Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mariusz4

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2640
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Mariusz4


  1. Podobnie mam i obserwuję, ale nie zauważam na razie (pół roku w tej pracy) jakichś nie lubień. Wiadomo, że z kim sie pracuje, trzeba go znosić i ja znoszę innych a wcale nie przepadam. Po co o tym myśleć. Nigdy nei wiadomo, kiedy ktoś da poznać siebie z niemiłej strony, trzeba udawać miłego to inni też będą. Nie ma co się zagłębiać w przyjażnie, kto chce niech lubi a jak nie to nie.

     

    oo 500-tny post


  2. Podobnie jak ja, kiedy zacząłem próby poznania kogoś miałem koło 30ki. I to samo, spotykałem się na randki umawiając przez internet i po 2 maksymalnie spotkaniach sie kończyło. I czy ja wiem, dlaczego? Pewnie przez to że dość mało mówiłem jak na ciągłość moich rozmówczyń, które potrafiły tak gadać bez końca 2-3 godziny, ąż mnie to nudziło, byłem przegadany, więc co taki ja, który powie prawie wszystko o sobie w ciągu pół godziny do godziny. Odechciało mi się tego spotykania w ciemno, choć pisząc coś tam wychodzi. Wyczuwam już po zadawanych pytania, z kim mogę mieć przyjemność i  rezygnuję. Co się rozpisałem, odpowiedzi był brak w pewnym momencie, bo chyba nie wybrałem wszystkiego co idealne o mnie. Nie wiem, na jakiej zasadzie odbywa się selekcja do dalszej znajomości. A może jestem za chudy? Ale chyba wiem. Nie czuję się jak taki władca życia, który wszystko może, we wszystkim jest pewny siebie i niczego się nie boi. A po tym, jaką kto ma gadkę a mi wcale nie zależy, żeby ją mieć, gadam tylko kiedy chcę i o czym chcę, a nie o tym co musiałbym wymyślać, żeby dobrze wypaść, panie oceniają przydatność do wszystkiego. Na razie żadnej nie byłem potrzebny do dalszej znajomości, w ciągu jakichś 15-20 randek przez 10 lat i co zacznę z kimś pisać, trudno mi wierzyć, że to będzie tym razem inaczej. Ale nie szalałem tak, żeby ciągle się z kimś umawiać. Tylko czasami, jak akurat było na miejscu albo blisko paręnaście km. Przestałem się w to pchać. Przez te ciągłe zrywania kontaktu, jak już człowiek zrobi sobie nadzieję przez parę tygodni czy dłużej popisania, spotkania. I bardzo poważne pytania już w ciągu kilku zdań o moje życie i kogo dokładnie "szukam". Jak się człowiek rozczuli nad sobą, zagłębi w myślach to może i przyjdzie taka myśl, że sam, że też tak chcę jak inni. Ale jakoś coraz mniej tak mam. Nawet byłem na weselu i bawiłem się i miałem gdzieś, że widzę osobę mi bliską, i nie miałem w sobie żalu że ona poznał a ja nigdy. Trzeba naprawdę czuć się tak pewnie, żeby nie obawiać się, że np się straci pracę i nie znajdzie następnej. Ja się przekonałem, że nie da się tak łatwo znaleźć następnej. Co innego jak ktoś o tym jeszcze się nie dowiedział albo po prostu tak potrafi. Nie umiem udawać, żę niczego się nie boję. Pewnie to się daje wyczuć w rozmowie ze mną. Więc może lepiej nie zaczynam. Kiedyś inaczej było, wydawało mi się, że to takie proste, ąle jednak nie, podstawowej rzeczy potrzebnej żeby żyć nie można być pewnym.


  3. 4 minuty temu, Klaudia* napisał:

    Są bardzo słodkie, więc trzeba liczyć. Najlepiej aby nie przekroczyć 10 sztuk winogron. A sernik to prawdziwa bomba kaloryczna. 

    tak, po serniku zawsze jakieś zmiany na wadze na plus są, lubię albo i coś w rodzaju karpatki czy z kremem ale to tak raz na jakiś czas, muszę zapomnieć jak smakuje, wtedy znaczy, że zjadłbym


  4. 5 godzin temu, odtyłudoprzodu napisał:

    Czasem fajnie jest nawet pogadać pośrednio przez komunikatory 😉

    Kiedyś mnie to cieszyło, teraz to takie nudne.Bo co można przez te komunikatory takiego opowiadać bez nadziei na spotkanie to w powietrze wszystko idzie. Aczkolwiek cieszy mnie wiadomosć od kobiety. Było tu kilka takich podejść ze strony kobiet.


  5. 1 minutę temu, PNINA napisał:

    Przetrawiłeś już,  czy jeszcze Cię to boli? 

    już dawno. Pomogło zero kontaktu, zero zaglądania "w odwiedziny"

    nie lubię jak ktos mi daje nadzieję, kto kogo znam z 3 lata lub dłużej, choć właściwie za dużó sobie wyobrażałem, nie można byc kolegą zajętej koleżanki niestety nie, no chyyba, że kimś na seks, może i tak


  6. 2 minuty temu, kam122 napisał:

    Czemu cię skołowała? To po co dawała ci numer?

    Ja musze chyba jakis pretekst wymyślec

    Nr niby do kontaktu w pracy. SKołowała mnie jak powiedziała mi, że "zawsze mogę pisać do niej" i będziemy się odwiedzać.". Wcześniej była sytuacjakiedy powiedziała, że kiedyś pójdziemy potańczyć albo na kawę. Przykro mi było, jak wypierała się tych słów Nie, nie mogłem odwiedzać ani pisać jej się znudziło, bo wkońcu wtrąciłęm coś o pójćsiu na pizzę, kawę. Wybuchła wtedy. Dziwne, żeby z kolegą mając chłopaka iść na pizzę. Nie ma co, dałęm się nabrać.


  7. 3 minuty temu, kam122 napisał:

    Nie ! to co ona mi napisala na wizytówce, to jej prywatna komórka, gdyby coś prywatnie kiedyś potrzebował. Taki zamysł był

    Skoro wczeniej nigdy tego nie zrobiła ani nie wykazywała jakiegoś ponadprzeciętnego koleżeńskiego zainteresowania Tobą, to zostawiła go po prostu tak na zapas, w razie co. Tzn. nic nie chce. Właściwie bez celu. No chyba, żę chcesz sprawdzić.

    Myślę, że kobiety działają pod wpływem emocji, same nie wiedzą często po co coś zrobiły.

    Mi na "rozstanie" z pracy, tzn no nie tej samej ale bardzo blscy sąsiedzi, powiedziałą "zawsze możesz pisać na msg i będzxiemy się odwiedzać". Wiesz, jak było? Zrozmiałem że pozwala mi pisać, więc pisałęm a ne powinienem. Nigdy nie zajrzała do mnie do innej pracy. I na dodatek jak byłem u niej odwiedzić chwilkę pogadać 2-3 razy, zaczęła oszukiwać i wkręcać się, żę ciągle ma szefa na głowie, robić wszystko, żebym nigdy tam nie wszedł.


  8. Była raz ta piosenka, ludzie sie bawili, ale żadnej czerwonowłosej nie zauważyłem.

    I jeszcze inne, któe działały na moją wyonbrażnię np o dziewczynie, która zakradła się chłopakowi pod koc i była lekcja miłości. Ogólnie było fajnie i zabawnie podczas tańczenia. Ale siedząc przy stole rqaczej do niczego, nei lubię tego.


  9. Mi też kiedyś koleżanka napisała swój nr ( która kogoś tam ma) w celu "w razie gdyby zostawiła otwarte drzwi u nich w pracy obok". No i tak sobie miałem ten nr i mam nadal choć kontaktu się zerwał. Powiem, że było całkiem miłe kiedy ja o nią nic nie pytałem a sama z siebie napisała ten nr. I tak do niczego sie nie przydał, bo pisaliśmy n msg i to właśnie zakończyło tę znajomość, bo chciałem sie spotkać poza pracą. Więc rozumiem, że ten nr był do kontaktów służbowych.


  10. 17 minut temu, volia napisał:

    Hmmm, a jest możliwosc, że się nie wiem.. zakochał od pierwszego wejrzenia, czy coś? Albo może nie jest jeszcze dojrzały i zachowuje się jak przy związkach z podstawówki? Boję się, że to jednak jakieś głębsze uczucie. Że być może pisze tak do wszystkich dziewczyn, ale ze jestem teraz jedyna, z którą pisze i że liczy na coś więcej. 

    Czyli czary na Ciebie działają 🙂 Tego nikt nie wie, ale chyba za szybko i za miło, ale może tak trzeba i wie co robić.


  11. 6 minut temu, volia napisał:

    Rozmawialiśmy raptem 2 razy na żywo, a on pisze słońce, że tęskni, pisze pierwszy cały czas, piękna itp... Coś mi to też jest podejrzane, że to trochę za szybko. A jakaś szałowa to ja też nie jestem

    Dobrze Ci się wydaje. Słońce-musiałoby upłynąć z pół roku rok, żebym cos takiego napisał. Tęsknić to można po miesiącu a piękna to już oczywiste kłamstwo, jak można to pisać niejeden raz. Raz można na jakiś czas.

×