hanio.k

ainom, być może maleństwo wstawiło już główkę w kanal rodny? to podobno tak działa ;) moje też jż wyluzowało. niby wypycha co jakiś czas \"coś\", ale to już nie to stado kozic górskich, co kiedyś ;) cesi, zrób jak uważasz, myślę że każdy może się czuć tu swobodnie, tak naprawdę to tylko kilka z nas jest tu od początku, reszta dołączyła niedawno, połowy osob ktore sa w tabelce w ogole nie ma od kilku miesiecy... takze to nie jest tak, ze znamy sie na wylot :) Aczkolwiek czytać o problemach innych trzeba chciec, w jakims celu (albo zeby sie czegos nauczyc, albo zeby cos pomoc) - a terapia grupowa tez dziala doskonale :)

no, na angielski juz powtorzone, ide sie na chwile polozyc bo mam juz dosc... generalnie mam calkiem dosc, jak siedze / chodze to zasypiam, łeb mnie boli, jak się kładę, boli mnie spojenie łonowe, biodra, kręgosłup i rozkręcają się skurcze. i bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze... ale musze troche odpoczac zanim znow siądę nad greką...

moja teoria jest taka: ludzie straszą, bo chcą pokazać, jacy sa super, bo dali radę. I straszą: maturą, egzaminem z prawka, ciążą, porodem, nocnym wstawaniem do maleństwa... No ale przecież to wszystko jest dla ludzi! Powiedzcie, czy np. matura była jakaś straszna? moim zdaniem to np. z polskeigo najprzyjemniejszy sprawdzian, jaki kiedykolwiek pisalam. Nie dosc, ze sama sobie wybralam temat, to jeszcze moglam uzyc tych lektur, ktore mi sie podobaly... A jesli chodzi o poród - przecież nasze ciała są tak genialnie skonstruowane, dostosowane do porodu... Od zarania dziejów kobiety rodziły i radziły sobie z tym. Co z nami, europejkami się do licha dzieje, że tak panikujemy? ostatnio rozmawialam z matka dwojki dzieci i jej wypowiedz bardzo mi sie podobala. byla naprawde dojrzala i taka... prawdziwa. powiedziala, ze boli fatalnie, ale to nie zmienia faktu, ze porod to najpiekniejsze wydarzenie w jej zyciu. I tak ma byc! wszystko, co wartosciowe, dobre i piekne w bolach sie rodzi ;) a propos rodzenia w bolach, w oryginale hebrajskim nie ma slowa bol, tylko slowo okreslające trud, znój. tylko my takiego słowa w polskim nie mamy i wciskaja nam ten ból...

najśmieszniejsze jest to, ze mam spakowane torby do szpitala i nie mam do czego spakowac sie na studia :D jajca jak berety

nie mam za bardzo innego wyjścia, nie chce zostawiac tego na wrzesien - wiecie, jak to z jezykami obcymi, jak nie ma kontaktu, wszystko sie ulatnia. a ja mam egzamin z greki i z angielskiego... jeszcze 1 w niedziele, ten akutar moglabym zdawac we wrzesniu, nie ma problemu, ale jezyki... :( kicha. mo coz, byle wrocic w dwupaku ;) i strasznie bym chciala, zeby Maluch odczekal jeszcze tydzien! w domu mam dyf na kółkach... gdzie tu z noworodkiem... szafa się skręca, początkiem przyszłego tygodnia mogę zacząć sprzątać... Ech!

a u mnie skurcze przepowiadające. nieregularnie, trochę boli jak na okres, ale generalnie spoko. trochę mam stracha przed tym wyjazdem, jednak worclaw to jakieś 250km stąd... 2h drogi do katowic, do mojego szpitala. Godzina różnicy... Mąż ze mną jedzie, więc jak coś to damy rade ;)

jeśli chodzi o krocze, to ja bede prosila o ochrone, co nie wyklucza naciecia - chodzi mi tylko o to, zeby ze wskazania mnie nacieli, a nie rutynowo. Jestem bardzo mloda (22 lata) i podobno w mlodszym wieku latwiej urodzic, skora jest jeszcze bardziej elastyczna... czy cos. Lars, nie zazdroszcze :( Mam nadzieję, ze wszystko dobrze sie skonczy! Trzymamy za was (w moim przypadku z Górą, a jeśli kto chce, niech kciuki trzyma ;) ) Ja już mam prawie ugotowany obiad na 3 dni, jeszcze sie spakowac, pouczyc... i wyruszam do wroclawia. Mam nadzieje ze tam nie urodze. Mam nadzieje, ze ten moj twardy brzuch nie wskazuje na rychłe rozwiązanie ;)

aniek, g... prawda, a nie odgórny przepis. twoim prawem pacjenta jest to, ze informuja cie o wszelkich dzialaniach, ktore beda dokonywac i musza miec pisemna zgode na to. a dodatkowo jesli pojdziesz z dokumentem przez siebie podpisanym, ze nie zyczysz sobie lewatywy albo nacinania, to nie mają prawa tego zrobic. a jesli zrobia, masz podstawy do tego aby sie z nimi sadzic. lewatywa moim zdaniem jest ok, przyspiesza podobno akcje i zmniejsza ryzyko urodzenia "blizniat" (kupy i dziecka), ale rutynowe nacinanie krocza to przegiecie. ja rowniez bede prosila o ochrone krocza w moim szpitalu!

aniek, musimy zawiązać jakąś koalicję - ty masz do wyrzucenia ciotkę, a ja też bym kogoś znalazła. A nawet dwie osoby ;) tatonka, ostatnio siedziałam przy stole z nogami w misce zimnej wody, jak się nagrzała ciut za mocno, dorzucałam kostki lodu (te drinkowe) - i działa :) serdecznie polecam :) Dobrze, że już jutro kończysz! I tak nobla masz u nas, bo dzielna jesteś niesamowicie u dentysty wyleczyłam pięknie wszstkie ząbki (przed ciążą miałam wyleczone na okoliczność staranek, ale jednak przez te 8 miesięcy pojawiły się dwie maleńkie dziurki) - no i pani dentystka powiedziała, że \"ooo, brzuszek już nisko\". czyli chyba jednak się opuścił. Do tego dopadło mnie to całe gniazdo (a może leń. bo uczyć mi się nie chce i możliwe, że tylko wymówki szukam) i od rana piorę. Mimo remontu...Powkladam do czystych woreczków, a co :) A jeśli chodzi o remont - zamówiliśmy wczoraj deski, żeby nam przycięli na wymiar i nie dość, że partacze źle poprzycinali, to jeszcze poobklejali nie z tej strony... Fachowcy, pożal się Panie Boże!

lecę do dentysty... trzeba mieć ząbki wleczone bo potem czasu nie bedzie ;)

aniek, ja tez od paru dni jestem jakas nakrecona - niby sie porodu nei boje, ale raz mi smutno i leze przez pol dnia twarza do sciany, potem zas wesola, teraz znowu czuje takie jakies napiecie "emocjonalne" - trochę ekscytacja połączona ze straszkiem, cos jak przed slubem ;) hormonki chyba szaleją a i termin nasz sie zbliza, wiec poczucie "niesamowitości" chyba normalne...

artykuł dla nas - dzieci lata :) http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79399,5245827.html

ja kupiłam pieluszki Happy firmy bella - rozsądna cena, wycięcie na pępek, no i do belli mam zaufanie, bo sama podpaski belli używam. bunia, polozna na szkle rodzenia tez mowila, ze to dobry srodek na wywolanie skurczow kiedy takowych brak, tylko ostrzegala, ze lekarze takich metod BARDZO nie lubia. lekarze zazwyczaj wola kroplowki, zastrzyki, noze itp ;) no to mamy niezle z tymi brzuchami... dokladnie mam takie same odczucia - jakby mi skory brakowalo, czasem az musze sie troche schylic, bo mam wrazenie ze zaraz eksploduje. nie powiem, troszke mnie stresuje ten brzuszek :)

ewelinka, ja mam 60 km, droga doskonała, swieżo wyremontowana - byle tylko na korki nie trafić ;) do szpitala mysle zdarze bez problemu, tylko nie jestem pewna, czy zdarze przygotowac mieszkanie - w przyszlym tygodniu bede miala dopiero szafe w sypialni i bede mogla rozpakowac wszystkie nasze ciuchy, posciel i inne takie... Na razie jest ogromne tohuwabohu. Trochę mnie to stresuje, przyznam, ale jestem dobrej myśli :) olam moj brzuch tez od poczatku ciazy jest twardy sam z siebie, ale teraz to mam doslownie taki jak kamien - jak sie macica stawia, to tez taki mam. tylko teraz jest postawiona na bacznosc prawie caly czas...

cesi, najlepiej się zaloguj... (kafeteria -> forum -> zarezerwuj swój nick). jeśli chodzi o tą bluzkę, nie mam pojęcia c oto jest, ale wygląda na \"sprzęt\" szpitalny - oni mieszkają we Francji, a tam te wszystkie rzeczy wyglądają troszkę inaczej... No, tym 36 tygodniem się rzeczywiście przejęłam - tym bardziej, że od kilku dni niemal non stop mam twardy brzuch, jak kamień. No spa nawet nie pomaga... Czy któraś z doświadczonych mam miała coś takiego? Mnie to się jakoś nie podoba. WIęc walizka spakowana z listą rzeczy, których brakuje u góry :) Mam nadzieje, że zdarze dopakowac - czesc rzeczy mam w worach, czekają na koniec remontu...

DO SZPITALA SPAKUJ :) * dokumenty: dowód osobisty, podstemplowaną legitymację ubezpieczeniową (lubi ostatni dowód opłacenia składki na ubezpieczenie zdrowotne), kartę ciąży, wszystkie wyniki badań wykonywanych w ciąży), * ubrania na czas pobytu w szpitalu (patrz uwaga wyżej): koszule nocne (kilka - weź pod uwagę, że na pewno zaplamisz je krwią), bieliznę (w tym duży biustonosz), szlafrok, kapcie, ubranka dla dziecka, * ubranie, w którym wrócisz do domu (raczej nie licz, że wbijesz się w ulubione dżinsy sprzed ciąży) i wyprawkę dla dziecka (dostosowaną do pory roku), * przybory toaletowe: szczotkę lub grzebień do włosów, szczoteczkę i pastę do zębów, łagodne mydło, szampon, lusterko, jednorazowe pieluchy dla dorosłych lub duże podpaski (szpitale dysponują jedynie szorstkimi wkładkami z ligniny), wkładki laktacyjne, ew. pieluszki dla dziecka, * kosmetyki dla Ciebie: krem, bezzapachowy dezodorant i wszystko, co pozwoli Ci zachować dobry nastrój (unikaj perfum - większość dzieci wyraźnie woli naturalny zapach mamy), * kosmetyki dla dziecka: krem i chusteczki do pupy, oliwkę (niektóre szpitale je zapewniają, w innych masz do dyspozycji tylko wodę i waciki), * jakąś rozrywkę na czas długich (najprawdopodobniej) godzin porodu: książkę, walkmana, karty do gry, * aparat fotograficzny, * przekąski dla Taty (Ty zapewne będziesz musiała pościć).

i jeszcze jedno - wklejam link do albumu z moją maleńką bratanicą, zdjęcia "szpitalne" - fajnie tak pooglądać takie małe cudo :) http://karzelek-branche-alsacienne.over-blog.fr/album-1086066.html jeśli kafeteria wklei jakąś spację, to ją usuńcie proszę...

czerwcówki rozpakowują się jedna po drugiej... 5CC i 3SN - i kto mówi, że w Polsce tylko 20% dzieci rodzi sie przez cc? ja sobie jeszcze chyba na chwilkę kimnę ;) nie wiem, że mnie zawsze o tej 8 czy 9 drzemka chwyta... Ale dziś pobudka o piątej była, może dlatego? miłego dnia wszystkim i do przeczytania znów. Jeszcze tylko spakuję kosmetyczkę do szpitala i torbę dla Malucha, bo skoro w kazdej chwili mogę zacząć rodzić ;) ;) ;) lepiej być przygotowaną ;)

deelite, ja też miałam zawsze taki upał w mieszkaniu, mieszkanie na poddaszu niestety ma swoje minusy... Ale teraz opracowałam taką metodę, że całą noc wietrzę (wszystkie okna otwieram na maksa), a rano zakrywam wszystkie okna prześcieradłem (w planach jasne rolety, moze w tym miesiacu a moze w przyszlym) - i caly dzien mam okna pozamykane. I w ten oto sposob temperatura utrzymuje sie od 22-25*C. A gotuję wieczorami, bo wiadomo że to też nagrzewa mocno... Gdyby to nie działało, bylibyśmy zmuszeni do kupna klimatyzacji, bo w takiej temperaturze życ sie nie da ;) ja już po godzinnym spacerku, "zdobyłam" swieży chlebek i świeze truskaweczki :)

Witaj LARS, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - macie już ukończony 36tc, za 5 dni Wasza ciąża będzie oficjalnie donoszona... Więc nawet gdyby się zdarzyło, że trzeba poród wywołać, Wasze maleństwo jest już całkowicie przystosowane do życia po tej stronie brzucha... Także głowa do góry! A może uda im się w szpitalu pomóc i doczekacie do terminu? Tylko myślcie pozytywnie :) serdecznie pozdrawiamy!

no, ostatnio kilka fajnych okazji mi kolo nosa przeszlo. nie lubie takich sytuacji :) ale mam jeden sklep z uzywanymi meblami z zachodu, moze tam bedzie cos ciekawego? mielismy dzis tam zajrzec, ale czasu ciągle brak...

nie cierpię nie wygrywać aukcji :( miałam na oku świetną komodę sosnową, ale osiągnęła zbyt wysoką cenę :( też ludzie bez sensu podbijają cene przez caly czas trwania aukcji, zamiast poczekac do konca i potem z 50 zl robi sie 200 :(

no, na allegro też w takiej cenie mają, coprawda akurat skonczyla sie aukcja, ale zapewniali mnie, ze maja wiaderka stale w sprzedazy i ze wystawia. zastanawiam sie, czy kupowac z podstawka (to niebieskie) - bo jest droga, 110 zł, wygodnie mozna na siedzaco wtedy kapac, bez podstawki mozna wiaderko na krzesle postawic i na stojąco - i chyba jednak to lepsze rozwiazanie, bo tak znowu obciaza kregoslup, bo malenstwo trzeba z dolu w gore podniesc... zastanawiam sie jeszcze, ale kupie chyba same wiaderko

oj, kareninko, niestety się mylisz tym razem - lenia mam jak stąd do afryki. i nawet hamaka mi sie rozlozyc nie chce. greka nie tknięta, a w sobote egzamin. niezly pasztet...

ja powiesiłam właśnie pranie i zajadam winogronka. truskawki mi sie skonczyly, a nie chce mi sie isc do sklepu po nie - za daleko mam, a tam gorąco... jutro rano moze kupie :) a jeśli chodzi o pranie, zapomniałam wrzucić kilku pieluszek falnelowych i bawełnianego kocyka, które chcę wziąc do szpitala. No nic, poczekam aż sie uzbiera znów pranie i w przyszły tygodniu wypiorę. Ostatecznie to nie najważniejsze! Ciuszki uprane mam, jutro spakuję walizeczkę. Ale myslę, że jakos tak szybko nie urodze (w sensie, ze duzo wczesniej) - bzuszek JEDNAK trzyma sie cielnie u gory (co odkryłam wczoraj, kiedy stawiająca się macica uciskała mi na żolądek i to dosc mocno), poza tym maly sie rusza jak do tej pory, a podobno przed porodem się wycisza...