Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

czerwona_róża

Zarejestrowani
  • Zawartość

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez czerwona_róża

  1. Ja odpowiadam szczerze, nie mam problemu z odpowiadaniem na te pytania. Jeśli natomiast czujesz że to są za intymne pytania możesz odpowiedzieć że nie masz w zwyczaju opowiadać o swoich prywatnych sprawach w pracy i chcesz aby tak pozostało i nie chodzi tu o ukrywanie czegokolwiek lecz o twoją przestrzeń. Będziesz wdzięczna/-y jeśli pytający to uszanuje i nie weźmie do siebie tego że nie odpowiesz mu na pytania Możesz też podziękować za to pytanie, bo to może być komplement. Często osoby chcą kogoś bliżej poznać, gdy darzą kogoś sympatią i dlatego pytają.
  2. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    A psycholog jest nieobecny. Sekretarka mówiła żebym pytała w grudniu kiedy wróci moja psycholog trochę pilna sprawa u mnie
  3. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Mam adwokata wszystko za mnie prowadzi. Związki mi sfinansowały bo koszt wyniósł 10 tys
  4. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Dziękuję że Was mam i mogę się otworzyć. W czwartek moja pierwsza sprawa w sądzie o uchylenie dwóch nagan. Pewnie to ma duży wpływ na mnie
  5. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam zostając z mężem, bo mówił mi że żałuje że się nie rozwiódł ze mną. Jak mu mówiłam że teraz ma okazję, że zróbmy to dzieci są już duże, że się podzielimy kasą - to milczał... Mówił że chce być ze mną, bo ja byłam pierwsza i to wybrzmiewa tak jakby już tylko zdrada mu została skoro byłam pierwsza a nie tamta która mu bardziej ode mnie odpowiada Ja mu mówiłam że to że byłam pierwsza nie znaczy że muszę być ostatnia droga wolna... Łzy mi płyną normalnie z tego bólu
  6. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Nie mówiłam o tym jak ja się z tym czuję tylko że mi przykro i mówiłam żeby tak nie robił. Do dziś mnie nie rozumie. Jak mówię mu że mnie matka obraziła i że nie chcę mieć z nią do czynienia a jego proszę żeby nie jeździł do mojej matki lakierować w jej piwnicy felg do auta ( ja nie chcę słuchać później od niej wypominania na ten temat) to on mnie atakuje mówiąc że nie będę mu niczego zabraniać i narzucać.
  7. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Dokładnie, zdawałam sobie z tego sprawę tylko częściowo. Odnoszę wrażenie że teraz w wieku 43 lat zaczyna to do mnie docierać, wręcz się tym bardzo irytuję i nakręcam. Nie utrzymuję z mamą kontaktu od ostatniej awantury. Mam dosyć bycia workiem treningowym
  8. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Bardziej to przeżywam bo duży kryzys mnie dopadł w ostatnich miesiącach i nie można być skałą. Nie ma tego złego. Czasem trzeba pewne rzeczy przegadać i się z nimi przespać. Zajmę się sobą lepiej
  9. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Niby mówi że mnie kocha, zabiera mnie czasem po pracy do domu, wysyła buziaki, oglądamy razem filmy, chłodzimy na spacer z psem, jeździmy na działkę, na zakupy, kupuje mi czekoladki, ale męczą mnie te myśli które o nim wiem. Te dwie twarze. On jak moja matka - nigdy nie wiem kiedy oberwę po głowie
  10. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Moja kuzynka przychodziła do niego do pracy i kilka godzin przesiadywała z nim. Było wówczas jeszcze kilka innych kobiet które tak robiły. Mówiłam mężowi że mi się to nie podoba. Bagatelizował moje potrzeby i mówił że on nic złego nie robi, a jak one mają ochotę przychodzić to nie będzie ich wyganiał bo to albo siostra kolegi który jest przecież jego przyjacielem i wiadomo że to jak rodzina, nie zrobi głupstwa, albo to moja siostra cioteczna czyli moja rodzina tu też nie zrobi głupstwa... Kiedy mnie lekceważył zaczęłam czuć się odrzucona, nieważna i pojawił się ktoś kto zaczął być zainteresowany mną i wykazywał zaangażowanie w moje sprawy zawodowe i prywatne. Strasznie próbowałam go odsuwać udając że nie wiem jakie ma intencje. Z jednej strony nie było to łatwe bo widywałam go codziennie, z drugiej potrzebowałam tego wsparcia. Mój mąż natomiast nabierał bliskości w relacji z innymi kobietami. Kiedyś znalazłam smsa którego kuzynka wysłała do niego. Było tam napisane że cieszy się ze był z nią i znowu chce go przytulić. Pokazałam to mojemu koledze. Powiedział że przecież mi mówił że mąż mnie zdradza a ja mam obiekcje przed zdradzaniem jego i nawet seksu nie uprawiam. Wpadłam w furię. Narobiłam rabanu. Mąż odwrócił kota ogonem i powiedział że on namówił moja kuzynkę żeby wysyłała mu te smsy po to bym wreszcie zobaczyła jak to boli i przestała to robić. Uwierzyłam Jak się później od niej dowiedziałam mówił jej że nakrył mnie na zdradzie w naszym domu a to jest nieprawda bo sama pod wpływem jego manipulacji powiedziałam mu co się dzieje. Mówił jej że jak ona odejdzie od swojego partnera to on zostawi mnie i dzieci dla niej. Mi mówił że ona go adorowała i dlatego przestał się z nią kontaktować bo była coraz bardziej nachalną Tej nowej lasce natomiast oświadczył się i powiedział żeby wyjechała z nim za granicę. Co jest z tym facetem nie tak? Czemu robi to kobietom? Czasem zastanawiam się z kim ja żyję. Nigdy nie wiem co znowu się stanie. Nie chcę już więcej mieć takich historii
  11. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Zastanawiam się nad moim życiem. Gdy byłam dzieckiem czułam że mam dość szczęśliwe dzieciństwo. Nie zauważałam że coś tu nie tak. Tata był bardzo dobrym człowiekiem, opiekuńczy, troskliwy, szanujący i kochający mamę. Moja mama natomiast wpadała często w szał i biła mnie i siostry np. za to że sama zgubiła swoje nożyczki do szycia i uważała że to dzieci jej gdzieś posiały. Kazała nam je wówczas znaleźć i wyzywała od stonki ziemniaczanej, że Bóg ja pokarał takimi bachorami itd. Było to ogromnie przemocowe. Gdy znalazła np.nożyczki i okazywało się że to nie my jej je zgubiłyśmy nie przepraszała. Czyli furia, agresja,która działa się raczej gdy taty nie było w domu. Ogólnie nigdy nie wiedziałam co się dziś wydarzy będąc z mamą. Tata chyba uciekał w swój świat i po cichu naprawiał jakąś elektronikę w piwnicy lub domu. Kiedy dostał wylewu i był sparaliżowany mama miała depresję, oskarżała go o to że narobił jej dzieci i ją zostawił. Było jej bardzo ciężko bo chorował dwa lata. Leżał jak roślinka więc musiała zrezygnować z pracy żeby opiekować się nim przez 24h. W międzyczasie my dorastałyśmy. Ja miałam 16 lat. Nigdy nie myślałam o głupotach. Byłam grzeczną, miła, normalna. Nie sprawiałam kłopotów wychowawczych. Gdy poznałam mojego męża od razu się we mnie zakochał. Ja nie szukałam wówczas chłopaka, nie byłam zainteresowana. Z czasem uległam jego próbom zdobycia mnie. Moja mama nie była zadowolona. Cały czas powtarzała że wybrałam byle kogo, że ani on piękny, ani mądry, ani bogaty a zachowuję się jakbym złapała Pana Boga za nogi. Ukrywałam więc tą znajomość bo nie pozwalała mi na ten związek. Gdy zaszłam w ciążę dostała szału i kazała mi usunąć dziecko. Mówiła że nie chce znać takiego bękarta i na pewno będzie brzydkie jak mój facet. Wyganiała mnie pod most, słownie poniżała. Przygarnął mnie mój mąż, a w rzeczywistości jego mama która stała się moją ostoją i wsparciem. Żyliśmy 11 lat u rodziców męża. Mąż uciekał w pracę, zawsze był poza domem. Mało zaangażowany w wychowanie i prowadzenie domu, bo ja, jego matka i moja babcia wszystko ogarniałyśmy. Na nim również nie mogłam polegać
  12. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Ocho, moja wiadomość poszła do korekty
  13. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Szczerze to żadna terapia ani rodzinna, ani małżeńska nie wchodzi w grę bo ktoś tu uważa że wszystko jest w porządku
  14. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Masz rację. W pierwszej kolejności muszę znowu umówić kolejną wizytę na terapię bo wysiadam Może to był kryzys wieku średniego? Tak to wyglądało. Tak, czułam ogromną bezsilność, smutek, a teraz mam żal który czasami aż ze mnie kipi gdy pomyślę o tym co zrobił. Męczę się sama tymi myślami, przy okazji odkryłam jeszcze więcej nieprzyjemnych spraw które zrobił, a to też nie pomaga Czy mi on potrzebny? Szczerze to byłam bliska złożenia pozwu o rozwód. Chciałam z nim ustalić rozstanie polubownie, bolało go to bo jak twierdzi zależy mu na rodzinie. Nie wiem co dalej. Nie chcę uciekać, lecz chce świadomie podjąć decyzję o wolności i drodze do szczęścia. Przecież jestem uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do świata. Staram się skupiać na sobie. Praca mi się podoba, choć jest tymczasowa. Może się okazać że będę im odpowiadać to wybiorą ze mną współpracę. Czas pokaże
  15. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Patrząc z dystansu to wszystko co się zadziało było efektem domina i występowało w kolejności. Każdy człowiek z rodziny jak element w układance przeżywał swoją trudną historię i wzajemnie w negatywny sposób oddziaływał na siebie. Ja miałam nękanie w pracy. Mąż zakochał się w 14 lat młodszej kobiecie Córki odsunęły się od niego Moja matka nie radząc sobie z tym faktem zaczęła nas wszystkich atakować Zostałam zwolniona z pracy W międzyczasie podjęłam nową pracę będąc na wypowiedzeniu Chodzę do psychologa od kilku miesięcy, ale z braku czasu odłożyłam wizytę. Miewam ataki wściekłości na męża i matkę która mnie nigdy nie wspierała. Za dużo tego jak na jedną osobę.
  16. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Dzięki Muti Byłam na okresie ochronnym i mimo tego zostałam zwolniona. Jako powód zwolnienia podała utratę zaufania do mnie. Pozostaje liczyć na zeznania świadków i dobrą robotę adwokata.
  17. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Nie chcę tu dołować Was. Ogólnie: mam mamę chorą psychicznie, która od lat nie leczy się i z wiekiem jej zachowanie się pogarsza. Oczywiście uważa się za zdrową a wszyscy wokół są chorzy. Jest przemocowa, chwiejna emocjonalnie, podejrzewany jest borderline, wstępna diagnoza wykazała konieczny kontakt z psychiatrą.p Przez jej zachowanie moje córki nie utrzymują z nią kontaktu od wakacji. Natomiast przez zachowanie męża obie córki odcięły się od niego, jedna zerwała z nim całkiem kontakt. W pracy to zmiany wiadomo jakie - postawiłam się mobbingowi i zostałam zwolniona przez co mam nową pracę a poprzedniego pracodawcę pozwalam do sadu (trzymajcie kciuki) Czyli dużo ciężkich momentów.
  18. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Boszzz ten rok jest dla mnie bardzo ciężki. Naprawdę wiele niemiłych spraw się wydarzyło, praktycznie zmiany po całości, w pracy, z mężem, z dziećmi, z matką... Jestem bardzo bardzo zmęczona. Czuję że gdzieś musi być kres tego wszystkiego
  19. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    I to się rozumie
  20. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Może już czytają w twoich myślach?
  21. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    nigdy nie miałam depresji, może tylko stan depresyjny który był wynikiem mojego smutku po stracie, ale rozumiem że to nie jest taka błaha choroba. Dość ciężko się z nią walczy
  22. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Nie będzie miło. Jednak nie byłabym sobą gdybym uległa
  23. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Zwolnić w okresie chronionym mogą, ale później muszą przywrócić do pracy z odsetkami. Chodzi o to by nie było kolejnych nagan, by sobie nie pozwalały po mnie jeździć. Jak raz pozwolę się uderzyć to będą się dalej posuwać. Taki jest mechanizm przemocowy. Czy opłacalne? Pewnie nie, ale nie przekonam się jak nie spróbuję . Już skłamały w notatkach służbowych. Zatem nie będą miały oporów by dalej kręcić walki. Kwestia kiedy wpadną, bo w takim przypadku szybko można się na czymś wyłożyć
  24. czerwona_róża

    Terapia itd. czyli święto na naszej ulicy :)

    Cóż... Dostałam naganę za błahostkę, choć ciężko pracowałam na dwóch etatach. Przez ok. 6 miesięcy pełniłam zastępstwa to w nagrodę zostałam ukarana naganą. Tak naprawdę chodziło o pokazanie mi miejsca w szeregach, bo tu alkoholicy nagany nie otrzymują a ja za prawidłowe wykonanie obowiązków tylko po terminie jestem ukarana (dodam że przewinienie nie ma żadnych skutków finansowych i prawnych) Odwolalam się od nagany, związki zawodowe mnie poparły a pani dyrektor zlała to i odrzuciła sprzeciw. Została mi droga sądowa. Koszt rozprawy 3100zl, związki mi to sfinansują. I objęły mnie ochrona. Nie można mnie zwolnić Chcę spróbować się obronić, choć walka jest nierówna.
×