Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. tia, sytuacja jest taka, że ja się czuję jak na dywaniku u ojca dyrektora, ilekroć się zjawiam na forum, inne dziewczyny nie odnajduja się w ogóle, grrrr tak na przyszłość: jeśli ktoś ma ochotę mnie wziąć do spowiedzi, to proszę prywatnie, na maila, a nie tu na forum, bo nie jest komfortowa sytuacja ani dla mnie, ani dla pozostałych dziewczyn agatha, nie wiń siebie za tą dyskusję, ja też dałam się zbyt mocno wciągnąć mi mimo, że częściowo była dla mnie interesująca, nie powinnam była aż tak się angażować Rubenek dziś wypił CAŁE 100ml wody :( oprócz tego 2x po 180ml mleka i 120ml mleka z wodą - łącznie 580ml płynów. Jemu to widać starcza... nie ma zatwardzeń, buźka błyszcząca, nawet ślinka cieknie. Może nie powinnam się tak stresować tą jego niechęcią do picia? Poza tym Rubi coraz chetniej chodzi za rączki. Także mam nadzieję, że niedlugo zacznie chodzić... choc z drugiej strony boje się tego ;) żeby sobie krzywdy nie zrobił... dziś skończył 14 miesięcy! ok, lecę spać, dobrej nocy!
  2. ojej, więcej Was mama nie miała??? 1/2 - wiązadełko przecięte mechanicznie, a nie uderzenie mechaniczne nos wyzej - napisałam: "uczących się" - poziom szkolnictwa po reformie niestety okrutnie spadł, przez co poziom nauczania w zawodówkach DZIŚ jest fatalny i zupelnie nie do porównania z tym, co było jeszcze 5 lat temu. Wiem, bo moja przybrana siostra uczy się w zawodówce i wiem, jak ona pisze. Wienc, wzionść, włanczać. Po podstawówce/gimnazjum pisała poprawnie... W zadnym wypadku nie oznacza to, że uważam za gorszych ludzi, którzy skończyli zawodówkę - nie, nie i jeszcze raz nie. Cenię każdego człowieka który potrafią i chca na siebie i swoje rodziny zapracować. Ludzi z wykształceniem zawodowym cenię znacznie wyżej od wiecznych studentów, którzy pięćdziesiąty kierunek kończą i nadal nie chcą pracować... Przy czym chodzi mi o brak chęci, a nie brak pracy spowodowany bezrobociem. Ustronianka, dziękuję za rady! Przed chorobą Rubi zjadał sporo owocow więc się nie martwiłam, teraz surowych owoców nie moze jeszcze, więc powinien pić... Ze względu na alergię wszystkie mleczne napoje odpadają... muszę pokombinować z innymi herbatkami, może to o czym pisze karenina? a i jeszcze jedno do dyskutujacej ze mna pomarańczowej: rzeczywiście nie czuję się dobrze w dyskutowaniu tak na forum, publicznie, o mnie. przede wszystkim dlatego, że nie uważam za istotne do jakiego kościoła należę, ale rowniez dlatego, że bycie niekatolikiem w polsce nie jest rzeczą łatwą. Popatrz - choćby po Twojej wypowiedzi, mimo że, jak piszesz, nie piętnujesz innych denominacji - "napisz wprost że należysz do KWCH, gdzie nie uznaje się kultu Maryi" - czyli napisz wprost, że jesteś inna, a różnisz sie tym i tym... Nie pisałam dotychczas tu nic o moim kościele i widocznie miałam ku temu powody; mogłaś być dyskretna i zapytać, zamiast udowadniać, że wiesz o mnie coś, czego inni nie wiedzą... Po co? Potrzebne to? Zmienia coś (i stąd też moje pytanie do innych czytelniczek)? ja skończyłam w końcu moje prasowanie i idę spać. JEszcze chyba mi sie nie zdarzylo, żebym miała wszystko poprasowane ;) nie cierpię prasowania.... Na te okoliczność zaczęła mi się psuc deska do prasowania. muszę sprawdzić, chyba jeszcze na gwarancji...
  3. do pomarańczowej: dużo by pisać, ale mam wrażenie że to forum nie jest dobrym sposobem na tego typu konwersacje. Widzę, że bardzo wiele dziewczyn nie odnajduje się, a forum to z założenia dotyczy dzieci i dzieciowych problemów, no, naszych też, mamowo-małżeńskich. Jeśli chcesz dalej ciągnąć dyskusję, znasz adres mojego bloga, tam jest linki "napisz do mnie" - odezwij się i pogadamy. Jakkolwiek z tym co piszesz o zaangazowaniu, zgadzam się zupełnie! Agatha, w Kościele Wolnych Chrześcijan jestem od urodzenia, jestem więc protestantką z urodzenia, aktualnie również z wyboru. KWCH działa w Polsce od dokladnie 100 lat, jest małym kościołem i cichym kościółkiem, także nie dziwie sie że o nim nie słyszałaś. Generalnie nie jestem zwolenniczką szukania różnic, wolę szukać tego, co nas łączy, ale jeśli Cię to interesuje, odezwij się do mnie na maila, to Ci napisze :) ja chyba nie mam Twojego adresu Mój Rubiś po pobycie w szpitalu, jak to rpzewidywała Ustornianka, szybko wrócił do formy. Aktualnie ma wilczy apetyt, chodzi za mną i tylko "niamniam, niam, niam". A że ciągle jest na diecie i niewiele rzeczy może, strrrasznie polubił bulki. Jak widzi bułkę, to krzyczy z radosci i mówi: "buka, buka"! tylko pić nie chce :( mleko - to tak, ale nie mogę przecież za dużo mleka mu dawać, bo to drażni jelita. Wode - po parę łyczków i tyle. Herbatę - moją, łyżeczką. Jak poczuje cokolwiek słodkiego - słodkąherbatkę, soczek - łyk i buzia na wezeł.... kapki, niekapki, butelki, normalne kubki, słomki - nic nie działa :( wypija mi tak z 200ml płynów dziennie (nie wliczając mleka) - to strasznie malo jednak... Z mlekiem maks 500ml... co ja mam z nim zrobić???
  4. Oj Ustronianko, nie wiem jak Ci doradzić, sama miewam problemy w takich sytuacjach :( i nie wiem, jak się zachować, bo co by nie powiedzieć, i tak źle... Nadiya, ja miałam straszne migreny w związku z zaburzeniami hormonalnymi (konkretnie to hiperprolaktynemię miałam) - może przebadaj się pod tym kontem? też mi robili tomografię, ale ona nic nie wykazała... Warto poszukać powodu tych bólów, bo tylko zagłuszać skutki, to za mało, szkoda Twojego zdrowia, dziewczyno! Bóle migrenowe mogą też być od kręgosłupa (głównie szyjna dyskopatia - cośo tym wiem). Trzymaj się, kochana... i coś ciekawego: http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79331,6904559,Najpopularniejsze_imiona_w_2009_roku.html oczywiscie pewnie bedzie trzeba usunąć spacje!
  5. Agatha, nawet nie wiesz jak milo czytac Twoje słowa. Ciesze się, jeśli w jakikolwiek sposób Ci pomogłam zrozumieć, zblizyć się do Boga. I absolutnie nie ma obowiązku przechodzenia na jakąklowiek religię ;) Życie z Bogiem to cos więcej :) 1/2 - nie chcesz wiedzieć, jak piszą ludzie, którzy ukończyli tylko podstawówkę, albo nawet gimnazjum... Którzy uczą się w zawodówkach... Naprawdę nie ma możliwości porównać "tego" do pisania Agaty! Poza tym Agata nie jest polonistką, każdemu może się zdarzyć bład w pisowni! Wiem, bo sama mam kilka słów których nigdy nie wiem, jak napisać! Ja dzis zmęczona. Rubenka czwórki męcza, mnie Rubenek ;)teraz wysłałam go z dziadkiem na spacer, bo bym obiadu nie ugotowała... Dziś w nocy 2x pobudki, odzwyczailam sie już dawno, bo Rubiś od ładnych kilku miesiecy całe noce przesypia!
  6. dziękuję Ustronianko :) i Panu Bogu dziękuję za to, co piszesz. Jemu niech będzie chwała! wiecie, w tej naszej Polsce nie być katolikiem jest niepoprawne politycznie :O ciekawa bardzo - ahjoooo chyba cały tydzień spędziła szukając informacji o mnie w internecie tssss i nie wiem, gdzie akurat to wywąchała, ale rzeczywiście należę do Kościola Wolnych Chrześcijan, dodam tylko że jest to zarejestrowany i legalnie dzialający w Polsce i na całym świecie kościól... Żeby tu fobii nie siac ;) się porobilo! Acha, dodam jeszcze ze promowana przeze mnie stronka szukajacboga.pl w zaden sposób nie jest powiązana z moim kościołem, jest to inicjatywa poza i ponadwyznaniowa, i moim zdaniem doskonale pomaga poznać Boga, dowiedzieć się kim On jest i jaki jest Jego stosunek do człowieka. Wy tutaj raczej wiecie te rzeczy, ale Boga szukają nie tylko wierni katolicy. Propozycja kontaktu nie jest po to, aby przeciągać do jakiegokolwiek kościoła, ale aby móc odpowiedziec na trapiące ludzi pytania. Nie macie pojęcia, z jakimi problemami ludzie się zwracają... Głównie w tę inicjatywę zaangażowani są ludzie z KATOLICKIEGO Ruchu Światło-Życie oraz Ruchu Nowego Życia swisss przepraszam, że dopiero teraz Cię witam, ale wczoraj mi to umknęło miłego dnia wszystkim, lecę papa z Rubenkiem!
  7. ohjoo a skąd też taka znajomość mnie? powiem tak: rzeczywiście nie jestem rzymską katoliczką ale wyznanie / denominacja nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Gdyby było inaczej, pierwsza rzeczą którą bym powiedziała, byloby że jestem z takiego a nie innego kosciola. Chrzescijaństwo nie na tym polega. Rzeczywiście - Kościół przez duże "K" to nie instytucja, dlatego też - moim zdaniem - nasze żadna z naszych ludzkich instytucji nie jest "kościołem jednozbawczym", żadna nie jest idealna i nic nie daje pewności zbawienia, tylko wiara w prawdziwego Boga. Doslowne odczytywanie Pisma Swietego (oczywiście nie wyrwane z kontekstu, jak to czynia Świadkowie Jehowy) uważam za poważne traktowanie Słowa Bożego, jasne, że nie wszystko jest "podane na tacy" i trzeba wiele mądrości i zrozumienia, ale jednak... Poza tym przyjaźnię się z masą ludzi, bywam w przeróżnych kościołach - do jednych chadzam chętnie, do innych wystarczy mi pójść raz w życiu, ale w życiu nikomu nie mówię "twój kościół jest zły, idź tu, czy idź tam". Jesli kogos przekonuję do czegoś, to jedynie do wiary w Boga, do osobistej relacji z Nim i do poznawania go poprzez Pismo Święte. Wierzę w to, że w każdym chrześcijańskim kościele Bóg ma swoich wiernych wyznawców, jak i w każdym kościele znajdują się ludzie dalecy od poznania Boga... I cóż, czy fakt, że nie jestem rzymską katoliczką zmieni Wasz stosunek do mnie?
  8. Ojjjjj Ustronianko, tulę Cię mocno! wirtulanie, ale może pomoże ;) a napewno nie zaszkodzi! Ty mi tu kochana nie wywijaj, że wszystkie dzieci w wieku Mateuszka chodza, bo Rubi miesiąc starszy i NIE CHODZI! I wcale się na to nie zanosi. Ciagle ma problemy z utrzymaniem równowagi. czasem się dosłownie na sekundę puści, ale zaraz łapie się czegoś i stoi dalej. On orpócz tego, że jest kluseczkowaty, jest bardzo ostrożny i nie chce ryzykować ;) a ja drzemy z malin i jeżyn robię i nie mam słoików!!!!!!
  9. a, a propos zdjęć - zapomniałam napisać - Karenina, Ty jak zwykle czarujesz swoimi dołeczkami ;)
  10. Nadyia, ja stawiam na grypę żołądkową - u nas teraz też szaleje: Ruebenek złapał w szpitalu, my od niego, przywieźliśmy toto do domu, chorowal teść, teraz teściowa, moi rodzice i babcia też podłapali. Pewnie za pare dni siędowiesz, że ktoś z kim się spotkałaś też takie miał "przypadłości"... albo i nie, bo wystarczy że w sklepie kogos spotkałaś, kto ci wirusa "sprzedał"! wlaśnie, deelite, też zwróciłam uwage na Twoje ciuszki - te spodnie są wypasione!
  11. wreszcie znalazłam chwilę czasu - skońćzylam koszenie i odpoczywam - i pooglądałam zdjęcia na poczcie.... Normalnie, dziewczyny, śliczne jesteście, wszystkie! Shamanka, na tych zdjęciach z wesela wyszłaś cudnie, przesliczna jesteś! Ustronianka, Mateuszek tak słodziutko wyglada - czarujacy! cała mama! Domiś, Kasiula, Nadiya - wszystkie jestescie piękne :) Anatol też cała mama :) Deelite - Twoje bliźniaki są absolutnie cudne :) a to Twoje zdjęcie z jednym z brzdąców... cud miód :) muszę też coś podesłać na pocztę, bo dawno nie wysyłałam. tylko chyba mąż zostawił swojego laptopa w samochodzie... więc nie dziś. dziś jeszcze przede mną cała sterta prania do prasowania. Tzn pół sterty, bo gorsze pól (koszule męża) poprasowałam wczoraj :D Nie znoszę prasowania :( na pocieszenie idę sobie pomaszkiecić ;)
  12. Agatha, polecam stronkę - tę w mojej stopce - www.szukajacboga.pl ja również preferuję spowiedź osobistą przed Bogiem, a nie za pośrednictwem Księdza. jak wiesz, studiuję na międzywyznaniowej chrzescijańskiej uczelni teologicznej i mam kontakt z ludźmi przeróżnych denominacji. I tylko w kościele Katolickim (w Prawosławnym - raczej publiczna) występuje spowiedź za pośrednictwem Księdza, w innych nie (choć jest taka możliwość, jeśli ktos czuje potrzebe). Na mojej uczelni nie ma świadków, bo nie uważa się świadków za Chrześcijan - nie uznają bóstwa Chrystusa. cóż ja mogę na to powiedzieć? wierzę w to, że tylko Chrystus może byc prawdziwym posrednikiem miedzy Bogiem a człowiekiem - cytuję: 1 Tymoteusza 2:5 Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus.
  13. Shamanka, ale radość! Cudowna wiadomość! Gratuluję i cieszę się razem z WAMI! ściskam mocno! ja wczoraj miałam takieeeego powera, posprzątałam całą szafę w sypialni, zrobiłam 2 prania, poprasowałam górę prania (druga czeka jeszcze na dziś) - fajnie tak! dawno mi się nie zdarzyło tak sprzątać z ochotą ;) chyba "cos" ma wspólnego z tym płyta linkin parka odnaleziona po latach ;) kocham tę muzykę ;) kojarzy mi się z najlepszymi wakacjami które spędziłam w pracy ;) w Niemczech, zanim jeszcze poznałam męża :) byłam tam z przyjaciółką, miałyśmy dwie KASETY (co za czasy... kasety się woziło na wakacje!) - ona R.E.M. a ja linkin parka. i od tej pory kochamy tą muzykę, zawsze kojarzy nam się własnie z tymi wspólnie spedzonymi wakacjami... Ech, było cudnie! dziś zrobiłam duże zakupy - tzn nie duże, ale dużo rzeczy załatwiłam ;) drogeria, poczta, piekarnia, spożywczy... Uzbieralo się tego. Muszę moje winko ściągnąć i zapasteryzować (nie wiadomo ile toto ma alkoholu, bo sypałam cukru "na oko" i teraz nijak obliczyć, a nie chcę, żeby się zniszczyło), kupiłam dzis termometr (bo trzeba winko podgrzać do temp 72-75*C), butelki i korki. I kosić trawę muszę, bo się na deszcz zbiera, a przez ten szpital tak wyrosła, że z kosą by tam lepiej było pójść, a nie z kosiarką... Ale to i tak jak się Rubis obudzi. Znów się przestawił i mamy tylko 1 dżemkę w poludnie. Ale za to ładnie sie sam bawi więc i tak mam wystarczająco czasu na swoją pracę. Karenina - gratuluję samozaparcia no i kilograma w dole ;) mi się ciągle nie chce ćwiczyć, a już za rok planujemy staranka, więc by trzeba w końcu... Oj lenistwo, lenistwo moje!
  14. Shamanko, tak mi przykro, że Ci smutno, samotnie, żałośnie... Tak bardzo bym chciała, żebyś byłą szczęśliwa. Serce bym Ci, kochana, oddała, gdyby to w czymkolwiek pomogło. Trzymaj się dzielnie i bądź silna, mądra. Nie trać swojej czułości, wrażliwości, miłości, nie pozwól aby te sytuacje uczyniły z Ciebie zgorzkniałą kobietę... Kochana, jestem z Tobą! Ustronianko, ciągle zapominam - ja bym oddała chętnie krew, ale mnie nie dopuszczają, bo za chuda jestem podobno... Koń by się uśmial, przed operacja kręgosłupa mialam trzy "autoupusty" krwi po 450ml pod rząd, tydzień po tygodniu (później tą krew dostałam po operacji) - i jakoś przeżyłam, bez żadnego problemu. A tu się upierają, że nie biorą za mnie odpowiedzialności.... Męża też wyslać nie mogę, bo dopiero co antybiotyk skończył :(
  15. Witaj Julka! Swietnie, ze mieliście sie dobrze. Mam nadzieję, że dzieciaczki uodpornione!!! tak to też ja, zauważ, że po cytowanym haśle zwróciłam się do innej, pomarańczowej komentującej, iż nasze forum jest megareligijne itp i czy nie mozna na luzie... To mnie tak zirytowalo, bo uważam że życie to poważna sprawa i życia na luzie traktować nie mozna: jak się do życia podchodzi - to już indywidualna sprawa każdego człowieka, moją odpowiedzią na życie jest chrześcijaństwo. bardzo BOLI mnie to, że tak wielu ludzi utożsamia kościół (bądź co bądź - instytucję) i wiarę. Wiara jest dla mnie czymś o wiele wyższym i ważniejszym niż kościół, "wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy" - Hebr 11:1 skutkiem tego jest to, o czm pisze i ainom, i agatha - w związku z nieprawidłowościami, któe w kościele widać gołym okiem, uważają ze ich wiara osłabła. Wiara to nie chodzienie do kościoła i to nie zmawianie modlitw: wiara to przeświadczenie o istnieniu Boga, Jego milości i świętej obecności w życiu ludzi, którzy podjęli taką decyzję - że chca żyć z Bogiem i dla Boga. Ta Boża obecność determinuje ich myśli, czyny, słowa. I nie chodzi mi tu o chodzenie z głową w chmurach itp, chodzi mi o normalne, codzienne życie. Czynienie dobra - nie dlatego, że jest siępo prostu moralnie zyjącym człowiekiem - ale dlatego, że jest to owoc pracy Ducha Świetego w zyciu czlowieka. Chodzenie do kościola jest ważne, bo jest to społeczność, o której jest mowa, aby jej nie opuszczać. Modlitwy są niezbedne, bo to rozmowa z Bogiem, bo Bóg jest cierpliwym słuchaczem i można Mu powiedzieć wszystko, cokolwiek na duszy leży, co boli, co smuci... Jak nikomu innemu. Jak więc widzisz, droga "tak to też ja" - prawdopodobnie tutaj się różnimy. Różni nas to, że ja uważam kościół za instytucję, w której pracują ludzie tak samo grzeszni i upadli jak my, zwykli ludzie. A w związku z tym nie jest idealna, jak i żaden człowiek nie może byc idealny. Owszem, jako kobieta wierząca mogę się wykłucać, że kościół jest potrzebny ludziom itd: ale obiektywnie patrząc jestem w stanie choć w części zrozumieć tych, których sytuacja w kościele zniechęciła do życia z Bogiem i którzy twierdzą, że w kościele chodzi wyłącznie o pieniądze - chodziaż wiem, że to nieprawda. A przynajmniej wierzę w to! Agatha, wpadaj na kawkę! Nie mam nic przeciwko ;-)
  16. a, i jeszcze chciałam napisać, kupiłam nowy nocnik, dosc miałam tych ciąglych fontann i wycierania podłogi mimo, iz Rubis ładnie na nocniku siusiał... Wszystkim mamom chłopców polecam: niedrogi i naprawde działa! http://www.allegro.pl/item714213631_nocnik_chicco_wysoki_kolor_rozowy.html w tym momencie widzę, że jest wystawiony tylko rożowy, ja po naszych przeprawach szpitalnych polecam nocnik biały, bo widać dokładnie kolor kupki itd, co podczas choroby jest bardzo ważne. Wcześniej miała pomaranczowy i naprawde nie bylo widać, a okazało się że krew tam była...
  17. Nie no, ja tu chyba nogi wyciągne... Ledwie co ostatnią walizkę ze szpitala rozpakowałam i przygotowałam roztwór do sterylizacji [zabawek któe mieliśmy w szpitalu], a tu telefon, że albo dziś biorę ogórki do kiszenia, albo nie będzie.... Bo zawsze od jednego rolnika bierzemy, w tym roku go zalało i dopiero teraz ma, miały być w przyszłym tygodniu, ale już nie bedzie.... Aaaa.... DObrze, że dzis kupilam gliniak (gliniany garnek) 13l, to sporo tam wrzuce i będzie bez bawienia się słoikami. a reszte w słoiki włoże i tyle... No, ale do późnej nocy i tak mi zejdzie z pewnością! Ratunku.....
  18. nie Olam, nie szczepiłam na rota! przeczytałam własnie poprzednią stronę i krew mnie zalewa. Normalnie yyyy nie utrzymam języka w gębie ;) do pomarańczowej, któa uważa nasz topik za megareligijny itp nie myslę, aby nasz topik taki był. Jestem chrześcijanką i nie wstydzę sie tego. jeśli mam potrzebę, nie widzę problemu żeby i tutaj poprosić o modlitwę: kto zyje z Bogiem, pomodli się, inni którzy sie w tym "nie widzą", przemilczą. Życie chrześcijanina to dla mnie spójna całosc: nie mam osobnej szufladki na chrześcijaństwo, chrześcijanstwem jest przesiąknięte całe moje życie. Chrześcijaństwo można nazwac "stylem bycia", i to coś zupełnie innego, różnego od fanatyzmu. Chrześcijaństwo to po prostu życie! Tak, wydaje mi się, uwaza więcej dziewczyn na tym forum i taki też jest nasz topik. Różnimy się czasem poglądami, ale szanujemy nawzajem, nie rezygnujemy z kogos tylko dlatego, że robi inaczej, niż nam wydaje się, że powinien. do pomarańczowej drugiej i do ustronianki Ustronianko, zacznę od Ciebie: mam wielki szacunek dla Ciebie. Zycie w pojedynke to wielkie wyzwanie, a Ty sobie radzisz. Poradziłaś sobie z Mateuszkiem w szpitalu, choć to jedno z najtrudniejszych wyzwań, przed ktorymi może stanąć matka. I to zupełnie sama, bez wsparcia ze strony męża. Pomarańczowa: proponuję, abys przyjrzała sie dokładnie życiu JEzusa. On, jako nasz nieskończenie doskonały wzór, prezentował holistyczne, całosciowe podejście do życia. Obalał stereotypy, robił rzeczy za które ówczesny swiat go znienawidzil. Chrześcijaństwo dziś bardzo często wyglada tak, jak Judaizm 2000 lat temu. Sztywne reguły, prawa których nie można naruszyć, przykazy, nakazy, zakazy. Jezus zaproponował wyjście poza ten megauporządkowany świat i wejście w wyższy poziom, kreatywny. Nie można powiedzieć: każdy rozwód jest zły. Nie można potępiać ludzi, tylko dlatego, że się rozwodzą (oczywiście, jeśli o małżeństwo walczyli, a nie po prostu zrezygnowali, bo on rozrzuca skarpetki pod łózkiem, a ona przypaliła bigos). Tak jak i Jezus nie potępil cudzołożnicy - "kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień" - znasz to, prawda? Jezus powiedził: "i ja Cie nie potępiam, idź i nie grzesz wiecej". Kolejna sytuacja - Żydzi oskarżyli Jezusa/ Jego uczniów o czynienie rzeczy, których czynic nie wolno w Sabat. A Jezus spytał: "czy wolno w Sabat czynić dobrze?". Takich przykładów jest milion! Życie wymaga od nas podejścia holistycznego. Jezus nauczał jak widzieć sprawy z szerszej perspektywy, jak podchodzić do ludzi z milością, której przecież każdy jest wart. Na koniec pytanie: oczywistym jest, aby nie zabijac. PRawda? zabijanie jest złe, zabijanie jest grzechem. A teraz sobie wyobraźcie, że jakiś zły człowiek, terrorysta, morderca - ktokolwiek - przykłada nóż do szyi waszego maleńkiego dziecka. A wy macie w ręku naładowany pistolet. Nie strzelicie, bo zabijanie jest złe? Kazde zachowanie MUSI być rozpatrzone pod wieloma aspektami. TAKŻE ROZWÓD. Jak wiecie, ja również mam wielki szacunek do instytucji małżeństwa, nie po to wychodzilam za mąż, żeby się rozwodzić, uważam małżeństwo za świętość: ale patologie, brak szacunku, miłosci, wymagają szerszego spojrzenia na aspekt małżeństwa. Niestety mało ludzi potrafi w ten sposób małżeństwo traktować, i albo mają małżeństwo w "głębokim poważaniu" , albo traktują małżeństwo w sposób bardzo ograniczony, powtarzając jak mantrę, iż jest nierozerwalne absolutnie bez względu na wszystko.
  19. hahahahaha, ale napisalam, rotaświrusami! fajne!
  20. jeśli chodzi o świnkę, moja pediatra mówiła, że to byla choroba, któej powikłania były bardzo poważne, niewiele z nas pewnie na świnkę chorowało, inne przechodzily świnkę łagodnie, ale jeśli pojawiły siępowikłania, często prowadzily m.in. do głuchoty. Także choroba paskudna. jeśli chodzi o szczepionkę na rota, to po naszej chorobie wniosek jest taki: to jeden z miliona wirusów powodujących takie choroby, jak nasza. Ruben w szpitalu przeszedł dwie, jedną biegunkę "bakteryjną", drugą wirusową i żadna z nich nie była spowodowana rotaswirusami. Także można majątek na taką szczepionkę wydać, a i tak spędzić 11 dni w szpitalu na coś o dokłądnie takim samym przebiegu, ale nie TO. albo tak jak my - nie szczepić, i siedzieć, ale wtedy to juz wszystko jedno czy rota, czy nie rota. ja natomiast rozważam możliwość zaszczepienia mojego Rubenka na ospę. Fakt, że to jest normalna choroba, ktorą przechodzil chyba kazdy z nas, ale widziałam dzieci, które ospę przechodził ciężko, albo "po prostu", albo bo były osłabione po jakiejś chorobie. MASAKRA. nikomu nie życzę... ranki wszędzie: w buzi, w uszach, w nosie, w pupie... coś strasznego.
  21. wczoraj napisalam elaborat i mi łącze siadło, więc wysyłam je dzis: na szczęście przed wysłaniem sobie tekst skopiowałam! dziewczyny, znow będzie chaotycznie, bo z nóg padam! witam z domku! Home, sweet home. Wymęczeni wróciliśmy strasznie, ale w domku pewnie szybciorem siły odzyskamy. Choć widzę, ze Rubenek paluszi w buzię cisnie i szykują nam się czwórki (a mamy dopiero jedynki i jedna dwójke - dziwna kolejność...), mam nadzieje, że lekko pojdzie, bo cierpienia mamy już naprawdę dość... Teraz Rubenek musi trzymać bardzo scisłą dietę, 3 dni takie jedzonko, jak w szpitalu, a potem powoli, bardzo powoli i delikatnie rozszerzać dietę. podsumowując pobyt w szpitalu - Rubi w ciągu 11 dni 8 razy miałzmieniany wenflon. Zwykle dopiero za drugim czy trzecim razem z sukcesem, więc średio myślę wychodzą dwa kłucia dziennie. rączki, nóżki, głowka w siniaczkach. strasznie mi go żal ciągle... ostatnie 4 dni, od poniedziałku, były szczególnie trudne, bo zostalismy przeniesieni do pokoju obok zabiegowki. Nie musze Wam chyba pisać, że krzyki cierpiących dzieci docierały do nas we dnie i w nocy... Dziś w nocy kłuli 2/3-miesięczne niemowlę, 15 minut płakało. A ja z nim, bo juz nie umialam tego wytrzymać. wiecie, przy kolacji z mężem sie smiałam, że u nas z tym szpitalem to jak z kozą w żarcie o Żydzie i Rabinie: przychodzi Zyd do Rabina i mowi, że mu bardzo źle sie dzieje, maleńki domek, dużo dzieci, hałas, żyć się nie da, bieda straszna. Rabin na to: to kozę kupcie! Żyd poszedł, kozę kupił, przyprowadził do domu. I sie okazało, że oprocz tego, że w domu jeszcze bardziej ciasno i głośno, to smierdzi, beczy koza, Żyd pomyślał: żle się dzieje. Poszedl do Rabina i mowi: Rabinie, kupilem kozę, jak Rabin kazał, a tu się okazuje, że zamiast lepiej, to jeszcze więcej hałąsu, bałaganu, zmród... Rabina na to: to sprzedajcie kozę! Po jakimś czasie Żyd wraca do Rabina i mówi: Rabinie! Jest tak wspaniale! Miejsca więcej mamy. Ciszej. Nie śmierdzi. Pieknie dziękujemy! Jak wiecie, zwykłam narzekać na miejsce zamieszkania ;) cóż, nic się nie zmienilo, ale nie mam już krzyków innych dzieci za scianą. Jest cudnie!!! poza tym, o ile pobyt w szpitalu napewno opóźni u nas chodzenie, nie był zupełnie bezowocny jeśli chodzi o rozwoj Rubenka. Po pierwsze - nauczył się spać w hałasie i w jasnych pomieszczeniach (sypialni mamy rolety zaciemniające no i jak tylko było jasno, R się budził. teraz już nie :D ). poza tym nauczył się dawać buzi, dzien dobry, mowić: babcia, ciocia, dzidzia, kółka, pupa, pampa (lampa) - choć to wcześniej już umiał, ale zapomniał - no i komunikację bardzo ułątwiły gesty "tak" i "nie" główką. Pytam: chcesz a-a? a on pokazuje, że tak. jesteś gotowy? - "tak". idziemy spac? - "tak". Chcesz pic? chcesz jeść? mowię wam, czad. Wszystkie pielęgniarki nie umiały wyjsc z podziwu, że tak ładnie załatwiał się do nocniczka, wyobraźcie sobie, ciężką biegunkę (najpierw bakteryjną, potem wirusową - to to, co i nas dopadło, jak rota, ale nie ten wirus akurat) - bez jakiegokolwiek odparzenia czy choćby zaczerwienienia pupy. Niesamowity moj synus jest! No, lecę spać bo już ledwie na oczy patrzę. całuję Was wszystkie mocno, dziękuję za wszystkie miłe słowa, za wsparcie, za modlitwy, jesteście KOCHANE! dziękujemy!!!
  22. Pampusia, powiedz mi - tak mneij więcej - ile Ty z metra malin dziennie zbierasz? bo moja ciocia któa ma sad mówiła, że jak mieli maliny to z 90m 40kg dziennie zbierala... no tyle to ja nie chcę, planowałam tak 40m, ale to wychodzi powiedzmy 15kg malin dziennie, a to bądż co bądź za dużo ;) jak na jedną rodzine.... dziękujemy za miłe przywitanie. dziś czujemy sięnaprawdę dobrze, ja troche jeszcze sprzątam, potem zakupy i jedziemy do Rubenka. Nie umiem się doczekać... tak strasznie tęsknię!!!
  23. cześć dziewczyny :) wpadam na chwilke, jak wiecie, wylądowałam z mężem w domu - mamy kwarantannę ;) nie wychodzimy z mieszkania, żeny nie pozarazać innych. Wczoraj... Dawno tak chora nie bylam. i ja i mój mąż. Po prostu leżeliśmy zdechli w łóżku nie mając sił na nic, obolali, z wysoką temperaturą (ja 38, mąż 39). Ludzie się śmieją, że pijany pijanego prowadzi... A u nas dokladnie tak to wyglądało: ja do toalety dosłowanie na czworaka szłam, a mąż za mną, żebym nie zemdlala ;) wymiotowałam jak nie wiem co, doliczyla 25 razy. Dziś mam zakwasy w brzuchu z tego wszystkeigo... Plus biegunka, no koszmar. Dobrze, że mamy zaprzyjaźnioną lekarkę, to przywiozla nam leki do domu, bo my ani w prawo, ani w lewo. Beznadziejna sprawa, chorować w dwójkę... Dobrze ze przynajmniej Rubenkiem nie musieliśmy się opiekować, nie wyobrażam sobie tego! Z Rubenkiem w szpitalu jest babcia i maja się dobrze. Obawiałam się tego, bo moja mama do tej pory nie zajmowała się dużo Rubenkiem (nigdy na dłuzej niż godzinka) - bo jak wiecie, sama ma jeszcze piątkę dzieci w domu - dzieciaki na wakacjach i proszę, babcia sobie radzi doskonale, Rubenek wraca do zdrowia... wysłałam parę zdjęć na skrzynkę. Dziewczyny, powiem tak: powinni Ustroniankę odlac ze złota i postawić pomnik matki polki w Warszawie. Conajmniej. Ja z Rubenkiem powtarzam scenariusz Ustronianki i Mateuszka, ale... Ja miałam do pomocy męża codziennie. Codziennie przychodził, przynosił czyste ubrania, smakołyki, zajmował się Rubenkiem, pomagał. A Ustronianka dała sobie radę ze wszystkim sama. Jak? nie mam pojęcia! Skąd ona ma tyle sił? I Ustroninko, z całego serca Ci dziękuję za każde Twoje słowo wsparcia, otuchy, za Twoje zrozumienie, za modlitwy, za to ze każdego dnia towarzysz nam, pytasz co u nas i rzeczywiście martwisz się. Na rękach Cię nosić to mało... Niech Pan Bóg Cię błogosławi!!! Kareninko, Tobie również dziękuję za wsparcie, troskę, słowa zachęty i uspokajanie moich nerwów. Całuję mocno! I wszystkim dziewczynom które odezwały się do nas SMSowo i te, które tutaj na forum nas wspierały, modliły się. Dziękujemy bardzo! Rubenek podobno ma się coraz lepiej, tylko... Jeść nie chce. I pić nie chce. Dlatego też musi dostawać więcej kroplówek :( wczoraj szósty raz wkłuwali mu wenflon Jego żyłki nie wytrzymują tego. Z resztą, nie mają już gdzie się wkłuwać. Wczoraj szukali już żyłek na główce, na szczęście udało się wkluć w żyłkę łokciową. Do wtorku Rubiś musi dostawać kroplówki, bo antybiotyk w kroplówce dostaje. Mieliśmy przejść wczoraj na doustny, ale wymioty przekreśliły tą możliwość. Pobyt w szpitalu... Mimo, że jest ładny, czysty, przyjazny (zdjęcia z pokoju na mailu), personel jest bardzo miły i uczynny, Pani ordynator na wizycie wszystko dokładnie tłumaczy: jak, dlaczego i po co... Szpital jest szpitalem. Rubiś krzyczy na widok bialego fartucha. Boi się. I mimo, że w momencie stał się ulubieńcem pielęgniarek i lekarek, mimo że nie szczędzą pod jego adresem słów zachwytu i podziwu, on sie boi i już. Ma w nosie słodkości, kiedy przypomni sobie igłę... Mimo choroby Rubi wygląda "zewnętrznie" dobrze - miał spory zapas tłuszczyku ;) więc nie widać tak po nim, że wybiednial. Już pół kilo stracił. Słabiutenki jest, pokłada się co chwilę, dużo śpi, przytula się. Wcześniej nawet na przytulanki czasu nie miał.. Bieda moja mała. Rączki posiniaczone, nożki posiniaczone... Ech... Jeśli chodzi o mnie, to cały pobyt nie byłby dla mnie tak przykry, gdyby nie te Rubenkowe problemy z żyłami. Ja z nim przy kłuciu być nie mogę, bo mdleję. Pielęgniarki to wiedzą, i jak trzeba same go biorą. CO z tego, kiedy słysze jego płacz... Mimo, że nasz pokój jest na drugim koncu. Serce mi się kraje, łzy same lecą. Nie potrafięznieść bólu mojego dziecka! Wolałabym dziesięc razy urodzić, niż raz widziec, jak moje dziecko jest po raz kolejny kłute - bezskutecznie... Koszmar. Patrzenie na ból dziecka, ból na który nie można zaradzic... To ponad moje siły... Przepraszam, że tak haotycznie pisze, ale mam milion myśli na sekundę, a głowa mnie boli strasznie, więc wychodzi jak wychodzi. jakkolwiek dziękuję Wam bardzo za każdą modlitwę, wsparcie. Niech Pan Bóg Was błogosławi!!!
  24. No więc jadę dzis :) o 19:47 mam pociąg do Katowic. Juz się nie umiem doczekać! Oczywiscie o pakowaniu się jeszcze nawet nie myślę, bo przecież tyle czasu!!! hihihi ;) A, Shamanka, jeszcze z myślą o Tobie - siedzę przy moim biurku, nad ktorym wisi tablica z mnóstwem kartek, przypominajek i zdjęć. I wisi tam taka kartka, któą dostałam od mojej cioci z okazji narodzin Rubenka. Pisze na niej (w wolnym tłumaczeniu): Najważniejsze, co Ojciec moze zrobic dla swoich dzieci, to kochać ich matkę... życzę więc dużo miłości - mimo wszystko. Moze sie jeszcze ułoży..
  25. kurcze pisałam tyle i mi wcięło! nie bylo mnie kilka dni, bo w środę dziadkowie wzięli mnie i Rubenka na wycieczkę do brata mojej babci. on ma sad w Tarnowskich Górach. Oprócz zwykłego gadu-gadu, zbieraliśmy wiśnie i przywiozłam 10l! Rubi był grzeczny więc mogłam spokojnie zbierać. Siedział w wózku przy krzaczku z porzeczka i sobie skubał, jadł... wczoraj pospaliśmy długo (położyłam się z Ru o 9 i spaliśmy prawie do 12!), potem zakupy, pranie, obiad, zabawa... no i trochę pokopałam w grządkach w końcu, bo już wszystko zarosło dawno. dziś wskoczyłam na chwilke popatrzec co u Was i chyba wieczorkiem wyjeżdżam do mojej przyjaciólki na weekend (SAMA!) chyba - bo jutro to napewnoe, a moze dziś... tylko muszę się dogadać z nią. ustronianka, tak mi przykro, ze znów Was męczy... nie wiem, co Ci poradzić, modlę się o Was stale! Dużo sił, cierpliwości... shamanka, tak mi się przykro zrobiło, jak przeczytałam Twój wpis. Zal mi Was - młodzi jesteście, macie takie wspaniałe dziecko... Szkoda Waszej mlodości na fochy, kłótnie, obojętność... Buziaczki dla Ciebie! lecę do Ru bo coś zasnac nie umie...
×