hanio.k

No i zapomniałam, co chciałam napisać ;) więc piszę: wczoraj miałam doła jak stąd do afryki, oczywiście pt. "nie zdąrzymy skończyć remontu" i wyobrażałam sobie, ze do tego naszego zagraconego mieszkanka musze przywieźc Malucha. Taki schiz po prostu. Mąż zabrał mnie do castoramy, żeby zamówić przycięcie płyt na szafę do sypialni, a facet naopowiadał jakie to mega trudne i niemożliwe zrobić taką szafę, nie muszę tłumaczyć, że mój fatalny nastrój jeszcze bardziej sie pogorszył... Potem zmodyfukowaliśmy projekt szafy i z tego wszystkiego wynika, że jednak to nie jest takie trudne i zdąrzymy - a nawet gdyby nie, mąż obiecał że mnie zawiezie ze szpitala do rodziców, zebym nie musiala sie denerwowac, a on skonczy co trzeba. ale to plan awaryjny i miejmy nadzieje, ze niepotrzebny ;) no i w końcu piorę te ubranka dla Malucha, ale tylko te do szpitala. Chcę mieć spakowaną walizkę i spokojną głowę. Resztę będę prała jak już będzie gdzie poukładać :)

cześć cesi :) nie mam pojęcia, gdzie pojawiały się wątki wyprawkowe, ale pewnie ktoraś z dziewczyn zaraz coś wklei ;) same kochane kobietki tu są, pomocne i w ogóle super ;) ja nie korzystałam z internetowych list, wiec nie wiem. a wozek - kazda z nas chetnie sie pochwali :) oto moj: http://mloda-zonka.blog.onet.pl/2,ID298895943,DA2008-03-03,index.html możliwe że kafeteria wciśnie gdzieś spacje, wtedy trzeba skopiować cały adres i spację usunąć. i proszę się ładnie zalogować, żeby nam się nikt pod Ciebie nie podszywał ;) wejdź na kafeteria -> forum i tam masz link \"internautko, zarezerwuj swój nick\" klikasz i instrukcja podana ;)

a co tu taka cisza??? epidemia jakaś? wszystkie piorą, czy co? ja mam cały dzień w plecy, bo po pierwsze - nic mi się nie chce, po drugie - jakiś strasznie twardy brzuch mam dziś, dosłownie jak kamień, po trzecie - coś mnie kłuje w górze brzucha, a czwarte - każda wymówka jest dobra...Oprócz tego, że ugotowałam zupę na obiad nie zrobiłam dosłownie NIC. Grr...

dostałam odpowiedź od producenta rożków (baby-raj), że można je prać w temperaturze 40*. Także pierzcie ile wlezie ;)

deelite, materacyk jest jeden, jedna długosć (także pod przewijakiem się chowa część). teoretycznie można to jakoś podwiesić i zrobić krotszy, ale po pierwsze: nie wiem jak, po drugie: nie wiem po co. Przecież prześcieradełko jest w rozmiarze 60x120 (toleruję tylko te z gumką). Nasze łóżeczko stoi już rozłożone i jest CUDNE :) i wygląda naprawdę solidnie, serdecznie polecam :)

dostałam właśnie przesyłkę - doszły drobiazki na allegro zakupione - obcążki i nożyczki, szczotka i grzebyk, moskitiera do wózka i prześcieradełko :) cieszę się, że powoli mam komplet wszystkiego! Planuję kupić jeszcze wiaderko do kąpania, ekeltryczną nianię i komodę na ubranka. Poza tym ZDAJE MI SIĘ że mam wszystko :)

dzięki Lipenka za dobre rady! Ja też już skurcze mam dość mocne, zdarzają sie bolesne. Ćwiczę oddychanie i jem magnez ;) Mam wrażenie, że odrobinkę mi się obniżył brzuch, ale nie wiem... jeszcze nie mam takiego dużego lustra w mieszkaniu, w którym bym się cała widziała i trudno mi ocenić ;) jeśli chodzi o ręczniki, ja zawsze piorę w temperaturze minimum 60* więc trochę nie ruzmiem, dlaczego jest z tym problem? to jest jak bielizna moim zdaniem... Musi byc dostosowane do takiej temperatury - chyba, ze macie jakies inne, specjalne reczniczki dla dzidziusia? jesli chodzi o rożek, to mam dwa - jeden używany, po moim braciszku i ten napewno będę prała (w końcu ma już 14 lat;) ) a ten nowy - tak mnie zaintrygowało pytanie ainom, że wysłałam maila do sprzedawcy z zapytaniem czy i w jakiej temperaturze. Kocyki będę prała w temperaturze 30* bez wirowania, przypuszczam że rożkowi w takich warunkach też nic się nie stanie. Moje dziecię znów ma czkawkę... Co za człowiek ;)

dzień-do-bry :) takiego smaka mi tymi truskawkami narobiłyście, że nie wytrzymałam i też się w nie zaopatrzyłam. PYSZNE :) trzeba się najeść truskawek póki można, bo potem róznie to być może ;) Ja już po godzinnym spacerku - niesamowity upał się zapowiada. szłam w rybaczkach i koszulce z krótkim rękawkiem i wróciłam dosłownie MOKRA. Bez chłodnego prysznica się nie obeszło ;) Wczoraj znów napadł mnie stres pt. \"nie zdąrzymy\", kochany mąż pocieszał jak umiał i do północy siedzieliśmy nad projektem naszej szafy, analizując co i jak zrobić. Wymyśleliśmy, że najpierw zrobimy całą szafę, a potem poprosimy jakiegoś fachowca o pomoc z przesuwanymi drzwiami - przez jakiś czas szafa bez drzwi może stać, a dla mnie najważniejsze jest, żeby BYŁA i żebym mogła wszystko uporządkować. Strasznie żałuję, że nie mam kogo poprosić o pomoc w sprzątaniu mieszkania przed narodzinami Malucha - wszystkie koleżanki albo w ciąży, albo za granicą, moja mama ma na głowie pięcioro młodszego rodzeństwa, więc też RACZEJ nie będzie miała czasu... Mąż oczywiście chętnie pomoże, ale ja wolałabym żeby zajął się kończeniem remontów (ciągle jeszcze mamy mnóstwo niedoróbek typu kontakty, listwy przypodłogowe itp)... Czas rozpocząć nowy dzien - w planach na dziś mam nauke mojej ukochanej greki, mam troche zaległości. Jak zdąrzę, pouczę się też angielskiego - chciałabym zdąrzyć, na ostatnią chwile nie lubię. a w sobote egzaminy...

kareninko, nie denerwuj ;) ja ciągle mam wsystko w worach i pewnie prędko nie rozpakuję... a ja pierwsza w kolejce :( ratunku!!! hehe i dobranoc :)

juni77, w 32 tez bym jechala. ja jestem w 36, a jeszcze sie wybieramy gdzies (tylko tak w promieniu 50km od naszego szpitala :D ) ale nie wiem czy i co z tych planow wyniknie, czarno to widze. Na razie dzielnie pracujemy nad wykończeniem sypialni i trzeba mieszkanie wysprzątać. a potem, jak czasu zostanie, to sobie pojedziemy gdzies ;) nawet wolałabym zeby akcja porodowa rozpoczela sie "gdzies", bo troche mnie przeraza wyjazd do szpitala z domu i tlumaczenie tesciom co i jak i ze juz... wolalabym zeby sie dowiedzieli po wyjezdzie :D

ja się opalam w cieniu :D efekty też są, a leże sobie na hamaczku, w chłodku... rewelka! I bez żadnych plam :) książkę w końcu doczytałam, recenzję napisałam i wysłałam wykładowcy. Teraz tylko uczyć się na egzaminy, a w przyszłym tygodniu wysłać kolejne 3 prace. I KONIEC :)

w owoce też się zaopatrzyłam - jabłka, winogrona i arbuz. nie ma to jak owocki mmm... tymczasem czas na kolację - a lipcówki chyba nam się dziś roztopiły w tym upale, czy coś... pusto i cicho :)

karenina, dzięki za cynk o kocykach :) kupiłam sobie, rzeczywiście bardzo milutkie - będzie w sam raz do wózeczka w chłodne dni :)

dzięki za dobre rady, denim! i życzymy dużo mądrości, sił i cierpliwości w opiece i wychowniu Nowego Człowieka :)

ainom, problem polega na tym, że maksymalne obciążenie haków od hamaka to 120 kg. Ja już ważę 62, więc ty musialabys wazyc 58 - a to pod koniec ciąży raczej nierealne ;) wlasnie wrocilam na jakis obiadzik, dostalam wczoraj szaszłyczka bo zostało trochę po imprezie, no to obdarowali ciężarną, żeby gotować nie musiała ;) super! Już się grzeje w piekarniczku, pychotko :) Jeśli chodzi o pościel, ja kupiłam w Ikei taki komplecik za 40 zł (niby drogo, ale w skład wchodzi poszewka na kołdrę i poduszkę, prześcieradło i dwa lekkie, bawełniane kocyki - więc zdaje mi się, że warto). Oczywiście, jak to w Ikea, rozmiary zupelnie inne niż standartowe. Zamiast kołderki kupiłam więc kocyk za 20 zł w tym rozmiarze, i tak wątpię że będę używać, bo po pierwsze - mamy b. ciepłe mieszkanie, a po drugie, nastawiam się raczej na śpiworki. A oto moja pościel: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50118380 wzorku trochę nie widać, jest to jasnozielona pościel w białe hipcie. Jak ubiorę już łóżeczko, to zrobię lepsze zdjęcia :)

na moim hamaku jest rewelacyjnie, cien... zapraszam, hamak dwuosobowy ;) aczkolwiek... no właśnie, dwu, a nie cztero :D buhaha :)

karenina, można, można :) ja cały czas piję, bo piję wodę gazowaną (innej nie potrafie) a to wypłukuje wapń z organizmu. wiec spooko :) poza tym jesli chodzi o te gryzące stwory, ja we wszystkich oknach zamontowałam sobie moskitiery (czy siatki antyinsektowe, jak zwal tak zwal) - rewelacja, serdecznie polecam, szczegolnie jak Maleństwa nasze juz beda na swiecie... prawie tego nie widac, a jakie efekty! Ja kupilam je w castoramie, ale trzeba dobrze szukac - bo sa wyeksponowane te drogie, a te tanie gdzies pochowane. roznica w cenie niekiedy 300% wiec szukac warto - ja kupilam takie w niebiesko-bialym pudelku z napisem MOSQUITO STOP - z tego co pamietam koszt 10-15 zł. Najlepsze sa czarne, bo ich nie widac, a biale wygladaja jakby bylo zadymione za oknem. poza tym sie brudza i potem brzydko wygladaja. a czarne jest czarne :) i sprawdzac, czy w pudelku jest tasma do mocowania - czasem brakuje! mowie wam, hamak w ogrodzie to REWELACJA. aczkolwiek ucze sie dopiero obslugi, bo takiego jeszcze nie mialam ;) mialam taki sznurkowy, a teraz mam hamak z materialu i jakos inaczej sie w nim lezy, trzeba jakos po skosie chyba, bo wzdłóż nie działa ;) ja tak tylko wpadłam cos wypic i przekąsić, wracam do nauki!

fajnie masz :) No, śniadanko zjadlam, teraz lece na hamak z książka. nie chce mi sie, ale na hamaku pewnie bedzie najprzyjemniej. i nie bedzie kompa, wiec nie bedzie mnie nic rozpraszalo :D

a tak nawiasem... zachęcam do zapisywania swoich adresów na skrzynce, jest też możliwość wpisania numeru tenefonu, gg itp - dobrze by bylo, abysmy powoli zapisywaly swoje numery w komorkach, nigdy nie wiadomo kiedy sie przydarza (a jakos tak czuje, ze niebawem... dziewiaty miesiac brzmi powaznie ;) ) chcialam jeszcze cos napisac, ale zapomnialam co :D aaa... bylam u czerwcówek, sześć z nich urodzilo w maju! 50% SN, 50% CC. dzieci takie fajne, male, mniej więcej 50-55 cm, zdaje sie, ze wiekszych niz 3500 nie bylo. Ja prosze malutkie z małą główką ;)

o boy, gdzie ta twoja kolezanka pomiescila 63 cm człowieka??? chyba jednak mam za duzo ciuszkow w rozmiarze 56 i 62... ale mam nadzieje, ze TAKIEGO smoka nie urodze :D

dziekuję Wam pięknie ;) Na razie Maluch widać nie wybiera się na ten świat, bo brzuszek ciągle w górze, a jego kopne nóżki wyprawiają jakieś dzikie harce ;) Ale rzeczywiście w tym miesiącu czeka nas TYLE zmian! Niesamowite :)

I jeszcze jedno... ZACZYNAM DZIś 9 MIESIąC CIążY!!! (miejsce na owacje, gratulacje i inne takie, hihi)

Dzień dobry ;) nie było mnie wczoraj, ale to dlatego, że świętowaliśmy dzień dziecka na maksa :) była firmowa impreza w górach, jeepy, quady, strzelanie z łuku, park linowy, paint-ball... Rewelacja :) Ja oczywiście dobrze bawiłam się na ławce w półcieniu, potem jak mąż poszedł do parku linowego, biegałam po lesie i robiłam mu zdjęcia. Jak mi się uda je zgrać na kompa, wrzucę na bloga - a wtedy oczywiście dam znać. No a poza tym - pyszne jedzonko z grilla, nie wiem, ile szaszłyków zjadłam.... Pychotko! Golonkę tylko jedną, więcej nie dałam rady :D W każdym razie było naprawdę EKSTRA ;) A w sobotę późnym wieczorem (koło pólnocy) w ramach prezentu dla Malucha na dzień dziecka rozłożyliśmy w sypialni łóżeczko :) Potem będę musiała je czymś przykryć, jak bedziemy robić szafę, ale co tam ;) na razie stoi, pięknie wygląda i oko cieszy. No a dziś w nocy miałam taaaki rewelacyjny sen, śniło mi się, że sobie leżałam i dotykałam Malucha przez skórę brzucha i normalnie były wyczuwalne rączki, główka... Jacie, ale mi się zachciało już urodzić ;) ale jeszcze troszkę MUSZĘ wytrzymać, no :) Mogę już nawet w czerwcu rodzić, a co tam! Hehe :) byle mieszkanie było przygotowane na czas :) Życzę wszystkim miłego dnia, ja zjem śniadanko i idę na hamak się uczyć. Calkiem możliwe, że międzyczasie zajrzę jeszcze ;)

ja dziś troszkę więcej pochodziłam, posprzątałam i stopy mnie bolą o-kro-pnie. Zastanawiam się czy te spacery z samego rana rzeczywiście są najszczęśliwszym pomysłem, no ale patrząc na to z drugiej strony - jeśli nie rano, to kiedy, skoro później żar się z nieba leje? A chciałabym być do porodu w jakiejś formie, żeby potem nie być zbyt słaba. Idę po miskę z zimną wodą, bo mi zaraz stopy odpadną ;)

no mi też spuchnęły dłonie i stopy. obrączki od kilku dni nie noszę - denerwowało mnie ciągłe zakładanie pilnowanie, żeby na czas zdjąc ;) a nogi mnie bolą jak jasny gwint. od dwóch godzin zbiera się na burzę, grzmi ale jakoś bez widocznych efektów... trochę się ochłodziło i przyjemnie pachnie powietrze, ale to za mało... PS. skończyliśmy malować sypialnię!!! kontakty założone, podłoga wymyta... jeszcze tylko raz pomalujemy okno, zabudujemy wentylację i będzie można się brać za meblowanie. Hurra :D Tylko kolorek żółty wyszedł, a wybierałam jasno pomarańczowy. po co są te palety, skoro i tak zawsze wychodzi inny kolor niż ten wybrany???