hanio.k

kochane jesteście :) ide napisac epistole na lezaco, potem przyjde wyslac :) mam nadzieje, ze skorzystacie

Witajcie dwupaki ;) jestem, żyję i wróciłam do domu. Mam nadzieje ze niebawem znajde czas na nadrobienie zaleglosci w czytaniu, co tu sie dzialo. Mam tez jakies milion uwag dotyczacych porodu i połogu. A teraz lece poszukac informacji dot. nawału mlecznego (ałłł...) i do łóżeczka, bo Rubi już smacznie śpi. a Mama też musi sie wyspac, zanim znów trzeba bedzie uruchomić bar mleczny i zmieniać pieluszki :) PS. jestem najszczęśliwsza na świecie! Mały jest genialny!!!

karenina, jest super :) ja już schowałam metr, więc żadnych zmian nie potrzebuję ;) Hehe... Tylko tydzień pewnie się zmienił ;) mąż mi właśnie zrobił półkę do łazienki, na przewijak. I poukładałam sobie pieluszki, kosmetyki... Jeszcze poukłądam ciuszki (tylko muszę najpierw wyprasować), a potem będziemy robić zdjęcia ;) tylko pewnie jutro (o ile jeszcze nie urodzę), bo jutro kupujemy cyfrówkę :) aparatem z komórki średnio wychodzi wieczorem. lecę dalej sprzątać :)

karenina, a propos tego arbuza... na koniec jeszcze trzeba pozowlic mu spać przez całą noc z tym 10kg (lub większym) arbuzem do brzucha przyczepionym :D

jesteś moim ulubionym osełem w takim razie :D :D :D wchodzisz na www.blog.onet.pl i klikasz w "pisz bloga" - wpisujesz nasz adres e-mail i nasze hasło. potem, żeby nanieść zmiany, z prawej strony klikasz na tytuł ostatniego posta, wyświetla się tekst (tableka), nanosisz zmiany i dajesz: publikuj. Prawdopodobnie będziesz musiała 2x kliknąć w publikuj (w odstępie niecałej minuty), bo jakoś im to dziwnie chodzi. a potem dajesz wyloguj. dla pewnosci mozesz sprawdzic otwierajac bloga w nowym oknie, czy zmiany rzeczywiscie sa widoczne. bedzie pisalo, ze skoro sie wylogowywujesz to tekst nie bedzie zapisany, ale jesli jest opublikowany, to i tak jest ok :)

pszczolka, moj w 37 wazy 3kg, wiec spokojnie :) karenina, chodzi o to, ze ja mnostwo czasu poswiecilam i poswiecam nadal zeby pomoc jej w przygotowaniach do slubu (sierpien), a ona nawet nie zapyta, czy mi nie pomoc, nawet jak jej powiedzialam, ze na dniach sie dzidzia urodzi. Nie chodzi o to, ze sobie nie poradze, tylko ze byloby mi jakos tak... przyjemniej. Ze nie tylko ja pomagam, jak trzeba, ale i ona... Z tym, ze ona ma naprawde blade pojecie o zyciu... kobieta-naukowiec, to nie moze sie dobrze skonczyc ;)

juni, moja szwagierka jest... 14 lat ode mnie starsza. Wiec nie wiem, czy mozna pisac o dziecku... za to męża mam ze złota, robi wszystko :) umie wszystko i w ogole jest najlepszy na swiecie :)

no, trochę mi się przyspało - najpierw tylko lezalam, a potem listonosz mnie z mojego poddasza pogonil - zawsze przeylki odbieraja tesciowie, a ich akurat nie bylo. Olałabym, ale to było wiaderko do kąpieli Maleństwa, więc mi zależało :) Dobrze, że to kolega z podstawówki i wiedział, że ja taka cięęęężka - czekał dzielnie te 5 minut na dole zanim się dokulam ;) a potem to już udało mi się zasnąć. Teraz coś zjem i idę prać fotel :)

ewelinko, a próbowałaś migdały? Albo gumę do żucia? W ostateczności można połknąć pół łyżeczki sody oczyszczonej - w smaku paskudne, ale pomaga. I nie popijac za mocno, bo wtedy z efektow nici... ide się w koncu polozyc, bo mi sie oczka zamykaja a tam fajna pogoda, fajnie by mi fotel wyschnal... tylko musze odpoczac, bo juz wymiekam ;)

ja po porodzie przechodzę na diętę Montignaca, nie tylko można ją stosować podczas karmienia piersią, nawet jest polecana. Ja, zdaje się, mam już 14 kg do zrzucenia. Ale nie martwcie się, karmienie niesamowicie wyciąga... Moja przyjaciółka, szczupła i wysoka, trzy miesiące po porodzie mówiła, że nie tylko zrzuciła te ciążowe kilogramy, ale i 3 dodatkowe... A wcale nie chciała, bo naprawdę szczuplutka! Także nie wątpię, że ładnie będziemy tracić na wadze :) Tylko trzeba na głowie stanąć, żeby karmić piersią ;)

ale wiecie, mam już troszkę dość. nie lubię się prosić o pomoc, ale czuje taki.... Hmm, nawet nie wiem jak to nazwać, może niesmak? Szwagierka moja, kochana kobieta, mamy spoko kontakt i w ogóle, ale... O życiu to ona nie ma zielonego pojęcia. W sierpniu wychodzi za mąż i, łagodnie mówiąc, średnio sobie z przygotowaniami radzi. Więc jej pomagam dużo (bardzo), i robię to chętnie, kręci mnie to. Ale rozumiecie, mój czas jest teraz na wagę złota... I ja ten czas poświęcam, a ona nie wpadnie na to, żeby zapytać co może mi pomóc. Widziała, w jakim stanie mam mieszkanie, że wszystko NAPRAWDĘ do góry nogami, ja w 9 miesiącu ciąży, w piątek cały dzień spędziłam z nią i jej przyszłym mężem i z teściem na zakupach (garnitury, krawaty, koszule, buty)... No jest mi trochę przykro. Nie, żebym oczekiwała jakiejś wielkiej pomocy, ale chociaż "umyję ci okna", "poprasuję", "wymyję podłogi"... No kurcze, jest mi już naprawdę ciężko. Ale cóż, taka jestem że prosić nie będę...

też się melduję :) znów od 6 rano na nogach, skurcze straszą i straszą, teraz dodatkowo zaczęło boleć mnie w krzyżu - pierwszy raz w życiu! Nie wiedziałam, że TAM też może boleć, co - biorąc pod uwagę mój zoperowany kręgosłup - jest dziwne ;) myślałam, że znam już ból kręgosłupa w każdym jego kawałku :) No, ale wstałam i jakoś mi się rozeszło. Posprzątałam sporo, jeszcze mam w planach wykończenie łazienki, prasowanie dzidziusiowych ciuszków i mężowskich koszul, jeśli mi sił i chęci wystarczy. I muszę wyprać fotel do karmienia, wczoraj kupiłam fajną szczotkę i będziemy szorować ;) No i przydałoby się wymyć okna... Podłogi zostawię mężowi. CHyba, żeby Maluch jeszcze dłużej w tym brzuchu wytrzymał, to może, może... Aczkolwiek wątpię, bo podłóg myć nie lubię, więc co się będę zmuszać ;) W każdym razie te gruntowne porządki, które musialam zrobić sama, są już na ukończeniu. Uff. Stresowało mnie to, bardzo nie chciałam zostawić takiego poremontowego balaganu! tymczasem idę się położyć na chwilkę - może jeszcze wcześniej przygotuję coś niecoś na obiadek, ale generalnie to już z nóg padam ;)

dobranoc dziewczyny :) wróciłam właśnie z pożegnalnego deserku we dwoje ;) ale nie zjadłam tego, na co miałam ochotę, bo mi knajpkę zamknęli. Jutro poprawka, o ile dotrwam ;)

SylaT, ja tylko tak z doskoku, bo ostatnie porządki robię na szybiora ;) więc nie czytam ze zrozumieniem ;)

od końca 37 tc :) lece sprzatac dalej ;)

No :) niesamowite, trudno mi w to uwierzyć! generalnie lekarz powiedział, że jestem idealnie przygotowana do porodu i że żadko zdarza się to pierwiastkom. Także polecam wszystkim herbatkę z liści malin - nie wiem, czy to rzeczywiście ona tak działa, czy po prostu mam taki organizm, ale co szkodz ;) jesli ktos ma świeże liście - łyżkę liści zalać wrzątkiem i to pić tak 2-3 razy dziennie. Jeśli suszone - 3 łyżki zalać 0,5 l wody, zagotowac (3 min od zagotowania), potem pod przykryciem i jak troche przestygnie - pic. na zimno tez podobno mozna :D

cześć dziewuszki, karenina pisała, ze szew jej ściągnęli... i cisza. Więc czeka. Ma wielką nadzieję, że wróci ze szpitala już nie jako 2in1 ;) zobaczymy, co z tego wyniknie ja byłam na wizycie, mam rozwarcie na 2cm, szyjka gładka i gotowa, Maluch waży 3kg, główka 9cm, szersza niż brzuszek - więc dziecko idealne do rodzenia. Mam się spodziewać do kilku dni... Wow, ale jestem podekscytowana! Czuję się jak przed wielką podróżą :)

karenina, trzymamy kciuki :) powodzenia! Ja mam nadzieję, że nie wyląduję też jutro w szpitalu, bo mi brzuch na maksa wariuje... ażsrach się bać ;)

na razie wrzuciłam tylko tą z terminami, nie pamiętam gdzie jest ta z kilogramami...

na razie wrzuciłam tylko tą z terminami, nie pamiętam gdzie jest ta z kilogramami...

dziewczyny, JEDNAK założyłam dla nas bloga - a to dlatego, żebyśmy stale miały dostęp do naszej tabelki. Jeśli trzeba nanieść jakieś poprawki - dajcie znać lub same je nanieście - hasła takie jak na naszą pocztę, a oto adres bloga: www.lipiec2008.blog.onet.pl jeśli chcecie, możecie wrzucić w swoją stopkę linka, to wtedy już nie ma szans, napewno tabelka się znajdzie :)

ewelinka, gratuluję wózeczka, widzę że też cię na zielono wzięło ;) swiss, pokoik rzeczywiscie cudny, gratuluje talentu i dobrego gustu :) jejkuś, ale mnie leń trapi... żeby go drzwi ścisły!!!

aniek, nie zazdroszczę... mam nadzieje ze ci ulzylo :) po to tu jestesmy, zeby sie wspierac nawzajem :)

deelite, fajnie że już jesteś w domku... uważaj na siebie, do prania ciuszków męża zatrudnij, a zakupy - no od czegos jest internet ;) poradzisz sobie, dzielna kobieto, a my cie tu bedziemy wirtualnie wspierac :) hehe, wyszlo na to, ze hanio.k jest na bakeir z matematyka i ze 2+2=5. a miało byc o 2,5-godzinnych drzemkach, tylko mi sie zjadło :) Co z tego, skoro mi znow chce sie spac ;) ale juz jakos dotrwam do wieczora, posprzatam jeszcze cos moze... jutro jade do gina, normalnie sie nie umie doczekac - ciekawe co na te moje skurcze powie KTG i czy jest juz jakies rozwarcie? przydaloby mi sie takie 2-cm :) Dziś po południu pierwszy raz śniło mi się, że rodzę i byłam już w szpitalu. Chyba moja psychika zaczyna mnie oswajać z myślą, że NAPRAWDE będę mamą, bo nadal mi trudno w to uwierzyć. jakoś tak sie przyzwyczaiłam do tego brzucha i dziwne mi sie zdaje, ze nie bede go miec, a za to bede miala Malucha...

właśnie zakończyłam drugą dziś dwugodzinną drzemke :) w sumie dzis w ciągu dnia już przespałam 5 godzin (!!!) A tu mi się od robokopów dostało... Leniuch i śpioch, o i ot co :)