Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eversea

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Eversea

  1. Syllkaa dzięki za Twoją opinię :-* Malena trzymaj się Kochana i dużo odpoczywaj Jeśli chodzi o sam transfer to może faktycznie jest to koszt 1000-1400 zł, ale do tego dochodzą jeszcze wizyty w klinice, badania za które też trzeba zapłacić, dlatego napisałam 4000 bo to jest koszt optymalnego pakiety w "mojej" klinice
  2. gość dziś - dlaczego przykre jest to co piszę? Powtórzę kolejny raz - od myślenia o dzieciach się w ciążę nie zachodzi, to że o tym myślę i bym chciała nie oznacza że się na to zdecyduję nie bacząc na konsekwencje. Może jestem "zamroczona" szczęściem patrząc na moją córkę, ale nie jestem bezmózgiem, naprawdę. I wierz mi, to że jestem matką od trzech miesięcy nie oznacza, że nie mam świadomości jak absorbujące jest małe dziecko. Tak jak napisała Darkness, za co jej dziękuję, nie znasz mnie ani mojego życia. Pochodzę z dość licznej rodziny, mam sześcioro siostrzeńców, dwie siostrzenice, bratanka i bratanicę, przekrój wieku od 22 do 6 lat a kolejny bratanek w drodze. Zajmowałam się malutkimi dziećmi moich sióstr i braci odkąd skończyłam dziesięć lat. Pisząc tutaj liczyłam na konstruktywne opinie, takie jak gościa z wczoraj (dziękuje Ci bardzo Gościu, to co napisałaś jest bardzo pomocne :) ) bo może faktycznie euforia z posiadania dziecka i tego że w końcu się udało przesłoniła mi zdrową ocenę sytuacji. Niemniej jednak muszę też liczyć się z tym, że mam już swoje lata i z każdym rokiem ryzyko, że dziecko może urodzić się z wadami rośnie.
  3. Julia, Ni ostatni pobyt w szpitalu nie skończył się dobrze, wypisali nas w czwartek po 6 dniach pobytu, a w piątek nad ranem znowu pojawiły się duszności. Więc od raJim zu rano do pediatry, która stwierdziła że Ola jest jeszcze chora i według niej za wcześnie nas wypisali. Dostałam skierowanie do szpitala i spędziliśmy kolejne 10 dni tym razem podali jej antybiotyk, bo stwierdzili zapalenie płuc. Po tym pobycie Ola miała taką traumę że przez dobre dwa tygodnie nie dawała sobie dotknąć rączek, przez 10 dni miała zakładane cztery wenflony
  4. -Darkness, fajnie byłoby gdyby była księżniczka, tak dla równowagi ;-) a Ty czujesz pod serduchem księżniczkę czy księcia? :-) -Syllkaa dobrze wiedzieć że nie tylko ja się zmagam z takim problemem :-) - Ananasowa, dziękuję :-* ponoć u dziewczynek ryzyko infekcji dróg moczowych jest dużo większe niż u chłopców :-( czekam z niecierpliwością aż Mała trochę podrośnie, żeby trochę wspomóc jej odporność naturalnymi sposobami. I mam nadzieję, że już jej się nic nie przypląta
  5. Jest jeszcze jedna kwestia, która nie daje mi spokoju, może coś poradzicie co zrobić? Mamy jeszcze dwa zarodki zamrożone... Jak się ostatnio dowiadywałam w klinice, jeśli zdecydowalibyśmy się je zabrać do czerwca to jeszcze się załapiemy w ramach programu. Jeśli nie zdążymy albo się nie zdecydujemy teraz to później boję się że nie podołamy finansowo, niby koszt criotransferu w takiej w optymalnej wersji to koszt ok. 4 tys bez leków. Ja bym bardzo chciała już, ale się trochę boję, jak to będzie z opieką nad Olą, będzie jeszcze mała, poza tym po cc zaleca się ok. roku przerwy. Tak się cały czas nad tym zastanawiam, a czasu coraz mniej :/ No właśnie Dziewczyny, gdzie Was można znaleźć na fejsie? Czas szykować butlę, bo księżniczka się obudziła :)
  6. Ale się porobiło na tym forum :D Już nawet się nie łudzę, że zdołam nadrobić te prawie trzydzieści stron :( na szczęście trochę Julkowy kalendarz pomaga. Dziewczyny - cudownie jest patrzeć na coraz dłuższą listę ciężarówek. Tak się cieszę, że po kolei każdej z Was się udaje, zasłużyłyście sobie na to szczęście jak mało kto :* Każdej z Was, i tym na początku i tym w środku i tym szykującym się na rozwiązanie życzę, aby do samego końca ciąże przebiegały przede wszystkim zdrowo i żeby Maluszki pięknie i zdrowo rosły. Świeżo upieczonym Mamom gratuluję i życzę wielu cudownych chwil. Nie będę Wam mydlić oczu - na początku będzie ciężko, ale nie zrażajcie się niepowodzeniami. I przede wszystkim - nie bójcie i nie wstydźcie się prosić o pomoc, jeśli oczywiście macie kogo. Ja niestety chyba padłam ofiarą stereotypu matki polki, która to musi wszystko sama ogarniać, dom, dziecko, męża a dla siebie nie znajduje chwili czasu. ~ewap Zdążyłam tylko przeczytać, że Malutka owinięta pępowiną :( mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło i mogłaś już zobaczyć swoją wymarzoną Kruszynkę. Jeśli dobrze liczę, to urodziła się w 38 tygodniu, tak jak moja Ola :) wszystko będzie dobrze z Nią, zobaczysz :) Czekam na relację po, trzymaj się dzielnie Kochana. ~Biedrona1979 Ale się Wam trafiło z tą zmianą pracy :( naprawdę nie będzie szans nawet na kilka dni wolnego? Chyba z tytułu urodzenia dziecka należą się dwa dni urlopu okolicznościowego, może chociaż z tego będzie mógł skorzystać? A co do powrotu do formy po porodzie... u mnie jest bardzo ciężko, nadal zostało mi ok 18 kg do zrzucenia :( prawdobodobnie ma w tym udział tarczyca, ale jakoś nie mogę dotrzeć do endokrynologa, bo kolejny raz termin wizyty wypada w czasie naszego pobytu w szpitalu :( ~Kkiniaa84 Kochana, nic na siłę, jeśli lekarz odradza powrót do pracy to się go słuchaj :) ~Kkahha Jeśli chodzi o baby blues'a to teoria swoje a życie swoje :) ja też się długo z nim borykałam, z półtora miesiąca chyba. Jak definitywnie postanowiłam, że skoro nie daję rady karmić piersią to nie będę katować i siebie i Małej i się z tym trochę pogodziłam, to mi się poprawiło, ale jak Olka trafiła do szpitala to chyba miałam nawrót :/ także mi położna powiedziała, że jak czuję potrzebę to mam sobie popłakać i przede wszystkim nie udawać że wszystko jest super i nie bać się poprosić o pomoc. Wiem, że to łatwo powiedzieć, mi długo zajęło zanim się przemogłam i uwierzyłam, że naprawdę nie muszę wszystkiego robić sama, a jak ktoś, czy babcia czy ciocia, przez godzinę zajmie się dzieckiem, to wcale nie oznacza że jestem złą matką. ~Szmacioszka Spokojnie Kochana, we wszystkim nabierzesz wprawy :) ja też jest praktycznie całymi dniami sama z Małą, czasem pomoże mi Mama albo Siostra, ale głównie ja się zajmuję Olą. Mam już swoje patenty np. na szybkie zrobienie butli, bo niestety Olka różnie jada, raz po dwóch godzinach, raz po czterech :) najważniejsze to mieć wszystko pod ręką i zawsze w tym samym miejscu, wtedy jest dużo łatwiej. xxx U nas Kochane Dziewczęta nieciekawie :( od piątku znowu jesteśmy w szpitalu... Ola ma infekcję dróg moczowych. W domu nie miała gorączki, a teraz ciągle ma stan podgorączkowy. I dostaje kolejny antybiotyk :( no ryczeć mi się chce po prostu i ciągle się zastanawiam czy ja coś zrobiłam nie tak, że Malutka znowu chora. Wygląda na to, że jednak odziedziczyła po mnie słabsze zdrowie :( albo może to wina poprzedniej infekcji i antybiotyku, że miała niższą odporność. Wersja optymistyczna to 7 dni antybiotyku, więc w piątek może udałoby się nam wyjść, wersja pesymistyczna to 10 dni, więc wtedy święta mamy z bani :( Poza tym w sobotę Ola skończyła 3 miesiące i jest przesłodka :) taka się zrobiła już kontaktowa, jak się ją zagaduje to się pięknie uśmiecha i generalnie bardzo pogodna i spokojna nam się trafiła dzidzia. Ale żeby nie było nudno, to chyba kolki mamy już za sobą, ale za to chyba zaczęły ją swędzieć dziąsełka. Ślini się przeokrutnie, jak wcześniej wkładała tylko paluszki do buzi, tak teraz pcha całe piąstki z takim entuzjazmem jakby chciała je pożreć, smoczek od butelki gryzie zamiast ssać, tak samo jak mój palec jak wkładam go jej do buzi owinięty w gazik jałowy. Lekarka poleciła Dentinox, zobaczymy jak będzie. Zdaje się jakby to było wczoraj, kiedy przyszła na świat i wywróciła nasze życie do góry nogami... Dziś ma już trzy miesiące i choć czasem bywało ciężko, to były piękne trzy miesiące. każdy dzień zyskuje po stokroć z każdym Jej uśmiechem.
  7. Zosia.D Nie rotawirus, a wirus RSV, na niego nie ma szczepienia niestety :-( ten wirus powoduje u takiego Maluszka że tlen nie przychodzi przez płuca do krwi co powoduje dusznosci i niedotlenienie. U dorosłego może wywołać katar czy ból gardła, nie daje takich ciężkich objawów
  8. Dziękuję Kochane za wszystkie ciepłe słowa :-* szczęście w nieszczęściu że trafiliśmy na naprawdę cudownego lekarza wczoraj na dyżurze. Bardzo często do nas zaglądał zobaczyć jak się ma Mała, nawet jak przechodził obok naszej sali to przez szybę zaglądał na parametry pulsoksymetru. Wszystko bardzo dokładnie tłumaczył i nawet żartował że nie zamierza nas odsyłać na oddział reanimacyjny bo na jego dyżurze takie rzeczy się nie zdarzają. I nie wiem czy mu było bardziej szkoda mnie czy Oli, ale w końcu zgodził się, żeby Mąż do nas przyjechał na noc. Tym sposobem udało mi się zdrzemnać ze trzy godziny. Wieczorem wyniki gazometrii troszkę się poprawiły, dzisiaj rano lekarka ją osłuchała i powiedziała ze jest nieco lepiej na płucach. Dostała jeszcze inhalacje i kroplówkę, bo bardzo mało je, a teraz już nie musi być cały czas na tlenie, tylko mamy podawać co pół godziny na 4 minuty. Problem jest taki, że w pozycji pionowej zaczyna bardzo kaszleć i jak ją biorę do odbicia to ma napad kaszlu i wymiotuje :-( Biedronka Jesteśmy w szpitalu na Brochowie, to jest szpital im.A Falkiewicza. Ola złapała wirusa RSV, który jest bardzo niebezpieczny dla takiego Maluszka :-( najgorsze że nic na to nie mogą podać l, dostaje tylko tlen i inhalacje z soli fizjologicznej i pulmicordu zdaje się. Wygląda na to że strach o nasze maleństwa towarzyszyć będzie od poczęcia już do końca życia.
  9. Dzięki Dziewczyny za dobre słowa, bardzo się przydadzą bo nie jest dobrze :-( od rana jesteśmy Z Olą w szpitalu. Dostaje inhalacje i tlen co godzinę na 20 minut , bo była niedotleniona trochę :-( ma infekcję wirusową, wirus RSV. Szmacioszka nie chcę Cię straszyć ale u nas zaczęło się tak samo :-( gruszką nic nie odciagało a w nosku furczało, a jak zaczęliśmy odciągnąć katarkiem to wychodziły już zielonkawe glutki, pediatra powiedział nam ze u takiego Maluszka infekcja może się rozwinąć w dosłownie kilka godzin. gorączki nie ma do tej pory
  10. Dziewczyny, dziękuję Wam za słowa wsparcia i otuchy :-* . Jest ciężko, wczoraj była położna na drugiej wizycie, i powiedziała żebym się nie poddawała, że laktacje można pobudzić nawet do pół roku. Kazała nam jeszcze raz iść do tej babeczki od laktacji, ale żeby tym razem przyjechała do nas (jest taka możliwość) i żeby zobaczyła jak my sami sobie radzimy. Chcę jeszcze tego spróbować, dziś rano samo poleciało mi mleko z piersi, co wcześniej się nie zdarzyło, przystawiałam Małą, coś tam pociągnęła, nawet udało się bez nerwów, dopiero po paru minutach zaczęła się denerwować to dałam jej butlę, więc może jest jeszcze nadzieja. Wygląda trochę tak, że jak już odpuściłam i trochę inaczej psychicznie podeszłam (wczoraj zeżarłam pół tabliczki czekolady, stwierdziłam że skoro z karmieniem piersią nici, to mi chociaż ulży trochę) to może coś ruszy. A i jeszcze mam zrobić kompleksowe badanie tarczycy, bo coś może być nie tak i to też może wpływać na laktację. Wczoraj przeżyliśmy pierwszy atak kolki :-( to jest normalnie nie do opisania :-( całe szczęście że Mąż akurat był w domu i dziękuję Bogu, że przy kompletowaniu wyprawki pomyślałam i kupiłam wcześniej rurki odgazowujące, drugi smoczek uspokajający i smoczek do podawania lekarstw, a Mąż w drodze do domu kupił za radą położnej lekarstwo na kolki i ból brzuszka (nazywa się Colinox jakby co), więc mimo paniki strasznej udało nam się opanować kulkę w niecałą godzinę. Dodam że warunki były niesprzyjające, bo mieliśmy do tego wszystkiego awarię prądu...
  11. DoReMiDo Próbowałam, i powiem Ci, że po wizycie byłam naprawdę pełna optymizmu i nadziei że będzie dobrze, ale w codziennym życiu nie było już tak łatwo :( O ile z pomocą doradczyni wszystko szło świetnie to w domu niby próbowałam robić dokładnie tak jak mi pokazywała, ale jakoś nam to nie wychodziło, Mała się denerwowała, płakała, a ja razem z nią. Nie miałam serca jej tak męczyć, tym bardziej, że moje nerwy też się jej udzielały i to było takie błędne koło.
  12. i jeszcze w kwestii karmienia. Polecam do torby spakować jednak butelkę do karmienia na wszelki wypadek. Ja co prawda miałam, ale nie pomyślałam, żeby użyć jej od razu i na początku Ola była karmiona przez smoczki jednorazowe. Co prawda jest to wygodne, bo na oddziale mieli takie mleko już gotowe w małych buteleczkach, do których się nakładało własnie takie smoczki jednorazowe, ale te smoczki są beznadziejne, bo rozleniwiają dziecko - nie wymagają od niego ssania tylko w zasadzie samego połykania tego, co ze smoczka leci, więc zaburza się odruch ssania. U nas był ten problem, jak daliśmy Małej mleko ze zwykłej butelki (mieliśmy Lovi aktywne ssanie 0+) to wogóle nie chciała jeść z niego, bo nie umiała dobrze ssać. Gdybym wiedziała to od razu, to w życiu bym nie dawała jej tego szpitalnego smoczka :( teraz musimy z nią ćwiczyć, żeby ten odruch ssania jej się poprawił. Oczywiście nie ma co się nastawiać w żadną stronę czy w kierunku karmienia piersią czy mm, bo życie pokaże jak będzie, ale chciałam, żebyście wiedziały na co zwracać uwagę i nie popełnić mojego błędu. Jeszcze mi się przypomniało o witaminach K i D dla maluszka. Wczoraj byliśmy na wizycie u pediatry i powiedziała nam, żeby nie dawać jej tych witamin w formie preparatu 2 w 1, bo dziecko karmione mm nie trzeba suplementować witaminą K. A i pieluszki flanelowe są doskonałe do spowijania Dzidzi i do przykrywania jej jak jest ciepło zamiast kocyka. A rożki u nas się w ogóle nie sprawdziły, chociaż miałam dwa - jeden usztywniany jeden nie. W rożku było mi niewygodnie ją trzymać, wolałam ją zawinąć w pieluszkę flanelową i w kocyk, dzięki temu mogłam ją lepiej zawinąć i pewniej ją trzymałam w rękach. ~aleczka21 mam nadzieję, że moje rady będą chociaż trochę pomocne :) chociaż z doświadczenia wiem, że i tak raczej każda z nas postąpi tak jak jej dyktuje serce, niezależnie ile rad przeczyta, bo w końcu mama wie najlepiej co dla jej dziecka najlepsze :)
  13. Dziewczyny kochane, bardzo Wam dziękuję za ciepłe.słowa i kciuki :) wczoraj, o 23:15 na.świat przyszla nasza Kruszynka. Ważyła 2980 gram i mierzyla 51cm, dostala 10/10 w.skali Apgar, dzielna dziewczynka :-) Sama.cesarka.do przeżycia, najgorsze.było wkłucie do znieczulenia i to, że pod wpływem oksytocyny totalnie zatkało mi się nos. Operacja trwała godzinę, nie licząc przygotowania. Okazało się że znaleźli w macicy "coś dziwnego" i wzywał lekarza na konsultacje. Pobrali wycinek do badania, a resztę usunęli, tak przynajmniej zrozumiałam. Miałyście rację, Oleńka jest absolutnie cudowna. Trochę się męczymy z karmieniem, ale położne są bardzo pomocne, a jutro ma być doradca laktacyjne, licze na to że pomoże. Rana generalnie już nie boli ciągle, tylko przy wstawaniu i zmianie pozycji. Ból jest silny bardzo ale cóż, czego się nie robi :-) Biedronka, leżę na Borowskiej. Kochane, przepraszam, że nie odniosę się do wszystkich, ale.za.wszystkie.trzymam kciuki i mocno kibicuję :-* po powrocie.do domu postaram się nadrobić wszystko, mam nadzieję na same dobre wieści w.tym czasie. Korzystając z tego że Olusia śpi, to ja też.się.kimnę, w.nocy nie było mowy o spaniu niestety :-/
  14. Dziewczyny, właśnie się dowiedziałam od lekarza, że jeszcze dzisiaj będą robić mi cesarkę :-o jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, bo jadłam kolację (nikt mi nie powiedział że nie mogę, położna przyniosła talerz, to zjadłam :-( ) z lekarzem nie zdążyłam nawet porozmawiać, zapytać czy jest jakieś zagrożenie dla Dzidzi, bo wpadł i przeleciał jak burza. Ma przyjść później. Strasznie się boję :-( wychodzi na to, że jednak Mąż będzie miał swój prezent pod choinką, szkoda że jeszcze nie zdążyliśmy jej ubrać... Trzymajcie kciuki za moją Kruszynkę
  15. Miało być napuchłam a nie napisałam, głupia autokorekta :-P
  16. gość dziś Wiesz, z tym terminem to nie jest tak, że to jakieś moje życzenie :) Po prostu chcę, żeby Dzidzia urodziła się zdrowa, więc niech siedzi w tym brzuchu ile będzie potrzeba, jeśli się jeszcze obróci w tym czasie to tym lepiej. Zobaczymy, co powie lekarz jutro, bo na razie jestem zawieszona w próżni, nie mam ustalonego terminu kolejnej wizyty, jedynie ktg za tydzień i nie mam ustalonego terminu cc. Czułabym się bezpieczniej, wiedząc, że to łożysko będzie monitorowane i w razie czego decyzja o cc zostanie szybciej podjęta. Co do porodu prywatnego, to myślałam o tym, na razie z ciekawości sprawdziłam ofertę Medicoveru, ale koszt takiego porodu przekracza nasze możliwości finansowe.
  17. My po wizycie. Jestem zła i skołowana i nie wiem co robić :( Dzidzia zdrowa, waży 2900g , na KTG nadal brak skurczy, wszystko pozamykane, ale się nie odwróciła jednak, więc dostałam skierowanie na cc. Pojechaliśmy od razu do szpitala umówić się na termin... w kolejce czekaliśmy prawie dwie godziny, straszne zamieszanie, do tego gorąco i duszno. Wybraliśmy szpital kliniczny z uwagi na to, że mają tam najlepszy sprzęt i w razie komplikacji na miejscu mają oddział chirurgi noworodkowej, ale jest to też szpital akademicki, więc przy wizycie oprócz lekarza było też chyba z 6 studentów. Badanie trwało prawie godzinę, mi to generalnie nie przeszkadzało, bo w końcu studenci też muszą się nauczyć badać żywego człowieka, a nie potem takie konowały co nic nie umieją i tylko kasę zbierają, ale mój Mąż, taki cierpliwy nie był, w sumie wkurzył się na samym początku jak go lekarz poprosił, żeby poczekał na korytarzu i przez to był zły. W każdym razie konkluzja lekarza była taka, że Dzidzia jest jeszcze mała i może się jeszcze odwrócić, więc mam przyjść za dwa tygodnie i wtedy mi umówią termin cc. To będzie 28 grudnia a na 30 mam termin. Trochę się martwię, bo na usg wyszło łożysko II/III stopnia i boję się, że może dojść do niedotlenienia albo Dzidzia przestanie przybierać prawidłowo. I teraz mam mętlik w głowie, nie wiem, czy mam jechać do innego szpitala umawiać zabieg czy czekać do tego 28 :( Jutro na pewno skonsultuję to jeszcze z moją lekarką, ale trochę mi to nie daje spokoju. Ale za to na wizycie u naszej lekarki spotkała nas miła niespodzianka - dostaliśmy zdjęcie buźki Małej w 3D :) z tego zdjęcia wychodzi, że będzie pyza po mamusi ale nosek jednak po tatusiu ;) Z tym drętwieniem dłoni trochę lepiej - skorzystałam z kinesiotape'ingu i to faktycznie pomaga. Neurolog mnie pocieszył, że mniej więcej do 4 tygodni po porodzie powinno minąć, jeśli nie to zaleci zabiegi rehabilitacyjne a w najgorszym razie operacja. Ale tak daleko myślami nie wybiegam, liczę na to, że po porodzie to cholerstwo da mi spokój :)
  18. ~MiśkaD Serduszko mi się raduje, jak czytam takie wieści :-) Z tym projektem to faktycznie wyszła lipa, ale najważniejsza jesteś teraz Ty i Maluszek. Tyle dawałaś w tej pracy od siebie, że mam nadzieję, że nie będą robili Ci problemu z tym, żeby dołączyć więcej osób do niego. W każdym razie, dbaj teraz mocno o siebie, wypoczywaj ile się da :-) I daj znać co z tym projektem, jak zareagował szef :-) ~ananasowa Dobrze, że wyniki w normie, jedno zmartwienie mniej. Do stycznia już niedaleko, trzymaj się dzielnie Kochana :* ~ewap156 Będzie dobrze, trzymam kciuki :-) ~Gościa trolla nawet nie skomentuję, muszę uważać na ciśnienie :P ~darkness77 Kochana, gratulacje! :* super wiadomość! Zrób betę w środę dla spokoju ducha, ja bym też zrobiła od razu komplet czyli oprócz bety estradiol i progesteron – tak przynajmniej robiłam na początku :-) Poza tym mogą się te wyniki przydać na wizycie też. W czerwcu jeszcze nie byłam na forum, więc nie znam sytuacji z Twoim M. :( jestem pewna, że taka wiadomość postawi go na nogi i ustawi trochę do pionu, żeby Cię takimi tekstami nie straszył :-) ~Kkiniaa84 Powodzenia Kochana :-) Na pewno wszystko będzie dobrze, będę za to mocno trzymać kciuki!
  19. ~Zuzka1212 No niestety nie obróciła się :-( Nadrobię wpisy na forum i napiszę co u mnie po wizycie, bo skierowanie na cc dostałam, ale terminu nie udało mi się ustalić :-( ~Iza82 Ja to bym chciała, żeby jeszcze trochę posiedziała w brzuchu, chociaż już jest ciężko, za to mój Maż bardzo by chciał żeby już była z nami :-) Na poród przed świętami się nie zanosi, terminu na cc mi nie ustalili, na KTG brak skurczy, więc myślę, że Nowy Rok przywitamy jeszcze w duwpaku :-) ~Basik30 Spokojnie Kochana, objawy jak na okres wcale nie muszą oznaczać że transfer się nie udał :-) Wiem, że ciężko jest, ale poczekaj do testowania, już połowa czasu za Tobą :-) Bądź dobrej myśli, trzymam kciuki. Wierzę, że dobra passa na forum i Ciebie dotknie :-) ~aleczka21 Super, że z Maluszkiem wszystko dobrze :-) przed Tobą jeszcze wiele takich wzruszeń :-) ~biedrona1979 Kochana ciesz się brakiem dolegliwości jak najdłużej :-) później niestety może nie być już tak różowo ;) A jeśli chodzi o krew pępowinową, to dzisiaj w szpitalu dostałam broszurę PBKM, jest w niej dużo informacji, jutro przy dziennym świetle zrobię fotki i wrzucę tu link do całości, może się Tobie i innym dziewczynom przyda :-) ~elfica30 Trzymam kciuki, żeby się udało jeszcze ten cykl wykorzystać :* Tyle mamy to teraz dobrych wiadomości, że i u Ciebie się takich spodziewam :-) Nie poddawaj się jeszcze i próbuj przełożyć wizytę, a jeśli się nie uda to jest jeszcze szansa, że 4dc nie będzie za późno.
  20. Dziewczyny, tyle się napisałam i mi skasowało post :( Więc jeszcze raz... ~Julia83 Ja też się bałam, że detektor będzie u mnie non stop w użyciu :) Ale jak ruchy Małej zaczęły być bardziej odczuwalne, to o dziwo wcale tak często go nie używałam, chociaż kiedy była bardzo spokojna to bardzo się przydał i czułam się o niebo spokojniejsza :) Wydaje mi się, że u Ciebie będzie podobnie, a myślę, że po wyjściu ze szpitala będziesz się bardziej denerwować, czy z Dzidzią wszystko dobrze, a takie nawet codzienne kilkusekundowe posłuchanie serduszka na pewno da Ci trochę spokoju, zwłaszcza, że w Twojej sytuacji stres nie jest wskazany :) ~Zosia.D Gratulacje Kochana :) Witamy Twojego Szkraba na świecie i z niecierpliwością czekamy na pierwsze relacje :) ~Nadzieja78 Jeśli chodzi o cukry, to mam dokładnie odwrotnie niż Ty :-) Na czczo mam wyniki w normie, bardzo rzadko powyżej 95, za to gorzej jest po posiłkach, głównie śniadanie i kolacja. U mnie nie powinny przekraczać 130, a często się zdarza, że mam nawet do 135. Na ostatniej wizycie diabetolog nie zalecił insuliny, zobaczymy co powie jutro na kontroli. Co do tych zaleceń, to ja według nich nie mam cukrzycy :-) tylko u mnie jest trochę inna sytuacja, bo ja miałam cukrzycę stwierdzoną jeszcze przed ciążą, więc u mnie nie ma czegoś takiego jak cukrzyca ciążowa. Może też dlatego mamy różne normy ustalone, nie wiem. W każdym razie dieta na pewno nie zaszkodzi :-) ~PiksiDiksi Z tym spojeniem z tego co czytałam, to lepiej zapobiegać niż leczyć, więc na wizycie pogadaj z lekarzem i powiedz mu o swoich obawach :-) Może profilaktycznie zaleci cc, tym bardziej jak Maluszek będzie duży to jest większe ryzyko przy porodzie SN.
  21. Nie pisałam na forum, bo w sumie nie ma o czym pisać... Jedyne co to mogłabym tu tylko narzekać... Cukry nadal podwyższone, ciśnienie na granicy normy i jakby tego było mało, doszedł do tego kompletu zespół cieśni nadgarstka :( W praktyce oznacza to, że właściwie cały czas mam zdrętwiałe cztery palce w prawej ręce, z lewą trochę lepiej bo najbardziej dokucza w nocy i nad ranem. Lekarz pocieszył mnie, że ok. 4 tygodnie po porodzie powinno się poprawić. Czekam z niecierpliwością na poniedziałek - mamy wizytę, możliwe że już ostatnią, na której wszystko się wyjaśni. Jeśli Dzidzia się nie obróciła, to dostaniemy już skierowanie na cc. Jeśli się obróciła, to będziemy czekać na akcję porodową :) Komplet badań do porodu wykonany, na szczęście wszystkie wyniki negatywne :) Mój Mąż już się nie może doczekać, kiedy Mała pojawi się na świecie, w sumie to chciałby, żeby się urodziła jeszcze przed świętami, żeby mógł ją zawinąć w kokardkę i położyć pod choinką. No i wogóle uważa, że to niesprawiedliwe, że ja mam dzidzię cały czas przy sobie a on nie może i dlatego chce żeby już była z nami. A ja im bliżej rozwiązania tym więcej mam wątpliwości i obaw i mimo, że czuję się coraz gorzej, to chciałabym, żeby jak najdłużej była w brzuszku :( ot, przewrotna kobieca natura... Wyprawka w zasadzie skończona, tak się cieszyłam, że zaczęłam ogarniać pranie i prasowanie wcześniej, bo teraz już jest ciężko, a tu koleżanka przywiozła mi wielgachną torbę ciuszków... i znowu pranie i prasowanie przede mną... Pozostało nam jeszcze łóżeczko do uszykowania, ale z tym jeszcze poczekam. No i tyle :)
  22. ~kikusia84 Doskonale Cię rozumiem... ja co prawda najprawdopodobniej będę mieć cc, ale na myśl o porodzie panikuję :( Może Maluszek jednak zdecyduje się przyjść na świat w terminie :) plan na jutro - sprzątanie, mycie okien i dużo przytulanek z Mężem ;) ~Nadzieja78 Na ból kręgosłupa polecam dwie rzeczy - pas ciążowy podtrzymujący brzuszek i wizytę u dobrego fizjoterapeuty (najlepiej takiego, który zajmuje się kinesiotaping-iem) Ja te taśmy miałam zakładane kilka razy w ciąży i pomogły mi na moje migreny w drugim trymestrze. Spróbuj, może Tobie też pomoże, szkoda, żebyś się tak męczyła :) ~Zosia.D Jak już dojdziesz do siebie daj znać jak się czujecie z Maluszkiem :) ~Zuzka1212 Witaj w klubie :) Ja też nie mogę w nocy spać, ile bym dała za chociaż jedną przespaną noc... No to bąbelek już spory :) Który to tydzień? ~malena5 Ksawery :) oryginalne imię :) Gratulacje :) i tym sposobem jak na razie w kalendarzu mamy już pierwszy skład drużyny piłkarskiej :) ~Azzurro Super, że Twój plan został wzięty pod uwagę :) Słyszałam dużo opinii, że często zdarza się, że w szpitalu nawet nie patrzą na ten plan :/ ~ewap156 Widzę w kalendarzu, że w poniedziałek wizyta :) Czekam na dobre wieści od Ciebie. ~Zocha82, alexvandekol , MałaMi, kiniaa84, Lucy, Ananasowa Uściski dla Was Dziewczynki :* ~~Basik30 Trzymam kciuki :) Będziesz testować przed samymi świętami, zgadza się? To byłby piękny prezent na święta :) ~golf Leniuchuj tak dużo jak tylko możesz :) Jak się pojawi Maluszek to długo możesz nie mieć takiej okazji ;) Cieszę się że badania wyszły dobrze, oby tak dalej :) ~Biedrona1979 Co u Ciebie? Jak się czujesz? ~Andzia2010 Trzymam kciuki! :) oby powiedzenie do trzech razy sztuka w Twoim przypadku się spełniło xxx Jeśli kogoś ominęłam, to przepraszam, nie specjalnie, ale tyle się działo, że ciężko ogarnąć. Post w kilku częściach, bo za długi i nie chciał się dodać.
  23. ~darkness77 Zawód nauczyciela w dzisiejszych czasach to naprawdę prawdziwe wyzwanie i nie dziwię Ci się że jesteś zmęczona. Takie zmęczenie psychiczne jest nieraz o wiele gorsze niż zmęczenie fizyczne pracą. Na szczęście dziś już piątek, przed nami weekend a w poniedziałek spodziewam się od Ciebie dobrych wieści :) trzymam kciuki! ~Merenka Dzięki że pytasz, napiszę na koniec co u mnie :) Widzę, że jesteśmy na podobnym etapie ;) ~KKolaa Gratulacje Dziewczyno! :) super wieści. Dbaj o siebie teraz, niech beta ładnie przyrasta :) Tylko już nie przesadzaj z tymi porządkami ;) ~PikiDiksi U nas na szkole rodzenia pisaliśmy plan porodu, to chyba jest zawsze w planie zajęć :) Nam położna powiedziała, co mamy wpisać w miejscu, na co mamy się nie zgodzić, bo to w sumie sprawiało najwięcej problemów, jakby się chciało samemu taki plan napisać. Z tym spojeniem to Ci szczerze współczuję :( Z tego co czytałam to jest wskazanie do cc, a jak u Ciebie ? Lekarz już coś mówił na ten temat czy dopiero 21 się dowiesz? ~DoReMiDo Trzymam kciuki, żebyś jak najdłużej pozostała w dwupaku :) ale dla spokojnej głowy warto mieć tą torbę już spakowaną. Dobrze, że ktoś Ci pomoże z prasowaniem, bo w Twoim przypadku stanie czy nawet siedzenie przy desce będzie bardzo męczące. I bardzo dobrze, że masz pomoc w Mężu :) Z jakiej aplikacji do tych skurczy korzystałaś?
  24. Witajcie Dziewczynki :) Muszę sporo nadrobić, więc zacznę od końca :) ~elfica30 Bądź dobrej myśli, mam nadzieję, że wszystko się będzie ładnie goić i uda się jeszcze przed świętami :) A jeśli nie, to cóż, spójrz na to od tej strony, że lepiej poczekać jeszcze trochę, żeby lepiej się przygotować na przyjęcie maluszka :) chociaż wiem, że czekanie będzie trudne, ale to dla jego dobra. Czekamy z niecierpliwością na wiadomości po środkowej wizycie. ~Iza82 Dużo zdrówka dla Ciebie, żebyś jak najszybciej pozbyła się dolegliwości z pęcherzem i gardłem. Dbaj o siebie :* ~Skanusia Piękna historia :) Gratulacje Kochana, dbaj teraz bardzo o siebie, aby dzidzia rosła duża i zdrowa :* ~julia83 to mnie nastraszyłaś Dziewczyno :( cieszę się, że już jest lepiej. Nawet nie wyobrażam sobie co musiałaś czuć w drodze do szpitala... Musisz Kochana teraz odpuścić już pracę i skupić się na sobie i na dziecku. Wiem, że dla osoby tak energicznej jak Ty może to być ciężkie przeżycie, ale można to przeżyć :) Wiesz już kiedy Cię wypuszczą? Ja jak leżałam w szpitalu to też trochę marudziłam, że tak długo, ale cieszyłam się, że jestem pod opieką w razie czego i że mogę trzy razy dziennie chociaż posłuchać serduszka. Rozważałaś już zakup detektora? Z tego co piszą to można go używać już od 12 tygodnia. ~Syllkaa No gratulacje Kochana :) cudowne wieści :) Teraz tylko dbaj o siebie, odpoczywaj i bądź dobrej myśli, że tym razem dotrwasz w dwupaku do końca :* A co do farbowania włosów, to ja nie farbowałam w ciąży, trochę się bałam jednak. I tak do tej pory chodzę z takim odrostem, że masakra... Pocieszam się, że jeszcze trochę i będzie to wyglądało całkiem fajnie, trochę jak efekt ombe, bo farbowałam na jasny blond a naturalne mam ciemny blond :) A co do roczku, to myślę, że i tak solenizant będzie w centrum uwagi, więc nikt nie zwróci uwagi na odrost, a dobry fryzjer może zrobić Ci taką fryzurę, żeby był jak najmniej widoczny :)
×