Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. ach i dziewczyny bardzo dziękuję za życzenia zdrowia dla dziadziusia. i za wszystkie ciepłe słowa. i za Wasze wsparcie. jesteście kochane. ściskam Was mocno wszystkie!
  2. a jeśli chodzi o jechanie samej mnie - gdyby to było wczoraj, jeszcze mogłabym pojechać sama pociągiem czy polecieć samolotem, dziś już jest za późno. samochodem sama nie pojadę - to jest 1000 km. a wszyscy mają pełne składy w samochodach. także nie ma szans. tym bardziej mi przykro, tak strasznie chciałam być, towarzyszyć siostrze w tak ważnym dniu jej życia! oj, jak mi żal...
  3. Thelly, mam nadzieję, że Szymonek przejdzie ospę tak lekko, jak ja (miałam 9 miesięcy - i 3 strupeczki w sumie ;-) ) jeśli chodzi o ilość krostek, teoretycznie dzieci młodsze mają mniej i przechodzą lżej ALE to i tak zależy od odporności. Tosieńka pewnie ma niższą i jest osłabiona po chorobach, więc wzięło ją mocno; mój brat ospę przechodził tuż po odrze i strupki miał wszędzie (łącznie z jamą ustną, siurkiem itd)... na wesele nie jedziemy. przepłakałam całe popołudnie i wieczór, teraz pęka mi od płaczu głowa i idę spać. jest mi tak cholernie przykro, że słów brakuje, by to opisać. ponad miesiąc przygotowan i ciągłego myślenia, planowania, i taka klapa w każdym razie postanowiliśmy, że umówimy się u fotografa na zdjęcia w tych ładnych ciuszkach, choć tyle będziemy mieć z tego - pamiątkowe, rodzinne zdjęcie... dobranoc
  4. marghi kochana, nie załamuj się, niech lekarz się wypowie - w ciąży są inne normy, także nie sugeruj się tymi zwykłymi. ja nie pamiętam jak u mnie było. dzięki za kciuki :) dziewczyny, jaki mam sajgon... już jesteśmy zdrowsi, byliśmy zdecydowani jechac, tymczasem dzis mój teść stracił przytomność, znów serce - pogotowie zabrało go do szpitala. i kurcze znow dylemat, jechac, nie jechac? masakra.... a ten szpital to o dupę rozbić, mąż specjalnie jechal i 2h czekam na ordynatora zeby porozmawiac co i jak, a ten sobie w ogole nie przyjechal. fajna robota, co? do pracy nie przychodzi, a wyplatka pierwszego jest, bez poslizgu. jak mnie to wkur......!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wyraznie czekaja na lapowke, bo juz po pierwszej takiej syt. powinien miec wszczepiony rozrusznik, a tu zwlekaja nie wiadomo po co a mowie wam, jaki stres - bo wlasnie tesc u mnie byl, ja sama z dziecmi, usiadl sobie i bawi sie z Rubisiem, ja do niego mowie, a on nie odpowiada - zagladam - a on glowa spuszczona i nieprzytomny, więc ja pędem go polozylam na podlodze, okna pootwieralam, pogotowie wezwalam... masakra, gdybym nie zauwazyla, byloby po nim, udusilby się i tyle... nie wiem w koncu, czy pojedziemy :(
  5. Tatonka, bo to w polsce przede wszystkim "przedszkolna" choroba. dzieci zarażają się biorąc np do buzi zabawki, które wcześniej "testowało" dziecko będące nosicielem wirusa. OOkres wylęgania tego dziadostwa to 30-50 dni!!! No i objawy to m.in. ból gardła, powiększone węzły chłonne, może być wysypka. Wypisz wymaluj choroba Rubenka, a on mógł mnie zarazić (można się też zarazić poprzez jedzenie tej samej kanapki itp - no a mi się zdarza dojeść coś za Rubenkiem. ZZdarzało, nigdy więcej! ;) ) wirus jest przenoszony przez ślinę. Także czekamy na wymaz żeby zobaczyć, czy to to, czy co innego. dziękuję dziewczyny za wsparcie. już sama nie wiem, co robić, żeby wyzdrowieć :( to gardło mam fatalne... Tatonko, nie wiesz przypadkiem po ilu dniach mogę poczuć działanie antybiotyku??? płukam bez przerwy, ropa mi schodzi bez przerwy, temp - 38,9. Raz zimno, raz gorąco, brrrrrr! Tatonka, Tobie też kochana zdrówka życzę! Mnie ostatnio lekarz opieprzył, że tak długo chorowałam praktycznie nie lecząc się "bo karmię". Powiedział, że o wiele groźniejsze dla dziecka jest, kiedy się ode mnie zarazi, niż niewielkie przenikanie leków do pokarmu. Także jak zbyt długo będzie cię trzymało, smaruj do lekarza i lecz się porządnie ;) Jula, z tym księdzem to niezły kosmos. Oj ja bym nie zdzierżała! To co, ksiądz nie wiem, po co jest chrzest??? Trzeba było zacytować księdza Tischnera - on na pytanie co jest potrzebne do chrztu, odpowiedział: dziecko! I już :) Thelly, cieszę się niezmiernie, że na coś się przydaję ;) oooooj tak, tak - mają potrzeby te nasze zuchy - łakomczuchy ;) wy też już rozm. 80 nosicie? na pewno... Szymcio jeszcze większy od Jaśka. chciałam ci sprzedać jeszcze jeden pomysł :) bo wiesz, w nadmiarze obowiązków domowych często zapominam co, kiedy i jak. I sobie rozpisałam na dni tygodnia, co dodaję Jaśkowi do obiadu, tak żeby zastosować zalecenia dot. diety: niedziela - mięsko poniedziałek - rybka wtorek - jajo środa - mięsko czwartek - jajo piątek - rybka sobota - jajo mięsko i rybkę mam ugotowane i zmielone w zamrazarce, także tylko wrzucam gotowe do obiadku. i już :) rybka w porcjach, mięsko w dużym, plastikowym pudełku i sobie skropię łyżką. ok, spadam do łóżka. Chłopcy śpią, mąż na budowie.
  6. dziewczyny, witajcie. nie odniosę się do wpisów, bo ledwo żyję - w końcu i mnie dopadła paskudna angina. znów mam antybiotyk, po wizycie u lekarza dostałam ketonal w zastrzyku, bo tak mnie paskudnie boli gardło, że na samej wodzie jechałam ;( nic innego nie dałam rady. Wczoraj temp. 39,4 - koszmar! Ruben też jeszcze w domu, lekarz zrobił mu dziś wymaz z gardełka, bo nie wie, co mu jest - oprócz gardła i ropnego kataru ma wysypkę na buzi. Lekarz podejrzewa mononukleozę (u mnie też). zobaczymy. na tę okoliczność nasz wyjazd na ślub siostry stoi pod znakiem zapytania. jeśli uda nam się jakoś doleczyć do środy/czwartku, pojedziemy. Ale jeśli nie, to będziemy musieli zostać w domu, buuuuuuuuuuuuuuu :(
  7. Jula, blokuj i trzymaj się z dala. Nie Twój cyrk i małpy nie Twoje - a problemów możesz mieć od groma, bo z jednej strony może paść na Ciebie od jego żony, że kolesia podrywasz, a z drugiej strony - od Twojego męża, gdyby jakimiś kanałami się dowiedział. A przypadki chodza po ludziach. Tą debilkę z san. też olej. dla zachowania zdrowia psychicznego ;) Karenina, cieszę się, że Marcinek już lepszy :) no i że umowa podpisana - choć życzę Ci lepszej pracy z serca! ale lepsze to, niż nic ;) Thelly, coś ty pisała o spaniu Szymka? nie pamiętam, tylko wiem, że ci się budzi w nocy - moi też mieli kilka takich nocy, ale zawsze zostawiałam w łóżeczku, gaworzyli sobie przy zgaszonym świetle, a jak zaczęli marudzić - usypiałam. najgorzej zacząć się bawić z dzieckiem w nocy, bo moze to się stac nawykiem... U nas ostatnio nocny KOSZMAR. Jak do tej pory Jaśko spał cudnie, tak teraz przechodzi sam siebie - co godzinę, co dwie się budzi i jest głodny! już sporo daję mu łyżeczkowego jedzenia w ciągu dnia, bo piersi nie chce (chyba, że jest super cicho i najlepiej ciemno). Natomiast w nocy ssał by bez przerwy. Już nie wyrabiam! Mąż się wkurza i w końcu zwykle mówi, że idzie Jaśkowi zrobić butelkę i nie mam nic do gadania. Po butli śpi dłużej - ze 3h... No i fajnie, tylko pewnie niedługo w ogóle nie będzie chciał piersi :( w ciągu dnia daję mu 3 stałe posiłki... Thelly, pisałaś, że mam informować, co robię z jedzeniem Jonatana ;) no więc wprowadziłam już 1/2 żółtka, kurczaka i dziś rybkę - ugotowałam filet na parze, wybrałam ości i zmieliłam. Jaśko mówi, że ryba jest najsmaczniejsza na świecie (zjadł 2 porcje!)
  8. rb, moim zdaniem coś nie tak... Julka, ja kupiłam na miejscu, butelkę 5l za 30 zł, bo to po sąsiedzku
  9. Julka, chodzi CI o tą mgiełkę, którą polecała Aluisa? to mgiełka zabłocka. ma stosuję u moich chłopców i już widzę efekty - także działa! polecam. Jonatan wdycha i jest oki, myślę że Majeczka też by mogła
  10. Karenina, nie wiem, co poradzić. Dzieci mają różne zagrywki, a w przedszkolu uczą się szybko nowych metod wymuszania i szantażu ;) mój póki co na "nie lubię cię" nie wpadł, ale za to nauczył się strzelać (dosłownie z wszystkiego, łącznie z zamkiem od bluzy), no i oczywiście "zabiję cię". wiem, że nie wie, co to znaczy, nie chcę więc reagować ostro (nie wolno tak mówić, przestań - bo wiem, że to tylko wzmoże te zachowania...) - jak widzisz, każdy ma swoje "coś" jeśli chodzi o te zabawki, w książce B. Spocka wyczytałam, że lepiej jest sadzać dziecko na 3 min (tyle min, ile lat ma dziecko) na krześle (ja sadzam mówiąc, że robimy przerwę). On twierdzi, że lepiej to działa na dziecko - kiedy zabawka znika, problem istnieje nadal. Jeśli on musi usiąść na krześle i nie może się bawić tą zabawką, którą widzi i wie, że byłaby dostępna, gdyby nie brzydkie zachowanie, jest to dla dziecka bardziej "przemawiająca" kara. U nas rzeczywiście zadziałało. Jeśli dziecko schodzi z krzesła, czas liczymy od początku. Ja nastawiam stoper; Tatonka, Ty zdaje się pisałaś, że mam kieckę pokazać? kochana, przyznam się bez bicia, że mi się nie chce ;) nie nadaję się w tym momencie do zdjęcia ;) po szpitalu jestem umęczona, po chorobie mam czerwony nochal ;) muszę iść do fryzjera, a w dodatku dziś dostałam @, więc rozumiesz, że nie mam nastroju ;) ale wesele już za 1,5 tygodnia, także musicie wytrzymać ;) U nas marudzenia ciąg dalszy, cała trójka mi śpiewa, każdy na inną nutę - mąż nadal chory, Rubenek ma anginę i katar, Jonatan ząbkuje. Ja wyzdrowiałam, bo jak tu chorować? Mam nadzieję, że w ciągu najbliższego tygodnia w końcu wyzdrowiejemy. Za tydzień, w środę wieczorem, chcemy wyjeżdżać do Niemiec. Muszę jeszcze dokupić parę rzeczy :( nie mam samochodu, bo stoi u mechanika, wiec muszę ciągać męża (jego samochod jest firmowy, nie jezdże nim) Marghi, kochana, co u Ciebie??? Jak tam Twoje maleństwo? Kiedy wizyta? ściskam mocno! Na maila wysłałam coś
  11. Olam, bardzo współczuję. to musiało być straszne przeżycie! dla Pawełka może mniej, bo on może nie mieć wyobrażenia, jakie to niebezpieczne i jak wielkie cierpienie. A w rozmowach z Pawełkiem będziesz miała do czego się odwołać, kiedy będziesz przestrzegała przed niebezpieczeństwem. Ja zwykle mówię R, że może mu się stać straszna krzywda, ale on i tak nie do końca to rozumie. Aluisa, wielkie dzięki! wiesz, że nie miałam pojęcia o tej mgiełce? fajna sprawa, na pewno kupię, tylko najpierw spróbuję zdobyć na miejscu, musi się dać! Nebulizator kupiłam w końcu taki (bo to firma, do której mam zaufanie, ale przeważyła cicha praca urządzenia, nie znoszę głośnego sprzętu ;-) ): http://allegro.pl/nowosc-cichy-inhalator-nebulizator-omron-ne-c801-i1895593533.html Mój mąż nadal chory. Ale dziś już go wyciągnęłam z łóżka, bo nie dawałam rady. Męczy mnie straszny katar, umęczona jestem po szpitalu, a te trzy dni z dziećmi sam na sam też wyczerpujące. Jaśko budzi mi się w nocy co godzinę, ząbki go męczą. Ale on i tak "najlepsiejszy", bo dziś znów Ruben złapał zapalenie krtani. szlag... mam nadzieję, że szybko nebulizator dotrze! jutro wybieram się z Jaśkiem do lekarza, poproszę żeby przepisała nam od razu leki do nebulizacji, chcę je mieć w domu, bo wiecie jak jest. I poproszę, żeby mi rozpisała, jak dawkować, żeby pomóc moim kochanym :) Buniu, zapomniałam, chyba Ty pytałaś? sukienkę kupiłam czerwoną w końcu, jest czaderska - tylko muszę niestety zaopatrzyć się w biustonosz, bo mimo karmienia mam piersi za małe ;-) Marghi pożyczyła mi do sukienki śliczne, czarne bolerko :) Pampusiu, współczuję... Idę spać, kochane, bo aż się boję pomyśleć, jaka noc przede mną - Jaśko już od 18:30 zdążył się 4 razy przebudzić.
  12. marghi kochana, ależ ze mnie gapa - cały dzień wczoraj myślałam o tym, żeby Ci napisać i podziękować! i Zapomniałam! przepraszam; bolerko doszło i jest świetne, pasuje idealnie! także stokrotne dzięki :) dziękuję dziewczyny za przemiłe przywitanie i odezw w sprawie nebulizatora. pooglądam i będę szukała! a u nas dziś pojawił się pierwszy ząbek :) mamy za sobą ciężką noc - 2h usypiałam na ręku, a co odłożyłam - wybudzał się. zmarzłam jak cholera, bo w nocy nie grzeje się, no i mam katar jak stąd do afryki... mąż ma kwarantannę, bo ma ropną anginę, lezy zamknięty w osobnym pokoju. prawie jakby go nie było, dzieci rozmawiają z nim przez drzwi, a ja go widzę tyle tylko, jak mu donoszę posiłki. Także dzień też ciężki, Jaśko marudny, ja kicham... tyle dobrze, że Rubiś w przedszkolu. także czekam na jakieś spokojniejsze czasy ;) tymczasem dobrej nocy i uciekam. muszę trochę jeszcze ogarnąć, bo przy dzieciach nie nadążam... choć wolałabym iść już po prostu spać! buziaki dla Was :)
  13. Witajcie, kochane dziękuję bardzo za troskę i wszelkie miłe słowa. dziękuję za wsparcie w tak trudnej chwili! pisałyście ostatnio o nebulizatorach - bardzo Was proszę o polecenie jakiegoś! właśnie w ubiegły piątek myślałam o tym, że muszę takie coś kupić, bo znacznie łatwiej dziecko leczyć niż syropami, szczególnie podczas zapalenia krtani... A już w sobotę rano Jaśko zaczął "szczekać" - póki co był to lekki krtaniowy kaszel, miał też stan podgorączkowy. Ale cóż dać takiemu maleństwu??? witaminki zjadł, syropem się krztusił i nie umiał połknąć. Wieczorem miał już temp. 38,5 i coraz gorzej kaszlał - zaczęły się delikatne problemy z oddychaniem. Zastanawialiśmy się, czy już jechać, czy czekać. W końcu zrobiliśmy mu inhalacje, po nich oddychał w miarę normalnie, więc poszliśmy spać (Jonatan spał u męża na klacie, żebyśmy go na pewno słyszeli). Po 3h Jaśko się obudził ze sporą dusznością, więc tylko się ubraliśmy, wzięłam parę piluch i ubranko na zmianę, zawinęliśmy go w kocyk i pojechaliśmy do szpitala... Ostre zapalenie krtani :( W szpitalu - jak w szpitalu. Problemy z zasypianiem (bo ciągle głośno, a w domu jednak spokojniej mimo Rubenka) - w niedzielę i poniedziałek było naprawdę ciężko. Nawet na ręku trudno było mu zasnąć. We wtorek opanowaliśmy znów samodzielne zasypianie na brzuszku - tylko z klepaniem po pupci ;) czytałam, że to dzieci pamiętają z życia płodowego, bo serce matki rytmicznie uderza je w pupkę, ale nigdy nie próbowałam tego przy usypianiu. No więc - działa :) od tego momentu było nam już znacznie łatwiej. Muszę Wam pochwalić mojego męża - jest po prostu niesamowity. Tak pięknie się o nas troszczył! a było o tyle ciężej, że w poniedziałek musiał Rubenka wziąć z przedszkola, bo dostał gorączkę... No i jeszcze do lekarza, opieka nad chorym Rubenkiem i opieka nad nami - przyjeżdżał codziennie przed kąpielą i pomagał mi wykąpać, ułożyć do snu Jaśka, przywoził obiad od mojej mamy albo teściowej (a czasem od obu, więc się śmiałam, że konkurują ;) ), także mogłam sobie spokojnie zjeść, wykąpać się (na oddziale mieliśmy prysznic do dyspozycji rodziców, rewelacja!). Przywoził wszystko, co trzeba, pranie robił... normalnie ideał :) Jestem z niego dumna :) No a dziś już w domku - hurra! Jednak okoliczność zmiany miejsca, emocje związane z powrotem do domu, spotkanie z Rubenkiem i ... ząbek, który jak się wydaje, w końcu konkretnie się wyżyna, sprawiły że znów trudno było Jonatankowi zasnąć. Ja już jestem zdrowa, Rubenek jeszcze kaszle ale czuje się raczej dobrze, Jonatan podobnie - za to mojego męża rozłożyło na amen. Grypa zdaje się :( ma ponad 38 temperatury i ledwo zipie. Mój tato nas odebrał ze szpitala. No i teraz mam pod opieką trzech chorowitków! No i oczywiście do posprzątania całe mieszkanie, bo na to nie wystarczyło mężowi czasu i sił. Aż słów brak, jakie mam zaległości. Jeszcze kuchnię ogarnę i pójdę jednak spać, bo jestem bardzo zmęczona. Póki co robię drugie pranie... Wybaczcie, że tylko tak o nas piszę, ale tyle emocji mi się nagromadziło, że musiałam im dać upust ;) w szpitalu nie bardzo było do kogo buzi otworzyć, jedna bardzo sympatyczna dziewczyna była z córeczką w mojej sali, ale tak strasznie niewyraźnie mówiła, że aż mi było głupio z nią rozmawiać, bo ciągle tylko "proszę?" i "nie zrozumiałam". Poza salę wychodziłam tylko sama do toalety albo kuchni - pędem, bo Jaśko zostawał sam. Z nim tylko w razie konieczności, nie chciałam żeby złapał jakieś inne choróbsko. No, a mąż ledwo żywy, także Wam epistołę wyprodukowałam :D aaaa!!! i w dodatku od ostatniej wizyty u dentysty boli mnie ząb :( także już ponad tydzień na przeciwbólowych jadę, a wizyta dopiero w poniedziałek :( jakby tego było mało, od zagryzania zębów (nie tylko z bólu, rozumiecie...) poluzowała mi się korona. nie wiedziałam, że to możliwe, a jednak! dobra, idę bo na siedząco zasypiam, a jeszcze chcę tą kuchnię wysprzątać, bo z Jaśkiem będzie mi jutro trudno cokolwiek zrobić. Dziękuję jeszcze raz za Wasze wsparcie!!!
  14. Tatonko, rozumiem Cię doskonale. Tym bardziej, że na siebie patrzymy zwykle... z góry :) no a z tej perspektywy brzuszek wydaje się być większy, prawda? ja też ciągle marudzę, że mam brzuszek, a mąż jak to słyszy stuka się po głowie ;) no i też jestem okropny leń.... już łatwiej mi wprowadzić jakieś zmiany w diecie, niż zabrać się za ćwiczenie! Jonatan znów zakatarzony, jutro mieliśmy mieć szczepienie, ale nie wiem czy nas dopuści... Wątpię. Ale pójdę z nim i tak, bo potrzebuję skierowanie do alergologa - Thelly, u nas też obostrzenia, refundację na b. pepti można dostać tylko po orzeczeniu alergii. Jula, rzeczywiście ciemne, ale coś tam widać, ładne ciuszki :) o rozmiary spodni mnie nie pytaj, bo ja nie wiem, jakie sama noszę ;) byłam dziś u dentysty, ząbek się leczy :) przyszła dziś sukienka, wygląda świetnie, ale jeszcze nie mierzyłam ;)
  15. Tatonka, weź Ty przestań tu się tak dołować, halo! przecież ledwo co urodziłaś, dziewczyno, a ty byś chciała już w wyborach miss brać udział, czy jak??? Pamiętasz, co Lipenka nam pisała? że po urodzeniu dziecka daje sobie ROK na powrót do formy. ROK. A Ty urodziłaś 2 miesiące temu!!! Przywołuję CIę do porządku. Teraz tak: mi w pewnym momencie zatrzymała się waga i bałam się, że te kilka kilogramów na plusie mi zostanie. I wtedy zaczęłam uważać na kolację - tak jak pisze Jula, kolację jem przed 19 i staram się, żeby to była kolacja pożywna i zdrowa. Jem zwykle albo pełnoziarniste pieczywo z warzywami (pomidor, ogórek, papryka, kiełki itd), albo warzywa z mięsem. Tylko tyle zmieniłam w diecie, i waga ruszyła w dół, teraz mam już 1kg mniej niż przed ciążą (ale jeszcze 1kg ponad "swoją" wagę). Ze słodyczami miałam identycznie, miałam taki ciąg że aż mnie ściskało w dołku. ale i to mi przeszło :) a jak podpytałam inne mamy karmiące, to wszystkie tak przez kilka pierwszych miesięcy miało! także kochana głowa do góry - będzie dobrze :) marghi - teraz zrozumiałam, wysłałam ci maila :) Jula - ooooj to piękne zakupki :) wrzuć jakieś zdjęcia! Ooooj też bym sobie kupiła jakieś ładne ciuszki, ale to jak skończę karmić, bo i tak wszystko będzie zaraz zniszczone - od dołu naciąga się od karmienia, od góry naciąga mi Jonatan. Ale obiecuję sobie, że końcem roku i w styczniu zaszaleję z zakupami ubraniowymi dla siebie, będą wyprzedaże - trzeba będzie wykorzystać! przekopałam wszystkie ubranka "na wyrost" Rubisiowe i znalazłam jeansową katankę, akurat do niej dorósł, myślę że będzie ok! Do tego muszę mu tylko dokupić jeansy w podobnym kolorze, myślę że będzie łatwiej :D koszulę mam. Ufff! Dla Jaśka też mam już ładne ubranko, muszę tylko dokupić bodziaka z kawałkiem kołnierzyka ;) także jesteśmy już mniej więcej przygotowani. Ok, spadam, może uda mi się coś jeszcze zrobić dziś ;)
  16. ewcia, sucha i blada, w dotyku jakby nie wiem, drobinki piasku? może ciut większe grudeczk i LUB po prostu takie suche, szorstkie placki. ewelona, współczuję serdecznie... zdrówka życzę!!! na biegunkę jeszcze jest syrop carbosal (węgiel w syropie), ale nie wiem od jakiego wieku. bardzo skuteczny...
  17. Thelly - cieszę się, że Tosia wróciła do przedszkola :) tak trzymać :) niestety Rubiś dziś został w domu... Zapalenie krtani. Znowu i jak zwykle... Thelly, gratuluję pół roczku :) ale ten czas leci, co? zupełnie nie wiem, kiedy to mineło??? przecież dopiero co rodziłyśmy! Ba, dopiero co nasze trzylatki przyszły na świat... Tosia już dzielna taka, że ho, ho! Rubiś do tej pory chyba tylko raz spał sam poza domem, w zeszłe wakacje jak byliśmy na weselu. Ale muszę go częściej sprzedawać mojej mamie ;-) niech się cieszy - już wielokrotnie mnie o to prosił, ale jakoś pozapominałam. Jeśli chodzi o garnitur dla Rubisia - ja też zbytnią fanką nie jestem, ale jeśli nie znajdę takiej bardziej sportowej marynareczki dla Rubenka, to chyba się zdecyduję. Same jeansy i koszula to za mało, to będzie listopad więc trzeba go cieplej ubrać. później i tak będzie biegał w samej koszuli, jak się impreza rozkręci... Pampusiu, a ja trochę zazdroszczę tego jeżdżenia i wybierania. bo u nas to tak, że to mój mąż jeździ i mówi: widziałem to, widziałem tamto, dopiero jak kupujemy to mnie bierze i mam zdecydować czy mi się podoba. Pewnie z wystrojem będzie już inaczej, no ale na razie jest jak jest i trochę mi żal ;-) a jeśli chodzi o kolory - u nas też będą przeważały brązy, ale bez czerwieni nie wyobrażam sobie wykończenia wnętrz :) uwielbiam czerwony kolor! dziś kupiliśmy deskę barlinecką (taką na podłogówkę). myśleliśmy do tej pory że większość zrobimy płytkami, ale wczoraj o tym rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że nie lubimy płytek :D jeszcze zimą luz, bo ogrzewanie podłogowe mamy, no ale latem ciągnie od tych płytek i zimno w nogi ciągle, a tego nie znosimy. no i poza tym to ciągłe gadanie dzieciom "ubierz papcie, ubierz papcie" - bokiem mi wychodzi. I się denerwuję, jak Rubiś na płytkach siedzi, bo zimno. a on akurat tu chce czytać książeczkę i już awantura gotowa. Dla zdrowia psychicznego zrezygnowaliśmy z płytek :P zrobimy tylko we wiatrołapie i przed kominkiem :) no i następny plus - taniej! deskę kupiliśmy po 57zł za metr, kłaść mąż będzie sam, z pomocą moich braci lub kuzyna. Płytki z klejem, fugami i z robocizną (takie w miarę fajne, najtańsze z tych które w ogóle nam się podobają) wyszłyby nas jakieś 120 zł za metr. Mowa o około 60m, więc oszczędność konkretna! marghi kochana, już dostałam maila, wnioskuję że nie muszę wysyłać wiadomości raz jeszcze :D dziękuję ci bardzo! no i - uśmiałam się setnie czytając o zapachu w twoim domu :) hahaha, u mnie podobnie, bo już od miesiąca ciągle ktoś z nas chory, więc czosnek i cebula królują. a w sobotę z Rubenkiem objadłam się świeżą kapustą (uwielbiamy sobie tak chrupać), bo i o mało mnie mąż nie zwolnił ;-) bo to bomba biologiczna z opóźnionym zapłonem, szlag... A taka smaczna kapusta była! pół żeśmy razem opędzlowali :P a jeśli chodzi o ciążę, ja też w ciąży z Jaśkiem o wiele bardziej się bałam, świadoma już jakie kruche jest życie... Ewelinko, i ja również kupowałam Rubiniowi w textil markecie ciuszki, potwierdzam jakość :) teraz używam je dla Jonatanka i dopiero teraz zaczynają się mechacić, nie wygladają już tak pięknie, ale trudno się dziwić skoro prane są bez przerwy! Jak pisałam, Rubi został dziś w domu, jutro z pewnością też, ale mam nadzieję że do środy się wyleczymy. dziś przyjeżdża Rubenkowa kuzynka z Francji, Clara, no i miała w tym tygodniu chodzić z Rubenkiem do przedszkola, a tu taki pech :( sama nie pójdzie przecież... Uczy się polskiego, więc fajnie żeby pobyła trochę wśród polskich dzieci! ok, uciekam do swoich obowiązków :) Aaa, Tatonko - Timi cudnie opowiada, haj, haj :) kochana, jeśli będziesz miała pełnowartościową dietę, nic mleku nie będzie przeszkadzało. żadnych restrykcyjnych diet, co to, to nie! ale dobrze ułożona pełnowartościowa dieta pomoże ci kilogramy zrzucić bez wpływu na laktację :) a jeśli chodzi o odstający brzuch, to u mnie jeszcze ciągle ciut wystaje, mimo że ważę już mniej niż przed ciążą. ale myślę, że dopóki nie wyćwiczę mięśni brzucha, to się nie zmieni. a mi się tak okropnie nie chce!!! od czasu do czasu się mobilizuję i poćwiczę, ale bardzo niechętnie. nie lubię i już! a tak by się przydało przed weselem mieć łady, płaski brzuszek, grrr...
  18. ewuniu, to trądzik. mąka ziemniaczana powinna pomóc! na laktację wywar z chmielu (choć patrząc na kalendarz - właśnie normuje się laktacje, teraz to już normalne że nie masz przepełnionych piersi przed karmieniem, po prostu jest w nich tyle pokarmu, ile zjada Liwunia. zaufaj naturze :) ) ściskam mocno i dobrej nocy życzę :)
  19. marghi, cudownie że z Dzidziulkiem wszystko oki, niech rośnie zdrowo bąbel mały! dziękuję jeszcze raz bardzo za propozycję pożyczenia bolerka, wysłałam już maila :) u nas znów choróbska, tym razem mój mąż i Rubiś. Także jutro zostanie w domu, żałuję bardzo bo ma takie fajne zajęcia w przedszkolu w poniedziałki i wtorki! w poniedziałek ma zajęcia matematyczno-przyrodniczo-konstruktorskie, a we wtorek zajęcia artystyczno-rytmiczne. bardzo je lubi, robią wiele ciekawych rzeczy - w zeszły poniedziałek np. konstruowali okulary :) Rubiś był zachwycony! a teraz znów choruje :( i cóż jeszcze? nie umiem znaleźć ubrania dla Rubenka na wesele. chciałaby ubrać go elegancko (jakaś marynarka np, raczej sztruksowa lub jeansowa, ale ostatecznie garniturek też mógłby być). No ale to 60-70zł używane na allegro jak nic... jutro się wybiorę znów do lumpeksu, może znajdę coś?
  20. kurczę, zjadło mi pół wypowiedzi. pisałam, że u mnie już lepiej, zastój dał mi popalić, ale już jest ok. poza tym jestem już zdrowsza, Jaśko też zdrów, za to pochorował mi się mąż i Rubenek. także ciągle coś... dobrej nocy
  21. Ewciu, a jaki kolor ma ta wysypka? czy blednie po naciśnięciu? czy jest po prostu szorstka, czy są to bardziej takie syfki zaczerwienione? jakkolwiek weź pół litra wody, zagotuj, w tym czasie w małym kubeczku w zimnej wodzie rozmieszaj płaską łyżeczkę mąki ziemniaczanej, wlej to do wrzątku i zamieszaj, wystudź. w tym mocz wacik i przemywaj Liwusi twarz kilka razy dziennie.
  22. blablablablabla, Thelly! "u mnie nic", "tylko" mąż wylał taras i "tylko" Szymonek ma już dwa zabki. nic, zupełnie nic, małe piwo! Kochana, co to ma znaczyć??? Doceniamy osiągnięcia Twoich mężczyzn, a jakże! Gratuluję serdecznie Julka, ja się na chrzcinach nie znam, wiec nie podpowiem...
  23. Marghi, jak po wizycie??? no a na następnej wizycie pewnie usg połówkowe i może poznasz płeć? Ale faaajnie :) Dziękuję BARDZO za propozycję pożyczenia bolerka - chętnie skorzystam! Tylko nie umiem znaleźć Twojego maila, dawno nie wysyłałaś na pocztę nic... z moją piersią już o niebo lepiej, jeszcze trochę boli, ale bez porównania. Uffff!!! jeśli chodzi o sukienkę, chyba jednak zdecyduję się na czerwoną. siostra nie ma nic przeciwko, więc czemu nie :D
  24. kochana, nie ma sensu dyskusja z Małą na temat sikania nocnego, bo ona sika przez sen, nie kontroluje tego przecież. gadanie o tym niepotrzebnie potęguje stres, a to z kolei wpływa na nocne sikanie, zamknięte koło. Mój Rubiś też dość długo sikał, ale już sytuacja opanowana. Najpierw wysadzaliśmy go 2 razy w nocy (ale nie nieśliśmy, tylko budziliśmy i prowadziliśmy, żeby choć trochę bardziej świadomie sikał). potem raz, a w końcu on nie chciał wychodzić z łóżka na siku - i już sie nie zdarzyła awaria. Nie karć, kiedy się zleje, ale jak się zdarzy sucha noc, nagradzaj :) mokrą pościel niech pomoże ci rozebrać i włożyć do pralki. możesz mówić: ojej, mokre łóżeczko, szkoda... ale trudno, wypierzemy. to wystarczy. w każdym razie najważniejsze żeby to nocne sikanie było jakimś mało ważnym tematem rozmów, gdzieś w tle, nie rób z tego tragedii. z pewnością za jakiś czas się uspokoi :) powodzenia! ja ciągle walczę z zastojem, jest już lepiej, ale jeszcze dwa kanaliki mam zatkane :(
  25. ta druga jest rzeczywiście najlepsiejsza na wesele, tylko się boję, że zmarznę - to będzie koniec listopada :( musiałabym bolerko może...
×