Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. peg, no to serdeczne gratulacje! fajnie, że ruszacie z budową :) domek śliczny - w ogóle te nowoczese domki są takie zgrabne, funkcjonalne - rewelacja! My mieszkamy w domku budowanego wg planu warszawskiego :( normalnie pochlastać się można! z 200 000 zł musielibyśmy włożyć w remont zeby to bylo jakkolwiek funkcjonalne! Najbardziej idiotyczne rozwiązanie to pokoje przechodnie, na co rozwiązania brak. Dopóki w tym miejscu można np zrobić kuchnię jest ok. Ale pokój mieszkalny??? żeby dziecko musiało przechodzic przez sypialnie rodzicow zeby sie dostac do lazienki, albo odwrotnie - rodzice przez pokoj dziecka? Balkony maja szerokość metra! jak sie suszarke rozlozy, to sie wejsc nie da... Aaaa, szkoda nerwów...
  2. nadyia, ja kupiłam używane łóżeczko drewniane. I kurczę nie wiem, jak Wasze dzieci w tym śpią, Ruben używa tego tylko do zabawy no i problem jest taki, że ciągle mu się blokują nóżki między szczebelkami (on siękręci w kółko), jak siedzi lub stoi i się przewróci, to się uderza w szczebelki i płacze... Myślałam że chociaż siadanie i wstawanie mu szczebelki ułatwią, ale lepiej radzi sobie z uchywtami w naszym turystycznym. Jedyny plus jest taki, że wszystko widzi. A kolejny problem jest taki, ze nauczył się wyciągać szczebelki, i to nie tylko się nauczył, ale pamięta któe szczebelki się wyciągają i choćbym go posadziła do nich tyłem, zaraz się odwraca i majstruje... A jak by któś pytał, gdzie sa te świergolące ptaszki, to wszystkie siedzą u mnie w ogrodzie na gałęziach i od piątek imprezę robią. I dziś Ruben się obudził o 5:28 :( myślałam, że się wścieknę ;) na szczęście kochane wibracje w łóżeczku pomogły, pospaliśmy do 8 :)
  3. Aaa, Shamanka, to u nas też tak :) Jak się kłócimy albo po prosu mamy "gorszy dzień" to to też ja krzyczę (choćbym mówiła zupełnie normalnie), ja się czepiam, ja... bla. bla. bla. Ale ja też tak reaguję - i tez gadam tam M chociaż to nie jest prawda. Prawda leży pewnie gdzies posrodku... No, ale taka mamy zasade w domu, ze nie gniewamy sie dluzej niz do wieczora. jak juz idziemy spac, to sie przytulamy i wszystkie niesnaski odchodzą w niepamięć. Czasem myślę, że powinien przeprosic, czy cos, mozliwe. ale ciesze sie ze nastepnego dnia jest nowy dzień i ... staram sie nie przenosić złych doświadczeń dnia poprzedniego. wiadomo, nie zawsze sie da. ale trzeba tez rozwazyc, czy naprawde blo o co sie wkurzac... i zyc dalej :) ach jo... dobranoc :) ściskam mocno i zasuwaj już do łóżka, przytulać zafochanego męża ;)
  4. śliczne zdjęcie, Lipenka :) piękna mama! ja nie śpię, ale właśnie znajomych do drzwi odprowadziłam :) i lecę niespać od razu, bo od dziś mam niepłodne dni, hurra :) :) :)
  5. Shamanka... Ja nie pomogę. W końcu studiuję teologię ;) ;) ;)
  6. Shamanka, dobrze, że ciągle znajdujesz siłę i chęć do walki o szczęście twojej rodziny, Twojego małżeńswa. Tak jak napisałaś - większość kryzysów, problemów w małżeństwie pojawia się po narodzinach pierwszego dziecka. To standart. Wystarczy popatrzeć na statystyki - podobno właśnie w tym czasie najwięcej małżeństw się rozpada. Bo ta druga osoba nie umie zrocumieć, pogodzić się z tym, że \"coś\" się zmieniło. Że już nie ma żony na wyłączość, że nie ma seksu zawsze wtedy, kiedy ON ma na to ochotę, że nie ma wypadów niezaplanowanych, wariactw i szybkich numerków w samochodzie, bo dziecko ;) Z jednej strony to przykre, a z drugiej... Facetowi naprawdę jest trudno - on nie przeżył porodu, który to ma ogromny wpływ na więź dziecka z matką, nie karmił piersią, co też a tę więź wpływa... Nie umie się dzieckiem opiekować, nie wie co ma zrobić kiedy ono płacze, nie rozumie. Mój mąż mimo że jest naprawdę wspaniałym tatusiem na początku też strasznie panikował. Ale ja byłam nieugięta. KIedy Ruben płakał, ja go budziłam i zmuszałam żeby wstał, przewinął, podał do karmienia. Zanim się przyzwyczaił to sporo mnie to nerwów kosztowało. Nie umiał trzymać Rubenka, bał się że go skrzywdzi. ale się nauczył, bo ja nie odpuszczałam. Ale też starałam się więcej czasu poświęcić mężowi - on mnie odciążął w obowiązkach dzidziusiowych, więc starałam się żeby go za to \"wynagrodzic\". I w końcu udało się. Tak naprawdę facetowi jest trudno złapać kontakt z dzieckiem dopóki ono nie mówi - wtedy facet jakoś pewniej się czuje. Wiesz, ostatnio zastanawiam się ostatnio, co sprawia, ze jestesmy ze sobą szczesliwi. I wiesz co? stwierdziłam ze.. dosłownie! pierdółki! takie drobiazki, jak karteczka na lodówce - \"kanapeczki, kocham Cię\". ulubiony batonik schowany między kanapkami do pracy, czy liścik z zapowiedzią ognistego wieczorku ;) posprzątana kuchnia w sobotę rano, kiedy ja dłużej śpię. pościelone łóżko. I nawet ta głupia, pełna czystych skarpetek szuflada. To wszystko mówi \"kocham Cię\"... Życzę dużo, dużo cierpliwości, wytrwałości, sił... I Sukcesu! Z całego serducha
  7. Olam... Nooo to ukłony w Waszą stronę! 17 lat to kawał czasu :) Ja zmykam bo czekam na gościa, tzn koleżankę ;)
  8. macie jakieś pomysły na dania z jajkiem? bo ja nie mam żadnego, dziś już nic nie umiałam wymyślić więc zrobiłam tą jajeczniczkę z ziemniakiem i marchewką, no ale jak Rubi ma jeść żółtko co drugi dzień... To nie wiem co jeszcze wymyślic ;)
  9. kwiatuszek - no to szczerze gratuluję! Wspaniała wiadomość. Rubi od dłuższego czasu ma szorstke i rumiane policzki, też muszę się tym jakoś konkretnie zająć... Reszta ciała ok, ale to... Smaruje bepanhenem czy jak to się tam zwie, ale efekty średnie. Muszę spróbować jeszcze diprobazę... Nie chcę z nim łazić do lekarza jak naprawdę nie muszę... Więc póki co próbuję sobie jeszcze z tym poradzić... olam, poważna to chyba nieodpowiednie słowo jak dla mnie ;) Staram się być rozsądna i odpowiedzialna, ale poza tym to ja też raczej szalona jestem. Bardzo spontaniczna, ooooookropnie nisko reaktywna, ciągle szukająca przygód = bodźców ;) z resztą mój mąż też jest niskoreaktywny dlatego też u nas ciągle musi się coś dziać. Co więcej, Ruen też jest niskoreaktywny :) może być z niego maruda na maksa, a wystarczy że pojedziemy gdzies, gdzie duzo sie dzieje, jest duzo ludzi (akademik, dom moich rodziców) - i jest w siódmym niebie :) Kontynuując - bardzo cenię sobie \"domowe ognisko\", które udało nam się stworzyć, cenię sobie niezmiernie nasze małżeństwo, rodzinę, tę \"stabilizację\" przed którą większość młodych ludzi ucieka - daje mi to potężne poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że kocham i że jestem kochana. Wiem, że mam kogoś, kto się o mnie zatroszczy, kiedy mi będzie źle. Ja się troszę o \"moich\" również. Nie muszę już szukać, plątać się, zawsze być uśmiechnięta, piękniewyglądająca i w dobrym nastroju. Mogę się źle czuć. Mogę być sobą, po prostu. I jest mi z tym wspaniale :)
  10. dzięki nadyia :) zrobiłam i zmieszałam z ugotowanym ziemniaczkiem. Mały jadł aż się uszy trzęsły ;) do tego zmiksowana marchewka. I cały słoiczek tej marchewki zjadł! a jak mu taką dawalam to plul :P teraz jako dodatek miała być i proszę, z jakim uznaniem się spotkała! zrezygnowałam z gotowania zupek Rubenkowi bo nie chce ich jeść. On po prostu nie lubie takiego zmiksowanego żarcia :P od nas z talerza zjada wszystko i krzyczy o jeszcze, a jak ja mu ugotuję zupkę to NIE I KONIEC. usta na kłódkę i można stawać na głowie i klaskać uszami - bez skutku. także dziś dałam mu pierwsz prawie dorosły obiadek (bo jednak ziemniaczek był rozdrobniony widelcem, marchewka zmiksowana i jajecznica na parze zrobiona) - i zjadł, szczęśliwy się pięknie bawi :) jutro zamierzam jakieś pulpeciki z kurczaka zrobić, chyba ainom wklejała przepis i sobie go skopiowałam :) mmm chlebek pachnie, prawie gotowy jest - będzie uczta ;) strasznie lubięświeży chlebek. Ale na kolację pizza, teściowie sobie zamówili ;)
  11. Nadyia, nie pogrążaj się ;) ;) ;) żartuję oczywiście, adu, dzięki za to co napisałaś. W moim małżeństwie jest SUPER, ale... Po przeczytaniu Twojej historii widzę jeszcze wyraźniej jak to jest ważne, aby rozmawiać, słuchać tej drugiej strony... I cieszę się, że życie Ci się ułożyło mimo poprzednich przeżyć, że masz kochaną Zuzię i że jesteś szczęśliwa :) dziewczyny, mam pytanie - jak robicie jajecznicę na parze dla maluszków? nie mam pojęcia jak się za to zabrać :D
  12. O, jak już tak, to ja też jestem z moim M od 17 roku życia :) tylko ja dopiero mam 23 lata :) On jest ode mnie starszy 5 lat. Nie był moim pierwszym chłopakiem, ale ja za to byłam jego pierwszą dziewczyną. Jakkolwiek był i jest jedynym mężczyzną w moim życiu :) jeśli chodzi o działeczkę, to nam się udało kupić 1ha zanim rynek nieruchomości "oszalał", płaciliśmy... 4,5zł za m2 :) :) :) a i tak to było dla nas sporo kasy, mamy jeszcze trochę długu z tego tytułu...
  13. misiaczkowa, ja z rannym ptaszkiem nie mam absolutnie nic wspólnego! Moja najlepsza pora, to między 21 a 24, a 7 rano to środek nocy :D Noooooooooooooooo i uwaga, uwaga!!! Karenina nasza dziś wraca do domu!!! Hurra :) Kareninko, to ja Cię pierwsza witam, jeszcze przed czasem, ale koniecznie, koniecznie chcę być pierwsza! Ściskamy Was mocno
  14. Jejku, mojemu maluszkowi chyba już zostanie to wstawanie w kokolicach 7h :O dziś 6:30, dla mnie to zabójstwo!!! Dobrze, ze chociaz pogoda ladna sie zrobila, od razu chce się żyć - zaraz wracam do obowiązków ;) śniadanko też zjeść trzeba :) peg, shamanka - z domu się wynosi tak wiele, ze praktycznie nie da się życe bez tego \"bagazu\". I tylko i wylącznie od chęci wynika, jak bardzo będzie to miało wpływ na nasze małżeństwo. Moi rodzice żyją z sobą bardzo dobrze, nigdy nie było cichych dni, obrażania się, fochania, krzyków. Czasem widziałam, że \"coś jest nie tak\" - głównie widywałam mamę trochę rozdrażanioną. i to wszystko. Wiem, że czasem się kłócili - ale któż się nie kłóci? jak coś było nie tak, to gadali i było ok. Moi teściowe też żyją ze sobą bardzo dobrze. Więc właściwie oboje mamy dość dobry wzór. Z tym, że u teściów mechanizm jest inny - jest problem? udawajmy, że go nie widzimy to go nie będzie! Jestem zły/zła na kogoś? nie odezwe sie do niego/do niej. Powinien wiedziec, o co mi chodzi! Rozmowa - taka zwykła, wyjaśniająca, prawie nie istnieje. Mąż czasem też się w taki sposób zachowuje, ale skutecznie go do tego zniechęcam ;)
  15. Oj Shamanka, Shamanka... Mam nadzieję, ze jeszcze Wam się ułoży! Pampusia, śliczny domek. Ja tak bardzo marzę o swoim... Nie wiem, kiedy i czy się doczekam... Ja już mówię dobranoc :) Trzymajcie się dzielnie, dziewczynki! Do jutra! Mam nadzieję, że jutro będę miała lepszy dzień. Dzis jakas rozlazła jestem, nic nie zrobiłam. Zmęczona. Ech... dobranoc :)
  16. kasiula, ja nie jestem, a rybki to bym mogła rano, wieczór i w południe ;) na zmianę z grzybami (ale prawdziwymi, a nie pieczarkami :P choć pieczarki też lubię)
  17. "Panga, którą w coraz większych ilościach sprowadza się do Europy pochodzi z Wietnamu, a dokładnie z Mekongu. Jeśli żyje w stanie naturalnym, samice rok w rok płyną w górę rzeki, aby tam złożyć ikrę. Niestety, ta "góra rzeki" leży poza granicami Wietnamu, więc z ekonomicznego punktu widzenia, to dla Wietnamczyków cios. Dlatego zakładają masowo sztuczne hodowle - na mniejszą skalę (interesy rodzinne) lub na większą (hodowle i przetwórnie zatrudniają tysiące osób, a będą jeszcze większe). Aby zmusić ryby do rozmnażania w zamknięciu, samicom robi się zastrzyk hormonalny. Używa się do tego importowanych z Chin fiolek zawierających hormon pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży - hormon, który u ludzi wyzwala akcję porodową. Umieszczone w niewielkich basenach pangi rosną w potwornym ścisku - wyglądało to tak, jakby w zamkniętych basenach było więcej ryb niż wody. Podobno żaden inny gatunek nie wytrzymałby takiej koncentracji. Aby w ciągu 6 miesięcy ryby zyskiwały 1,5 kg mięsa karmi się je specjalnymi granulkami - składa się na nie mączka rybna (importowana z Peru), witaminy, ekstrakt soi i manioku. Podrośnięte ryby łowi się ręcznie, przekłada do ażurowych koszy i na małych motorkach, jak tylko szybko się da, przewozi na stateczki ze zbiornikami wody, skąd ryby płyną, już nie o własnych siłach, do przetwórni. Dalej następuje standardowa droga - filetowanie, mrożenie, pakowanie, transport do Europy. Póki co, UE nie zakwestionowała metod hodowli. Szacuje się, że w przyszłym roku import pangi wzrośnie dwukrotnie. Naszym rodzimym rybom, takim jak np. dorsz, grozi wyginięcie (zostały przełowione, lub są łowione niewłaściwymi sieciami, które zgarniają też małe osobniki, a nie powinny), a więc ich ceny rosną. Już Wietnamczyków w tym głowa, abyśmy pangi mieli pod dostatkiem. Przy takim obrocie jakość jest kluczowa,jednak wielu mniej uczciwych eksporterów wietnamskich nie cofa się przed traktowaniem filetów podejrzanymi dodatkami (polifosforany i niefosforowe dodatki typu MTR-79), które w połączeniu z solą kuchenną powodują wiązanie wody - filet jest przez to bardziej soczysty i... cięższy nawet o 19%. Jeśli jest do tego pokryty 20% glazurą (warstwą zamarzniętej wody) to nieświadomy konsument może kupić wraz z rybą także 40% importowanej z Wietnamu wody. Sami Wietnamczycy różnicują produkt trafiający na poszczególne rynki - najlepsze idealnie białe filety trafiają głównie na eksport do USA; jasnoróżowe filety są najbardziej pożądane w Europie Zachodniej, jasnokremowożółte filety trafiają do Polski i Rosji. Gorsze filety o barwie różowej są sporadycznie sprowadzane do Europy "na promocje cenowe", zaś filety żółte są przeznaczone rynek azjatycki."
  18. tutaj artykuł odnośnie pangi, rzeczywiście jest faszerowana hormonami no i ogólie... przeczytajcie. oczywiście usunąć spację trzeba: http://forum.osesek.pl/index.php/topic,20.0.html
  19. właśnie weszłam na stronkę www.mojeciuchy.pl - fajna polecam :) shamanka, jak długo czekałaś na zwrot podatku po złożeniu PITów? ja czekam z niecierpliwością, bo są one przeznaczone na szafkę do kuchni, na którą czekam już 3,5 roku... ;) ;) ;) kurczę, ale mam nerwa... znów mamy milion rzeczy do zrobienia, czasu zero, wiosna idzie więc dojdą prace w ogródku i na polu, na studiach masakra... Aaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  20. Nadyia, dla mnie panga to nie ryba ;) ja wolę dorsza, mintaja, śledzia, łososia... No i bardzo lubię ryby słodkowodne - pstrąg, karp, amur, tołpyga (ale młodziutka) :) bunia - serdecznie współczuję Twojej teściowej. Odejście tak bliskiej osoby jest potężnym ciosem. Moge Ci polecic książki \"Balsam dla duszy kobiety\" i \"E-mail od Pana Boga do kobiety\"
  21. Nadyia, a rybka smażona? jakieś warzywko do tego też dajesz? no i woda - z ogórków kiszonych, rozumiem?
  22. przede wszystkim NADYIA, gratulacje!!! jesteś niesamowita! Syla - gratki z okazji raczkowania :) jeśli chodzi o spanie, Ruben przesypia już całe noce ALE - coś za cś - budzi się o 7, czyli godzinę wcześniej. Ajć jeśli chodzi o rybkę - nadyia, ja nie mam pojecia co to jest remolada? kojarzy mi się wyłącznie z marmoladą, ale to chyba nie o to chodzi :D ta ryba którą wczoraj zrobiłam, to tak: najpierw pod przykryciem w piekarniku 20min w temp 150*, potem zlałam całą wode z naczynia, a potem obsmarowałam sosem (szklanka śmietany 18*, 3 ząbki czosnku, łyżka ziół prowansalskich i łyżka musztardy, trochę soli) i w temp 180* zapiekałam jeszcze 15min. Ale bardziej mi smakuje ryba bez tej śmietany - pod przykryciem w piekarniku piekę 20 min w 150*C. Przed pieczeniem posypuję solą i tymiankiem. Podaję z ryżem i kalafiorem (+bułka tarta). No i oczywiście majonezik - mmm, kocham rybkę z majonezem! Ale to już bomba kaloryczna ;) bez majonezu też jest pyszna, tymianek nadaje ciekawego aromatu!
  23. no rybka w normie, może nie zachwycająca, ale smaczna :) ma może któraś jakiś przepis na smaczną rybkę w sosie?
  24. nie ma za co, Syla! co tu takie pustki? ja przygotowywuję obiadek, dziś próbuje przepis z neta na rybę w sosie śmietanowym - zobaczymy jak wyjdzie ;) poza tym zrobiłam pranie, gotuję zupkę dla Rubenka na jutro, zasiałam rzeżuchę i już mi stopy odpadają ;) na dworze ziiiimno, mokro, szaro i ponuro, brr! za to w komineczku wesoło ogień trzaska, do szczęścia brakuje mi tylko cieplutkich ramion Pana Męża i ciekawej książki :D nie można mieć wszystkiego ;) ;) ;) hihihi! A Ruben śpi i śpi - rano pospał tylko 45 za to teraz już 2h - ale go już słyszę ;) no, to koniec wolnego czasu!
  25. Syla, na temat różyczki nie pomogę, bo nie mam o tym pojęcia ;) a jeśli chodzi o soczki, to połozna z miesięcznika \"dziecko\" napisała tak: Między posiłkami do picia tylko wodę proponujemy, soczek czy herbatka owocowa mogą być jedynie dodatkiem do posiłku.
×