Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Margo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2604
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Margo

  1. 1,5 etatu? - to ile pracuje dziennie? Twój mąż nic nie robi kompletnie? W sumie jak masz już spore dzieci (jesteś 15 lat w domu) to nie przesadzajmy z tym zapierdzielem w domu. Z całą pewnością mniej czasu tygodniowo poświęca się na obowiązki domowe, niż na pracę (nawet jeżeli pracuje się na jednym etacie przez 8 godzin dziennie). Natomiast jeżeli po powrocie do pracy, Twój mąż by nic w domu nie robił i sama byś to wszystko musiała ogarniać, to nie dziwne że do pracy Ci się nie spieszy. Kwestia tylko, że jeżeli powodem aby nie iść do pracy jest mąż, który nic w domu nie zrobi to ....(no ja bym na taki układ nie poszła).
  2. A wyszłaś za niego, a potem zdecydowałaś się na dziecko, a następne na drugie dzuecko bo ? Jak można się tak dawać i jak można tak kogoś wykorzystywać- odnoszę wrażenie, że Twój mąż ma tak naprawdę gdzieś, potrzebna mu pomoc domowa w pełnym wymiarze i tyle. Widzę, że synów wychowujecie podobnie jak został wychowany mąż- że facet nic nie robi tylko pracuje. Jak już będą starsi i będą mieli narzeczone to odrazu powiedz co je czeka - tyranie w domu, pretensje i opowieści w stylu Twojego męża.
  3. To nie jest o tym tak naprawdę artykuł. Głupotą to jest wymyślanie coraz głupszych tematów.
  4. Na onet jest taki artykuł "z powodu kredyty jestem więźniem....". Ogólnie dość podobna sytuacja jak u "Ciebie.
  5. Nie zmieni się lub będzie miała jeszcze więcej obowiązków, jeżeli robiłaby tak jak piszesz. Inteligentna kobieta jednak nie będzie latać sama z uwieszonym jęzorem po pracy.
  6. Ja też mam dzieci (już nie małe), ale nawet jak były małe to nie zrezygnowałabym z siebie dla nich - zresztą od początku wiedziałam, że wracam po macierzyńskim do pracy, to nie dla mnie przejmowanie wszystkich obowiązków w domu. Zresztą nawet jak byłam na macierzyńskim to mąż też zajmował się dzieckiem i domem (jedynie co to nie wstawał w nocy - ja sobie mogłam odespać w ciągu dnia, a on musiał wstawać rano do pracy). Idąc do pracy jednak się zmieni - nie będzie Ci opowiadał, że nic nie robisz bo będziesz pracowała, a obowiązki będziecie musieli podzielić i zacząć żyć jak partnerzy a nie jak pan i pomoc domowa. Największy błąd kobiet - przyzwyczajenie faceta, że może nic nie robić o po pracy już czeka go tylko odpoczynek, podczas gdy kobieta jest pomocą domową przez 24 godziny na dobę.
  7. Jak dla mnie dość dziwny wniosek wyciągnęłaś. To wszystko zależy od tego z kim jesteś, trudno też aby kobieta praktycznie nie pracująca nic nie robiła w domu . Zastanawiające jest dlaczego w każdym prawie poście zaznaczasz jak to nic nie robisz w domu.
  8. I dałaś radę tak żyć przez 4 lata? Trochę Ci się dziwię, że wcześniej nie zaczęłaś się nad tym wszystkim zastanawiać i szukać sobie pracy. Mąż już Cię zaszufladkował jako pomoc domową i najwyraźniej nic nie zamierza w domu robić bo ma od tego Ciebie. Najwyraźniej doceniać tego co robisz też nie zamierza bo to dla niego nic wielkiego (w sensie umiejętności). Aby zdecydować się na rezygnację z pracy i zajmowanie domem to trzeba trafić na odpowiedniego faceta - to chyba nie jest łatwe, bo w większości przypadków wcześniej, czy później facet zaczyna być zbyt pewny siebie i wykorzystywać to, że jest żywicielem rodziny. Jeżeli faktycznie zaczynasz zastanawiać się, czy nie skończyć związku to w pierwszej kolejności idź do pracy. Zresztą w przypadku, gdy dalej będziecie razem - praca też jest dobrym wyjściem z sytuacji .
  9. Czyli niestety traktuje Cię jak pomoc domową. Kwestia jak wyglądają u was inne sprawy.
  10. Chyba nie zrozumiałaś co napisałam. Do tego dorosła i stanowcza kobieta nie boi się co teściowa powie, itd. Będąc natomiast w związku ustala się pewne sprawy i nie na nic dziwne w tym, że o coś się pyta męża/żonę.
  11. Bardzo złe podejście. Ciężko powiedzieć, czy pójście do pracy zmieni jego, Ty za to będziesz w lepszej sytuacji. Odnoszę wrażenie, że mężowie (nie wszyscy ) traktują swoje niepracujące żony troche tak jak nastolatkowie mamusie - mamusia/żona robi to wszystko bo to jej obowiązek i nie ma za co dziękować.
  12. Nie rozumiem, Ty pracowałaś , on pracował i tylko trochę pomagał. A w czym Ci pomagał ?- w pracy? bo zajmowanie się domem należy do osób tam mieszkających.
  13. Pomijając fakt, że nie jestem pewna czy nie za bardzo chcesz być taka perfekcyjna pani domu to pytanie- jak wyglądało to kiedy nie mieliście dziecka, czy Twój mąż kiedyś zajmował się pracami domowymi, czy on nie bardzo wie ile tego jest. Jeżeli zdecydowałaś się na zajmowanie domem samej (co dla mnie jest niezrozumiale, ale to Twoja decyzja) to po co ta dodatkowa praca? - jeżeli też trochę pracujesz to niech on też trochę zajmuje się dzieckiem. Pisałaś, że miałaś nie pracować aż dzuecko skończy 3 lata - ma 4, więc może jednak czas zacząć pracować i przekazać część obowiązków mężowi. A jeżeli problemem jest tylko to, że on nie docenia tego co robisz, mimo rozmów z nim - to pozostaje Ci albo robić to co robisz nadal i nie czekać na docenienie (a nawet słuchać, że nic nie robisz), albo iść do pracy i podzielić obowiązki domowe.
  14. Pisząc pomaga, sugerujesz że to jest Twój obowiązek. Jeżeli oczekujesz większego zaangażowania to mu o tym powiedz. Kwestia co będzie jak wrócisz do pracy - dziecko też może jeszcze budzić się w nocy i co wtedy? Po za tym są weekendy, więc wtedy może do dziecka wstawać mąż. Kwestia czy karmisz piersią, czy mlekiem modyfikowanym- jeżeli piersią to i tak będziesz musiała nakarmić dziecko. Nie piszesz jak wygląda u was zajmowanie się domem - też mąż Ci tylko pomaga, czy zajmujecie się razem. Macierzyński jest to po, aby zając się dzieckiem więc nie przesadzaj z pracami domowymi i staraj się zdrzemnąć jak dziecko śpi. Jak ja rodziłam dzieci to macierzyński na pierwsze dziecko trwał tylko 16 tygodni i też trzeba było sobie potem radzić- czyli noce z pobudkami i potem praca. Tak więc mąż też da radę od czasu do czasu wstać w nocy i potem iść do pracy.
  15. Margo

    pomocy - wypalenie

    Rozumiem, że ona w tym czasie sama zajmowała się domem czyli codzienne czynności, które też sporo czasu zajmują. Do tego, jeżeli np wstawało w nocy do dzieci to też jest bardzo wyczerpujące. Nie do końca rozumiem - to takie ciężkie jest organizowanie czasu, że piszesz że brałeś to na swoje barki? Przy małych dzieciach to nie jest taką łatwa sprawa - weekend bez dzieci oznacza, że ktoś musi się nimi zająć podczas waszej nieobecności. Takie siedzenie w domu przez 5 lat z dziećmi jest bardzo nużące, powoduje podstawienie na tor boczny z życia towarzyskiego. Może musi się przyzwyczaić na nowo żyć " bez dzieci" , może jest zmęczona (stąd sama usypia ) - piszesz, że starasz się więcej gotować i sprzątać (więcej tzn ile?, oba pracuje to Ty też zajmij się domem i dziećmi). Z małymi dziećmi, które śpią za ścianą to tak naprawdę dużego wyboru spędzania czasu nie ma - może oglądajcie coś razem, co lubicie. Niestety każdy kto ma dzieci przechodzi przez okres, gdzoe dzieci są małe - trzeba to odczekać. Najgorsze to szukanie rozrywek poza małżeństwem.
  16. Dokładnie, macierzyński miałam 14 tygodni, potem urlop i do pracy (dziecko miało 5 miesięcy). Dzieckiem zajmowała się moja mama i nie było żadnych płaczu, zresztą jak ja wychodziłam to nakarmione piersią dziecko było ululane i spało, a jak się budziło to była już babcia. Mam sporo młodych osób w pracy - mężczyzn i kobiet- i też kobiety po macierzyński (jak dziecko ma ok rok) wracają do domu. Często tatusiowie (nie tylko matki) idą też na zwolnienie jak dziecko jak jest chore. U autora największym problemem jest to, że nie mają opiekunki, facet co noc pracuje (nieprzespane noce oraz mijanie się z zoną, co nie sprzyja małżeństwu ) i nie potrafi nic ugotować (to bardzo pomaga, jak 2 osoby pracują).
  17. To żadne spotkanie, to zajmowanie się głównie dzieckiem w obecności koleżanek, które też zajmują się na tym spotkaniu głównie dzieckiem. Czy na spotkanie młodych ojców, ojcowie zabierają dzieci?
  18. Jak małe jest dziecko, że wiecznie powtarzasz to jak mantrę? Wyjaśnij w końcu o co chodzi z tym, że dzuecko potrzebuje głównie matki - piszesz tylko takie puste slogany. Zapewniam Cię, że by nie wolała, byłoby to niezjadliwe. Zapewniam Cię, że by wolała- fajnie jest jak mężczyzna coś ugotuje . Ja akurat znam tylko jeden przypadek wśród znajomych, gdzue mężczyzna nic nie ugotuje - ale przecież nie będę Ci jako przykład dawała mężów moich znajomych, bo ich nie znasz.
  19. Margo

    Seks małżeński

    A Ty czego chcesz ? Ludzie, co wy macie z tymi urozmaiceniem wiecznie?, aż tak was nudzi i nie bawi seks, że wiecznie coś musicie urozmaicać? To może mąż niech powie czego chce jak taki wynudzony w łóżku.
  20. Zauważyłeś, że to wszystko miałaby robić z dzieckiem. A Ty jak idziesz na spotkanie z kolegami to też dziecko zabierasz, jak idziesz na zakupy to z dzieckiem? Odpoczywać z dzieckiem ?- no widzisz, to teraz wracasz z pracy i odpoczywasz z dzieckiem.
  21. To zacznijcie szukać opiekunki i po sprawie. A ojca kto zastąpi jak jest w pracy ? Wolisz zostawić żonie, a może żona wolałaby aby to mąż kiedyś zrobił obiad. A co do gotowania to nie jest tak, że kobiety lepiej gotują - zobacz ilu jest kucharzy, ile mężczyzn prowadzi programy kulinarne.
  22. Przecież napisałam- dopóki, nic poza mlekiem nie je. Długo karmiłam jak na standardy panujące w Polsce - do roku odciągałam pokarm, a potem już tylko przed i po pracy karmiłam. Sam napisał, że jak zajmował się dzieckiem to matka też była. Mi chodzi o sytuację, gdzie tata zajmuje się dzieckiem sam, a mamy nie ma w domu - im szybciej się do tego przyzwyczaić, tym mniejsze tragedie jak mama wychodzi.
  23. Szczególna rola matki jest właśnie wtedy, gdy dziecko jest malutkie i karmione tylko piersią - wszystko inne moze tak samo zrobic tata i najlepiej przyzwyczajać do tego dziecko, aby potem nie było płaczu jak mam wychodzi i zostaje tata . W momencie, gdy je już inne posiłki bez problemu można też chodzić do pracy (wiem, bo długo dzieci karmiłam i chodziłam do pracy). Nie rozumiem - jakie predyspozycje ma matka, których nie ma ojciec ?
  24. Problem jest taki, że powinniście mieć opiekunkę. Jasne, najlepiej opowiadać kobiecie, że lepiej zajmuje się dzieckiem, lepiej gotuje, lepiej sprząta, lepiej prasuje, itd i to wszystko jej zostawić do robienia. Widocznie mało się zajmowałeś dzieckiem, gdy żona była na macierzyńskim i dla tego dziecko tak reaguje. Moje nie miały z tym problemu, a macierzyński kiedyś to 16 tygodni przy pierwszym dziecku i 20 tygodni przy drugim.
  25. Myślę, że na dłuższą metę ciężko jest żyć tak jak wy teraz - jeżeli Ty pracujesz na noce, a żona w dzień to cały czas się mijacie, a to raczej słabe rozwiązanie dla kochającej pary (bo są też małżeństwa, które i tak praktycznie nie spędzają razem ze sobą czasu i może im być na rękę takie życie ). Najlepszym rozwiązaniem byłaby tu chyba opiekunka oraz naprzemiennie gotowanie na 2 dni. Ja się żonie nie dziwię, że chciała też "żyć poza domem", a takie spotkanie jedynie z mamusiami z dziećmi, które żyją tylko tym co zrobiło dziecko nie jest dla każdej kobiety. Opisywanie o wielkiej roli matki to też przesada- dopóki dziecko jest malutkie i karmione piersią to tak, ale w innym przypadku ojciec też sobie świetnie radzi (patrz mąż Agaty Mróz, który został sam z maleńkim dzieckiem- teraz dziecko ma już chyba 13 lat). Jeżeli ojciec od początku zajmuje się dzieckiem to nie ma takiej dysproporcji w zachowaniu dziecka- i np. tak samo mama jak i tata położy do snu , itd., nie ma afery że mama wychodzi i zostaje z tatą. Kobiety czasami robią błąd myśląc, że one są niezastąpione i wszystko (lub większość) same przy dziecku robią, a potem dziecko się przyzwyczaja i chce tylko i wyłącznie do mamy.
×