Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Esox

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1689
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Esox


  1. Rok przed poznaniem mojej drugiej połówki, poznałem podczas wakacji urodziwą dziewczynę. Dziewczyna była bezproblemowa to znaczy taka, że można było się z nią całować na pierwszej randce. Byłem w siódmym niebie. Nie musiałem organizować długich i wyczerpujacych podchodów aby pocałować czy pogłaskać po piersiach dziewczynę, która mi się podobała.  Kilka miesiecy wczesniej - przed wakacjami - pewna dziewczyna zlekcewazyla mnie w obecnosci innych osob, wiec ta przygoda byla takim darem losu w ramach rekompensaty za doznane przykrosci. To była fantastyczna wakacyjna przygoda. W każdej chwili mogliśmy wylądować w łóżku. Warunki do tego były 100%. Spodobaliśmy się sobie nawzajem i pożadalliśmy siebie. Stosunku jednak nie odbyliśmy. Skończyło się na neckingu i pettingu. Później żałowałem tego, że nie poszedłem na całość,  ale było już  za późno.Musiałem wrócić do mojego miasta. Samochodu wtedy nie miałem bo byłem biednym studentem wiec dojazd do dziewczyny odpadal. Gdy póżniej poznałem moją drugą połówkę rozmyslalem czasami o tamtej przygodzie. Doszedłem do wniosku ,że to przeznaczenie spowodowało, że nie poszliśmy wtedy do łóżka. Przecież mogło dojść do wpadki. Gdyby moja dziewczyna dowiedziała się o tym że mam malutkie dziecko gdzieś w Polsce, na pewno by ze mną zerwała.  Moje życie potoczyloby się inaczej a tego bym nie chciał.


  2. Dnia 10.12.2019 o 13:25, Gość gosc napisał:

    Ja robie tak że jak mi się jakaś spodoba to podziwiam je, patrzę jak na księżniczkę, jestem miły ale nie zdesperowany i nie biegam za kobieta. Właśnie przepis na sukces to częsty kontakt wzrokowy. Dwa razy panna się zabujala we mnie od tego, a więcej nie probowalem bo nie podobały mi się na tyle albo mężatki.

    Wszystko się zgadza. Jest tylko jeden istotny warunek. Musisz się tej kobiecie podobać. Wtedy sprawy potoczą się tak jak w tytule niniejszego posta/postu- nie wiem jak prawidłowo odmienić wyraz post.


  3. Dnia 20.12.2020 o 08:29, Kosia2402 napisał:

    Hellies, zgadzam się z tym że powinnam poczekać, sama też o tym dużo myślałam, ale to nie chodzi o to, że ja go nie kocham tylko po prostu on mnie ujął dobrym sercem. Czuję do niego naprawdę dużo (oczywiście, że na początku też miałam takie wątpliwości, ale przekonałam się, że to nie jest zwykle zauroczenie) i wcale nie jest tak, że mu się spieszy, on po prostu się zapytał co ja o tym myślę i czy wgl bym tego chciała. On po prostu chciał poznać moje zdanie na ten temat, ale nie ma tu powiedziane kiedy niby on miałaby to zrobić. Nie powiedział, że chce zaręczać się już teraz, całkiem możliwe że też będzie chciał poczekać do pełnoletniość zanim to zrobi a znając jego to najprawdopodobniejsze. Po prostu chciał wiedzieć czy ja bym tego chciała. Dzięki za komentarz, doceniam to i chyba jednak mu powiem, że wolałabym poczekać z odpowiedzią do 18 przynajmniej. 

    Jeżeli chłopak nie naciska na jak najszybsze zorganizowanie zaręczyn to nie widzę w jego zachowaniu niczego podejrzanego. Jeżeli będzie czekał do twoich 18 urodzin autorko oznaczać to będzie, że jest rozsądnym chłopakiem. Gdyby naciskał na jak najszybsze zaręczyny,  byłby to powód do zaniepokojenia. Mogłoby to oznaczać, że jest zazdrosny o partnerkę i boi się, że ona może poznać innego. Poprzez zaręczyny i szybki ślub pozbylby się ewentualnej konkurencji czyli potencjalnych  problemów z adoratorami. Czytałem o takim przypadku. Chorobliwie zazdrosny chłopak dążył do szybkich zaręczyn i ślubu ze swoją 16 letnią dziewczyną, która nie podzielała jego pomysłu. 

    • Like 1

  4. Dnia 15.01.2020 o 20:44, Gość Gość napisał:

    Mieliście okazję z kimś się przespać  a tego nie zrobiliście z jakichś powodów? Z kimś kto możliwe, że nie był wam wtedy obojętny?Co myślicie gdy widzicie tę osobę ?

    Tak, miałem taką sytuację. To była dziewczyna, z którą mialem pierwszy raz w życiu kontakt fizyczny, ale jeszcze nie stosunek. Stosunek był możliwy. Jak najbardziej. Mogło do niego dojść w każdej chwili.Dlaczego do niego nie doszło? Długa historia. Nie będę przynudzać. Żałuję i nie żałuję. Żałuję gdyż była śliczną dziewczyną i jestem ciekawy jak by to było z nią. Byłem w niej zauroczony. O mało co się w niej nie zakochałem.  Nie żałuję gdyż mogło dojść do wpadki, a ja nie zadbalem wtedy o gumki. Ona była śliczna, ale nie chciałbym aby była moją żoną i matką mojego dziecka. 


  5. 7 godzin temu, Kulfon napisał:

    Spotykac sie codziennie mozna nawet z kolega. Zwykle zwiazki zaczynaja sie od jakichs niezobowiazujacych spotkan i wyczuwania gruntu, ale jesli nie ma flirtu i szukania kontaktu fizycznego (chocby pocalunki, dotyk reki, przytulenie na poczatku) to dla mnie to nie jest zwiazek tylko kolezenstwo.

    Święta prawda. Zmniejszanie dystansu jest konieczne. To oczywiste. Chodziłem kiedyś do pewnej blondynki, która mi się podobała. Odwiedziłem ją kilka razy w ciągu miesiąca. Ona wyczuwała moje intencje. Niestety nie odważyłem się zmniejszyć dystansu. Ani razu nie usiadłem blisko niej, nie chwyciłem jej za rękę, nie przytuliłem. Z tego powodu nasze spotkania stawały się coraz bardziej drętwe. One polegały tylko na rozmowie. Tematy się kończyły i robiło się drętwo. Dziewczyna oczekiwała na zmniejszenie dystansu, ale ja wstydziłem się zbliżyć do niej. W końcu powiedziała mojemu kumplowi, że nie chce się ze mną spotykać gdyż ani razu jej nie pocałowałem i że ona szuka chłopaka, który nie wstydzi się działać. Po takiej informacji od kumpla, ja przestałem ją odwiedzać. Głupio mi było gdyż wyszedłem na ofermę. 


  6. 6 godzin temu, Arecibo napisał:

    Związek, jakaś relacja, z moich doświadczeń, zwykle zaczyna się tak, że wielokrotnie się z kimś spotykam, czy to na kawę, czy to na spacer, i potem, po kilku tygodniach, a już zwłaszcza po kilku miesiącach, nawet bez deklarowania, że coś jest, dla obu osób jest oczywiste, że są razem, że się ze sobą spotykają. Coraz więcej rzeczy robią razem, coraz więcej i cześciej rozmawiają o wszystkim - są po prostu dla siebie

    Zgadzam się z Tobą. Znam jednak taki przypadek, że dwie nieznane sobie osoby zostały parą w ciągu jednego wieczoru. Te osoby poznały się na imprezie. Wyszli z imprezy trzymając się za ręce. Trzy lata później wzięli ślub. 


  7. 3 minuty temu, obecny napisał:

    czyli to nie była miłość, tylko pierwsze lepsze bierzesz 😕 Gdybym tak robiła to miałabym tyle niewypałów, a tak to mam aby dwa, a do trzech razy sztuka, ostatni będzie moim mężem, chowajcie się 😄 

    Tą pierwszą byłem zauroczony. Gdyby nie dała mi kosza może coś z tego by było. Ten kosz nie zadziałał na mnie destrukcyjnie. Nadal bylem otwarty na nowe znajomości. Nie zalamywalem rąk z powodu porażki. Miałem szczęście. Dość szybko spotkałem fajną i wolną dziewczynę. Zaznaczam, że nie szukałem pierwszej lepszej aby tylko była.

    Tą pierwszą dobrze znałem od około roku czasu. Czuliśmy się z sobą swobodnie. Chciałem aby nasza relacja koleżeńska przeskoczyla na wyższy Level. Ona jednak tego nie chciała. Tej drugiej wcześniej nie znałem. Oczarowała mnie swoją urodą i charakterem. Niecałe dwa miesiące po tym jak się poznaliśmy, zostaliśmy parą.  Dobralismy się jak w korcu maku. 

    • Like 1

  8. Znałem kiedyś takie dwie papużki nierozłączki. Jedna z nich była piękną dziewczyną o wyjątkowej urodzie. Druga urodą nie grzeszyła. Jeżeli one pojawiły się na jakiejś imprezie, chłopacy startowali tylko do tej ładniejszej. Tą drugą nikt się nie interesował. Naprawdę przykro było na to patrzeć. Szkoda mi było tej drugiej. Ta ładniejsza szybko poznała zyciowego partnera. Ta druga nigdy go nie znalazla.  


  9. Wiem, że nie jest latwo.Jednak kto ma farta, ten spotka fajną, wolną partnerkę. Podczas wakacji miałem gości. Przyjechała znajoma ze swoją 22 letnią córką- atrakcyjną długowłosą blondynką. Okazało się, że jej córka do 20 roku życia była singielką. Dwa lata temu dała się poderwać obecnie 30 letniemu facetowi. Są razem. To tak ku pokrzepieniu serc dla singli szukających od dłuższego czasu partnerki. 


  10. Przez 5 lat nikt nic nie napisał,więc ja napiszę krótko. Nie ważne, że autorka tego nie przeczyta. Napiszę tylko tyle- on nie wiedział jak się zachować gdyż nie miał żadnego doświadczenia w tych sprawach. Przypuszczam, że nigdy nawet nie całował się z dziewczyną, nie mówiąc już o czymś więcej. Gdy moje doświadczenia w tych sprawach były zerowe, zachowywałem się podobnie. 


  11. 1 godzinę temu, Nieistotne95 napisał:

    Bo mam 26 lat i tylko jedną partnerkę seksualną na koncie,a tutaj nawet 16-latki chwalą się 9/10 partnerami.

    No to Ciebie pocieszę. Nie jesteś sam. W wieku 26 lat też miałem jedną partnerkę seksualną czyli moją partnerkę życiową. I tak już zostało. Owszem, zdarzyły mi się w czasach studenckich też neckingi, pettingi z kilkoma dziewczynami, ale to nie był seks na całość, więc nie uznaję ich za partnerki seksualne. 


  12. 50 minut temu, Dorin92 napisał:

    Odkopaliście stary temat, ale odpowiadając na pytanie w nim zawarte (które dla wielu chyba wciąż jest aktualne) - NIE, już w takie rzeczy nie wierzę. I kobietom, które wciąż mają tego typu wątpliwości, radziłabym jak najszybciej przejrzeć na oczy, bo szkoda czasu na głupie analizowanie i rozmyślanie. Skoro facet podszedł i już zagadał, rozmowa toczyła się jakiś czas i wszystko szło w porządku, to na pewno by poprosił o jakiś kontakt, gdyby tylko chciał go podtrzymywać. Najtrudniejsze jest samo zebranie się na odwagę do podejścia i do zagadania zupełnie obcej kobiety - ale jeśli już to przełamie i jeśli zostanie miło przyjęty, to nie wierzę już w takie bajki, że nagle nieśmiałość się u niego spotęguje i o numer nie poprosi. Nie trzyma się to kupy. Stres jest duży na początku, ale z biegiem miłej rozmowy on się rozładowuje i napięcie spada, bo rozmowa idzie fajnie. Więc skoro o numer na końcu nie prosi - znaczy, że nie chce. Powód nieważny, bo może ich być mnóstwo. Liczy się sam fakt, że nie był zainteresowany na tyle, by wymienić się kontaktami. 

    Być może masz rację. Mnie jednak już nic nie zdziwi. Chłopak w ostatniej chwili mógł stchórzyć i dlatego nie poprosił o kontakt. Niesmialość zepsuła w zarodku  nieskończenie wiele świetnie zapowiadających się relacji. Autorka nie ma czego żałować. Mogła trafić dużo gorzej. Byłem kiedyś świadkiem sytuacji gdy ok.20 letnia dziewczyna wdała się w rozmowę z facetem w pociągu, a potem nie mogła się od niego opędzić gdyż facet koniecznie chciał odprowadzić ją do domu. Jej oswiadczenia, że ona ma chłopaka w ogóle nie robiły na nim wrażenia. Gość okazał się jakimś skończonym desperatem. Dziewczyna była naprawdę wystraszona. 


  13. 2 minuty temu, Electra napisał:

    Nie, może zwyczajnie chciał żebyś zobaczył jego szczęście.

    Nie sądzę. Jeśli mu na niej zależy miałby totalnie wyebane co Ty o niej myślisz, a każdy nieprzychylny komentarz skończyłby się niezłą zyebką.

    Myślę, że Twoim problemem nie jest nieśmiałość. Chcesz, żeby ktoś dał Ci szansę przełamać się i otworzyć, nabrać odwagi, a sam chamsko oceniasz wygląd.

    Nieśmiałość nie jest moim problemem. Ona była moim problemem w czasach gdy miałem 18-20 lat. Przypominam, że jestem dużo starszy niż większość uczestników niniejszego forum. Sytuacje, które opisuję to sytuacje sprzed ponad 3 dekad. 


  14. 1 minutę temu, Electra napisał:

    Nie rozumiem. Jeśli innym nie będzie podobać się to chuujowon trafił? 90% znajomych musi mu zazdrościć i doceniać jej urodę? Dramatyczne myślenie. Gdyby nie była atrakcyjna to co byś mu napisał? "Stać Cię na więcej"?

    Chciał się chłop pochwalić atrakcyjną nową partnerką. Ja to rozumiem. Gdyby nie była atrakcyjna, odpisalbym mu, że fajna lub coś w tym stylu. Przecież nie pisałbym mu, że brzydka. Zrobiłbym mu przykrość gdybym był wobec niego szczery w tej kwestii. 


  15. 14 minut temu, Electra napisał:

    Ty cwaniaczku😎

    Wyrobił? Może poznał odpowiednią kobietę?  Albo zwyczajnie nie liczył na kumpla, który pomoże mu wejść z nią w rozmowę, a przez to nawiązać znajomość? 😉

    Nie wiem jak doszło do tego, że zostali parą. Ten związek po kilkunastu latach się rozpadł. Obecnie kumpel oprowadza się z atrakcyjną blondyną. 


  16. 4 minuty temu, Electra napisał:

    To może nie jest nawet kwestia bycia gburem. Myślisz sobie czy zwyczajnie nie spodobałaś się, czy robi minę do złej gry a jedyne o czym marzy to żeby sprdolic. Jeśli ktoś nie wchodzi łatwo w kontakt to naprawdę myśli są różne. Kiedyś spotkałam się z chliapkiem. Przez tel gadki mnóstwo, na spotkaniu nie odezwał się prawie słowem. Dwie godziny mojego monologu. Miałam wrażenie, że wcale nie stara się, ale głupio było mi powiedzieć sprdalamy, darujmy sobie. Po spotkaniu dostałam wiadomość, że jest mną zachwycony. Wizja następnego monologu zniechęciła mnie. Rozyebal mnie dodatkowo fakt, że chłopak sporo starszy przejechał moją stację 😁Niestety nie dał poznać się, zadziałała w młodym wieku powierzchowna ocena. Pozamiatałam.

    No tak. Małomówny nie musi oznaczać gbur. Miałem w klasie małomownego kumpla. Byl powazny, ale gburem bym go nie nazwal. Mial poczucie humoru. Mozna bylo z nim pozartowac. Nie lubiłem jednak przebywać tylko z nim w damskim towarzystwie gdyż on nie pomagał mi w rozmowie z dziewczynami. Zawsze tylko sluchał, i rzadko cos od siebie wtrącil. Nie ratowal nas w sytuacjach gdy nastepowala dretwa cisza. On sie z czasem wyrobil. Na studiach poznal dziewczynę, która zostala jego żona. 


  17. 19 minut temu, Electra napisał:

    Ale po co zmuszać się i zmieniać na siłę? Nieflirtujacy facet bez bajery jest najpiękniejszym co może spotkać kobietę🤩 Piszę to szczerze. Nieśmiałość, brak umiejętności flirtu są naprawdę fajne. Ktoś taki jak Ty, gdyby na pierwszej randce ze mną powiedział, że jest zestresowany i nieśmiały (a nie buc i niemowa) to z przyjemnością poczekałabym aż się otworzysz, poczujesz swobodę. Tylko zrozum, że kobieta nie wie czy ma do czynienia z nieśmiałym facetem czy z oszczędnym w słowach gburem.

    Na szczęście gburem nie byłem. Dzięki temu łatwiej mi było walczyć z nieśmiałością. Miałem kilku gburowatych znajomych. Unikałem kontaktów z nimi. Kiedyś na imprezie urodzinowej u mojej koleżanki  zauważyłem chłopaka, który siedział sam i z nikim nie rozmawiał. Znałem go z widzenia. Był kumplem mojego kumpla. Zrobiło mi się  go szkoda. Usiadłem koło niego i zacząłem z nim rozmawiać. Po ok.kwadransie stwierdziłem, że on wogole nie był zainteresowany rozmową. Nie patrzyl sie na mnie, a ja prowadzilem monolog. Rozmawiałem dosłownie ze słupem. Pomyslalem sobie - co ja tutaj robię ? Wróciłem do towarzystwa. Wpakowalem się na tą minę gdyż nie wiedziałem, że on był gburem. 


  18. Dnia 29.12.2018 o 20:12, Gość smdmf napisał:

    Tak sie zastanawiam... 

    Ostatnio jechalam pociagiem i poznalam chlopaka. Sam sie przysiadl, chetnie rozmawial,podtrzymywał konwersacje itd

    Myslalam ze jest zainteresowany ale kiedy zblizal sie przystanek docelowy nie poprosil o numer, nic...

    Na peronie odwrocil wzrok ,byl jakby speszony

     

    dlaczego?

    Gdy miałem 18 lat poznałem w pociągu równolatkę. Mieszkała ok.100 km ode mnie. Wymieniliśmy się adresami. Wkrótce odwiedziłem ją w jej mieście. Nasza znajomość powinna zaowocować co najmniej wakacyjną przygodą gdyż dziewczynie się podobałem- z wzajemnoscią oczywiście.  Nic jednak z tego nie wyszło. Nie umiałem zachowywać się swobodnie w obecności dziewczyny będąc z nią sam na sam. Byłem przeraźliwie sztywny i przez to nudny. Niektórzy rodzą się z umiejętnością flirtowania. Są odważni i swobodni w kontaktach z płcią przeciwną. Ja musiałem te umiejętności zdobyć m.in. poprzez ponoszenie porażek takich jak ta opisana powyżej czyli ucząc się na własnych błędach. No cóż. Takie życie. Jedni nie muszą się wysilać aby osiągnąć sukces. Inni muszą na niego ciężko zapracować ponosząc po drodze dotkliwe porażki. 


  19. 5 minut temu, Kulfon napisał:

    Nie musi dojsc az do takich tragedii zeby zazdrosc uprzykrzala zycie. Moj byly byl zazdrosny i odcinal mnie od przyjaciol i znajomych tylko dlatego, ze byli plci meskiej. Tlumaczyl to miloscia, ale tak naprawde pozbawial mnie tego, co dobre i wartosciowe w zyciu, bo on mial z tym problem, ja bym go nigdy nie zdradzila.

    Moja znajoma miała takiego męża. Zakazał jej kontaktów z jej kolegami rówieśnikami i koleżankami rowiesniczkami, a także ograniczał jej kontakty z rodziną. Ona była kanarkiem w klatce. Powodem tego stanu rzeczy był fakt, że facet był rozwodnikiem o ponad 20 lat starszym od niej. Ona była atrakcyjną dziewczyną. Był o nią piekielnie zazdrosny. Ten związek rozpadł się po kilkunastu latach. Skończyło się rozwodem. 

×