Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ona_czarna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ona_czarna

  1. Cześć. Sama nie byłam pewna jak zatytułować ten temat, bo nie do końca potrafię wyjaśnić moją "przypadłość". Pół roku temu zaczęłam sypiać z moim facetem. Długo czekałam na utratę dziewictwa, bo mam już 23 lata. Psychicznie byłam gotowa już dawno, ale moim problemem była gruba błona dziewicza, więc mój chłopak musiał namęczyć się kilka ładnych miesięcy, żeby wszystko się udało. teraz jest już ok, kochamy się, jest na razem dobrze i w łóżku i w życiu. Jednak podczas seksu odczuwam dziwny dyskomfort. Na początku, kiedy się kochaliśmy "czuła" kość ogonową... Co znaczy czułam? Ciężko wyjaśnić, po prostu w czasie seksu odczuwałam dziwny nacisk. Nie był to ból ale przyjemne też to nie było. Teraz już tego nie czuję, ale za to czuję coś innego dziwnego. Wybaczcie mi moją dosłowność, ale chyba będzie najlepiej, jeśli napiszę wprost. Obecnie, kiedy mój chłopak jest na mnie, wszystko jest ok. Jednak kiedy ja jestem na nim dzieje się coś dziwnego. Wiadomo wtedy wchodzi głębiej a ja zaczynam dziwnie czuć mojej jajniki, jakby nagle zaczęły mi przeszkadzać. Nie jest to ból, ale dziwne, średnio przyjemne uczucie... Tak jakby zaczynam czuć jajniki jakby miałam w sobie dziwny, obcy element, który mi przeszkadza. Z drugiej strony nie jest to szczególnie uciążliwe. Nie jestem nigdy spięta czy zestresowana. Dodam jeszcze, że nasz seks nigdy nie skończył się moim orgazmem... Teraz pytanie, czy to co czuję jest normalne? Nie miałam wcześniej innych partnerów w łóżku, więc nie mam porównania.
  2. Z moim chłopakiem jesteśmy razem od roku. Niedawno zamieszkaliśmy razem. On poznał już moich rodziców, więc teraz nalega abym to ja poznała jego rodzinę. Przecież to nic dziwnego, nadzwyczajnego, ale... Mam 24 lata, lada chwilą kończę studia pedagogiczne, pracuję w żłobku, lubię swoją pracę choć nie jest zbyt dobrze płatna. Rozwijam też swoje pasję, fotografię, sporo czytam, pisze też swoje teksty. Mój Michał jest kilka lat ode starszy. Studiował na politechnice, ale przerwał studia przez problemy ze zdrowiem. Teraz jest kierownikiem działu na magazynie. Nie ma dyplomu, ale jest mega oczytanym i inteligentnym facetem. Dobrze mi z nim i uważam, że do siebie pasujemy. Dużo opowiadał mi o swojej rodzinie, ale ma wrażenie, że ja tam nie pasuję. On mimo, że ma dobre relację z rodziną często żartuję, że jest czarną owcą. Jego ojciec jest kierownikiem jakiejś elektrowni, matka pracuje gdzieś w laboratorium a brat jest informatykiem. Każdy z nich zarabia około 10 tys miesięcznie. Mój chłopak czasem opowiada, że jego rodzina była na wakacjach w Grecji, Francji itp... Ojciec ma takie auto, a braciszek takie. Luksusowe siłownie, sauny, knajpy i inne pierdoły. Mój chłopak twierdzi, że woli prowadzić "normalne" życie i ja tak samo. Oczywiście chce się ciągle rozwijać, dążyć do lepszego statusu życia itp. Jednak żebym nie wiem co robiła to nie będę zarabiać tyle kasy co "tamci" i nawet nie chce... Chcę zarobić na mieszkanie, spełniać się zawodowo, rozwijać pasję. Ehhh i właśnie dlatego mam wrażenie, że nie pasuję do tamtych ludzi. Dla mnie wartością jest rodzina, zdrowie, potem sztuka i kultura a nie mieszkanie w apartamentowcu, spa, super auta. Nie wiem o czym mam rozmawiać z tymi ludźmi. Mam powiedzieć, że jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego, obecnie pracującą w żłobku z wypłatą 2300 zł, która dużo czyta... Brzmi żałośnie. Poza tym wszyscy w tej rodzinie są fit, dbają o formę i takie tam. Ja też ćwiczę, ale raczej na macie w domu, oglądając Chodakowską ale robię to dla relaksu a nie dla 6-paku na brzuchu. Kocham mojego chłopaka, ale naprawdę nie mam najmniejszej ochoty na nawiązywanie relacji z tą rodziną.
  3. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Dużo dobrej energii dla Ciebie
  4. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam. Spoczko tą całą Szarlottą się nie przejmuję. Tylko szkoda mi takich ludzi... Bo chyba naprawdę muszą mieć ciężko w życiu, serio. Na spotkaniu postaram się zachować spokój i czas pokaże jak sprawy się ułożą
  5. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Rzucanie kuuuurwami świadczy o braku kultury i klasy. Sądząc po twoim profilu i po twoich wypowiedziach, twój poziom jest równym zeru. Brak klasy i kultury. Nie zamierzam już więcej reagować na Twoje teksty. Bardzo mi przykro, że masz tak nieudane życie, że musisz się tutaj wyżywać. Życzę powodzenia i mniej nerwów. Zluzuj gacie kochana. Pozdrawiam ciepło
  6. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Dziewucho a kto Ci powiedział, że studiuję dziennie?
  7. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Faktycznie ludzie tutaj są beznadziejni. Potrzebowałam porady kogoś obiektywnego, bo cała sytuacja mnie gryzie. Jednak widzę, że naprawdę tu jest co raz gorzej. Oskarżanie kogoś o kłamstwa, chamstwo... Eh faktycznie to był błąd, żeby dzielić się swoim zmartwieniem.
  8. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Skoro nie siedzą tu ludzie na poziomie to co Ty tu robisz? Ty jesteś na takim poziomie?
  9. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Obecnie pracuję w prywatnym żłobku w którym uczę dzieciaki angielskiego i prowadzę również rytmikę i tak mam 2300 zł!
  10. ona_czarna

    Nie ma ochoty poznać rodziny mojego faceta

    Jeśli narobiłam błędów to wybaczcie, ale dowiedziała się o tym, że spotkanie ma być w ten weekend i jestem dość roztrzęsiona
  11. Cześć, jestem Kuba mam 31 lat. Piszę z konta mojej siostry, która sama nie wie jak mi pomóc i poleciła mi zaczerpnięcie porady tutaj. Pracuję w dużym zakładzie fotograficznym. Rok temu do naszego zespołu dołączyła Patrycja, piękna kobieta, która ma bardzo dobre serce i z pasją podchodzi i wykonywanej pracy. Od razu przypadła mi do gustu, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, wspólnie pracując i rozmawiając na milion różnych spraw. Mimo tego, że wydała mi się piękna, mądra i zdolna traktowałem ją jak koleżankę. Dowiedziałem się, że ma partnera i 5 letniego synka. Wróciła do pracy po ok 4 latach przerwy, ponieważ jej synek był wcześniakiem, chorował a ona poświęcała mu cały czas. Z czasem Pati przychodziła do pracy bardzo smutna, miała wyjątkowe smutne oczy, była zamyślona i niechętna do rozmów. Pytałem czy coś się stało, czy mogę pomóc. Mówiła, że nie. Sytuacja się powtarzała a ona z czasem zaczęła się otwierać. Opowiadała o jej trudnych relacjach z partnerem z którym do tej pory nie zdecydowała się na ślub, bo gość się od tego miga. Dowiedziałem się również, że facet gnębi ją, naśmiewa się z jej pracy, uważa, że robienie zdjęć to żadna praca, więc po pracy to ona musi zasuwać w domu, opiekować się dzieckiem itp. Często muszę się z nią skontaktować po godzinach. Smsów nie możemy wymienić, bo jej facet od razu podejrzewa, że ma kochanka. Przez tel rozmawiamy, szybko i na temat. Nie raz słyszałem jak ten palant ją do czegoś pogania. Jestem wściekły, bo te pajac nie rozumiem jakie piękno ma w sobie ta kobieta i jak umiejętnie potrafi uchwycić piękno na zdjęciach. Uważam, że zabija w niej to co najlepsze, odbiera jej energię życiową. Teraz Pati często w pracy nie może pracować, boli ją głowa, brzuch, serce, to wszystko z nerwów. Nie raz robiłem jej melisę i wziąłem za nią kilka sesji, żeby kryć ją przed szefem. Widzę, że nie ma już siły, że straciła błysk w oku który zawsze pojawiał się jak brała aparat do ręki. Wypłakała mi się kilka razy. Zapytałam dlaczego go nie zostawi. Powiedziała, że gość kiedyś był inny, dopiero jak zaszła w ciąże zaczął ją źle traktować a teraz nie chce się z nim rozstać, bo jak mówi "nie chce burzyć dziecku rodziny". Najgorsze jest to, że uświadomiłem sobie, że ją kocham, nigdy nie czułem czegoś takiego do innej kobiety. Nie mogę patrzeć jak cierpi. Jestem całkiem przystojnym i wykształconym facetem, ale odkąd ją poznałem nie potrafię spojrzeć na inną. Ona też powiedziała mi, że nie jestem jej obojętny, że daję jej dużo wsparcia i radości, ale nie może zniszczyć życia dziecku. Nie dam już tak rady. Kocham ją a ona musi żyć z tym gnojem. Tyranem, który każe jej siedzieć w domu, śmieje się z niej i ma ją za nic.
  12. Mam mały problem z moją siostrą, mianowicie uważam, że robi źle, ale może przesadzam . Dlatego przybliżę sytuację i poproszę was o opinie . Marta ma 35 lat i jest matką 17 - latka . Zaszła w ciąże w wieku 18 lat z jakimś obcokrajowcem na wakacjach . Teraz ma 2 letniego syna z innym facetem z którym się rozstała, ponieważ był tyranem . Marta wszystko upublicznia na facebooku . Zdjęcia siebie i dzieci . Synkowi robi zdjęcia i nagrywa filmy na każdym kroku . Siebie ciągle fotografuje i nie chodzi o jedno selfie . Ona wstawia całą galerię w niemal jednym ujęciu . Ciągle chodzi na sesję fotograficzne, przebiera się albo w wojowniczki, albo pannę młodą . Na swojego fb wstawia całe mnóstwo zdjęć i swoje przemyślenia . Mało tego, czasem pod zdjęciem opisuje swoje burzliwe relację z byłym . Dodaje fotki dziecka z podpisem "szczęśliwy tylko z mamą" "on nie jest dobrym ojcem" a wszyscy znajomi i cała rodzina to czyta . Z drugiej strony jest kobietą z pasjami po studiach, ma dobrą pracę . Ale ona wszystko wrzuca na fejsa . Myślałam, że to dlatego że może nie miała czasu się wyszaleć, bo wieku 18 lat miała syna . Może stąd te jej przebieranki i CIĄGŁE sesję . Czemu tak się zachowuje ? Co nią kieruje ? Pomóżcie .
  13. Mam 21 lat, studiuję pedagogikę. Mam chłopaka w swoim wieku, znamy się od 3 lat. Marek to dobry chłopak, ale ostatnio zrobił się strasznym szpanerem, nie ma między nami rozmów za to bardzo liczy się dla niego seks. Interesują go tylko kumple, jego rozwój a ja jestem, ale mam wrażenie, że po prostu przyzwyczaił się do mnie i jest mu tak wygodnie. Jestem mu potrzebna tylko do seksu i to co raz bardziej wymyślnego. Oczywiście próbowałam rozmawiać, ale to i tak nic nie daje , więc już się poddałam. Marek ma 33 letniego brata. Maciek samotnie wychowuje 4 letnią córkę, ponieważ jego żona umarła 3 lata temu i obecnie nie jest w żadnym związku. Tak się złożyło, że po uczelni pomagam Maćkowi w opiece nad małą. Jestem jej nianią. Mała bardzo się do mnie przyzwyczaiła bo przychodzę do nich od 1,5 roku. Na początku miałam jej ojca za buca, za zadufanego brata mojego chłopaka, denerwował mnie do tego stopnia, że chciałam odejść, ale zostałam dla małej. Ale z drugiej strony rozumiem, że miał żal do całego świata po stracie żony. Nasze rozmowy ograniczała się do wymiany kilu zdań na temat jego córki i dobrze, nie lubiłam go. Pewnego dnia miałam iść do małej, więc po uczelni wpadłam tylko na chwilę do mieszkania, żeby się umyć po całym dniu. Był tam mój chłopak i od razu wszedł do mnie pod prysznic, zaczął się do mnie dobierać a ja błagałam go, żeby przestał bo nie mam ochoty. Ostatecznie siłą wypchnęłam do za drzwi. Była to kolejna taka sytuacja, więc poszłam do małej cała zapłakana. Zauważył to Maciek, ten zadufany gość od zaniepokoił się i zapytał co się stało. Wstydziłam się powiedzieć co dokładnie się stało. Maciek może nie jest jakiś bardzo przystojny, ale zawsze peszył mnie i pod czas rozmów nie patrzyłam mu w oczy. Powiedziałam tylko, że nie układa mi się z Markiem, ona zrobił herbaty i mnie wysłuchał. Wtedy doznałam olśnienia, okazało się, że jest bardzo empatycznym facetem, który naprawdę potrafi słuchać i coś doradzić. Zawsze podchodzi tak realnie i szczerze do sprawy. Od tamtego czasu zaczęliśmy dużo rozmawiać o książkach, życiu, muzyce, czyli o tym, o czym nie rozmawiałam z moim chłopakiem. Bardzo ceniłam sobie nasze relację, ona też zaczął się otwierać otwierać przede mną . Pocieszał mnie mówił, że Marek musi się wyszumieć, że on też była taki w jego wieku. Jednak między mną a Markiem było tylko gorzej, ja mówiłam prosiłam a on nic. Miałam dość. Pewnego razu byłam u Maćka. Mała zasnęła a my jeszcze rozmawialiśmy, tego dnia Maciek był smutny. Do tej pory to głównie ja mu się żaliłam, ale tego dni było odwrotnie. Pamiętam jak dziś, że w pewnym monecie zdjął okulary, które zawsze nosił, poczułam się jakoś dziwnie, jakby coś odsłonił przede mną. Miał jakieś przeszklone oczy. Powiedział wtedy, że czuje się bardzo samotny, brakuje mu kobiety do której może się przytulić, pożartować, obejrzeć razem film. Zrobiło mi się głupio, kiedy powiedział "w związku nie chodzi tylko o seks, ale i tego mi brakuje". Jak wychodziłam tego wieczoru bardzo mnie przepraszał, że był zbyt otwarty a potem przytulił mnie od tak. Potem był dla mnie jakiś inny... oddalił się od mnie, czasem był aroganci, ale kurcze z drugiej strony jakoś tak dziwnie na mnie patrzył. Kiedyś rzucił nawet, że "ten gówniarz nie zasługuję na mnie bo jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek" Owszem sporo przeżyłam jako nastolatka, choroba mamy, babci itp. On o tym wiedział. Marek też, ale Marek nie rozumiał. Czasami układa nam się Markiem i kiedyś przyszłam do małej owinięta apaszką z pod której wystawały mi malinki. Było mi bardzo wstyd. Oczywiście Maciek to zauważył i zakpił ze mnie "widzę, że zabawa się udała" i już nic więcej nie mówił do końca dnia. Mi było bardzo przykro. Był także świadkiem moich kłótni z Markiem i mojego smutku. Chociaż i ja nie byłam bez winy. Dwa dni temu kiedy on pracował przy laptopie ja przeczytałam małej bajkę na dobranoc i zbierałam się do wyjścia. On zaczął zagadywać do mnie, aż niespodziewanie mocno mnie przytulił i pocałował w policzek, ale jakoś tak namiętnie. Od zapachu jego perfum zakręciło mi się w głowie. Staliśmy tak długo razem. Kiedy wróciłam do domu, dostałam od niego wiadomość. "Patrycja musimy o czymś pogadać jak przyjdziesz". Przychodzę do nich w poniedziałek. Marek teraz leży przed TV i ma mnie w nosie. Jestem zagubiona, nie wiem co robić, nie wiem o czym on chce pogadać. Co mam robić? Pomóżcie proszę.
  14. Od zdjęcia mojego aparatu ortodontycznego na dolnej szczęce minęły 3 lata . Ortodonta założył mi łańcuszek z drugiej strony zębów, aby zęby się nie skrzywiły ponownie . Mój lekarz powiedział, że jeśli łańcuszek zacząłby się odklejać to mam się zgłosić . Łańcuszek od 3 lat się nie odkleił, nie rusza się itp a jedynki na dole lekko mi się skrzywiły . Oczywiście udam się do ortodonty, ale chciałam zapytać czy może ktoś miał podobny problem i jak sprawy się potoczyły .
×