Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Avocado

Zarejestrowani
  • Zawartość

    82
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Avocado wygrał w ostatnim dniu 9 Lipiec 2020

Avocado ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

212 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Avocado

    Proszę o ocenę sytuacji w związku.

    Ps. Laska była mężatką. Rozumiem, że dzieci swoich nie ma. Po rozwodzie zapewne pogorszył jej się standard życia i dużo więcej ma teraz spraw sama do ogarnięcia i ewidentnie jej to nie pasuje, więc chce mieć znowu to, co straciła - faceta w domu na co dzień, a nie z doskoku, który będzie jej wszystkie problemy rozwiązywać. Ona czekać nie chce. Jak z nią zostaniesz po kolejnych 3 miesiącach zacznie nalegać na ślub, o ile prędzej nie wrobi Cię w dziecko, by „sprawy” przyspieszyć. Ona dokładnie wie czego chce i do czego dąży , jej nie interesują dowożone rosołki i zdjęcia odprawiane w ramki 3 miesiące znajomości to tyle to co nic. Twój dystans jest normalny. Ludzie się muszą dobrze poznać, zanim stwierdzą, czy to jest to czy nie. Być może gdybyś więcej czasu z nią spędził to dojdziesz do wniosku, że nie dziwne że jest z rozwódką skoro ma taki charakter i tak potrafi życie uprzykrzyć. Wg mnie to desperatka, której być może zegar biologiczny się odezwał i chce mieć to, co koleżanki - NATYCHMIAST, nie za rok czy dwa jak nie prośbą to groźbą. Ty masz małe dziecko i ona zrobi wszystko by teraz Ci pokazać jak to dziecko lubi, kocha i jak się nim potrafi zająć, ale życie pokazuje, że gdyby miała z Tobą swoje dziecko, to Twoje zacznie jej nagle przeszkadzać. To jest standard i widziałam to w życiu nie raz. Nie wspominając już faktu, że zapewne jest zazdrosna o Twoje kontakty z byłą żoną, która chcąc nie chcąc przy 4 letnim dziecku będzie w Twoim życiu długo w stałym z Tobą kontakcie. Laska wie, że związała się z rozwodnikiem z małym dzieckiem i byłą żoną na karku, ale zachowuje się już teraz tak jakby jej to dziecko ewidentnie przeszkadzało dlatego robi awantury o to, że przez wzgląd na dziecko nie zawsze masz czas i siły, by do niej przylecieć zawsze wtedy „gdy ona tak chce”, bo księżniczka chce być na pierwszym miejscu. Facet, odpuść ją sobie. Ja wiem, że 40latkowi imponuje mieć atrakcyjną dwudziestkę. Tobie łatwiej by było mieć swoją rówieśniczkę, czy kobietę powiedzmy 35-40, nawet z własnym dzieckiem, poukładanym życiem, której już żaden zegar biologiczny nie tyka, nigdzie jej się nie spieszy. Ta będzie na Ciebie parła non stop na jak najszybszy ślub i dziecko. Ty już to przerabiałeś. Odpowiedz sobie na pytanie czy w ogóle chcesz mieć jeszcze dziecko kolejne w Twoim wieku, czy masz na to czas i siły, bo wiesz przecież jak dziecko wszystko w związku zmienia, skoro w poprzednie małżeństwo rozpadło się wraz z przyjściem dziecka na świat. Drugi raz chcesz to przerabiać?
  2. Avocado

    Proszę o ocenę sytuacji w związku.

    Znam 2 tego typu kobiety i odpuść sobie. Obie atrakcyjne, ale nieposkładane życiowo i finansowo, które po prostu na siłę chciały mieć faceta na co dzień, najlepiej męża by podnieść swój standard życia, jak nie tego to innego, po trupach do celu. Obie tak zdesperowane by uzyskać cel, że jedna z nich już po 3 randkach zapytała go czy może u niego na noc zostać (jednym słowem zaciągnęła do łóżka) i zaczęła mu opowiadać jak to cudownie do siebie pasują. Podobał jej się fizycznie, ale bardziej podobało jej się, że facet ma dom, firmę i oczyma wyobraźni już widziała swoją świetlaną przyszłość przy nim, a że taka dobra partia jej się trafiła do czas kuć żelazo póki gorące. Po wspólnie spędzonej nocy już następnego dnia stwierdziła, że chciałaby, by następnego dnia on już ją poznał ze swoją rodziną i on wtedy się zdystansował. Mimo, że kobieta mu się podobała, to tempo dla niego zdecydowanie za szybkie, bo ona już chciała ten związek wepchnąć na siłę na wyższy level, mimo że ledwo co się znali. Jak wykręcił się z tego, by ją do tej rodziny zabrać to zaczęła wypisywać elaboraty z pretensjami, że ona tu poważnego związku szuka, a on ją zwodzi, a potem groźby, że on jej nie docenił i jak bardzo on będzie tego żałować, że ją odrzucił. Ewidentnie ona tu i teraz chciała z dnia na dzień mieć poważny związek, poważne deklaracje i wspólne plany znając się 2 tygodnie i we łbie się jej nie mieściło, że takie rzeczy się buduje miesiącami i latami i że to jest sztuczne i niepoważne. Wypisywała mu potem, że ona go „tak kocha” ale facet po prostu się połapał, że jej nie chodzi o niego, tylko o realizację jej planu rychłego zamążpójścia. Druga to samo - te same dążenie, by jak najszybciej znaleźć faceta i rozwiązać swoje problemy finansowe, mieszkaniowe. Atrakcyjna fizycznie była owszem i facet poleciał na to, że seks miał na życzenie 3 razy na dzień, ale nic za darmo. Już po kilku spotkaniach nalegała, by na fejsie ogłosić ich „wielką miłość”, wrzucała ich wspólne zdjęcia i domagała się od niego, by jej publicznie je komentował wyznając uczucia inaczej foch i awantura. Po 3 miesiącach domagała się kupna pierścionka, z szantażem „jak chcesz ze mną być, to po co czekać”, po czym chciała go zaciągnąć do USC już wybrać termin i wtedy chłop też stwierdził, że coś tu nie gra, że za dużo, za szybko. Jak jej zaczął tłumaczyć, że muszą się lepiej poznać, że tempo za szybkie, to zaczęły się gierki z jej strony, szantaże i opowieści ilu to facetów ją adoruje i jakie to ona ma powodzenie by mu dać do zrozumienia „nie Ty to inny”, nawet ciążę symulowała. Ta Twoja panna to zapewne kobieta tego samego pokroju, która ma jeden cel w głowie - jak najszybciej mieć tego faceta na stałe, który jej problemy życiowe, mieszkaniowe i finansowe rozwiąże. Widocznie jesteś wg niej dobrą partią do tego, dlatego ta wieczna potrzeba adoracji i uwagi, by stałe miał tą pewność, że wszystko idzie zgodnie z jej planem i żadna inna tam się koło Ciebie nie kręci. Jej nigdy nie zadowolą jakieś dowożone rosołki, albo tłumaczenia, że dziecko czy matka, to ona chce być na pierwszym planie i jedyne co ją zadowoli to obstawiam pierścionek zaręczynowy i rychła wizja wspólnego zamieszkania czy ślubu, a co za tym idzie wspólne finanse. Ona ma jeden cel przed oczami i tak ma być jak ona chce, inaczej strzeli focha i da Ci do zrozumienia, że może mieć każdego i jak Ty nie chcesz, to już kolejka za progiem stoi. Moim zdaniem jej zachowanie to nic innego jak badanie sytuacji, czy jest z Tobą w miarę szybko swój plan zrealizować, czy ten „związek” to jest dla niej strata czasu i trzeba szukać innego jelenia, bo ona jak coś chce to ma być tu i teraz i ona 2 lata czekać nie będzie, gdy ze względów życiowych i mieszkaniowych musi mieć faceta PILNIE i jak nie Ciebie to innego.
  3. Avocado

    nie zmienicie nas

    O to, to to....o to właśnie chodzi. Niech się nie zdziwi jak w wieku 13 lat walnie sobie róż na włosy i makeup, mini za tyłek na mróz i powie matce „mam prawo decydować”
  4. Avocado

    nie zmienicie nas

    Tu nie o to chodzi, że ktoś coś miałby zrobić, ale o nagranie filmu na temat do czego prowadzi wpajanie dziecku od dzieciństwa „masz prawo decydować, bo jesteś równorzędnym partnerem” Niestety znam taką rozwydrzoną 7- latkę, której rodzice się kilka lat temu rozwiedli i chora na łeb matka wmawiała jej też od małego „masz prawo decydować” i gdy ojciec chce ją zabrać do siebie na widzenie, to mała gówniara mu odpowiada „nie chcę i mama mówi że mam prawo decydować”. A jak już nawet ją do siebie weźmie, to ten tekst słyszy na każdym kroku: - zapnij kurtkę - nie, bo ja chcę tak i mam prawo decydować - ubieraj się i idziemy na spacer - nie, bo ja chcę oglądać bajki i mam prawo decydować - idziemy dzisiaj do babci - mi się nie chce i mam prawo decydować - jedz zupę - zjem potem, teraz chcę słodkie i mam prawo decydować Kończy się to na tym, że jak dziecko jest pod opieką babci, to ona się z małą gówniarą nie pieprzy, tylko mówi „dziecko Ty nie masz nic do gadki, decydować to ty sobie możesz czy się dzisiaj bawisz Lego czy Barbi” Wrzask, lament, histeria.... „chcę do maaaamyyyyy”. Dramat !
  5. Avocado

    nie zmienicie nas

    Dziewczyny, cały ten jej vlog i te jej chore wypociny w komentarzach nadają się do tego, by przesłać linka prawdziwemu psychologowi na YT, a są tacy (np. Kasia Sawicka) i skonfrontować fakty Została by zjechana, sponiewierana i szybko sprowadzona na ziemię. Zresztą Superniania Dorota Zawadzka też swój kanał prowadzi, może i jej trzeba linka podesłać Do tego naświetlić temat, że dziecko jest izolowane od ojca a „tata„ mówi do własnego wujka.
  6. Avocado

    nie zmienicie nas

    Z własnych obserwacji i obserwacji dzieci znajomych wynika mi, że dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym chcą mieć wszystko to, co mają ich koledzy i koleżanki, a w wieku nastoletnim chcą na siłę się wybić na indywidualność, mieć nietypowe hobby, nietypowe zainteresowania i wyróżniające się ciuchy. Zastanawiam się jak Lusia i Kaszakowa to obejdą. Przyjdzie czas, gdy dzieci połowę dnia spędzą wśród rówieśników i będą widzieć że odstają, że nie mają takich ciuchów z bohaterami bajek, że nie mają takich zabawek, nie mają takich kolorowych pokoi, piórników, plecaków? Czy gdy zaczną oglądać TV i zobaczą te wszystkie reklamy zabawek i będą słyszeć, że inne dzieci mają to wszystko, nie poczują się jak brzydkie kaczątka? Co one zrobią, będą im wmawiać, że to wszystko dla plebsu, że inni nie mają gustu ??? A może wjedzie nauczanie indywidualne w domu, by jak najdłużej ukrywać przed dziećmi jak prawdziwy świat wygląda??? Nie wierzę w to, że gdyby tym dzieciom pokazać kolorową fototapetę z bohaterami bajek i to szaro-bure nie wiadomo co, to by wybrały to drugie. Dajcie dzieciom być dziećmi!!!
  7. Avocado

    nie zmienicie nas

    Nie rozumiem czemu ona nie zrobi tego prawa jazdy Czemu stale wisi na innych? Kto jej zakupy robi? Kto ją do tej stęchlanki z tobołami będzie wozić? Tego już we vlogach nie pokaże... Ja też długo się nie umiałam zebrać, ale w końcu zrobiłam w najprostszy sposób - B automat, gaz i hamulec, dosłownie prawo jazdy dla ...ów, ciężko by tego nie zdać. Zdałam za pierwszym, kupiłam auto w automacie i pomykam. Do tego gdy rodzice mieszkają oddaleni o kilkaset kilometrów to raz ona powinna dziecko do niego wozić, a raz on je odbierać od niej, a nie że on ma wiecznie jeździć (o ile w ogóle ma taką możliwość) Przypuszczam, że każda jego wizyta to dla niej tygodniowa deprecha, bo jemu bana dać nie może na widzenia czy jej się to podoba czy nie, a patrzeć na niego ze świadomością, że ją rzucił to musi być dla niej katorga... bo on potem się zbiera i jedzie być może do nowej kobiety (zapewne ładniejszej, młodszej i szczupłej w jego typie) a ona siedzi sama w tym swoim skansenie i zasypia patrząc na gęsi... Wyobrażacie sobie jak on się ożeni, być może będzie mieć swoje dzieci i będzie brać cudnisia na weekendy, wakacje ze swoją nową rodziną? Wyobrażacie sobie, jak cudniś będzie wracać z weekendu od ojca ubrany w normalne ciuchy i z korowymi zabawkami opowiadać jej o nowej cioci? To jest tylko kwestia czasu, to dziecko ma dopiero 2 lata, a on ma prawo rodzinę założyć. Wyobrażacie sobie np komunię cudnisia, gdzie on przyjdzie ze swoją żoną? Ona tego upokorzenia nie zniesie i wszystkie włosy z głowy powyrywa !!!
  8. Avocado

    Samotna amiszka bez japonek

    Girls, jak już o pieniądzach mowa, to zdradzę Wam hit czy kit. Lusia, jak Lusia, ale mistrzynią reklamy i marketingu jest jej eteryczna była psiapsi. Powszechnie dostępne na stronie KRS jest sprawozdanie finansowe. No cóż.... Pamiętam jak by to było wczoraj jak w którymś vlogu Lusi siedziały w jakiejś knajpie i psiapsi natchniona weną twórczą zaczęła robić szkic kiecki na serwetce. A teraz Wam powiem tak - wejdźcie sobie na ten eteryczny sklep, zrzućcie sobie jakiekolwiek zdjęcie kiecki czy butów print screenem i wrzućcie w wyszukiwanie obrazem na alieexpress, a potem podzielcie się „wrażeniami” z tego, co odkryjecie Mnie to wygląda tak, jakby jedyną jej pracą było naszycie swojej metki, wymyślenie eterycznej nazwy, opakowanie w papier ozdobny i sprzedanie tego z marżą 500%. Oczywiście można też przyjąć opcję, że w Chinach ktoś się zainspirował tą „znaną polską niszową marką” i zaczął sprzedawać podróbki jej towarów za 1/5 ceny
  9. Avocado

    Samotna amiszka bez japonek

    Zgadzam się. Mam w rodzinie taką. Ślub na szybko, bo wpadka. Po roku kolejne dziecko. Kobieta nie przepracowała dnia w ciągu ostatnich 20 lat. Dzieci już pełnoletnie, syn na drugim roku, a córka właśnie zaczyna studia. Więcej ich w domu nie ma niż są, bo mają już swoje sprawy, znajomych, randki itd, a ona nadal się tłumaczy, że nie pracuje, bo zajmuje się dziećmi, by miały ciepły obiad wracając z uczelni
  10. Avocado

    Samotna amiszka bez japonek

    Jest jeszcze trzecia opcja. Jak chcesz zbierać komplemetny jaką to jesteś chudzinką, jak to kwietniesz, jak Ci to macierzyństwo służy, to zadbaj o to by faktycznie tak było - dieta ćwiczenia itd, a nie wstawiaj swoich fotek obrobionych w fotoszopie zakłamując swój prawdziwy obraz. A jak Ci na komplementach nie zależy, to wstaw zdjęcie nieobrobione, z wystającymi fałdami tłuszczu, rozstępami i cellulitem, być może nikt Ci wtedy nie napisze "ale chudzinka", ale za to może wzbudzisz sympatię, że wprawdzie modelką nie jesteś, ale za to masz w sobie szczerość i dystans do siebie.
  11. Avocado

    Samotna amiszka bez japonek

    Ja też pamiętam ten wątek. Było tam pisane, że z powodu ciąży Bobek zrobił bunt i kazał przestać jej nagrywać, bo Lucynda sama swoją ciążę ukrywała, a na ciąży Kury chciała robić wyświetlenia i zarabiać. Lucynda była tym ponoć oburzona, że wtedy gdy sama była w ciąży, to zostanie sama z kanałem, który nie wiadomo czy uciągnie. Kura ponoć nie chciała źle dla siostry więc rzekomo była z tego awantura pomiędzy nią a Bobkiem i wylądowała na kilka dni u rodziców, ale Janóż niby stanął po stronie Bobka, że mąż ważniejszy niż pajacowanie przed kamerą, a ona tej rady posłuchała, dlatego potem była spina w rodzinie, że Kura uległa Bobkowi przez co Lucyndzie prawie głód groził i dlatego wylewała swoją żółć następne kilka miesięcy udając że nie ma rodziny i „gdyby nie P., tylko na niego mogę liczyć”
×