Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. Bożesztymój, możecie już wyluzować? my tu Thelly znamy od ponad 3 lat i z pewnościa jeden czy dwa wpisy nie zmienią naszego stosunku do niej. To nie ten etap. Dobrej nocy dziewczyny!
  2. No, Thelly - nie robi. szkoda, bo gorzej się czyta ostatnie zdanie. Dołączam do pytania o Pszczoole... Ciekawe co u niej z tym kregoslupem :( Karenina - ooo, widzisz, dobrze sie ma w przedszkolu Marcinek! Ja jutro rano wyjeżdżam do Wrocławia, a dziś Rubenek mi mówi: mamusiu, nie jedź, bo ja będę się smucil! Kurczę... aż mi się smutno zrobilo. On w ogole taki "przytulaczek" sie zrobił... Ech! Ale muszę jechac, posiedziec w czytelni, popchnąć pisanie pracy do przodu. Czasu niewiele, a pracy w trzy i troche... Jeden dzien w czytelni we Wrocławiu to jak tydzien w domu. więc warto pojechac...
  3. ooooo, czesc Adu! wlaśnie we wtorek byłam u naszego lekarza i myslałam o Tobie :) co slychac? Jak Zuzia?
  4. hallo, kobiety, bo mi tu porodzicie wcześniej :P spokoj, no! Tatonka - zawsze mozna postawic na gumki. tylko ja ich nie cierpię. ale po Azalii też krwawiłam, więc musieliśmy się "zadowolić" gumkami... Do momentu, w którym mi sie unormował cykl, wtedy wróciłam do kalendarzyka, a w dni plodne - gumki... Juluś, przydalaby Ci się coreczka, przydała :P
  5. Donia - współczuje choroby Synka. życzę dużo sił, cierpliwości i mądrości w walce o zdrowie Dawidka. Thelly - ja usunęlam tylko swój album. Twoim zajął się kto inny..
  6. z przypadku - bardzo Ci dziekuję! Wiedzialam, że czarna herbata nie jest "korzystna", ale że aż tak - nie przypuszczalam. Ostatnio próbuję się przestawiac na jakieś owocowe herbatki + pokrzywe. Nawet mi "wchodzi", ale bez entuzjazmu... Jeszcze raz serdecznie dziękuję za rade! dziewczyny, jako matka-zalożycielka ;) tego forum proszę o zaprzestanie dyskusji, bo nie są one ani potrzebne, ani dobre, ani wskazane dla kobiet w ciąży, bo podnoszą ciśnienie ;) wróciłam godzinke temu ze szkoły rodzenia. Fajnie tak wyrwać sie z domu, pomyślec przez chwile tylko o dzieciątku, jakoś tak przygotowac się psychicznie do "powrotu do pieluch". Za tydzień będzie karmienie, to oleje, bo pamiętam ;) a za dwa kąpiel, masażyki i takie tam różne - więc znów pójdę, polozna zaprosiła nas z Rubenkiem! Ależ sie ucieszyłam - swietnie :) zobaczy, jak wygląda taki dzidziuś, co się z nim robi... Jejku, nie spodziewałam się tego, rewelacja :)
  7. dziękuję :) szkoda, szkoda. Czytałaś może książkę pt. "zupa z ryby fugu"? (Monika Szwaja) jesli nie - polecam :) to w nawiązaniu do "afery". Nie wiem, czy dobrze robię wycofując się, bo ktoś z tego ma satysfakcję, ale chcę, żeby dziewczyny się tam dobrze czuly. One tego potrzebują. Ja - mniej. Ważniejsze jest, aby one mialy wsparcie w obrębie forum i aby czuly się tam bezpiecznie. Ja przez niepotrzebną uwagę tutaj to poczucie bezpieczeństwa im zmąciłam, Szkoda. Moja wina, ale nie cofnę tego już. Jakby co, to zaglądaj do nas ;) uściski gorące i dziękuję za "rozmowę" :)
  8. jestem, jestem. wiem, ze Ty nie pisałas o polaczeniu - ale któraś kwietniówka napisala. a ja nie chcę jątrzyć, więc się wycofuję i już. Dużo hałasu o nic, trudno.
  9. oki, juz w porzadku. alez sie zrobil bałagan. przeprosiłam kwietniówki na forum, ale zdaje się z miernym skutkiem. No to teraz mamy wizytację :P
  10. hallo, dziewczyny, wyluzujcie proszę! przed chwilą przyznalam rację, że niepotrzebnie pisałam. i przeprosiłam. nie chcecie mojej obecnosci - oki, więc żegnam się. wlaśnie na tym zależalo jednej pomarańczce z drugą. w taki sposob sie rozpada jedno forum po drugim. Ale trudno - wy poczujecie się lepiej i to jest ważne. życzę wszystkim dobrych porodów, zdrowych i pogodnych dzieci i wiele radości płynącej z macierzyństwa.
  11. Thelly, jak ty to robisz, że masz takie sliczne wcięcie w talii? mi ono "wsiaklo" jakos pod koniec trzeciego trymestru i ani widu, ani slychu... świetnie wyglądasz, masz bardzo ladny, kształtny brzuszek, wcale nie jest duży!
  12. cześć, kochane :) dzięki Thelly za Twoj wpis "tam" - zrobilo mi się bardzo milo :) kochana jesteś hehe - nie czujesz, ze czasu mało, a już ciuszki wyciągniete :P dobra jesteś ;) ja jeszcze mam w kartonach. Planuje wyciągnać, ale moze w przyszłym tygodniu, bo jutro jadę do Wro i nie mam czasu :( Olam, ja tam o Tobie mysle za każdym razem, jak do Biedronki idę :) I doskonale rozumiem, że po pracy jesteś mniej zmęczona niż siedzac z Pawelkiem w domu - ja też "odpoczywałam" w pracy. Buniu - dzięki, że pamiętalaś :) U lekarza wszystko oki. Bąbelek waży już 1500 gram i jest ustawiony glówką w dół. Jest jakieś 2tyg "do przodu" - znaczy, większy niz wynika z wieku ciazy. Z Rubenkiem było identycznie, dlatego lekarz mówi, ze mam się nastawiac raczej na połowę kwietnia, niż na koniec, bo prawdopodobnie urodzę podobnie (w 38tc). Tylko ja mam kiepskie wyniki - muszę brać wiecej zelaza. Dziś z kolei wybierałam sie na zakupy, już miałam władować Rubenka do samochodu, kiedy złapal nas dziadek ;) i mówi, że pójdzie z nim na spacer, a ja żebym sobie sama załatwila, co trzeba. Już podczas zakupów stwierdziłam, że w takim razie, to ja sobie zrobię zakupy dzidziusiowe :) trwało dłuuugo, ale już jestem "gotowa". Paru drobiazgów zapomniałam (waciki, platki kosmetyczne), paru nie było, ale generalnie to jestem przygotowana. I idę dziś do szkoly rodzenia, dogadalam sie z połozna, ze przyjdę na parę zajęć, bo nie mam czasu na całośc. dziś ma byc o pologu, za tydzień - kąpiel i "obsluga maluszka". A potem kiedys jeszcze wpadne na tematy porodowe. za późno dzwoniłam i mi tematy uciekły...
  13. Jejku, chyba ktoś ma za dużo czasu, ze tak wszelkie tematy po kolei studiuje. Ok, przyznaję rację, że niepotrzebnie napisałam na innym forum o medaliku. Przepraszam. Bylam wczoraj u gina, Maluszek wazy juz 1500gram i jest ułożony glowką w dół. Tylko mi hemoglobina spadla, muszę brać wiecej żelaza. Poza tym wszystko oki, co mnie cieszy niezmiernie.
  14. Obiadek się gotuje, dziadek wziął Ruru na spacerek - mam dziś więcej wolnego czasu :) Fajnie tak! W dodatku wyspalam się jak nie pamietam kiedy. Jak rano Rubiś przyszedl do sypialni, to sie czułam jak ściągnięta zza swiatow ;) jeden minus - całą noc przespałam na prawym boku. I teraz boooli - szyja, żebra, bioderko. aż utykam :( Ale za to wyspana jestem :P Buniu - dziękuję :) I o zdjęcia prosimy, bo rzeczywiście nie widac brzuszka nic a nic! Juluś, weszlam w koncu na skrzynke - dom cudo! Klimacik niezły :) my w sumie i w środku i na zewnątrz bedziemy mieli tynki, drewno będzie widoczne tylko na suficie (belki) i chcę jeszcze lukarny w środku obić drzewem. Takze nie będzie właściwie widać różnicy między domkiem murowanym a naszym. Taki z bali jest sporo droższy, my wybieramy najtańszą opcję (bo drzewo trzeba co jakiś czas odświeżyc, lakierowac - a to spore koszty). No i Juluś - bruma pierwsza klasa! Rewelka! Cieszę się z Wami! Niech Wam się jeździ doskonale, bezkolizyjnie i bezawaryjnie Pampusiu - jaki Mikoś jest śliczny! Będziesz opędzała go od wielbicielek, oj będziesz ;) a Julka czarujący makijaż sobie zaaplikowała. Wesoło masz :)
  15. a też prawda :) Ditta - a to raczej zależy od dziecka. niektóre znacznie później zaczynają sie wiercić i podnosić, siadać i chodzić :)
  16. to nie czytaj? proste? dzielę się swoim doświadczeniem, jak wiele innych mam. może się komuś przyda - a jeśli nie, to nie! I już.
  17. no ja zagladam do kwietniówek jak mi się nudzi :P (czyt. jak mi sie nie chce wziąć do roboty ;) ) ale generalnie nie czuję sie tam tak, jak wśród Was. Jakoś mnie irytuje wracanie ciągle do tych samych tematow, pytania zadawane po raz setny i tysięczny, i znów - rozpisywanie sie. Zamiast przeczytać te kilka stron wcześniej. Jesli czuje, że moge cos napisac, podzielić sie doświadczeniem, to to robię. Może komuś sie przyda. To wlaśnie sie dowiedzialam, że przepisuję blogi i udaje, ze taka mądra jestem... potraktowałam jako komplement :P Tatonka, oki, tak sie możemy dogadać :) podeslij adresik i wyślę. Karenina - wlaśnie slyszalam, że te pierwse rozstania są bardziej bolesne dla matek ;) Kochana, weź głęboki oddech, puść na maksa swoją ulubioną muzyke (no, przyznaj kiedy tak ostatnio zrobiłaś?), zrób sobie dluuuuugi prysznic (albo weź długa kąpiel z olejkami w wannie), zrób się na bóstwo i poczuj, że taka zmiana ma swoje dobre strony :) Nawiasem, zazdroszczę jak nie powiem co. u nas miejsc kompletnie brak, od września mam nadzieje że sie uda... ja dziś do gina jadę na 14:30. stresik!
  18. Tak jak bym już nie miała co robić.. I polecam słowniczek, bo się kłania! Wypowiedź odbieram jako komplement :P Nie no, Ditta, noworodek to śpi prawie cały czas, budzi się na karmienie i zasypia przy piersi. Później, kiedy wydłuża się czas czuwania, to trzeba stworzyć taki rytuał, aby był on możliwy i teraz, i jak dziecko będzie starsze. Ktoraś z mam pisała o smoczku i pieluszce do smyrania - ta pieluszka to bardzo fajny sposób. dziecko uwielbia mieć "coś" przy buzi, kiedy zasypia. Mój Synek jak już podrosł, to tak długo się wiercił w łóżeczku, aż mógł przytulić policzek do jego boku. Jak się zorientowałam, czego szuka - dawałam mu przy buzi misia, z którym do dziś śpi. U nas był to właśnie miś i pozytywka. Smoczek pojawił się, ale na bardzo krótko...
  19. ja też czytałam książeczke Tracy Hogg, ale mi sie bardzo podobała. Podeszlam do tego raczej swobodnie i wzięłam z niej to, co potrzebowałam - w nosie mialam karmienia co 3h, karmiłam "na żądanie" i zapisywalam te godziny; po kilku dniach udało mi sie odnaleźć pewne prawidłowości - sie okazalo, ze tak naprawdę Synek ma w miare stale pory posiłków i drzemek. Dzięki temu kiedy zaczynał marudzić, łatwiej mi bylo odgadnac o co mu chodzi i nie wciskałam mu za każdym razem piersi - to zmniejszylo poziom frustracji i mojej (ze robię za smoczek) i jego, bo udawalo mi się "wstrzelać" w jego rzeczywiste potrzeby. No i ja inaczej zrozumiałam nauke samodzielnego zasypiania - owszem, poświecilam na to trzy dni, ale moje dziecko sie "nie darlo". Kiedy zaczynało w łózeczku marudzić, "szuszalam" i to bardzo go uspokajalo. A kiedy mimo to zaczynał marudzic, bralam go na ręce, tulilam, kolysalam... I odkladalam. W pierwszy dzień zasypial godzine, w drugi - kwadrans, trzeciego dnia już nie bylo protestow. I to mi uratowalo zycie - prawie dosłownie, bo jestem po dwoch operacjach kregoslupa i zwyczajnie NIE MOGĘ dziecka nosić, bujać. Mam w zyciu dwie opcje - albo od początku kłaśc nacisk na samodzielność moich dzieci, albo ich nie mieć. Wybieram to pierwsze. I znacznie lepiej znoszę to bycie mama, niz niektóre moje kolezanki, ktore poświęcają sie bez wzgledu na własne granice. Kiedy Rubenek miał roczek, 10 dni spędziliśmy w szpitalu z biegunka. On umiał sam zasypiać w lózeczku. Widziałam inne mamy, które te 12-16 kilogramowe dzieci nosily na rękach tak dlugo, aż te zasnęly. Po kilku dniach wygladały... szkoda slow. Zabiedzone, z worami pod oczami, pomięte. Ledwo żywe. Myślę, że ważną lekcją płynacą z książki Tracy Hogg jest "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" - w przenośni oczywiście. To my uczymy dzieci, w jaki sposob zasypiają - i jeśli nauczymy je ze spią tylko w samochodzie (bo tak nam najłatwiej), to tylko w samochodzie bedą zasypiały. Jeśli nauczymy je noszenia na rękach, aby zasnely - tak będą usypialy. I nie tylko kiedy ważą te 4-5 kg i to jest w miarę przyjemne. Rowniez wtedy, kiedy będa ważyly 14-15kg. Badźmy czule na potrzeby dzieci, ale nie lekceważmy swoich. Pamietajmy o swoich granicach, o sobie. Zdrowa dawka egoizmu też jest bardzo potrzebna, kazdemu człowiekowi. Mamie małego dziecka też.
  20. acha, Thelly - projekt domku wrzuce, jak będe miala. my nadal czekamy na świstek z wodociągow :( szlag by to trafil, ci ludzie sa niepowazni! hehe, widze ze jakoś sie do czerwonej wstazeczki nie odnioslas na forum? buhahahhaha...
  21. Tatonka - dziękuję :) tak, doszylam pas ciażowy, tylko jeszcze gumeczke wszylam sobie z przodu, zeby się ladniej ukladało. Kochana, jakos niedawno pisalam, ze mam legginsy ciążowe, ale nie używam, bo mi jakoś nie pasuja, za dlugie nogi mam albo co ;) w rozmiarze M i L. Chcialabyś? mogę ci przeslac za friko, nie lubie jak lezy i sie marnuje :) Karenina - coz, wzielam sobie sporo na głowę; ale ten rok chyba ostatni taki zakręcony na maksa. Poźniej powinno mi być latwiej, jak będę u siebie w domu, skończę jedne studia, a na tych drugich studiach piąty rok to jest raczej formalność. Nie mówiąc o tym, ze poziom jest o wiele nizszy, niż na moich studiach we Wrocławiu. Ze znajomymi się śmiejemy, że po licencjacie we Wrocku w Warszawie mozemy doktorat robić. Thelly - podzielam wywracanie oczami. I jakos nie pamiętam, żeby nam aż tak odwalalo w 1 ciąży :P wiem, ze mialam hopla na punkcie mojego pierwszego wózka, który sie nie sprawdzil ;) ale poza tym? Dzis skończylam wszelkie planowane "poprawki krawieckie". Mialam kosz z rzeczami do przeszycia, chcialam to zrobić jeszcze w ciąży, no i dzis uszylam ostatnią szmatkę, poszewke na poduszke-rogal, taki niby do samochodu, ale ja ostatnio na tym śpie, tak mi wygodniej. I nie mialam poszewki, a ja uwielbiam mieć ciągle świeżą posciel ;) no i uszyłam... Wkurzalam sie niebotycznie (bo to trudne jak nie powiem co, jak na moje umiejętności). ale jest! Maszyna do szycia schowana, a ja od jutra w wolnych chwilach zajmuję się nauka, a nie szyciem. Czuje już, ze czas mi sie powoli kończy. Kończe dzis 28tc. To znaczy, ze za 10tygodni powinnam sie spodziewać narodzin Maluszka. A to oznacza BARDZO mało czasu... Do tego dnia chcemy skończyć remont klatki schodowej (lezy odlogiem już ponad rok), zrobić mebelki na zabawki dla Ruru i komodę na jego ciuszki. No i wiadomo, "normalne" przygotowania - urzadzenie sie, przygotowania kącika do przewijania, łózeczko, wozek trzeba odświeżyć, tez czasochlonne... Ech! Thelly - Ty tez już czujesz takie parcie, ze malo czasu do końca?
  22. zabobony to pozostalości kultow poganskich, wiec rzeczywiscie - nie takie sobie "zwyczajnie nic". Niestety KRK do dziś sobie z tym nie poradził, chyba juz nawet nie walczy. To juz nalezy do każdego czlowieka - zależy od świadomosci. Jak dla mnie to glupota, ale jak taki ktoś najeżdża na to jak i dlaczego ja wierzę, to coś tu nie gra...
  23. Lu - będę miala, oj będę! Ledwo napisałam, że nie jadę po Katolikach, a już pojechalam - ale nie wytrzymalam, na forum kwietniowek dyskusja o czerwonych wstążeczkach w wozku. No ja nie mogę! A wiecie, co mnie powalilo najbardziej? czerwona wstazeczka z doczepionym... medalikiem. Jak dla mnie kosmos. Albo zabobony jako pozostałosci kultow pogańskich, albo chrześcijanstwo. Ale takiego połączenia to sie naprawde nie spodziewalam...
  24. Martka, to prawda - tylko, że to akurat dla mnie nie jest byle co. nie powiedziałabym nic na falbaniastą, różową sukienkę (czego nie znosze), ale kwestia kokardki jak dla mnie ma zupelnie inne znacznie.
  25. Dziekuje, Sarahban :) Mój mózg wie, ze dam sobie radę, ale i tak czasem pojawiaja sie sprzeczne emocje... Trudno mi sobie to wyobrazic. Gdybym jeszcze miala na glowie tylko dzieci... ;) Nie wiem, jak bedzie, wiem tylko, ze dodatkowo będe miala po porodzie sesje na studiach w Warszawie, a obrone pracy licencjackiej - we Wrocławiu. Jakoś będe musiala sobie z tym poradzic. bedzie dobrze :) Lu - a ja Twoja wypowiedź przypisałam Buni :D hehe ;) Twoja wypowiedź jest bardzo wyczerpujaca i w moim odczuciu - nic dodać, nic ująć. takie rozważania moralno-egzystencjalne. mi tez sie często zdarzają, fajnie móc to spisać i przemyslec. bo zmienić nic nie zmienimy - jedynie siebie możemy.
×