Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Esox

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1689
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Esox


  1. 3 godziny temu, G0sc napisał:

    I czym różnią się kalesony, które podobno straszny wstyd nosić, od bielizny termicznej, która brzmi nowocześnie i modnie? Czy tylko nazwą?

    Z jakiegoś powodu kalesony są symbolem obciachu. Oglądałem  kiedyś komedię z Pierre Richardem w roli głównej. Tytuł komedii "Jestem nieśmiały". Tytułowy bohater był bardzo nieśmiały i szukał sposobu aby tą nieśmiałość przełamać gdyż zakochał się w pięknej dziewczynie. Otrzymał on poradnik dla nieśmialych z listą zadań do wykonania. Jednym z zadań było kupno kalesonów, ale tylko u bardzo atrakcyjnej ekspedientki.....


  2. 2 godziny temu, Loleczek1991 napisał:

    Witam.. Zakochałem się w kimś bez opamiętania.. Chociaż ta osoba ma kogoś i wiem że ma mnie gdzieś.. Ciągle o niej myślę już chyba z 1, 5 roku i nie wiem co robić.. Mam wrażenie że ta osoba kocha mnie też.. Chociaż jej nie ma.. Rozmawiamy raz na ruski rok.. Wiem że może powinien znalezc kogoś innego ale nie potrafię.. Jestem zflustrowany tym.. Pewnie dużo osób tak ma.. Więc pytam jak sobie radzicie. 

    Zauroczyłem się kiedyś w zajętej. A może nawet zakochałem? Sam nie wiem. To było po tym jak doznałem pierwszej porażki w życiu uczuciowym o czym tutaj dzisiaj pisałem. W moim przypadku fascynacja jej osobą była odwzajemniona. Były przytulanki i trzymanie się za ręce. O mało co nie doszło do pocałunków. To moje zauroczenie jej osobą trwało okolo roku czasu. Nagle dowiedziałem się, że ona zaliczyła wpadkę i bierze ślub. Byłem załamany bo liczyłem, że jakimś cudem ona zerwie ze swoim chłopakiem i będzie ze mną. No cóż. Trzeba się było pozbierać i żyć dalej. Moja drugą polowka wciąż gdzieś tam na mnie czekała. 


  3. Autorze. Tu nie ma reguły. Jedni zako...a sie i po paru miesiacach im przechodzi. Inni zako...a sie na lata. Ja miałem tego pecha, że po raz pierwszy zakochałem się w dziewczynie, która mego uczucia nie odwzajemniała. Trwało to w sumie rok czasu. Pisałem tu już o tym więc nie będę opowiadał tej historii od nowa. Powiem więc krótko. Po trzech miesiącach wyznałem  jej moje uczucie i dostałem od niej kosza. Powinienem juz wtedy dać sobie spokój. Niestety ja nadal się o nią starałem. Bylem zaślepiony. Po kolejnych 8 miesiącach zgodziła się zostać moją dziewczyną, ale to wyglądało tak, że czasami tylko chodziliśmy za rączkę. Nie było żadnych pocałunków. Zero uczucia z jej strony. Po 6 tygodniach takiego pseudo związku ona ze mną zerwała. Ja nadal nie wyobrażałem sobie życia bez niej. To było chore. Na szczęście rozsądek w końcu zwyciężył. Odkochałem się. Straciłem w sumie rok. To była dla mnie cenna lekcja w szkole życia. Wyciągnąłem z niej wnioski na przyszłość.

    Mam koleżankę, która była zakochana przez 5 lat bez wzajemności. Przeszło jej dopiero wtedy gdy obiekt jej uczucia jednoznacznie dał jej do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. 


  4. Temu kotkowi przeznaczone było 12 lat życia. Dzięki temu, że go przygarnęłaś on żył bezpiecznie przez tyle czasu. Gdybyś go nie przygarnęła, mogłoby go już dawno nie być- koty wolnożyjące są narażone na wiele niebezpieczeństw: choroby, samochody, źli ludzie. Wiele kotów żyje kilka miesięcy, rok góra dwa. Twój kot miał szczęście. Proszę, weź to pod uwagę. 


  5. 10 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    No cóż, nieładnie postąpiłeś. Każdy ma prawo zmienić decyzję ale chociaż takie pytanie o zadośćuczynienie wypadało by zrobić nawet jeśli wiesz że nie .

    Miałem 19 lat. Byłem młody i głupi. Gdybym spotkał teraz moją kumpelę to poruszyłbym ten temat. Po tylu latach sprawa jest przedawniona że tak się wyrażę. Pewnie byśmy się z tego śmiali. Usprawiedliwić może mnie częściowo fakt, że ja wtedy zabujałem się w innej dziewczynie. Byłem zaślepiony. Z tego powodu robiłem głupie rzeczy. 


  6. 18 godzin temu, paulak70 napisał:

    Napisał do mnie na fb jeden facet. Było miło i nawet odbyliśmy rozmowę głosową. Zaproponował spotkanie w ten weekend i zgodziłam się. Niestety od wczoraj jest cisza. Napisałam tak niezobowiązująco jak mu mija dzień i też nic. Niedojrzałe jak dla mnie. Mógł napisać, że nie ma czasu, lub zmieniły mu się plany. 

    Rozmyślił się. Lepiej jednak żeby teraz się rozmyślił, a nie po tym jak poznalibyście się bliżej. Ja dałem kiedyś większą plamę. Zaproponowałem koleżance, która mi się spodobała, aby była moją partnerką na studniówkę. Ona bardzo się ucieszyła. Planowałem naszą koleżeńską relację przenieść na wyższy poziom. Nie dostałbym od niej kosza. Niestety po miesiącu ja się rozmyśliłem i nie chciałem już jej jako partnerki na studniówkę gdyż ona przestała mi się podobać. Zachowałem się jak skończony palant. Do tej pory mam wyrzuty sumienia i głupio mi przed nią. Na szczęście ona przeprowadziła się daleko, daleko...Nie mamy z sobą żadnego kontaktu. 


  7. 17 minut temu, Nigdyzżadna napisał:

    Jak w temacie, mam 36 lat i nigdy nie byłem z kobietą. Nie potrafię wyrazić słowami co czuje ilekroć ja mijam w korytarzu i widzę jej cudowny uśmiech, przechodzą mnie dreszcze i dopływam. Zamieniłem z nią przez te lata parę słów wiem ze ma do tego cudowny charakter, jest mądra ambitna ma dobre serce ale zrazem nie jest naiwna i nie daje sobie w kasze dmuchać. Problem jest jeden, a mianowicie jest zajęta i to z facetem który zarabia więcej ode mnie i nie jest tak jak ja, podstarzałym prawiczkiem żyjącym w świecie fantazji. Nie ma we mnie żalu z tego powodu wręcz przeciwnie ciesze się ona w swoim życiu zaznała szczęścia, mowie to całkiem serio, w pewnym sensie czuje ze jestem zwolniony z obowiązku zapewnienia jej w życiu tego co najlepsze. Ostatnio przez pandemie jej nie widuje czasami wchodzę na jej profil i odpływam, ale postanowiłem z tym skończyć, muszę znaleźć sobie partnerkę na jakimś serwisie randkowym i zapomnieć o niej, życie musi toczyć się dalej. Zakochaliście się już kiedyś tak bardzo ?

    Tylko raz zakochałem się w zajętej. W przeciwieństwie do autora, to nie była czysta miłość platoniczna. Były jakieś przytulania i trzymanie się za rączki. Jednak to ona wykazywała inicjatywę. Ja sam z siebie nie osmielilbym się dotknąć zajętej dziewczyny. 


  8. 46 minut temu, Kamila4080 napisał:

     Mój eks którego nazywam psychikiem i od którego odeszłam 8 miesięcy i Nie widziałam go wogole,zero kontaktu ma teraz takie zachowanie: przed sylwestrem spotkałam  pod moim blokiem jak w aucie stanął na ulicy i obserwował mnie, niedawno sprowokował sytuację w sklepie żebyśmy wpadli na siebie, zaczął pytać mnie co słychać? Olalam go . To szedł za mną po całym sklepie ,ciągnął za kurtkę i pytał czemu uciekam i co u mnie . Traktowałam go jak powietrze. W innej sytuacji z eks chłopakiem zachowałbym się kulturalnie a z tym toksykiem nie , bo po rozstaniu  mnie okropnie  wyzywał, szantażował , nękał, wysyłał mi zdjęcia ze swoją " nową" i ogólnie odeszłam bo jechał na dwa fronty .

    Nie chce panikować ale nie wiem czy czekać czy iść na policję bo zaczęłam się bać.

    Wogole nie rozumiem czemu on tak się zachował? 

     ...wyzywał, szantażował , nękał...To są znamiona stalkingu. Jeżeli się go boisz, powinnaś zgłosić się na policję. 


  9. 3 minuty temu, irukangi napisał:

    OK. rozumiem. Tyle że to historia. Teraz jest całkiem inna sytuacja której autorka musi sprostać. Przed nią wybór tyle że Ona musi wybrać nie tylko za siebie ale i za osoby uwikłane w sytuację przez nią . Bo partnerka "byłego" i dziecko też poniosą życiowe konsekwencje wyboru którego Ona dokona. 

    To jest bardzo trudna sytuacja życiowa. Nie wyobrażam siebie w takiej sytuacji. Mówię pas. Nie chcę tego komentować. 


  10. Przed chwilą, irukangi napisał:

     

     

    Rozumiem że litością wobec rodzącej partnerki byłego i jej dziecka?

    Moja wypowiedź dotyczy tylko i wyłącznie decyzji autorki- momentu wyboru przez nią jej przyszłego męża i przesłanek, którymi się kierowała przy tym wyborze. 


  11. Ja nie będę krytykował autorki. Nie każdy potrafi być do bólu asertywny. Nie każdy jest zdolny do chłodnej , bezwzględnej  kalkulacji czyli w tym przypadku dokonania wyboru właściwego partnera i bezwzględnego odrzucenia tego drugiego. Jak to ludzie mówią, autorka była po prostu za dobra. Kierowała nią litość co sama zresztą przyznała. Takie sytuacje się zdarzają. Autorka nie jest jedyną kobietą, która wybrała z litości nie tego co trzeba. 


  12. Autorko, rób co uważasz, ale zalecam szczególną ostrożność. Mam nadzieję, że wiesz jak ten facet wygląda. Dziwnie by wyszło gdybyś na pierwszym spotkaniu na jego widok zrobiła od razu w tył zwrot. Pamiętaj tez o tym, że z jakiegoś powodu ten facet nie ma partnerki. Nie mógł jej znaleźć w realu i szuka jej w necie. Nie wiesz jaka jest prawdziwa przyczyna tego, że nie ma on wzięcia u kobiet. Piszą tu, że moze on byc lowca przygod. Też możliwe. Autorko, wyluzuj. Podejdź do sprawy ostrożnie i bez zbytnich emocji. Z tego co wiem z mediów, wiele osób spotkało w Internecie swoją drugą połówkę. Zdarzały się jednak też tragedie gdy nieostrozne kobiety trafialy na psychopatę. Z dziwakiem dasz sobie radę bo to tylko dziwak. Niestety przy klawiaturze siedza tez ludzie duzo gorsi niz dziwacy. 


  13. Wśród moich znajomych jest para, która poznała się przez internet. Są już z sobą prawie 10 lat. Autorko, wiadomo, że w necie siedzą też różne świry. Trzeba zachować ostrożność. Zakładam, że jesteś ostrożna i nie umówisz się na pierwsze spotkanie gdzieś na odludziu. 


  14. Mój kolega został odrzucony przez swoją partnerkę z powodu jego rodziców. Oni byli prostymi ludźmi. Natomiast jej rodzice to inteligenci. Ojciec był jakimś dyrektorem. Dziewczyna powiedziała mu, że ich rodzice do siebie nie pasują, ,że się z sobą nie dogadają, i że z tego powodu nie widziała z nim przyszłości. Zerwała z nim dla chłopaka, którego rodzice pochodzili z wyższych sfer.


  15. Dnia 4.11.2019 o 15:53, Gość Ona napisał:

    70% dziewczyn jakie spotkacie będzie bardzo szczęśliwa jak do niej po prostu z dupy podejdziecie spytacie o godzinę i będziecie mili a na koniec zaprosicie na kawę lub kebaba? Nawet jeśli okaże się ze są zajęte na pewno docenia takiego miłego kulturalnego faceta niezależnie jak wygada który pokazuje zainteresowanie 

    W przypadku nastolatków to się zapewne sprawdza. Pełen szacun dla tego, kto w ten sposób poderwie kobietę w wieku 20+ czy 30 +.


  16. 11 godzin temu, Etatowy Samotnik napisał:

    Autor ma rację, kobietom akurat jest łatwiej bo nawet jak nie jest piękna ani zgrabna to wystarczy że się uśmiechnie, zatrzepocze rzęsami i już ma grono absztyfikantów na podorędziu. Facet to tylko do 20, a już absolutny max do 25 rż., tak jak akurat kończy się jakieś studia. Później to już przypomina żebractwo a nie poznawanie miłości życia - gnicie nawet latami na jakichś portalach randkowych albo czatach, albo staroświeckie podchody w swatkę - pytanie o kuzynkę znajomego kolegi, byłą dziewczynę brata kolegi albo inne pociotki. W takich okolicznościach miłości się już nie znajduje, co najwyżej właśnie takie związki "z rozsądku" jak to autor określił. Zgadzam się z tym bo znam to z własnego doświadczenia

    Ostatnio unikam komentowania postów, ale twój post Etatowy Samotniku muszę skomentować. Krótko. Mocny tekst jednak zbyt pesymistyczny. Mój kolega miał taki sam pogląd na sprawę. Obawiał się,  że będzie samotny do końca życia gdyż podczas studiów nie zdążył poznać swojej drugiej połówki mimo tego, że okazje ku temu miał. Po studiach z okazjami aby kogoś poznać bliżej, było już ciężko.  Dwa lata po skończeniu studiów, gdy miał 26 lat poznał 22 letnią dziewczynę. Była kelnerką w restauracji. Zagadnął do niej w tej restauracji. Nigdy nie spodziewałbym się po nim tego, że na coś takiego on się odważy. Twierdził, że zbyt dużo okazji zmarnował z powodu nieśmiałości i nie mógl zmarnować kolejnej. Potraktował sprawę tak jakby to była jego ostatnia szansa w życiu.

    Oni wzięli ślub. Od wielu lat są z sobą szczęśliwi. To tak ku pokrzepieniu serca samotniku- obyś niedługo przestał nim być. Powodzenia.  


  17. Autorze, mało brakowało abym miał w życiu taki sam dylemat. Zakochałem się kiedyś w koleżance. To było w czasach licealnych. Ona miała ok.170 cm wzrostu. Jedynym mankamentem jej wyglądu były grube golenie, ale ja nie zwracałem na to uwagi. Ona mnie odrzuciła gdyż była zapatrzona w innego chłopaka. Całe szczęście, że dostałem od niej  kosza. Teraz po latach ona wygląda z pewnoscią gorzej niż twoja żona autorze gdyż waży od niej dużo więcej.

×