Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

@Fionka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    227
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez @Fionka


  1. 11 minut temu, Nemetiisto napisał:

    Nic. Dopóki nie wyląduje na dnie, nie zacznie się leczyć. Jakakolwiek pomoc oznacza pogłębienie choroby. Taka jest smutna prawda.

    Tak chyba niestety jest. Jedyna sensowna pomoc, to namówić tatę, aby zgłosił się w najbliższej poradni odwykowej i zaczął się leczyć. Wszelka inna pomoc, zwłaszcza materialna, jest prawdopodobnie daremna.

    Pauli, możesz sama podejść do takiej poradni i o wszystko wypytać.

    Niewykluczone, że tobie też potrzebna jest pomoc (psychologiczna) jesteś bowiem DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika a to duże obciążenie.

    Trzymaj się.


  2. 7 godzin temu, xxLinka napisał:

    jakoś inaczej będzie mimo wszystko jak on powie swojej mamie.

    Fajnie by też było, gdyby twój mąż w miarę łagodnie ten temat przekazał. To i tak będzie dla jego matki gorzka pigułka... Ale może powiedzieć, że jesteście bardzo zajęci i na codzienne spotkania po prostu brakuje wam czasu. Że zapraszacie serdecznie na przykład w co drugi czwartek i wtedy sobie na spokojnie porozmawiacie o wszystkim.

    Może łatwo  mi mówić, bo mam teściów 100 km dalej ale wydaje mi się, dwie godzinki dwa razy w miesiącu, to byłoby do zniesienia, dla mnie napewno. Przygotowałabym wtedy zawsze coś smacznego na podwieczorek i jak sądzę byłoby miło.  Takie ustalenie konkretnego dnia odwiedzin też jest dobre, bo pozwala jakoś planować to zabiegane życie. Ja na przykład nie lubię niezapowiedzianych odwiedzin, takich z marszu.

    Mam nadzieję, że uda ci się jakoś ten problem rozwiązać, bez zrywania rodzinnych więzi.


  3. 50 minut temu, kamilak napisał:

    On zaklada ze chce oszczedzic dziecku poczucia zazdrosci, chce zeby w te 'krotkie chwile ktore dla siebie maja' spedzali w 2, zeby tata byl caly jego.

    I to jest chyba clou całej sprawy.  Ja wyczuwam w tym rękę jego byłej żony. Czy ona aby nie postawiła mu takiego warunku spotkań z dzieckiem, tzn. bez ciebie ?  Może on sam to wymyślił ale to by źle wróżyło  na przyszłość.

    W mojej ocenie raczej nie ma szans na normalny, szczęśliwy związek jeśli taki układ będzie trwał dalej.  Jeżeli macie taki związek stworzyć, to musi dojść do pełnej akceptacji na linii : ty i jego dziecko. A twój partner w tym przeszkadza...

    Powiedz, jeśli wiesz i możesz, jaki był powód jego rozwodu ?

    Jak rozumiem mieszkacie razem, zapewne u niego bo wcześniej był wolny.  Gdy synek przychodzi, co ty robisz ? Czy masz jakieś "wytyczne" ?  Jak zostaliście razem zapoznani tzn przedstawieni sobie - ty i dziecko ?

    • Like 1

  4. 3 godziny temu, pari napisał:

    Nie. Ty to musisz powiedzieć🙂 Musisz się przemóc, poćwicz sobie przed lustrem. Nie zganiaj tego na męża, bo będziesz tą niedobrą.

    A ja jednak sądzę, że to mąż powinien załatwić sprawę ze swoją matką.  Linka i tak wyjdzie na niedobrą, bo teściowa oczywiście stwierdzi, że to ona nakręciła jej syna - zresztą poniekąd zgodnie z prawdą. Ale teściowej łatwiej będzie przyjąć tę odprawę. A nie warto palić mostów, jak to niepotrzebne.

    • Like 2

  5. Dnia 24.05.2020 o 21:23, kamilak napisał:

    Wiele razy rozmawiałam z nim, że brakuje mi go, choćby wspólnego 1 dnia od rana do wieczora w weekend raz w miesiącu.

    Kamila, możesz napisać, co on odpowiada,  gdy mówisz o tym ?

     

    9 godzin temu, kamilak napisał:

    bardzo często zachęcam mojego partnera do wspólnego spędzania czasu, do dbania o jego potrzeby. Proponuję mu żeby np zobaczył się z nim np w środę dłużej a w czwartek pójdźmy na obiad po którym może się zobaczyć z synem.

    I  co mówi na to ?    Bo trudno coś rzeczowo odpowiedzieć, nie znając reakcji drugiej strony.


  6. 7 minut temu, Skb napisał:

    Uważasz, że pozwalanie na ingerencję w małżeństwo jest dobre? Wchodzenie do czyjegoś domu ze swoimi buciorami jest problemem, autorka bardzo źle się z tym czuje. Rozumiem, że ona nie ma prawa czuć się w swoim domu swobodnie, bo ma obowiązek zabawiać teściową? 

    Prymitywnie  upraszczasz... daj już spokój, bo to ty 'wchodzisz ze swoimi buciorami'  w ten temat. To twoje słowa, więc nie miej pretensji.

    Linka, weź pod uwagę, że na Kafe są ludzie, których bawi niszczenie życia innym.  Wszystko przemyśl a potem przedyskutuj ze swoim mężem. I pamiętaj - nic pochopnie.  Pozdrawiam i życzę wszyskiego dobrego.


  7. 1 minutę temu, Skb napisał:

    Nie uogólniam, jednak pewne zachowania są powtarzalne. Takich przypadków jak mój jest sporo. I niestety nie różnią się zbytnio.

    Piszesz w sprawie o której nie masz pojęcia. Miałeś jakąś tam teściową oraz nieudane małżeństwo i na tej podstawie wysnuwasz ogólne wnioski. 

    Niech opatrzność chroni wszystkich przed twoimi radami, bo tylko zdublują twoje nieudane  życie.


  8. 1 minutę temu, Skb napisał:

    Nie uogólniam, jednak pewne zachowania są powtarzalne. Takich przypadków jak mój jest sporo. I niestety nie różnią się zbytnio.

    Piszesz w sprawie o której nie masz pojęcia. Miałeś jakąś tam teściową oraz nieudane małżeństwo i na tej podstawie wysnuwasz ogólne wnioski. 

    Niech opatrzność chroni wszystkich przed twoimi radami, bo tylko zdublują twoje nieudane  życie.


  9. 6 minut temu, Gość888 napisał:

    I myślisz, że taka teściowa się nie obrazi, że z  codziennych całodniowych wizyt autorka jej zaproponuje wizyty raz w tygodniu? 

    Przecież o to chodzi, żeby nie od razu...   Nie - odciąć się, uciąć, wyrzucić, wygarnąć itd itp    

    Powoli to wyprostować. Oczywiście zakładam, że mamy do czynienia z osobą kumatą, która pojmie o co chodzi, ale jednocześnie nie zostanie obrażona/urażona i tak się nie poczuje.

    Trochę psychologii...


  10. 43 minuty temu, xxLinka napisał:

    Jak mąż zapytał dlaczego do nas nie wpada, gdy mała się urodziła to powiedziała przy mnie, że ona nic nie poradzi, ze ja rodzine mam 300km dalej. To jest fajne zachowanie?

    To nie jest fajne zachowanie.   I nawet cię rozumiem Linko.   Ale mimo wszystko postaraj się załatwić tę niełatwą sprawę dyplomatycznie.

    Zawsze pamiętaj, że to matka twojego męża i babka twojej córeczki. Nie pal mostów za sobą.

    Jak teściowa przyjdzie, to bądź czymś zajęta. Przeproś ją, że akurat masz : pranie, sprzątanie, gotowanie, szycie, czegoś naprawianie, albo właśnie w ważnej sprawie wychodzisz. 

    I tak powoli przygotujesz ją, że na spotkanie to najlepiej będzie się umówić, bo inaczej, to zawsze może być jakaś przeszkoda.

    A potem powiesz, że najbardziej to by ci pasowała środa co drugi tydzień, od godz 16-tej. Można byłoby podać, że do 18-tej ale w polskiej obyczajowości to jeszcze nie funkcjonuje. Co innego w UK gdzie zapraszasz na przyjęcie (także wesele) w godzinach od - do. 

    Ale nawet jak nie określisz, do której godziny ta wizyta, to o 18-tej albo 19-tej zaczniesz się wiercić a gdy nie poskutkuje to potem przeprosisz i powiesz, że musisz się czymś zająć. I że zapraszasz na środę za 2 tygodnie.  Właściwie taka krótka wizyta co tydzień też by mogła chyba być do zniesienia ?

    Oczywiście - trzeba nakreślić granice własnej prywatności.  Trzymaj się. Pozdrawiam.

     


  11. 50 minut temu, xxLinka napisał:

    Teraz jak emerytura to siedzi w małym mieszkaniu I najlepiej codziennie byłaby u nas.

    Specjalnie jej się nie dziwię, zwłaszcza jak może sobie kobiecina posiedzieć w ogrodzie.  

    Gdyby to mnie dotyczyło, to nie broniłabym jej przychodzenia, zwłaszcza, że chce przychodzić do wnuczki -  ale musiałaby się zająć sama sobą i oczywiście wnuczką.

    Pokazałabym gdzie jest kawa i herbata, gdzie ciasteczka.  Zapytałabym też, czy w ramach luzów czasowych nie pomogłaby przy czymś w ogrodzie.

    Babcia miałaby zajęcie i czułaby się potrzebna. A ja miałabym pomoc i czyste sumienie 😉

    • Like 2

  12. 3 godziny temu, style_pattern napisał:

    ja go o cokolwiek poproszę to tylko krzyczy, że teraz nie ma czasu bo gra. Muszę mu się ciągle prosić i mówić, że może by w końcu zrobił coś pożytecznego, np. skosił trawnik, a nie ciągle grał.

    Przepraszam za poprzednie pytanie. Zadałam je pochopnie, nie czytając całości.

    Teraz przeczytałam i widzę że to HAZARDZISTA.  I stąd jego długi. Kwota jest zmienna i okres spłaty też - bo on cały czas GRA.

    Matka o tym wie - ale go kryje, jak to matka.  Niestety matki nieraz kochają bezkrytycznie... Znam to, miałam podobny przypadek w bliskiej rodzinie.

    Widzę, że go kochasz, dlatego to co proponuję, będzie dla Ciebie trudne, ale cóż - to tak jak operacja ratująca życie : bywa bolesna, nieraz konieczna jest amputacja, ale życie jest ważniejsze.  A tutaj chodzi o Twoje życie.

    Spakuj jego rzeczy i wystaw za drzwi. Napisz mu list pożegnalny, bardzo krótki. Żadnych tam zarzutów o kredycie itp.  Napisz, że po tym, jak razem zamieszkaliście, zobaczyłaś jak będzie wyglądać wasze wspólne życie. I że ty takiego życia nie chcesz. Nie wdawaj się w szczegóły, bo w próbach wyjaśniania czegokolwiek - polegniesz. On dobrze wie o co chodzi ale na pewno będzie pytał, bo do perfekcji opanował sposób wpędzania Cię w poczucie winy.

    Dziewczyno, masz 29 lat. To piękny czas i piękne lata przed Tobą.  I nie, nie zmarnowałaś tych 9 lat - nabyłaś doświadczenia. Wiesz już, w co się gra. Czego chcesz od życiowego partnera a czego nie chcesz. I co możesz mu dać.  Jesteś górą, wygrasz swoje życie.

    Serdecznie pozdrawiam.

    • Like 3

  13. Dnia 17.05.2020 o 13:09, lenoidas napisał:

    Chodzi o to że ona bywała zazdrosna ale trzymała to w sobie, zamiast zareagować i tym samym dać mi wyraźny znak "hej, koleś ogarnij się, tak nie może być!"

    No to już wiadomo, o co chodzi.     Ona ci po prostu nie ufa.

    Cos ty facet nawyprawiał, że sam o sobie piszesz :  "hej, koleś ogarnij się, tak nie może być!"


  14. 3 godziny temu, uno napisał:

     Nie chce mi sie nawet odpisywac na Twoje zarzuty bo niektore stawiasz jakbys uwaznie nie czytala co tu pisalem i jak sytuacja wyglada. 

    Tak, to bardzo częste na Kafeterii. Zauważam, że wiele osób nie czyta całego wątku. Może  im się nie chce. Albo czytają - ale nie rozumieją tego, co przeczytali.  Obserwuję, że czytają jeden post, zwykle ten pierwszy, albo ostatni - i zaraz potem ferują wyroki.  Bardzo pewnie i autorytatywnie.  W tym watku też jest kilka takich "wrzutek".

    Polemika nie ma sensu. Pozostaje ignorować. I nie przejmuj się.

×