Piaskun

1,5/10. Tę wrzutę już zastosowano na tym topiku. Coś oryginalniejszego proszę.

Teraz feministki twierdzą że koleś który wstawi sobie cycki ale zostawi wuja i twierdzi, że jest kobietą, jest kobietą Tak więc w świetle postępowej logiki, przypadku wyznawczyni gender, owszem, może on/ona/ona mieć fiuta, dalej zwać się wyznawczynią i indentyfikować się transgatunkowo jako kot. Diabli wiedzą, postępaki, co tam się lęgnie parszywego w tych pustostanach, które nosicie na szyjach i jak to definiujecie.

Czyli kolejna wyznawczyni gender która mogłaby się zabić skacząc z poziomu swego ego na poziom swego IQ.

A to akurat całkiem prawdopodobne.

Ucz nas tedy, oświecona.

Ekhem, męskość i kobiecość to dwa bieguny. A ja jeszcze nigdy nie widziałem żeby napięcie biegło z plusa do plusa. Ale widać to taka feministyczna fizyka. Zdradź mi proszę więcej swoich mądrości, mistrzyni.

Kobiecych kobiet jest już bardzo mało. Żeby działało jakiekolwiek urządzenie potrzebna jest różnica potencjałów. Męski mężczyzna i męska kobieta? Niewiele to będzie.

No popatrz to tak jak u kobiety. Z tym, że dla tej liczą się również pieniądze jakie mężczyzna zarabia. Osobiście twierdzę, że uroda przemija a głupota zostaje na całe życie. Ergo, byle podniecała fizycznie oraz by obcowanie z jej osobowością i umysłem przynosiło radość każdego dnia.

Drogie Bravo...

Kiedy Dibbler został wielką szychą w Świętym Gaj w "Ruchomych Obrazkach" tymi słowami jego trollowa ochrona przyznawała mu rację. Cóż, widać nie każdy czyta Pratchett'a.

Słuszna racja Panie Dibbler.

Prestiż....

Możliwe, czasami sa tacy eksperci w ukrywaniu uczuć, że oboje myślą, że druga strona jest niezainteresowana.