Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. pustki, pustki... a mnie coś mdli :( piję gorzką herbatę, ale jakoś nie pomaga. Zapach rosołu chyba mi "nie siedzi"". Na szczęście już ugotowany i wyniesiony na klatkę ;) a w mieszkaniu wietrzę. może pomoże!
  2. Thelly, getry są z gumką u góry, więc nawet nie robię zdjęcia. Ja mam wrażliwe podbrzusze - góra brzuszka luzik. Więc jak dla mnie super, chociaż te getry są już na spory brzuszek, mi trochę opadają niestety ;( ale poza tym są super - świetny materiał i ładnie się układają. aż żałuję, że nie kupiłam jednych nie-ciążowych ;) jeśli chodzi o leki dla kobiet w ciąży mój gin powiedział, że to wszystko to samo; skład niemalże identyczny i mam ponoć jeść jakiekolwiek. Ale ja nie bedę jednak jadła, kiełki powinny wystarczyć - a zjadam ich hurtowe ilości. wczoraj 4 kromki z górą kiełków rzodkiewki i rzeżuchy - pychotko! Agatko, jeśli chodzi o Twoje uczucie wilgotności "tam" - czytałam sobie ostatnio to: http://www.medserwis.pl/?p=4097,877,10 i zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie jest lekkie nietrzymanie moczu? oni piszą, że to możliwe już w 10tc, a co dopiero pod koniec ciąży... Pampusia - a Ciebie nadal tak bolą kości? zbadaj wapń, to może świadczyć o odwapnieniu. Mnie też zaczęło wszystko boleć, zbadałam i okazało się, że mam niedobór. Teraz 2x dziennie biorę dużą dawkę calcium (mam taką ze Stanów, dawka w tabletce 600 mg) i jest sporo lepiej. ja dziś mam dzień kuchni, robię pieczeń rzymską na jutro (część zamrożę chłopakom i będą mieli, jak będę na studiach), gotuję rosół... a dziś na obiad zrobiłam wg podpatrzonego u koleżanki przepisu kuskus z duszonymi warzywami. rewelacja! polecam :) łatwe, zdrowe i pyszne :) brokuł, pół pora, 2 marchewki udusić na patelni pod przykryciem. Przyprawić solą, czosnkiem (może być granulowany) i ziołami prowansalskimi. Gotowe zmieszać z przygotowaną wcześniej kaszką kuskus. mój Ruben się tym objada do wypęku. ja też :D oki, lecę. a! i jeszcze dziś chcę wytapetować jedną ścianę w kuchni (taką niską, pod spadem dachu, obok której mamy stół - mam pomalowane, ale już trzeba odświeżyć. i akurat znalazłam tapetę, któa mi się bardzo podoba i świetnie pasuje kolorystycznie - jak się uda to wrzucę zdjęcia :)) - chociaż nie wiem, czy zdąrzę, bo mój mąż się umówił z kumplem, a musi mi najpierw zdjąć kaloryfer.... zależy o której wróci!
  3. a co tu takie puchy? piękna, słoneczna pogoda, weekend - i wszystkie wywiało? ja dziś z rodzinką wybrałam się na zakupy, kupiłam sobie plecak na kółkach, cos w tym stylu: http://allegro.pl/super-plecak-szkolny-na-kolkach-tornister-i1239200191.html przyda się na podróże pociągiem do Wrocławia, Warszawy... szczególnie ze względu na ciążę. i trochę ze względu na kręgosłup ;) poza tym tak od niechcenia weszłam do sklepu z obuwiem (deichmann) i... znalazłam dla siebie buty zimowe. Teraz już wiem, dlaczego jak szukam w zimie, nigdy nie potrafię znaleźć swojego numeru (37) - dziś była ostatnia para z tych, które mi się podobały... a to wrzesień! później wskoczyliśmy do naszej ulubionej kawiarni, pogadaliśmy, zjedliśmy pyszne deserki i do domku. fajnie tak czasem poplątać się po mieście! Chociaż na shopping, to ja się nie nadaję.. Po chwili spędzonej w galerii handlowej sucho mi w ustach, wargi pieką, dłonie suche, oczy szczypią. Albo mam jakąś alergię, albo po prostu takie suche tam powietrze!
  4. rzeczywiście, adu - Polski nie stać na system amerykański, który de facto nie jest najlepszy. A jak widać w obecnym systemie najbiedniejszych i tak nie stać na porządną opiekę, bo "państwowo" to można sobie spokojnie zdychać. Mam na myśli taką prywatyzację, jaka jest przeprowadzana w Polsce - inwestor szpital kupuje, remontuje, wyposaża, ma konrakt z NFZetem (także ubezpieczeni i tak nie płacą) i dba o to, żeby personel pracował, a pacjenci mieli dobrą opiekę. podobnie jest np z radiem - Radio Katowice ma sporo mniejszy zasięg, niż to w którym ja z mężem jestem zatrudniona, o wiele mniejszą słuchalność - zdawało by się, że mają więc mniej pracy... Tymczasem w naszej firmie jest zatrudnionych 10 razy (!!!) mniej ludzi, niż tam. Tam płynie kasa z opłat na radiofonię i telewizję + kasa za reklamy, nasze radio musi się utrzymać z samych reklam, a więc naszej pracy. Nic, tylko złapać ciepłą posadkę w firmie państwowej...
  5. Thelly, jestem z Ciebie dumna!!! Tak trzymaj!!! Na temat służby zdrowia, to ja bym Wam tu powieść napisała... Niech to dziadostwo prywatyzują, to będzie dobrze!!! Opowiadałam Wam kiedyś o moich przejściach z pęcherzem... pojechałam do szpitala z bólem brzucha, wycięli mi zdrowy wyrostek (bo kto to bada przed operacją - pękła mi cysta na jajniku i wystarczyło podać antybiotyk...). po operacji uszkodzili mi cewkę moczową podczas cewnikowania, 1,5 roku miałam bez przerwy zapalenie pęcherza. 13 serii antybiotyków, góra kasy na lekarstwa i lekarzy wydana; jeden z nich zrobił mi badania w szpitalu, ale omówić ich już nie chciał - zaprosił na wizytę prywatną... Mąż zrobił awanturę, to w końcu przepisał lekarstwo... za 200 zł. Bez badań, czy mam bakterię, na którą lekarstwo było, co więcej - nawet gdybym tą bakterię miała, musiałabym przejsć leczenie razem z moim mężem, bo ją się przenosi droga płciową. Niektórzy robili mi w poczekalni, bez znieczulenia zabiegi, które później miałam robione w pełnej narkozie. Na duupie siedzieć nie umiałam, żyletkami sikałam... koszmar, koszmar! potem trafiłam do PRYWATNEGO szpitala, który ma podpisaną umowę z NFZtem (także nic nie płaciłam), a tam zbadano mnie (pierwszy raz!) i okazało się, ze mam uszkodzoną cewkę moczową, w której wytworzył się taki jakby pierścień, blizna po porstu. Skierowanie do szpitala, 2 operacje i do dziś ani razu nie miałam problemu z pęcherzem. Da się? da! ale dopóki wszystko będzie państwowe, nigdy nie będzie dobrze. w cieszyńskim szpitalu 50% personelu to... pracownicy biurowi. A nie przypuszczam, żeby to był odosobniony przypadek. To jak ma być kasa na leczenie, skoro utrzymuje się w jednym szpitalu 150 pracowników biurowych???
  6. dzień dobry :) tatonka, szaleństwo z ta kasą! Może zrób jakąś konkretną inwestycję :P nie wiem, działkę na księżycu, nieruchomość w Dubaju? masakra... ja przez moment zastanawiałam się, czy nie zameldować się w Niemczech (mam obywatelstwo), tam urodzić i korzystać z tamtejszych świadczeń - są niezłe! prowadzenie ciąży i wszelkie leki w tym czasie za friko, później niezła kasa na dziecko, przez 3 lata nie wiem dokładnie ile, ale sporo, a później do 16 czy 18 roku życia 200 euro miesięcznie. To, to ja rozumiem. A u nas? 1000 zł jednorazowo, rodzinego takie kwoty, że aż prawie szkoda łazić i załatwiać... porażka! ja dziś zaczynam 10 tc - mój bębolek wygląda mniej więcej tak: http://babystrology.com/tickers/baby-ticker-glass.swf?parent=Hanna&year=2011&month=4&day=26&babycount=1%22%3E%3C/param%3E%3Cparam%20name=%22wmode%22%20value=%22transparent%22%3E%3C/param%3E%3Cembed%20src=%22http://babystrology.com/tickers/baby-ticker-glass.swf?parent=Hanna&year=2011&month=4&day=26&babycount=1%22%20type=%22application/x-shockwave-flash%22%20wmode=%22transparent%22%20width=%22120%22%20height=%22180%22%3E%3C/embed%3E%3C/object%3E całkiem konkretny gość, co? a link kosmiczny ;)
  7. Karenina, mój mąż jest dyrektorem ds reklamy i promocji w lokalnym radiu. u specjalisty był, ale czeka go terapia - przez urlopy się to poprzesuwało. inna sprawa, że sam od siebie wziął się za swoje życie i jest poprawa znaczna. Ale i tak myślę, że terapia potrzebna...
  8. Karenina, pewnie pamiętasz, kiedyś pisałam, że piętro pod nami jest wolne i mamy je zająć. zastanawiałam się wtedy, czy przenosić część dzienną na dół, co wymagałoby kolejnego remontu, czy zrobić tam sypialnie, co z kolei będzie mniej wygodne. W końcu zdecydowaliśmy, że przeniesiemy tam sypialnie. Może uda się w tym tygodniu... zobaczymy. ale to i tak bardzo niekomfortowe mieszkanie będzie, bo na 2 i 3 piętrze, osobne ogrzewanie i zimna klatka schodowa. między 2 a 3 piętrem są bardzo strome schody, także nawet w pokoju Rubenka póki co zabawek nie będę trzymała, bo on nie jest w stanie sam zejść na dół, a ja nie będę mogła go zawsze sprowadzać... Denerwuje mnie ciągła zależność od teściów, od tego, co im się umyśli. Ale co ja zrobię? jak się nie dogadamy, to będę naciskała na męża, zeby się po prostu wyprowadzić. niezależnie od kasy, którą włożyliśmy we wszystkie remonty. Bo ta ciągła niepewność w którą stronę fatalnie wpływa na naszą rodzinę :/ pampusia, ja mam na obu studiach indywidualny tok. do wrocławia będę jeździła, kiedy tylko będzie się dało (ze względu na ludzi, których uwielbiam i miasto, które kocham). warszawa... w pierwszym tygodniu października będę tam kilka dni i się dogadam z wykładowcami, zobaczę jak często będę musiała jeździć. Ale jestem pozytywnie nastawiona. na pewno sobie poradzę ;) kto sobie poradzi, jak nie ja? pewnie w okolicach sesji ponarzekam trochę i pomarudzę, że dużo nauki, ale dam radę. Nie muszę mieć koniecznie wysokiej średniej - byle zdać. choćby i na 3. a na trójki to ja zdam z zamkniętymi oczami ;) zdolna jestem przecież :P jeśli chodzi o łóżeczko, to Ruben już od prawie roku śpi na dorosłym, więc nie mamy problemu. w małym śpi tylko na wyjazdach, ale nie jest do niego jakoś mocno przywiązany... wracając do tematu sprzątania - dziś zrobiłam 7 prań :P tak mi się jakoś pozbierało - pościel, kurtki, wszystkie ciuchy z urlopu... no i wyszło! znów nie mam gdzie suszyć :P ale mąż obiecał suszarkę do prania w najbliższej przyszłości :D
  9. eeeeeeeeej, dziewczynki! no gdzie wy jesteście???
  10. Hehe, Agatko, wiem o czym piszesz - u mnie w ciąży z Rubenkiem też był taki brzuszek, a Ruben bez przerwy wbijał nóżki w wątrobę ;) Jeśli chodzi o infekcję, to spróbuj rzeczywiście tantum rosa. nawet jeśli nie masz infekcji, to nie zaszkodzi, a to bardzo dobry środek. Agatko, jeśli chodzi o chaos, to możemy sobie ręce podać :) ja co prawda dużo robię i jak mam wenę, to jestem jak czołg ;) ale poza tym jestem straszną bałaganiarą i u mnie ciągle panuje rozgardiasz :) zwykłam mówić: artystyczny nieład ;) bo jest czysto, tylko zawsze mi się coś wala ;) inna sprawa, że mam małe mieszkanie i niskie w dodatku, także po prostu nie mam gdzie wkładać wszystkich rzeczy, któe są w użytku... Nie mam ani jednej szafki dla Rubenka - jego ciuszki są poukładane wokół przewijaka i w szafce z kosemtykami, które poupychałam w innym miejscu. drażni mnie ten stan rzeczy niesamowicie, ale cóż zrobię. mam nadzieję, że niebawem się "objawi" nasza przyszłość, jeśli chodzi o dom. Jesteśmy w trakcie projektowania, jeśli wszystko dobrze pójdzie to może w przyszłym roku zaczęlibyśmy budowę. a jak nie, to być może zdecydujemy się na kupno czegoś gotowego...
  11. pszczoola - dziękuję bardzo w imieniu swoim i reszty ;) a Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia... maja - nie no, ja wcale nie chcę się całkiem wynosić z ciążowymi opowieściami :) ale też nie chce Was całkiem zanudzać ;) jeśli chodzi o legginsy, to ja nie jestem w stanie nosić niczego pod brzuszkiem. Mam w ciązy bardzo wrażliwe podbrzusze, wszystko mnie uwiera i ciągnie :( więc jednak muszę takie wysokie nosić. ale nie ma tego złego ;) ja jestem straszny zmarzluszek, więc będę miała kolejną warstwę grzejącą w zimie! wróciłam z zakupów, nakupiłam tonę warzyw i owoców :D teraz, to bym mogła same warzywa i owoce jeść... do niczego innego mnie nie ciągnie :)
  12. aaaaa, jeszcze się pochwalę, bo parę ciuszków ciążowych kupiłam: http://allegro.pl/show_item.php?item=1221027656 (szare i czarne) http://allegro.pl/show_item.php?item=1221027673 (białe i czarne) http://allegro.pl/show_item.php?item=1224414049 (2x biała i 1x czerwona) w tym roku będę sporo poza domem i chciałam sobie kupić coś rzeczywiście ciążowego, ładnego. Poprzednio jak już byłam na L4 to tylko raz w miesiącu na studia jeździłam. A teraz i Wrocław i Warszawa, więc trzeba jakoś wyglądać ;)
  13. dziękuję za miłe przywitanie, Thelly :D Jak mam 9,2 to mówię, że jestem w 10. bo 10 już trwa :) tzn będę mówiła, bo to u mnie we wtorki się zaczynają kolejne tygodnie :) na razie jestem w dziewiątym. to tak jak z miesiącami - mam skończony drugi, ale jestem w trzecim. A ludzie mnie pytają w którym miesiącu jestem, a nie który skończyłam :D ooooj kochana, jeśli chodzi o odżywanie to ja Ci tu reprymendy udzielę ;) jedz owoce, jedz! bo jak nie będziesz jadła, to rzeczywiście bez tabletek się nie obejdziesz... Anemii się dorobisz i tyle :( tym bardziej, że to już druga ciąża i jednak organizm nie jest już taki mocny! Łatwiej o odwapnienie, infekcję itd... ja to z kolei mam problemy z pamiętaniem o kwasie foliowym.... raz jem, raz nie :( Thelly, wyślij mi jakieś namiary gg albo skypa na maila, ok? fajnie by było mieć z kim pogadać o ciąży bez ograniczeń ;) wiadomo, że tutaj możemy, ale przecież nie będziemy zagracać topiku niekończącymi się opowieściami ciążowymi ;) a od kwietniówek na razie sobie odpocznę ;)
  14. Widzę, że za mną tęskniłyście ;-) baaaaaaaaardzo się cieszę! Thelly, grzecznie się melduję - wróciłam dziś w nocy :) przede wszystkim gratuluję kilogramów w dół. ja po urlopie mam znów pół kilo do przodu. W ogóle, to mi już widać brzuszek. Po pierwsze - to przecież druga ciąża, a po drugie ja jednak szczupła jestem, i brzuszek nie ma się gdzie schować... Niby to dopiero trzeci miesiąc - a tu proszę. Niewtajemniczeni mogą myśleć, że po prostu utyłam, ale reszta widzi ;) Powiem Ci, Thelly, że mi się odechciało czytać kwietniówek. Może w bardziej zaawansowanej ciąży będzie ciekawiej i mądrzej, ale póki co to sama się zestresowałam, że mi się coś z ciążą stanie, jak się naczytałam historii... Szkoda nerwów! Thelly, coś mi się nie zgadza w Twoich obliczeniach - jak pisałaś że zaczynasz 9 tydzień, to ja też zaczynałam 9. Mi wychodzi na to, że jak ja zaczynałam 9, to ty kończyłaś? Ja się czuję dobrze. Tylko jak mnie głód złapie, robi mi się niedobrze. Ubrania już powoli wyciągam ciążowe, bo szkoda mi moich "zwykłych" - pierwsza ciąża nauczyła mnie, że one się jednak rozciągają... prawie wszystkie bluzeczki sprzed pierwszej ciąży teraz mam odłożone w ciążowych... A spodnie uwierają mnie, jak siedzę właściwie od początku ciąży. więc trzeba wyciągnąć ciążowe ciuszki :) parę dokupić świeżych i już. Na urlopie było milutko. Co prawda na początku mój mąż był strasznie spięty i nerwowy, ale jak już wyluzował to było fajnie :) zrobiliśmy sobie wycieczkę do Wenecji, Portoguaro i Caorle - pięknie, pięknie. Do tego doskonałe owoce za taniochę (3 kg soczystych nektarynek po 3 euro i 3 kg słodziutkich winogron po 4 euro :D) - objadałam się do wypęku ;) pogoda piękna, bez ukropu, ale na plaży super :) zdjęcia podeślę, jak je uporządkuję :) a w Polsce ziiiiimno!!! Od razu wzięliśmy się za grzanie... Ale soczek malinowy już sączymy, bo nam ciągle zimno. We Włoszech na plaży nocą było 19 stopni, a tutaj w dzień ledwie tyle! Już czuję, że mnie jakiś katar chwyta... zaraz biorę witaminki i wrzucam kiełki do kiełkownicy. trzeba dbać o się! Ach - Thelly, jeszcze jedno - zdecydowałaś już, czy bierzesz witaminki w ciąży, czy nie? Mi lekarz niby zalecił jakieś (jakiekolwiek - wszystko to samo wg niego) po 3 miesiącu, ale ja nie chcę. Odżywiam się zdrowo, kiełki mają mnóstwo wartości - szkoda mi się chemią futrować... Tym bardziej, że się nasłuchałam, że po tych tabletach większe dzieci się rodzą... a ja nie chcę ;) tak 2800 by mi wystarczyło ;)
  15. hej dziewczyny, wyjeżdżam na wakacje w piątek, ale dziś muszę oddać laptopa do naprawy, więc się żegnam - do zobaczenia za niecałe 2 tygodnie!
  16. brestova, wybrałam ten szpital ze względu na bardzo miłą atmosferę, doskonale dobrany personel, świetne warunki (w tym dwuosobowe pokoje z łazienką, bardzo ładne), idealna po prostu opieka nad noworodkiem - pielęgniarki noworodkowe na każdy dzwonek przychodzą i pomagają w czym trzeba, pomagają przystawiać do piersi, przewijać, a robią to w sposób bardzo miły, z uśmiechem, gadają do dzieci - rewelka. No a poród w kameralnym gronie (tylko z mężem, a co jakiś czas położna przychodziła zbadać lub zapytać, jak się mam, jak się czuję, czy mi czegoś potrzeba, robiła herbatkę...) - dopiero na sam finisz przyszedł gin, neonatolog, druga położna i pielęgniarki od noworodków. Poród mimo że dość trudny (długi - dobę trwał) wspominam bardzo dobrze. Z tego co wiem, mniej chętnie patrzą na kobiety które nie prowadziły u nich ciąży, ale jak już przyjedziesz z rozwiniętą akcją, to spokojnie dadzą urodzić ;) chociaż może dobrze się tam pokazać raz czy dwa na wizycie - wtedy nie będzie problemu. o szpitalu w jastrzębiu też słyszałam... sporo. mogą sobie "podać rękę" ze szpitalem cieszyńskim... masakra...
  17. jestem z cieszyńskiego, a rodzić chcę w katowicach na Łubinowej http://www.narodziny.com.pl/ macie szczęście, jak macie w mieście dobrego gina na NFZ. u mnie nie ma, bardzo żałuję.
  18. hej :) ja byłam dziś u gina, wszystko u nas w porządku. dzidziuś tak duży, jak powinien, serduszko ładnie bije, umiejscowiony w macicy ponoć w najlepszym możliwym miejscu. super. ale karty ciąży gin mi nie założył - ciekawe, widzę że jakieś nowe "zalecenia" mają, bo sporo dziewczyn nie dostaje podczas pierwszej wizyty. cieszę się, bo gin pamiętał nas (mnie i męża), moją ciążę i historię choroby (kręgosłup). jestem pewna porządnej opieki prenatalnej. kosztuje to krocie (200zł za wizytę), ale to niestety na śląsku raczej standard. następna wizyta 12 października, mam do zrobienia jakies tam badania. Gin powiedział, że "uwielbia drugie ciąże i drugie porody szczególnie u par, które zna i z którymi mu się dobrze współpracowało". także miło, miło. Zapewniał nas, że na pewno zdążymy z porodem ;) mamy 60km do wybranego szpitala - ale droga bardzo dobra, w 40min można dojechać. o ile nie ma korków... będzie dobrze :)
  19. przeczytajcie - świetne!!! http://www.joemonster.org/art/4689/Co_nurtuje_kobiety_w_ciazy_
  20. Tatonka, chętnie bym kupiła, ale pięciodrzwiową. nie wyobrażam sobie jak bym miała wsadzać dzieci do tyłu, szczególnie niemowlę w foteliku/gondolce. jak ktoś ma zdrowy kręgosłup, to może i może. Ja bym kwiczała z bólu... Wyciągnięte ręce do przodu i w dodatku z obciążeniem - to dla kręgosłupa masakra po prostu... byłam u lekarza. też mi nie założył karty, widać jakieś nowe zalecenia, bo chodzę prywatnie do tego samego lekarza, co w pierwszej ciąży i wiem, że wtedy założył mi od razu. Teraz powiedział, że założymy na następnej wizycie. Bębolek (to najnowszy pseudonim naszej fasolki powstały w wyniku przejęzyczenia mojego dziadka) rozwija się bardzo dobrze, jest dokładnie taki duży, jak być powinien, bardzo dobrze usadowiony w macicy. Wszystko jest idealnie. Ale i tak doktorek powiedział, że przed nami ten "najtrudniejszy" czas, bo 7-10 tydzień nie jest jeszcze pewny. W sensie, że spory procent poronień następuje właśnie w tym czasie. także mamy na siebie uważać. Pewnie dlatego teraz zakładają kartę ciążową dopiero koło 11 tc... ja już przytyłam 1kg. Jak u Ciebie, Thelly? u mnie przed ciążą 52,5 a teraz 53,5
  21. nie mówcie, że tego nie znacie!!! nie wierzę!!! odbierzcie pocztę za jakiś kwadrans :) ja dziś, za chwilę jadę do lekarza. trochę się stresuję czy wszystko w porządku...
  22. Jula i Adu - już podesłałam. Nie wiem jak to się stało, że nie ma Was w kontaktach... dodajcie się proszę :) Jula - gratuluję autka! super! ja też jestem na etapie poszukiwań taniego samochodu - mam na oku opla astrę z 97, z klimą i centralnym zamkiem. z 2tys - tylko problem jest z przebiegiem - 260tys... ale ze sprawdzonego źródła - pierwszy właściciel, auto garażowane, rdzy odrobinka w dwóch miejscach, silnik sprawny i zadbany. Jeśli nic nie znajdę innego, biorę to. Mam czas do końca września... Kolor wiśniowy. Thelly - zazdroszczę ;) te "dolegliwości" zapachowe nie dokuczają mi mocno, ale przy intensywnych zapachach jednak jakiś tam dyskomfort jest. Mój Ruben jest ostatnio jak tajfun. Brakuje mi cierpliwości! Gdzie pójdzie, tam muszę sprzątać: a to klamerki wysypie, a to papiery, a to suszarkę przewróci, a to cukier wysypie... Wiem, że brakuje mu podwórka - pada od kilku dni. Ale i tak cierpliwości mi brak :( Niby jest bardzo kumaty, właściwie wszystko mówi, wszystko rozumie, ale jakiś kolejny etap buntu go chyba dopadł. wszystko na odwrót, i to z radosnym uśmiechem na ustach. Woła kupę, ja go sadzam na kibelek - robi siusiu i wszystkie ciuchy mokre, bo przecież jak siedzi, to sikawka nie jest skierowana gdzie trzeba. A ja się wkurzam po pierwsze o to, że zamiast mówić, że chce siusiu - woła kupę, po drugie o to, że jak sika to go nie muszę podnosić, bo staje na podeście i sam siusia do kibla - a tak, to muszę go podnieść... Boli mnie kręgosłup, boję się o dzidzię. I się wkurzam... A potem zła na siebie jestem i koło się zamyka...
  23. cześć, cześć hasło na pocztę zmienione. dostałyście na maila - wszystkie, które wysyłały na naszą pocztę maile. ja dziś musiałam poprosić mamę, żeby do mnie przyjechała i wymyła mi lodówkę. Nie potrafiłam jej otworzyć! Niedobrze mi się robiło... Nie, żeby była jakoś specjalnie brudna - myłam ją przed wyjazdem do babci, nawet nie było tam nic przeterminowanego czy "drugiej jakości". Za to wędliny były, a od zapachu wędlin mnie mdli. Mama przyjechałą, lodówkę wymyła, wędliny wsadziłam w zamykane pudełko i przykazałam mężowi nie otwierać go w mojej obecności :) teraz znów mogę korzystać z lodówki ;) a wczoraj, jak się obudziłam po poobiedniej dżemce, mój kochający mąż (który wie, że wędliny uwielbiam) podsunął mi pod nos mocno wędzonego kabanosa. myślałam, że pawia puszczę ;) hehehe - ciekawe. w poprzedniej ciąży nie byłam tak wrażliwa na zapachy... może tym razem dziewuszka - jakoś takie mam wrażenie. Zobaczymy. W nocy śniło mi się, że chłopak ;) a w ogóle to jestem jak kłębek nerwów w tej ciąży... hormony robią swoje. Biedny mój mąż :D
  24. oj Tatonka, zdrowiej, zdrowiej! jeśli chodzi o spodnie - dzięki :D też mi się podobają! a najlepsze jest to, że spodnie z lumpeksu kosztowały 12 zł (a chodzę w nich już ładne parę lat), do tego używany pas z poprzedniej ciąży za 30 zł. Mam spodnie za 42 zł, a nowe w sklepie kosztują ile - 130 minimum? maszyna już opanowana, takie proste czynności spoko idą. Ze spodniami miałam trochę problemów, bo to jednak jeansy - tu z przodu, nad rozporkiem, musiałam przeszyć ręcznie, bo nie chciało iść. tylko iglę złamałam w maszynie....
×