Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hanio.k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hanio.k

  1. wiecie, tak się zaczęłam zastanawiać nad moją sytuacją "zawodową"... I kurczę wychodzi mi na to, że chcąc nie chcąc będę musiała wrócić do pracy przed kolejną ciążą Do tej pory myślałam, że po prostu w trakcie wychowawczego urodzę następne dziecko, przejdę na macierzyński i kolejny wychowawczy.... ALE - jest jeden problem. Przed porodem pracowałam na 1/2 etatu i to za niewielkie pieniążki. taką kasę dostawałam na L4 i na macierzyńskim. Więc jak będę miała kolejny macierzyński, znów będę tyle kasy dostawała. A ja nie chcę wcale na dwójce dzieci zakończyć swojej kariery jako MATKA. Chcę dzieci troje lub czworo, raczej czworo właściwie. I myślałam że właśnie w takim "ciągu" się uda (wychowawczy + ciąża, macierzyński, wychwawczy + ciąża, macierzyński, wychowawczy + ciąża). Ale problem z tą kasą jednak jest. Niech by chociaż przez te 5 miesięcy macierzyńskiego dostawać jakiś zastrzyk kasy... Jak już będę miała dwójkę, do pracy napewno nie będę mogła wrócić. Więc jedyne rozwiązanie to tak za jakieś 3/4 roku do pracy wrócić. No i pytanie gdzie... Bo do Radia raczej nie ma szans, moje biuro praktycznei nie istnieje, zostało przeniesione do Gliwic, a z resztą z kim zostawiać Rubenka na całe dnie? Wczoraj mi przyszedł do głowy pomysł, żeby poszukać pracy w branży hotelarskiej (to mój fach), praca na zmiany ale przynajmniej więcej czasu będę mogła spędzić z Rubenkiem (układ jest zazwyczaj mniej więcej taki: dniówka, dniówka, nocka, 2 dni wolnego). Ostatecznie jak będę w ciąży to mogę sobie iść na L4, a nawet gdyby nie, to nie muszę pracować na zmiany... Inne wyjście to rozpocząć swoją działalność. Ale to już trzeba mieć dobry pomysł, no i nie mam pojęcia co w tym przypadku, jeślibym poszła na L4, macierzyński, wychowawczy? Wtedy praktycznie moja firma może przestać istnieć... Kurczę, ciężki orzech do zgryzienia
  2. właśie ostatnio rozmawiałam z mężem, że taki mały facecik się z Rubenka zrobił. Taki chłopaczek już. Jejku, a z dnia na dzień kochańszy... Też tak macie? Ja mojego Rubenka z dnia na dzień mocniej kocham. Do zaprzytulania jest ;) ;) ;) wiecie, tak się zaczęłam zastanawiać nad moją sytuacją "zawodową"... I kurczę wychodzi mi na to, że chcąc nie chcąc będę musiała wrócić do pracy przed kolejną ciążą :( Do tej pory myślałam, że po prostu w trakcie wychowawczego urodzę następne dziecko, przejdę na macierzyński i kolejny wychowawczy.... ALE - jest jeden problem. Przed porodem pracowałam na 1/2 etatu i to za bardzo małe pieniążki. taką kasę dostawałam na L4 i na macierzyńskim. Więc jak będę miała kolejny macierzyński, znów będę tyle kasy dostawała. A ja nie chcę wcale na dwójce dzieci zakończyć swojej kariery jako MATKA. Chcę dzieci troje lub czworo, raczej czworo właściwie. I myślałam że właśnie w takim "ciągu" się uda (wychowawczy + ciąża, macierzyński, wychwawczy + ciąża, macierzyński, wychowawczy + ciąża). Ale problem z tą kasą jednak jest. Niech by chociaż przez te 5 miesięcy macierzyńskiego dostawać jakiś zastrzyk kasy... Jak już będę miała dwójkę, do pracy napewno nie będę mogła wrócić. Więc jedyne rozwiązanie to tak za jakieś 3/4 roku do pracy wrócić. No i pytanie gdzie... Bo do Radia raczej nie ma szans, moje biuro praktycznei nie istnieje, zostało przeniesione do Gliwic, a z resztą z kim zostawiać Rubenka na całe dnie? Wczoraj mi przyszedł do głowy pomysł, żeby poszukać pracy w branży hotelarskiej (to mój fach), praca na zmiany ale przynajmniej więcej czasu będę mogła spędzić z Rubenkiem (układ jest zazwyczaj mniej więcej taki: dniówka, dniówka, nocka, 2 dni wolnego). Ostatecznie jak będę w ciąży to mogę sobie iść na L4, a nawet gdyby nie, to nie muszę pracować na zmiany... Inne wyjście to rozpocząć swoją działalność. Ale to już trzeba mieć dobry pomysł, no i nie mam pojęcia co w tym przypadku, jeślibym poszła na L4, macierzyński, wychowawczy? Wtedy praktycznie moja firma może przestać istnieć... Kurczę, ciężki orzech do zgryzienia
  3. u nas znów ładna nocka. jeszcze ładniejsza niż wczoraj. RUben coprawda budził się o 1:20 i koło 3, ale za kazdym razem zasnął. Dopiero o 4 mu dałam jeść, bo musiał wziąc antybiotyk. W kazdym razie wklejam Wam kawałek maial od położnej w sprawie nocnych karmień po odstawieniu od piersi: po pożegnaniu z piersią znika nocne karmienie czyli wszystkie przewidziane posiłki proponujemy w ciągu dnia, a w nocy może pojawiać się tylko woda do picia. Między posiłkami do picia też tylko wodę proponujemy, soczek czy herbatka owocowa mogą być jedynie dodatkiem do posiłku.
  4. O, tu jeszcze ktoś jest! o proszę, myślałam że wszystkie śpią, a tu pampusia na posterunku ;) tak, tak, urodził się z ciemnymi włoskami :) potem mu trochę wyjaśniały, a teraz nowe włoski są i jest blondasek :)
  5. dziewczyny, na pocze wysłałan świeżutką fotkę rubenka z blond czuprynką :)
  6. dziewczyny, na pcztę posłałam obiecaną fotkę Rubenka, świeżutką, z blond czuprynką. a jakby kto pytał, to robię zadanie na angielski :P
  7. hehe, ewcia, może pomarańczka myślała, że Eryś zjadł całą ziemię z doniczki i poprosił o dokładkę :P
  8. tak shamanka, karmienie definitywnie zakończone. Rubi jak się dowiedział, że można łyżeczką, wzgardzić moim mlekiem. Przez pierwszy miesiąc jeszcze popijał posiłki, potem już tylko w nocy i to pod warunkiem, żebyło całkiem ciemno (nad ranem, jak już szarzało, nie było szans). I tak pociągnęliśmy miesiąc... A potem już ogóle nie chciał. Trzy tygodnie go namawiałam, zjadł 1x. No a mleko się samo produkować nie chce, jak maluszek nie ssie... I niby ciągle mleko mam, ale teraz już 5 dzień nie karmię i ciągle mam w miarę miękkie piersi. Nie tak, jak po opróżnieniu, ale są miękkie. Piję herbatę z szałwii i mam nadzieję, że się obejdzie bez jakiś tragedii ;) i mleczko sobie spokojnie zniknie. Miałam ambicje karmić do roku. Bardzo chciałam do końca zimy. Ale wyszło tak, jak wyszło. Teraz Rubi 2x na dobę dostaje butlę (wieczorem i w nocy) no i też pije tylko jak jest ciemno. Jakbym mu chciała butlę wcisąć w biały dzień to by była katastrofa jakaś ;) nadyia, ja tez sie nie zgadzam na obcięcie włosów ;) są zbyt piękne!
  9. pocieszę Ci, Nadyia, ze mi tez by ten top zupełnie nie pasował. Właśnie dzwonił mąż i z wyjazdu do bielska nici. chcielismy to zorbic tak, ze mąz zawiozlby mnie i Rubenka na do CH a on pojechałby z samochodem na przegląd. Ale się okazało, że przegląd będzie trwał....2,5h! no i nie dość, ze z wyjazdu nici, to nie wiem, o której znów mąż wróci do domu :( beznadzieja :(
  10. jejku. Martynka, przerąbane... dobrze, ze to juz za Wami. Mi ostatnio R tez strasznie zwymiotował, cała podłoga była zalana... Ale zdarzyło się tylko raz i to chyba z okazji antybiotyków, rozwolnienie też ma no ale myślę, że to przez te leki, bo tak to nic się nie dzieje...
  11. dzień dobry :) ja wczoraj w końcu zgrałam trochę zdjęć na komp męża, ale nie zdąrzyłam przesłać :( więc jak wróci z pracy, to się za to zabiore. sporo zdjec fajnych mamy, wiec juz sie nie umiem doczekac, zeby Wam pokazać mojego synka z blond czuprynką ;) taki słotki jest, że hej! to zdjęcie z wczoraj akurat.... Ale co ja tu będę gadać, zobaczycie same wieczorekiem ups, wlasnie przypomniaalm sobie ze na wieczor mamy zaproszenie do znajomych :P wiec nie wiem, czy zdąrzę. Poza tym bardzo bym chciała dziś podskoczyć do Bielska to CH - atlantic mnie wzywa, bo został mi 1 biustonosz nie-do-karmienia, w dodatku jakoś naciągięty w ciąży i tak się ledwo trzyma. Czas kupić sobie coś nowego i ładnego :) nocka u nas ładna. Jak mnie nie było w weekend mąż niechcący nauczył R znów 2 razy w nocy jeść, więc kolejny raz oduczamy. Wczoraj koło 23 wołał jeść, ale udało nam się go uspać (chyba z pół godziny walczyliśmy). Zasnął i koło 1 mu daliśmy. Potem o 5. Dziś w nocy koło północy wołał jeść, tym razem w ciągu 5 minut zasnął i obudził się o 2:30 - i potem spał już do rana, do 8:30. Ciekawe jak dzisiajsza noc! Myślę, że niedługo zacznę z nim walczyć żeby w ogóle się nie budził, ale na razie do piątku jest na antybiotykach i w nocy musi wziąć jedną dawkę, więc i tak musi zjeść mleczko.. Jak już przestanie się w nocy budzić, to właściwie będziemy mogli wyrzucić smoczek ;) bo teraz to nam służy tylko do usypiania w nocy, zeby nie chcial butli ;) No, to miłego dnia!
  12. wróciliśmy z mężem z kolacji :) objadłam sie jak bączek ;) chyba będę musiała teraz bardziej uważać ile jem skoro juz nie karmie? zobaczymy jak sie waga zachowa :) jak mnei zacznie przerażać, to obiecuję nie jeść steka na kolację :D
  13. strasznie pusto. a mi znow caly dzien zimno. mam juz taką ogromną ochotę na wiosnę... jeszcze miesiąc. nawet niecały. 25 dni. a potem już będzie tylko lepiej!
  14. dasiu, a może Karolcia ma tak jak ja, że jak się obudzi to zupełnie głodu nie czuje? Spróbuj może tak pół godziny po przebudzeniu jej dawać butelkę?
  15. dasia, mój Rui wcale nie je tak dużo... 9:00 150ml kaszki r 12:00 120ml obiadku 16:00 - 100ml deserku 18:00 - 150 ml kaszki 20:00 - 150ml mleka + raz lub dwa razy w nocy po 150ml... Ale mysle ze to zupełnie wystarczy! Jeśli Karolcia by się nie najadała, to by nie spała tak ładnie w nocy! także wyluzuj bo naprawdę nie ma sensu na siłę rozpychać żołądeczka - chyba tylko po to, zeby miala pozniej problemy z nadwagą? Popatrz na dorosłych - jedni jedza za 3 i ważą 50kg, inni jedzą jak wróbelki i mają problemy z nadwagą. Każde dziecko jest inne i tą inność trzeba zaakceptować, nie porównuj swojej córeczki z innymi dziećmi, bo albo Ty wpadniesz w jakąś obsesję, albo Twoja córka będzie miała wieczne kompleksy...
  16. witajcie :) shamanka, igielka u Twojej Tosi tak mnie natchneła, ze az mi sie znila igielka w buzi rbenka. Ale to był tylko sen jesli chodzi o nocne karmienie u nas jest juz przeciez tylko butla, a Rubi sie nadal 1-2 razy budzi i tez czasem jest problem zeby znow zasnął. szczegolnie jak sie obudzi kolo 5 i jest juz troche jasniej. musimy dzis zamowic rolety do sypialnie, takie ktore calkowicie zaciemnią bo nie wiem co zrobi, jak mi się łobuz zacznie budzic przed czwartą. Chyba bym oszalała :P
  17. acha marczewa, u nas po pepti kupki ładne, ale on je tylko 1 lub 2 butelki na dobę. Po antybiotyku pojawily sie takie luźne żółte kupki... na początku po pepti męczyły go gazy ale sie przyzwyczaił.
  18. ale mi dziś jest źle :( niewyspana jestem, boli mnie kręgosłup, zimno mi jest i w ogóle... Mam ochote sie gdzies schowac i obudzic, kiedy będzie wiosna. Mam na studia milion rzeczy do zrobienia, mieszkanie do wysprzątania, pranie do powieszenia... A ja siedzę przed kominkiem i chce mi się płakać. Co się stało? Właśnie... Nic się nie stało. @ pewnie będę miała i jakoś mnie dziś życie przytłacza. Nie mam sił, chęci... No to pomarudziłam. Idę się grzać dalej.
  19. Jejku, nadyia, ubić to mało! ja tam w Ciebie wierzę, że Ci sie uda zrzucić zbędne kilogramy :D nie od razu Kraków zbudowano, wiadomo ze nie da sie od razu wyglądać jak pęczek szczypiorku, szczególnie jak rzuciłaś palenie!
  20. nadyia... ale z ciebie laska! normalnie ochrzaniam cię oficjalnie za Twoje ciągłe narzekanie pod adresem Twojego wyglądu!!! ja sobie myślałam, że skoro tak marudzisz to masz powody, a tutaj taka piękna kobieta! Żeby mi się to więcej nie powtórzyło :P chłopaczki cud miód, podobne do mamusi :) pampusia - no, no, taka dziewuszka z Ciebie :) ale moim zdaniem nie wyglądasz aż tak młodo, żeby CI gadać o 15, sratatata :P 18 spokojnie ;) A julcia to jak mój Rubi - taki sumo :D słodziak! peg, a Twój mikuś to do schrupania! i jaki rumiany w łóżeczku :) podobny i do Ciebei i do Twojego męża, myślę. Piękne dziecko :) w ogóle te nasze lipcowo-czerwcowo-sierpniowe dzieci to są przesłodkie!
  21. pampusia, higrometr to urządzenie do pomiaru wilogtności powietrza. w mieszkaniu powietrze powinno miec między 40 a 60% wilgotności. zbyt suche wysusza sluzówkę nosa, gardła, w związku z czym rośnie podatność na infekcje :O
  22. dobrze, ze wietrzysz, nadyia. sprobuj stopniowo obizac temperature - 22,20,18... rzeczywiscie 20* "nie czuc" - ja tez jestem ciepłolubem i w tej temperaturze marznę. Wiec sie po prostu cieplej ubieram, a maly do tej temperatury sie bardzo szybko przyzwyczaił - on w samych rajstopkach i body z dlugim rekawem sie bawi i jest cieplutki jak piecyk :)
  23. no nie mało, bo jest cieplutko ubrany :) na początku się bałam trochę, ale miał cieplutką szyjkę więc spoczko. 16 to rzeczywiscie zimno, ale to ze względu na mnie, ja jak sie za bardzo nagrzeje to w momencie zapalenie krtani lub katar łapię :( wrażliwa jestem na to.
  24. znalazlam wlasnie na allegro ciekawą rzecz - termometr wewnętrzny + zewnętrzny + higrometr + budzik za 35 zł. niezła cena! http://www.allegro.pl/item552545273_termometr_wew_zew_higrometr_zegar_budzik.html chociaz my nra razie higrometr mamy pozyczony od teściów, raczej chcemu kupic cos takiego http://www.allegro.pl/item552545279_elektroniczna_stacja_pogody_full_wypas.html
×