Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. ewcia, dziękuję :) ja też dałam tak na imię, bo mi się podoba :) poza tym piękne znaczenie, a to też ważne dla mnie bardzo! wybaczcie milczenie, choroba mnie zjada. od Jonatana złapałam katar i się posypało dalej - gardło, krtań, głos straciłam, zanoszę się kaszlem okropnie. Tak nam się złożyło z katarem Jonatana i ząbkami (górne jedynki idą), no i zdaje się, że skończyłam już karmić. ostatnie dni to mi wychodziło karmienie tak co dwie noce. w ciągu dnia on nie chce pić mleka w ogóle, w nocy trochę pił, ale też nie za wiele. jakiś bunt przechodzi, nie chce mleka zupełnie. ani mojego, ani w butelce. zobaczymy, jak dziś. Jonatan ma problemy ze ssaniem (bo katar), a jak już mu się uda pierś złapać, to znów ząbki bolą. I tylko się szarpie przy piersi. Także powoli kończę karierę matki karmiącej. Tyle dobrze, że przed świetami, to nie będę musiała się przejmować, co jem :D
  2. dziennikarka radia TOK FM dostała Grand Press w kategorii wywiad za "cały czas myślisz, z której strony przyjdzie atak. o życiu w domu dziecka" i "Pedagog z domu dziecka. Zasada nr 1 - tutaj dziecko się nie liczy". polecam: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,9646101,_Caly_czas_myslisz__z_ktorej_strony_przyjdzie_atak__.html http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,9660868,Pedagog_z_domu_dziecka__Zasada_nr_1___tutaj_dziecko.html?as=2&startsz=x a u nas? przede wszystkim choroba mnie zjada. od Jonatana złapałam katar i się posypało dalej - gardło, krtań, głos straciłam, zanoszę się kaszlem okropnie. Kiedyś miałam podejrzenie astmy wysiłkowej, jak Tatonka, ale jakoś się rozmyło, nie zrobiłam badań, zlekceważyłam. Może też będę musiała do tego wrócić? Tak nam się złożyło z katarem Jonatana i ząbkami (u nas też górne jedynki idą, Thelly), no i zdaje się, że skończyłam już karmić. ostatnie dni to mi wychodziło karmienie tak co dwie noce. w ciągu dnia on nie chce pić mleka w ogóle, w nocy trochę pił, ale też nie za wiele. jakiś bunt przechodzi, nie chce mleka zupełnie. ani mojego, ani w butelce. zobaczymy, jak dziś. Jonatan ma problemy ze ssaniem (bo katar), a jak już mu się uda pierś złapać, to znów ząbki bolą. I tylko się szarpie przy piersi. Także powoli kończę karierę matki karmiącej. Tyle dobrze, że przed świetami, to nie będę musiała się przejmować, co jem :) Ewelinko, jak się czujesz biedaku? współczuję tych chorób. rzeczywiście jakoś razem ciągle chorujemy! poza tym nie wiedziałam, że ty taka gadatliwa. nie powiem, żebyś się jakoś szalenie udzielała tutaj ;-) choć symptomy gadulstwa widziałam w Twoich wpisach rzeczywiście :P nie wiem, czy też tak macie, ale u osób najbardziej gadatliwych, których ja spotkałam, w wypowiedziach bardzo często pojawiają się słowa "wreszcie" i nareszcie" :) a że Ewelinka te słowa pisze (a więc jak sądzę - wymawia) w swój autorski, specyficzny sposób, to mi się tworzyły takie obrazy w głowie ;-) Julka, no patrz, nie tylko ja się pomyliłam przy Twoim nicku :P Lu, dziękuję za troskę. I za pamięć o teściu! Teść ma się lepiej, powoli dochodzi do siebie, choć ciągle coś wyskakuje - w sobotę znów był w szpitalu, bo zapalenie dróg m. go dopadło. ale nie zatrzymywali go, tylko badania pojechał zrobić (tam pracuje jego bratowa, więc się dało). poza tym do kolekcji wysoki poziom cholesterolu (nie dziwię się, teściowa ma b. tłustą kuchnię), problem z płytkami krwi. ech! ale jestem dobrej myśli. mam nadzieję, że to się unormuje i będzie mógł w miarę normalnie funkcjonować... Tatonka - kurczę, ja mam podobnie z tym kaszlem. muszę pomyśleć o badaniach jednak... ta, tylko kiedy... Thelly, współczuję przeziębienia. wygląda na to, że jednak dzieci muszą swoje wychorować i tyle. jak dzieci nie miałam, to mi się wydawało, że ci, którym dzieci sporo chorują na pewno coś robią źle. I zdarza się, że były jakieś powody (przegrzewanie, bezwartościowe żarcie), ale teraz wiem, że dzieci po prostu muszą przechorować swoje i choćbyśmy stawały na rzęsach i klaskały uszami - chorowac będą. muszą zbudować swoją odporność i już. więc możemy je wspierać, tworząc odpowiednie warunki, dobrze żywiąc. i tyle naszego udziału... Poza tym Thelly, u nas dzieciom przed podaniem antybiotyku na gardełko robi się wymaz :O szkoda, że u Was od razu antybiotyk - gardełko też bywa atakowane przez wirusy, wtedy antybiotyki są zbędne. przy zakażeniach bakteryjnych dodatkowo jest wysoka temperatura (koło 39*).. No i Thelly - ty to mnie znasz :P wiesz, że ja koniecznie muszę coś powymyślać, pokombinować ;-) hehehe, ale tutaj akurat od razu dałam sól fizjologiczną, nie zastanawiałam się nawet dlaczego. w szpitalu do inhalacji lekami też dodawali sól fizjologiczną, więc myślałam, że tak trzeba ;) Dziś byłam na jasełkach w przedszkolu. ale było ładnie! choć jasełka to możę za dużo powiedziane ;-) Maluszki występowały, trochę śpiewały, trochę tańczyły, trochę grały, wierszyk razem powiedziały i już. ale było ślicznie! a później poczęstunek. miło było bardzo :) trochę pogadałam z kuzynem męża (jego córeczka jest w grupie z Rubenem) i znów straciłam głos... Ok, dobrej nocy :)
  3. mogą być takie same, albo tworzyć kontrast. ważne po prostu, żeby drzwi się nie gryzły z oknami, bo drzwi i okna są wszędzie ;-) u nas okna złoty dąb i drzwi również w tej kolorystyce; ale my wszystkie meble planujemy w kolorze dębu sorki, ze nie odnoszę się do wszystkich wpisów, lecę coś ugotować ;-)
  4. tatonka, stokrotne dzięki za linka :) ewelinka, szkoda, że znów chorujesz :( rzeczywiście często! współczuję też szkarlatyny u Dominika - u nas w przedszkolu też kilka dzieci miało, nasz na szczęście ominęło... Zdrowia życzę! thelly, dziękuję za troskę - niestety jak zwykle u mnie choroba postępuje, mam zapalenie krtani. Po inhalacjach z mgiełką jest lepiej, ale jednak przechorować trzeba. Drżę o Rubenka, bo rano wychodząc do przedszkola też kaszlnął tak nieciekawie, no ale już go nie wracałam. Zobaczę, jak po powrocie... pampusiu, czyli odliczanie trwa :D powodzenia! jejku, ale ci zazdroszczę :D dużo sił i cierpliwosci życzę :)
  5. Thelly, no stresu się najadłam... Okresu nadal nie mam. już mi się nie chce liczyć, jak długo się spóźnia. 9 dni chyba? Mam podejrzenie o niedoczynność tarczycy - mam wszystkie objawy z wyjątkiem tycia. tyle dobrze. Ta choroba charakteryzuje się spowolnieniem funkcji psychicznych i motorycznych, sennością, marznięciem, suchością skóry, wypadaniem włosów, zaparciami, przybywaniem na wadze, obrzękiem powiek i twarzy, chrypką, osłabieniem pamięci. zaburzeniami cyklu. Ble. dziewczyny, nie wiem czy przez karmienie, czy jak - ale mam po prostu zerową odporność. kto co do domu przyniesie - łapię. choruję po kolei z wszstkimi chłopcami. teraz znów. wczoraj było mi jakoś zimno cały dzień, położyłam się wieczorem - jak mnie dreszcze złapały... leżałam owinięta w kołdrę i dwa koce i trzęsłam się z zimna. Do tego ból całego ciała - nieznośny. aż do koniuszka małego paluszka. jak ustąpiły dreszcze, to z kolei siódme poty... no masakra. a dziś mąż cały dzień na szkoleniu, jaśko jeszcze zakatarzony i w dodatku jedynka z góry mu idzie, także marudny bardzo, a ja tu słaba jak mucha... Ajajaj... Tatonka, coś na podniesienie odporności polecisz? Rubenowi po chorobie kupiłam immunaron i rzeczywiscie jest skuteczny, ale to dla dzieci jest. ja bym potrzebowała jakąś końską dawkę ;-) marghi - jak będę w NS z pewnością Cię odwiedzę :) dzięki za info odnośnie fug. nie wiem, to chyba nie zależy tylko od materiału, ale od wykonania? bo skoro mapei są dobre, a ja na nie tak psioczę? ale je mąż sam kładł, możliwe że źle, bo on budowlaniec amator ;-) w każdym razie Tatonka, jeśli się Łukaszowi przypomni, to baaaardzo proszę o informację jakie macie FUGI :) acha, no i oczywiście chodzi mi o podłogę, bo na ścianach w łazience mam kremowe z mapei i są w porządku, tylko w okolicach kranu brudzą się mocniej, tak to są oki, nawet nie musiałam ich jakoś specjalnie szorować. no ale podłoga to insza inszość...
  6. szkoda, że nie pomożesz mi w czyszczeniu fug anonimowo :( tak by mi się przydało!!! Marghi, to wygląda na skazę białkową. nabiały, orzechy (kakao to też orzech)... wybierz się do alergologa czym prędzej, im szybciej zaczniecie stosować zalecenia alergologa tym większa szansa na to, że Kubuń z tego wyrośnie. No a wirus jakiś niestety Jonatana dopadł... Jeśli chodzi o te stawiwanie się macicy - powinno być ich w ciągu doby nie więcej, niż godzin aktywności. Kłucia w pochwie się zdarzają, jeśli gin nie stwierdza skracania się szyjki to jest ok. Fugi, fugi... dziewczyny, KONKRETY!!! te z Was, które mają niebrudzące się fugi, jakiej firmy??? ja mam z mapei i są koszmarne, tak jak Tatonka pisze - czerwone fugi przy większym czyszczeniu wyłażą i brudzą kafelki. Brudzą się strasznie, szczególnie te w podłodze... Teraz jak już wiem, że są fugi i FUGI to nie chcę sobie strzelić samobója i w nowym domu chcę mieć FUGI, a nie fugi ;-) Ceny? rzeczywiście - szaleństwo. Wyobraźcie sobie, za tą nianię którą oddałam brałam inne produkty - coś dla Jaśka, zabawki. I wyobraźcie sobie za butelkę tommee tippee zapłaciłam 30zł!!! taka sama na allegro 11,50 + przesyłka, to jest jakiś kosmos!!!! Także jak tylko mogę staram się kupowac tam, gdzie taniej. do smyka nawet nie wchodzę. ubrania kupuję prawie tylko w lumpeksie. Trzeba sobie jakoś radzić, ja nie pracuję, kredyt trzeba spłacąć, dwójka dzieci w domu - nie stać mnie na drogie wydatki. Jeśli chodzi o prezenty, to ja wolę dać coś malutkiego, wymarzonego, coś co z pewnością sprawi dzieciom radość. My zwykle dajemy raczej małe prezenty (na większe zbieramy kasę np na urodziny). Nie chcę też, żeby chłopcy mieli dużo zabawek - im więcej zabawek, tym mniej się nimi bawią. Większość leży zapomniana gdzieś w pudłach. A oni i tak się bawią swoimi ulubionymi: Ruben - klocki lego, farma i wszelkie traktory, kombajn. Jonatan - żyrafa, myszka i taka grająca kierownica. reszta leży. No to po co im to? W zeszłym roku Rubenkowi daliśmy na święta kombajn John Deere - zapłaciliśmy jakieś 50 zł. A on do dziś z nim śpi. uwielbia go. w tym roku zdarzyło się, że Ruben bardzo marzył o traktorze z bronami (też John Deere) - więc umówiliśmy się, że będzie sobie zbierał pieniążki. Wtedy jeszcze zdarzało mu się moczyć pieluszkę w nocy; więc umówiliśmy się, że za suchą pieluszkę będzie dostawał 2zł. I w końcu uzbierał :) teraz właściwie nie ma sprecyzowanych marzeń ;-) więc jak ktoś mnie pyta, co Rubenowi kupić na święta, proszę o klocki lego. akurat tego to nigdy za wiele ;-) Thelly, nie ma problemu :) i tak dziękuję za wsparcie ;-) Karenina - Ruben grą zacwhycony, pięknie znajduje pary (choć mu brak cierpliwości, żeby czekać na swoją kolej ;-) ) mam nadzieję, że i Marcinek się chętnie nią będzie bawił! A jeśli chodzi o święta - nie wiem, czy coś takiego macie? Ruben bardzo lubi na takich sprzętach jeździć, myślę że fajna sprawa, choć trochę to drogie :( http://allegro.pl/big-bezpieczny-jezdzik-czerwony-motor-gratis-hit-i1979266350.html a tu masz używany (to są b. mocne zabawki, spokojnie używany możesz kupić - my też kupiliśmy R samochodzik używany na urodziny. moi młodsi bracia też mieli big bobby car (dostali używany), cała czwórka kilka lat na tym jeździła i dopiero ostatni brat zdołał samochodzik zepsuć). http://allegro.pl/big-bobby-bike-motor-jezdzik-odpychacz-okazja-i1973622091.html Tatonka, mi się bardziej podoba ta czarna, ale skojarzenie łukasza jest na miejscu ;-) bardzo apetyczna :D Dziewczyny, te które jeszcze nie kupiły mgiełki zabłockiej, polecanej przez aluisę - bardzo Wam polecam, naprawdę świetna sprawa. z kazda inhalacja widze ze Jonatanowi lepiej. wczoraj jak zrobilam mu pierwszy raz, z oczu i nosa lecialo mu ciurkim - bardzo ladnie po tym schodzi! dzis drugi dzien kataru, a jest naprawde zadziwiająco dobrze. tylko ze spaniem ma problem ale to przy katarze norma.... noc spedzil w wozku obok naszego lozka bo wybudza sie co chwile...teraz też niby spał 1,5h ale tak naprawdę to miałam parę razy po 5-10 min wolnego, a tak to byłam przy nim, bo się wybudzał :O a mi sie znow okres spoznia. juz tydzien.a w dodatku wczoraj mi wyszla blada druga kreska na teście ciążowym. poszłam na hcg, ale wynik wyklucza ciążę... podejrzewam jakieś inne zaburzenia hormonalne, bo to już drugi raz przecież, a to nie jest normalne! muszę się wybrać do lekarza. kurczę, jak sobie pomyślę, ile jeszcze przede mną pracy przed świętami, to mi się niedobrze robi. A tu Jonatan chory jeszcze :( Marghi, wpadnę na tą szarlotkę i kawę ;-) nie mam aż tak daleko, może zdąrzę ;-) latem będę się wybierała do Zakopanego na kontrolę z moim kręgosłupem, wracając będę chciała zahaczyć o NS (mam tam sporo znajomych), to może uda się wpaść i zobaczyć Karolka :)
  7. marghi, naciśnij sobie na guzik "insert", problemy z klawiaturą się skończą :) Karolek - ślicznie! ja tylko tak na sekundę, bo Jonatan ma temp 38,5 :( ciągle śpi, ale wybudza się co chwilę więc gonię. a muszę coś ugotować, aaaa...
  8. ewelona, współczuję chorób. zdrowia dla Was!!! mam nadzieję, że już lepiej dziewczyny, zdaje się że topik umiera... pisać, pisać, jest tu kto?
  9. Thelly, dziękuję :) rb, pewnie ze masakra. ja mam czerwone a i tak brudzą się okropnie. tzn ja myślę, że wszystkie brudzą się tak samo, ale na jasnych bardzo szybko i bardzo wyraźnie widać. tak więc nie polecam
  10. Thelly, no to teraz musisz mieć oczy dookoła głowy! ja to mam jeszcze luuuuuuuuuuuuuz :P Dopiero dziś weszłam na pocztę - pięknie Ci te pasy wyszły! Bardzo mi się podobają :) A Tosiaczek biedny, cała w piegach... Jak tam, wychodzicie już z tego? I jak Szymcio - załapał? Muzyki jeszcze nie słuchałam, ale posłucham z pewnością :) Jula - sukieneczka słodka, choć kolor bardzo nie mój. Jeśli siostrze kolor się podoba, myślę że będzie zachwycona :) dzięki wszystkim za odpowiedź w sprawie calcium. wydawało mi się, że jest tam własnie bardzo mała zawartość wapnia (tak samo jak w tych musujących) - właśnie ze względu na jego alergię. muszę poradzić się lekarza Tatonka, cieszę się, że Tymeczka udało się bez problemów ochrzcić. Oczywiście gratuluję raz jeszcze zaręczyn :) A jeśli chodzi o astmę, kochana - na to się nie umiera i przy sprzyjających wiatrach w miarę leczenia objawy też się zdarzają rzadziej. mój brat miał b, silną astmę na tle alergicznym, a teraz to już prawie nie wie, że jest chory. chyba nawet wziewek nie używa już Misiaczkowa, życzę szybko, sprawnie i bezpiecznie :) ściskam mocno :* Karenina - dziękujemy za zdjęcia :) znów jestem pod wrażeniem tego, jak sympatyczną masz buzię :) do polubienia od zaraz :D Aniu, jak dobrze czytać Twoje słowa! Myślę, że idziesz w dobrym kierunku. szczególnie dla Ciebie, choć polecam wszystkim: http://www.youtube.com/watch?v=ogKQjHOVyzA Ewelinko, współczuję Ci bardzo. Aż za dobrze wiem, o czym piszesz. U nas było podobnie. Z wielką radością piszę: BYŁO. Tysiące godzin przegadałam (przemarudziłam) o tym z mężem, no i w końcu dotarło. Teraz mam go więcej dla siebie, dla nas. Zrozumiał, że dzieci już drugi raz małe nie będą, a teraz jest im potrzebny najbardziej. Na początku trudno mu było wyhamować, ale z czasem nabrał dystansu, co cieszy mnie niezmiernie i czego życzę również Tobie :) Jula, wow... staniki stanikami, ale Ty w nich! Wyglądasz baaaardzo apetycznie, że się tak wyrażę ;-) szczególnie ten drugi, rewelacja!!! Pampusiu, życze żeby Wam się dogadywało z dnia na dzień coraz lepiej. Szybkiej i bezproblemowej przeprowadzki życzę. To święta już w nowym domu??? ale masz fajnie! No a Thelly niebawem będzie obchodziła pierwszą rocznicę w nowym domu! wow, ale ten czas leci :) Pampusiu, zdjęcia fryzurki proszę! a zdjęcia mebli pooglądałam, bardzo fajne krzesła :) Marghi, jak tam u Ciebie? jak samopoczucie? Jak Dyduś w brzuszku? Macie już imię??? Marghi kochana, jeszcze bolerka nie wysłałam, bo nasz fotograf wyjechał :( znów niby w przyszłym tygodniu ma być.... My w końcu sprecyzowaliśmy plany na święta i przerwę świąteczną. Wigilię będziemy robić u siebie, zaproszę teściów i szwagierkę z rodziną. Pierwsze Święto u moich rodziców, a wieczorem jedziemy do moich dziadków do Niemiec, odwiedzimy też moją siostrę :) na ślubie nie byliśmy, musimy sobie to odbić :D no i dopiero po moich urodzinach będziemy wracać. Mam nadzieję trafić na wyprzedaże ciuchów w Niemczech :P Poza tym dziadkowie na wiosnę chcą sprzedać swoje mieszkanie (na 2piętrze) i wynająć coś na parterze we wsi, w której mieszka mój wujek, bo już powoli ciężko im chodzić po schodach. Mają też prawie 80 lat, więc trudno się dziwić... No i to chyba nasz ostatni wyjazd do nich. Oooj tęskno mi będzie za tym! Moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa to właśnie wyjazdy do dziadków. Mieszkają w pięknym miasteczku z ogromnym parkiem i minizoo, uwielbiałam tam spacerować od dziecka, a od kiedy mam Rubena - z nim. Będzie mi tego brakowało! Jeszcze się chwalę, że od piątku Jaśko ma drugiego ząbka :) i zmykam - ależ wypracowanie mi wyszło ;-) dobrej nocy!
  11. karenina, nie dziwię się, że humorek kiepski :( współczuję. mam nadzieję, że niedługo znajdziesz jakąś nową, ciekawszą pracę! bunia, thelly - a to mnie zaskoczyłyście, że Wasze bąki jeszcze nie siedzą! Pisałyście o raczkowaniu, więc myślałam sobie: chłopaki pewnie już dawno siedzą! Tymczasem mój Jaśko o raczkowaniu ani myśli, dupcia ciężka, leniuszek jak starszy brat. A siedzi. Jednak każde dziecko rozwija się swoim tępem. Zrozumiałe, że jeszcze na nocnik za wcześnie :) bunia, a to już nas z budową prześcignęliście! u nas teraz już będzie powoli, bo wykończenie robimy prawie sami. A i tak nie wiem, czy kasy wystarczy. ceny strasznie poszły w górę... no i bardzo szybko podłączyli u Was prąd, my już pisma składamy i prośby o przyspieszenie, no i ciągle nic. od sąsiada prąd mamy... thelly - no, to czekamy na zdjęcie kojca :) mam nadzieję, że wszystko będzie OK :) no u nas ostatnio też przerąbane nocki... ząbek się wyżyna i wyżyna, już widać cały z falbankami łącznie, a jeszcze się nie przebił! strasznie to męczy Jonatana... a nas przy okazji :( julka, super że nie ma nadżerki :) mam nadzieję, że cytologia wyjdzie dobrze! No a wyrywania korzenia współczuję... Co jak co, ale zęby trzeba strasznie pilnować :( wiem o tym, bo bez przerwy chodzę a i tak co chwilę coś do leczenia :O ja ciągle jeszcze się nie wybrałam do gina. miałam umówioną wizytę na 2.11 ale szpital mi wyskoczył, wizyta przepadła, muszę umówić się znów. tylko przypominam sobie wieczorami, a w ciągu dnia jakoś umyka wczoraj byliśmy z Jonatanem u alergologa, mamy potwierdzoną alergię na białko mleka krowiego. z Rubenem też muszę się wybrać, żeby wiedzieć co robić, bo od czerwca mniej więcej jest na diecie bezmlecznej, ta pani u której byliśmy wczoraj mówiła, że prowokacje robi się co pół roku, ale wolę to robić pod opieką alergologa. Kurczę, mam nadzieję, że z tego wyrośnie, bo przekichane być na diecie całe życie :( ja to jeszcze mam luz, bo ja tylko nie toleruję laktozy, więc wystarczy że wezmę sobie laktazę w tabl. i mogę wszystko jeść. z alergią na białko tak się nie da. nie można jeść i już :( dopsz. kończę... marzę o łóżku, ale Ruben zasnąć nie umie jakoś i leży w moim łóżku... czekam aż zaśnie. nie lubię z dziećmi spać :(
  12. pomarańczko, najpierw zrozumiałam że pytasz, czy Sarahban jest w ciąży i myślałam, że masz jakieś sekretne info :P Julka, jak tam u gina? fajnie, że udało ci się dziś dostać! Ja jakoś zmęczona ostatnio, nawet mi się pisać nie chce... Powinnam się zająć przygotowaniami do Świąt, ale jakoś nie umiem się zabrać. Rybki w akwarium nam zdychają, nie wiem dlaczego. Już 5 poszło w kanał, dziś widzę że jeden skalar pada - nie je cały dzień i ledwo się rusza... A inne rybki korzystają, że słaby i go podgryzają :O obrzydliwe. jakoś nie kręcą mnie rybki, mój mąż lubi ale oczywiście nie ma czasu się nimi zajmować, więc ja mam dodatkową robotę. Tymczasem ja zupełnie nie rozumiem idei hodowania rybek - chyba, że chodzi o dekorację, ale to już wolę inną... Thelly, kupiłaś już kojec? Tatonka, mam pytanie - jest jakiś konkretny preparat z calcium dla dzieci? Obawiam się, że mój Ruben ma zbyt mało wapnia w diecie - niczego z mleka nie może, orzechów też... Staram mu się dawać dużo ryb, brokuły, pomarańcze, ale to i tak przecież mało, chłopak rośnie i potrzebuje wapnia. Ja dietę uzupełniam kapsułkami calperos, ale oni piszą że od 7rż...
  13. kasiu, wybierz się do logopedy. ja hasła na pocztę też nie mam, bo jak zwykle zgubiłam...
  14. Witajcie, dziewczyny Jula, polecam www.snip.pl - mi tez któraś z dzziewczyn poleciła i bardzo sobie chwalę :) a jeśli chodzi o wagę, to może wyluzuj? szkoda ci życia na ciągłe diety! schudłaś bardzo dużo, masz super figurkę i jest ok! Wiem, że chciałabyś wrócić do "wagi pierwotnej", ale weź pod uwagę, kochana, że latek przybyło i dwójkę dzieci urodziłaś, a to jak by nie było ma duży wpływ na wagę. Ustronianko kochana, rozumiem Twój wielki smutek, okres żałoby musi trwać około roku... I choć Tobie trudno sobie to wyobrazić, jeszcze nadejdą dni w których będziesz śmiać się do łez, przyjdą poranki kiedy pierwszą myślą, jaka się w głowie pojawi, nie będzie brak mamy... Ściskam Cię mocno, porozmawiajmy wieczorem :* Adu, oooo podoba mi się! masz tam może jakąś robotę dla mnie??? tylko ja pewnie teraz nie będę się nadawała, bo nie mam wiele czasu :( U nas fajnie :) jesteśmy zdrowi, Ruben w przedszkolu, Jaśko śpi... Mamy świetne efekty nocniczkowania :D Jaśko zużywa 1-2 pieluszki dziennie + 1 w nocy. także już odczuwamy ulgę finansową. Wiecie, to jest niesamowite. Co go posadzę na nocniczek, coś tam zrobi. A siedzi około 3min! To przychodzi mu zupełnie naturalnie. Ja traktuję nocniczek jako naturalny etap rozwoju, taki jak jedzenie łyżeczką, samodzielne zasypianie, mycie ząbków, rozstanie ze smoczkiem. I to działa, naprawdę dziewczyny :) więc gorąco polecam - lu, thelly, bunia :) jak już dziecko pewnie siedzi, wysadzajcie je po spaniu, przed spaniem i tak kwadrans po posiłku. Wysadzając mówię zawsze, że robimy a-a, a po pokazuję co zrobił i są brawa :) Tylko najważniejsza jest konsekwencja i regularne wysadzanie, jak się już zacznie nie można przerywać, raz wysadzać a raz nie. bo to nie ma sensu. macie już starsze dzieci więc wiecie, jak ciężko jest uczyć dziecko, kiedy ucieka z nocnika. takie maluchy sobie siedzą, bawią się i są szczęsliwe :) warto to wykorzystać! a w dobie kryzysu rozstanie z pieluchą w wieku 12-15 miesięcy powinna być bardzo pożądana ;-) możecie sobie obliczyć, jaka to oszczędność :P
  15. Bożesztymój, Pampusia - Ty to masz dopiero lodówkę!!! Podziwiam Cię, że jeszcze wytrzymujesz w starym domu, jak nowy gotowy. Ja bym nie wytrzymała ;-) i sama bym się przeprowadzała :P Poza tym, kochana, współczuję problemów z Julką. Chyba każda mama miewa chwile załamania i liczy do 10, żeby nie rzucić dzieckiem o ścianę ;) przesadzam, ale tylko troszkę. Wiecie, o czym piszę. Każde dziecko czasem daje popalić - możliwe, że Julka jest bardziej intensywna niż inne dzieci, ale i u nas zdarzają się awantury, że wytrzymać nie umiem. Mimo, że Ruben generalnie jest grzeczny, to czasem miewa swoje napady złości z pluciem i rzucaniem wszystkim, co pod ręką znajdzie.... Thelly, łojej, to Szymek jednak sporo większy niż Jaśko! kawał chłopa, fiu, fiu! A jeśli chodzi o mięsko - noooo to wiele wyjaśnia :D miałam na myśli zmielenie maszynką do mielenia mięsa. jeśli nie masz i musisz robić blenderem, to zamrażaj w małych porcjach (np 1-2 łyżki zawinięte w folię aluminiową) albo posiekane do pudełka włóż. Muszę Wam się pochwalić, że dziś wysadzałam Jaśka częściej, niż do tej pory - przed i po drzemce, no i po posiłkach. No i przez cały dzień zbrudził tylko jedną pieluszkę :) także jestem bardzo zadowolona z efektów, będę wysadzała dalej :) Kurczę, jaka jestem zmęczona... A muszę jeszcze posprzątać kuchnię przynajmniej... I jeszcze chciałam ugotować żurek na jutro. może się uda. Poza tym... JAK MI SIĘ CHCE CZEKOLADY!!!!!! I w ogóle jak sobie pomyślę o świętach bez pomarańczy i czekolady to aż mi smutno :( Czemu moje dzieci są alergikami??? :(
  16. acha, Thelly - no jak widzisz, moja cierpliwość się skończyła jest nam strasznie ciasno, ale za to ciepło. i w końcu zdrowiejemy, więc może w tych skokach temperatur była wina... jeśli chodzi o karmienie, cóż - nikt lepiej Cię nie rozumie, niż ja wiesz, że ja fanką karmienia piersią nie jestem, bo przychodzi mi ono trudno - dużo bólu i wieczne problemy z zastojami itp, cieszę się że udało mi się karmić tak długo, cieszę się że jeszcze ciągle 2-3 na dobę udaje mi się karmić (pewnie dlatego Jaśko choruje z nas wszystkich najmniej). I cieszę się, że Jonatan nie ma problemu z jedzeniem mleka z butelki. Wieczorem mu daję butelkę i nad ranem - koło 3/4 - drugą. Międzyczasie karmię piersią. I jest ok ::) W każdym razie dziś w nocy mieliśmy masakrę, bo wieczorem Jaśko mnie ugryzł aż do krwi, całą noc nie mogłam go przystawić, bo ból straszny... I akurat skończyło nam się mleko także próbowaliśmy go oszukać herbatką, później zrobiłam mu kaszkę do picia (ale on nigdy tak kaszki nie jadł, więc nie chciał za bardzo) no i wstawaliśmy co chwilkę :( nad ranem z zaciśniętymi zębami nakarmiłam piersią, to spał do 7. dziś chodzimy do tyłu Thelly, jeszcze chciałąm napisać, że my w kuchni mamy zawieszoną huśtawkę (taką zwykłą ogrodową, plastikową z little tikes) i bardzo sobie to chwalę. Jaśko uwielbia się huśtać i więcej czasu spędza tam, niż w łóżeczku z zabawkami. poza tym chciałam się pochwalić, że od kilku dni nocnikujemy ;) wysadzam Jonatana zawsze rano, jak się obudzi i po śniadanku, bo wtedy zwykle robi kupkę. i jeszcze raz wieczorem, po kolacji. No i rzeczywiście mam mniej przewijania :D teraz już chyba w końcu napisałam wszystko, co chciałam :D
  17. hahaha, miałam to wysłać na forum lipcówek :D sorki ;-)
  18. acha, Thelly - no jak widzisz, moja cierpliwość się skończyła ;-) jest nam strasznie ciasno, ale za to ciepło. i w końcu zdrowiejemy, więc może w tych skokach temperatur była wina... jeśli chodzi o karmienie, cóż - nikt lepiej Cię nie rozumie, niż ja ;) wiesz, że ja fanką karmienia piersią nie jestem, bo przychodzi mi ono trudno - dużo bólu i wieczne problemy z zastojami itp, cieszę się że udało mi się karmić tak długo, cieszę się że jeszcze ciągle 2-3 na dobę udaje mi się karmić (pewnie dlatego Jaśko choruje z nas wszystkich najmniej). I cieszę się, że Jonatan nie ma problemu z jedzeniem mleka z butelki. Wieczorem mu daję butelkę i nad ranem - koło 3/4 - drugą. Międzyczasie karmię piersią. I jest ok W każdym razie dziś w nocy mieliśmy masakrę, bo wieczorem Jaśko mnie ugryzł aż do krwi, całą noc nie mogłam go przystawić, bo ból straszny... I akurat skończyło nam się mleko :( także próbowaliśmy go oszukać herbatką, później zrobiłam mu kaszkę do picia (ale on nigdy tak kaszki nie jadł, więc nie chciał za bardzo) no i wstawaliśmy co chwilkę :( nad ranem z zaciśniętymi zębami nakarmiłam piersią, to spał do 7. dziś chodzimy do tyłu ;)
  19. no, ja położyłam Jaśka, zrobiłam sobie kawkę i zajadam pumpkin pie :D chwilka dla siebie! tak więc przede wszystkim dziękuję Wam, że dzielicie ze mną radość jakże niewymowną!] z naszego powrotu do zdrowia :) wczoraj Rubi poleciał jak na skrzydłach do przedszkola, a dziś poleciała łezka :( ale to pewnie dlatego, że się źle wyspał - jakoś wczoraj nie umiał trafić do łóżka, a w nocy się rozkopał i trochę zmarzł, więc też źle spał. Chyba będę musiała wrócić na zimę do śpiworka! Ale on bardzo lubi w śpiworku spać, więc nie powinno być problemu. marghi, potwierdzam słowa Tatonki - cudnie mieć trzech chłopaków w domu! Też marzę o córeczce (a własciwie to dwóch córeczkach), ale jeśli trzeci będzie syn, też będę się bardzo cieszyła. Uwielbiam facetów :D Wiesz, na wizycie u gina, kiedy dowiedzieliśmy się, że drugi syn w drodze, mąż się trochę zmartwił (on od początku czeka na córeczkę), a z kolei byłam wniebowzięta :) bardzo chciałam drugiego syna! I mówię lekarzowi: oj jak świetnie! uwielbiam facetów! a gin na to do męża: widzę że ma pan w domu wielbicielkę siuraczków, fajnie pan ma :D także było wesoło ;) Tatonka, duży ten Twój Timi! Jaśko też widać będzie większy od Ruru, stopy ma już tak duże jak Ruben, kiedy miał rok. Dłonie ma tak duże jak jego dwa lata starsza kuzynka. Kawał chłopa będzie! W środę byliśmy się szczepić, waży 8700 :) Kochana, życzę z serca, żeby spał tak pięknie cały czas. U nas też chłopcy spali w pierwszych miesiącach jak aniołki, a potem - tak jak Jaśko teraz, tak jak Szymek Thelly... Niestety dzieci karmione piersią zwykle tak mają, jakoś w okolicach 4 miesięcy rośnie zapotrzebowanie na tłuszcze, których jest więcej w pokarmie nocnym, no i się zaczyna wstawka co 1-2h :( Jeśli chodzi o nianię, dzięki za namiary. szkoda, że nie zapytałam wcześniej, bo kupiłąm już 2x droższą (taką samą, jaką mieliśmy dla Ru, ale już nam się psuje...) i niestety muszę złożyć reklamację, bo też coś nie halo :O Co ja jeszcze chciałam? chyba znów będę na dwa razy pisać, bo nie pamiętam, grrr.... Aaa, wylewki dzisiaj w końcu robimy. trwało to i trwało, we wrześniu chcieliśmy robić. Ale najpierw zmieniliśmy koncepcję dotyczącą ogrzewania (robimy tylko podłogówkę i ogrzewanie ścienne), później zmieniliśmy materiał na wylewki (robimy wylewki anhydrytowe, odpowiednie dla ogrzewania podłogowego), zamówiliśmy firmę i jeszcze 3x przekładaliśmy termin, bo dorobiliśmy podłogówkę w łazienkach na górze, bo teść w szpitalu i w końcu - bo się firmie maszyna zepsuła. No i dziś w końcu mają to zrobić, więc będzie można iść z robotami do przodu :) No i teść wczoraj ze szpitala wrócił. Nie bardzo wiadomo, co i jak, bo się sprawy sercowe komplikują... Także musimy się skontaktować dobrym kardiologiem (Peg, bardzo Ci dziękuję za namiary - dziś pewnie mąż będzie tam dzwonił). W kądym razie teść czuje się źle, serce go boli... Masakra. Dla nas też jest to bardzo duże obciążenie, tak jakbyśmy jeszcze wszystkiego mało mieli. Trudny rok za nami, mam nadzieję, że kolejny będzie już lżejszy!
  20. ja tak na sekundkę plusy łóżeczka turystycznego: -składa się do bardzo małych rozmiarów -ma odpinane na zamek boczne wejście, więc raczkujące dziecko może samo do łóżeczka wejść i z niego wyjść - nie trzeba dźwigać -zabiera mniej miejsca :D -w razie wyjazdu też nie ma problemu, gdzie dziecko ma spać (albo jak się dziecko "wypożycza" dziadkom) a mięsko to chyba musiałaś b. wilgotne mieć? szkoda, że się nie udało :( następnym razem lepiej mrozić na czymś płaskim rozsypane i już zmrożone kuleczki wrzucić do pojemnika. ja miałam b, suche mięsko więc się nie bawiłam...
  21. Karenino - oj szkoda, że jeszcze nie wiadomo, co z tą drugą pracą! dobrze, że chociaż tu możesz się jeszcze zahaczyć... Jeśli chodzi o prezenty, to ja zupełnie niechcący już mam kupione - i dla Ruru, i dla jego kuzynostwa. A to dlatego, że 2tyg temu kupiłam nianię elektr. z której byłam niezadowolona (nie informuje o braku kontaktu tą częścią dziecka, a nam się często zdarza, że np. Ruru odlaczy nianię i nie mielibyśmy pojęcia, że nie słyszymy Jonatana). No i właśnie dziś wymieniłam tą nianię na zabawki. Dla Rubena mam taki piętrowy parking z wadera. a na mikołaja właśnie kupiłam mu memory http://allegro.pl/memory-pojazdy-samochod-rower-samolot-statek-i1948950880.html dla kuzynostwa mam ciastolinę, grę "trojaczki", grę "znaki drogowe"... Dla Jaśka kupię coś malutkiego, i tak nie bardzo łapie, o co chodzi. a wszystko co potrzeba, ma po R. Może jakieś ładne ubranko... zobaczę ;)
  22. cześć :) nie było mnie troszkę - choróbska nas rozłożyły całkiem. na przełomie października i listopada wylądowałam z Jaśkiem w szpitalu - miał ostre zapalenie krtani. 5 dni leżeliśmy... w dniu powrotu rozłożyło męża - angina, antybiotyk, później mnie i Rubenka. także wszyscy na antybiotykach... Ale myślę, że już w końcu z górki, dziś Rubiś pierwszy raz poszedł do przedszkola - ba, poleciał na skrzydłach :D no a tydzień temu pogotowie zabrało mi teścia do szpitala :( znów serce. najadłam się strachu co niemiara, bo u mnie akurat był, z Rubisiem się bawił i stracił przytomność... No i nie mogliśmy nawet jechać na ślub mojej siostry do Niemiec (bo jak teścia zostawić w takiej sytuacji? a my się nim opiekujemy...). Miałam doła maksymalnego, już nie pamiętam kiedy tak się napłakałam :( surfitko - ale fajny termin porodu! w noc świętojańską będziesz rodzić??? 24.06 urodziny ma mój teść :) kochana, w drugiej ciąży brzuszek o wiele wcześniej widać, bo już wszystko jest rozciągnięte. ewcia, się przejmujesz. ludzie takie mądre, że znają imiona z kalendarza, a jak już coś innego, to niby dziwne. na imiona moich dzieci też patrzą z ukosa - chrześcijanie, rozumiesz, a imion biblijnych nie znają... Hehe, a wczoraj byłam w przedszkolu na zebraniu rady rodziców i jedna z mam przyszła z miesięcznym synkiem... Jonatanem! także prawdopodobnie będzie Jonatan miał imiennika w grupie :D na pocztę wysłałam Wam cudowności Rubenkowe. postanowiłam je w końcu archiwizować no i efekty wczorajszej pracy podesłałam na maila :) uciekam dalej :) buziaczki, dziewczyny!
  23. wygląda na to, że w końcu jesteśmy ZDROWI!!! po dwóch miesięcy chorób aż się boję głośno powiedzieć ;-) chłopcy są już zdrowi, ja jeszcze mam jakieś pozostałości kaszlu, który mnie łapie jak za dużo gadam, albo jak jest zbyt suche powietrze. Ale to już małe piwko ;-) troszkę jeszcze syropów łykam, ale poza tym luz. dziś skończyłam antybiotyk. Ruben jutro wraca do przedszkola :D myślałam, że go potrzymam w domu dłużej, żeby się wzmocnił po chorobie, ale nie damy rady. jego już roznosi w domu, nudzi się nieziemsko, a mnie przy nim też. no nic, pozostaje mi mieć nadzieję, że nie złapie nic nowego i karmić go witaminkami :) Oj to dobrze, Buniu, że Tymcik tak chętnie ssie pierś - u nas jak Jaśko obczaił łyżeczkę, cycuś spadł z łopatki... Sylvianka - ja nie wiem nic na temat tego preparatu... Marghi, dziękuję Ci bardzo, to odeślę po sesji :) uściski gorące, kochana! Julka - no to ulga! i opierz, leć do gina i proszę pięknie cytologię robić. ja cię pierniczę, tyle czasu u gina nie być... nieładnie! ja też się wybieram, bo pół roku po porodzie powinnam była ;-) dziewczyny, na pocztę wysłałam Rubenkowe cudowności. w końcu postanowiłam je archiwizować, no i oto efekt mojej dzisiejszej pracy. szkoda, żeby poszły w zapomnienie! a teraz idę spać :D
  24. Thelly, ja mam bez tych kulek (tak jak doradziła mi maja, z tego co pamiętam), tylko cięższe. Jak pokręcę kwadrans, to też boli. nie wyobrażam sobie ja bolą te kulki.... no i też mało się kręcę. albo mi się nie chce, albo nie mam kiedy, albo nie mam gdzie (bo dzieci śpią, a mi to jednak dość często spada). my powoli w końcu zdrowiejemy. w czwartek chyba Rubenek pójdzie w końcu do przedszkola... czekam jeszcze tylko, żeby zagoił mu się nosek (miał po katarze bardzo poraniony). jesli chodzi o przemeblowanie - jest prawie skończone. wróciliśmy z łóżkami na nasze poddasze, bo na dole jest paskudnie zimno. Teściowa ma swoją filozofię dotyczącą grzania (a to oni tam grzali), no i ostatniej nocy kiedy w temp. 14*C karmiłam, znów się przeziębiłam. Wkurzyłam się strasznie i powiedziałam mężowi, że albo kończę karmić, albo wracamy na górę... Następnego dnia spaliśmy już u góry. na razie śpimy na kanapie rozkładanej, może jutro uda nam się przynieść nasze łóżko. no i musimy zdobyc jakąś komodę na podstawowe ciuchy, bo szafy już w mieszkaniu nie zmieścimy. póki co, biegamy po każdą skarpetkę na dół... no a zakupy? udane średnio. Już wieki nie kupowałam ciuchów ot tak. zawsze kupuję na wyprzedażach lub używane. No i powaliły mnie ceny; kupiłam sobie "tylko" pasek w h&m. zapłaciłam 50 zł. w każdym razie duże zakupy czekają mnie tak czy siak, bo wszystkie bluzki mam ponaciągane od karmienia (doł od przystawiania, góra - przez rączki Jonatana). Już nie mogę patrzeć na te ciuchy, wyglądają okropnie. Ale czekam na wyprzedaże pod koniec roku, no i lumpeks z pewnością też odwiedzę. Poza tym przecież jeszcze karmię... Choć już naprawdę niewiele. Jak jest jasno, Jaśko nie pociągnie za nic - świat jest zbyt ciekawy, żeby oglądać cycek mamy ;-) koło 17, kiedy już jest ciemno, zaczyna się do mnie dobierać ;-) no i ze 2 razy w nocy karmię. I tyle. A dziś Jaśko mnie pierwszy raz ugryzł, matko złota, ależ to boli!!!! aż się boję przystawiać... Ruben mnie rzucił zanim ząbki mu wyrosły, więc nie miałam "przyjemności". brrrrrrrrr! ok, idę spać. trzymajcie się dziewczyny ach, marghi - zapomniałabym. przede wszystkim gratuluję drugiego chłopca! no i dziękuję Ci bardzo za wsparcie :) kochana, czy mogę odesłać Ci bolerko dopiero w przyszlym tygodniu? bo w weekend chyba będziemy robili sobie zdjęcia w tych strojach weselnych...
  25. niestety nie jestem w drodze do siostry. na smutki zaplanowalam przemeblowanie w mieszkaniu i zakupy ciuchowe w weekend. przemeblowania juz zaczęte, więc nie mam czasu siedzieć ;-) a piszę żeby się dołączyć do życzeń dla Zuzi i Mikołaja :) i dla Ciebie Pamp najlepsze życzenia! ja znów bardziej przeziębiona, kicham... ech
×