hanio.k

aneta, cieszę się, że są jakieś możliwości, że nie jest "oj czarno widzę, tylko beznadzieja" ;) Mam nadzieję, że wszystko się pięknie poukłada! A z kasą to zawsze jakieś problemy są... my teraz też dowiedzieliśmy się, że musimy prawie 2000 dołożyć, jesli chcemy pięciodrzwiowy samochód, a jak nie dokładać, skoro dziecko w drodze? I potem jak z tym fotelikiem się tarabanić do tyłu :( no więc też będziemy musieli się poważnie zastanowić, co jak i kiedy. Na szczęście wózek i łóżeczko już mamy ;)

olam ja też nie cierpię prasować ;) ale czegóż się nie robi dla ukochanego męża!

ledwo mnie ainom wykopała do prasowania koszul, a tutaj ruch jak na pchlim targu ;) już połowę koszul wyprasowałam, zostało jeszcze kilka, ale to po obiadku... z głodnym brzuszkiem niezrowo ;) a potem wymyję włoski i na szkołę rodzenia. Lubię tam chodzić, i widzę że mąż też - cieszę się, bo oswaja się z tematyką porodową i dzidziusiową, uczy sie co i jak z dzidziusiem.... Super. Bo do czytania gazet i im podobnych nakłonić go nie umiałam - wiadomo, z pracy zmęczony przychodzi, to czytanie jest ostatnią rzeczą, na którą ma ochotę... A tak, siedzimy 2 godzinki i w ciekawy sposób wszystkiego się dowiaduje. Co z tego, że dla mnie tam wiele nowości nie ma. Ważne, że oboje możemy czuć się uświadomieni ;)

aniek, wyluuuzuj! mój bobas do końca 6 miesiąca rósł za szybko, był o 2 tygodnie \"straszy\".... I przestał. I jest normalny. Każde dziecko jest inne i w innym tempie rośnie - może twój będzie miał większą pojemność mózgu ;) hehe. Napewno wszystko bedzie okej, tylko spokojnie ;)

hehe nich mnie ktoś kopnie w tyłek, bo w życiu za te koszule się nie zabiorę... A Pan Mąż będzie chodził do pracy w piżamie ;) już dobrze, lecę :)

swiss musisz wejsc na stronę główną kafeterii, potem na forum i tam jest u góry link \"internautko zarezerwuj swój nick\". to tam :)

ainom, fajnie że znów jesteś! już myślałam, że zostałam "prawie" sama i że jak ja nie gadam, to cisza ;) karenina i kakusia dzielnie dotrzymywały mi towarzystwa ;)

cześć, nowe lipcówki! ja, dziękować Panu Bogu, żadnych problemów nie mam. Ale wierzę, że u was wszystko będzie okej i dzidziusie przyjdą na świat we właściwym czasie. myślę, że bardzo pomocna jest myśl, że nawet gdyby teraz się urodziły, mają już spore szanse na przeżycie... Także główki do góry, dzielne kobiety i ... jesteśmy z Wami :)

A ja właśnie wstałam... Co za leń ;) ale czuję się bardziej ludzko, zjem coś i biorę się za prasowanie, bo koszule już od wczoraj nawilżone czekają. Miłego popołudnia - u nas słoneczko przedziera się przez chmurki, i jakoś radośniej człowiekowi...

kakusia, my mamy mieszkanko na stryszku u teściów - pewnie większe niż Wasza kawalerka, ale i tak ciasnawe. Mamy mini sypialnię i "salonik" połączony z kuchnią, + łazienka. Na razie jakoś się pomieścimy, ale pewnie nie na długo. Sypialnię musimy sprzedać, bo łóżeczko się nie zmieści, a chętnych ciągle brak. Wystawialiśmy na allegro i nic. Szkoda nam trochę, bo sypialnia piękna i solidna, ale cóż zrobić, latać się nie nauczymy... Takie dylematy ;) A ja chyba wracam do łóżka, bo jakoś kiepsko się czuję, głowa boli, oczy łzawią, słabawo... Ciśnienie jakieś nie takie, czy co?

oj, z meblami ja tez kombinuje. ale termin mam na 2 lipca, wiec teoretycznie Maluch moze pojawic sie juz w polowie czerwca. do konca maja chce miec wszystko przygotowane, wiec zostal mi tylko miesiac. A wszystkiego na raz kupic nie da rady , wiec sobie tak rozkladamy. brauje nam jeszcze komody dla Malucha, wanienki ze stelazem, poduchy do karmienia i drobiazgow jak kosmetyki... na ubranka ciagle czekam, czesc ma przyjechac w maju z francji od bratowej, czesc początkiem czerwca ze szkocji od przyjaciolki. poza tym musimy jeszcze podremontowac sypialnie, zamontowac szafe i nowe lozko i wyremontowac klatkę schodową. nudno nie będzie :)

...i dzień dobry :)

mój pępek jest płaski, jak zawsze. nigdy nie był dziurką, teraz może bardziej wystaje, ale jest taki mięciutki, że przez koszulkę nic nie odstaje. Myślę, że już tak zostanie, tak mi się podoba ;) a ja właśnie wróciłam z zakupów, jestem dumna - kupiliśmy pieluchy dla Malucha :) I powędrowały do torby, do której na razie wrzucam wszystko, co mam, a co będzie potrzebne do szpitala. Torba stoi obok łózka i daje poczucie bezpieczeństwa, że już \"cokolwiek\" jest przygotowane. Poza tym kupiliśmy komplecik - koszulkę i spodenki, w Tesco. Rzeczywiście bardzo ładne ciuszki można kupić i niedrogo! Body bardzo tanie, aczkolwiek ja poszukuję takich rozpinanych na całej długości... Ale dla starszego bąbelka - jak znalazł! mam pytanie, czy wiecie może gdzie się kupuje pieluchy bella [na pierwsze dni połogu] i podkłądy jednorazowe SEMI? Mam na liście wymaganych rzeczy do szpitala i nie mam pojęcia gdzie tego szukać. W Auchan nie było, w Tesco też nie, w drogerii nie... Może w aptece? A może któraś z Was wie, gdzie takie coś można kupić?

jeszcze sprawdziłam w gazecie, tam piszą, że jak są regularne co 10 minut i się nasilają, to jechać. także nie wiem... dogadaj sie z położną, ona ci wszystko powie. no i tez jak wody odejdą - trzeba jechac. jak zielone, to szybko, jak czyste, to spokojnie zjeść coś, spakować walizki do samochodu i fru ;)

zalezy jak daleko masz do szpitala ;) ja mam daleko, lekarz powiedzial, ze jak beda regularnie do 8-10 minut to mam jechac. regularne, czyli co mniej wiecej taka sama ilosc minut, powinny trwac kolo 30 sekund. jesli masz blisko do szpitala, to tak 5-7 minut chyba... mniej wiecej tak, najlepiej zapytaj w szpitalu, w ktorym bedziesz rodzic. ale za wczesnie nie ma co jechac, bo szpital=stres i mozliwe, ze akcja porodowa z tego stresu w ogole sie zatrzyma, jesli nie byla wystarczajaco mocno rozwinięta.

biedactwo... No niestety, takie uroki ciąży podobno, mnie na szczęście ominęły... my też staraliśmy się dość długo, chociaż z przerwami bo przez 1,5 roku miałam non stop zapalenie pęcherza i cewki moczowej, a wtedy trudno się starać o ciążę! Zanim trafiłam na dobrego lekarza, zostałam nafaszerowana 13 seriami antybiotyków...

ja właśnie wstałam z popołudniowej drzemki - ależ mi w brzuchu burczy! na obiadek fasolka po bretońsku, ale mąż wróci dopiero koło 18 z pracy... sama jeść nie lubię, więc muszę coś przekąsić ;)

szkoda, ze nie studiuje psychologii. Mam jakies tam swoje przemyslenia dotyczace ciazy i porodu i chetnie bym to zbadala wlasnie od strony psychologii - np. czy nudnosci i wymioty u prawie 100% naszych mam i babć były spowodowane tylko zmianami hormonalnymi, czy tez brakiem akceptacji ciąży ze strony spoleczenstwa? dlaczego dzis tak niewiele kobiet rzeczywiscie zmaga sie z nudnosciami w pierwszym trymestrze? dalej, czy to wielkie cierpienie w czasie porodu, o ktorym kazda z nas slyszala TYLE, mocno zwiazany jest ze strachem i brakiem swiadomosci, co kobiete wlasciwie czeka? przykladowo - mama mojej kolezanki, chcac sie dowiedziec co wlasciwie dzieje sie podczas porodu uslyszala "ze to troche jak miesiaczka". i nikt wiecej nie nic nie powiedzial. a dzis jednak mamy dostep do pelnej informacji, lacznie z filmami - wiec pewnie latwiej nam sie przygotowac - no i nie bac - skoro wiemy, co nas czeka. Ciekawe to wszystko ;)

ja zawsze mowilam, ze mniej boje sie operacji kregoslupa niz wizyty u dentysty... nikt mi nie wierzy, ale widze ze Lipenka podchodzi do sprawy podobnie :) bo ból zęba jest bez sensu, a ból w czasie porodu... zupelnie inna sprawa!

tak :) chociaz czasem obawiam sie, ze sobie to zbytnio idealizuje. Ale wiem, ze nakrecanie sie powoduje wiekszy bol - boje sie, ze bedzie bolalo, boli, wiec jeszcze bardziej sie boje, w zwiazku z czym boli oraz bardziej... Nie boję się, choć jestem pewna, ze w momencie jak sie "zacznie", pojawia sie wielkie emocje i bez dygotania sie nie obejdzie (zawsze tak mam), co zwykle bywa przejściowe ;)

kakusia, ja za chiny nie potrafie zacząc sie bac. Jakos tak mi sie wbilo ze nie bedzie tak zle, ze sobie poradze, ze tak naprawde to to bedzie niesamowite przezycie i... No, ja tak juz chyba mam, ze nie potrafie sie takich rzeczy bac :) operacji tez sie nie balam (kregoslup&biodro, wyrostek, pęcherz)... Raczej "w zyciu" sie boje, ze gdzies nie zdarze ;) takie mam strachy ;)

jak depilowalam u kosmetyczki, tez mi sie robily te zapalenia. taka mam urode widocznie ;)

z woskiem sprawa jest taka, ze czesc kobiet w ciazy w ogole go nie toleruje, a to ze wzgledu na wieksza ilosc krwi, naczynka sa bardzo wrazliwe i np. moja przyjaciolka dosc mocno krwawila po woskowaniu... ja woskiem traktowalam bikini przez okolo rok, kupilam sobie na allegro podgrzewacze do wosku, bo to duzo taniej wychodzi i jakos mniej boli, jak sie samemu "rwie", ale zaczęły mi się robić zapalenia mieszka włosowego, nie wyglądało to zbyt pięknie, nie mówiąc o doznaniach, ekhm. Ał. Więc z wosku na bikini zrezygnowałam na rzecz elektrycznej golarki. I wychodzi pięknie, nie boli, szybko, nie tak łatwo się zaciąć... Aczkolwiek z taakim brzuchem jak mój - trzeba pomocy :)

dasia, ja już do depilacji bikini zatrudniłam męża, który za każdym razem niezmiennie mówi, że tego nie cierpi robić. Ale cóż, co tydzień nie będę do kosmetyczki latać przecież! Niech się chłopak uczy, do porodu i na czas połogu będzie jak znalazł ;)

karenina, no się nie dziwię! niezła niespodzianka dla męża :) My zawsze znajomym "załatwiamy" życzenia ślubne w Radiu (bo oboje radiowcami jesteśmy), więc jak wyjeżdżają z kościoła, to zawsze jakaś specjalna piosenka dla nich leci. Wiem, że to ludzie bardzo lubią, takie wyróżnienie :) Poza tym, my też jesteśmy "między drugą a trzecią" ;) A u mnie porządki pełną parą, drugie pranie się wiruje, trzecie przygotowane, obiadek się gotuje, łazienka się sprząta... Wpadłam w wir, jednym słowem ;)