I nic! Więc z drżeniem serca patrzę na mijające dni, nie wiem, jak ja tego klocka urodzę... Ruben ważył 3150. Ten, jak pisałam, teraz już pewnie 3500. A ja mam (poza ciążą oczywiście, teraz nie zmierzę, bo mi brzuch przeszkadza ;) ) 90cm w biodrach... Niby wiem, że się trochę miednica rozchodzi, ale i tak trochę się tego obawiam! Za to dziś pojawiają się myśli, na które wcześniej bym nie wpadła: po pierwsze, chyba zrezygnuję ze studiów w Warszawie. Zależy, muszę się zorientować, ale... Być może wystarczy, że zrobię tu, u siebie na miejscu studium pedagogiczne. Nie wiem, czemu na to wczesniej nie wpadłam. Co prawda nie będzie magistra, ale tu mi przyjdzie to o wiele łatwiej (i taniej), a przy okazji będę mogła sobie postudiować co innego. Studia w Warszawie są tak absorbujące i kasochłonne, że by mi na parę lat wystarczyło, zdaje się... Druga myśl - wpadłam na pomysł, co zrobić ze ścianami w dziennym pokoju. Mąż się upiera, żeby je wymalować, jak będę w szpitalu z Maleństwem (prawa, wyglądają już okropnie - trudno się dziwić, skoro są w sąsiedztwie kominka...) - nie chciał się zgodzić na kolor, który wybrałam (mniej więcej kawa z mlekiem. latte ;) jasna ) - a mi inny raczej nie pasuje do kominka (bordo). Więc wymyśliłam, żeby na jedną ścianę wrzucić tapetę, która mi ostatnio w oko wpadła w sklepiej. Też bordo, ze zdrobieniami. Zdaje się, że mąż się zgodzi ;) Zobaczymy. Ciekawa jestem, czy u nas będzie ta tapeta, bo widziałam ją w innym mieście (30km od domu) - najwyżej pojedziemy ;)
  13. Tatonka - aaa, trawertyn!!! bardzo mi się podoba trawertyn :D no patrz, jak mi wpadło w oko :) marzą mi się podłogi w trawertynie w nowym domu, ale pewnie nie będziemy mieli na nie kasy :( U mnie na razie cisza. Wpadła do mnie na chwilunię położna ze szkoły rodzenia, poprosiłam żeby mnie zbadała - no i jednak jest jakiś rozwój. Wczoraj nie było rozwarcia żadnego, a dziś już na palec. Znaczy, że coś się tam dzieje. Bardzo chciałabym urodzić jutro, bo - jak pisałam, jutro nasza ósma rocznica (od kiedy jesteśmy razem), to by był wspaniały prezent dla nas obojga. Teraz zjadłam sporą dawkę olejku z wiesiołka i zaraz idziemy wypróbowywać inne sposoby na poród ;) jak to nie pomoże, to rano zastanowię się nad czymś jeszcze :P zaraz pewnie ktoś mnie tu pożre żywcem, ale walę to. Naprawdę zależy mi na tym, żeby jak najszybciej urodzić tego mojego klocka... właśnie napisała do mnie Deelite - jeszcze nie mieszkają w domku, wykończeniówkę robią sami i myślą, żeby się do wakacji wprowadzić :) Deelite obiecała zajrzeć, więc... trzymamy za słowo!
  14. Agatko, mój w 35tc ważył 2800... Kolos! A z tą no-spą to widzisz, brać, nie brać... Jeśli to poród rzeczywiście, to nawet no-spa nie pomoże. A jeśli nie, to pomoże :D widzisz, w życiu bym nie przypuszczała, że bolesne skurcze co 5min mogą nie przynosić żadnych efektów! Oki, mogli by mnie zatrzymać na oddziale i wcisnąć kroplówkę z oksytocyną - ale ja tak nie chcę rodzić! Poczekam, aż się samo rozkręci, Póki co, po no-spie się wyciszyło, jakieś skurcze są, ale chyba nie są regularne, nie bolą w każdym razie mocno, więc nie zwracam na nie uwagi. Lu - dzięki :)))) Idę na obiadek, a potem spać :)
  15. hej :) nie będę pisać dużo, ale znów mnie straszy. nawet pokusiłam się o udanie się na ktg - skurcze na 55%, ale nic poza tym, więc czekam... Albo się uspokoi, albo a wręcz przeciwnie. Póki co - no-spa, prysznic...
  16. a tu co takie puchy??? Byłam u lekarza, Bąblel waży już 3450... Duży! Rozwarcia brak, ale ponoć u wieloródek to żaden wyznacznik, bo i tak wsszystko w ciągu chwili może się zmienić. Poza tym szyjka gładka, lekarz powiedział, że do tygodnia powinno być po wszystkim. Wód płodowych dużo, łożysko ładne, ponoć w takim stanie mogłabym być bezpiecznie dla dziecka jeszcze i miesiąc w ciąży. Ale ja dziękuję :P kupiłam olej z wiesiołka i łykam. Zaraz wezmę męża w obroty i będziemy wywoływać poród ;) Oleju rycynowego trochę się boję. za daleko mam do szpitala a jutro sobie może coś posprzątam... Kurka, ja już chcę urodzić! A w ogóle to muszę już zmienić ciuszki w torbie do szpitala, bo spakowałam 50tki, te będą raczej za małe.....
  17. ewelinko, to powodzenia w wykończeniach! i żeby wykończeniówka Was nie wykończyła ;-) ja spadam spać. słabo się dziś czuję i brzuch jakoś pobolewa :( na kolację zrobiłam sobie kogel-mogel :P pewnie znów mnie zeżre zgaga, ale co tam ;) krtań leczę :P
  18. Doniu, mi się wydaje, że mże teściowie rzeczywiście wydygali... Więc obrali strategię "nie mówimy o problemie, a więc go nie ma". To przykre ze względu na Was, a szczególnie Dawidka, współczuję serdecznie... Ale myślę, że też możesz to olać - skoro to rodzice męża, a po nim spłynęło, to widocznie wie, co robi! Byłam u lekarza, Bąblel waży już 3450... Duży! Rozwarcia brak, ale ponoć u wieloródek to żaden wyznacznik, bo i tak wsszystko w ciągu chwili może się zmienić (jak u Lu). Poza tym szyjka gładka, lekarz powiedział, że do tygodnia powinno być po wszystkim. Wód płodowych dużo, łożysko ładne, ponoć w takim stanie mogłabym być bezpiecznie dla dziecka jeszcze i miesiąc w ciąży. Ale ja dziękuję :P kupiłam olej z wiesiołka i łykam. Zaraz wezmę męża w obroty i będziemy wywoływać poród ;) Oleju rycynowego trochę się boję. za daleko mam do szpitala ;) a jutro sobie może coś posprzątam... Kurka, ja już chcę urodzić! A w ogóle to muszę już zmienić ciuszki w torbie do szpitala, bo spakowałam 50tki, te będą raczej za małe..... A może uda mi się urodzić 7go? To nasza ósma rocznica będzie! Fajnie by było! Aluisa, mam nadzieję, że maści zadziałają! Agatko - świeżo wyciskane soki z pomarańczy są rewelacyjne!!! Bardzo je lubię :) a do soków z marchwi polecam dorzucić buraka, baaardzo zdrowo. Teraz już jarzyny są raczej suche, więc i soki są ciut gorsze, ale na jesień...... Mmmmmmmmmmmm :) Sarahban Buniu - świetny ten Twój telefon! ja teraz mam rozsuwany i chyba już się nie zdecyduję na taki drugi raz, ale prezentuje się super. Dla mnie najważniejsze jest szybkie dojście do odtwarzacza mp3. A ten Twój telefona ma WLAN? bo to by mnie przekonało ;) w X2 mi tego brakuje..
  19. No to dziewczyny Was zmarwię [pewnie już w życiu nie zajrzycie na kafe :P ] i nie napiszę nic a nic o porodzie, bo całą noc przespałam :P za to coś krtań mi szwankuje :( i co Wy biedne teraz będziecie czytać? buahahhaha :D Tatonka - meble bardzo ładne, ale ten czajnik.... ;) Blat mi się bardzo podoba. z jakiego jest materiału? bo ze zdjęć trudno zgadnąć ;) Juluś, no ja nie mogę... Czyli macie 1,4-1,8zł za m2 pola??? No to sobie porównaj ze śląskiem - nasza działka parę tygodni temu była wyceniona przez rzeczoznawcę na 25zł za m2 - i to jest pole rolne, żeby nie było... Po południu jadę na wizytę to gina, teraz muszę zrobić porządek z praniem i poprasować trochę. Także miłego dnia, dziewczynki! A, Juluś - tu masz przepis na takie ciasto z marmoladą, które na stówę wyjdzie :) to to o którym Ci pisałam: 3 szklanki mąki 1 kostka margaryny 3 łyżki cukru 5 żółtek 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia. Całość zagnieść i podzielić: 1/4 włożyć do zamrażarki, 3/4 rozwałkować i wyłożyć na blachę później marmolada / owoce (jabłka, gruszki, śliwki czy co tam) / masa serwowa z brzoskwiniami (przepis mogę wrzucić) na to 5 białek ubić ze szklanką cukru resztę ciasta potrzeć na grubym tarle na wierzch. piec w temp 180* przez ok 45 min (aż się zrumieni) lecę :)
  20. oj wybacz Thelly ;) nie poczuwam się godna tytułu wszej gwiazdy, chętnie oddam pomarańczce :P a propos pomarańczy - jestem niepocieszona, bo już się kończą... przez prawie całą ciążę jadłam w ilościach hurtowych, no ale teraz są już wyraźnie ostatki - mało soczyste, z grubymi błonami... Szkoda wielka! no, teraz to już naprawdę idę spać :) Ach, Tatonka, ja pooglądam kuchnię jutro, jestem ciekawa bardzo, ale teraz już spaaać!
  21. Tatonka - wzięłam w końcu 2tabl tego cirrusa, i już przeszło. ale dzięki :) zapamiętam na przyszłość ;) Pomarańczo - przecież napisałam, że są :P i nawet napisałam, dlaczego nie chcę do nich iść! A jak się nudzi, nie czytaj. Mi też się nudzi, wolałabym po prostu urodzić. A tu sobie Maleństwo jajca robi. Dobrej nocy wszystkim!
  22. No, a ten Synek Twojej koleżanki, Buniu - powalający... Ja mam 160 więc jestem ciut wyższa... A mam koleżankę - 170 ponad, znacznie "mocniej" zbudowana niż ja, i ona rodzi dzieci po 2800! I gdzie tu sprawiedliwość???
  23. U nas też się rozpadało! Ale się cieszę, bo mi wymyło okna dachowe. Juluś, ale ty masz z tymi spadkami! komedyja! A powiedz no, po ile u Was jest pole za m2? To pole rolne? Tatonka, nawet mnie nie denerwuj... Buniu - cóż zrobić... Wyskoczyliśmy znów w góry, śmieję się, że mąż chciał sobie ze mnie wytrząść syna, bo dziury w drogach, że głowa mała ;) odwiedziliśmy moją koleżankę z klasy, która ma fajną knajpkę w Wiśle. Miło było! Po drodze wskoczyliśmy do przydrożnego sklepiku - i pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że Pani wywołała mnie z kolejki i obsłużyła poza kolejnością! Jestem w ciężkim szoku aż do teraz... Muszę wymienić moją komórkę - no i wreszcie znalazłam fajną komóreczkę w zamian - nokia X2 RED. Spodobała mi się bardzo! http://allegro.pl/siglo-nowy-telefon-nokia-x2-red-fv-23-wroclaw-i1536579216.html Poza tym zrobiłam dziś duże zakupy, także mam porobione zapasy, żebyśmy nie umarli z głodu w pierwszych dniach po powrocie ze szpitala ;) kupiłam też dwa drobiazgi dla Maleństwa - espunisan i sól do noska. I prawie 40 zł. Te ceny mnie powalają!
  24. Chyba zadziałało, bo nie widzę nic podejrzanego Thelly - ;) :P Lu - no, niestety, to Śląsk. Śląsk i Warszawa pod tym względem "przodują" :( U nas za 100zł są wizyty w jakiejś podejrzanej kanciapie, z poczekalnią 2x2 bez kibla. Sprzęt bardziej niż stary, w ogóle wszystko - stare... Jest też jedna babeczka która przyjmuje za 70zł bez usg, tylko ona z kolei jest taka super-naturalna. Poza ciążą, o ile wszystko jest oki, to spoko. Bo ona przepisuje tylko magnez z wit B6 i castagnus. usg 3x w ciąży wystarczy... No i nie pracuje w żadnym szpitalu, więc jakby co to i tak nie pomoże. Więc ja jednak wolę więcej zapłacić za porządną opiekę. A w tej ciąży to sobie tak chodzę trochę rzadziej - co ok 6 tyg... U mnie dziś spokój. Rano niby coś się zaczynało dziać, ale po prysznicu przeszło. Zaraz lecę na zakupy, bo wszystko mi się kończy. Początek miesiąca - czas na większe zakupy ;)
  25. Co wy też mówicie! taki piękny dzień, że aż szkoda go na porodówce spędzać :P Zrobiłam właśnie sernik na zimno do popołudniowej kawy (jakby kto pytał, to przez Julę :P ), a po podwieczorku planujemy wycieczkę w góry :) Leżałam dziś rano w łóżku i patrzyłam na żonkila, którego kupiłam wczoraj - ależ on pięknie rozkwitł! Później po śniadaniu wyszłam na mały spacerek, wszędzie pełno kwiatów... Cudny dzień! Pamiętam, że pod koniec zimy, kiedy nie umiałam ubrać butów zimowych i nie mieściłam się w płaszcz - zła byłam na siebie, że się zdecydowałam na dziecko kwietniowe. Ale teraz, kiedy zima już minęła, cieszę się bardzo :) Pięknie będzie chodzić na spacery i obserwować budzącą się do życia przyrodę! Dziś u mnie cisza, jak makiem zasiał. W ogóle, czuję się tak fajnie :) Lu - nie ma sprawy :) mnie niestety zastoje zdarzały się bardzo często, przypuszczam że dlatego, że Ruben ssał jak odkurzacz... Thelly - nie zasnęłabyś, jasne :P hehe, to tak jak mój teść czasem żartuje z teściowej; teściowa mówi, że "całą noc oka nie zmrużyła", a teść na to, że tak chrapała, że spać nie umiał :D a jeśli chodzi o pokrzywkę - naprawdę warto, ma b. dużo wartości, szczególnie taka młodziutka. Ale ważne jest, żeby nie była gotowana, tylko wsypana do gorącej zupy - jako zielenina. Zamiast pietruszki czy koperku. Juluś, a Ty mi nie mów, że drugie ciąże to się przeważnie przenosi! Ja w to nie wierzę :P Z resztą - to samo moja przyjaciółka mi napisała parę dni temu o ciąży pierwszej - "ale wiesz, jak to z pierwszą ciążą - przeważnie się przenosi" - otóż nie wiem nic a nic :P I wolę nie wiedzieć, bo z usg wynika, że w terminie porodu mój byczek będzie ważył około 4kg! I jak ja mam takiego kolosa urodzić??? Jeśli dotrwam do wtorku, to mam wizytę u gina. Wtedy zobaczę, co tam się właściwie dzieje. A jak nie dotrwam do wtorku, to zaoszczędzę 200 zł :P też fajnie!
×